Jump to content
Dogomania

esme8

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

esme8's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. W tym roku już bez Crufta :) Przypominam tym, co zapomnieli lub nie wiedzą. Katowice straciły nomiację... I nic w tym dziwnego
  2. Obie dziewczynki przyjaciółki :):):diabloti: Dziękuje za zaproszenie i mimo że pejroratywne - odmłodzenie. :razz: Rzeczywiście- poniosło mnie i mogłam wyrazić swoje zdanie bez ironii. I może to było nie potrzebne, ale dałam się ponieść emocjom. Ale już taki ze mnie czasami cyniczny babsztyl. I nie przeszkadza mi, że ktoś organizuje profesjonalne kursy. Tyle że ten dla mnie osobiście się do nich nie zalicza. Jest to forum, więc wyraziłam swoje zdania. Jak pisano w innych wątkach- każdy swój rozum ma, więc wybiera to co mu odpowiada. I nie przeszkadza mi, że robisz na tym kasę. A całkiem co innego, co poruszyłam w innym wątku - przestroga dla początkujących. p.s Nie znam Rafki. Tutaj nie ma spisku ani innych tym podobnych... A co do odreagowania... cóż... nie skomentuje i nie odpowiem na takie uwagi. Interesuje mnie konstruktywna rozmowa a nie popychanki, których w dogo nie brakuje. Pozdrawiam i szczerze życzę powodzenia w tworzeniu profesjonalnych kursów.
  3. Ja tylko bardzo proszę (mimo, że nie jestem moderatorem) o brak takich zejść z tematów. Temat miał być przestrogą lub konstruktywną dyskusją na temat pułapek jakie czekają nowicjuszy lub co mniej zorientowanych. Nie na temat konkretnych osób z nazwisk i znowu osądzania kto co robi, jak robi, co robił i jak w tamten wtorek oblał się kawą... Nie znam Beaty osobiście (a szkoda) i żałuję Miarko, że napisałaś "że ją odkryłaś" na forum, bo zaczęły się osobiste wycieczki. Jak zwykle. Nie o to w tym wszystkim chodziło. Jak macie względem siebie jakieś podchody, to róbcie to na privie.
  4. hmm zadziwiam. Może to dobrze :) Obstawiłam, że to badania przeprowadzane przez B. Kulisiewicz (lub publikacje Grandjean) Jeżeli nie trafiłam,to bije się w pierś ;) i czekam na oświecenie. O większości przewodników- pisałam o większość, którą znam, bo badania statystycznych nie przeprowadziłam. A bardziej mogę się skłonić, że większość "przewodników" z ogółu, może pewnych rzeczy nie wiedzieć. No bo skąd ? po takim kursie który podałaś ? To nie byłoby możliwe Ok, ja na początku zrozumiałam, że tym się zajmujesz i aż mi ciarki przeszły, ale ok. Już wiem o co chodzi. Wracając właśnie do tematu głównego- czyli mojej przestrogi. Jak widzę taki kurs, to.... szlak mnie trafie :evil_lol:
  5. Do częstych gości na forum sama nie należę, może też dlatego że lubię rozmowy kontruktywne. A widzę że masz na taką ochotę i nie zmierzasz do konfliktów, co mi osobiście bardzo odpowiada :) "egzamin PTK" dobrze się zaczęło hmmm nie rozumiem ? ;) Na temat egzaminów PTK mam swoje zdanie.Wnioskując z linku (i, że posiadasz hodowlę goldenów) to jesteś kynoterapeutą ? (specjalnie stosuje rozróżnienia). Jeżeli tak, to tym bardziej posłucham twoich racji. Z tym "elaboratem" to na spokojnie. Wyjeżdżam na tydzień więc jak będę mieć możliwość na pewno poczytam i wcisnę swoje 3-4 grosze :)
  6. Rzeczywiście, zrozumiałam jakoś, że chodzi o twojego psa. Uwaga w twoją stronę- niepotrzebnie skierowana. Sory. Tak czy siak, przedstawiłas swoje zdanie. Tak, twierdzę odczytywanie sygnałów stresu jest proste po otrzymaniu odpowiedniej wiedzy i ilości doświadczeń (nie po przeczytaniu książki rugas) Są ludzie, którzy do odczytywania psów mają większe lub mniej przedyspozycje. Tak to już bywa, ale gdy ktoś chcesz zawsze może się uczyć. A nauka nie ma końca:) A propo,hmm skąd wiesz czy już nie wniosłam ?;) Wytrwale pozostanę w tym wątku anonimowa, jeżeli opublikujesz już swoję książke na pewno ją przeczytam ( jak wszystko co się ukazuje :)) Taka już ze mnie zołza :P
  7. Aah, zanim post bedzie skierowany do mnie, powiem krótko, znam owe wniosku z badań o których piszesz oraz etogramy psów głaskanych, przytulanych i.t.d A że sama zajmuję się biopsychologią (nie tylko człowieka a także psa) mam na to troszkę bardziej relatywistyczne spojrzenie. I badania które przywołujesz dla mnie metodogolicznie przepadają. Są ciekawym impulsem do badań wnikliwych, które mam nadzieję się niebawem pojawią :) Osoba, które zna się na bahawiorze psa, rózróżni przywołaną przez Ciebie nadpobudliwość od radości bez żadnego problemu, gwarantuję CI to.
  8. No więc znowu po kolei Nic nie zmieniam anonimowo, nie muszę. Natomiast swoją przestrogę napisałam anonimowo z powodów które wcześniej wyjaśniłam. Wydanie książki w dobrym wydawnictwie, rzeczywiście nie jest rzeczą łatwą. Ale książkę, z magicznym słowem "dogoterapia" dużo łatwiej :) rynek to rynek:) I pozostanę przy swoim "próbują wnieść" :) Mimo wszystko :diabloti: ps. Nie wiem na ile i od jakiej strony jest Ci znane środowisko akademickie. Teraz dużo młodzieży pisze prace o dogoterapii (lic. mgr), to taki chwytliwy i nowy temat, promotorzy nawet nie oponują nie mając o tym zielonego pojęcia ! Nie musimy mieć takich samych zdań co do specjaliastów, natomiast ja nie zapomniałam o wykształceniu, nie wymieniłam go celowo. Jeżeli kiedykolwiek orientowałaś się, jak wygląda praca terapeutyczna psów i przewodników na zachodzie, powinnaś zauważyć, że tam pracują wolontariusze, których podstawową wiedzą jest PIES i jego behawior, szkolenia, obserwacja. Nikt nie wymaga od przewodnika by skończył pedagogikę, psychologię czy medycynę. I dla mnie specjalistą w dogoterapii jest przede wszystkim osoba, która zna się na psie (behawior, kynologia) a do tego może łączyć to ze swoim zawodem z dziedzin współpracujących. I przyznaje, że bardzo mi sie podoba gdy tak się dzieje. A dzieje się tak coraz częściej, bo osoby, które interesują się tematem to już najczęściej studenci lub już specjaliści w swoich dziedzinach. I nabiera to całkiem inne kształtu i wymiaru, ale taki stan rzeczy nie może eliminować księgowej czy radcy prawnego. Zarówno pierwsi jak i drudzy muszą przejść przez podstawy związane z psem, inaczej dzieją się nieszczęścia ( jak np umęczone psy podczas zajęć i zestresowane, ale o tym dalej...) A może Ty Anah odmówiłabyś komuś fachowości, kto szkoli psy pracujące od 20 lat, ma niemały autorytet (który nie bierze sie z powietrza) i uczestniczy od 15 lat w zajęciach dogoterapii współpracując na nich właśnie ze specjalistami (pedagog, psycholog, rehabilitant). I nie ma mgr z dziedzin pokrewnych ? Dla mnie słowa specjalistów i praktyków są na wagę złota, nie dlatego że wymienią mi ciurkiem np. wady rozwojowej dziecka w wieku przedszkolnym (bo to zrobi każdy pedagog) ale właśnie dlatego, że ma doświadczenie i wiedzę o psie i jego zachowaniu. Każdy przewodnik musi dokształcać się z zakresu pozostałych dziedzin ( i tu pojawia sie pedagogika, psychologia czy rehabilitacja - z najczestszych). Dlatego niezależnie od wykształcenia dla mnie każda osoba powinna przejść ową "drabinę" edukacyjną. Ja wiem, że jest nurt który dyktuje aby pies był omnibusem i jego przewodnik także. Chory ideał (i bez wątpienia wymyślony przez teoretyków) -pies powinien pracować z każdą jednostką chorobową a jego przewodnik być pedagogiem a najlepiej wszystkim naraz :) i.t.d. To jest dopiero coś ! Ale to jest wywrócenia sprawdzonych schematów (do których tak chętnie przecież sięgamy czerpiąc standardy) z angielskich i amerykańskich organizacji. I zgodzę się, że wykształcenie kierunkowe otwiera więcej możliwości (chociażby własnie rozwijanie konkretnych specjalizacji), praca z własnym psem na własnych zajęciach, a nie jak to bywało najszerzej praktykowane przewodnik psa+pies terapeuta+ specjalista, który przeprowadza program a pies "jak pomoc"i "motywator" pomaga spełnić cele. Jak widzę, mówimy jednak o całkiem innych "dogoterapiach". W mojej przewodnik jako wiedzą bazową ma "psa", którego szkoli i z którym pracuje i o którym powinien wiedzeć wszystko ( zaraz w następnej kolejności podstawy z innych dziedzin) w twojej podstawą to człowiek po studiach (których ja broń boże nie wykluczam, ale nie traktuje jako podstawy czy przyczynku, do prawidłowej pracy) W mojej pies pracujący- to pies szcześliwy i spełniony, który cieszy się że idzie na zajęcia ( i nie zrozum, że wg mnie nie ma żadnych stresów, sytuacja stresowa, dyskomfrotowa może się "zdarzyć", ale obowiązkiem przewodnika psa, jest zapewnić psu komfort i bezpieczeństwo oraz nie narażanie go na stresy), w twojej pies jest obciążona i narażany na stresy. I tutaj przychyle się w pełni do Miarki - oszczędź swojemu psu stresów :( Antropomorfizm to ostatnia rzecz jaka mi przychodzi przy ocenie psich zachować (chyba że w formie żartów). Ale może Ty mi opowiesz o tych wielu powodach, które tak trudzą i stresują terapeutycznego psa ? Proszę !
  9. No więc odpowiadam na pytanie. Dla mnie specjalistą w dziedzinie dogoterapii, będzie osoba która przepracowała w temacie przynajmniej 4-5 lat. Nie mówię o przychodzeniu czasem na zajęcia, ale przejściu przez całą drabinę od początku do końca. Od wolontariusza po samodzielne sprawdzanie i szkolenie psów, wdrożeniu się programy i behawior do głębi. Dla mnie specjliasta, to osoba twórcza, fachowiec, który nie poprzestaje na tym co jest a idzie dalej, tworzy programy, specjalizacje, systematyzuje wiedzę ku rozwoju nauki. Dla mnie specjaliści w naszym kraju, są jedynie w dużych i prężnie działających organizacjach, przez które przechodzi określona liczba psów i ludzi, które poszerzają zakres działania i integrują się z pozostałymi. Te duże organizacje szkolą swoich ludzi, którzy oczywiście w pewnym stopniu będą się odłączać i może tworzyć coś własnego, ale wtedy będzie to człowiek podparty wiedzą i doświadczeniem, a nie pani "Krysia" z pcimia, która pojechała na kurs do warszawy, zakłada fundacje i pracuje z psami. Ba, szkoli psy. Co do książek, dla mnie przynajemniej jedna z autorek praktykiem nie jest (chyba, że zaczęła już "nie odświeta" prowadzić zajęcia). Może Anah znasz te wszystkie osoby osobiście i wiesz co robią każdego dnia, wtedy ja chętnie dowiem się czegoś nowego. Nie jestem nieomylna i chętnie dowiaduję sie nowych rzeczy. Ale to bez znaczenia, bo nie chodzi mi tutaj o krytykę osób, które próbują wnieść cokolwiek wartościowego do tematu. Książka - jak to książka w naszych czasach - może ją wydać każdy. A to czy bedzie dobra czy nie, pokaże czas i nakład. Złe książki, zazwyczaj nie są polecane. Droga Anah - bezsilność o której piszę, można odczuć dopiero wtedy, gdy podejmuje się próby aby coś zmienić, by było lepsze i doskonalsze. Nie wynika ona z marudzenia "sobie" przed komputerem. Temat hodowli Ja uważam że poziom selekcji psów do pracy w naszym kraju jest mierny. Uważam również, że im więcej organizacja ma obostrzeń, egzaminów praktycznych (nie na ringu otoczonym taśmą) i superwizji nad danym psem, tym lepiej dla omawianego poziomu. Certyfikowanie psa raz w roku bez możliwości sprawdzania jego pracy w tzw międzyczasie ( raz w miesiącu, czy dwa razy na miesiąc) to w moim uznaniu pomyłka i lekkomyślność. Dlatego Fundacje niechętnie egzaminują osoby z zewnątrz, wydają im jakiekolwiek papiery, gdy ślad po psie i przewodniku może zaginąć. I jak pisałam wcześniej, widzę w tym sens by w poszukiwaniu odpowiedniego psa, wybierać skojarzenia po psach pracujących. Może dogoterapia jest dziedziną o tyle młodą, że nie ma jeszcze długiej listy pokoleń, które pracują i mają tak porządane predyspozycje. Ale hodowla ukierunkowana to właśnie dobór i selekcja i super jeżeli te nasze raczkujące hodowle z psami pracującymi będą wytrwałe i będę pielęgnować cechy, których przewodnicy psów poszukują. A psy sprzedawane są jak to w hodowlach bywa. Niektóre byle by tylko sprzedać a niektóre dla tylko dla wybranych. Z jednej strony- sami sobie winni są kupujący, bo nikt nie powinien uwierzyć, że wybrany dla nich pies [U]bedzie[/U] psem terapeutą, Z drugiej, co to za ludzie, którzy tak potrafią sprzedać psa ??? W miocie może (a nie musi) trafić się szczenię o określonych predyspozycjach (może nawet wiecej niż jedno !). Zazwyczaj osoby, które świadomie podchodzą do tematu, są już na nie dawno przygotowane i czeka je jedynie płynne wprowadzanie w świat dogo. I to od nich zależy czy dany potencjał będzie wykorzystany i pies bedzie pracował i spełniał się w tej pracy. Czy będzie tragedia różnego rodzaju... Tak jak pisałam- traktowanie testów dla szczeniąt jako podkładkę do sprzedania "psa terapeuty" jest okrutną albo pomyłką albo oszustwem. Pisałam już wcześniej, nie ma nic złego a nawet to same plusy- szukać świadomie psa i to po sprawdzonych rodzicach. Pod warunkiem, że rodzicie rzeczywiście się sprawdzeni, hodowca rzeczywiście się zna i przeprowadzi wczesną stymulacje i bogatą socjalizację, a potecjalny właściciel rzeczywiście jest na to przygotowany. Anah, piszesz o dogoterapii jako "tak obciążającej", przyznam ,że troszkę nie rozumiem a to z jednego powodu. Przypominasz mi trochę ludzi, którzy przedstawiają pogląd, że taka praca dla psa, jest przede wszystkim [U]ciężka[/U], obciążająca i funkcjonuje na pograniczu poczucia krzywdy. Wybacz, ja tak nie uważam ! Praca w terapii dla psa, musi być przede wszystkim przyjemna ! to jest ten magiczny warunek jakie spełniają dobrze pracujące psy, gdy idą do pracy nieposiadają się z radości (gorzej jeżeli pojawi się przerwa w pracy, zapewno większość będzie widziała o co chodzi). Jasne, pies jest zmęczony, nawet bardziej niż po 3 godzinnym spacerze z pływaniem. Ale pies jest zadowolony i tej radości nie da się przeoczyć. Gwózdź tkwi z higienie pracy. Jeżeli zrobimy z psa pracownika i bedzie pracował na etacie ( niezależnie od samopoczucie tego dnia, kondycji psycho-fizycznej), to bedzie dla niego bardzo ciężka i obciążająca praca :( Jeżeli zajęcia dla psa, są jego ulubioną aktywnością, dawkowaną w zależności od indywidualnych preferencji psa, wtedy ta praca może być w negatywnych aspektach jedynie męcząca. Powiem tak- moje psy szaleją z radości gdy jedziemy na zajęcia. Znam je na tyle dobrze, że wiem kiedy jest dość a kiedy mało i który jak często powinien na zajęciach sie znaleźć. A pies (tak jak suka podczas ciąży) jest wartością nadrzędną i to pod psa ustawiony jest cały "grafik" zajęć. Bywa, że zajęcia sie odwołuje bo pies nie jest dyspozycyjne.
  10. Jak to śpiewał kiedyś zespół Perfect "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym.. " ;) to tak oczywiście z przymrużeniem oka. Ano właśnie zasłużył sobie na szacunek, nie obrywa po głowie, tylko wysłuchuje uwag z przymrużeniem oka (a czasem bez), lekko hamujące chodź pewnie i tak niewiele zmieniające. To jest problem, ale ja myślę, że on rozwiąże się sam, tyle że w swoim czasie :( Ludzie, którzy doznają oświecenia, odłączają się i szukają innego miejsca gdzie mogą lokować swój zapał i chęci. Tylko szkoda tych .... właśnie tych, którzy dają się w to wszystko wciągać... Nie wpominając o "psach do dogoterapii" określonej rasy, albo w ogóle, przecież to kolejny otwarty rynek... Aaa mało powiedziane. Hodowle aż chcą wpychać swoje psy do różnych organizacji, żeby napisać na stronie "psy z naszej hodowli, pracują jako psy....." I masz racje, nie ograniam tego. Na początku nie ogarniałam tego, że ktoś ma płacić za kurs aby zostać WOLONTARIUSZEM i przy okazji nie uzyskać żadnych "prawnych" certyfikatów. Teraz to już standard, ludzie się przyzwyczaili, w koncu skubanie z kasy jest na każdym kroku. Nie ogarniam tego, że teraz kursy prowadzi każdy, kto ma na to ochotę ani "specjalistów" którzy pojawiają się ... znikąd, dosłownie znikąd !!! Teoretycy wydają książki o praktyce :) Cudowny jest ten świat :):) Nie ogarniam egzaminów PTK ( są dla mnie czarną komedią, te wysokie standardy).. Hih wychodzi na to, że jestem jakimś dinozaurem który nie nadąża za zmianami, postępem. A mimo wszystko dinozaurem nie jestem. I właśnie już wczesniej opisywany SZLAK mnie trafia, bo czuje się w tym wszystkim bezsilna.
  11. Miarko- myśl sobie co chcesz, nie chodzi o to aby zabrzmiało to bezczelnie, ale kto jest w temacie, ten wie i jest to dla niego oczywiste. A dla nowych ten świat jest nowy i poszukują osób, które ich poprowadzą i powiedzą co jest czarne a co białe. I nie jest to tak oczywiste jakby Tobie (zakładam że jesteś jakoś w temacie) się wydawało. Nie wiem co w twoim mniemaniu dla mnie ma być konkurencją. Ja na kyno/dogo nie zarabiam. I owszem interesuję się bardzo, nawet do cna. I na cóż doszukiwanie się intencji ?? To jest przestroga dla początkujących a nie żaden PR. Tak, napisałam o PTK, może to będzie informacja dla owej instytucji ? o tym, co robią ich kursanci. Niestety właśnie zabieranie głosu w tym temacie wiąże się zaszufladkowaniem, opowiedzeniem za którąś ze stron i oczywiście działanie przeciw "tym drugim". Dlatego owszem, mam nowy nick i nie bede ujawniać swojej osoby, bo nie chodzi o rozpętanie dyskusji o tym, kto co robi dobrze i kto ma wyższe standardy.Błagam, to jest męczące gdy ludzie na forach wietrzą wszędzie podstępy ! Szkoda mi tylko osób z które chcą pomagać, chcą się poświęcić i włożyć swoją pracę na rzecz innych potrzebujących. I tak jak pisałam, trafia mnie szlak jak słyszę potem te "złote rady", cenne wskazówki i rzetelne informacje, w które nowe i otwarte osoby zawierzają. Miareczko, możesz snuć swoje domysłu na temat podstępu, którego nie ma. Ja mam jedynie nadzieję, że gdy ktoś bedzie poszukiwał informacji, przeczyta te pare słów i skieruje się wybranej przez siebie organizacji (PTK, PZD, Fundacje). Zweryfikuje informacje np od "hodowczyni, która zna sie na rzeczy", czy Pana, który pracuje już tyle lat, że wie wszystko (Jeden jego pies zdał egzamin stąd reszta już nie musi. Kwestia przygotowania do egzaminów...) Więc może dla Ciebie to wszystko jest oczywiste, ale tak sie składa, że nie dla wszystkich. A dla mnie to świństwo wykorzystywać ludzi, którzy chcą pomagać jako woloontariusze i pracować z psem.
  12. Witam Moi drodzy, w związku z tym, co zaczęłam obserwować w środowisku dogo, kyno, postanowiłam zarejestrować się na forum i napisać otwartą przestrogę, dla początkujących, dla osób które są chętne aby poznać ową dziedzinę terapii. Jeżeli chcecie zobaczyć "co to jest", "czym to się je" poczytajcie troszkę na ten temat, zgłoście się do Fundacji, która albo przyjmie Was indywidualnie albo zaprosi na kurs dla początkujących. Nie każdy, kto tyko zainteresuje się tematyką dogo, musi pracować ze swoim psem. Nie każdy pies wychwalany przez hodowcę/specjalistę będzie się nadawał ! Powoli robi się jakiś zamęt, są sprzedawane "psy do dogoterapii", "psy pod choinkę", hodowcy mówią nabywcy, że ten pies bedzie do dogoterapii !! To jest jakaś tragedia ! Kolejna kwestia- nigdy, ale to nigdy nie dajcie się naciągnąć na "pomocnego" człowieka, który mianuje się tytułem "profesjonalnego" dogoterapeuty czy kynoterapeuty, który przyjedzie do was i "sprawdzi" waszego psa ! Oczywiście za kase, np spotkanie 100 zł. I oczywiście nie ma problemu, możemy widywać się częściej. Tacy ludzi (a nie jest ich mało, i to w większości osoby po kursie PTK (i to nie żadnej PR, osoby po takich spotkaniach zgłaszają się później o pomoc i rozwianie niejasności do różnych fundacji) który najwidoczniej daje moc sprawczą nie tylko prowadzić zajęcia ale szkolić po nim psy terepeutyczne !). Mało tego, deklarują, że służą swą wiedzą i pomocą, aby przygotować psa do zdania w PTK egzaminów,( a kaska leci, bo każda konsulatacja 100 zł...) powołują się na współpracę ze znanymi stowarzyszeniami, czy ludzmi, którzy o nich nie słyszeli. Tego nie można nazwać inaczej, niż zwykłe oszustwo. Do tego pewnie nie muszę dodawać, że informują, że tylko PTK daje jedyne, słuszne i poważane certyfikaty ( gratis niepochlebne plotki o innych organizacjach) .A tego już chyba komentować nie muszę. Powiem szczerze - zwyczajnie szlak mnie trafia jak widzę tych wszystkich naciągaczy i "profesjonalistów" do tego o bardzo profesjonalnych stawkach. Dogoterapia nigdy nie bedzie "pracą" na pełen etat, pies nie będzie pracownikiem. Pewna pani hodowczyni psów do kynoterapii (golden retriever, nazwiska oszczędze) zainteresowanej szczeniakiem mówi, że lepszy będzie pies (niż suka), może więcej pracować, przecież nie ma cieczki. :shocked!: Testy dla szczeniąt nie dają żadnej, ale to żadnej recepty na ukształtowanie się profilu dorosłego psa o takich a nie innych cechach. A ocenianie, nawet wnikliwe i wielogodzinne w innych warunkach niż zajęciowe, nigdy do końca nie powiedzą nam jak pies zachowa się "pracując". I od razu zaznaczam, do wejścia na zajęcia dopuszcza się "psy bezpieczne", psy klasy adepta, czyli takie, które mogą się nadawać, wykazują pożądane cechy i predyspozycje a wcale nie muszą być w stanie zdać kiedykolwiek egzaminu na psa terapeutę. Osobowość psa (cechy odziedziczone, ich wypadkowa u danego osobnika i wpływ środowiska, wychowania, socjalizacji a także osobowość właściciela) to klucz do pracy terapeutycznej. Nie twierdzę, że źli są wszyscy, którzy zarabiają jakiekolwiek pieniądze na tej dziedzinie, wręcz przeciwnie, uważam że aby poziom usług się ponosił powinni zajmować się tym ludzie, którzy całkowicie poświęcą się takiej pracy i robią to z głową. Ale bogowie- ilość oszustów i naciągaczy, którzy jak dla mnie "czują moc". wymyślają nowe niestworzone teorie, bazują na nadzieji i DOBRYCH chęciach początkujących... to jest coś, co całe środowisko, niezależnie od podziału kyno/dogo powinno nie tylko potępiać ale i zwalczać. Mam nadzieję, że da to troszkę do myślenia tym, który tak bardzo chcą wiedzieć, znaleźć i nauczyć się czegoś w psim terapeutycznym świecie.
  13. Wooow, jaki program ! Do tego na pewno prowadzą "specjaliści" :) Za głowe się chwytam jak widze coś takiego !!! Dogoterapia = niezły biznes
×
×
  • Create New...