Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[IMG]http://img22.imageshack.us/img22/7039/soniakrzyczki138.jpg[/IMG]
[IMG]http://img651.imageshack.us/img651/8636/soniakrzyczki140.jpg[/IMG]

Nasza Sonia pilnuje domu, ale jestem groźna;)


[IMG]http://img191.imageshack.us/img191/5817/soniakrzyczki139.jpg[/IMG]

  • Replies 2.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jeszcze się nic nie zmieniło, ale mam cichą nadzieję, że się zmieni.
Zgłosił się do mnie domek w sprawie adopcji Sonieczki.
Gdyby coś z tego było i potwierdziło się to co usłyszałam przez telefon, to szczerze przyznam, że nie wyobrażam sobie lepszego domu dla niej.
Pani ma się odezwać do mnie na mail i już zaczynam panikować, że jeszcze go nie ma.

Posted

[quote name='ewatonieja']czyzby kolejny niewypał? przez telefon pieknie sie gada ale gorzej z dotrzymaniem słowa oby nie tym razem!![/QUOTE]

Mam nadzieję, że nie tym razem. Dzwoniłam do tej Pani w poniedziałek i cisza na łączach jest spowodowana brakiem internetu u niej. Czekam niecierpliwie.

Posted

[quote name='ewatonieja']irenko czemu jestesmy tu same? :/[/QUOTE]

[quote name='feliksik']a nie jesteście same - ja zaglądam, czy aby coś sięnie zmieniło u ślicznotki[/QUOTE]

Ja też zaglądam jak tylko pojawia się nowy wpis i trzymam mocno kciuki za nowy domek !!!

Posted

Dobrze, ze jesteście, bo potrzebuję kogoś, kto zastosuje jakąś kurację wstrząsową wobec mnie:-).
Za bardzo mi się adrenalinka podnosi:evil_lol:. Czekanie mnie wykańcza.

Posted

Widziałam dzisiaj Sonieczkę na żywo. To nie ta sama sunia... Ona nareszcie przestała marzyć o tym, żeby się zapaść, żeby jej nie było. Kiedy weszłam, została w pokoju, w którym byłe wszystkie psiaki i domownicy. Usiadłam i zaczęłam rozdawać smakołyki i nagle... okazało się, że Sonieczka podchodzi powoli od tyłu:-) najpierw, żeby jej nie stresować, dawalam jej smakołyk z ręki, ale nie patrzyłam na nią. Brała, a raz polizala mnie po pustej ręce:-) Rozmawialiśmy z jej opiekunami, a ja w trakcie miziałam wszystkei zwierzaki, które podchodzily i Sonieczka spokojnie położyła się w swoim miejscu, troszkę z boku. Kiedy jednak bralam do ręki pudelko ze smaczkami, od razu podchodziła, wprawdzie na odległość metra, ale tak, żeby zdołać wychylić łepek i wziąć jedzenie z ręki. Potem miala trudniej, bo trzymalam smakołyk blisko siebie. W końcu przyszła:-) I tak sobie byłyśmy w jednym pokoju, a w pewnym momencie nawet na jednym materacu:-) Sonia na nim leżała, a ja powolutku usiadłam. Nie uciekła!!!! Reaguje pięnie na swoje imię, jej wzrok nie jest juz taki przerażony. Jest nieufna - to na pewno, ale kilka razy powąchala moją rękę, a raz udało mi się ją delikatnie pogłaskać. Widać jednak, że najważniejszy jest dla niej opiekun, za nim wodzi wzrokiem i z nim jest związana.
Na dzień dzisiejszy jakoś sobie ułożyła, że to jest jej dom i jest tam bezpieczna. Jak to będzie, kiedy znajdzie ten naprawdę docelowy - trudno powiedzieć. Jej opiekun mówi, że najbardziej martwi się, że pojedzie, a potem ktoś ją odda z powrotem i jak ona wtedy zaufa od nowa.... Narazie jednak Sonieczka pozbyła się tej porażającej ją traumy i strachu przed wszystkimi ludźmi. Mojego Jacka też jakoś tolerowala i podchodzila po smakołyki. Oboje doszliśmy do wniosku, że na ten moment nie boi się już tak potwornie, ale też ludzie nie budzą w niej sympatii na tyle dużej, żeby do niech lgnąć, czy zaczepiać. W stosunku jednak do tego, co było jeszcze niedawno, to olbrzymia różnica. Ona obserwuje wszystko dokoła, uszka ma postawione i przestała się tak potwornie bać.

Posted

[quote name='mysza 1']No to świetnie, oby robiła postępy.[/QUOTE]

Robi postępy ?! Ale to już było... tylko że w Niepołomicach. Gdyby nie decyzja o przeniesieniu Soni do Warszawy, to Sonia była by już o wiele dalej :shake:

Posted

[quote name='Romi']Robi postępy ?! Ale to już było... tylko że w Niepołomicach. Gdyby nie decyzja o przeniesieniu Soni do Warszawy, to Sonia była by już o wiele dalej :shake:[/QUOTE]

Każdy ma oczywiście prawo do własnego zdania.
Ja nie żałuję ani sekundy podjętej decyzji o przeniesieniu Sonieczki do DT.

Posted

[quote name='irenaka'][B]Każdy ma oczywiście prawo do własnego zdania[/B].
Ja nie żałuję ani sekundy podjętej decyzji o przeniesieniu Sonieczki do DT.[/QUOTE]

No właśnie, każdy ma prawo.

Posted

Romi, jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy przebywaniem w najlepszym nawet hoteliku, ale z dala od mieszkania a tym, że Sonieczka mieszka w tej chwili na prawach "członka stada" w domu obok ludzi, to nie umiem znaleźć argumentów, żeby Cię przekonać, że to była decyzja najlepsza z możliwych. Kiedyś myśleliśy, że Sonia nie może mieszkac w mieszkaniu. Teraz okazuje się, że znakomicie funkcjonuje w domu z ludźmi, nie wdaje się w żadne zatargi z innymi psami. Potrafi wejść na łóżko, w którym śpi człowiek, nie stresują ją dźwięki dnia codziennego w domu... Wybacz, ale to przy psie takim jak Sonia wiadomości bezcenne. Dają większe możliwości szukania jej domu.
W jaki sposób Sonia byłaby o wiele dalej w Niepołomicach, jeśli nie dostałaby tych wszystkich możliwości? Żyłaby sobie zadowolona, ale obok, bo nie musiałaby być tak blisko ludzi.
Być może kolejna zmiana domu w jej życiu spowoduje, że znowu się cofnie, ale jestem pewna, że łatwiej potem dojdzie do siebie. Dlaczego? Bo ona bardzo obserwuje to, co dzieje się dookola niej. Najpierw uciekała do swojego kojca w każdej sytuacji, która ją niepokoiła, teraz kojec stoi niewykorzystany i zmknięty, bo Sonieczka nie ma zamiaru tam wracać. Nie potrzebuje już samotności z dala od człowieka, bo tym, z którymi mieszka uwierzyła. I choć pewnie nigdy nie będzie psem skaczącym komuś na kolana i łaszącym się, to jeśli znajdzie czuły i kochający dom, wiadomo już, że po jakimś czasie przystosuje się do życia.
Gdybyś zobaczył dzisiaj jej pyszczek i oczy - była spokojna i doskonale wiedziała, że może, ale nie musi do nas podchodzić. W trakcie wizyty wielokrotnie przechodziła sobie po pokoju w różne miejsca, ale ani razu nie wyszła dalej!

Posted

Ewa, nie neguje kwestii tego że DT jest lepszy od nawet najlepszego hotelu, tylko za jaką cenę dla Soni była ta zmiana ?!
Teraz w przypadku znalezienia DS (czego jej z całego serca życzę), przed Sonią kolejna trauma (mam nadzieję że mniejsza niż te które już za nią).
Bianka, która kiedyś była w Niepołomicach też była w stanie podobnym jak Sonia i jakoś udało się znaleść Jej dom bez przewożenia na DT.

Posted

Podpisuję się pod każdym Twoim słowem Ewo, uważam jednak, że nie ma sensu dyskusja na ten temat.
To tak jakby ktoś chciał Cię przekonywać, że jazda hulajnogą jest bardziej komfortowa niż mercedesem.
Byłam chyba jedną z nielicznych osób które wierzyły, że Sonia ma szansę na odrobinę normalności.
Część ludzi uważała, że powinna zostać w hotelu, że buda to wszystko co powinna mieć i najlepiej dać jej święty spokój. Ja nie żałuję swojej decyzji, wiem, że teraz Sonia cieszy się z dotyku człowieka, że powoli mija strach przed kontaktami z ludźmi. Powoli, małymi kroczkami otwiera się i widać, że zabawa z psami jej nie wystarcza, że kontakt z człowiekiem staje się bardzo ważny i potrzebny.
Wegetacja Soni w hotelu w żaden sposób by jej nie pomogła. Ona w tej chwili ma dopiero szansę na odrobinę normalności. Boję się tego co Ty, że jeżeli znajdzie się dla niej dom, to się cofnie i mając tego świadomość czuję się jak saper na polu minowym. Oddanie Soni do [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]jakiegokolwiek[/FONT][/COLOR] domu będzie dla niej szokiem a dla mnie [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]niekończącym[/FONT][/COLOR] się stresem, czy ludzie podołają, czy stać ich będzie na tyle wyrzeczeń, cierpliwości i miłości dla Soni aby ponownie zaufała.
Czas pokaże, co dla Soni szykują tam w górze.
Jeszcze raz podkreślam, że decyzja o przenosinach Soni była tylko moja i biorę za to pełną odpowiedzialność. Mam nadzieję Ewo, że nie[COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]zdenerwowałaś[/FONT][/COLOR] się zbytnio, bo obie wiemy, że DT Soni to ludzie z nieprawdopodobnym oddaniem dla swoich [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]podopiecznych[/FONT][/COLOR] i z całą pewnością robią wszystko dla dobra Soni, chylę czoła przed ich oddaniem i ciężką pracą. To jaka jest dzisiaj Sonia zawdzięczamy tylko im.

Posted

[quote name='irenaka']
To tak jakby ktoś chciał Cię przekonywać, że jazda hulajnogą jest bardziej komfortowa niż mercedesem.
[/QUOTE]

Nikt nikogo tu nie przekonuje że białe jest czarne, a czarne jest białe. Doszukujesz się jakiś podtekstów.
A Sonia zapłaciła dużą cenę za jazdę tym komfortowym mercedesem.

Posted

[quote name='irenaka']Podpisuję się pod każdym Twoim słowem Ewo, uważam jednak, że nie ma sensu dyskusja na ten temat.
To tak jakby ktoś chciał Cię przekonywać, że jazda hulajnogą jest bardziej komfortowa niż mercedesem.
Byłam chyba jedną z nielicznych osób które wierzyły, że Sonia ma szansę na odrobinę normalności.
Część ludzi uważała, że powinna zostać w hotelu, że buda to wszystko co powinna mieć i najlepiej dać jej święty spokój. Ja nie żałuję swojej decyzji, wiem, że teraz Sonia cieszy się z dotyku człowieka, że powoli mija strach przed kontaktami z ludźmi. Powoli, małymi kroczkami otwiera się i widać, że zabawa z psami jej nie wystarcza, że kontakt z człowiekiem staje się bardzo ważny i potrzebny.
Wegetacja Soni w hotelu w żaden sposób by jej nie pomogła. Ona w tej chwili ma dopiero szansę na odrobinę normalności. Boję się tego co Ty, że jeżeli znajdzie się dla niej dom, to się cofnie i mając tego świadomość czuję się jak saper na polu minowym. Oddanie Soni do [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]jakiegokolwiek[/FONT][/COLOR] domu będzie dla niej szokiem a dla mnie [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]niekończącym[/FONT][/COLOR] się stresem, czy ludzie podołają, czy stać ich będzie na tyle wyrzeczeń, cierpliwości i miłości dla Soni aby ponownie zaufała.
Czas pokaże, co dla Soni szykują tam w górze.
Jeszcze raz podkreślam, że decyzja o przenosinach Soni była tylko moja i biorę za to pełną odpowiedzialność. Mam nadzieję Ewo, że nie[COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]zdenerwowałaś[/FONT][/COLOR] się zbytnio, bo obie wiemy, że DT Soni to ludzie z nieprawdopodobnym oddaniem dla swoich [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]podopiecznych[/FONT][/COLOR] i z całą pewnością robią wszystko dla dobra Soni, chylę czoła przed ich oddaniem i ciężką pracą. To jaka jest dzisiaj Sonia zawdzięczamy tylko im.[/QUOTE]

Bywam w DT Soni i widzę ile pracy wkładają w nią opiekunowie. I tak jak Ty Irenko uważam, że to była najlepsza decyzja dla Sonieczki. Musimy mieć świadomość, że zmiana miejsca będzie dla niej stresem, ale jestem pewna, że mając w tej chwili takie doświadczenia z człowiekiem, łatwiej zniesie to wszystko. Niedawno odjeżdżał do DS jej towarzysz zabaw. Przyznam teraz głośno, że spać nie mogłam zamartwiając się, jak ona to zniesie, czy się nie zamknie w kokon... Owszem była bardzo smutna kilka dni, lekko się wycofała, ale po kilku dniach okazało się, że Sonia wyszła z tego i potrafiła w tym stadzie znaleźć sobie kolejnego przyjaciela!!! Biega z nim jak szalona na spacerach, bawi się jak szczeniak:-)
Kiedyś myślałam, że zmiany nie są dobre. Teraz widzę, że one wzmacniają psa, jeśli czuje się kochany.
I również uważam, że to była najlepsza dla Soni decyzja:-)

Posted

Jak już sobie tak gwarzymy o DT, to mam prośbę Ewo.
Usiłuję przekonać naszą kochaną dziewczynę z DT, że to nie jej "wina", że Sonia podchodzi na mizianko do jej TZ-ta a do niej jeszcze nie. Spróbuj jak będziesz kolejny raz u nich przekonać ją, że Sonia woli facetów i alfę już wybrała, co nie znaczy, że kiedyś Sonia nie wgramoli się do jej łóżka, nie zacznie zaczepiać i prosić o głaski. Trzeba tylko dłużej na to poczekać. Niech się tym nie gryzie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...