Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Dziękuje kochani .
Margolcia już zapomniała że miała operację ,niestety całkowicie wysiadają jej nóżki i kręgosłup ,łapki się rozjeżdzają ,radzi sobie i pyszczek ma uśmiechnięty ..ale myślę że to ją boli dlatego całymi dniami warczy .
Zrobię jej jeszcze RTG ale widać gołym okiem zaniki mięśni .
Rokowania są złe ,tym bardziej że jej wątroba jest w bardzo złym stanie ,leki na jedno wykończą drugie i jesteśmy w martwym punkcie.

Posted

bardzo dziękuje ,optymizmu troszkę by się przydało :oops: usiadłam do kompa ,na rękach śpi mi może 3 tyg. kociak ,wydyldał butle i śpi ,jest taki bezbronny ,zdany całkowicie na człowieka ..........

Margolcia miała zrobiony RTG ,wetka mówi że dolny odcinek wygląda fatalnie ,czekam na konsultacje z ortopedą,dostała przeciw bólowy i tabletki o nazwie Gromoloksin ,jeszcze powalczymy .

markofix1 dziękuje raz jeszcze Margolcia też .

to tel. do mojej wetki Basi Wrony tz. do lecznicy 863 71 26 (tam wszystko jest notowane ) ,tak tylko podaje :oops:


10 maja byłam na komisji lekarskiej ,dostałam całkowitą niezdolność do pracy ,doszedł mi jeszcze kręgosłup między innymi wysiadł krążek międzykręgowy L5/S1

każdy dzień to walka.
byle jeszcze mi się udało syna wykształcić ,w tym roku matura.

a jutro mija rok jak zostałam sama .
ciężki ten rok ,pełen bólu i łez ,pełen tęsknoty i rozpaczy ,tak by się chciało cofnąć czas .....

Posted

Siły i czasu zyczę...
Bo wytrwałość masz.

Miniony rok był dla mnie podobny, jak u ciebie. Tez zostałam sama z problemami. A teraz jeszcze łąkotka uszkodzona... eh...

Pzdr.

Posted

Asiaczku współczuje ,wcale nie łatwo żyć nadal jak by się nic nie stało :-(

na początku chciałam się tylko położyć i tak zostać :oops:ale tak się nie da ,śmierć nie przychodzi wtedy kiedy my tego chcemy .
Wciskali mi dziecko ,psy nie odstępowały na krok ,koty oblegiwały mnie całą...syn chciał po prostu jeść :oops:
trzeba było zwlec się z łóżka mimo strachu i bólu .

To już rok , a jak by to było wczoraj .

Posted

No, nie jest łatwo, nie jest...
Nie ma chyba dnia, abym nie mysślała/mówiła - "To Jacek się tym zajmował"... A teraz muszę ja.
I tez czasami takie zniechęcenie, gorycz, dlaczego ja...

Nic to, trzeba się z tym uporać.

Pzdr.

Posted

ciotki zapraszamy was i do nas

[URL="http://bernardyn.org/forum/index.php"][IMG]http://www.bernardyn.org/forum/images/forumgora.jpg[/IMG][/URL]


kto nie był niech wpada i aglada i sie loguje i klika i co chce wiecej niech robbbbbbbbbbbbi

Posted

U MNIE było o tyle gorzej że kwestia utrzymania domu ,nas ,futerek była w gestii męża ,ja z racji choroby byłam nie pracująca...więc oprócz miłości ,przyjazni ,parasola ochronnego straciłam również możliwości normalnego funkcjonowania ,bo prawda jest taka pieniądze szczęścia nie dają lecz bez nich nie da się żyć..:shake:
nie umiem nic :oops: i to jest najgorsze.

więc robie to co umiem ,sprzątam ,już nawet przywykłam ,tylko ciężko ,bo przecież raptem nie przestałam być chora .
a i pieniądze z tego znikome.
ale próbuje ,staram się i jakoś ten wózek ciągnę.

to rok a nadal trudno przywyknąć do sytuacji że się nic nie ma i na niewiel można sobie pozwolic ,sto razy ogląda się grosz za czym się go wyda.
nikt o mnie nie dba ,nie troszczy się ,nie dogadza ,nie rozpieszcza ...:oops:
.. 28 lat razem :-(

w domu wszystko się wali ,wszędziej widać brak ręki męża ,jak ja nie doceniałam tego co miałam :-(

Margolcia we wtorek na 16 będzie miała konsultacje z ortopedą.

Posted

No tak. finanse.
Ja pracowałam a od 10 stycznia br. jestem na emeryturze. Po dłuższymL4 miałam wrócić do pracy, a tu okazało się, że Jacek jest chory (juz wtedy bylo wiadomo, że to rak i że Jacek jest bez szans).
Po śmierci Jacka juz nie wróciłam do pracy. Podjęlam decyzję o emeryturze, nie potrafiłabym chyba się odnaleźć w pracy...
Fakt, mam moja emeryturę, niestety, trochę straciłam finansowo, ale robię to, co chcę i kiedy chcę...
Czasem ktoś mi pomoże za "dziękuję", ale częściej trzeba płacić. Póki mam z czego płacić - płace i w tym tygodnu zaczynam remont kuchni przy okazji wymiany ruru CO i kaloryferów.
ale co będzie, gdy zabraknie finansów?
Nie wiem i nie chcę wiedziec.

Dorcia - wiesz, że tutaj, szczególnie w tej Galerii masz grono zyczliwych ci osób. Jak jest problem - po prostu pisz. Zawsze jakas pomoc nadejdzie. czy to materialna, czy finansowa, czy chociażby wsparcie słowne. Serio-serio:)

Pzdr.

Posted

Bardzo wam dziękuje ,wiesz dla mnie już ważne jest że ktoś mnie rozumie .

od 1lipca mam dodatkową prace na rano ,czyli wracam z jednej o 22 ,a o 5 wstaje ale to będzie znów parę groszy więcej ,byle bym dała radę .
Jestem już spokojniejsza bo dostałam nakaz na mieszkanie ,nie mogą już naliczać mi komornego na 1030 zł :angryy:płacę 500zł czyli prawie tyle co renta ale brak nakazu sprytnie wykorzystali przeciwko mnie .

Psy ,moje psy ,dwie sunie są stare ,jedna ma 16 lat druga 13..obie chore,dziś Czarka znów spadła ze schodów ,nie dowidzi ,całkiem nie słyszy ,poturbowała sie mocno ,wiem że nadchodzi nieubłagany czas rozstania ,czarka to sunia mojej ukochanej nie żyjącej już mamy:-(
Margolcia ,z nią nie da sie wytrzymać ,psychicznie nie daje sobie rady z jej warczeniem na wszystko co sie rusza...jutro ortopeda się wypowie .
Amanda zaraz skończy 9 lat ,Yoko ma 2 i Pyza z półtora.
Jak one się cieszą kiedy wracam ,jak tańczą ,piszczą ,całują mnie.
To moje życie .
I mój syn.
I koty ,teraz mam na tymczasie 5 maluchów ,jednego wychowuje na smoczku.

i znów się wyżaliłam :oops:

pozdrawiam was serdecznie .
dobrej nocki.

Posted

Dorcia44 - jak ja Ci zazdroszczę sprawnej organizacji pracy. Ja mając taki zwierzyniec nigdy w życiu nie dałabym rady. My mamy 2 psiaki i prawie sobie nie radzimy, a psy mamy nadzwyczaj spokojne.
Co do pieniędzy - zgadzam się, że bez nich nie da się żyć i tylko bardzo, bardzo bogaci ludzie moga mówić, że pieniadze szczęścia nie dają... Trzymamy mocno kciuki :)

Posted

Dorcia, widzisz, nawet takie pożalenie się na papierze coś daje... Mam nadzieję, że spokojnie poszłaś spać i dzisiaj zobaczyłaś to wszystko w cieplejszych kolorkach:)

Pzdr.

Posted

[quote name='markofix1']Dorcia44 - jak ja Ci zazdroszczę sprawnej organizacji pracy. Ja mając taki zwierzyniec nigdy w życiu nie dałabym rady. My mamy 2 psiaki i prawie sobie nie radzimy, a psy mamy nadzwyczaj spokojne.
Co do pieniędzy - zgadzam się, że bez nich nie da się żyć i tylko bardzo, bardzo bogaci ludzie moga mówić, że pieniadze szczęścia nie dają... Trzymamy mocno kciuki :)[/QUOTE]


ba ,przecież ja nigdy nic więcej nie robiłam :oops:tylko zajmowałam się futrami ,no i dzieckiem ale to też pod futrzaste podciągnęłam :cool3:....

5 psów ,6 kotów , 5 tymczasów ...troszkę się martwię tą dodatkową praca czy dam radę ,ale jak nie spróbuję to nie będę wiedziała .

Posted

zapomniałam napisać że byłam wczoraj z Margo u ortopedy .
Obmacał ,posprawdzał odruchy ,popatrzył jak choodzi ,obejrzał RTG i stwierdził że ma Spondylozę z tym że wszystkim psom na ogół skelja sie od góry a u niej od dołu kręgosłupa ,wygięta jest jak łuk.
Niestety jej zachowanie wynika prawdopodobnie z encefalopatii ;( pamiętam zachowanie Maltusi ,było podobne do reakcji Margo ,chwilowa nie obecność ,bujanie się ,niestabilność w zachowaniu i ruchowa ,agresywność.
Dostała leki Tetraratio i Karsivan.
Musze zrobic jeszcze kwasy żółciowe ,chociaż wydaje mi się to bez sensu.

Asiaczek dobrze się nie raz pożalić .

wszystkim mamą dwunożnych i czworonożnych dzieci wszystkiego najlepszego i i jak najmniej trosk i problemów :)

Posted

Oj, ja ja sobie nieraz w żałości pogadam z dobrą duszą, to od razu leżej.
Czyli Margo raczej będzie u Ciebie... nie oddasz jej nikomu, za dużo chorobowego się w niej zebrało...

Pzdr.

Posted

Margo to sunia która jest u mnie od urodzenia tz,. 13 lat. na pewno jej nie oddam ,tym bardziej że jej życie już i tak wisi na włosku .
Rozmawiałam z wetką ,jeżeli przez 2-3 tyg. sytuacja się nie zmieni to pomogę jej odejść:-(
Margolcia je ,żyje ..ale słabo reaguje , jest mało świadoma ,mało obecna ,taka przymulona i otumaniona ..buja się gdzieś lub śpi ...ze schodów ją znoszę i wnoszę po schodach ,właściwie taka wegetacja :shake:

Czarka ma 16 lat i jest w dużo lepszej kondycji nie słyszy ,nie wiele widzi a jednak radzi sobie lepiej.

Posted

Jedna moja sznaucerka w wieku 10 lat juz zaczęła tracić słuch i na spacerach to był mega problem, bo ona zawsze bez smycy, reagowała na ruch, słowo... Kupiłam wtedy spec. dla niej taki gwizdek dla psów - nie działało...
No to sunia poszła na smycz, była taka nieszczęśliwa...

Pzdr.

  • 3 weeks later...
Posted

Dorciu, pozdrawiam Cię serdecznie i wspieram ... też staram się dorobić do bardzo niskiej renty, też mam zakaz pracy ze wzgl. na stan zdrowia ... rozumiem, jak Ci trudno.

Widzę, że jesteś bardzo dzielna, nie poddałaś się, tylko walczysz i dajesz radę!!!!!!!

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...