Jump to content
Dogomania

DENIS - bokser dla aktywnych - MA DOM


Soema

Recommended Posts

  • 2 months later...
  • Replies 315
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 3 months later...

Witam po długiej przerwie. Zacznę od tekstu, który powstał 09-04-2010 i ze względu na okoliczności musiał poczekać z publikacją. 10-go nie dało się go dokończyć.

[B]Świąteczna Denisa wycieczka.[/B]

Na Święta Wielkanocne wyjechaliśmy z Denisem do Łodzi, na miejscu czekała suka rezydentka z zębami na wierzchu, ale od początku.

Denis w samochodzie zachowuje się znośnie, tzn. gdy samochód porusza się dostatecznie szybko Denis śpi, gdy tylko zwalnia np. na światłach Denis wstaje i oznajmia swoją gotowość do opuszczenia pojazdu. On musi pierwszy wsiąść i pierwszy wysiąść - nie jest dla niego istotne, które drzwi zostały otwarte pierwsze - on musi pierwszy i jest to sprawa życia lub śmierci, a może honoru?
W bagażniku mu się średnio podoba - za daleko do ludzi. W drodze powrotnej Denis wlazł na tylne siedzenie, a Krzyś do bagażnika.

[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06876.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06876_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06930.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06930_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06948.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06948_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06970.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06970_tb.JPG[/IMG][/URL]

Pierwsze spotkanie z suką rezydentką - jazgot na całą kamienicę, później tylko warczenie. Dina bardzo się Denisa bała, cała się trzęsła, więc każdy jego ruch musiał być obszczekany. Denis z pewnością nie jest dżentelmenem. Nie pozostał jej dłużny - choć dość długo znosił zaczepki w końcu wydał dwa szczeki w kierunku gospodyni natrętki. Każdego dnia było lepiej, psy zaczęły się tolerować. Denis na warknięcia odwracał głowę, a suka starała się go nie zauważać. Oczywiście nie obyło się od zwarcia. Raz wracałem ze spaceru z Denisem a on zawsze musi pierwszy, zapomniałem, że drugi pies w domu... jazgot, Dina znalazła się pod Denisem. Następnie wybraliśmy się z dwoma psami na długi spacer.

[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06835.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06835_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06837.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06837_tb.JPG[/IMG][/URL]

Dina co chwilę warczała na Denisa, który na dnie żwirowni znalazł sobie starą piłkę w pewnym momencie nie wytrzymał i rzucił się do ataku - a było to na skraju urwiska. Psy wpadły w przepaść, przeturlały się kilka razy i zdezorientowane wróciły na górę. Na szczęście obyło się bez rozlewu krwi.

[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06852.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06852_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06851.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06851_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06850.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06850_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06873.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06873_tb.JPG[/IMG][/URL]

Potem psy już jakoś się znosiły. Denis powarczał trochę, gdy rezydentka wyjadała mu z miski, ale jakoś nie chciało mu się podnieść z łóżka. Sam nie został dłużny i jadł z nie swojej miski - co z tego, że było tam jego suche, którego w swojej misce nie tyka (bez oleju). Trafił też jakąś kość z kurczaka, które rezydentka je stale. Z przysmaków normalnego kundla smakowały mu bardzo: leniwe pierogi. Ze smakiem zjadł ziemniaki purée ze skwarkami i cebulą. Zupełnie wzgardził kiszoną kapustą.

[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06825.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06825_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06830.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06830_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06832.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06832_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06834.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06834_tb.JPG[/IMG][/URL]

Koszmarem dla niego było zamknięcie samego w pokoju, gdy słyszał za drzwiami gwar domowników.

No i najważniejsze - w Łodzi wolność, żadnej smyczy, żadnego kagańca i kupał, gdzie się żywnie podoba. No może nie tak do końca, gdy wracaliśmy z jednego spaceru Denis oznaczył posiadłość pewnej Damy z dwóch końców, która to Dama zwróciła mi uwagę słowami mniej więcej tak: czy mógłby Pan pilnować swojego pasa ja tu mieszkam, a on się wszędzie załatwia. Babie coś się pod sufitem poprzestawiało, bo to wszędzie załatwianie się to było podnoszenie nogi jedynie, bo na pewno nie miał czym podpisu złożyć - droga była długa, a no i po co się ogradza posiadłości, czyż nie po to właśnie, żeby było gdzie mocz oddawać? W Krakowie mam dwa miejsca, gdzie Denisowi sikać nie pozwalam, w bezpośredniej odległości od klatki schodowej i... Rzeźnik sobie skrzynie plastikowe po mięsie wystawia na chodniku przed sklepem tak, że często mamy je po drodze - ulubione miejsce Denisa, ale tak sobie pomyślałem, że mogę kiedyś zapomnieć umyć karkówkę przed włożeniem do gara, a i rzeźnik też może zapomnieć wodą przepłukać...

Z wyjazdu wróciliśmy, Święta [Wielkanocne] przeżyliśmy.


No cóż wstępna ekscytacja szybko minęła, a i problemów Denis żadnych nie sprawia, więc nie ma o czym pisać. Prezydenta my stracili, później się niebiosa w całej szczodrości z wody otwierały.

[B]Może krótko o naszej diecie.[/B]

Kurczak zdecydowanie Denisowi nie odpowiada. Gotujemy mu głównie wołowinę - najbardziej ją lubi. Zje czasem jakąś tanią łopatkę jak się na promocji trafi, ale wołowina to podstawa. Za 10 zł/kg można u nas kupić do woli taki drugi, albo trzeci gatunek, ale czasem się taki kawałek trafi, że żona miast Denisowi to gulasz, albo pierogi robi. Z ułożonego psa już niewiele zostało, już się nie da w spokoju zjeść obiadu ;) Dzieci bardzo lubią dokarmiać go przy stole, a nawet to co przez przypadek się znajdzie na podłodze też warte jest podniesienia tyłka. Krzyczę na dzieci i niego, spuszcza uszy po sobie i wychodzi. Jak skończymy resztki mieszam z tym co ewentualnie zostało w misce i mu daję - obowiązkowo zakraszone tłuszczem, który aktualnie spożywaliśmy. Ziemniaki ze śmietaną i masłem - mniam. Kurczaka gotowanego szturcha nosem, jak upieczony (może dlatego, że ze stołu) to smakuje. W ogóle ziemniaki bardzo mu smakują, choćby były wymieszane tylko z tłuszczem. Chleb z pasztetem, który został po świętach też zniknął od razu. Wszystkie resztki smakują mu bardzo i nie zauważyłem, żeby szkodziły. Jedny problem może stanowić ilość. Jak zje dobrą miskę a później dopcha się frykasami ze stołu to bywa problem luźnej kupy. Jak miska jest niezjedzona w całości, a resztki stanowią tylko smaczek to wszystko jest ok. Stało się to już rytuałem, jak kończymy obiad to Denis już czeka co będzie dla niego. Sałata, buraki, pomidory, ziemniaki - wszystko jest dobre. Wyraźnie szkodzą mu podroby takie jak wątróbka, nerki, płucka. Raz były u nas w sklepie takie przysmaki po 2 zł/kg, więc kupiłem. Może poprostu za dużo dostał na raz, bo bardzo mu smakowało. Więc nie eksperymentujemy z tymi frykasami dalej.

Ogólnie z jedzeniem nie ma problemu, Denis nie je, a żre - oczywiście nie zawsze i nie wszystko. Przeważnie jednak miska jest wylizana do czysta i nie wymaga mycia;) A jej brak o odpowiedniej godzinie zostanie głośno, wyraźnie i jednoznacznie wypowiedziany. W skrajnych przypadkach zawsze jest olej. Można tylko udawać, że się coś polewa - to wystarczy, miska znika. Cwany jest, wyjada samo mięso - makaron zostaje. Nauczyłem się już i na początek daję mu mniej mięsa niż dawniej. A jak wyje to dosmaczam ponownie mięsem i znika wszystko.

Suche obowiązkowo musi być polane olejem, bez tego Denis stoi i się patrzy. Jak poleje przystępuje do jedzenia. Jak nie głodny to tylko olej zliże. Śmieszny psiak.

Może jeszcze kilka zdjęć ze spaceru z ładnego kwietnia, jakoś teraz słońca brak...
Wodę Denis uwielbia, niełatwo go wybawić, ale dość łatwo zmęczyć, lub może przegrzać, jak jest ciepło to dzieci szybko go doprowadzają do stanu, że się kładzie w cieniu i ani myśli wstać. Chyba, że w pobliżu jest woda. Jeśli tylko mu ciepło to od razu włazi. W zasadzie wystarczy kałuża, e gdzie tam, wystarczy trochę błota, cokolwiek co choć trochę jest zimne i najlepiej wilgotne.

[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06988.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06988_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06995.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC06995_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07002.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07002_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07007.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07007_tb.JPG[/IMG][/URL]

A później hop i do łóżeczka.
[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07074.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07074_tb.JPG[/IMG][/URL]

A jeszcze później coś takiego mi urosło.
[URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07052.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07052_tb.JPG[/IMG][/URL] [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07058.JPG"][IMG]http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/DSC07058_tb.JPG[/IMG][/URL]

Wypraliśmy go raz, chyba mu się nie spodobało, bo po kilku dniach wytażał się w zapachu wyjątkowo (nie)przyjemnym - dla niego przyjemny dla nas nie - i trzeba było zabieg powtórzyć.

[B]Minęły również wakacje.[/B]

Nie odważyliśmy się wziąść go na kajaki. Nie było specjalnie okazji wsadziś Denisa do kajaka i oswoić z myślą, że na czymś tak chybotliwym można się przespać. Został w Łodzi z suką Diną - obydwa psy żyją ;) Tak się zożyło, że pies był raptem tydzień pewnym problemem i jeszcze raz przez weekend. Jechaliśmy do Zielonej Góry - z Krakowa to przeszło 8 godzin w pociągu. Jak na taką podróż skazac psa? Gdzie się sika i jak? Nie było wyjścia pojechalismy samochodem, a znajomych postawiliśmy przed faktem dokonanym. Dzieci od razu polubiły się z psem, więc ich mama nie miała powodów ponarzekać. Nie mniej jednak cały czas się bała, że Denis zje jej dzieci, ale on się spisał i nikogo nie pogryzł. W domu to już Staś dwa razy podłożył palec nie w to miejsce gdzie trzeba i obrażał się na psa - na dwa dni za każdym razem ;).

[B]Kontakty z innymi psami. [/B]

Zazwyczaj wychodzę z Denisem bez smyczy. Mam już do niego zaufanie, że na jezdnię nie wpadnie. Nawet jak jest bardzo spragniony zabawy i pędem leci w nasze miejsce to przed ulicą, przed pasami zawsze na mnie czeka. Choć nie sprawdzam, czy się nie zapomni i zawsze za nim krzyczę "Denis stój, ulica". Kurcze ten pies tak słucha jak nie pies. Kiedyś go przywołałem jak miał kota przed sobą i gotów był go zeżreć, a ten nie myślał uciekać i dać psu trochę radości z gonitwy tylko stał, nastroszył się - gotów był walczyć.
Jak idziemy razem przez osiedla patrzę przed siebie. Zobaczę człowieka to wypatruję czy z psem czy sam jak sam to ok, jak z psem to wołam Denisa i łapię za szelki. Razem mijamy się z nieprzyjacielem i puszczam psa ponownie - to co za nim już go nie interesuje. Tak jak już wcześniej pisałem Denis nie za bardzo daje po sobie poznać, czy mijanego psa polubi czy nie. To znaczy czasem jego mowa jest całkiem wyraźna - nie zbliżaj się wrogu - sierść zjeżona, postawa bojowa, ale czasem merda kikutem cieszy się, jak zbliżymy się psy przyjaźnie wąchają się następnie Denis staje na dwóch łapach - dalej z oznakami przyjaźni. Teraz wystarczy tylko, żeby łeb drugiego psa minął się z łbem Denisa w tym momencie Denis wskakuje na owego i zaczyna gryźć i warczeć, skacze na psa a temu się to z reguły nie podoba. Trzeba interweniować i zabawa skończona. Szczególnym przypadkiem jest podgryziona amstafka - sąsiadka, o której psiałem już wcześniej. Ona jest zawsze gotowa na takie pieszczoty. Jak tylko go widzi to skamle i płacze, Denis odwzajemnia to uczucie. Skacze na nią, gryzie ją za ucho, a ona z radością się kładzie i czeka na jeszcze. Pies przyjaciel dla Denisa albo mu się podporządkuje i pod nim położy, albo musi być szybszy i uciekać tak, żeby Denis nie był wstanie go dogonić. Każdy pies, który zamarzy o tym, żeby powąchać Denis od tyłu musi zginąć natychmiast. Taka zniewaga krwi wymaga. Oznacza to tyle, że kontaktu z innymi psami nie mamy prawie w ogóle - tylko się wąchamy z niektórymi znajomymi psami, a inne omijamy z daleka. Wspólnej zabawy wcale. Wspomniana amstafka w ogóle nie biega, zawsze na smyczy, a jej Pani zazdrości nam, że my możemy psa bez smyczy wyprowadzać. Ona jak tylko poczuje wolność to idzie w siną dal. Inny sąsiad jak był szczeniakiem to się chętnie z Denisem ganiał. Teraz jak już wydoroślał - wróg. Inny znajomy bokser z osiedla też zawsze na smyczy, a jego Pani z zachwytem: "Jaki ten pies jest grzeczny. Ja często widzę jak dzieci wyprowadzają go na spacer. No i tak grzecznie chodzi bez smyczy. Nasz zawsze musi być uwiązany, bo to wariat. Tylko proszę na Straż Wiejską uważać." Uważamy. Zona została już dwa razy przez Sąd ukarana raz 75 zł, drugi 100 zł grzywny. Pierwsza grzywna już została umorzona. Do mnie jeszcze jakoś nie podeszki, choć nie raz się z nimi i Denisem widzałem. O psach było, o ulicy było, zostali jeszcze ludzie.

Ludzie Denisa w ogóle nie interesują. Są jak powietrze. Nie zwraca na ludzi w ogóle uwagi. Jeden wyjątek stanowi osobnik, który odezwie się do Denisa miłym głosem wtedy Denis biegnie i się wita budząc ogólną sympatię. Raz jeden spotkałem się z Panią, która z daleka krzyczałą: "Proszę złapać tego psa, ja się boję". Zawołałem, złapałem i już. Jeszcze na jedną rzecz musze zwracać uwagę na spacerach bez smyczy, czy przypadkiem jakiś samochód, który stoj przy naszej drodze nie ma otwartych drzwi lub bagażnika. Dla Denisa oznacza to zawsze jedno - wsiadam. Zupełnie nie istoten jest czyj to samochód i do kogo należy. Jak drzwi są otwarte, to znak, że trzeba wsiadać. Muszę uważać, bo nie każdy jest z tego zadowolony. Naszczęście Denis nie wypatruje otwartych samochodów na horyzoncie i nie rzuca się w pogoń za... Wystarczy mu powiedzieć nie wolno, do mnie i jest ok. Gorzej jak są to jacyś znajomi, do których Denis leci się przywitać wtedy zdaża się, że jest za daleko, żeby słyszeć co się do niego mówi - no dobrze raz się zdarzyło.

Faktem jest na pewno, że boksera łatwo jest ukraść i chyba nie jest to jakaś szczególna właściwość Denisa, ale każdego psa tej rasy, pszynajmniej każdego, którego znam/znałem.

[B]Sylewster[/B]

to szczególnie trudny okres dla zwierzaków. Denisa fobie też nie ominęły. Nie jest psem lękliwym, ale w Sylwestra wiał do domu, tak że nie wiem, czy się zdążył załatwić. W domu nie widać objawów zdenerwowania, ale na dworze na otwartej przestrzeni - uszy po sobie i w tył zwrot. Czekał na mnie pod klatką. Na drugi spacer syn zabrał go już na smyczy. Bałem się, że mu strzeli coś do głowy ze strachu i pogna w siną dal. Wyszedł przywitał się z nami i szybko wrócił do domu. Chciałem go wziąć jeszcze raz, żeby siku zrobił - nie wyszedł z klatki. Odwrócił się i pobiegł do domu. Dziś to samo. W południe jak cicho było chętnie poszedł na spacer, a wieczorem siku i do domu.

Ogólnie zdrówko dopisuje, łap już nie kaleczymy. Nie ma równiż żadnych objawów chorego kręgosłupa. Zdarza się żadko, że pies posikuje - plamy rano na posłaniu, ale jestem przekonany, że zawsze to można jakoś wytłumaczyć. Albo zapomnieliśmy go wieczorem wysikać, a wieczorem on się nigdy nie doprasza. Rano również jest zawsze bardzo uprzejmy. Dopóki nie słyszy, że się ktoś porusza to leży i czeka. Dopomina się tylko jak coś jest nie tak z kupą - wtedy potrafi obudzić. Na wieczornym spacerze nie bawię się znim z reguły, a jak się pobawię to rano też można zobaczyć plamkę - po zabawie napije się dużo i rano nie wytrzymuje. Nie podajemu mu żadnych leków - raczej staramy się pilnować, żeby wieczoram pies się załatwił, a rano kto się pierwszy obudzi ten od razu idzie z psem na siku.

Najwiekszą ostatnio awarią była drzazga w dziąśle. Byłem z nim na spacerze i jak to Denis poleciał krzak z gałęzi obrabiać, żeby mu było czym porzucać. W pewnym momencie pies zapłakał. Zawołałem oglądam ze wszystkich stron, oglądam łapy. Nic nie widzę. Bawimy się normalnie. Wracamy do domy wszystko jest wporządku. Pies normalnie je. Bawi się - mijają dni. Uszy spuszczone, kładzie pysk na kolanie. Co chcesz? Na spacerze byłeś, miche dostałeś. Gadaj po ludzku, bo nie wiem o co chodzi. Pies zachowuje się dziwnie. Mówię do żony, że w poniedziałek trzeba będzie iść do weterynarza, bo coś musi być nie tak. Zanim jednak poszliśmy, żona podczas zabawy zauważyła coś w dziśle, między zębami. Zawołała mnie, oglądamy. Coś tu jest. Jaki ten pies jest grzeczy pozwolił sobie do gardła zaglądać. Leżał spokojnie. Poszedłem po pensetę i urwałem kawałek. Zbadaliśmy, że to drewno. Widać było, że nie udało się wyjąć calości. Następnie żona wzięła wykałaczkę i zaczeliśmy dalej dłubać temu cierpliwemu zwierzakowi, aż wreszcie udało się wysunąć jeszcze kawałek, tym razem pensetą udało się wyciągnąć całość. Niesamowite - 25 mm jak nic tkwiło przez dobry tydzień Denisowi w dziąśle między zębami. Chyba poczuł natychmiastową ulgę. Drzaga była czysta, nie było widać ani krwi, ani żadnej ropy - jak to możliwe? Denis przestał się naprzykrzać. Obserwowaliśmy jeszcze to miejsce przez kilka dni. Wygląda ładnie, nie widać nic niepokojącego.

Proszę ciszę traktować jako znak, że wszystko jest w porządku. Obiecuję jeszcze kiedyś coś napisać, a na pewno odezwę się jak będzie się coś działo. Wpadliśmy już w rutynę, Denis nie jest czymś niesamowitym, a normą. Więc wydaje się, że nie ma o czym pisać i chyba to dobrze, bo jak byłyby jakieś problemy to pewnie właśnie w tym mmiejscu szukałbym najpierw porady/pomocy.

Z Noworocznymi życzeniami, aby jak najmniej było psów potrzebujących pomocy,
babaj z rodziną i Denis.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo miła i wyczerpująca relacja:) ALE czy pies po tak ciężkiej operacji żołądka może mieć tak nieregularną dietę? Piszecie, że nie służą mu podroby lub, że się nimi być może przejadł. Przecież po skręcie żołądka trzeba szczególnie dbać o to by pies nie jadł na raz zbyt dużo. Może powtórnie dostać skrętu. Proszę rozważcie czy tak beztroskie podejście do diety nie szkodzi Denisowi? Mam nadzieję, że nie poczujecie się urażeni. Wiem, że kochacie Denisa ale ta dieta trochę mnie przeraża.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnezia']Bardzo miła i wyczerpująca relacja:) ALE czy pies po tak ciężkiej operacji żołądka może mieć tak nieregularną dietę? Piszecie, że nie służą mu podroby lub, że się nimi być może przejadł. Przecież po skręcie żołądka trzeba szczególnie dbać o to by pies nie jadł na raz zbyt dużo. Może powtórnie dostać skrętu.[/QUOTE]

Nie miałem pojęcia, że podroby mogą mu zaszkodzić. Napisałem (dla przykładu jakie popełnialiśmy błędy i jak się one objawiały), że nie eksperymentujemy z podrobami więcej, nie kupujemy ich. Generalnie Denis sam dba, żeby się nie przejeść. Sam dzieli sobie posiłek na dwie, trzy części. W zasadzie nigdy nie zdarza mu się podejść do miski i zjeść całej (całej nigdy nie dostaje, ale tego co dostaje nigdy nie zjada na raz).

Co to znaczy nieregularna dieta? Chodzi o urozmaiconą? Staramy się jak możemy właśnie urozmaicać mu dietę. To źle? Wydaje się, że on lubi od czasu do czasu zmianę. Jak pisałem podstawą jego wyżywienia jest wołowina, makaron i suche (Josera), ale od czasu do czasu, np. jak nie można dostać wołowiny gotujemy mu kurczaka. Dla odmiany ryż - nie lubi. Nie pisałem nic o porach karmienia, nie ma się czym chwalić. Na początku Denis dokładnie z zegarkiem w ręku o 10.00 wyczekiwał na gotowaną miskę. Suche ma do dyspozycji cały czas. I niestety zdarza się, że na gotowane musi poczekać. Staramy się żeby gotowane dostawał rano, tak do południa, ale nie zawsze się to udaje. Próbowaliśmy mieć w zapasie puszkę, ale zupełnie się nie przyjęła, nie dało się jej nawet niczym dosmaczyć - nie i już strajk, nie tknął albo zjadł bo musiał - nie pamiętam. A nie była to puszka z Biedronki tylko coś reklamowane tu na forum jakiejś szwedzkiej firmy. Czasem aż jest to irytujące jak Denis domaga się gotowanego. Kręci się pod nogami, kładzie na środku w kuchni przejść nie można. A ja nic dla niego nie mam, bo mięso dopiero kupiłem i się gotuje. Później miskę trzeba jeszcze wystudzić, a bida stoi i wzdycha. Na pierwszy posiłek suche odpada nawet gdyby pływało w oleju. Musi być ugotowane, a niestety czasem się zdarza, że dzień wcześniej nie dostaniemy mięsa, albo skończy się mięso i nie zauważymy bo wywaru zostało i trzeba poczekać, aż się ugotuje.

Wydaje mi się, że do wyżywienia Denisa podeszliśmy z wielką troską. Napisałem również jak rozpoznajmy, czy to co mu dajemy szkodzi mu, lub nie. Przez pierwszych parę dni miał prawie cały czas rozwolnienie. Z czasem (no cóż, jak mam to powiedzieć - metodą prób i błędów) nauczyliśmy się go karmić. Biorąc pod uwagę Wasze rady, psią intuicję i obserwując. Pierwszy raz gdy dałem mu resztki z obiadu - pisałem tu na forum, lub rozmawiałem z Soemą. Próbowaliśmy ustalić skąd ta biegunka. Wspólne wnioski - przyprawy lub za dużo zjadł. Ile powinien zjeść? Takie pytania również tu zadawałem. Pisałem również, że miska stała dwa dni, zastanawiałem się jak sprawdzić, czy jedzenie jest już do wyrzucenia, czy jeszcze się nadaje. W poprzednim poście chciałem napisać, że chyba się już nauczyliśmy karmić Denisa tak, żeby nie trzeba było z psem wychodzić co godzina. Teraz wydaje się, że porcje dostosowujemy do jego potrzeb. Miska jest czysta. Większość dnia leży tam suche, którym pies się specjalnie nie interesuje. Pojada sobie kilka razy dziennie. Gdy jest głodny informuje o tym wyraźnie i są takie dni, że dostaje gotowane po raz drugi, bo się domaga. Ma takie okresy, że żre a nie je. Później bywają dni, że je mniej. Zjada gotowane, a suche stoi nie tknięte przez kilka dni. A czasami zjada gotowane a do tego pełną dzienną porcję (tak jak pisze na opakowaniu) suchego. Przeważnie zjada jedną miarkę, czyli pół zalecanej porcji.

Stopniowo też wprowadzałem do jego diety resztki z obiadu. Cały czas obserwując jakie to będzie miało skutki, biorąc pod uwagę wasze sugestie, z których chyba najważniejsza, że wszystko zależy od ilości. Na przykład wczoraj zostało dużo pieczonego kurczaka, dlatego Denis po obiedzie, wczoraj dostał część, z dwóch talerzy. resztę obrałem z kości i dostał z miską dzisiejszą. Kupy - trzy, cztery w ciągu dnia. Dziwne, ale chyba ten model tak ma, bo tak jest odkąd Denis jest u nas. Kupa normalna nie za luźna, nie za twarda. Rano robi kupę normalnej wielkości - taką jak przystała na takiego dużego psa. Pozostałe są wielkości kupy jamnika. Czasem się zastanawiam, czy to nie jest jakiś rytuał, odreagowanie, bo najprzyjemniejszym miejscem jest krzaczek, a najlepiej krzaczek na wzniesieniu, idealnie żeby miał kolce. Staje okrakiem i z lubością robi tego swojego bobka centralnie na krzaczek.
Nie rozumiem, co może być takiego w resztkach co mogłoby szkodzić Denisowi. Proszę o racjonalne wytłumaczenie, a będę wyrzucał. Jaka jest różnica pomiędzy kurczakiem pieczonym, a gotowanym? Ok, jest osolony, czasem też przyprawiony - z reguły samym czosnkiem. W kiełbasie też jest. Skóry nie dostaje - skóra to rarytas i zjadam sam. A nawet z najmłodszym synem to się muszę bić o skórę mamy. A pomidory, brokuł, kalafior, marchewka, jabłko? Mogą szkodzić? Jak, dlaczego?

Kapsel pisała, że ziemniaki psom nie, ale są karmy, które w składzie mają ziemniaki i pisze na nich, że są dla psów wrażliwych. Denis wydaje się, że bardzo lubi ziemniaki, nawet jak nie ma żadnych kotletów, tylko same ziemniaki i śmietana z mizerii - zjada je od razu. Nie widzę, żeby mu w jakiśkolwiek sposób szkodziły. Jak pisałem Denis czeka, aż skończymy obiad, aż dostanie swoją część. Sól? I tu chyba dochodzimy do sedna problemu. Resztki z naszych talerzy to nie jest podstawa wyżywienia psa, a raczej smaczek, dodatek, który stanowi co najwyżej drobne urozmaicenie monotonnej diety. Jestem pewien, że taka ilość soli nie może żadnemu psu zaszkodzić.

Odnośnie resztek to pragnę jeszcze wyjaśnić, że nie są to potrawy, które stały w lodówce przez dwa tygodnie i nie nadają się już do spożycia, a świeże niedojedzone głównie przez dzieci potrawy przygotowane dla ludzi. Nie plasterek nadpleśniałego sera żółtego, który od razu ląduje w koszu, a plasterek sera, którego właśnie nie zjedliśmy przy kolacji, plasterek kiełbasy - chyba nie może zaszkodzić. Dobrej kiełbasy, a nie sojowej, bo tak na naszym stole nie gości. Skórka z parówki - nie folia, tylko to z pod folii, bo jeden mój syn obiera parówkę do gołego. Drugi obcina dupki - naprawdę! Ile tego jest 20 gram?

[quote name='Agnezia']Proszę rozważcie czy tak beztroskie podejście do diety nie szkodzi Denisowi? Mam nadzieję, że nie poczujecie się urażeni. Wiem, że kochacie Denisa ale ta dieta trochę mnie przeraża.[/QUOTE]

Absolutnie nie czuję się urażony, nie mniej jednak określenie "beztroska dieta" jest raczej przesadzone. Wydaje mi się, że nie szkodzimy mu. Denis nie zmienił swojej wagi, ani nie przytył, ani nie stracił - dawno go nie ważyliśmy. Włos lśniący. Załatwia się normalnie, nie ma żadnych sensacji żołądkowych, a jak zdarzy się luźna kupa to staramy się dojść co było przyczyną. Nie zdarza się często. Powiedziałbym, że bardziej się trzęsiemy nad dietą psa niż naszą. Jak puszcza bąków więcej niż zazwyczaj to już się zastanawiamy, czy tego brokuła to może mu już więcej nie dawać. Brokuła kiedyś dostał do regularnej miski, nie jako resztka z obiadu, ale jako warzywo specjalnie ugotowane. Na noc musiało zostać otwarte okno, a Denis musiał się przenieść "do siebie". Teraz z regularną miską dostaje marchewkę ugotowaną lub surową, czasem kawałek pietruszki z zupy, jak zostanie - mało bo podobno moczopędna. W sezonie pomidora. Sałata przechodzi z trudem, burak też nie za bardzo się przyjmuje, a przeważnie łyżeczkę dodatku do paszy dla psów - z ropy naftowej ;)

Tłuszczu? Dużo za dużo, ale tu dietetykom w ogóle nie wieżę. Denis dostaje dużo oleju, głównie na surowo. Domaga się! Sypię mu suche a on patrzy na mnie wymownie i mówi:
- Zwariowałeś, a gdzie olej?
- przecież to jest wczorajsze suche, ono jest już polane - odpowiadam.
- nie gadaj, tylko polej jeszcze raz.
Wyjmuję butelkę, nie odkręcam korka. Udaje, że polewam. Dopiero wtedy Denis podchodzi do miski wącha. Wonie olejem - je. Dał się oszukać ;)
Czasem, jak mu miska nie pasuje, to trzeba też ostentacyjnie polać olejem - zje.

Na naszym stole olej w zasadzie nie gości - smażymy tylko na smalcu lub maśle. Chlebka ze smalcem, który bardzo lubię psu nie daję, bo jak ktoś gdzieś pisał cebula powoduje anemię - nie wiem, czy to prawda, ale że w moim smalcu cebula jest podstawowym składnikiem, to zjadam go sam. Resztki smalcu nie występują. Wiem, że w tym miejscu moje poglądy żywieniowe wchodzą na śliski grunt (są lekko kontrowersyjne). Uważam, że najzdrowszy jest tłuszcz odzwierzęcy, numer 1 - masło. Zdania dietetyków są tu dość mocno podzielone. Zainteresowanych odsyłam do lektury artykułów napisanych przez prof. dr hab. Grażyna Cichosz, prof. zw.
Katedra Mleczarstwa i Zarządzania Jakością, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie:
1. [URL="http://www.forummleczarskie.pl/RAPORTY/115/1/tluszcz-mlekowy-fakty-i-mity/"]Tłuszcz mlekowy – fakty i mity[/URL]
2. [URL="http://www.forummleczarskie.pl/RAPORTY/124/1/tluszcz-mlekowy-fakty-i-mity/"]Tłuszcz mlekowy – fakty i mity cz 2[/URL]

Pozdrawiam,
babaj

Link to comment
Share on other sites

Dziś był kurczak (gotowany bez soli, makron bez soli i starta marchewka surowa) - trzeci lub czwarty dzień z rządu. Po kilku/kilkunastu dniach na wołowinie nawet chętnie zjada miskę z kurczakiem, ale kilka razy podrząd to już lekka przesada. Pozwoliłem sobie sfilmować:

[video=youtube;h3y3pQtl7Jg]http://www.youtube.com/watch?v=h3y3pQtl7Jg[/video]

Czyż nie jest to wymowne?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 months later...

Ponieważ to już trzecia interwencja w sprawie Denisa w przeciągu roku odkąd jest z nami postanowiłem powalczyć. Poniżej tekst mojego sprzeciwu. Może komuś się przyda, a może ktoś podpowie jeszcze jakiś argument.

Dwa poprzednie wyroki nakazowe zostały umorzone (nie składaliśmy sprzeciwu), jak napisano w uzasadnieniu:
[I]"...ukarana została karą grzywny w kwocie 100 zł. Orzeczonej należności nie uiściła dobrowolnie zaś w ocenie Sądu, wszczęcie egzekucji byłoby niecelowe z uwagi na wysokość kosztów komorniczych..."[/I]

Prawdopodobnie nie jest to odpowiedni wątek, ale nie śledzę na bieżąco forum i nie wiem, gdzie powinien być umieszczony, a ponieważ dotyczy Denisa, to się tu podpinam. Mam nadzieję, że moderator wybaczy, a jeśli nie to przesunie do odpowiedniego działu.

Oto tekst pisma:

[B]Sprzeciw od wyroku nakazowego[/B]

Niniejszym wnoszę sprzeciw od wyroku nakazowego Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza, z dnia 16 marca 2011 sygnatura akt XI W 363/11/P i wnoszę o rozpoznanie sprawy na zasadach ogólnych.

[B]Uzasadnienie[/B]
W dniu 13 lutego 2011, jak co dzień wyprowadzałem swojego pas na spacer połączony z zabawą z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa, które gwarantują wykluczenie zagrożenia pogryzieniem tak osób postronnych jak i członków, mojej rodziny w tym trójki dzieci w wieku 8 i 11 lat, innych psów, z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa eliminujących ryzyko wypadku komunikacyjnego spowodowanego przez psa, to jest:
1. pies przez cały czas spaceru pozostawał pod moją pełną kontrolą – znajdował się w bezpośredniej bliskości,
2. pies był ubrany w szelki, które w każdym chwili mogłem złapać,
3. przez przejście dla pieszych pies był prowadzany na uwięzi,
4. podczas mijania się z przechodniami wyprowadzającymi na spacer swoje czworonogi, na alejce przy ulicy Stojałowskiego pies był prowadzony na uwięzi
5. pies reaguje na wydawane mu komendy, nie oddala się bez pozwolenia,
6. pies otrzymuje codzienną dawkę ruch, która jest niezbędna tak dla właściwego samopoczucia psa, jego zdrowia fizycznego, jak i psychicznego,
7. pies został poddany zabiegowi kastracji, w celu zapobieżenia ewentualnym niekorzystnym zmianom hormonalnym, które mogłyby skutkować nadmierną agresywnością,
8. pies jest przyjaźnie nastawiony do obcych, co potwierdzi świadek, który został przyjaźnie przywitany, gdy podchodził do mnie.
Dowód: zeznanie świadka, zeznanie obwinionego.

Wyżej opisany stan faktyczny nie powinien budzić wątpliwości Sądu, jako potwierdzony przez obwinionego, jak i oskarżyciela. Pozostaje więc zbadać, czy zastosowane środki ostrożności są wystarczające w świetle obowiązujących przepisów prawa.
Ustawa o ochronie zwierząt z dnia 16 sierpnia 1997 roku z późniejszymi zmianami (Dz.U. 1997 Nr 111 poz. 724) mówi: [I]„Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.”[/I] Dalej w tej samej ustawie czytam:[I] „Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania.”[/I] Oraz, co szczególnie istotne z punktu widzenia toczącego się postępowania:
[I]„1. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
[…]
14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz [B]nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;[/B]”[/I]
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi sankcja karna: „[I]podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.[/I]”

Nad to należy podkreślić, że jako ojciec, głowa rodziny zobowiązany jestem (pomijając sankcję karną wyżej cytowanej ustawy) zapewnić bezpieczeństwo przede wszystkim swojej rodzinie, a jak dowodzą badania oraz liczne publikacje prasowe pies, który jest zaniedbany, pozbawiony możliwości rozładowania nadmiaru energii, jest niebezpieczny szczególnie dla domowników.

[B]Geneza problemów natury psychologicznej u psów domowych.[/B]
Anna Redlicka
hodowla "LisiurA"

Źródło: [url]http://www.podajlape.pl/porady/205/porady/0/Geneza-problemow-natury-psychologicznej-u-psow-domowych.php[/url]

Istotne fragmenty:
[QUOTE][I][B]Problemy[/B]
[…]
Najpoważniejszym z nich wydaje się być agresja, na którą w zindustrializowanym zatłoczonym świecie nie ma ani miejsca ani zgody. Zaraz za nią idą takie zjawiska, jak nadmierna szczekliwość, niszczycielstwo, lęk przed samotnością ze wszystkimi jego objawami oraz ogólny brak posłuszeństwa.
[…]
[B]Pełna micha a charakter[/B]
[…]
I tak zaczyna cykać bomba energetyczna. Nadmiar energii magazynuje się w mięśniach i nie ma jej jak spalić. Brak pracy, brak zadowalającego wysiłku fizycznego – to wszystko pracuje na naszą niekorzyść, bo psy, zwierzęta inteligentne zaczynają same szukać sposobu na rozładowanie tej energii i zabicie nudy. Stąd niszczycielstwo oraz kompletny brak karności – nieszczęsne zwierzę, kiedy ma już okazję pobiegać, chce przedłużyć tę przyjemność w nieskończoność. Nadmiar energii sprawia, że psy stają się znacznie bardziej skłonne do bójek i awantur, a to jest coraz mniej społecznie akceptowane.
[/I] [/QUOTE]

[B]Groźny pies łańcuchowy[/B]
[QUOTE][…]
[I][B]Brak ruchu szkodzi[/B]
Możliwość swobodnego biegania jest czworonogom niezbędna nie tylko do szczęścia, ale również dla zdrowia psychicznego. Pozbawione okazji do wyładowania codziennej dawki energii, łatwo stają się agresywne.
[…]

Teorię o zagrożeniu stwarzanym przez trzymanie psów na łańcuchu albo w kojcu potwierdzają policyjne statystyki. Znacząca część pogryzień, również tych z wynikiem śmiertelnym, dotyczy właśnie czworonożnych „alarmów”. Co istotne, ofiarami prawie zawsze bywają nie intruzi (bo też i po co mieliby się zbliżać do uwiązanego czy zamkniętego w kojcu psa?), lecz domownicy bądź też ich goście.
[/I][/QUOTE]
Za: [url]http://ulubiency.wp.pl/kat,1010805,title,Grozny-pies-lancuchowy,wid,13002177,wiadomosc.html?T%5Bpage%5D=2[/url]

[QUOTE]Ruch to wg Cesar'a Millan'a dużo więcej niż szybkie wyjście na załatwienie przez psa potrzeb fizjologicznych. Dla psa to niezmiernie ważny rytuał - okazja do nawiązania kontaktu z otoczeniem i możliwość skanalizowania energii. Dla właściciela - to podstawa do zbudowania głębokiej więzi ze swoim czworonogiem. „[I]Spacery to podstawa waszego związku. W tym czasie pies uczy się, jak być psem. Zdobywa wiedzę o środowisku, innych zwierzętach i ludziach [...] Po wybieganiu się twój pies przechodzi w bardziej zrelaksowany tryb - ludzie nazwaliby to nastrojem medytacyjnym[/I]" - czytam w książce „[I][B]Zaklinacz psów[/B][/I]".[/QUOTE]

Z powyższych kliku wybranych cytatów jasno wynika, że nie zapewnienie psu odpowiednio dużo ruchu, wysiłku fizycznego nie dość, że jest zakazane na mocy ustawy, jest wręcz zagrożeniem dla jego właściciela, innych domowników jak i otoczenia. Śmiem twierdzić, że Radcom Miejskim w Krakowie chodziło o zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców miasta, a nie o znęcanie się nad psami, którego skutki mogą być zupełnie odwrotne. Starając się więc odczytać właściwie Ducha Prawa, a nie kierując się wyłącznie literą prawa staram się zapewnić psu właściwe warunki, poprzez zaspakajanie jego potrzeb tak fizjologicznych jak i psychicznych poprzez codzienny intensywny spacer oraz zabawę, której celem jest porządne zmęczenie psa, aby niebyły mu w głowie bójki z innymi psami, jak i jakiekolwiek oznaki agresji w stosunku do domowników w szczególności.

Przepisów uchwały Rady Miejskiej w Krakowie, Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Miejskiej Kraków z późniejszymi zmianami nie sposób odczytać literalnie, nie pozostając w sprzeczności z wyżej cytowaną Ustawą, a więc aktem wyższego rzędu gdyż: art. 15 ust. 1 pkt 1 Uchwały nie pozostawia, żadnego terenu, na którym możliwa byłaby zabawa z psem polegająca na aportowaniu (*tu przypis, wyjaśnienie pojęcia za Wikipedią) a jest to najprostszy i najbardziej skuteczny sposób w warunkach miejskich na zapewnienie psu niezbędnego minimum ruchu, gdyż nie sposób wyobrazić sobie psa niosącego patyk lub piłkę mającego założony kaganiec. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie opiekuna wiszącego na smyczy ciągnionej przez psa pędzącego za rzuconą zabawką. Trudno domniemywać, aby Radcom przyświecała intencja zakazania na terenie miasta Krakowa absolutnie tej zabawy. Niestety uchwała nie precyzuje w jakich okolicznościach, w jakich miejscach konkretnie, bezwzględnie pies musi być na smyczy. Jest faktem, że są miejsca sugerowane arbitralnie przez władzę, gdzie Straż Miejska „przymyka oko” potwierdzając tym samym, że literalne odczytanie przepisów powyższego regulaminu byłoby absurdem. Na naszym osiedlu mówi się, że miejscem takim jest teren znajdujący się pod pętlą tramwajową Kurdwanów.

[B]Mało ruchu, brak przestrzeni do biegania[/B]
[url]http://www.royal-canin.pl/pies-w--miescie/brak-ruchu,4959.html[/url]

[QUOTE][I]Pies musi wychodzić na spacer, co najmniej 3 razy dziennie. Wiele psów zaakceptuje krótkie spacery w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych, ale ograniczanie się do takiego postępowania jest okrucieństwem.
Odbija się też na nastroju psa, pozbawionego podstawowych potrzeb (bieganie, kontakty z psami, eksploracja terenu). Dlatego przynajmniej jeden spacer w ciągu dnia powinien być dłuższy (ok. 40 minut) i urozmaicony, połączony z zabawą z psem. Jeśli nie mamy na to czasu to może oznaczać, że w ogóle nie mamy czasu by być opiekunem psa. [/I][/QUOTE]

Powyższe jestem wstanie potwierdzić na podstawie własnego doświadczenia. Ze względu na haniebne zanieczyszczenie osiedla potłuczonymi butelkami (w miejscu interwencji Straży Miejskiej miałem tego przykład, prosiłem o umieszczenie tego w protokole, którego sporządzenia domagałem się na podstawie ustawy o Strażach Gminnych) nasz pies już trzykrotnie skaleczył łapę. Raz na tyle poważnie, że przez około dwa tygodnie miał ograniczone zabawy na świeżym powietrzu, wychodził tylko za potrzebą. Po tym okresie pies stał się nadpobudliwy, warczał na domowników, poszczypywał zębami żądając zabawy. Apeluję o udostępnienie mi statystyk odnoście podjętych interwencji w celu zapewnienia porządku w mieście dotyczących tego jakże istotnego problemu. Z obserwacji raczej skłonny jestem przypuszczać, że groźba ugodzenia nożem w brzuch Strażnika przez podchmielonego młodzieńca tłukącego z niezrozumiałych przyczyn butelki o schody jest wystarczającym motywem nie podejmowania interwencji. Inaczej, gdy podmiotem interwencji jest normalny obywatel miasta, nie stwarzający swoim zachowaniem zagrożenia dla innych mieszkańców, jaki i samych Strażaków. Doniesienia medialne o brutalności tej formacji w stosunku do osób starszych skłaniają do refleksji nad sensem istnienia, utrzymywania przez Miasto tej formacji.

Jeżeli intencją Radców było zasilenie kasy miejskiej mandatami w miejsce zlikwidowanego podatku, to należy stwierdzić, że działanie takie jest niegodne i w sposób zdecydowany sprzeciwiać mu się. Na uwagę zasługuje fakt, że nałożona w ten sposób danina jest wielokrotnie wyższa, niż zlikwidowany podatek. W okresie ostatniego roku to już trzecia próba nałożenia na moją rodzinę tego obciążenia.

Na zakończenie pragnę złożyć deklarację, że poddam się dobrowolnie karze, jeżeli oskarżyciel będzie dysponował oświadczeniem osoby (oskarżycielem posiłkowym) w jakikolwiek sposób poszkodowanej przeze mnie, przez mojego psa i nie mam tu na myśli pogryzienia, gdyż pies jest bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi, do obcych ludzi i dzieci, a jedynie subiektywne poczucie zagrożenia, jeżeli zdarzy się, że pies podbiegnie niespodziewanie do obcej osoby celem przywitania jej. Kultura osobista, a nie prawo skłania mnie do nie dopuszczenia do takiej sytuacji, w szczególności, że pies podobny do rasy bokser jest niezwykle ekspresywny przy wyrażaniu uczuć i doskonale zdaję sobie sprawę, że nie każdy z takiego przywitanie może się cieszyć tak jak ja. Nie każdy lubi być pośliniony, wytarzany w kudłach a czasem i w błocie.

Interwencję Straży Miejskiej w tej konkretnej sprawie należy uznać, jako bezzasadną, jakoż przedstawione okoliczności nie wskazują na jakąkolwiek szkodliwość społeczną mojego postępowania, a zgodnie z art. 1 KW „[I]Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy...[/I]”

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Zostałem przykładnie ukarany w imieniu Rzeczypospolitej za spacerowanie z psem grzywną
w wysokości 100 zł.

Jeśli ktoś chciałby się zapoznać z uzasadnieniem wyroku to jest on dostępny tu:
1. [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/Wyrok.pdf"]Wyrok[/URL]
2. [URL="http://www.bajkowscy.pl/galerie/Denis/Uzasadnienie.pdf"]Uzasadnienie[/URL] - długie, 9 str.

A po za tym, wszyscy zdrowi,
pozdrawiam, babaj

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Witam po długiej nieobecności, mam złe wieści.

Potwierdziła się wcześniejsza diagnoza zwyrodnienia kręgosłupa. Denis zachorował. Zaczął nagle wstawać z posłania albo z łóżka i biegać po domu z przykurczonymi tylnymi łapami. Nie mieliśmy wątpliwości, że to kręgosłup. Niestety weterynarz potwierdził naszą diagnozę, znalazł czuły punkt, dotknął i Denis wyraźnie zareagował, klapnął paszczą w kierunku ręki doktora. Dostał zastrzyk przeciw zapaleniowy i zapewnienie, że może być już tylko gorzej. Lekarz stwierdził też, że kolejne prześwietlenie nie ma sensu, że nie ma wątpliwości, co jest przyczyną bólu.

Dostaliśmy zalecenie (takie jak poprzednio), żeby nie skakał, nie biegał zbyt forsownie, a raczej żeby chodził. Mamy też w zbogacać mu dietę o budulec tkanki chrzęstnej. I ewentualnie powtórzyć zastrzyk, a w przypadku nawrotu dostaniemy jakieś tabletki. Mamy dbać, żeby nie przytył, a nawet go odchudzić. Teraz waży 34 kg.

Czy coś jeszcze możemy dla niego zrobić?

Pozdrawiam,
babaj

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Babaj, jeśli chcielibyście skonsultować ten Denisa kręgosłup u ortopedy to mogę polecić w Krakowie dr Derkowskiego ([url]www.arka-vet.pl[/url]) w Arce - ul Chłopska (przecznica z Bieżanowskiej a więc całkiem blisko Was. Wiem też , że polecany b. dobry ortopeda jest trochę dalej, bo za naszą południową granica (bodajże w Ostrawie) - jeśli bylibyście zainteresowani to podam Wam kontakt do ludzi, którzy jeździli tam z psiakiem (też z Krakowa).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...