ULKA12 Posted June 18, 2010 Author Posted June 18, 2010 Wklejam skan faktury, mam nadzieję, że coś będzie widać. To co jest przeznaczone dla Bory wzięłam w ramki bo ze względu na koszty dla swoich prywatnych psów też coś zamówiłam. [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images39.fotosik.pl/301/ed418b6b1f0c809cmed.jpg[/IMG][/URL] Quote
ULKA12 Posted June 18, 2010 Author Posted June 18, 2010 Na Borę otrzymałam: lilk_a 55 zł, asiaczek 70 zł, gonia 66 100zł.. Razem 225zł. Wydatki na Borę jak wynika z załączonej faktury: arthroflex 124,99, fiprex 3 pipety (wystarczą na całe lato) 39,50 zł, Razem wydałam 164.49zł. Zostało 60.51zł. Mam je zamiar zostawić na badania krwi Borki, i ewentualne małe coś niecoś ekstra dla naszej Niuńki, co Wy na to? Quote
gonia66 Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Ja jak najbardziej zgadzam się w 100% - rób i kupuj to, co dla Boruni najwazniejsze i najlepsze, jesli tylko masz za co:):) BAdania krwi myśle, że sa niezbędne- zebys Ty i my wszyscy, byla spokojniejsza, moze pokaża, o co kaman z tym chudnięciem naszej Księżniczki...:( Quote
ULKA12 Posted July 2, 2010 Author Posted July 2, 2010 A tutaj nowe zdjęcia Borki. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images41.fotosik.pl/306/011a0a568979a943med.jpg[/IMG][/URL] Księżniczka się opala :-) [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images45.fotosik.pl/311/e1e3e672324148a7med.jpg[/IMG][/URL] I gdzie z tym aparatem, powiedziałam koniec zdjęć na dzisiaj [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images40.fotosik.pl/306/6c7d224cc9e69982med.jpg[/IMG][/URL] I jeszcze uśmiech dla wszystkich ciotek i wujków [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images39.fotosik.pl/306/b89291df628d7c6cmed.jpg[/IMG][/URL] A tak z innej beczki. Po ostatnich doświadczeniach i po głębokich przemyśleniach postanowiłam założyć tymczas, niestety płatny. Pomyślałam sobie, że lepiej zarobić na utrzymanie moich schroniskowych bid niż potem prosić dobre duszyczki o wsparcie w razie jakiś kłopotów zdrowotnych. Warunki jakie mam do zaoferowania chyba są niezłe? Tutaj wątek: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/188225-P%C5%82atny-dom-tymczasowy-w-okolicach-Siewierza-Cz%C4%99stochowy[/URL] Napiszcie co o tym myślicie? Quote
Szarotka Posted July 2, 2010 Posted July 2, 2010 Borka wyglada swietnie :):) naprawde rozkwita :):) A tymczas bardzo dobry pomysl, tym bardziej, ze dobrych zawsze brakuje .......... [B]Popraw link bo nie dziala [/B] Quote
gonia66 Posted July 2, 2010 Posted July 2, 2010 JA tam nawet pod ten link nie zagladam i zgadzam się w 100% na Twoj pomysł:):) TAki domek- to skarb i bardzo się ciesze, że zdecydowałaś się na taki krok...wiem, ze to czesto ciężka i trudna decyzja..ale cos, za cos...nikt nie jest "studnia bez dna"....a psow nie jest coraz mniej, a coraz wiecej..jesli ktos , taki jak Ty ma warunki i chce poświęcic swoj czas, prace i siły- to nie widze nic złego w tym że bierze za to pieniążki- to jest cięzka praca...ale za to jaka pożyteczna:):) Pewnie lada chwila- tymczas i Ulo będzie nieosiągalny....:D A Borunia..........normalnie wppadlam w zachwyt..jest nie do poznania:):):) Cuuuuuuuuudna:):):) Quote
ULKA12 Posted July 3, 2010 Author Posted July 3, 2010 Ale mówię wam artrofleks działa cudownie wczoraj Borka pogoniła moją biedną Myszkę:crazyeye: Ograniczam jej teraz spacery, zresztą ona wychodzi tylko jak mnie widzi, cały dzień leży w garażu w chłodzie i cieniu i śpi, budzi się tylko wtedy gdy ktoś się zbliża do jej miski. Borka zaprzyjaźniła sie z moją kotką Fibi, razem śpią co rano gdy tam schodzę obiecuję sobie, że następnym razem zabiorę aparat i zapominam. Ta przyjaźń zwierzaków ma jednak swoją mroczną stronę bo Fibi zaczęła znosić Borce myszy, nieżywe:mad: a dzisiaj znalazłam zamordowanego ptaszka:shake: Na szczęście Borka nie jest zainteresowana tymi dyskusyjnymi smakołykami a ja to muszę sprzątać:angryy: Ale cóż koty to drapieżniki i nie będę walczyła z naturą ale sprzątanie jest bardzo nieprzyjemne. Quote
ULKA12 Posted July 11, 2010 Author Posted July 11, 2010 Co tutaj tak cicho??? Ciotki wakacjują? Słuchajcie potrzebuję rady, mam zamiar wykąpać Borkę, mam zamiar wnieść ją do domu wykąpać, normalnie w wannie w ciepłej wodzie, tylko zastanawiam się jak ona to zniesie. Pop pierwsze ona pewnie nigdy nie była kąpana a to wiąże się z olbrzymim stresem a po drugie czy się nie przeziębi? Co doradzacie? Kąpać czy dać jej spokój? ewentualnie może znacie jakis skuteczny suchy szampon, przecieranie zwilżona szmatką nic nie daje, już próbowałam. Quote
lilk_a Posted July 11, 2010 Posted July 11, 2010 [quote name='ULKA12']Co tutaj tak cicho??? Ciotki wakacjują? Słuchajcie potrzebuję rady, mam zamiar wykąpać Borkę, mam zamiar wnieść ją do domu wykąpać, normalnie w wannie w ciepłej wodzie, tylko zastanawiam się jak ona to zniesie. Pop pierwsze ona pewnie nigdy nie była kąpana a to wiąże się z olbrzymim stresem a po drugie czy się nie przeziębi? Co doradzacie? Kąpać czy dać jej spokój? ewentualnie może znacie jakis skuteczny suchy szampon, przecieranie zwilżona szmatką nic nie daje, już próbowałam.[/QUOTE] myślę że przy tych temperaturach to się nie przeziębi , ale wykąp ją wcześnie rano , bo futro owczarków bardzo długo schnie ... jak ją dobrze wytrzesz powinno być ok :) chociaż są różne szkoły .... np moi rodzice mają też owczarka niemieckiego , ma 8 lat i jeszcze w życiu nie był kąpany ... my swoją wyżliczkę kąpiemy też w wannie , oprócz tego że lubi wodę i pływa jak tylko ma okazję :) Quote
ULKA12 Posted July 27, 2010 Author Posted July 27, 2010 Byłyśmy dzisiaj z Borką na rutynowym badaniu weterynaryjnym i na szczepieniu przeciwko wściekliźnie i niestety nie mam dobrych wieści. Borka ma przerzuty:shake: guz jest umieszczony po drugiej stronie przy lewej tylnej nodze od spodu jest bardzo głęboko i wet obawia się, że sięgnął do węzłów chłonnych, po za tym Bora ma lekko powiększoną i bolesną wątrobę. Na szczęście jest dobrze odżywiona, bo waży ponad 29 kg, jak na nią to dużo. Rokowania nie są zbyt dobre bo nie wiadomo jak Borka zareaguje na narkozę, mam jej dawać hepatil na wątrobę i obserwować guz w przyszłym tygodniu mam podjechać do weta jak będzie chirurg, żeby on to obejrzał i zadecydował czy się podejmie operacji, bo istnieje ryzyko, że Bora nie wytrzyma operacji:-( jak nic się nie będzie dało zrobić to zostanie jej kilka miesięcy życia ale nie wiadomo dokładnie ile.:placz: Sama nie wiem co robić czy jeszcze próbować i ryzykować czy dać już jej spokój:-( Quote
lilk_a Posted July 27, 2010 Posted July 27, 2010 [quote name='ULKA12']Byłyśmy dzisiaj z Borką na rutynowym badaniu weterynaryjnym i na szczepieniu przeciwko wściekliźnie i niestety nie mam dobrych wieści. Borka ma przerzuty:shake: guz jest umieszczony po drugiej stronie przy lewej tylnej nodze od spodu jest bardzo głęboko i wet obawia się, że sięgnął do węzłów chłonnych, poza tym Bora ma lekko powiększoną i bolesną wątrobę. Na szczęście jest dobrze odżywiona, bo waży ponad 29 kg, jak na nią to dużo. Rokowania nie są zbyt dobre bo nie wiadomo jak Borka zareaguje na narkozę, mam jej dawać hepatil na wątrobę i obserwować guz w przyszłym tygodniu mam podjechać do weta jak będzie chirurg, żeby on to obejrzał i zadecydował czy się podejmie operacji, bo istnieje ryzyko, że Bora nie wytrzyma operacji:-( jak nic się nie będzie dało zrobić to zostanie jej kilka miesięcy życia ale nie wiadomo dokładnie ile.:placz: Sama nie wiem co robić czy jeszcze próbować i ryzykować czy dać już jej spokój:-([/QUOTE] przykre wiadomości :( ...poczekamy na opinię chirurga ...ale te węzły chłonne i wątroba są niepokojące ... :( Quote
ULKA12 Posted July 27, 2010 Author Posted July 27, 2010 Najgorsze jest to, że jest obawa przerzutów. Bora nie jest wysterylizowana i to może powodować przerzuty po każdej cieczce bo ten rodzaj raka jest szczególnie wrażliwy na hormony. Trzeba jej zrobić prześwietlenie ale do tego trzeba ją uśpić a to jest ryzyko, tym bardziej, że jest możliwość, że po tej narkozie będzie następna już taka do operacji. Najlepiej byłoby ją uśpic zrobić prześwietlenie, potem od razu wycięcie guzów i sterylka ale ona nie wytrzyma tak długiej narkozy. Już ostatnio jak miała operację to miała być sterylizowana ale chirurg stwierdził, że trzeba ja wybudzać bo nie wytrzyma dłużej:shake: A uśpić wyciąć sam guz też niedobrze bo będzie spokój do następnej cieczki tutaj guz jest głębiej i blisko węzłów chłonnych. Quote
gonia66 Posted July 29, 2010 Posted July 29, 2010 [quote name='ULKA12']Najgorsze jest to, że jest obawa przerzutów. Bora nie jest wysterylizowana i to może powodować przerzuty po każdej cieczce bo ten rodzaj raka jest szczególnie wrażliwy na hormony. Trzeba jej zrobić prześwietlenie ale do tego trzeba ją uśpić a to jest ryzyko, tym bardziej, że jest możliwość, że po tej narkozie będzie następna już taka do operacji. Najlepiej byłoby ją uśpic zrobić prześwietlenie, potem od razu wycięcie guzów i sterylka ale ona nie wytrzyma tak długiej narkozy. Już ostatnio jak miała operację to miała być sterylizowana ale chirurg stwierdził, że trzeba ja wybudzać bo nie wytrzyma dłużej:shake: A uśpić wyciąć sam guz też niedobrze bo będzie spokój do następnej cieczki tutaj guz jest głębiej i blisko węzłów chłonnych.[/QUOTE]O jessssssssssoooooooo...po co ja tu weszłam teraz..???Nie chce nawet myslec...Uleńko...jak wchodzilam teraz na watek Boruni to otwierajac go pomyslalam, ze musze poprosic o zmiane tytulu, bo myslę,że borunia znalazla juz domek....proszę...rób wszystko, co będzie mozliwe i na ile bedzie mozliwe...czekamy na wiesci od chirurga..bardzo czekamy....z nadzieją....musi bhyc dobrze..Ona juz tyleprzeszla...jest taka dzielna, ze wierze ze i tym razem da rade..naprawde wierze.... Quote
ULKA12 Posted July 29, 2010 Author Posted July 29, 2010 Chirurg będzie w poniedziałek a na czwartek jestem umówiona z jeszcze innym wetem, żeby ewentualnie potwierdził diagnozę:-(, lub zaprzeczył. Na razie o tym nie myślę, Borka czuje się nieźle, apetyt jej dopisuje, chodzi za mną po placu, dyscyplinuje moje tymczasy i mam nadzieję, że tak pozostanie. Quote
Cajus JB Posted July 29, 2010 Posted July 29, 2010 I ja wracam po długiej nieobecności. Borka zadziwiała nas tyle razy i teraz też nas zadziwi. Quote
gonia66 Posted July 29, 2010 Posted July 29, 2010 [quote name='ULKA12']Chirurg będzie w poniedziałek a na czwartek jestem umówiona z jeszcze innym wetem, żeby ewentualnie potwierdził diagnozę:-(, lub zaprzeczył. Na razie o tym nie myślę, Borka czuje się nieźle, apetyt jej dopisuje, chodzi za mną po placu, dyscyplinuje moje tymczasy i mam nadzieję, że tak pozostanie.[/QUOTE]I ja tez tylko tak chce myśleć...normalnie płakać mi sie chce jak pomysle inaczej...serio....musi byc dobrze....Boruniu...Skarbie nasz...WAleczna Księżniczko....daj z siebie wszystko i pokonaj tego dziada....nie masz wyjścia...wierzymy tu w Ciebie wszyscy.... Uluś...dzieki kolejny raz za wszystko, co robisz dla Bory.. Quote
ULKA12 Posted July 30, 2010 Author Posted July 30, 2010 Nie wyobrażam sobie, że ona odejdzie. Problemem u Borki jest wiek + narkoza. Wet już podczas ostatniej operacji chciał ją wysterylizować ale wtedy była tak słaba, że się wystraszył i ją wybudził. Teraz jest dużo silniejsza waży jak na nią dużo bo 29,20kg. Wtedy nie wiem czy ważyła 20kg? Ale teraz się szykuje dużo dłuższa narkoza, czy jej serce to wytrzyma? Nie gdybam trzeba czekać do poniedziałku czy w ogóle się tego podejmie. Quote
gonia66 Posted July 30, 2010 Posted July 30, 2010 [quote name='ULKA12']Nie wyobrażam sobie, że ona odejdzie. Problemem u Borki jest wiek + narkoza. Wet już podczas ostatniej operacji chciał ją wysterylizować ale wtedy była tak słaba, że się wystraszył i ją wybudził. Teraz jest dużo silniejsza waży jak na nią dużo bo 29,20kg. Wtedy nie wiem czy ważyła 20kg? Ale teraz się szykuje dużo dłuższa narkoza, czy jej serce to wytrzyma? Nie gdybam trzeba czekać do poniedziałku czy w ogóle się tego podejmie.[/QUOTE]CZerkamy wszycy i wierzymy, ze Borunia da radę i ze operacja będzie mozliwa i skuteczna...ja naparwde wierze...i juz... Quote
ULKA12 Posted August 2, 2010 Author Posted August 2, 2010 Dzisiaj znowu z Borą byłyśmy u weta i wieści są takie sobie. Po pierwsze ten guz, który ma Bora to nie wygląda jak guz w sensie kulka, tylko jest taki "rozlany" nacieka na tylną nogę i tutaj może być problem bo jeśli naciekł na jakiś mięsień albo przy wycinaniu go trzeba będzie usunąć jakiś nerw to może być problem z chodzeniem. wet powiedział, że ten rodzaj guza jest na 99% złośliwy więc jeśli się zdecyduję na operację to trzeba działać szybko. On by jej nie prześwietlał bo Borka nie wytrzyma dwóch narkoz w tak krótkim czasie po prostu zaryzykowałby operację i miał nadzieję, że jeszcze nie ma przerzutów. W czasie tej narkozy spróbowałby ja również wysterylizować ale to zależy jak głęboko trzeba by było wycinać guz i jak Borka będzie znosiła narkozę. Ogólnie nie jest dobrze. Nikt nie da mi gwarancji, że Bora po operacji się wybudzi, może być również tak, że my ją zoperujemy a później okaże się , że są przerzuty i za dwa miesiące umrze. sama nie wiem co z tym wszystkim robić nie mam już do tego wszystkiego siły, z każdej strony jakieś kłody pod nogi rzuca los, nie mógł być w końcu spokój? Pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, kosz operacji to około 300zł, sterylizacja jeśli się uda będzie gratis. Pisałam do kobiety, która sponsorowała poprzednią operację Borki niestety w delikatny sposób dała mi do zrozumienia, że nie ma sensu Borki męczyć jest już starsza i schorowana swoje przeżyła i należy dać jej odejść, więc na pieniądze nie ma co liczyć. Mam jeszcze to 60 zł z poprzedniej zbiórki ale to zdecydowanie za mało. Czasami sobie myślę, że może faktycznie trzeba dać jej odejść? Nie męczyś jej operacjami, zadbać tylko o to aby nie cierpiała? Ludzie co ja mam teraz robić?! Quote
lilk_a Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 ja nie wiem ... ja chyba dałabym już spokój .... :( operacja to chyba jednak duże ryzyko nagłej śmierci .... Quote
gonia66 Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 [quote name='ULKA12']Dzisiaj znowu z Borą byłyśmy u weta i wieści są takie sobie. Po pierwsze ten guz, który ma Bora to nie wygląda jak guz w sensie kulka, tylko jest taki "rozlany" nacieka na tylną nogę i tutaj może być problem bo jeśli naciekł na jakiś mięsień albo przy wycinaniu go trzeba będzie usunąć jakiś nerw to może być problem z chodzeniem. wet powiedział, że ten rodzaj guza jest na 99% złośliwy więc jeśli się zdecyduję na operację to trzeba działać szybko. On by jej nie prześwietlał bo Borka nie wytrzyma dwóch narkoz w tak krótkim czasie po prostu zaryzykowałby operację i miał nadzieję, że jeszcze nie ma przerzutów. W czasie tej narkozy spróbowałby ja również wysterylizować ale to zależy jak głęboko trzeba by było wycinać guz i jak Borka będzie znosiła narkozę. Ogólnie nie jest dobrze. Nikt nie da mi gwarancji, że Bora po operacji się wybudzi, może być również tak, że my ją zoperujemy a później okaże się , że są przerzuty i za dwa miesiące umrze. sama nie wiem co z tym wszystkim robić nie mam już do tego wszystkiego siły, z każdej strony jakieś kłody pod nogi rzuca los, nie mógł być w końcu spokój? Pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, kosz operacji to około 300zł, sterylizacja jeśli się uda będzie gratis. Pisałam do kobiety, która sponsorowała poprzednią operację Borki niestety w delikatny sposób dała mi do zrozumienia, że nie ma sensu Borki męczyć jest już starsza i schorowana swoje przeżyła i należy dać jej odejść, więc na pieniądze nie ma co liczyć. Mam jeszcze to 60 zł z poprzedniej zbiórki ale to zdecydowanie za mało. Czasami sobie myślę, że może faktycznie trzeba dać jej odejść? Nie męczyś jej operacjami, zadbać tylko o to aby nie cierpiała? Ludzie co ja mam teraz robić?![/QUOTE]O nieeeeeeeeeeee.....:(:( Ale dac jej odejść...co to znaczy..??Juz..??CZy czekać na "ten" czas..??:(:( A jakie masz Uluś odczucie, co do weta..??Jak on uważa...da się to wyczuć..?? Jesoooooooo...ja nie napisze nic, co pomogloby Ci podjąć decyzję....myśle- jestem pewna, ze Ty będziesz czuła co jest dla Boruni najlepsze...tu, znad klawiatury kompa jest "łatwiej" doradzać....ale ja nie umiem nawet tego..:(i dlatego zdaję się na Twoją intuicję...jeśli kasa bedzie potrzebna- pomogę na pewno znaleźć trochę pieniążków...o tym nie myśl...tym sobie głowy nie zawracaj... Ile Borunia ma latek..??? Jeszcze chyba masz konsultacje u drugiego weta, tak..??.. Quote
ULKA12 Posted August 3, 2010 Author Posted August 3, 2010 To był ten drugi wet, ten pierwszy nie chciał nawet rozmawiać o operacji. Ja już jestem głupia, ile Bora ma czasu, jeśli nie będzie operacji? To zależy jak szybko rak się będzie rozrastał pod koniec trzeba będzie ja uśpić, wet nie powiedział ile to będzie trwało bo tego się nie da przewidzieć, może będzie się rozrastał wolno? Problem w tym, że ten guz jest taki rozległy i rozlany nie wiadomo czy nie jest przyrośnięty do jakiś mięśni jak głęboko to się okaże dopiero podczas operacji. Za dużo tych niewiadomych. Quote
gonia66 Posted August 3, 2010 Posted August 3, 2010 [quote name='ULKA12']To był ten drugi wet, ten pierwszy nie chciał nawet rozmawiać o operacji. Ja już jestem głupia, ile Bora ma czasu, jeśli nie będzie operacji? To zależy jak szybko rak się będzie rozrastał pod koniec trzeba będzie ja uśpić, wet nie powiedział ile to będzie trwało bo tego się nie da przewidzieć, może będzie się rozrastał wolno? Problem w tym, że ten guz jest taki rozległy i rozlany nie wiadomo czy nie jest przyrośnięty do jakiś mięśni jak głęboko to się okaże dopiero podczas operacji. Za dużo tych niewiadomych.[/QUOTE] Jesssssssoooo..ja juz się "boje" tu wchodzić:(... Uluś..a ten guz da się wyczuć..??Widać, zeby on przeszkadzal Boruni..?? A jak TY sama czujesz??Co wg Ciebie , ale tak od serca byłoby najlepsze? Co byś sama chciala zrobić??...ja w każdym razie uszanuję każdą Twoją decyzję... Quote
ULKA12 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 Bora w książeczce ma wpisaną datę urodzenia 1999, tak ją ocenił wet i chyba tyle ma. Do tego te wszystkie choroby, które ja nękają. Wet twierdzi, że jak jest guz to trzeba go usunąć ale tutaj jest problem bo to nie jest zwyczajny guz i nie wiadomo czy się będzie dało go ruszyć w całości. Na razie nie podjęłam decyzji, czekam na cud. Bora czuje się dobrze łazi, ale ma wiele dolegliwości związanych z wiekiem i przebytymi chorobami. Ma problemy z tylnymi łapami, niewidzi na jedno oko i prawdopodobnie coś ma z węchem bo jak coś obwąchuje to zawsze tylko jedną strona nosa no i nie słyszy. To taka babuleńka. Z drugiej strony nie wiem czy będę potrafiła podjąć ta ostateczną decyzje jak już będzie cierpiała, boje się też, że nie poznam, że ją coś boli a ona będzie się męczyć. Otrzymała rok życia mam nadzieję, że dobrego życia więc może jeszcze rok by się udało wydrzeć, ale jak będzie gorzej? Na razie na osłodę słodki pyszczek Borusi. [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images46.fotosik.pl/322/055bab89cb71a210med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images39.fotosik.pl/318/1affbc2a1d282abbmed.jpg[/IMG][/URL] Może znajdzie czterolistną koniczynkę na szczęście? [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/323/3a3eb0d26790ba37med.jpg[/IMG][/URL] Z moim tymczasem Puckiem [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/323/8f7c0db62e5bcb0fmed.jpg[/IMG][/URL] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.