Sylwcia Posted August 22, 2005 Share Posted August 22, 2005 Oj Asher dzięki za pocieszające słowa, jest mi o wiele lżej. Dzisiaj jednak zdecydowałam się pojechać na kontrolę rany do weta i niestety nie obyło się bez antybiotyku w zastrzyku :( Wet spytał się czy ona tą ranę liże i jak się dowiedział, że od czasu do czasu tak jest to zwrócił mi uwagę i zakazał lizania. Podobno jak ona liże tą ranę to coś z tymi słabymi tkankami się dzieje, i zaczynają pękać naczynka krwionośnie i stąd te liczne krwiaczki się porobiły. Sama już nie wiem co robić. Jedni mówią, że dobrze by było gdyby pies rany wylizał, inni zaś tego zabraniają :-( Chyba po raz kolejny mamy przykład różnych szkół. Ale zobaczymy co to będzie. Jutro kolejna wizyta kontrola, trzymajcie kciuki. Pozdrawiamy i ogonkami machamy Sylwia (macham rączką) Tina i Alma (machają ogonkami) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted August 22, 2005 Share Posted August 22, 2005 [quote name='Sylwcia']Sama już nie wiem co robić. Jedni mówią, że dobrze by było gdyby pies rany wylizał, inni zaś tego zabraniają :-( Chyba po raz kolejny mamy przykład różnych szkół.[/quote] to z tym lizaniem to stare "babcine" mity :wink: pies owszem może sobie wylizywać jakąś małą rankę na łapie czy coś, ale nie taką ranę po operacji Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted August 22, 2005 Share Posted August 22, 2005 Dokładnie, tak, jak napisała Waszka. Ślina psia ma podobno właściwości antyseptyczn, jednak pies ma też szorstki język. I kiedy liże ranę wyrządza sobie więcej szkody, niż pożytku - bo rozbabruje sobie językiem tkanke, którą rana zarasta... Może się przez to wdac zakażenie, a nawet jeśli nie, to rana będzie się po prostu dłużej goiła. Jeśli więc suczka interesuje się raną, to koniecznie załóż jej kubraczek pooperacyjny, albo kołnierz! Przy czym okres najintesywniejszego zainteresowania jeszcze przed wami. Mnie więcej3, 4 dni po operacji rana zaczyna swędzieć, bo sie zaczyna goić. A antybiotyk to moja suka dostawała po operacji jakby "na wszelki wypadek". Mimo, iż nie przepadam za antybiotykami, zgodzilam sie na to, bo florę bakteryjną zawsze można uzupełnić probiotykiem, a jednak rana pooperacyjna jest na tyle poważna, że lepiej zabezpieczyć ją przed niepożądanymi goścmi w postaci "zarazków". W czasie operacji oczywiście warunki są sterylne, jednak na ranę nie zakłada się przecież opatrunku, łatwo więc może dojśc do zakażenia! I jeszcze tak z ciekawości - jak duży był guzek? Wielkości ziarnka ryżu, grochu, orzecha laskowego? Gdzie był umiejscowiony? I jaki był zakres operacji, czyli co dokładnie lekarz wyciął? Suczka została wysterylizowana? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sylwcia Posted August 23, 2005 Share Posted August 23, 2005 Dzięki za wiadomości. Tak mamy już uszyty "kombinezonik", gdzie dokładnie jest brzusio zakryty i nie ma najmniejszych szans na lizanie. Co do guzka, to był umiejscowiony w drugim od dołu sutku. Nie był na szczęście zbyt duży, można powiedzieć, że wielkością podobny był do ziarna grochu, ale sutek zaczynał twardnieć. Lekarz stwierdził, że najprawdopodobniej to "urojone ciąże" mogły pomóc w tworzeniu się guzka, chociaż nie jest to do końca powiedziane. Na szczęście nie ma ich więcej, tylko ten jeden. Nie jest wysterylizowana A ten zastrzyk jednak zrobił swoje, ranka już wygląda lepiej :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted August 23, 2005 Share Posted August 23, 2005 [quote name='Sylwcia']Co do guzka, to był umiejscowiony w drugim od dołu sutku. Nie był na szczęście zbyt duży, można powiedzieć, że wielkością podobny był do ziarna grochu, ale sutek zaczynał twardnieć.[/quote] A lekarz co jej wyciął? Obecnośc takiego guzka kwalifikuje do wycięcia nie tylko sutek, w którym siedział, ale i sąsiedni - ostatni, ten na samym dole i pachwinowy węzeł chłonny. [quote name='Sylwcia']Lekarz stwierdził, że najprawdopodobniej to "urojone ciąże" mogły pomóc w tworzeniu się guzka, chociaż nie jest to do końca powiedziane. Na szczęście nie ma ich więcej, tylko ten jeden. Nie jest wysterylizowana[/quote] To bardzo niedobrze :( Guzy sutka to nowotwory hormonozlaeżne. Sterylizując sukę zmniejsza się jej poziom estrogenów (produkuja je głównie jajniki), co wpływa hamująco na rozwój choroby. Poza tym przecież Twoja suczka nadal będzie mieć ciąże urojone :( Moją sukę wysterylizowano podczas pierwszej operacji, słusznośc tego potwierdził onkolog (dr Jagielski, świetny specjalista), u którego byliśmy z nią na konsultacji. A tutaj możesz sobie poczytac o guzach sutka [url]http://www.vetserwis.pl/ntw_gruczolu_pies.html[/url] Oczywiście trzymam kciuki, żeby sunia wyzdrowaiła, nie piszę tego wszystkiego po to, żeby cie straszyć! Ale moim zdaniem im więcej się wie na temat choroby, tym lepiej, nawet, jeśłi nie są to miłe wiadomości. Na Twoim miejscu skonsultowałabym sie raz jeszcze z lekarzemzapytała, czemu suczki nie wysterylizował, czemu nie uznał za konieczne przeprowadzenia badania histopatologicznego guza, itd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sisi. Posted September 14, 2005 Share Posted September 14, 2005 [b]Haniu i asher[/b] jak czują się suńki, czy wszystko OK? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted September 14, 2005 Share Posted September 14, 2005 [quote name='asher']Moją sukę wysterylizowano podczas pierwszej operacji, słusznośc tego potwierdził onkolog (dr Jagielski, świetny specjalista), u którego byliśmy z nią na konsultacji. [/quote]I on jest co do tego święcie przekonany, ale z tego co zrozumiałam, powołuje się na amerykańskie badania, które nie dokładnie tego dotyczą (bo w nich badane były skutki sterylizacji przed, a nie po i nie w czasie, zabiegu usunięcia nowotworu). Natomiast są inne, nowsze badania, które badały dokładnie efekt sterylizacji [b]podczas [/b]usunięcia nowotworu na dalszy rozwój choroby i wniosek był, że nie ma żadnego efektu. W tej chwili nie mam czasu jeszcze raz tego szukać, ale jeśli kogoś interesuje, to mogę wstawić link do streszczeń obydwu prac (oczywiście po angielsku :wink: ). Ja uważam, że sterylizacja jest zawsze mądrym posunięciem u suki niehodowlanym i im wcześniej, tym lepiej. Ale akurat w tym przypadku (sterylizacja podczas zabiegu usunięcia nowotworu sutka), sterylizacja nie ma wpływu na dalszy przebied tej choroby i warto o tym wiedzieć. Oczywiście zapobiegnie ropomaciczu itp. - nadal ma jak najbardziej sens - tyle że nie ma znaczenia jeśli chodzi konkretnie o nowotwór, z którym walczymy. W kazdym razie, kluczowe jest to, żeby teraz regularnie sprawdzać, czy nie tworzą się nowe guzy. I tu nawet nie tyle chodzi o przerzuty, co o nowe, niezależne guzy, bo już wiemy, że skłonność do tego istnieje. Poza dokładnym sprawdzaniem przez właściciela, każda wizyta u weta powinna być powodem do takiego sprawdzenia. Dodatkowo, jeśli mamy ryzyko przerzutów, pies powinien być regularnie poddawany badaniom RTG płuc (to często pierwsze miejsce, gdzie te nowotwory się przemieszczają) oraz USG jamy brzusznej. Adenocarcinoma jest uleczalna w 85%, więc trzeba być uważnym i będzie dobrze. :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 14, 2005 Share Posted September 14, 2005 No własnie - ropomacicze. Podobno suki, które mają guza sutka (czy też tego guza im usunięto, tego dokładnie nie zrozumiałam), mają tendencję do zapadania na to... Poza tym ponoć guzy są "sterowane" estrogenami", wycinając jajniki wycina się główne źródło estrogenów, a tym samym [u]ewentualnie[/u] spowalnia ewentualny rozwój raka... Ale to chyba własnie tej drugiej kwestii dotyczą badania o których wspominasz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sylwcia Posted September 14, 2005 Share Posted September 14, 2005 Czy możecie coś więcej napisać o tym ropomaciczu - jak to się objawia itp. Wolę już coś wiedzieć na przyszłość. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted September 14, 2005 Share Posted September 14, 2005 [url=http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html#pyo]Ropomacicze wg Vwtserwisu[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanna R. Posted August 1, 2006 Author Share Posted August 1, 2006 No i mamy powtórkę sprzed roku . :-( Wszystko jest jak w pierwszym poście. Tylko nie mamy jeszcze wyników badań. I Mania jest od roku wysterylizowana ... I po usunięciu jednej listwy mlecznej ... O Jezu ... :-( :-( :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted August 1, 2006 Share Posted August 1, 2006 Ojoj, [B]Haniu[/B] :glaszcze: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted August 2, 2006 Share Posted August 2, 2006 O kurczę... Haniu :shake: Samym nowotworem to bym sie zbytni nie martwiła, tamten nie był złosliwy, więc ten pewnie też nie. Tylko zabieg chirurgiczny... :shake: Ale na pewno zbadają Manię wzdłuz i wszerz i tak dobiorą narkozę, żeby się jej krzywda nie stała :glaszcze: Sterylizacja w późnym wieku już praktycznie nie ma wpływu na rozwój nowotworu, choć oczywiście warto ją wykonać... No a sama wiesz, że starszych piesków, tak, jak starszych ludzi nowotwory niestety się czepiają... Może zrób Mani badanie hormonu wzrostu? Nam lekarz kazał to zrobić, bo Sabina maiła w sumie sporo tych guzkowatych zmian, nie tylko w sutkach, ale i na ciele. Na szczęście poziom hormonu mamy w normie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aisa Posted August 2, 2006 Share Posted August 2, 2006 Może tutaj ktoś mi doradzi co robić? Moja sunia sznaucerka olbrzymka ma prawie 11 lat. Dwa razy miała operowane guzy nowotworowe. Ostatnia operacja 2 miesiące temu. Guz okazał się łągodny, nie było przerzutów. Ale widzę, że pojawiły się znowu. Nie wiem co robić. Boje się poddać ją kolejnej operacji :( Haniu trzymam kciuki za Twoją sunie!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted August 2, 2006 Share Posted August 2, 2006 Aisa, możesz zrobić biopsję, która może (ale niestety nie musi) wykazac z jakiego rodzaju nowotworem macie do czynienia. Jesli okaże się neizłośliwy, nie rosnący szybko, to trzeba będzie rozwazyć, co dla suczki jest bezpieczniejsze - operacja, czy zostawinie guzów. Mozna też, jesli guzki sa niewielkie, wyciąć je bez używania pełnej narkozy, na tzw. głupim jasiu, który jest mniej obciążający dla organizmu. A własciwie czemu tak sie obawiasz operacji? Suczka jest na coś chora? Bo sam wiek nie jest przeciwskazaniem do zabiegu, trzeba po prostu suczke dokładnie przebadać, zrobić analizę krwi, sprawdzić, czy z sercem wszystko ok i w zależności od kondycji suczki dobrac odpowiedni rodzaj znieczulenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.