Jump to content
Dogomania

Pies na raka


Maya_Alex

Recommended Posts

Artykuł z GW.:

[b]Pies na raka[/b]
Magdalena Jankowska 03-10-2005
Rozmowa z prof. Tadeuszem Jezierskim, który prowadzi badania nad wykrywaniem nowotworów przez psy,

[b]Jak pachnie nowotwór?[/b]

Za słabo, by ludzki nos mógł to poczuć
[b]
A gdyby zapach był mocniejszy, co byśmy poczuli?[/b]

Według mojej subiektywnej oceny - zapach podobny do oddechu wieloletniego palacza, tylko znacznie bardziej przykry, z nutą - przepraszam za porównanie - niepranej bielizny. Metabolizm komórek nowotworowych jest znacznie zmieniony w porównaniu ze zdrowymi. One muszą pachnieć inaczej.
[b]
Na raka często chorują wieloletni palacze. Psy nie pomylą zapachu nowotworu z oddechem zdrowego palacza?[/b]

Robiliśmy takie porównania i wygląda na to, że nie.

[b]Dlatego, że psi nos jest milion razy czulszy niż człowieczy?[/b]

To nie zawsze tak jest. W wypadku niektórych substancji psy mają zbliżony do człowieka próg wyczuwalności zapachu. W przypadku innych rzeczywiście mają przewagę - od kilku tysięcy do miliona albo nawet więcej razy. Zwłaszcza jeśli chodzi o substancje, które mają dla nich znaczenie biologiczne, np. feromony suki w okresie rui. Problem polega jednak nie tyle na tym, ile tysięcy razy węch psa jest lepszy od węchu człowieka, ale na ile dany zapach go zainteresuje. Są takie zapachy, które psy wyczuwają doskonale, ale ignorują je, są dla nich zbyt mało atrakcyjne.

[b]Zapach nowotworu jest atrakcyjny dla psów?[/b]

Z naszych obserwacji wynika, że dla nieszkolonych psów raczej nie.

[b]Myślałam, że stare skarpety to coś w sam raz dla psiego nosa...[/b]

Niestety, psy, które nie były szkolone do wykrywania nowotworów, taką próbkę do powąchania raczej omijają.

[b]Skąd zatem wziął się pomysł używania psów do wykrywania nowotworów?[/b]

To było koło 1980 roku. W Wielkiej Brytanii prywatny, nieszkolony pies zainteresował się znamieniem na nodze właściciela. Obwąchiwał je, wylizywał, próbował wygryzać, także przez spodnie. W końcu właściciel poszedł do dermatologa. Okazało się, że to był czerniak.

[b]Najbardziej złośliwy rodzaj nowotworu.[/b]

Tym razem wszystko skończyło się dobrze. Czerniaka wycięto, a kiedy rana się wygoiła, pies przestał się nogą zajmować.

O tym przypadku dowiedział się emerytowany lekarz John Church, który przez długie lata pracował w Afryce. Miał tam dużo do czynienia z naturalnymi metodami leczenia, bez użycia aparatury. Znalazł jeszcze osiem przypadków wykrycia nowotworów przez psy i w 2001 roku opublikował artykuł w prestiżowym brytyjskim magazynie medycznym "Lancet". Powstał pomysł, żeby zacząć szkolić psy seryjnie. Regularne badania są prowadzone od bardzo niedawna, dopiero od 2002 roku.

[b]Jak Pan trafił do tej wąskiej grupy badaczy?[/b]

W tym czasie badałem skuteczność psów policyjnych, zbierałem więc literaturę na temat ich zachowań, węchu. W połowie projektu natrafiłem na artykuł w "Lancecie". Napisałem do autora. Szybko odpisał, przysłał artykuł wraz z sympatycznym listem, że bardzo się cieszy, że ktoś się tym zainteresował, bo są różne opory, sceptycyzm itd. I że on stara się zgromadzić ludzi z całego świata, którzy coś w tej dziedzinie mają do powiedzenia. Po pół roku przysłał mi zaproszenie do Londynu na sympozjum. Przyjechało kilkunastu naukowców, a także dwie osoby wyleczone z czerniaka, o których mowa w tej publikacji. Były z pieskami, które miały uratować im życie. Tam poznałem Amerykanów, którzy w Kalifornii już zaczęli swój projekt, ale coś im nie wychodziło. Mieli jednego psa, reagującego na zmiany w organizmie, ale im zdechł.

Po trzech-czterech miesiącach przysłali informację, że dostali grant z prywatnej fundacji i chcieliby, żebym do nich przyjechał. To była Klinika Medycyny Chińskiej w San Anselmo koło San Francisco. Miała status placówki medycyny naturalnej. Nie wolno im wykonywać zabiegów operacyjnych, ale mogą stosować akupunkturę, masaże, ziołolecznictwo i inne chińskie metody.

Link to comment
Share on other sites

Kto by pomyślał? Nasze kochane psiaki po raz kolejny są nie do zastąpienia :) ... Proponuję, aby psy wciągnąć na listę płac poradni onkologicznych :) ... Napewno większy z nich tam będzie pożytek niż z połowy tych wszystkich ludzkich "pseudo specjalistów" :) ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PiotrekJ']Kto by pomyślał? Nasze kochane psiaki po raz kolejny są nie do zastąpienia :) ... Proponuję, aby psy wciągnąć na listę płac poradni onkologicznych :) ... Napewno większy z nich tam będzie pożytek niż z połowy tych wszystkich ludzkich "pseudo specjalistów" :) ...[/quote]

I taniej wyjdzie- psy na ogół łapówek nie biorą :wink: Jestem ZA

Link to comment
Share on other sites

Miałem taki przypadek w rodzinie, ale nikt nie zwrócił na to uwagi ... Dopiero teraz rozumiem co psa interesowało. Jamnik mojego brata strasznie interesował się osobą chorą na raka, obwąchiwał, coś tam starał się lizać ...
:hmmmm: ... Czyli być może psiak nie musi być specjalnie szkolony ...

Link to comment
Share on other sites

ja slyszalam o tym juz kilka lat temu
bylo to w usa babka miala malenkiego niewidocznego prawie czerniaka skury jej pies caly czas ja lizal w tym miejscu ona to bagatelizowala dopiero po jakims tam czasie zauwazyla plamke poszla do lekaza
jej pies przeszedl kilka testow i okazalo sie ze potrafi wykryc komorki nowotworowe
maja one podobno specyficzny zapach
krotkie szkolenie i pies je wywacha ale tylko te pod skorne i naskorne niestety

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...