Jump to content
Dogomania

Brak koncentracji, jak stać się jeszcze ciekawszą dla psa??


brjagata

Recommended Posts

Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek będę musiała jeszcze prosić o tak z pozoru 'banalne' porady, no ale jednak ;)

Jak niektórym może wiadomo, innym mniej - od końca Maja ubiegłego roku mam tego swojego wymarzonego, przenajlepszego, drugiego psa tj. zwariowanego czarnucha, Birmę. Birmucik jest z Kielc, gdzie mieszkała ok. dwa lata na działce pod okiem wolontariuszy po tym jak ktoś wyrzucił ją z pociągu. Razem jesteśmy niecały rok, a i tak dużo już udało nam się w relacjach między nami zmienić, bo na początku nie było łatwo, bynajmniej dla mnie. Najpierw borykałam się z trudną dla mnie sztuką przywoływania, teraz mam lekki problem z koncentracją. Bo Birma to taki mały, niezmordowany żywioł, który potrafi biegać przez trzy godziny a przy tym w ogóle się nie zmęczyć. Na spacerach wszystko ją interesuje - ludzie, psy, kaczki, koty, wiewiórki, sarenki i co tam by jeszcze... Na końcu tej listy jestem niestety ja :lol: Wiem, to przykre, ale najważniejszy jest fakt, że ciągle pracujemy i nie poddajemy się. Po pierwsze udało mi się ją bardzo ładnie nakręcić na nagrodę. Smaczki kocha, ale pieszczotami na pochwałę też nie pogardzi. Dodam, że niestety jest całkowicie niepiłeczkowa, nieaportowa i ogólnie niezabawowa :roll: Nad czym strasznie ubolewam, ale niestety... Na razie w tym kierunku rozwijamy się jedynie na tyle, że już jest chęć do szarpania się zabawką w domu. Ale tylko tyle... Na dworze zabawką za nic się nie zainteresuje, ale do tego też kiedyś, mam nadzieję dojdziemy. Oprócz tego, że zrobiła się bardziej chętna na smaczki, udało mi się ją 'przepchać' przez taką barierę niepewności, nudzenia się przy wykonywanych komendach czy szybkiego rozkojarzania się nawet w domu. W domu to na szczęście już mam gotowego do pracy, równie hiperaktywnego psa! ;) Ale coś ostatnio się popsuło, gdy pracowałyśmy na dworze, w rozproszeniach.
Dzisiaj byłam na spacerze razem z koleżanką i jej psem. Ona bawiła się ze swoim, ja pracowałam chwilę z Bi. Była nakręcona na smaki jak zawsze, wykonywała komendy i sztuczki bardzo chętnie, aczkolwiek kątem oka cały czas obserwowała tego drugiego psa a gdy ten tylko zaczął jakoś bardziej podskakiwać czy robić coś ciekawszego dla niej, Bi się ekscytowała i... uciekała do niego. Generalnie chodzi o to, że dla niej towarzystwo innego psa jest czymś bardziej ekstra, od towarzystwa mojego i wykonywania komend. Nie wiem jak mam być dla niej tą najciekawszą, nauczyć pełnego skupienia (chciałabym na sobie, a nie tylko na smakach, ale na początku niech będzie chociażby na tym...) i jeszcze większej chęci do pracy. Nie chce też robić czegoś więcej, uczyć ją czegoś nowego, gdy nie mam w pełni skoncentrowanego na sobie psa. Od roku staram się stworzyć między nami większą więź, zaufanie jak w przypadku prawidzwego przewodnika psa, żeby miała we mnie oparcie, żebym to ja była dla niej tą najciekawszą rozrywką ;) Wiem, że jeszcze okropnie dużo pracy przed nami, bo od początku nie było łatwo, ale obie jesteśmy jeszcze młode i wiem, że kiedyś będziemy perfect ;)

Macie jakieś pomysły? Co powinnam w takich sytuacjach robić, jak nauczyć ją koncentracji i chęci do pracy? Może pracować więcej na lince? To dla mnie bardzo ważne, bo wiem, że z Birmy niezłe ziółko i kiedyś będziemy kimś :)
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

wiesz co ? wedlug mnie to chodzi o to zeby pies sie skupial na tobie i patrzal na ciebie. A gdzie masz smaczki? ja np uczac psa rownac zeby patrzal mi na twarz mialam smakolyk usta i pies sie koncentrowal tylko i wylacznie na mojej twarzy, wiem moze niezbyt to apetyczne no ale pomagalo ;) A jak masz smaczki gdzies schowane to pies pracuje z toba bo chce smaczka ale nie calkiem koncentruje sie na pracy, moj pies jest z tych co maja wiekszosc w tylku i jest uparty jak osiol ( no ma duzo po mnie) ale jednak cos tam sie udalo zrobic ;) tu masz moj filmik tam tez jest to rownaj i kilka innych, koziolka drewnianego tez nie cierpial a jednak aportuje ;)
[url]http://www.youtube.com/watch?v=NI2c55YyCvY[/url]

Link to comment
Share on other sites

Oj jakbym ja chciała, żeby moje psy były tak nakręcone na piłkę jak Logan :) Co do chodzenia przy nodze to Birma robi to perfekcyjnie, nie musiałam ją jakoś specjalnie uczyć patrzenia mi się na twarz, wyszło w praniu. Tylko właśnie. Mamy jednak okroooopne cofnięcie w naszym rozwoju pracy w rozproszeniach :shake:
Dzisiaj tego równania ćwiczyłam z nią chwilę, nagle zauważyłam swoją znajomą, która poprosiła mnie żebym podeszła. Idąc do niej też chciałam mieć psa przy nodze, z kontaktem, ale znajoma miała psa i Bi już wszystko co związane ze mną przestało obchodzić. Szła przy nodze, ale wgapiła się w psa a ja nie potrafiłam ją zachęcić w żaden sposób do zainteresowania się mną :roll: Ehhhh, no niestety...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Też miałam/mam taki problem.
Mam go w sytuacjach kiedy spacerujemy i nagle pojawia się znakoma suczka. Wtedy na 100% nie dotrę do psa, bo poprostu się wyłączy, ale wcale nie pozwalam się mu z suczką pobawić. Mamy taką umowę, że najpierw on zrobi coś dla mnie, a ewentualnie potem będzie mógł się troszkę z koleżanką pobawić. Jeżeli się wyłączy to go za sobą ciągnę tak żeby suczki nie widział, ćwiczymy np. slalom z dużą ilością nagród i pozwalam mu zerknąć na koleżankę i od początku: albo się skupia, albo znowu się chowamy. Po czasie albo suczka pójdzie do domu albo on się skupi wtedy w nagrodę biegnie sie pobawić. Ale nic nie dostaje za darmo:)

W Waszym przypadku, skoro masz możliwość ćwiczenia przy drugim psie, który też ćwiczy to wykorzystałabym to. Mogłabyś np. pracować z psem, ale nie nad statycznymi sztuczkami, lepiej nad jakimiś w ruchu (slalom, kółeczka, wjazdy itp) jeżeli ona stwierdzi, że woli pójść do drugiego psa (który w tym czasie też pracuje) to niech idzie, ale żeby nie miała z tego korzyści, chyba że atrakcyjne jest dla niej stanie obok koleżanki/kolegi. W końcu zrozumie, że ciekawiej jest u Ciebie bo dajesz dużo smaczków niż z psem, który się nią nie interesuje.

Ewentualnie zawsze można ćwiczyć z linką i nie pozwalać na odejście od Ciebie:)

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

Jeszcze niedawno dopytywalam sie na Dogomanii o odpowiednia rase psa, a dzis juz przybywam z klopotem.. Otoz, chociaz decyzje podjelismy inna, to stalismy sie wlascicielami dziewieciotygodniowego JRT, a poniewaz czasu i cierpliwosci mam sporo, to uznalam, ze dam rade nawet tak wymagajacej rasie.
Po tygodniu w towarzystwie tego malucha obawiam sie, ze jednak nie dam..
On nie spi, on sie nie koncentruje, on nie zwraca uwagi na przysmaki. Jest malym geniuszem, po doslownie kilku minutach zalapal komende 'siad' i natychmiast sie nia znudzil. Wszelkie smakolyki sa ignorowane juz po chwili, a najbardziej interesujaca sprawa jest wszystko, oprocz mnie i mojego gadania.
Poza tym jazgocze, doslownie na okraglo, mozna go ignorowac, albo nie ignorowac, mozna wtykac mu przysmaki do buzi, zajmowac zabawka - wszystko o dupe potluc. Po prostu szczekanie na kota/zabawke/sciane/lozko/cokolwiek jest fajniejsze.
Gryzie, wrecz rzuca sie na rece, nie pomaga zadne 'AUUU' ani podtykanie nowych gryzakow - rece sa do gryzienia i basta. Ignor powoduje kolejna fale jazgotu, natomiast konczenie zabawy sprawia wylacznie, ze szczeniak natychmiast zaczyna poszukiwac naszego kota, po czym znow sie wydziera. Zamykanie nie wchodzi w gre, mamy mieszkanie typu 'open space', a w lazience zamykac go nie bede, bo jest malenka, a na pralce ma swoje krolestwo nasz kot.
Na dlugie spacery wychodzic jeszcze nie mozemy, tuptamy tylko po chodniku, z dala od odchodow i innych atrakcji. Poza tym na spacerze pies jest zupelnie inny niz w domu, rowniez rozkojarzony, ale raczej osowialy i niezbyt zainteresowany otoczeniem (wiem, dziwne), zazwyczaj zalega na chodniku, nie ma mowy o zabawie czy rzucaniu pileczki - to nie lezy w obrebie jego 'dworowych' zainteresowan.
Wspomnialam juz, ze nie spi - wychowalam (i to calkiem niezle) kilka psow i wszystkie spaly dosc dlugo i mocno w okresie szczeniectwa. Niestety, nie on... on spi bardzo rzadko, bardzo krotko, nawet po ograniczeniu mu wszelkich bodzcow i wymeczeniu komendami (ktore sa zreszta katorga, pies po prostu traci wszelkie zainteresowanie nimi juz po ok. minucie, a kazda kolejna sesja jest dla niego coraz mniej interesujaca) lub rzucaniem pileczki, on i tak woli lezec na lozku i dziamgotac cos pod nosem, turlac sie, a po chwili zaczyna sie jazgot lub kolejna gonitwa za kotem. Nasza kocica ma zreszta psa w glebokim powazaniu, zazwyczaj siedzi i obserwuje jego podchody, nie zwraca tez uwagi na jego szczekanie - po prostu odwraca sie i wlacza ignora, co doprowadza malego do rozpaczy, wrzasku i zadna zabawka nie jest w stanie go od tego odciagnac.
Praktycznie caly moj dzien poswiecam psu, bylam na to przygotowana (wydawalo mi sie, ze zdaje sobie sprawe, co to jest JRT). Cwiczymy komendy, rzucamy pileczki, bawimy sie w chowanego, skaczemy, chodzimy na dwor - to nie wystarcza. Jesli chce np. zmyc naczynia czy przygotowac obiad, pies wpada w amok i chociaz minute wczesniej padal na ryj ze zmeczenia, to znajduje energie do serii jazgotow lub gonitwy za kotem, byle tylko zwrocic na siebie uwage.
Nie spi w nocy, budzi nas o 3 nad ranem, skacze, szczeka, chce sie bawic. Staramy sie go wymeczac, chociaz jest to bardzo trudne bez mozliwosci biegania (brak ostatniego szczepienia + niechec psa do intensywnego ruchu na dworze), ale nawet bardzo zmeczony maluch regeneruje sie po polgodzinnej drzemce i znow jazgot..
Wybaczcie, ze sie rozpisalam, ale nie mam juz sily. Tak, mozecie mnie zlinczowac, ze 'wiedzialam, co bralam', ale naprawde - nigdy nie spotkalam sie z tak wymagajacym zwierzeciem. Nie moge spokojnie usiasc, spac, zjesc, to po prostu mnie przeroslo.
Jakies pomysly?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='suczi']
nawet po ograniczeniu mu wszelkich bodzcow i wymeczeniu komendami (ktore sa zreszta katorga, pies po prostu traci wszelkie zainteresowanie nimi juz po ok. minucie, a kazda kolejna sesja jest dla niego coraz mniej interesujaca) [/quote]
Błąd podstawowy.
W ten sposób bardzo skutecznie obrzydzasz psu kontakt i współprace z człowiekiem.
[QUOTE]po doslownie kilku minutach zalapal komende 'siad' i natychmiast sie nia znudzil. [/QUOTE]
Bo to trwało o kilka minut za długo. Wystarczyłoby kilka-kilkanascie sekund.
(Nawet moje dorosłe psy znudziłyby sie wałkowaniem w kółko przez kika minut czegos tak nudnego)
[url]http://pies.onet.pl/45532,13,16,tylko_nie_rozpieszczac,artykul.html[/url]
[url]http://pies.onet.pl/36978,13,16,wilk_ma_latwiej_niz_pies,artykul.html[/url]
[url]http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp[/url]

[QUOTE]Wybaczcie, ze sie rozpisalam, ale nie mam juz sily. Tak, mozecie mnie zlinczowac, ze 'wiedzialam, co bralam', ale naprawde - nigdy nie spotkalam sie z tak wymagajacym zwierzeciem. Nie moge spokojnie usiasc, spac, zjesc, to po prostu mnie przeroslo. [/QUOTE]
Skoro teraz tak jest to co powiesz gdy pies zacznie dojrzewać i zaczna sie prawdziwe kłopoty?
Jeżeli miałaby zapasc decyzja o znalezieniu psu nowego domu to powinno nastapic to jak najszybciej, aby odbyło sie to jak najmniejszym kosztem dla szczenięcia.

Link to comment
Share on other sites

Ok, nieprecyzyjnie sie wyrazilam i musze sprostowac kilka faktow:

pies zalapal komende siad po LACZNIE kilku minutach sesji. Nie, nie kaze dziewieciotygodniowemu psiemu dziecku siadac i warowac przez kilka minut bez przerwy, jest to 4-5 powtorzen, a nagroda jest rzucenie zabawki lub jej wspolne tarmoszenie (mlody odmawia wspolpracy z przysmakami, choc probowalam juz kilka smakow i konsystencji). Natomiast ograniczenie bodzcow nie dotyczy momentu cwiczenia, prosze jeszcze raz przeczytac moje zdanie - napisalam, ze pies nie chce spac, chociaz ograniczam mu bodzce w momencie, kiedy jest zmeczony i sie poklada (zeby go juz nie ekscytowac na nowo), a poklada sie, bo jest zmeczony zabawa lub cwiczeniem. Mam nadzieje, ze teraz ujelam to precyzyjniej.

Dwa pierwsze artykuly przez Ciebie podane sa oczywiscie bardzo madre, ale tak bolesnie oczywiste, ze nie za bardzo wiem, co mam z nich wylapac . Zbior truizmow, ktore dawno odkrylam w pracy z moimi poprzednimi psami (wlasciwie psami moich rodzicow), ale jak wspomnialam - zaden nie byl tak absorbujacy. Martwi mnie zwlaszcza to szalone ujadanie, ktorego nie moge opanowac ani nagradzaniem za cisze, ani ignorowaniem, ani odwracaniem uwagi - on po prostu lubi podrzec ryjka.
Co powiem, kiedy pies zacznie dorastac? Nie wiem, dlaczego na wejsce zaklasyfikowalas (wybacz, jesli myle rodzajnik) mnie jako ograniczona osobe, ktora nie ma pojecia o psich nastolatkach. Kiedy maly zacznie dorastac, a wlasciwie dlugo przed tym, bede w stanie zabrac go na lake i wybiegac, pofrisbee'owac itp., co na pewno bedzie swietnym uzupelnieniem dalszej nauki komend. Licze na to, ze uda mi sie go jak najpredzej zainteresowac mna i moimi pomyslami.

Nie wiem, gdzie pomiedzy wierszami wyczytalas wzmianke o oddawaniu tego psa. Maluch zostaje z nami, bedziemy z nim pracowac, pracowac i jeszcze raz pracowac, a moj obecny problem z tym malenstwem polega na jego zupelnym braku koncentracji i zainteresowania - zarowno przysmakami, jak i zabawkami.

Link to comment
Share on other sites

Ze szczekaniem możesz sobie poradzić ucząc go szczekania na komendę i milknięcia na komendę. W pierwszym przypadku nagradzasz psa za szczekanie, w drugim robisz coś co go zaskakuje i sprawia że milknie (u mnie np. przez pewien czas skutkowało pierdzenie ustami, lub też wycie "do księżyca... No coż, czasem opłaca się zrobić z siebie idiotkę :razz:), mówisz następnie "cisza" i nagradzasz.

Najpierw jednak musisz znaleźć coś, co rzeczywiście będzie dla psiaka nagrodą. Smakołyk smakołykowi nierówny. Pamiętam, jak z wielkim entuzjazmem wybrałam się do sklepu zoologicznego i nakupowałam mojemu szczeniaczkowi przeróżne smakowicie wyglądające pierdółki. Ona jednak nie chciała nawet na nie spojrzeć. W naszym przypadku poskutkowały kawałeczki papryki, rzodkiewki, pieczonego kurczaka, kawałki słoniny, skwarki, cielęcinka. I mały trik - jedzonko stawało się nagrodą, kiedy psiak był głodny. Dawałam jej jedzenie tylko wtedy, gdy na to zasłużyła grzecznym zachowaniem. W ten sposób i zwykła karma może stać się atrakcyjna.
Dla Corri zawsze od jedzenia atrakcyjniejsze były zabawki. Tutaj jednak też musiałam się trochę pogimnastykować żeby uczynić je superfajnymi i pożądanymi przez psa. Po pierwsze, nie leżały cały czas na widoku, tylko były schowane. Po drugie jak już decydowałam się na ich użycie, a mój pies był średnio zainteresowany - zaczynałam się sama nimi bawić, udając jakie to one są superowskie. Zwykła piłeczka była czasami ok, ale piłeczka na sznurku, uciekająca w różnych kierunkach, latająca koło nosa mojego Korka... to coś czemu trudno się oprzeć. Tak samo butelka po wodzie mineralnej z przywiązanym sznurkiem. Nie dość że uciekała to jeszcze fajnie szeleściła przy zgniataniu zębami. Czasami najprostsze zabawki są najlepsze.

Sam "siad" wydaje się ciekawszy kiedy naukę przemieszasz z zabawą. Kiedy w trakcie polowania na pluszowego misia uda Ci się go przechwycić, pomachaj nim nad głową psiaka skłaniając go do siadu. Kiedy to zrobi, entuzjastycznie go pochwal i wręcz/rzuć mu jego zdobycz. Po jakimś czasie powtórz ten manewr. Dla takiego malucha nauka przez zabawę to najprostszy i najmniej nudny sposób na przyswojenie wiedzy.

Spacerami się nie przejmuj. To chyba często się zdarza, że maluch czuje się na początku nieswojo na dworze. W końcu to polubi. Nie wiem, co Ci powiedział weterynarz na temat kwarantanny...Krążą na ten temat różne teorie. Ja z moim suczem wychodziłam na dwór, na ciut dłuższe wędrówki po ok. 12 dniach od szczepienia.

To taki okres, który trzeba po prostu cierpliwie przeczekać. To, co wyprawia Twój maluch to dopiero początek prawdziwej "zabawy", będzie gorzej. Ale to wszystko w końcu kiedyś mija.

Link to comment
Share on other sites

O, dziekujemy Corrido za taki fajny wpis, bo juz myslalam, ze wczesniej mnie wykropkowalas ;P

Sprobujemy wszystkiego, natomiast co do kwarantanny - wet powiedzial jasno i wyraznie, ze za ok. 20 dni, czyli po ostatnim szczepieniu, pies moze bez ryzyka wychodzic na dwor. Jezeli chce go wyprowadzac przed ta szczepionka, mam obsesyjnie omijac trawniki, odchody, bezpanskie psy (o tyle dobrze, ze w mojej okolicy prawie takowych nie ma, a jesli sa, to wylacznie zakolczykowane i szczepione za pieniadze z kasy miasta).

Szczekania dzisiaj nieco mniej, maly jakby sie uspokaja i adaptuje. Jezeli chodzi o smaczki, to probowalam juz psiej karmy, gotowanego kurczaka, pokruszonej tabletki na ladna siersc (o dziwo ta smakowala najlepiej, ale nie moze jesc tego wiecej niz polowke dziennie), warzywa, zolty ser - no grochem o sciane.

I martwie sie o naszego naczelnego rozpraszacza - czyli kota. Jesli ona jest w poblizu (a zazwyczaj jest, bo przeciez trzeba sie lansowac w miejscach, gdzie zbiera sie cala rodzina), nie ma mowy o zadnym skupieniu, nastepuje zupelna dekoncentracja. Oczywiscie nie dochodzi do aktow przemocy, psiak nie wykazuje agresji, a wylacznie ochote do zapoznania sie i zabawy, natomiast kot go wyniosle olewa, co maluch przyjmuje jako kompletny afront i probuje zwrocic na siebie uwage 'krzykiem'. Proby uspokajania go i wyciszania z tego stanu sa na razie bezowocne i bardzo trudne - jak juz wspomnialam, nic nie jest bardziej interesujace od ruszajacego sie futra z zielonymi oczami.

A tak na marginesie - czy ktos z Was wie, gdzie JRT'y maja wylacznik? Bo my szukamy juz od tygodnia i ni cholery nie mozemy znalezc :lol:

Link to comment
Share on other sites

Wyłącznik na młodego terriera? pfff, chyba żartujesz :lol: te psy działają dopóki akumulatorki im się nie rozładują, a do tego bardzo szybko regenerują swoje siły. Trochę łatwiej Ci będzie, jak już będziesz mogła chodzić z maluchem na długie spacery i pozwolisz mu na wścikanie się z innymi psiakami, gonitwy za patykami, wędrówki po górkach, skakanie po murkach i inne bajery.

Z tymi smakami, powinnaś spróbować go przegłodzić. Przyznam jednak szczerze, że na moją smaki działają raczej tylko w domu, na spacerze baaardzo rzadko - tu królują zabawki i słowne pochwały. Odnośnie witamin - u nas to też jest super nagroda, za którą Corri jest gotowa zrobić baaaardzo wiele. Tak czy inaczej, życzę powodzenia i duuuużo cierpliwości. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='suczi']
Natomiast ograniczenie bodzcow nie dotyczy momentu cwiczenia, prosze jeszcze raz przeczytac moje zdanie - napisalam, ze pies nie chce spac, chociaz ograniczam mu bodzce w momencie, kiedy jest zmeczony i sie poklada (zeby go juz nie ekscytowac na nowo), a poklada sie, bo jest zmeczony zabawa lub cwiczeniem. Mam nadzieje, ze teraz ujelam to precyzyjniej.[/quote]
To i ja spróbuję precyzyjniej:
Czytałam i zwróciłam uwage na to co mnie uderzyło - na słowa o zmęczeniu komendami które są katorgą itd.
Coś takiego jak "sesja szkoleniowa" w odniesieniu do takiego szczenięcia jest nieporozumieniem.
[QUOTE]
Dwa pierwsze artykuly przez Ciebie podane sa oczywiscie bardzo madre, ale tak bolesnie oczywiste, ze nie za bardzo wiem, co mam z nich wylapac . Zbior truizmow, ktore dawno odkrylam w pracy z moimi poprzednimi psami (wlasciwie psami moich rodzicow),[/QUOTE]
Skoro tak to dlaczego ich nie stosujesz?
[QUOTE]Gryzie, wrecz rzuca sie na rece, nie pomaga zadne 'AUUU' ani podtykanie nowych gryzakow - rece sa do gryzienia i basta.[/QUOTE]
Fragm. art:
[SIZE="1"]"nie ignorujmy u szczeniaka tego, na co nie zgodzimy się u dorosłego psa. Jeśli szczenię ugryzie nas zbyt mocno, można obrzydzić gryzienie ludzkiego ciała nie obrzydzając i nie przerywając wzajemnych serdecznych kontaktów."

"My możemy szczeniaka karmić z ręki, ucząc jednocześnie najprościej korzyści z bliskiego kontaktu ciałem i zaufania do ludzkich rąk."[/SIZE]
[QUOTE]
...on nie zwraca uwagi na przysmaki. Wszelkie smakolyki sa ignorowane juz po chwili, [/QUOTE]
Fragm. art:
[SIZE="1"]Grzeczne podążanie za grupą, podporządkowanie rodzicom to prosty warunek przetrwania; polowanie, a w konsekwencji jedzenie, wymaga współpracy.
[/SIZE]

Gdyby zgodnie z tymi "oczywistościami" mały geniusz swój dzienny przydział pokarmu wylizywał z reki (uprzednio naprowadzony w pozycje siad lub waruj) szybko skończyłby sie problem niecheci do smakołyków, komend a przy okazji i gryzienia.

[QUOTE]Co powiem, kiedy pies zacznie dorastac? Nie wiem, dlaczego na wejsce zaklasyfikowalas (wybacz, jesli myle rodzajnik) mnie jako ograniczona osobe, ktora nie ma pojecia o psich nastolatkach.[/QUOTE] Nie mam zwyczaju klasyfikowania rozmówców ani wartościowania ich sprawności intelektualnej. Ustosunkowuję sie wyłacznie do tego co zostało napisane.
Jeżeli czytam że ktoś oczekuje od dziewieciomiesiecznego szczeniaka reakcji/zainteresowania ludzkim gadaniem, że ma problemy z gryzieniem rąk i z tym że małego teriera fascynuje kot, to mam podstawy sądzic ze osoba pisząca może mieć spore problemy z opanowaniem tego samego psa w okresie dojrzewania.

[QUOTE]Nie wiem, gdzie pomiedzy wierszami wyczytalas wzmianke o oddawaniu tego psa.[/QUOTE]Tu:
[QUOTE]uznalam, ze dam rade nawet tak wymagajacej rasie.
Po tygodniu w towarzystwie tego malucha obawiam sie, ze jednak nie dam..
Nie moge spokojnie usiasc, spac, zjesc, to po prostu mnie przeroslo.[/QUOTE]
Cieszę sie że błednie odczytałam intencje aczkolwiek wydawały mi sie jednoznaczne....
[QUOTE] moj obecny problem z tym malenstwem polega na jego zupelnym braku koncentracji i zainteresowania - zarowno przysmakami, jak i zabawkami.[/QUOTE]Ależ on sie bardzo ładnie koncentruje na tym co jest dla niego interesujące.
Twoim zadaniem jest po prostu stać się dla niego bardziej fascynującą niż kot.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...