Jump to content
Dogomania

pudle szukaja domu


lothia

Recommended Posts

przekopiowane z psów w potrzebie

[IMG]http://www.rsoz.superhost.pl/images/zoom/ULZEQO/Mika1.jpg[/IMG]


Suczka, pudel miniaturowy, w wieku 12-13 lat, przyjęta do schroniska po śmierci opiekunki. Piesek maskotka, waży 2,5 kg. Zaniedbana, ale juz wyleczona i po wizycie u fryzjera. Taka kochana pieszczoszka...
Schronisko "Kundelek" Rzeszów-Zaczernie tel. 017-8595203.
Dzisiaj byłam tam zdjęcia zrobić, Mika jest slodka, taka maleńka, mniejsza od mojej kotki Chciała zeby ją głaskać, tuliła sie do nas. Jest w schronisku od niedawna, syn zmarłej opiekunki ją oddał.[B]MA DOMEK[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

O rany kolejny biedny pudelek w potrzebie :cry: Czy naprawdę syn tej pani nie mógł takim maleństwem się zaopiekować :evil: ludzie są bez serc , bez uczuć :x przecież to musiał być szok dla tej pięknotki :( Wogóle nie wygląda na psiaka w tym wieku .Mam cichą nadzieję ,że znajdzie jakiś dobry domek szybko , bardzo szybko

Link to comment
Share on other sites

chyba ciężej niż innym , bo przez tyle lat ktoś o nią dbał i ją kochał a nagle w takim wieku nadodatek tak drastyczna zmaiana.
trzymam kciuki za nia z całej siły, Gośka mam nadzieję że uda Ci się coś wykombinować

ps.
ponieważ Pusio znalazł dom więc go wykasowałam

Link to comment
Share on other sites

zobaczcie ta sunie,ma 14 lat
[url]http://www.schronisko.icx.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=33&page=view&catid=1&PageNo=1&key=11&hit=1[/url]

Gdybym mieszkał bliżej to na pewno bym jedna z nich wziął .Moze nie dla siebie,bo mam dwa pieski,ale dom bym jej znalazł.

Link to comment
Share on other sites

Jesli juz taki temat powstal o pudelkach to mam jeszcze jednego :( :(
-------------------------------------------------------------------------------------

"COBIŚ - biały pudelek średniej wielkości, około 2 lat

Jest wesołym energicznym pieskiem. Mieszka w kojcu, w którym nie czuje się najlepiej, wciąż skacząc na furtkę. Chciałby wyjść z kojca jak najszybciej, ponieważ nie chce być więziony. Niestety bardzo nie lubi zabiegów kosmetycznych związanych ze strzyżeniem."

[img]http://ewagontarek.webpark.pl/images/Psy-do-adopcji/Cobis1.jpg[/img]
[img]http://ewagontarek.webpark.pl/images/Psy-do-adopcji/Cobis2.jpg[/img]
[img]http://ewagontarek.webpark.pl/images/Psy-do-adopcji/Cobis3.jpg[/img]
[img]http://ewagontarek.webpark.pl/images/Psy-do-adopcji/Cobis4.jpg[/img]
[img]http://ewagontarek.webpark.pl/images/Psy-do-adopcji/Cobis5.jpg[/img]

:cry: Jego siersc jest w fatalnym stanie...

Kontakt tel. z Ewą: (22) 751-33-80 (wieczorem), 0-501-147-350 a z Beatą: 751-33-96, 751-51-76.

Link to comment
Share on other sites

O rany - sierść tego pudelka rzeczywiście jest w [b]tragicznym[/b] stanie! Ale w takich przypadkach daje się psu głupiego jasia i strzyże na krótko - nie ma, że "bardzo nie lubi strzyżenia" - przecież takie futro to źródło wszelakich bakterii, brudów, aż strach pomyśleć, w jakim stanie jest skóra! :roll: :-?

Link to comment
Share on other sites

a to pudelek o którym mówi Duszek1, 14-latek z Pabianic
[img]http://schronisko.icx.pl/images/zoom/EFYNCK/527.jpg[/img]


"Nazwa: Pies nr 527
Data dodania: 13-06-05, 09:34
Opis: Biały pudelek, ostrzyżony, wiek około 14 lat.
Doprowadzony 28.05.2005 z Pabianic "

Adres schroniska
ulica Partyzancka 110
95 - 200 Pabianice

[email][email protected][/email]

Telefon / Fax
(42) 227 - 08 - 50

Godziny otwarcia
poniedziałek - sobota: od 9 do 17

Kierownik schroniska
Andrzej Luboński
[email][email protected][/email]
Redaktor strony
Patrycja Czajkowska
[email][email protected][/email]

Link to comment
Share on other sites

Najgorzej to te staruszki ......
Jak można starego psa tak po prostu porzucić, nie wyobrażam sobie a przemiłym właścicielom wręcz życzyłabym aby poczuli jak to jest :evil:

[URL]http://www.schronisko.icx.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=33&page=view&catid=1&key=64&hit=1[/URL]
jest tam też mieszaniec pudla czekoladowy


[IMG]http://schronisko.icx.pl/images/zoom/EFYNCK/222.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dziwić się że pudle szukają domu. Cytat z allegro:
"Bardzo zależy nam na tym, aby trafił w dobre ręce, więc jeśli zależy Ci na zabawce dla dziecka na wakacje to po prostu nie licytuj"

A tu link:
[url]http://www.allegro.pl/show_item.php?item=55848336[/url]

Co z tym mozna zrobić?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Irena&pudle']Dziwić się że pudle szukają domu. Cytat z allegro:
"Bardzo zależy nam na tym, aby trafił w dobre ręce, więc jeśli zależy Ci na zabawce dla dziecka na wakacje to po prostu nie licytuj"

A tu link:
[url]http://www.allegro.pl/show_item.php?item=55848336[/url]

Co z tym mozna zrobić?[/quote]
chyba nic :cry:
ale na pocieszenie[b][size=6]SUNIA STARUSZKA JEST JUŻ W NOWYM DOMKU[/size][/b]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sonya-Nero']To super :D :D :D
Fajnie że babcia znalazła domek i dobre serduszko dla siebie.[/quote]
to nie moja zasługa :oops: znalazła domek u babci jednej z dgomaniaczek
a to relacja z nowego domku
[quote name='Frotka']Ulu, Avii, Diko i wszyscy inni, którzy kibicowaliście Mice!

Mika jest cudowną maleńką staruszką. Pojechałam po nią w poniedziałek. Jak wiecie bardzo się tego wyjazdu obawiałam, przede wszystkim ze względu na wiek Miki. Dzień przed wyjazdem dzwoniłam do „Kundelka” i dopytywałam się o zdrowie Miki. Dowiedziałam się min. że nie ma szczepienia przeciw wściekliźnie, bo była leczona i nie można było jej szczepić. Zadzwoniłam na dworzec w Krakowie i powiedzieli mi, że nie powinno był problemu, bo pies jest malutki. Kiedy jednak wysiadłam w Rzeszowie poinformowano mnie, że Mika musi mieć szczepienie, kaganiec i na dodatek ma jechać w klatce :o . Zaraz potem w przydworcowym barze ukradziono mi podróżną torbę, w której miałam koszyk i kocyk dla Miki. Do Zaczernia dotarłam w samo południe. Mika akurat pasła się na łączce przed domem. Ludzie, którzy prowadzą przytulisko przyjęli mnie bardzo ciepło. Siedziałam u nich prawie dwie godziny. Obejrzałam sobie część psów – wszystkie bardzo ufne, zadbane, widać, że są dobrze traktowane. W przytulisku jest niesamowicie czysto, psy często wychodzą na zewnątrz. W czasie spacerów zaczepiają opiekunów, dopominają się głaskania. Przytulisko ma dużo małych szczeniaków do adopcji, jest też kilka ślicznych psiaków ze Starachowic i pieski po przejściach – w tym jeden, który szczególnie zapadł mi w pamięć. Ktoś poparzył mu cały bok, w miejscu poparzenia ma surowe mięso. Mimo to jest bardzo pogodny. Chodzi biedak w kołnierzu. Tym kołnierzem co chwilę do mnie „dobijał” i domagał się, żeby drapać go po pysku. Założę mu osobny topic na Dogomanii. Mika przyszła się przywitać, ale nie była mną zbytnio zainteresowana. Pani która prowadzi przytulisko poinformowała mnie, że Mika prawdopodobnie nie słyszy i słabo widzi (ma bielmo na jednym oku). Może dlatego nie przychodzi na wołanie i wykazuje duży dystans do otoczenia. Kiedy już miałyśmy wracać Mika pozwoliła się wziąć na ręce, ale cały czas się trzęsła. Mąż tej pani, która prowadzi Kundelka odwiózł mnie na dworzec. W trakcie jazdy okazało się jednak, że czegoś zapomniał i musieliśmy wrócić do przytuliska. Zostałam z miką w samochodzie. W momencie kiedy zorientowała się, że zostałyśmy „sam na sam” zaczęła skuczeć i wyrywać się za swoim Panem. Uspokoiła się dopiero kiedy wrócił do samochodu. Na dworcu też zachowywała się bardzo niespokojnie. Dyszała, skuczała, wyrywała się. Tuż przy dworcu jest sklep zoologiczny. Mają tam klatki do transportu psów. Zamierzałam kupić taką klatkę, ale kiedy jej się przyjrzałam zrobiło mi się żal Miki (klatka jest ciasna, ciemna, śliska i plastikowa). Wsiadłam więc do pociągu bez klatki, bez kagańca i bez szczepienia. Kiedy już weszłyśmy do przedziału Mika zdecydowanie się uspokoiła. Zamknięta mała przestrzeń wyraźnie daje jej poczucie bezpieczeństwa. Najpierw siedziała u mnie na kolanach, potem zaczęła się bawić, w końcu przewróciła się na plecy i obgryzała moją rękę jak szczeniak. Skończyło się tak, że musiałam ją spuścić ze smyczy, żeby mogła sobie poszaleć. Nie pytajcie jak załatwiłam sprawę kagańca, klatki i szczepienia – to tajemnica. W każdym razie Mika całą podróż dokazywała swobodnie w przedziale. Na dworcu w Krakowie witała się absolutnie ze wszystkimi, tak, że trasę 50m do przystanku autobusowego pokonywałyśmy w pół godziny. Na przystanku i w tramwaju to samo. U Babci w mieszkaniu – szaleństwo. Pląsom i skokom nie było końca. Mika wsunęła podwójną porcję chrupek dla seniorów, wypiła szklankę wody i, po krótkim spacerze ze mną, koło godz. 20 poszła spać. Wybrała sobie kącik w przedpokoju. Postawiłyśmy jej tam wiklinowy koszyk, do którego wrzuciłyśmy kocyk, który Mika dostała w przytulisku jako wyprawkę. Następnego dnia o 6 rano Babcia w pełnym rynsztunku ustawiła się w przedpokoju ze smyczą i obrożą i stwierdziła, że pies śpi. Siadła więc obok i czekała, aż Mika wstanie. Czekała i czekała aż zrobiła się godzina..... dziesiąta. Babcia zadzwoniła do mnie w momencie kiedy Mika zaczęła się przeciągać. Gdyby nie to przyjeżdżałabym pewnie, żeby sprawdzić co z psem. Mika wolniutko wyszła na krótki spacer. Cały czas miała dreszcze. Nie chciała jeść. Ogonek miała w dół. Po spacerze zasnęła i spała do 18. Wieczorem była bardzo niewyraźna. Trochę skuczała i pocierała pyszczkiem o kanapę (Mika miała usuwane zęby i ma jeszcze w pysku szwy). Wyglądało to nieciekawie. Na szczęście dzisiaj o 6 rano obudziła się w dużo lepszym stanie. Zaczęła od tego, że wskoczyła Babci do łóżka i wyraźnie pokazywała, że chce być wyprowadzona. Podreptały więc obie na długi spacer, po czym Babcia poszła coś załatwiać a ja przyszłam wyprowadzić Mikę w południe. Rzeczywiście Mika nie słyszy. Nie słyszała otwierania drzwi, nie słyszała moich kroków. Nie zauważyła też sąsiadki, która przyszła ją oglądać. Siedziała w swoim koszyku w przedpokoju i wpatrywała się prosto przed siebie. Mówiłam do niej, ale nie słyszała mnie. Dopiero kiedy jej dotknęłam przebudziła się z tego otępienia. Przywitała się ze mną bardzo radośnie, tak, jakbym mieszkała z nią od zawsze. Stanęła na dwóch tylnich łapkach a przednimi dopominała się, żeby wziąć ją na ręce. Wyszłyśmy na spacer. Było wprawdzie bardzo gorąco, ale Mika dzielnie szła przed siebie, ignorując wszystkie napotkane psy. Ogonek miała od góry. Wyglądała strasznie śmiesznie – wiatr wiał w taki sposób, że uszka stały jej pionowo do góry. Na widok wracającej Babci wykonała taniec radości. Coś tam podjała, dużo wypiła i zakopała się w szmatkach w swoim koszyku. Koszyk przestał jej jednak wystarczać i przeniosła się do łóżka Babci. Teraz, od godz. 18, obie są na spacerze. Wieczorny spacer trwa godzinę i polega na chodzeniu po pobliskim parku. Babcia jest z Miki bardzo dumna. Moje psy, które dotąd były jej pupilkami stały się „harpagonami” które mogłyby „skrzywdzić Mikusię” dlatego zapewne nieprędko się z nią zapoznają. Mika pobiera od Babci lekcje szczekania (na razie w ogóle nie szczeka). Razem opalają się na balkonie, razem oglądają telewizję. Na razie jeszcze razem nie śpią, ale tylko dlatego, że Mika woli swój koszyk. Nie mam aparatu cyfrowego ale postaram się pożyczyć i zrobię zdjęcia. Jutro lub pojutrze pokażemy Mikę weterynarzowi.

[/quote]
a jeżeli kogoś interesują jej dalsze losy to [url=http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=24490&start=45]tu[/url] jest topik o niej

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...