Jump to content
Dogomania

Suczka ucieka z domu (ogrodu)


gosia_p

Recommended Posts

moja sunia (2,5 letni mieszaniec) regularnie ucieka, jak tylko wypuscimy ja na ogrod. Pokonuje ogrodzenie i szaleje po okolicy. Kilka miesiecy temu przeprowadzilismy sie do domu jednorodzinnego. Wczesniej mieszkalismy w bloku. Wie, ze jej nie wolno, a mimo wszystko ucieka. Boimy sie o nia, boimy sie, ze wpadnie pod samochod... Jak ja tego oduczyc? Zawsze wydawalo mi sie, ze suczki sa przywiazane, i tylko psy maja tendencje do wloczegostwa. Bede wdzieczna za wszystkie wasze wskazowki.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam!
Nie napisałas jak Twój pies pokonuje ogrodzenie,podkopuje sie,przeskakuje,a moze ma inny sposób.Ucieka za każdym razem,kiedy jest wypuszczona do ogrodu,czy wówczas jak nikogo nie ma z domowników?Być moze macie powody,by sunie wypuszczać,ale moim zdaniem bezpieczniej bedzie jak zostanie w domu jeżeli jest to spowodowane nieodpowiednim ogrodzeniem(zbyt niski,brak wylewki,dziura itp).
Od dawna tak sie dzieje?Po jakim czasie wraca?Pies jeżeli raz zazna "swobody" będzie robił wszystko i dążył do tego aby sie "wyrwać"na takie eskapady.

Link to comment
Share on other sites

Darek,
dziękuję za odzew. Ogrodzenie jest z siatki i bez wylewki. Psy z sąsiedztwa zaczęły ją odwiedzać i pokazały jak łatwo się przechodzi pod siatką. Do tego doszła brama wjazdowa, która póki co umożliwia swobodne prześlizgnięcie się pod nią (czekamy na wiosnę, żeby zrobić wjazd - wtedy szpara będzie znikoma). Na razie nie podkopuje się, lecz wykorzystuje bramę wjazdową, aby się "ulotnić". Pozostałe "dziury" staraliśmy się przyblokować kamieniami. Ucieka z ogrodu zarówno kiedy jest sama, ale również kiedy my jesteśmy. Uwielbia towarzystko innych psów. Jest to mieszaniec z naturą polowczyka (ma coś z charta) i ma już kilka ofiar (głównie króliczków) na sumieniu. Myślimy o kupnie drugiego psa min. dla towarzystwa dla niej. Ale obawiam się, że to niewiele pomoże. Co sądzisz?

pozdrawiam
gosia

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Myślimy o kupnie drugiego psa min. dla towarzystwa dla niej[/QUOTE]
Towarzystwo drugiego psa NIE rozwiąże problemu. Będą po prostu razem uciekać. Powinniście poświęcać psu więcej uwagi a nie wypuszczać ją do ogrodu żeby sobie sama zorganizowała zajęcie. Totaż własnie to robi, szuka czegoś ciekawego do roboty. Jej wychodzenie nie może się też ograniczać do samego ogrodu. Kto by chciał ciągle przesiadywać w jednym miejscu i się nudzić. I to nie ma nic wspólnego z przywiązaniem, temu psy po prostu się nudzi.
Zwierzak musi być cały czas pod kontrolą, nie możecie jej wypuszczać samej do ogrodu. A co będzie jak wam ucieknie, wpadnie nie daj Boże pod samochód albo podczas cieczki zwieje do psa? Narodzą się kolejne niechciane kundelki? Najlepiej będąc w ogrodzie przypnijcie jej długą linkę i jak tylko będzie kombinować to szarpnijcie delikatnie za smycz i zawołajcie ją. Musicie sie zaopatrzeć w pełno smakołyków albo ulubioną zabawkę i jak do was wróci to nagrodzić. Podstawą tu jest przychodzenie na wołanie i warto jest z nią to ćwiczyć ale nie na zasadzie wrzasków tylko entyzjastycznego tonu i nagradzaniem za dobrze wykonane polecenie. Koniecznie musicie uszczelnić też posesję bo trzeba sobie zdawać sprawę że uczący się pies nie jest w 100% posłuszny i pies na drugiej stronie ulicy może być atrakcyjniejszy niż nawet smakołyk czy zabawa piłką z tobą. Pewnym rozwiązaniem jest też zamontowanie elektrycznego pastucha, który można kupić np. w internetowych sklepach zoologicznych.

Link to comment
Share on other sites

[B]Anulka, [/B]dziękuję za Twoją odpowiedź. Zdaję sobie sprawę, że pies potrzebuje zajęcia i staramy się z nią spędzać (poza porannym szybkim wyskokiem na siusiu w ogrodzie - który kończył się ostatnio jej ucieczką) popoludnia w ogrodzie na aportowaniu i wyprowadzamy ją regularnie na spacer do pobliskiego lasku. Ale również podczas spacerów oddala się od nas i nie pozostaje nam nic innego, jak stale ją kontrolować i przywoływać do siebie - mam wrażenie, że to ona wyprowadza nas na spacer. Ostatnio jak ją spuściłam ze smyczy, żeby sobie pobiegała, puściła się w pogoń za jakimś zwierzakiem i dlugo jej szukaliśmy. W tej chwili nie wypuszczamy jej nawet rano bez nadzoru na ogrod. Już sama nie wiem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosia_p'][B]Anulka, [/B]dziękuję za Twoją odpowiedź. Zdaję sobie sprawę, że pies potrzebuje zajęcia i staramy się z nią spędzać (poza porannym szybkim wyskokiem na siusiu w ogrodzie - który kończył się ostatnio jej ucieczką) popoludnia w ogrodzie na aportowaniu i wyprowadzamy ją regularnie na spacer do pobliskiego lasku. Ale również podczas spacerów oddala się od nas i nie pozostaje nam nic innego, jak stale ją kontrolować i przywoływać do siebie - mam wrażenie, że to ona wyprowadza nas na spacer. Ostatnio jak ją spuściłam ze smyczy, żeby sobie pobiegała, puściła się w pogoń za jakimś zwierzakiem i dlugo jej szukaliśmy. W tej chwili nie wypuszczamy jej nawet rano bez nadzoru na ogrod. Już sama nie wiem...[/QUOTE]

jaki jest sens spuszczania psa ze smyczy skoro nie potrafi przybiegac na zawolanie? Mysle ze dluga linka na spacerach pomoglaby, pies moglby pobiegac i nie miec mozliwosci uciekania, a wiecej-niesluchania sie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]jaki jest sens spuszczania psa ze smyczy skoro nie potrafi przybiegac na zawolanie?[/QUOTE]
Ja też tak uważam. Wy musicie być atrakcyjniejsi dla psa niż jakieś tam zwierzątka, pies musi chcieć do was wrócić i musi mieć z tego jakąś korzyść. Oczywiście często zdarza się tak, że smakol, piłka jest mniej atrakcyjna niż np. uciekający króliczek dlatego warto jest mieć psa na długiej lekkiej lince i w miarę potrzeby jak puszcza się w pogoń to stanowczo szarpnąć a gdy zwierzę zacznie do nas biec to ucieszyć się tak jakbyście przed chwilą w Totka wygrali. Psy bardzo dobrze reagują na świszczące i piskliwe tony glosu, chętniej też przybiegają gdy kucniemy. Nawet jeśli pies do nas nie wraca i nas krew zalewa, warto trzymać emocje na wodzy i mimo całego napięcia absolutnie nie karcić psa za powrót. Pies już drugi raz do was nie przybiegnie bo wie że ze strony właściciela grozi mu tylko kara.:mad:

Link to comment
Share on other sites

wczesniej tak nie bylo. Od czasu przeprowadzki do domu sytuacja się zmieniła - poczuła wolność. Inne psy po wsi się włóczą - odwiedzają ją -, więc ona chce też się powłóczyć... Ale decyzja zapadła - choć z trudem, bo sunia uwielbia biegać (jest b. szybka i zwinna). Spacery tylko na smycz i może z czasem jej przejdzie.

dziękuję za Wasze porady

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja się zmieniła bo pies się nudzi, normalne.

Ja mogę poradzić kilka rzeczy:

Tak jak powiedziały wyżej koleżanki forumoiwiczki należy zmodernizować ogrodzenie. Żeby suka nie miała możliwości wyjścia z posesji.

Poświęcenie psu więcej czasu i wzięcie się za jego wyszkolenie. Nic jej nie przejdzie, nic się samo nie zrobi. Albo wyszkolicie psa i zniwelujecie problem albo skażecie psa na dożywocie na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Spacery tylko na smycz i może z czasem jej przejdzie.[/QUOTE]
Samo jej NIE przejdzie, musicie włożyć dużo pracy w jej szkolenie, popracować nad posłuszeństwem. Nic się samo nie robi. Jeśli sami nie dajecie sobie rady to może skorzystać z pomocy szkoleniowca. Niech wam pokaże jak pracować z psem bo na szkoleniach to przede wszystkim człowiek się uczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosia_p']wczesniej tak nie bylo. Od czasu przeprowadzki do domu sytuacja się zmieniła - poczuła wolność. Inne psy po wsi się włóczą - odwiedzają ją -, więc ona chce też się powłóczyć... Ale decyzja zapadła - choć z trudem, bo sunia uwielbia biegać (jest b. szybka i zwinna). Spacery tylko na smycz i może z czasem jej przejdzie.

dziękuję za Wasze porady[/QUOTE]

pies nie majacy mozliwosci odbiegniecia od wlasciciela-mowie o odbieganiu pod kontrola na lince) nie nauczy sie nigdy przybiegac na zawolanie, bo gdy tylko po jakims czasie poczuje wolnosc w porownaniu z ograniczeniem jakie mial na smyczy, wybierze wolnosc i nie bedzie wiedzial ze ma sie sluchac, przeciez nigdy nie byl uczony przybiegac na wolanie z odleglosci...

dlatego mysle ze nie warto isc na latwizne, a jak mowia kolezanki poswiecic wiecej czasu na nauke i szkolenie, a to sie oplaci poslusznym psem, moge zagwarantowac, tez mialam porblem z ucieczkami i ganianiem Tosci po calej wsi, jednak po kilku miesiacach trenowania Tosca nawet nie ma zamiaru uciekac :)

i tak chodzicie na spacery, wiec czemu nie poswiecic tego czasu na nauke? Pies caly czas uczy sie jakis zachowan i mysle ze warto to wykorzystac by przekierowac jego uwage bardziej na swoja osobe.

pozdr. Beata

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, dziękuję Wam za wszystkie porady. Z "uszczelnieniem" ogrodzenia musimy poczekać do wiosny. Do tego czasu wyjścia na ogród pod kontrolą. W kwestii szkolenia chyba jednak sięgnę po pomoc specjalisty. Moja suczka raguje na przywołanie (komenda: wróć / do mnie). Problem w tym, że w ekstremalnych sytuacjach, gdy np. na horyzoncie pojawi się zajac, nie słyszy tych komend...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, ja mam podobny kłopot z moim psiakiem, którego rok temu wzięłam z ulicy (miał wówczas około roku). Generalnie jest posłuszny i bezproblemowy, jednak ma bardzo silny instynkt myśliwski (pogoni) i kiedy zobaczy lub wyczuje jakiegoś zwierza, staje się całkowicie "głuchy" na wszelkie wołanie. Zastanawiam się nad szkoleniem PT, lecz szczerze mówiąc nie jestem przekonana, czy szkolenie jest w stanie pokonać tak silny instynkt. Jak uważacie? Narazie piesek biega tylko po naszym ogrodzie (na szczęście ogrodzenie mam bezpieczne), a na spacery chodzi na smyczy flexi (piesek jest wielkości dużego jamnika).

Link to comment
Share on other sites

instynkt da sie przytlumic duzo pracujac z psem, na lince na poczatku by nie cwiczyl sie w odbieganiu zbyt daleko i trzeba byc dla psa atrakcyjniejszym niz srodowisko, miec zawsze przy sobie jakies super smaczne smakolyki, pileczke-to co pies uwielbia.

Chyba jednak moje rady i linka was nie przekonuja, no coz, probujcie u szkoleniowcow.

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] trzeba byc dla psa atrakcyjniejszym niz srodowisko, miec zawsze przy sobie jakies super smaczne smakolyki, pileczke-to co pies uwielbia[/QUOTE]
No właśnie problem w tym, że nie zawsze się to udaje gdy inny bodziec jest silniejszy i atrakcyjniejszy od smakołyka/piłki. Wtedy możemy sobie nawoływać do woli a pies i tak popędzi za króliczkiem. W takich przypadkach nie zawahałabym się użyć nieprzyjemnych dla psa bodzców typu szarpnięcie smyczą, kolczatka czy o.e ([B]TYLKO[/B] pod okiem doświadczonego szkoleniowca). W przypadku gdy pies pędzi na oślep to już nie możemy się bawić w odwracanie uwagi i proponować zachowania zastępcze. Pies musi wiedzieć, że niektóre zachowania są niedopuszczalne a za ich przejawianie zostanie skarcony. Moim zdaniem problem z odwracaniem uwagi polega na tym że nie mówi dokładnie psu, że zachowanie B jest złe. Mówi mu tylko, że zachowanie A jest dobre. Dajmy np. dziecko, które usilnie chce dotknąć gorącą kuchenkę a mama odwoluje malucha od przedmiotu i proponuje mu zabawki. Zabawki są nagrodą za odejście od gorącego przedmiotu ale w umyśle dziecka nie zakoduje się przecież że próba dotknięcia kuchenki jest zła. Często ciekawość bierze górę i dzieciak olewa zabawki (bo nie są one wystarczająco atrakcyjnym bodźcem) i chce powtorzyć złe zachowanie. Jeśli natomiast pojawi się nieprzyjemny bodziec np. oparzenie czy "danie po łapach" przez matkę, dziecko skojarzy dotykanie kuchenki z czymś nieprzyjemnym i bolesnym i drugi raz już tego nie zrobi. Tak więc bodźce awersyjne są bardzo pomocne, tylko trzeba jes stosować umiejętnie, żeby nie wprowadzić psa w dołek. Karcenia trzeba sie nauczyć tylko jest to trudniejsze od nauki nagradzania.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam sumienia karcić psa, ktory byl już wystarczająco skrzywdzony przez ludzi. Zresztą, mimo, ze jest ze mna już rok, cały czas pracuję nad pozyskaniem jego całkowitego zaufania i wiem, że najmniejszy gest z mojej strony, ktory by go przestraszył, móglby wyrządzić bardzo dużą szkodę w naszych relacjach. Piesek wychował się na ulicy (wiejskiej, w otoczeniu lasów) i kiedy go poznałam, zachowywał sie bardziej jak lis niż jak pies.
Owszem, zgadzam się a Waszymi radami, lecz każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie. Ten piesek zupełnie nie nadaje się do karcenia!
Za rady oczywiście dziękuję!:lol:

Link to comment
Share on other sites

Mam westiczkę, która wciaz nam ucieka. Jak idziemy jest oki, jak dłużej gdzieś siedzimy, to sama się wypuszcza. Wszystko zjada co znajdzie. Najgorzej jest między blokami. Tam jej już wogóle nie puszzcam. Na wsi zawsze ucieka, ale nasz dom nie ogrodzony... Za to chihuahua NIGDY nam nie uciekała!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zebrrra']Mam westiczkę, która wciaz nam ucieka. Jak idziemy jest oki, jak dłużej gdzieś siedzimy, to sama się wypuszcza. Wszystko zjada co znajdzie. Najgorzej jest między blokami. Tam jej już wogóle nie puszzcam. Na wsi zawsze ucieka, ale nasz dom nie ogrodzony... Za to chihuahua NIGDY nam nie uciekała![/QUOTE]


czytalas caly topic?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Belga']Nie mam sumienia karcić psa, ktory byl już wystarczająco skrzywdzony przez ludzi. Zresztą, mimo, ze jest ze mna już rok, cały czas pracuję nad pozyskaniem jego całkowitego zaufania i wiem, że najmniejszy gest z mojej strony, ktory by go przestraszył, móglby wyrządzić bardzo dużą szkodę w naszych relacjach. Piesek wychował się na ulicy (wiejskiej, w otoczeniu lasów) i kiedy go poznałam, zachowywał sie bardziej jak lis niż jak pies.
Owszem, zgadzam się a Waszymi radami, lecz każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie. Ten piesek zupełnie nie nadaje się do karcenia!
Za rady oczywiście dziękuję!:lol:[/QUOTE]


a po co karcic? bo nie rozumiem? karceniem mozna przyniesc wiecej zlego, a jesli za duzo nagrodzisz niz przewidywales nie przyniesie to ubocznych skutkow.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]a po co karcic? bo nie rozumiem? karceniem mozna przyniesc wiecej zlego[/QUOTE]
W tej kwestii się nie dogadamy bo nie przepadam za całkowicie bezstresowym wychowaniem psów. A kara jest skuteczna wtedy gdy jest wymierzona sprawiedliwie, z wyczuciem i gdy zaraz po niej następuje nagroda za zaprzestanie zachowania.:p

Link to comment
Share on other sites

a czy wychowywac stresowo-jak Wy to mowicie -musi sie wiazac od razu z szarpaniem, karceniem w danych sytuacjach? czy macie tez na mysli takie przyklady jak skakanie na wlasciciela, gryzienie rak, butow, etc?

Nie twierdze rowniez ze szkolenie bez karcenia to szkolenie bezstresowe:shake: poprostu mozna problemy rozwiazac w sposob bardziej przemyslany. Jasne ze nie ma idealnie, i czasem zdarzaja sie sytuacje nieprzewidziane, w ktorych reaguje sie odruchowo, emocjonalnie itp, czyli ze zdarza sie(rowniez mi, jak w danym momencie nie zapanuje nad soba, co zdarza sie niezmiernie rzadko, ale jednak...) psa szarpnac na smyczy za pociagniecie, za skakanie skrzyczec, lub za ociaganie sie w przyjsciu dac klapsa, nakrzyczec, lecz sa to(jesli ktos nie robi tego celowo i nagminnie) sporadyczne przypadki nie wnoszace do zycia psa wiele z wychowania, a raczej zapobiegaja terazniejszej sytuacji.
Wychowujac bez karcenia-czyli jesli nie przymuje sie zasad karcenia jako regule- to pies mimo tego doswiadcza wielu stresow w zyciu codziennym, jak chociazby lek przed otaczajacym go swiatem w mlodosci, lek przed nieznanym itp.
Z naszej strony czesto sie mysli, ze trzeba skarcic psa za to ze sie nie posluchal -wg.nas- znanej mu komendy, i nie wykonal jej za ktoryms razem, wiec my nie mozemy zostawic tego tak bezstresowo i karcimy-glosem, fizycznie- zeby pies usiadl, pies siada.... ale czy bylo to konieczne? Nie sadze- nie byl dosc skoncentrowany na nas by cos wykonac, byl zbyt zapatrzony w cos tam,jak to pies, a nie zrobil tego specjalnie, jesli wiec popracowac wiecej nad jego koncentracja na naszej osobie oraz nad wzrostem motywacji, bedzie coraz bardziej skupiony na nas i poleceniach, wykonujac z coraz czesciej i szybciej znane mu komendy. Bo wiadomo ze bez koncentracji na nas malo co mozemy zdzialac, nawet jesli pies ma dobrze opanowane komendy.

Domyslam sie ze i tak nie zgodzicie sie z moimi pogladami, ale chcialam tylko zebyscie wiedzieli co sadze na temat bezstresowego wychowania... ze takiego nie ma i nie da sie uniknac, ale tez nie oznacza to ze trzeba karcic-...no bo tak trzeba...

Link to comment
Share on other sites

Betty ja się z Tobą równiez po częsci zgadzam. Jasne jeśli jest możliwość wskazania psu zachowania porządanego należy to zrobić. Przedtem jednak ja informuję psa że prócz tego że za inne zachowanie dostanie nagrodę, kontynuowanie czynności zakazanej grozi nieprzyjemnością. To podwójnie motywuje psa żeby jednak zdecydował się na zachowanie wlaściwe. Ja mu daję alternatywę i wybór, niech wybiera ale niech wie że każdy jego ruch spowoduje jakies konsekwencje przykre bądź przyjemne. Nigdy nie uderzyłam własnego psa. Choćbym była najbardziej wściekła nie uderzyłam nigdy. Krzyczę żadko i to właściwie tylko wtedy gdy przywołuję psa z większej odległości. Stosuje trochę inne kary, bardziej wg mnie zrozumiałe dla psa. Nigdy nie karam podczas szkolenia, ewentualnie leciuteńkim pociagnięciem za smycz proponuję psu żeby sie jednak mną zainteresował. Jeśli pies mi pobiegnie bez pozwolenia do innych psów, jest łapany przeze mnie a potem siedzi dłuższą chwilę przyglądając sie biegającym kolegom. Jest to dla niego straszna kara bo zaprzestał samotnych wycieczek do grupy innych psów po około 5 razach. Gdy pies jest nieznośny w domu zostaje wyrzucony do innego pokoju na minutę, też działa. Jak poleci za ptakami albo człowiekiem siedzi sobie też około minuty i lepiej mu to trafia do przekonania. Gdyby mi latał za samochodami bądź był agresywny nie zawahałabym się użyć kolczatki bądź OE ( jendorazowo ma sie rozumieć ) jednak na razie siedzenie przez dłuższą chwile jest dla niego tak uciążliwe ( piesek bardzo ruchliwy ) że szybko zaprzestaje zachowania nieporządanego. Czyli po jednej pogoni za ptakami zanim się rzuci następnym razem zastanawia sie chwilkę, ja wyłapuje moment, przywołuję psa i nagradzam. Dałam mu alternatywę i wybór. Nie jest to wychowanie bezstresowe,bo dla niego jest straszliwie męczące takie siedzenie,dopóki działa będę to stosować.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...