Jump to content
Dogomania

Ziarniniak z wylizywania


filodendron

Recommended Posts

Chciałabym prosić o ocenę dwóch nieco odmiennych diagnoz a przede wszystkim sposobu dalszego postępowania.
Tydzień temu, po dłuższym spacerze, nasz pies zaczął intensywnie wylizywać łapę - w wylizywanym miejscu zobaczyłam czerwony guzek wielkości dużego grochu. Pojechaliśmy z tym do weterynarza i przy okazji okazało się, że pies ma nieznacznie powiększone węzły chłonne. Dostał antybiotyk w dawkach co drugi dzień począwszy od wtorku minionego tygodnia. Ponieważ efekty leczenia po 4 dawkach nie były spektakularne (jest lepiej, ale nie można mówić o zaleczeniu) weterynarz podjął decyzję o wycięciu guzka - jego zdaniem trzeba zrobić to natychmiast, aby podany już antybiotyk stanowił przygotowanie do zabiegu i żeby nie trzeba było przerywać kuracji antybiotykowej. Ponieważ decyzja wydawala nam się dość szybka (wszystko trwa raptem 8 dni), postanowiliśmy skonsultować się z chirurgiem. Chirurg określił zmianę jako ziarniniak z wylizywania. W przeciwieństwie do pierwszego weterynarza znalazł "dziurkę", rodzaj uszkodzenia skóry, który jego zdaniem wskazuje na ukąszenie lub zakłucie czymś (co tłumaczyłoby nagłe powstanie guzka). Obejrzał dokładnie węzły chłonne - te pod szczęką (proszę wybaczyć brak fachowej terminologii) są nieznacznie powiększone, pozostałe bez zmian. Powiększone węzły chłonne na szyi mogą - jego zdaniem - świadczyć o obniżeniu odporności i, wg jego opinii, jest to przeciwskazanie do natychmiastowego wykonania zabiegu. Zdaniem chirurga można z tym spokojnie poczekać i zobaczyć, czy rzeczywiście wycięcie okaże się konieczne (ad hoc zalecił przemywanie roztworem nadmanganianiu potasu i dokładne zabezpieczanie łapy opatrunkiem). Decyzja co do odwleczenia ewentualnego zabiegu w czasie właściwie już zapadła, bo gdybyśmy chcieli postępować wg wskazań pierwszego weterynarza, to zabieg musiałby być dziś. Nie wiem, czy słusznie postąpiliśmy, ale chirurg wzbudził większe nasze zaufanie zarówno jeśli chodzi o szybkie i pewne postawienie diagnozy (której nie usłyszeliśmy u pierwszego weta) jak i o dokładność badania psa. Mam jednak wątpliwość dotyczącą znieczulenia przy ewentualnym zabiegu, o ile do niego dojdze. Pierwszy weterynarz chcial robić to w znieczuleniu ogólnym. Chirurg twierdzi, że to zbędne obciążenie organizmu - w przypadku tej zmiany konieczne jest krótkie cięcie łódeczkowe (mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwy) i maksimum dwa szwy. Jego zdaniem wystarczy "głupi jaś", możliwe że wspominał również coś o znieczuleniu miejscowym, ale prawdę mówiąć dość nerwowo oczekiwałam na decyzję i jakoś nie dopytałam o szczegóły, zwłaszcza, że na lekarza czekali już pacjenci przygotowani do zabiegu. Mamy wyznaczony kolejny termin wizyty, żeby ocenić stan węzłów i łapy - jeśli chirurg zdecyduje się jednak wycinać, to o jakie znieczulenie pytać, żeby psiaka nie obciążyć ale też żeby się nie nacierpiał?
Z góry dziękuję za rady.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

U mojego 1,5 rocznego boksia wczoraj zauważyłam to samo :/ Tzn wielkości grochu różowy bąbelek na łapce w okolicy stawu łokciowego, którego psiak starannie wylizywał... Generalnie zależy mi na moim Najlepszym Przyjacielu, dlatego staram się nic nie bagatelizować. Poszłam do wet nr 1, który nie wiedział co to jest, przepisał jakiś antybiotyk (nie znam nazwy bo dał w jakiejś torebce mówiąc po prostu, że to antybiotyk) oraz Encorton 5 mg, informując, że jeśli w ciągu tygodnia brodawka (tak ją nazwał z braku wiedzy) nie zniknie to trzeba psiaka pod nóż... Poszłam do wet nr 2, niezaspokojona psychicznie diagnozą weta nr 1 ( nie lubię, gdy lekarz nie potrafi powiedzieć, co pacjentowi dolega...) Wet nr 2 zdiagnozował narośl jako ziarniniak histocytarny, który generalnie nie wymaga jako takiego leczenia farmakologicznego, po 2 mcach znika sam, trzeba jedynie zapobiegać wylizywaniu, antybiotyk zostawiła, mówiąc, że nie zaszkodzi, natomiast Encorton kazała natychmiast odstawić!!! Ponoć to bardzo silny steryd, którego mi kazała głęboko schować z nadzieją, ze nigdy w życiu się nie przyda. Łapkę muszę jedynie opatrywać żeby nie lizał, żadnej chirurgii, żadnego smarowania maścmi. Podobno to odpowiedź układu immunologicznego na stres u psiaka. Jeśli ktoś mieszka w okolicach Zawiercia, polecam Panią Rynkowską. Najlepszy Wet jakiego znam.

Link to comment
Share on other sites

U nas to się ostatecznie skończyło bez skalpela. Wet nr 3 zalecił zawiesinę do uszu:crazyeye: - w naszym przypadku owszem sterydową - Panalog. Trochę byliśmy zdziwieni, ale mieliśmy ją stosować tylko 5 dni, więc postanowiliśmy spróbować. I faktycznie po 5 dniach została tylko łysa, zupełnie gładka plamka skóry, która szybciutko zarosła sierścią. To już prawie 4 miesiące temu, jest ok. Weta nr 3 znalazłam w necie poprzez wygooglaną galerię ziarniniaków.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam pełne zaufanie do naszej Pani Wet, leczymy się od szczeniaczka, Pani wet też leczy rodziców mojego Boksia, i rodzeństwo z wielu miotów... Wczoraj od razu próbowaliśmy u niej, ale miała nieczynne z powodu braku energii elektrycznej i wody :/ więc dlatego udałam się do weta nr 1. Pani wet nr 2 powiedziała, że po 2 mcach samo się zagoi całkiem i mam nadzieję, że tak będzie. Ale strachu było :( Za 2 tyg mamy iść do kontroli... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Kurcze, co lekarz to co innego zaleci :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...