Jump to content
Dogomania

Mundek już nie szuka domu, dziekujemy za pomoc tym, którym jego los nie był obojętny


stonka1125

Recommended Posts

Wszyscy ostatnio cienko przędą niestety, jeżeli chcesz to możesz zrobić paczkę i przesłać do mnie, [postaram się wyskrobać trochę czasu i pobazarkować.
Chciałam dodać, ze są tacy ludzie których o pomoc nawet prosić nie trzeba, sami nagle pojawiają się jakby spadli z nieba :) Może to nawet prawda :) Nie po raz pierwszy pomaga naszemu stadku, właśnie wsparła gromadę naszych podopiecznych 30 kg. karmy. DZIĘKUJĘ ANIU!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 193
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Bardzo mi przykro :( nie wiem , co napisać. Absolutnie Was rozumiem, zostaliście praktycznie sami z opłacaniem hotelu. Niestety, na dogo wsrod tych wszystkich bied ciężko się przebić jeśli się nie siedzi non stop przed kompem i nie rozsyła wiadomości. Dajcie znac, co z Mundkiem.

Link to comment
Share on other sites

czyli wraca do schroniska???
dlaczego tytułu nie zmieniłyście, nie dałyście apelu na wątkach ogólnych bullowatych? mało osób tu zagląda, trzeba było "rozreklamować" mocno mundka a teraz jak wraca od jamora to lipa....no chyba że macie jakiś plan.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ati']ja na stronie piatej watku widze ze cztery posty wolania o pomoc
o sytuacji finansowej
o psie
a nie zajmuje sie astami
i nie wchodze na watki
to przypadek byl
no ale nic- czekam co Ania napisze[/QUOTE]
ale przecież nie chodzi o to by tylko tu pisać, bo tu prawie nikt nie zagląda :( ale by zwołać tu na wątek więcej osób.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ati']ja na stronie piatej watku widze ze cztery posty wolania o pomoc
o sytuacji finansowej
o psie
a nie zajmuje sie astami
i nie wchodze na watki
to przypadek byl
no ale nic- czekam co Ania napisze[/QUOTE]

Na tym wątku wołanie o pomoc było, ale na innych - nie...
Ja wiem, że z deklaracjami jest bardzo ciężko, wręcz tragicznie :( Sama mam ich tak dużo, że ledwo już daję radę...

Link to comment
Share on other sites

Fatum nadal nas przesladuje, Mundek nadal u Jamora. W zwiazku z tym ze nie stac nas na utrzymanie Mundka nie stać nas tez na podróż po niego, to cała wielka wyprawa, do tego muszę zawsze załatwiać opieke dla naszej ósemki psów i piatki kotów. Trafił się akurat transport suni ze schroniska opłacany przez nowych państwa dletego postanowiła za jedny zamachem zabrać Mundka. Wszystko dokładnie dograne i zaczęło się...Najpierw dzień przed wyjazdem auto Zuzi skasował jakiś jełop przyczepą kempingową, decyzja była prosta, pożyczamy od kogoś, no to w pożyczonym przegrzewała się chłodnica, pożyczamy kolejne, jedziemy wszystko ok do diabelnego Błaszkowa. Urwała się rura wydechowa, latanie po mechanikach no ale oczywiście zaden tego nie zrobi, zaczęłyśmy naprawiać same, zdjęłyśmy peknięta gumę, kupiłysmy nową i nie byłysmy w stanie jej założyć...Masa nerwów, straconego czasu i w końcu udało nam sie znaleźć mechanika, złoty człowiek :) Naprawił i nie chciał pieniędzy :) Było juz za późno żeby jechac do Warki, poza tym nowi właściciele suni wyjechali z Warki w naszą stronę. Mundek nadal u Jamora. Nie wiem co dalej i jak tylko bedzie taka mozliwość to odbieram go, poza tym na jego miejsce jest juz kolejka chętnych.
Jeżeli chodzi o moje prośby o pomoc to było ich wiele, nie tylko tutaj, były tez na fb, rozsyłałam do osób z facebooka zajmujących się bullowatymi, było wydarzenie, tez rozsyłałam do kogo się dało, nie wiem jak jeszcze mogłabym prosić o pomoc... Wyczerpałam możliwości, nawet z fb pomocy udzieliła tylko moja znajoma...On jest u Jamora rok, cały czas miał ogłoszenia, niewielu dzwoniących po informacji o pogryzieniu rezygnuje, poza jedna panną która miala juz psa z fundacji ast ale umarł, nie wiem na co nie wiem jak, dzwoniłam do astów i osoba z którą rozmawiała nie wiedziała o jakiego psa chodzi. Po wielu rozmowach zdecydowałam że Mundek tam trafic nie może, dziwni ludzie, dziwne zdjecia w profilach na portalach społecznosciowych. Mimo tego ze Mundek jest dla nas dużym obciążeniem nie moze trafić gdziekolwiek, jest niebezpieczny, wielokrotnie pisałam że potrzebny ktoś z doświadczeniem, ktoś kto będzie w stanie zweryfikować jego zachowania. Jamor mówi że Mundas to duży dzieciak, ciapa tak śmieszna, ale przecież wrócił z adopcji mimo szkoleń, mimo tego ze trafił do naprawdę świetnych ludzi. No i Mundek nie może "wrócić" do schroniska, on nigdy w schronisku nie był. Nadal nie wiem co dalej, nie wyobrazam go sobie w naszym stadku...Nie wyobrazam sobie tez sytuacji gdyby miał kogos pogryźć po ewentualnej adopcji, a szaft może o tym cos powiedzieć. Nie znam jego stosunku do kotów a mam ich w tej chwili 5 w tym 8 tygodniowe maleństwo po operacji, bezsensem jest zamykanie go i izolowanie od reszty, to jeszcze zadnemu psu na dobre nie wyszło, nie mam pomysłu co z tym wszystkim zrobić. Najlepszym wyjściem byłby doświadczony dt, warunki domowe, można by wtedy zweryfikować jego zachowanie w takich warunkach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21']sytuacja faktycznie fatalna. aż się nie chce wierzyć, że to taki nadal trudny pies. czy rok u jamora nie spowodował zmian w jego zachowaniu? przecież on jest bardzo młodziutki jeszcze..[/QUOTE]
Jamor sobie z nim świetnie radzi, pies jest zdyscyplinowany, uwielbia towarzystwo innych psów, ruch i jedzenie, Jamor z nim biega, pływa, wszystko jest ok, taki dom stały jest potrzebny dla Mundka, osoba zdecydowana, która nie da sobie wejść na głowę, będzie potrafiła zdyscyplinować Mundka, nie może się go bać, Mundek nie może wyczuć wahania w postawie właściciela bo to wykorzysta, to nie jest typ psa do przytulania, to pies który musi mieć wyznaczone granice, zapewnioną odpowiednia ilość ruchu, absolutnie nie jako pierwszy pies, nie dla ludzi, którzy chcą po prostu psa kochać, to pies dla kogoś kto cały czas będzie z nim pracował, Jamor mówi że dla kogoś doświadczonego nie będzie to trudne, Mundek jest bardzo skupiony na człowieku, wykonuje polecenia. U Jamora też zdarzył się incydent z atakiem, lekkie draśnięcie, tylko dzięki szybkiej reakcji nie stało sie nic gorszego, ale mogło, zaatakował...Wystarczy odrobina niezdecydowania, słabości a Mundek może kogoś skrzywdzić. Dlatego zależy mi na zweryfikowaniu jego zachowań w innym środowisku, pod okiem kogoś kto zna ttb, muszę podjąć decyzję, jakakolwiek ona nie będzie jest mi naprawdę trudno. Nie po to go zabrałam z domu gdzie był bity, nie po to szukałam nowego i utrzymuje go prawie rok w hotelu żeby teraz tak po prostu odpuścić, najnormalniej w świecie nie jestem w stanie tego ogarnąć sama.

Link to comment
Share on other sites

. U Jamora też zdarzył się incydent z atakiem, lekkie draśnięcie, tylko dzięki szybkiej reakcji nie stało sie nic gorszego, ale mogło, zaatakował...

no jezeli i u Artura, taki numer, to Aniu nie mam pojecia co zrobicie na przyszlosc

Link to comment
Share on other sites

tak czytam i czytam...nie znam osobiście psa...ale ten watek jest jakbym czytała o "mojej" Bubie - kto czytał jej wątek wie, jakim była i jest psem...powiem tak - Buba mieszka z moją córką, która studiuje poza Kielcami, i pomimo silnego instynktu obrony jej i jej chłopaka dają sobie z nią radę -np. do mojego męża "przyzwyczajała" się ponad 3 mies.- (a nie są ani znawcami psiego behawioryzmu,ani specjalnie doswiadczenia z trudnymi psami nie mają)...ja widzę, ze poza tym problemem pies jest najzupełniej normalny:( szkoda mi piesa...wg mnie tu potrzeba tylko wiedzy, że pies tak reaguje na obcych...z tego co wyczytałam nigdy nie wykazał agresji do opiekunów...no chyba, ze coś przeoczyłam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']z tego co wyczytałam nigdy nie wykazał agresji do opiekunów...no chyba, ze coś przeoczyłam[/QUOTE]
W pierwszym domu pogryzł domownika, ale kobieta traktowała go wyjątkowo wrednie, tłukła packą na muchy, laczkiem, cały czas go czymś odganiała i tłukła bez sensu. Ja pogryzł pierwszą, przeszedł obserwację, w trakcie obserwacji szaft z tż-em zdecydowali się na adopcję. U szaft były zdaje się dwa incydenty i jeden u Jamora. Ja wiem, że odpowiedni opiekun sobie z nim poradzi, Jamora nie zjadł przez rok, ale skąd wziąć takiego ????

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stonka1125']W pierwszym domu pogryzł domownika, ale kobieta traktowała go wyjątkowo wrednie, tłukła packą na muchy, laczkiem, cały czas go czymś odganiała i tłukła bez sensu. Ja pogryzł pierwszą, przeszedł obserwację, w trakcie obserwacji szaft z tż-em zdecydowali się na adopcję. U szaft były zdaje się dwa incydenty i jeden u Jamora. Ja wiem, że odpowiedni opiekun sobie z nim poradzi, Jamora nie zjadł przez rok, ale skąd wziąć takiego ????[/QUOTE]

pomijam incydent z babą tłukącą go czymś tam...ale w dalszych opisach nie było mowy o tym, że wykazał agresję do opiekunów (Szaft o tym pisała). To, ze nie toleruje obcych - ma pewnie to samo co Buba - silnie rozwinięty instynkt obrony swojego "stada"...Buba na spacerach zachowuje się ok, do momentu, kiedy obcy nie podchodzi - wtedy obserwuje, gdy ktoś obcy wyciąga rękę - Buba zaatakuje...taka juz jest frania...ale my wszyscy ją kochamy i nikt nigdy nie myślał o jej pozbyciu się ani o uśpieniu...była wzięta po 3 mies. koczowaniu w lesie, gdzie przed wakacjami została wywalona, po jednorazowej próbie adopcji, która się nie udała została u nas...i ta jej "obrona" to jej jedyna wada...ciężko, ale się da z tym zyć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']Buba na spacerach zachowuje się ok, do momentu, kiedy obcy nie podchodzi - wtedy obserwuje, gdy ktoś obcy wyciąga rękę - Buba zaatakuje...taka juz jest frania...ale my wszyscy ją kochamy i nikt nigdy nie myślał o jej pozbyciu się ani o uśpieniu...była wzięta po 3 mies. koczowaniu w lesie, gdzie przed wakacjami została wywalona, po jednorazowej próbie adopcji, która się nie udała została u nas...i ta jej "obrona" to jej jedyna wada...ciężko, ale się da z tym zyć...[/QUOTE]

Dokładnie tak opisywała to szaft, opiekuna nigdy nie pogryzł

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']pomijam incydent z babą tłukącą go czymś tam...ale w dalszych opisach nie było mowy o tym, że wykazał agresję do opiekunów (Szaft o tym pisała). To, ze nie toleruje obcych - ma pewnie to samo co Buba - silnie rozwinięty instynkt obrony swojego "stada"...Buba na spacerach zachowuje się ok, do momentu, kiedy obcy nie podchodzi - wtedy obserwuje, gdy ktoś obcy wyciąga rękę - Buba zaatakuje...taka juz jest frania...ale my wszyscy ją kochamy i nikt nigdy nie myślał o jej pozbyciu się ani o uśpieniu...była wzięta po 3 mies. koczowaniu w lesie, gdzie przed wakacjami została wywalona, po jednorazowej próbie adopcji, która się nie udała została u nas...i ta jej "obrona" to jej jedyna wada...ciężko, ale się da z tym zyć...[/QUOTE]

podobnym psem jest Nefer , którego wyadoptowałam ze schroniska w Jastrzębiu . Mieszka u wspaniałych ludzi w BB i NIGDY nie było agresji do nich , jedynie co to muszą pilnować jak ktoś do nich przychodzi ale nie jest problemem zakup klatki bądź kaganiec ( oczywiście oprócz szkoleń , bo i na takowe jeździli do Czech ). Pies jest szczęśliwi , oni także a ja spokojna że trafił się MĄDRY dom i takiego życzę Mundkowi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...