Jump to content
Dogomania

bokserek sam w domku


Gatka

Recommended Posts

Chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda jak wychodzicie np. do pracy nie ma Was kilka godzin i jak znosi to kochany bokserek. Ja gdy wychodzę do pracy to ściska mnie w środku, gdyż szkoda mi mojego kochanego bokserka jak zostaje w domu sam. Nie mogę doczekać się kiedy znowu go zobaczę. Jest mi przykro, że musi zostać sam. Muszę wiązać go na smyczy w przedpokoju, gdyż nie mam drzwi do reszty mieszkania i gdyby nie został przywiązany, to mieszkanie zamieniłoby się w koszmar. Prosze napiszcie jak to jest u Was. Ja przeżywam codziennie katusze.

Link to comment
Share on other sites

Gatka, na smyczy??? To chyba nie jest dobry pomysł. Kiedy moja pierwsza bokserka doprowadziła mnie do czarnej rozpaczy, demolując mi mieszkanie całkowicie, znalazłam inne rozwiązanie. Tata zrobił mi takie wkładane półdrzwi, przypinane do framug. Pies nie mógł tego przeskoczyć, bo było za wysoko, zostawał w przedpokoju z zabawkami, na swoim posłaniu ( i to były jedyne chwile, kiedy z niego korzystał:)). Kiedy psina miała 1,5 roku spoważniała i zmądrzała, mozna było bez obawy zostawiać ja samą w całym mieszkaniu. Z drugą sunią nie miałam tego kłopotu, kiedy była bardzo mała, zawsze ktoś był w domu ( tak się złozyło), a nawet jak zostawała na niedługo, nigdy niczego nie zniszczyła - z wyjątkiem packi na muchy, której się bała ( uprzedzam - nigdy nie dostała nią klapsa, ale ma takie swoje fobie). Twój pies musi przyzwyczaić sie do zostawania w domu, ale na smyczy na pewno nie przyjedzie mu to łatwiej. I chyba to nie jest też bezpieczne, jeśli się jakoś niefortunnie zaplącze, może być nieszczęście, więc przemyśl to jeszcze. Pozdrawiam i życzę cierpliwości ( przyda się ta anielska :))

Link to comment
Share on other sites

Mój "4 miesięczny maolat" także zostaje sam w domku koło 3-4 godzin dziennie. Póki co zamykam go w kuchni, wynosze krzesła i sprzątam wszystko ze stołu. Jak na razie jeszcze nie poczynił jakiś ogromnych szkód, pewnie dlatego że jest jeszcze za mały, żeby dosięgnąć co nieco z baltów... :wink: Do tej pory ma tylko na sumieniu dwie maty słomiane pod talerze i karton chusteczek oraz kilka sztuk szmatek kuchennych (precyzyjnie pocietych w paseczki :roll: ) Ale już się boje co to będzie później. Prawdopodobnie będzie zostawać w swojej klatce, na razie dzieje się tak tylko gdy zostaje sam na krótko max 1,5 godziny, gdyż wciąż jeszcze potarfi narobić w domu i wolę nie mysleć, jak wyglądała by klatka i sam Kaperek po czymś takim :wink: :roll:

A i jeszcze coś, kiedy wychodzę z domu, choć jest mi przykro i tez o nim myślę, staram się Kapera nie nakręcać dodatkowo, więc nie ma jakiś ceremonii pożegnalnych itp, podobnie przy powrotach, kieruję sie radami z ksiązki "Zapomniany język psów", muszę przyznać, że skutkuje, Kaper lepiej znosi rozstania i coraz mniej broi :D

Link to comment
Share on other sites

bartek, nawet nie będę wyliczać, co zniszczyła mi moja pierwsza bokusia, lista byłaby naprawdę pokaźna. Do tej pory w znajomym gronie opowiadamy sobie anegdoty na ten temat, np. o tym, jak odgryzła kołnierz od futra mojej dystyngowanej ciotki, która przyszła z nie mniej dystyngowana wizytą :)))
Do większych jej wyczynów należało też ściągnięcie z kredensu na podłogę frytownicy z olejem ( zimnym)...możecie sobie wyobrazić, jak wyglądało mieszkanie. Ale to wszystko wynagrodziła mi swoim oddaniem, miłością i tym wszystkim, co pies może dać człowiekowi.

Link to comment
Share on other sites

No tak... ja tu sobie w parcy i piszę na dogomani i chwalę Kaperka, a on co?? W tym samym czasie zciąga zapakowany w kartoniku kubek... karton w strzepach, a kubek bez ucha zbity :roll: Dobrze, że krzywdy sobie nie zrobił :wink: Jak czytam, co wasze boksie zbroiły to już się boje, co będzie niedługo... :o :D bedzie się działo, będzie :roll: :wink:

Link to comment
Share on other sites

No wiec tak Sara ma obecnie prawie 11 lat wiec okres zwariowanego psiaka ma juz dawno za soba...

Gdy była mała to gdy wychodzilsimy z domu ja i siostra do szkoły rodzice do pracy, łobuzica sie nudziła troszke w domu i rozrabiała...Ale z czasem to mineło...stralalismy sie ja porzadnie wybiegac, w domciu zawsze miała zabawki zeby sie nimi zajmowała a nie domowymi rzeczami...
Teraz to bym bardzo chciała zeby znowu była młoda...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gatka']Chciałabym się dowiedzieć, jak to wygląda jak wychodzicie np. do pracy nie ma Was kilka godzin i jak znosi to kochany bokserek. Ja gdy wychodzę do pracy to ściska mnie w środku, gdyż szkoda mi mojego kochanego bokserka jak zostaje w domu sam. Nie mogę doczekać się kiedy znowu go zobaczę. Jest mi przykro, że musi zostać sam. Muszę wiązać go na smyczy w przedpokoju, gdyż nie mam drzwi do reszty mieszkania i gdyby nie został przywiązany, to mieszkanie zamieniłoby się w koszmar. Prosze napiszcie jak to jest u Was. Ja przeżywam codziennie katusze.[/quote]

A nie myślałaś o klatce KENEL tu masz [url=http://www.karusek.com.pl/poradnik/kennelklatka.html]wiadomości[/url]

[color=red][b]Niestety smycz to nie jest mądry pomysł ,[/b][/color] bo piesek nie będzie miło nastawiony do smyczy i możesz mieć kłopoty ze spacerami. Mój zostaławał sam 8 h i zjadł mi dwa piloty od telewizora przegryzł mi kabel telefoniczny , pare razy dorwał sie do śmietnika, - więc wszystkie drzwi były wiązane na gumiki aby nie mógł otwierać , buty były na górnych półkach , żadnych poduszek nie było aby nie pogryzł, sciągnełam dywan. miał sporo zabawek i w każdym pokoju zostawiałam po dwie aby mógł czymś się zająć , miski były metalowe aby plastikowych nie pogryzł -. wiec jak widzisz każdy szczeniak ma okres buntu i trzeba to wyczekac.
Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

ja mam podobny problem z zostawianiem mojej suńki...

ale nie dlatego że niszczy, ale dlatego że wyje, placze, szczeka...

jest znajdką i caly czas ktoś musi z nią być. teraz boi się troche mniej ale nadal wariuje jak ma być sama...

potrafi otworzyć wszystkie drzwi, więc próbowalam zamykać ją w klatce ( oczywiście z przysmakami ) ale i tak wyje...

wiem że potrzebuje więcej czasu, pracujemy nad tym...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

jak moja bokserka była szczeniakiem to nie było problemu że coś zniszczy bo zawsze ktoś był w domu i jej sie nie nudziło. Dopiero teraz jak zosaje sama w domu ale to najwyżej na 2 godziny to jej na drugi dzień lub wieczorem strasznie "jeździ po żołądku" a za pare godzin na biegunkę. I nie wiem co nam zrobić bo jak tylko jest sama to ma takie roztrojenie żołądka. niczym się nie zajmie tylko wisi na łóżku i patrzy aż ktoś przyjdzie nawet swoimi ulubionymi zabawkami się nie bawi bo wszystko zastaje w tym samym miejscu co zostawiłam i nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić.

Link to comment
Share on other sites

Witam. Jestem tu gościnnie z forum terierów typu bull .Zajżałam tu nie bez przyczyny . Otórz 7 miesięcy temu pożegnałam mojego cudownego bokserka Harleya .odszedł mając 4lata 2miesiące i25 dni .jego śmierć była dla mnie tragedią :cry: .Harley był super psem iczy mi uwierzycie czy nie szkody jakie wyrządził były znikome : wyciąganie sznurówek , ogryzienie 1 obcasa i wykopanie dziury w wykładzinie , ale tak sprytnie że dało się ją zakamuflować. Nigdy też nie zamykałam przed nim żadnych pomieszczeń , nie wiązałam na smyczy , tyle tylko ,że pierwsze 3 miesiące zawsze ktoś był w domu .Tak więc gdy we wrześniu Niuniek musiał zostać sam wszystko było ok.Fakt że przyzwyczajałam go do bycia samemu stopniowo wydłużając czas , ale odbywało się to spokojnie bez pośpiechu .Nigdy też nie hałasował jak nas nie było , ale gdy szedł ktoś z nas ulicą to już czekał przy drzwiach . Był cudowny. Po jego odejściu po 3 miesiącach kupiliśmy amstaffa , nie potrafię bez żalu patrzećna boksery a co dopiero głaskać czy przytulać. Przepraszam , że zbłądziłam z tematu ,ale tak wyszło.

Pozdrawiam wszystkich bokseromaniaków Ala

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

[quote name='Alicjarydzewska']Otórz 7 miesięcy temu pożegnałam mojego cudownego bokserka Harleya .odszedł mając 4lata 2miesiące i25 dni .jego śmierć była dla mnie tragedią :cry: [/quote]

Współczuję :(

Witam wszystkich, dopiero odnalazłem to forum! Czytam wasze posty i ryczę ze śmiechu!!! Mam 3 letnią suczkę, ma na imię [b]Lotka[/b] :)
Jak była mała to prowadziłem pub w Poznaniu, więc zostawała sama od 16 do ... późna w nocy! Biedulka, piszczała, wyła i płakała! Zjadła mi wszystko co miała w zasięgu - okulary przeciwsłoneczne były jej ulubionym przysmakiem ;) Z butów robiła sandały, z z dywanu - no niestety - ubikację! Ale robiła to na złość, po spacerze wchodziła do domu i widząc, że ja wychodze dalej (do pracy) z premedytacją, patrząc mi w oczy sikała jakimiś zachowanymi resztkami na dywan! Ojjj dała nam popalić!! Ale po roku przeprowadziliśmy się do Koszalina, tam często zostawała z teściową i była już grzeczna (no prawie). Teraz mamy swoje mieszkanie i zostaje sama na 8 godzin i jak wracamy to co najwyżej powyciąga brudne rzeczy z kosza z łazienki i poroznosi po całym mieszkaniu :) No i oczywiście jak jest sama to śpi na łóżku w sypialni, mimo iż nie pozwalamy jej na to z naszej obecności. Swiadczy o tym pognieciona nagrzana pościel i jaj "niewinny" wzrok :)
Pozdrawiam Wszystkich Bokseromaniaków :)

Link to comment
Share on other sites

To może ja napiszę, co przetrwało inwazję Boxa (tak będzie łatwiej): szafa i komputer :lol: Jak był mały, to strasznie psocił, prał dywany 4 litrowym płynem do kompieli, ścielił sobie łóżka, zachęcał nas do wymiany kanap i foteli, ogladał telewizję i namiętnie dzwonił ;) Przeszło mu jak miał jakieś 8-9 lat i teraz najwyżej porozrzuca poduszki i narzuty.

Nigdy go nie zostawialiśmy w domu na smyczy. Na początku miał wstęp (gdy nas nie było) tylko do kuchni i przedpokoju, z czasem zaczęliśy mu poszerzać horyzonty o pokoje, balkon, no i łazienkę :lol: I nigdy bym nie zostawiła psa w klatce :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Moje boksery zostają w klatce (najczęściej max 5 h) Są nauczone. Klatka jest zawsze otwarta, mają tam wyro i zabawki. Nawet w ciągu dnia nie chcą leżeć na kanapie a ida do klatki. Kiedy wychodzimy to na komende " do klatki" grzecznie idą.
A czemu klatka....próbowałam wszystkiego, 12 lat zycia z psami, 4 boksery.......demolki kazdego dnia.....ale czasem cudem psy sobie krzywdy nie zrobiły (kiedy potłukły wszystkie wazony...i wszedzie szkło było)
Klatka nie kojarzy im się z niczym negatywnym, gdyby tak było unikałyby jej. A moze sa też spokojniejsze bo we dwójke siedzą.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...