ULKA12 Posted September 29, 2010 Author Posted September 29, 2010 Borka nie je, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona chce keść ale nie potrafi, muszę ją karmić z ręki a i to jest trudne. Mam wrażenie, że ona straciła koordynację ruchów. Był problem na spacerze do tej pory brałam dwa ręczniki jeden przeciągałam w pachwinach a drugi pomiędzy przednimi łapami i pod klatką piersiową teraz z tym ręcznikiem, który był w pachwinie i częściowo pod brzuchem był problem, Borkę bolało, musiałam ją przynieść na rękach. Jest coraz gorzej, mam wrażenie, że zbliża się TEN moment. Jestem okropnym tchórzem i boję się podjąć tej ostatecznej decyzji ale ile można czekać? Rano myśłałam sobie, że poczekam do niedzieli i jeśli nie będzie poprawy to trzeba będzie ją uśpić ale dzisiaj widzę, że jeśli będzie tak jak teraz to niedziela to bardzo odległy termin. Mam totalnego doła i dobrze, że są inne psy bo jak nimi się zajmuję to nie myślę tyle. Quote
gonia66 Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 [quote name='ULKA12']Borka nie je, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona chce keść ale nie potrafi, muszę ją karmić z ręki a i to jest trudne. Mam wrażenie, że ona straciła koordynację ruchów. Był problem na spacerze do tej pory brałam dwa ręczniki jeden przeciągałam w pachwinach a drugi pomiędzy przednimi łapami i pod klatką piersiową teraz z tym ręcznikiem, który był w pachwinie i częściowo pod brzuchem był problem, Borkę bolało, musiałam ją przynieść na rękach. Jest coraz gorzej, mam wrażenie, że zbliża się TEN moment. Jestem okropnym tchórzem i boję się podjąć tej ostatecznej decyzji ale ile można czekać? Rano myśłałam sobie, że poczekam do niedzieli i jeśli nie będzie poprawy to trzeba będzie ją uśpić ale dzisiaj widzę, że jeśli będzie tak jak teraz to niedziela to bardzo odległy termin. Mam totalnego doła i dobrze, że są inne psy bo jak nimi się zajmuję to nie myślę tyle.[/QUOTE]...........................................:(:(:(:(:(................... Quote
malawaszka Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 Ula tak mi przykro :( Boreczko kochana ściskam Cię mocno :calus: Quote
Guest Elżbieta481 Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 Będziesz wiedziała kiedy trzeba będzie pomóc odejść naszej Przyjaciółce.. E/W Quote
Mysza2 Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 Uleńko, wiem z autopsji (jak pewnie większość tutaj) co przeżywasz i jak bijesz się z myślami :-(:-(:-( Tak strasznie mi żal i Bory i Ciebie. Myślami jestem z Wami. Ale Bora ma Ciebie teraz. Nie jest w zimnym boksie sama w schronie, ani w rowie. Cokolwiek zdecydujesz na pewno będzie to słuszne. Quote
gonia66 Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 [quote name='Mysza2']Uleńko, wiem z autopsji (jak pewnie większość tutaj) co przeżywasz i jak bijesz się z myślami :-(:-(:-( Tak strasznie mi żal i Bory i Ciebie. Myślami jestem z Wami. Ale Bora ma Ciebie teraz. Nie jest w zimnym boksie sama w schronie, ani w rowie. Cokolwiek zdecydujesz na pewno będzie to słuszne.[/QUOTE] Podpisuję się..........mnie tez strasznie cięzko...:(:(.... Quote
lilk_a Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 ....... musicie przez to przejść , inaczej się nie da ..... :( szkoda .... :( chyba większość z nas ma taką decyzję za sobą :( Quote
RenW Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 [quote name='Mysza2']Uleńko, wiem z autopsji (jak pewnie większość tutaj) co przeżywasz i jak bijesz się z myślami :-(:-(:-( Tak strasznie mi żal i Bory i Ciebie. Myślami jestem z Wami. Ale Bora ma Ciebie teraz. Nie jest w zimnym boksie sama w schronie, ani w rowie. Cokolwiek zdecydujesz na pewno będzie to słuszne.[/QUOTE] Osobiście nie byłam w takiej sytuacji... i nawet nie chcę sobie wyobrażać, nie chcę nawet myśleć.. to przekracza moje psychiczne możliwości ..śmierć..cierpienie.. Quote
marzenkap Posted September 29, 2010 Posted September 29, 2010 ja też jestem,zresztą do samego początku tylko nie pisałam......Ula..:( Quote
malawaszka Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 ehhhh chciałabym pocieszyc ale nie ma takich słów :( Quote
gonia66 Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 [quote name='ULKA12']Z Borką bez zmian.:-([/QUOTE] BOże...cała się trzesę...jak otworzyalm watek, zamknęlam oczy.... Nie wiem co napisać.. Uluś..Bora nie je dalej..??CZy widzisz, ze cierpi??CZy widzisz, ze jescze chce życ..?? Quote
RenW Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 [quote name='ULKA12']Z Borką bez zmian.:-([/QUOTE] Niedobrze...:-(:-( Quote
gonia66 Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 BOruniu,,ciagle mysle o Tobie..:( Co chwilke przychodzisz mi do głowy....martwie się bardzo..i tak bardzo chcialabym Cie przytulić..:( Dogomania bez Ciebie nie bedzie juz taka sama...:( Postaraj sie..prosze...powalcz jeszcze...dasz radę...ja ciągle wierze... Quote
ULKA12 Posted September 30, 2010 Author Posted September 30, 2010 Chyba dojrzałam do decyzji. Bora nie bardzo rozumie co się z nią dzieje, wyniesiona na dwór stoi podtrzymywana przeze mnie i oparta o mnie i tak możemy stać i stać, ja płaczę a ona stoi, niczym się nie interesuje tylko stoi, aż się osunie wtedy ją biorę i zanoszę na jej posłanie. Reaguje tylko na głaskanie to jej sprawia przyjemność i na jedzenie ale ja muszę ją karmić. Nie chcę aby ona tak żyła, sama nie chciałabym tak żyć a tylko ja mogę podjąć tę decyzję. Nie wiem co ona czuje ale widzę, że nie rozumie co się z nią dzieje. Modlę się o cud daję sobie i jej jeszcze jakąś szansę, jeszcze noc, jeszcze dzień, ale poprawy nie widzę a dzisiaj wieczorem było gorzej niż rano, rano jeszcze próbowała wąchać trawkę, coś ją interesowało teraz nic. Quote
malawaszka Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 Ula jestem z Tobą myslami :calus: i pamiętaj, ze jak potrzeba to przyjadę w kazdej chwili! Quote
gonia66 Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 ......................................moze do niedzieli.................jezuuuuuuuuuuuu....nie wiem juz.....................:(:(:( Quote
RenW Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 [quote name='gonia66']......................................moze do niedzieli.................jezuuuuuuuuuuuu....nie wiem juz.....................:(:(:([/QUOTE] ..........:-( Quote
lilk_a Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 jeżeli widzisz że Bora nie reaguje na otoczenie ...... ona umrze .... sama , być może bez bólu ... tak było z naszą sunią , była cicha i spokojna , nie szczekała , opuściła swoje stanowisko dowodzenia w okolicach bramy , siedziała cichutko w domu ..... umarła cichutko i spokojnie głaskana przez mojego mąża , swojego najukochańszego pana .... z jej synem było gorzej , był śmiertelnie chory ale reagował na nas , interesował się otoczeniem , lekarz nie dawał żadnych szans na to że jeszcze można coś zrobić , do nas należała decyzja i podjęliśmy ją , choć do dzisiaj, po 8 latach mam wyrzuty sumienia ... Nero lizał mnie po rękach i patrzył, ten wzrok , z którego nic nie rozumiałam był najgorszy , raz wydawało mi się że prosi o śmierć , raz , że błaga o życie .... do tej pory nie wiem .... Ula , cokolwiek zdecydujesz , będzie ciężko ale jesteśmy tu , z Tobą i Borką .... Quote
gonia66 Posted September 30, 2010 Posted September 30, 2010 A ja kompletnie nie wiem co napisać...rozum co innego, serce zupelnie sie nie zgadza z rozumem:(:(.. JA bym tez chciala, jak pisze Liluś..zeby, jesli juz- to sama Borunia odeszła...:(:( Ale nie liczy się moje chcenie i niechcenie..wiem...ale siedze i wyję jak bobr, bo nie moge się pogodzic z myslą, ze Borunia moze nas opuścić...JA myśle, że Ona jednak jeszcze chce życ (skoro je- to ja tak to odbieram)..skoro rano wąchala trawkę...moze jeszcze zawalczy...jak pies odmawia jedzenia i picia, to wg mnie jest sygnal, ze juz nie chce zyc...:(:(Nie wydaje się tez, zeby ją cos mocno bolalao, czy, ze cierpi...(a moze ja sobie tak wmawiam..wiem:()...łatwo na odległośc..wiem...wszystko wiem... BOruniu..ja Ciebie blagam nad wszystko...jesli chcesz życ...to zbierz się w sobie...zbierz wszystkie sily i zawalcz jeszcze o siebie...dla Uli, dla nas.. A jesli nie masz juz sil..jesli chcesz juz odpocząć...to zasnij sobie cichutko...NIe każ nam wybierac za Ciebie...przecież jestes i zawsze juz bedziesz naszą Waleczna, Ukochana Księżniczką...proszę....:(:( Quote
Guest Elżbieta481 Posted October 1, 2010 Posted October 1, 2010 Wierzę w Ciebie Bora-jeśli już chcesz odejść to niech będzie,chociaż w sercach naszych jest ogromny ból. E/W Quote
gonia66 Posted October 1, 2010 Posted October 1, 2010 Boruniu..zaglądalam do Ciebie juz przed 8.00..teraz znow jestem tu..pamiętam i mysle nieustannie...i cila z nadzieją czekam na cud....czekam na cud....prosze postaraj się Kochana Nasza Księżniczko...proszę... Quote
ULKA12 Posted October 1, 2010 Author Posted October 1, 2010 Z Borka jest gorzej, prawdopodobnie w nocy miała kolejny udar bo dzisiaj rano ma znowu głowę nienaturalnie przekrzywioną, jest przytomna ale niezbyt kontaktowa. Tylne łapy ma zupełnie niewładne, jak ją podniosę to na przednich chwilkę się utrzyma ale zaraz jej się rozjeżdżają. Podałam jej nivalin i vit B i to wszystko co mogę dla niej zrobić. Rozmawiałam z wetem jestem z nim umówiona jutro o 9. Przyjedzie do mnie do domu i podejmiemy decyzję. Jeśli będzie to decyzja o uśpieniu Bory to chcę aby to się stało u mnie w domu. Gdzie Bora czuje się u siebie gdzie zna otoczenie, gdzie była kochana. Nie chcę jej wieźć do lecznicy aby tam ją uśpić. Nie wiem, może zdarzy się cud i Ona jeszcze wstanie. Tak jak jest to męczarnia dla niej. Quote
gonia66 Posted October 1, 2010 Posted October 1, 2010 [quote name='ULKA12']Z Borka jest gorzej, prawdopodobnie w nocy miała kolejny udar bo dzisiaj rano ma znowu głowę nienaturalnie przekrzywioną, jest przytomna ale niezbyt kontaktowa. Tylne łapy ma zupełnie niewładne, jak ją podniosę to na przednich chwilkę się utrzyma ale zaraz jej się rozjeżdżają. Podałam jej nivalin i vit B i to wszystko co mogę dla niej zrobić. Rozmawiałam z wetem jestem z nim umówiona jutro o 9. Przyjedzie do mnie do domu i podejmiemy decyzję. Jeśli będzie to decyzja o uśpieniu Bory to chcę aby to się stało u mnie w domu. Gdzie Bora czuje się u siebie gdzie zna otoczenie, gdzie była kochana. Nie chcę jej wieźć do lecznicy aby tam ją uśpić. Nie wiem, może zdarzy się cud i Ona jeszcze wstanie. Tak jak jest to męczarnia dla niej.[/QUOTE] MOje serce wali jak młot....:(:( Uluś...cokowliek zadecydujesz...jestesmy z Tobą...choć pogodzic się trudno...choc emocje siegaja zenitu...bardzo Ci dziekuję, ze jesli trzeba bedzie pożegnac Borunie, nie stanie się to w lecznicy...:( Pies czuje wtedy chyba podwojnie rozstanie..:( STraasznie mi cięzko..a nie chce nawet wyobrazac sobie, co Ty czujesz...:(:( CZy kicia wciąz czuwa przy Boruni..??? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.