Jump to content
Dogomania

Przestroga dla początkujących


Recommended Posts

Witam

Moi drodzy, w związku z tym, co zaczęłam obserwować w środowisku dogo, kyno, postanowiłam zarejestrować się na forum i napisać otwartą przestrogę, dla początkujących, dla osób które są chętne aby poznać ową dziedzinę terapii.

Jeżeli chcecie zobaczyć "co to jest", "czym to się je" poczytajcie troszkę na ten temat, zgłoście się do Fundacji, która albo przyjmie Was indywidualnie albo zaprosi na kurs dla początkujących. Nie każdy, kto tyko zainteresuje się tematyką dogo, musi pracować ze swoim psem. Nie każdy pies wychwalany przez hodowcę/specjalistę będzie się nadawał !

Powoli robi się jakiś zamęt, są sprzedawane "psy do dogoterapii", "psy pod choinkę", hodowcy mówią nabywcy, że ten pies bedzie do dogoterapii !! To jest jakaś tragedia !

Kolejna kwestia- nigdy, ale to nigdy nie dajcie się naciągnąć na "pomocnego" człowieka, który mianuje się tytułem "profesjonalnego" dogoterapeuty czy kynoterapeuty, który przyjedzie do was i "sprawdzi" waszego psa !
Oczywiście za kase, np spotkanie 100 zł. I oczywiście nie ma problemu, możemy widywać się częściej.
Tacy ludzi (a nie jest ich mało, i to w większości osoby po kursie PTK (i to nie żadnej PR, osoby po takich spotkaniach zgłaszają się później o pomoc i rozwianie niejasności do różnych fundacji) który najwidoczniej daje moc sprawczą nie tylko prowadzić zajęcia ale szkolić po nim psy terepeutyczne !). Mało tego, deklarują, że służą swą wiedzą i pomocą, aby przygotować psa do zdania w PTK egzaminów,( a kaska leci, bo każda konsulatacja 100 zł...) powołują się na współpracę ze znanymi stowarzyszeniami, czy ludzmi, którzy o nich nie słyszeli. Tego nie można nazwać inaczej, niż zwykłe oszustwo. Do tego pewnie nie muszę dodawać, że informują, że tylko PTK daje jedyne, słuszne i poważane certyfikaty ( gratis niepochlebne plotki o innych organizacjach) .A tego już chyba komentować nie muszę.

Powiem szczerze - zwyczajnie szlak mnie trafia jak widzę tych wszystkich naciągaczy i "profesjonalistów" do tego o bardzo profesjonalnych stawkach.
Dogoterapia nigdy nie bedzie "pracą" na pełen etat, pies nie będzie pracownikiem.
Pewna pani hodowczyni psów do kynoterapii (golden retriever, nazwiska oszczędze) zainteresowanej szczeniakiem mówi, że lepszy będzie pies (niż suka), może więcej pracować, przecież nie ma cieczki. :shocked!:

Testy dla szczeniąt nie dają żadnej, ale to żadnej recepty na ukształtowanie się profilu dorosłego psa o takich a nie innych cechach. A ocenianie, nawet wnikliwe i wielogodzinne w innych warunkach niż zajęciowe, nigdy do końca nie powiedzą nam jak pies zachowa się "pracując". I od razu zaznaczam, do wejścia na zajęcia dopuszcza się "psy bezpieczne", psy klasy adepta, czyli takie, które mogą się nadawać, wykazują pożądane cechy i predyspozycje a wcale nie muszą być w stanie zdać kiedykolwiek egzaminu na psa terapeutę.

Osobowość psa (cechy odziedziczone, ich wypadkowa u danego osobnika i wpływ środowiska, wychowania, socjalizacji a także osobowość właściciela) to klucz do pracy terapeutycznej.

Nie twierdzę, że źli są wszyscy, którzy zarabiają jakiekolwiek pieniądze na tej dziedzinie, wręcz przeciwnie, uważam że aby poziom usług się ponosił powinni zajmować się tym ludzie, którzy całkowicie poświęcą się takiej pracy i robią to z głową.
Ale bogowie- ilość oszustów i naciągaczy, którzy jak dla mnie "czują moc". wymyślają nowe niestworzone teorie, bazują na nadzieji i DOBRYCH chęciach początkujących... to jest coś, co całe środowisko, niezależnie od podziału kyno/dogo powinno nie tylko potępiać ale i zwalczać.

Mam nadzieję, że da to troszkę do myślenia tym, który tak bardzo chcą wiedzieć, znaleźć i nauczyć się czegoś w psim terapeutycznym świecie.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 50
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Opisujesz rzeczy oczywiste, na które każdy myślacy czlowiek powinien zwracać uwagę. Za to czytając ten tekst mnie zapaliło sie czerwone, ostrzegawcze swiatło: ona przestrzega czy zwalcza konkurencję ? Jeśli przestrzega to dlaczego anonimowo, pod świeżym nickiem skoro sądząc po wpisie nie jest owicjuszem w temacie i napewno ma inny uzywany od dawna i znany w środowisku nick ? Może kluczem jest twój pierwszy wpis na Dogomani ?

Link to comment
Share on other sites

Miarko- myśl sobie co chcesz, nie chodzi o to aby zabrzmiało to bezczelnie, ale kto jest w temacie, ten wie i jest to dla niego oczywiste. A dla nowych ten świat jest nowy i poszukują osób, które ich poprowadzą i powiedzą co jest czarne a co białe. I nie jest to tak oczywiste jakby Tobie (zakładam że jesteś jakoś w temacie) się wydawało.

Nie wiem co w twoim mniemaniu dla mnie ma być konkurencją. Ja na kyno/dogo nie zarabiam. I owszem interesuję się bardzo, nawet do cna.

I na cóż doszukiwanie się intencji ??
To jest przestroga dla początkujących a nie żaden PR. Tak, napisałam o PTK, może to będzie informacja dla owej instytucji ? o tym, co robią ich kursanci. Niestety właśnie zabieranie głosu w tym temacie wiąże się zaszufladkowaniem, opowiedzeniem za którąś ze stron i oczywiście działanie przeciw "tym drugim". Dlatego owszem, mam nowy nick i nie bede ujawniać swojej osoby, bo nie chodzi o rozpętanie dyskusji o tym, kto co robi dobrze i kto ma wyższe standardy.Błagam, to jest męczące gdy ludzie na forach wietrzą wszędzie podstępy !

Szkoda mi tylko osób z które chcą pomagać, chcą się poświęcić i włożyć swoją pracę na rzecz innych potrzebujących. I tak jak pisałam, trafia mnie szlak jak słyszę potem te "złote rady", cenne wskazówki i rzetelne informacje, w które nowe i otwarte osoby zawierzają.

Miareczko, możesz snuć swoje domysłu na temat podstępu, którego nie ma. Ja mam jedynie nadzieję, że gdy ktoś bedzie poszukiwał informacji, przeczyta te pare słów i skieruje się wybranej przez siebie organizacji (PTK, PZD, Fundacje). Zweryfikuje informacje np od "hodowczyni, która zna sie na rzeczy", czy Pana, który pracuje już tyle lat, że wie wszystko (Jeden jego pies zdał egzamin stąd reszta już nie musi. Kwestia przygotowania do egzaminów...)

Więc może dla Ciebie to wszystko jest oczywiste, ale tak sie składa, że nie dla wszystkich. A dla mnie to świństwo wykorzystywać ludzi, którzy chcą pomagać jako woloontariusze i pracować z psem.

Link to comment
Share on other sites

Miło dowiedzieć się, że masz czyste intencje. Zmienia mi sie swiatło na żółte [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/new_multi.gif[/IMG]Podzielam twoja opinię o naciągaczach i konieczności walki z nimi. Ale obecnie jest to niemozliwe, bo po prostu brak jest reguł według których odsiejesz ziarna od plew i prawdziwą informację od wyssanej z brudnego palca bzdury. Nie ma zawodu, nie ma zasad działania, a fundację załozyć może każdy, kto ma tylko chęć. A pod jej szyldem robić co chce, bo taki sobie napisał statut [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/diablotin.gif[/IMG] PZD ma to gdzieś, a PTK dostał po łapach za swoje standardy. Na dzisiaj jest to donkiszoteria, niestety [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/heul.gif[/IMG] Tym bardziej, że "kursy dogoterapii" dla ludzi i psów mnożą sie jak grzyby po deszczu. Nie ogarniesz tego.

Dlatego proponuję zacząć od wyprostowania ciągnacego się od zarania dogoterapii w naszym kraju polecania husky i malamutów jako "psów terapeutów". Zrobiono tym krzywdę niejednemu psu i niejednemu właścicielowi. Tylko dlatego, ze ktoś lubi i hoduje akurat takie psy [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/anger.gif[/IMG] Ale niepolitycznie jest głośno mówić o tym :mad: Tym większy mam szacunek do PTK za ich konsekwentne odradzanie tych ras do kyno. A łącząc z tematem oceny profesjonalizmu, to jak ocenisz tak postepującego człowieka, który z jednej strony długoletnim działaniem zasłuzył sobie na szacunek, ale z drugiej działa tak jak działa ?

Link to comment
Share on other sites

Jak to śpiewał kiedyś zespół Perfect "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym.. " ;) to tak oczywiście z przymrużeniem oka.
Ano właśnie zasłużył sobie na szacunek, nie obrywa po głowie, tylko wysłuchuje uwag z przymrużeniem oka (a czasem bez), lekko hamujące chodź pewnie i tak niewiele zmieniające. To jest problem, ale ja myślę, że on rozwiąże się sam, tyle że w swoim czasie :( Ludzie, którzy doznają oświecenia, odłączają się i szukają innego miejsca gdzie mogą lokować swój zapał i chęci. Tylko szkoda tych .... właśnie tych, którzy dają się w to wszystko wciągać...
Nie wpominając o "psach do dogoterapii" określonej rasy, albo w ogóle, przecież to kolejny otwarty rynek...

Aaa mało powiedziane. Hodowle aż chcą wpychać swoje psy do różnych organizacji, żeby napisać na stronie "psy z naszej hodowli, pracują jako psy....."

I masz racje, nie ograniam tego.
Na początku nie ogarniałam tego, że ktoś ma płacić za kurs aby zostać WOLONTARIUSZEM i przy okazji nie uzyskać żadnych "prawnych" certyfikatów.
Teraz to już standard, ludzie się przyzwyczaili, w koncu skubanie z kasy jest na każdym kroku.
Nie ogarniam tego, że teraz kursy prowadzi każdy, kto ma na to ochotę ani "specjalistów" którzy pojawiają się ... znikąd, dosłownie znikąd !!! Teoretycy wydają książki o praktyce :) Cudowny jest ten świat :):)
Nie ogarniam egzaminów PTK ( są dla mnie czarną komedią, te wysokie standardy)..
Hih wychodzi na to, że jestem jakimś dinozaurem który nie nadąża za zmianami, postępem. A mimo wszystko dinozaurem nie jestem.
I właśnie już wczesniej opisywany SZLAK mnie trafia, bo czuje się w tym wszystkim bezsilna.

Link to comment
Share on other sites

esme8, myślę, że Twoje spostrzeżenia są wartościowe zarówno dla początkujących jak i tych którzy związani są z tą terapią dłużej. Przyznam, że żyłam w nieświadomości, że taki stan rzeczy ma miejsce. Cieszy mnie, że coraz więcej osób dzieli się swoimi (nie zawsze pozytywnymi) opiniami z innymi. W Twojej wypowiedzi zabrakło mi informacji o hodowli (chociaż mam już swój typ). Zawsze też dziwi mnie, że pogląd, zdanie, treść, która tylko zawiera ptk, zaraz musi kojarzyć się ze zwalczaniem konkurencji. A jeśli nawet konkurencja, to co? Konkurencja, to również rywalizacja o miano pierwszego, lepszego - co jest w tym złego, że ktoś chce być lepszy? Zwłaszcza jeżeli jest to rywalizacja w oparciu o solidne argumenty. Jeżeli ktoś ma ciekawszą ofertę, przejrzystsze zasady pracy i kodeks etyczny to może stanowić dla kogoś konkurencję. I to chyba dobrze? Wtedy trzeba się wziąć do solidnej roboty, a nie poprzestawać na żalach o zwalczaniu.
Odbijanie piłeczki, że inna pani tez źle robi jest tylko i niczym więcej jak odwróceniem uwagi od tematu.
Nie zgadzam się też z opinią, że nie ma zasad. Ależ są! Jasno sprecyzowane kto może pracować z dzieckiem zwłaszcza niepełnosprawnym. Argumentu o braku zawodu używają nagminnie Ci, którzy takiego przygotowania do takiej pracy nie posiadają, a z różnych przyczyn (często z tych o których tu mowa) chcą to robić.
esme8!Ja postrzegam Twoją wypowiedź w kategoriach edukacji, a to wg mnie ważny, nawet chyba najważniejszy czynnik wpływający na zmiany w ludzkim zachowaniu. I im więcej osób będzie dzieliło się takimi uwagami (nie pomówieniami) tym realniejsza szansa na eliminację nieprawidłowości.
Czarna (napisałam z konta koleżanki, gdyż nie udało mi się zalogować)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='esme8'] teraz kursy prowadzi każdy, kto ma na to ochotę ani "specjalistów" którzy pojawiają się ... znikąd, dosłownie znikąd !!! Teoretycy wydają książki o praktyce [/quote]
Kto według Ciebie taki kurs może prowadzić, a kto nie? Kim trzeba być, jak pracować, jak długo, jak dobrze ( i co to znaczy), by zakwalifikować go do grona specjalistów? Jakimi kryteriami kierujesz się przy ich ocenie?Może ustalimy tu zgodnie z Twoim tytułem "przestroga dla początkujących" standardy, którymi początkujący powinni się kierować przy wyborze osób (czy instytucji) od których chcą się uczyć? Może zaczniesz?

Jacy teoretycy wydali książki o dogoterapii?
publikacje Przyjaciela - teoretycy i praktycy, Pawlik-Popielarska - pracownik naukowy i praktyk,Michoś-Nikodem- teoretyk i praktyk,Włodarczyk-Dudka - praktyk, Kulisiewicz - praktyk. Może aż tak nie rozpędzaj się w swej bezsilności:shake:

Link to comment
Share on other sites

Esme8, pisałam wcześniej, że wzięłaś za szeroki zamach więc nic z tego nie wyniknie. Temat zostanie tak rozwleczony, że nikt nie będzie pamiętał o co chodziło na początku. A tymczasem prostych do uzgodnienia tematów jest dużo i tutaj jest pole do wspólnego działania dla wszystkich dogo\kyno\canis i innej maści terapeutów. Chociażby ten który zasygnalizowałaś: hodowle. Z jednej strony trzeba cieszyć się, że szczeniaków do dogo\kyno jest coraz więcej, ale... Pół biedy jeśli pracujący dogoterapeuta dopuszcza swoją sukę, wie jak socjalizować szczeniaki i potrafi wybrać te, które naprawdę mają POTENCJAŁ psa do dogoterapii. Gorzej jeśli sprzedaje wszystkie jak leci jako takie psy. Podobnie jest gdy ktoś żyje z hodowli, ale prowadzi ją odpowiedzialnie. Ale najgorzej gdy kasa tylko liczy się, a hasło "szczeniaki po suce pracującej w dogoterapii" jest sloganem reklamowym bez pokrycia. Zwykle gdy dociekasz, to usłyszysz, że suka została raz wprowadzona do przedszkola i dała się pogłaskać dzieciom :angryy:
Ale skoro mały i w miarę prosty do załatwienia temat husky i malamutów jest skrzętnie omijany, więc pewnie znów skończy się na biciu piany :shake:

MaHa\Czarna, jasne że konkurencja jest dobra. Dzięki temu dogo to nie tylko husky i malamuty :razz: Też mnie dziwi, że konkurencja kojarzona jest tylko z PTK. Bo czy świat jest tylko czarno-biały ? Nie podejrzewam aby esme8 była z PTKu, no chyba, że tak dobrze się maskuje :lol: Mnie czerwone światło zapaliło się widząc, ze zjechała kurs podstaw dogoterapii, a zaraz po nim opublikowała swoją przestrogę. Wiadomo kto był atakowany a atakujący jest anonimem więc wyglądało to na walkę konkurencyjną jednego kursu dogo przeciwko drugiemu. Ale esme8 zapewnia, że tak nie jest, więc dla mnie ok !

Link to comment
Share on other sites

Mam domową hodowlę goldenów. Nigdy w swojej ofercie nie zaznaczam, że moja suczka, to pies-terapeuta. Wręcz przeciwnie- niechętne sprzedaję swoje szczeniaki do terapeutycznej pracy. A jeżeli już - zawsze dokładnie sprawdzam jakimi standardami kierują sie potencjalni nabywcy. Jeżeli preferują używanie psa jako przedmiotu nie mają szans na jego zakup. Jestem też gotowa zrobić wszystko, by odebrać psa jeżeli uznam, że pies narażony jest na zbędny, niczym nieuzasadniony stres. Najczęściej mówiąc o dogoterapii kierujemy sie korzyściami dla osób z którymi przychodzi psom pracować. Mało kto myśli jak jest to ciężka praca dla psa, mało kto zastanawia się, czy to co musi robic pies i jemu daje korzyści i jest inspirujacym zajęciem. Dlatego myślę, że szanujacy sie hodowca, dla którego jego psy są ważne raczej nie będzie ich polecał do tak obciążajacej pracy!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Miarka']
Ale skoro mały i w miarę prosty do załatwienia temat husky i malamutów jest skrzętnie omijany, więc pewnie znów skończy się na biciu piany :shake:
[/quote]
Dlaczego omijany? Nie wypowiadam się gdyż temat znany jest mi tylko z plotek, więc nie będę ich powielała. Chętnie jednak poznam całą prawdę o...
Husky: Dla mnie najcenniejsze w dogoterapii to budowanie kompetencji społecznych-kształtowanie i rozwój empatii, umiejętność dostrzegania i uznawania odmienności, budowanie więzi , nieoceniające interakcje z czworonogiem, nauka o potrzebach i zachowaniach zwierząt. Więc w "mądrej dogoterapii" jest i miejsce dla tych psów. Nie wyobrażam sobie tygodnia u Biegnącego Wilka wśród labradorów:p

Link to comment
Share on other sites

No więc odpowiadam na pytanie.

Dla mnie specjalistą w dziedzinie dogoterapii, będzie osoba która przepracowała w temacie przynajmniej 4-5 lat. Nie mówię o przychodzeniu czasem na zajęcia, ale przejściu przez całą drabinę od początku do końca. Od wolontariusza po samodzielne sprawdzanie i szkolenie psów, wdrożeniu się programy i behawior do głębi. Dla mnie specjliasta, to osoba twórcza, fachowiec, który nie poprzestaje na tym co jest a idzie dalej, tworzy programy, specjalizacje, systematyzuje wiedzę ku rozwoju nauki. Dla mnie specjaliści w naszym kraju, są jedynie w dużych i prężnie działających organizacjach, przez które przechodzi określona liczba psów i ludzi, które poszerzają zakres działania i integrują się z pozostałymi. Te duże organizacje szkolą swoich ludzi, którzy oczywiście w pewnym stopniu będą się odłączać i może tworzyć coś własnego, ale wtedy będzie to człowiek podparty wiedzą i doświadczeniem, a nie pani "Krysia" z pcimia, która pojechała na kurs do warszawy, zakłada fundacje i pracuje z psami. Ba, szkoli psy.

Co do książek, dla mnie przynajemniej jedna z autorek praktykiem nie jest (chyba, że zaczęła już "nie odświeta" prowadzić zajęcia). Może Anah znasz te wszystkie osoby osobiście i wiesz co robią każdego dnia, wtedy ja chętnie dowiem się czegoś nowego. Nie jestem nieomylna i chętnie dowiaduję sie nowych rzeczy. Ale to bez znaczenia, bo nie chodzi mi tutaj o krytykę osób, które próbują wnieść cokolwiek wartościowego do tematu. Książka - jak to książka w naszych czasach - może ją wydać każdy. A to czy bedzie dobra czy nie, pokaże czas i nakład. Złe książki, zazwyczaj nie są polecane.

Droga Anah - bezsilność o której piszę, można odczuć dopiero wtedy, gdy podejmuje się próby aby coś zmienić, by było lepsze i doskonalsze. Nie wynika ona z marudzenia "sobie" przed komputerem.

Temat hodowli

Ja uważam że poziom selekcji psów do pracy w naszym kraju jest mierny. Uważam również, że im więcej organizacja ma obostrzeń, egzaminów praktycznych (nie na ringu otoczonym taśmą) i superwizji nad danym psem, tym lepiej dla omawianego poziomu. Certyfikowanie psa raz w roku bez możliwości sprawdzania jego pracy w tzw międzyczasie ( raz w miesiącu, czy dwa razy na miesiąc) to w moim uznaniu pomyłka i lekkomyślność. Dlatego Fundacje niechętnie egzaminują osoby z zewnątrz, wydają im jakiekolwiek papiery, gdy ślad po psie i przewodniku może zaginąć.
I jak pisałam wcześniej, widzę w tym sens by w poszukiwaniu odpowiedniego psa, wybierać skojarzenia po psach pracujących. Może dogoterapia jest dziedziną o tyle młodą, że nie ma jeszcze długiej listy pokoleń, które pracują i mają tak porządane predyspozycje. Ale hodowla ukierunkowana to właśnie dobór i selekcja i super jeżeli te nasze raczkujące hodowle z psami pracującymi będą wytrwałe i będę pielęgnować cechy, których przewodnicy psów poszukują.
A psy sprzedawane są jak to w hodowlach bywa. Niektóre byle by tylko sprzedać a niektóre dla tylko dla wybranych.
Z jednej strony- sami sobie winni są kupujący, bo nikt nie powinien uwierzyć, że wybrany dla nich pies [U]bedzie[/U] psem terapeutą, Z drugiej, co to za ludzie, którzy tak potrafią sprzedać psa ???
W miocie może (a nie musi) trafić się szczenię o określonych predyspozycjach (może nawet wiecej niż jedno !). Zazwyczaj osoby, które świadomie podchodzą do tematu, są już na nie dawno przygotowane i czeka je jedynie płynne wprowadzanie w świat dogo. I to od nich zależy czy dany potencjał będzie wykorzystany i pies bedzie pracował i spełniał się w tej pracy. Czy będzie tragedia różnego rodzaju...

Tak jak pisałam- traktowanie testów dla szczeniąt jako podkładkę do sprzedania "psa terapeuty" jest okrutną albo pomyłką albo oszustwem.

Pisałam już wcześniej, nie ma nic złego a nawet to same plusy- szukać świadomie psa i to po sprawdzonych rodzicach. Pod warunkiem, że rodzicie rzeczywiście się sprawdzeni, hodowca rzeczywiście się zna i przeprowadzi wczesną stymulacje i bogatą socjalizację, a potecjalny właściciel rzeczywiście jest na to przygotowany.

Anah, piszesz o dogoterapii jako "tak obciążającej", przyznam ,że troszkę nie rozumiem a to z jednego powodu. Przypominasz mi trochę ludzi, którzy przedstawiają pogląd, że taka praca dla psa, jest przede wszystkim [U]ciężka[/U], obciążająca i funkcjonuje na pograniczu poczucia krzywdy.
Wybacz, ja tak nie uważam ! Praca w terapii dla psa, musi być przede wszystkim przyjemna ! to jest ten magiczny warunek jakie spełniają dobrze pracujące psy, gdy idą do pracy nieposiadają się z radości (gorzej jeżeli pojawi się przerwa w pracy, zapewno większość będzie widziała o co chodzi). Jasne, pies jest zmęczony, nawet bardziej niż po 3 godzinnym spacerze z pływaniem. Ale pies jest zadowolony i tej radości nie da się przeoczyć.
Gwózdź tkwi z higienie pracy. Jeżeli zrobimy z psa pracownika i bedzie pracował na etacie ( niezależnie od samopoczucie tego dnia, kondycji psycho-fizycznej), to bedzie dla niego bardzo ciężka i obciążająca praca :(
Jeżeli zajęcia dla psa, są jego ulubioną aktywnością, dawkowaną w zależności od indywidualnych preferencji psa, wtedy ta praca może być w negatywnych aspektach jedynie męcząca.

Powiem tak- moje psy szaleją z radości gdy jedziemy na zajęcia. Znam je na tyle dobrze, że wiem kiedy jest dość a kiedy mało i który jak często powinien na zajęciach sie znaleźć. A pies (tak jak suka podczas ciąży) jest wartością nadrzędną i to pod psa ustawiony jest cały "grafik" zajęć. Bywa, że zajęcia sie odwołuje bo pies nie jest dyspozycyjne.

Link to comment
Share on other sites

W Twoich standardach mieści się pewna organizacja (nazwy nie wymienię bo zostanę posądzona o zwalczanie konkurencji) - tworzy programy, specjalizacje i "systematyzuje wiedzę ku rozwoju nauki" :placz: Ale dla mnie specjalistami nie są!!!
Z większością Twojej wypowiedzi zgadzam się! Uważam jednak, że wymieniając cechy "specjalisty" zapomniałaś o najważniejszym: wykształceniu i związanym z nim poziomem wiedzy. Na nic kreatywność, twórczość kiedy wiedzy brak i z dzieciakami robi się dziwne rzeczy a psom nawleka się gumki na ogony i kładzie na nie ciężkie dzieci (co ja zaliczam do krzywdzenia psa, a jak Ty - to nie wiem?). Dla mnie dogoterapia to metoda wspomagająca, więc dobry pedagog, psycholog, fizjoterapeuta nie potrzebuje "przebrnąć przez drabinę". Chociaż wiem, że niektórzy powinni.

Pewne rzeczy mocno generalizujesz, np. te o autorach - już wyszło, że tylko do jednego masz wątpliwości. Owszem znam ich wszystkich osobiście. Ale znajomość trybu ich codziennego dnia nie ma tu nic do rzeczy.I myślę, że nie "próbują wnieść cokolwiek wartościowego do tematu" a wnieśli. Nic nie stoi na przeszkodzie byś do tego grona dołączyła!
Wydanie książki w dobrym wydawnictwie nie jest tak łatwe, jak Ci się wydaje.

W kwestii bezradności: czy zmieniasz świat tylko anonimowo? Czy masz swoją stronę, publikujesz coś pod swoim nazwiskiem, wydajesz, edukujesz ludzi? Czy jednak tylko marudzisz przed komputerem?

Nie wiem co Twoje psy (pies) robią na zajęciach? I czy nie kierujesz się zbytnio antropomorfizmem przy ocenie ich zachowań . Ja uważam, że praca psa w terapii jest dla niego trudna i stresujaca! Z wielu powodów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anah']Ja uważam, że praca psa w terapii jest dla niego trudna i stresujaca! Z wielu powodów.[/quote]

Współczuje Ci, że nie dobrałaś sobie odpowiedniego psa. Ale tak często bywa gdy brak jest doświadczenia. Esme8 ma pozytywne doświadczenie ze swoim. Bądź więc odpowiedzialną właścicielką, nie męcz swojego psa, daj mu spokój z dogo i poszukaj innego, takiego dla którego praca w terapii będzie przyjemnością, a nie stresem. Ci co świadomie wybierali swojego kolejnego psa potwierdzają, że nie ma porównania z poprzednim. Dopasowanie psa procentuje. Wszystko idzie lżej i szkolenie psa i praca na zajęciach. Powodzenia !

Link to comment
Share on other sites

No więc znowu po kolei

Nic nie zmieniam anonimowo, nie muszę. Natomiast swoją przestrogę napisałam anonimowo z powodów które wcześniej wyjaśniłam.

Wydanie książki w dobrym wydawnictwie, rzeczywiście nie jest rzeczą łatwą. Ale książkę, z magicznym słowem "dogoterapia" dużo łatwiej :) rynek to rynek:)
I pozostanę przy swoim "próbują wnieść" :) Mimo wszystko :diabloti:

ps.
Nie wiem na ile i od jakiej strony jest Ci znane środowisko akademickie. Teraz dużo młodzieży pisze prace o dogoterapii (lic. mgr), to taki chwytliwy i nowy temat, promotorzy nawet nie oponują nie mając o tym zielonego pojęcia !

Nie musimy mieć takich samych zdań co do specjaliastów, natomiast ja nie zapomniałam o wykształceniu, nie wymieniłam go celowo. Jeżeli kiedykolwiek orientowałaś się, jak wygląda praca terapeutyczna psów i przewodników na zachodzie, powinnaś zauważyć, że tam pracują wolontariusze, których podstawową wiedzą jest PIES i jego behawior, szkolenia, obserwacja. Nikt nie wymaga od przewodnika by skończył pedagogikę, psychologię czy medycynę. I dla mnie specjalistą w dogoterapii jest przede wszystkim osoba, która zna się na psie (behawior, kynologia) a do tego może łączyć to ze swoim zawodem z dziedzin współpracujących. I przyznaje, że bardzo mi sie podoba gdy tak się dzieje.
A dzieje się tak coraz częściej, bo osoby, które interesują się tematem to już najczęściej studenci lub już specjaliści w swoich dziedzinach. I nabiera to całkiem inne kształtu i wymiaru, ale taki stan rzeczy nie może eliminować księgowej czy radcy prawnego. Zarówno pierwsi jak i drudzy muszą przejść przez podstawy związane z psem, inaczej dzieją się nieszczęścia ( jak np umęczone psy podczas zajęć i zestresowane, ale o tym dalej...)

A może Ty Anah odmówiłabyś komuś fachowości, kto szkoli psy pracujące od 20 lat, ma niemały autorytet (który nie bierze sie z powietrza) i uczestniczy od 15 lat w zajęciach dogoterapii współpracując na nich właśnie ze specjalistami (pedagog, psycholog, rehabilitant). I nie ma mgr z dziedzin pokrewnych ?

Dla mnie słowa specjalistów i praktyków są na wagę złota, nie dlatego że wymienią mi ciurkiem np. wady rozwojowej dziecka w wieku przedszkolnym (bo to zrobi każdy pedagog) ale właśnie dlatego, że ma doświadczenie i wiedzę o psie i jego zachowaniu.

Każdy przewodnik musi dokształcać się z zakresu pozostałych dziedzin ( i tu pojawia sie pedagogika, psychologia czy rehabilitacja - z najczestszych). Dlatego niezależnie od wykształcenia dla mnie każda osoba powinna przejść ową "drabinę" edukacyjną.
Ja wiem, że jest nurt który dyktuje aby pies był omnibusem i jego przewodnik także. Chory ideał (i bez wątpienia wymyślony przez teoretyków) -pies powinien pracować z każdą jednostką chorobową a jego przewodnik być pedagogiem a najlepiej wszystkim naraz :) i.t.d. To jest dopiero coś !

Ale to jest wywrócenia sprawdzonych schematów (do których tak chętnie przecież sięgamy czerpiąc standardy) z angielskich i amerykańskich organizacji.

I zgodzę się, że wykształcenie kierunkowe otwiera więcej możliwości (chociażby własnie rozwijanie konkretnych specjalizacji), praca z własnym psem na własnych zajęciach, a nie jak to bywało najszerzej praktykowane przewodnik psa+pies terapeuta+ specjalista, który przeprowadza program a pies "jak pomoc"i "motywator" pomaga spełnić cele.


Jak widzę, mówimy jednak o całkiem innych "dogoterapiach". W mojej przewodnik jako wiedzą bazową ma "psa", którego szkoli i z którym pracuje i o którym powinien wiedzeć wszystko ( zaraz w następnej kolejności podstawy z innych dziedzin) w twojej podstawą to człowiek po studiach (których ja broń boże nie wykluczam, ale nie traktuje jako podstawy czy przyczynku, do prawidłowej pracy)
W mojej pies pracujący- to pies szcześliwy i spełniony, który cieszy się że idzie na zajęcia ( i nie zrozum, że wg mnie nie ma żadnych stresów, sytuacja stresowa, dyskomfrotowa może się "zdarzyć", ale obowiązkiem przewodnika psa, jest zapewnić psu komfort i bezpieczeństwo oraz nie narażanie go na stresy), w twojej pies jest obciążona i narażany na stresy.
I tutaj przychyle się w pełni do Miarki - oszczędź swojemu psu stresów :(

Antropomorfizm to ostatnia rzecz jaka mi przychodzi przy ocenie psich zachować (chyba że w formie żartów). Ale może Ty mi opowiesz o tych wielu powodach, które tak trudzą i stresują terapeutycznego psa ?

Proszę !

Link to comment
Share on other sites

Miarko, widzę, że mierzysz wszystkich swoją miarką! Skąd czerpiesz swoją wiedzę kynologiczna, kto w tej materii stanowi dla Ciebie autorytet (czy jesteś nim sama dla siebie?), co wiesz i z jakiego źródła o sygnałach stresu, by tak autorytarnie się wypowiadać na ten temat?Kto monitoruje Twoją pracę z Twoim dopasowanym psem ( a może ten pies jest już w stanie wyuczonej bezradności) więc przyjmuje wszystko "z pokorą", a może jego stres przejawia się w nadpobudliwości, którą interpretujesz jako radość z zajęć? Człowiek na dobro powinien reagować dobrem (na zło również) więc odwzajemnię Twoje dobre intencje-też dam Ci radę: poznaj wyniki badań naukowych prowadzonych nad poziomem pobudzenia i stresu u psów pracujących w AAA i AAT, przeczytaj kilka publikacji o psim stresie. Monitoruj pracę psa, zwracaj uwagę na wiele czynników, (ot np czy w tym czasie wypija więcej wody i w jaki sposób pije), a przede wszystkim pamiętaj : zwierzę to istota czująca!
I jeszcze jedno: jeżeli brakuje w dyskusji argumentów, to uważam, że lepiej się z niej wyłączyć niż ograniczyć swoją wypowiedź do oceny kogoś.

Link to comment
Share on other sites

nie mam pojęcia, skąd Wam przyszło do głowy, że pisząc o sygnałach stresu u psów, opisuję swojego psa. :crazyeye: No cóż, też "spróbuję wnieść" coś w rozwój...może napisze o sygnałach stresu u psów pracujących, skoro twierdzisz esme8, że to tak proste:lol:.
A ja chętnie przeczytam to, co już wniosłaś w tej materii!
Proszę!

Link to comment
Share on other sites

Aah, zanim post bedzie skierowany do mnie, powiem krótko, znam owe wniosku z badań o których piszesz oraz etogramy psów głaskanych, przytulanych i.t.d A że sama zajmuję się biopsychologią (nie tylko człowieka a także psa) mam na to troszkę bardziej relatywistyczne spojrzenie.
I badania które przywołujesz dla mnie metodogolicznie przepadają. Są ciekawym impulsem do badań wnikliwych, które mam nadzieję się niebawem pojawią :)

Osoba, które zna się na bahawiorze psa, rózróżni przywołaną przez Ciebie nadpobudliwość od radości bez żadnego problemu, gwarantuję CI to.

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście, zrozumiałam jakoś, że chodzi o twojego psa. Uwaga w twoją stronę- niepotrzebnie skierowana. Sory. Tak czy siak, przedstawiłas swoje zdanie.

Tak, twierdzę odczytywanie sygnałów stresu jest proste po otrzymaniu odpowiedniej wiedzy i ilości doświadczeń (nie po przeczytaniu książki rugas) Są ludzie, którzy do odczytywania psów mają większe lub mniej przedyspozycje. Tak to już bywa, ale gdy ktoś chcesz zawsze może się uczyć. A nauka nie ma końca:)

A propo,hmm skąd wiesz czy już nie wniosłam ?;)

Wytrwale pozostanę w tym wątku anonimowa, jeżeli opublikujesz już swoję książke na pewno ją przeczytam ( jak wszystko co się ukazuje :)) Taka już ze mnie zołza :P

Link to comment
Share on other sites

hehe..jeszcze nie najgorsza (dot zołzy), podyskutuję też na temat tego co napisałaś, ale wysmoliłaś taki elaborat, że potrzebuję czasu :placz:
Nie jestem częstym gościem na forach, dostałam linka do Twojej wypowiedzi . Dobrze się zaczęło: egzamin PTK :p. Teraz ambicja mi nie pozwala odejść, pewnie nie mam też wyczucia kiedy zejść ze sceny;)
ale zmierzałam do tego, że nie jestem częstym gościem i nie wiem jak Cię tu "zgooglować", ale myślę, że oszczędzisz mi tej niewdzięcznej dłubaniny i prześlesz info , nie ze złośliwości napisałam, że przeczytam. Z zainteresowania:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Do częstych gości na forum sama nie należę, może też dlatego że lubię rozmowy kontruktywne. A widzę że masz na taką ochotę i nie zmierzasz do konfliktów, co mi osobiście bardzo odpowiada :)

"egzamin PTK" dobrze się zaczęło hmmm nie rozumiem ? ;)
Na temat egzaminów PTK mam swoje zdanie.Wnioskując z linku (i, że posiadasz hodowlę goldenów) to jesteś kynoterapeutą ? (specjalnie stosuje rozróżnienia). Jeżeli tak, to tym bardziej posłucham twoich racji.

Z tym "elaboratem" to na spokojnie. Wyjeżdżam na tydzień więc jak będę mieć możliwość na pewno poczytam i wcisnę swoje 3-4 grosze :)

Link to comment
Share on other sites

zadziwiasz mnie, nie wymieniłam ani nazwisk, ani uczelni, które się tym zajęły, ani co badano..a Ty już wiesz! Zaiste niespotykana umiejętność:lol: I kolejna generalizacja, że większość potrafi odczytywać sygnały...
ja widzę, że zdecydowana wiekszość jednak NIE!Konflikt i znów musiałybyśmy ustalić, co on dla kogo znaczy;). Pisanina ma to do siebie, że brak w nim emocji, tych do zobaczenia, tego niewerbalnego przekazu i subiektywizm trochę wypacza przekaz. Ale nie mam w zamiarze forsować czegoś na siłę, chociaż mam świadomość, że nie należę do "miłych" rozmówców.
Nie link to przestroga i wolę by absolutnie nie łączono mnie z nim, Jak się da to usune ten post...

Link to comment
Share on other sites

hmm zadziwiam. Może to dobrze :)
Obstawiłam, że to badania przeprowadzane przez B. Kulisiewicz (lub publikacje Grandjean) Jeżeli nie trafiłam,to bije się w pierś ;) i czekam na oświecenie.
O większości przewodników- pisałam o większość, którą znam, bo badania statystycznych nie przeprowadziłam. A bardziej mogę się skłonić, że większość "przewodników" z ogółu, może pewnych rzeczy nie wiedzieć. No bo skąd ? po takim kursie który podałaś ? To nie byłoby możliwe

Ok, ja na początku zrozumiałam, że tym się zajmujesz i aż mi ciarki przeszły, ale ok. Już wiem o co chodzi.

Wracając właśnie do tematu głównego- czyli mojej przestrogi. Jak widzę taki kurs, to.... szlak mnie trafie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Jak widzę taki kurs to "Szlak" mnie trafia też!
Nie, mówię o badaniach Haubenhofer&Kirchengast (Uniwersytet w Wiedniu) oraz samej Dorit Haubenhofer. Ale jeżeli podejmuje się takie badania w Polsce, nawet jeżeli budzą wątpliwości metodologicznie to też już coś, prawda?
Dobrze , to ja tu zapiszę swoje 2 grosze i liczę, że nie bedzie to jedynie dyskusja między nami :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...