elżbietarusos Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Mam wilczarza z uszkodzonym podczas porodu ogonkiem. Weterynarz wystawił stosowne zaświadczenie. Pies był pokazywany na wystawach . Otrzymywał wnioski CWC ( raz nawet na międzynarodowej w Poznaniu ) , zwycięztwa rasy . Krótszy ogonek nie przeszkodził mu zostać reproduktorem i doczekać sie potomstwa. Więc to bzdura . Obowiązkiem hodowcy jest dać metryczkę każdemu szczenięciu , którego rodzice są zwierzątkami hodowlanymi. Nie mam natomiast wyrobionego zdania co robić ze szczeniakami z tzw . wpadek. Wiem , że takie miewają miejsca i to wcale nie rzadko. Myślę , że jeśli rodzice są rodowodowi , to powinny otrzymywać metryki z pewnymi obwarowaniami na przyszłość. Większość hodowców obawia się jednak wykluczenia ze Związku i takie mioty nie są zgłaszane , lecz opuszczają hodowlę jako bezpapierzaki .
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='ksara'][B]Tylko jeszcze warto pamiętać,że pokryta suka wybranym przez nas reproduktorem, za kilka dni może zostać pokryta przypadkowym psem.[/B] Gdzieś też czytałam przy reproduktorach-cziłkach "kryje sam". Można się ratować pomocą w kryciu tylko w określonych przypadkch,nie wolna tak kryć, jeśli pies nie wykazuje chęci do krycia.[/quote] Nie ja nie rozumiem takiego podejścia do sprawy!?! Jak to może? Co to znaczy może? Przecież chyba właśnie o to chodzi, że NIE MOŻE! Jesli ktoś chce założyc hodowlę to powinien wykazywać się ogromną odpowiedzialnością za swoje pieski, a nie puszczać je luzem jak kolwiek i potem się zastanawiać jak tu wykombinować żeby sprzedać kundelki z rodowodem? Chyba to jest bez sensu? Wogóle to chyba może się zdarzać u ludzi kompletnie nie odpowiedzialnych. Nie ja sobie tego nie wyobrażam. A czemu nie powinno stosować się inseminacji?
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='elżbietarusos']Nie mam natomiast wyrobionego zdania co robić ze szczeniakami z tzw . wpadek. Wiem , że takie miewają miejsca i to wcale nie rzadko. Myślę , że jeśli rodzice są rodowodowi , to powinny otrzymywać metryki z pewnymi obwarowaniami na przyszłość. Większość hodowców obawia się jednak wykluczenia ze Związku i takie mioty nie są zgłaszane , lecz opuszczają hodowlę jako bezpapierzaki .[/quote] Wy tu piszecie o poważnych przekrętach! :shake: Jak to zdarza się "nie radko"? Gdzie się zdarza? To jeszcze gorzej niż drugi w roku "bez papierowy" miot. Przecież pokrycie suczki jakimkolwiek psem (w przypadku cziłek napewno dużo większym od niej) może się źle skończyć! A wy tak o tym spokojnie piszecie! Aż mi się włos na głowie jeży.
kayla Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='elżbietarusos'] Nie mam natomiast wyrobionego zdania co robić ze szczeniakami z tzw . wpadek. [/quote] Ja wlasciwie tez nie. Nie potepiam hodowcy, ktoremu zdarzy sie jedna wpadka, bo suczka ("pet") mojej przyjaciolki raz miala odwiedziny pudelka sasiadow, ktory byl tak maly, ze przeszedl przy furtce nad zawiasem (spodziewali sie, ze taki gesty plot jest wystarczajaca ochrona, a to byl jedyny slaby punkt). Na szczescie krycie bylo puste, a sunia zaraz potem zostala wysterylizowana. Jedna "wpadka" moze sie wiec zdarzyc nawet najbardziej odpowiedzialnym wlascicielom (do takich zaliczam moja przyjaciolke). Ale powinni wyciagnac z niej wnioski.
ADMED Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='elżbietarusos']Mam wilczarza z uszkodzonym podczas porodu ogonkiem. Weterynarz wystawił stosowne zaświadczenie. Pies był pokazywany na wystawach . Otrzymywał wnioski CWC ( raz nawet na międzynarodowej w Poznaniu ) , zwycięztwa rasy . Krótszy ogonek nie przeszkodził mu zostać reproduktorem i doczekać sie potomstwa. Więc to bzdura . Obowiązkiem hodowcy jest dać metryczkę każdemu szczenięciu , którego rodzice są zwierzątkami hodowlanymi. Nie mam natomiast wyrobionego zdania co robić ze szczeniakami z tzw . wpadek. Wiem , że takie miewają miejsca i to wcale nie rzadko. Myślę , że jeśli rodzice są rodowodowi , to powinny otrzymywać metryki z pewnymi obwarowaniami na przyszłość. Większość hodowców obawia się jednak wykluczenia ze Związku i takie mioty nie są zgłaszane , lecz opuszczają hodowlę jako bezpapierzaki .[/quote] Nie wiem czy to dobre ale może mogłoby być coś takiego: w przypadku "nieszcześliwego "pokrycia suni drugi raz w roku,maluchy mogłyby dostać warunkowo rodowody ale sunia w następnym roku nie mogłaby być kryta. Choć sama nie wiem,czy to dobre rozwiązanie.Ja poprostu obserwuje sunie i nie wiem jak można nie wiedzieć,że ma cieczke.Przecież na początku pieski zaczynają ją podwąchiwać. Wtedy sunia natychmiast idzie do innego pomieszczenia i pozostaje tam az do momentu gdy jest po wszystkim.Naogół ok.miesiąca, bo miałam przypadek u mojej kaukaski ,że została z powodzeniem pokryta w 21 dniu.Jeżdziliśny z nią do krycia 8 razy ,aż w 21 dniu się namyśliła i zaakceptowała kawalera. Urodziły się piękne maluchy. Zresztą sunie cziłke,która ma być kryta też nie trzymam z pieskiem a tylko donosze go do niej na chwile w pierszym i trzecim dniu terminu krycia.Kryje zawsze wg.aparadtu DDRAPINSKIEGO do ustalania dni płodnych i według mnie jest on nie zawodny.W pozostałych dniach sunia nie ma kontaktu z pieskiem .
kayla Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Spotkalam sie kiedys z przepisem, ze suczka moze raz w zyciu miec 2 mioty przy kolejnych cieczkach, po to, zeby "przestawic ja" z miotow jesiennych na wiosenne, lub odwrotnie. Czy ten przepis obowiazuje? Bo jesli tak, moglby byc kolem ratunkowym dla takiej jednej wpadki (pod warunkiem, ze nie bylby to mezalians).
ilonka_hh_ Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 dawno mnie nie było, ale miałam czytania ... ;) Wróce jeszcze do ORZESZKA. Wydaje mi się że jest on podobny do psa mojej siostry, tez od poczatku było widać że jakiś on taki nie wymiarowy i jakby "skundlony". Co prawda jest on bez rodowodu wiec to zupełnie inna sprawa ale widziałam jego rodziców i były to naprawde śliczne chihuahua z dobrymi rodowodami. Moja Lola jest "normalną" chihuahua i widze że jego wygląd odbiega nieco od niej. Jest wydłużony - jamnikowaty. Ma bardzo szeroką klatke piersiową. Jeszcze nie umiem wstawiać zdjęć (kurcze musze sie w końcu nauczyć) ale można go zobaczyć na lolo9.pupile.pl Ale do weterynarza chodzi tylko na szczepienia, jest zdrowy jak ryba, a Lola - wolalabym żeby wyglądała jak kundelek ale była zdrowa, a jest niestety odwrotnie :(
ADMED Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='olcha']Wy tu piszecie o poważnych przekrętach! :shake: Jak to zdarza się "nie radko"? Gdzie się zdarza? To jeszcze gorzej niż drugi w roku "bez papierowy" miot. Przecież pokrycie suczki jakimkolwiek psem (w przypadku cziłek napewno dużo większym od niej) może się źle skończyć! A wy tak o tym spokojnie piszecie! Aż mi się włos na głowie jeży.[/quote] Dla mnie też to jest niepojęte,bo dopilnowanie cziłki to nie problem.Z dużymi rasami może byc trudniej,bo czasem sunia potrafi uciec.Taki problem z terirem krótkowłosym mieli moi znajomi .Sunia urwała się ze smyczy i poszła na calą noc. Znależliją rano i...nic nie wiedzieli. Na wszelki wypadek dał jej weterynarz odpowiednie zastrzyki .Choć jestem odgromną przeciwniczką tej metody,bo może to pododbno doprowadzić to poważnych powikłań. No ale za to nic się nie urodziło.Zresztą lepiej wybrać mniejsze zło( o ile takie istnieje).Czy dostałaś ode mnie mailem zdjęcia piesków i czy Ci się podobały. Bo nie jestem pewna czy aby napewno był to właściwy adres.Co do inseminacji nie sądzę aby była zła a często jest to jedyna metoda aby z pięknej pary otrzymać potomstwo. Na zachodzie jest to bardzo popularna metoda. W Oddziałe naszego Zw.K. mieliśmy nawet na ten temat bardzo ciekawą prelekcje prowadzoną przez lekarza specjaliste.
ilonka_hh_ Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 dopilnowanie cziłki może być problemem, niestety wiem coś o tym :( Zdażyło mi się to raz, czego bardzoooooooo żałuje.
elżbietarusos Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Napisałam długą odpowiedź i skasowałam ją przed chwilą. Nie będę na ten temat pisać , mam inne zdanie niż wiekszość z Was. Wiem natomiast , iż iluś hodowców czytających Wasze wypowiedzi nigdy nie przyzna się w swoim Oddziale do nieplanowanego miotu , tylko sprzeda szczenięta bez papierków , by nie być posądzonym o brak odpowiedzialności.
elżbietarusos Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 ADMED , ja też stosuje aparat Dramińskiego. Ale on jedynie bada oporność śluzu . Nie wskaże czy suka ma dni płodne czy nie , tylko który moment jest najbardziej korzystny do krycia danej suki ( i to pod warunkiem , że bada się sukę co najmniej 2 razy dziennie przez kilka dni ) Jednorazowe badanie niczego nie wyjaśni. Różne suki miewają różną oporność śluzu. U mnie zachodziły w ciażę suki przy opornosci 650 ( i to był ich optymalny dzień ) a dla innych wartość to wynosiła 1200.
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Jak moje suki mają cieczkę to chodzę za nimi krok w krok. Już nie raz u nas na wsi widziałam co się dzieje i jak sobie psiaki radzą. Po płotach chodzą, podkopują się pod siatkami, przez ogrodzenie żaden problem. Może dlatego jestem taka wyczulona. Bo u nas się mnóstwo psów szwęda. Nie tylko bezpańskich :angryy: I nie chodzi mi tu tylko o przypadkowy miot, ale o krzywdę jaką większy pies może zrobić takiej małej suczce. Zresztą przecież ...zapłodnienie...nie trwa 5 sekund. Tylko jakiś czas. U psów często nawet ok pół godziny. [B]ADMED[/B] mejle doszły :p Fajne są hiihihhiih [B]elżbietarusos[/B] ja przed każdym wysłaniem wiadomości zapisuję ją sobie klikając ctrl+a a potem ctrl+c bo już mi klika razy kasowało wiadomość :angryy: Na tej stronce też jest o aparacie Dramińskiego: "Pomiar oporności śluzu pochwowego: W handlu można się spotkać z tzw. elektronicznym wykrywaczem rui, czyli aparatem Dramińskiego. Przy jego pomocy można zmierzyć oporność śluzu pochwowego, która zmienia się wraz z przebiegiem cyklu. Jeżeli jest to jedyna stosowana metoda, to niesie ze sobą znaczne ograniczenia, ponieważ na opór śluzu wpływa wiele czynników, przez co często zdarzają się fałszywe wyniki. Polecane jest jako badanie uzupełniające." ADMED a spotkałaś się kiedyś z inseminacją w swojej hodowli? Tzn chodzi mi o taką na odległość z mrożonego lub chociaż chłodzonego nasienia?
ADMED Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Oczwiscie pomiar musi być codziennie przez cały okres cyku. Ja robię sobie dla suni taki wykres i kryje przy drugim spadku. Opornosć dla poszczególnych suń jest inna,ale wykres zawsze powstanie. Ja naprawde uwazam aparat za doskonały. Do mie przychodą nawet znajome z suniami i prosza aby im badać z tym,że muszą być codziennie,. I byly juz przypadki,że sunie kryte trzy razy wg.badania na progesteron nie zaszły w ciąże a po "moim" pomiarze mają już maluszki .A do krycia jezdziły daleko i tylko raz.:loveu:
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='kayla']Spotkalam sie kiedys z przepisem, ze suczka moze raz w zyciu miec 2 mioty przy kolejnych cieczkach, po to, zeby "przestawic ja" z miotow jesiennych na wiosenne, lub odwrotnie. Czy ten przepis obowiazuje? Bo jesli tak, moglby byc kolem ratunkowym dla takiej jednej wpadki (pod warunkiem, ze nie bylby to mezalians).[/quote] W Polsce nie było nigdy takiego przepisu (istnieje natomiast w Holandii). Ponadto nie ma miotów wiosennych czy jesiennych,nasze suczki już dawno straciły kontakt z naturą i cieczki mają przez cały rok. Z tego co wiem to wiele oddziałów "przymyka oko" na dodatkowy miot(z rodowodem), ale gorzej jest bo hodowle robią tak,że jeden miot z rodowodem, a drugi już nie (o tym też jakoś wszyscy wiedzą i każdy milczy).
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='olcha']. Zresztą przecież ...zapłodnienie...nie trwa 5 sekund. Tylko jakiś czas. U psów często nawet ok pół godziny. [/quote] Zapłodnienie może trwać tylko 5 sekund !!!!! Znam to z doświadczenia.
elżbietarusos Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 W Polsce jest przepis mówiący o ograniczaniu ilości miotów do jednego w roku kalendarzowym. Hodowca może kryć sukę cieczka po cieczce , pod warunkiem , że każdy z porodów jest w innym roku. Mi zdarzyła się wpadka ( dotyczyła psów różnych ras ). Urodziły się śiczne kundelki , którym znalazłam dobre domki. Wcale nie czułabym się lepiej dokonują abortu , lub usypiając maluszki tuż po porodzie. Zastrzyk poronny ( obecnie już wycofany ) powodował w wielu przypadkach ropomacicza. Olcha piszesz , że zapłodnienie nie trwa 5 sekund . Nie , nie trwa . Nie bardzo sobie jednak wyobrażam odrywanie psa od suki w trakcie zwarcia.
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Nie zawsze jest zwarcie i może dokładnie trwać 5 sekund.
elżbietarusos Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Masz rację Ksaro , nie zawsze jest zwarcie , a wtedy faktycznie krycie może trwać bardzo krótko.
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Ja nie mówię o odrywaniu psa od suki przecież wiadome jest, że w ten sposób można zrobić dużą krzywdę! Przecież takie ...jak to nazwać "zespolenie" nie jest od razu! Zanim pies wskoczy na sukę, zanim...no zresztą co ja wam będe tłumaczyć. Więc jeśli suka ma cieczkę i nagle ginie nam z oczu na te 5 sekund to już nam się powinna zapalić czerowona lampka. Co prawda samo zapłodnienie trwa około minuty - dwóch. Ale zespolenie ok. 30 min. Wiadomo, że może się tak zdarzyć, że już jeden skok będzie udany. W końcu to natura i biologia i często zdarzają się wyjątki od reguły. [U]Ale nie powinno się do takich sytuacji wogóle dopuszczać.[/U] No i takie zespolenie też nie jest bez sensu. Chroni między innymi przed "dokryciem" oczywiście na krótki okres. W każdym razie pilnujcie swoje suczki :shake: [B]Mi zdarzyła się wpadka ( dotyczyła psów różnych ras ).[/B] A jak to się zdarzyło?
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Gdybym tego nie doświadczyła to bym pewnie nie uwierzyła. Tak właśnie wyglądało krycie suni welsh corgi pembroke,ona mała, a on duży i tłuściutki i ja jako 3 w tym sexie :lol: Tak wyglądało krycie i zawsze było 6 szczeniaków (3 razy sunia została mamą po 5 sekundowym kryciu).
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='olcha'] No i takie zespolenie też nie jest bez sensu. Chroni między innymi przed "dokryciem" oczywiście na krótki okres. [/quote] Nie bardzo rozumiem ????:crazyeye:
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='ksara']Gdybym tego nie doświadczyła to bym pewnie nie uwierzyła. Tak właśnie wyglądało krycie suni welsh corgi pembroke,ona mała, a on duży i tłuściutki i ja jako 3 w tym sexie :lol: Tak wyglądało krycie i zawsze było 6 szczeniaków (3 razy sunia została mamą po 5 sekundowym kryciu).[/quote] No dlatego mówię, że zawsze zdarzy się wyjątek od reguły. Zresztą mogło się tak dziać bo właśnie ktoś patrzył :eviltong:
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 [quote name='ksara']Nie bardzo rozumiem ????:crazyeye:[/quote] Wiedziałam, że ktoś zapyta, a mi się już nie chciało rozwijać. Chodziło mi o to jak suka nam zwieje i zapłodni ją jeden przypadkowy pies, następnie drugi itd? No więc mamy te kilka minut na jej znalezienie. Czy ja wogóle jeszcze pisze z sensem? Nie dośc, że jestem chora to na nogach od 6 rano do teraz. Aaaa dobranoc!
ksara Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Niestety, ale przy pewnych rasach są pewne kłopoty i w tym konkretnym przypadku akurat była potrzebna osoba 3. Zresztą uważam,że krycie nie może być pozostawione same sobie, bo może być niebezpieczne dla psa.
olcha Posted February 21, 2006 Posted February 21, 2006 Tak jak jest np. na wsi. Suka lata, a za nią 50 psów. Więc żeby samiec miał pewność, że jakiś inny pies jej tak szybko nie pokryje to sobie natura wymysliła zespolenie.
Recommended Posts