Jump to content
Dogomania

Husky - pies nie dla każdego


Dacote

Czy husky powinny być wydane po specjalnych testach  

36 members have voted

  1. 1. Czy husky powinny być wydane po specjalnych testach

    • Tak, to konieczne
      8
    • Tak, ale tyko, jeśli osoba nie umie się obchodzić z proponowanym husky
      5
    • Nie, jeśli osoba ma doswiadczenie
      16
    • Nie, po co?
      7


Recommended Posts

mi sie nasuwa tylko mysl , ze nie nalezy generalizowac co pies to charkter i tyle , obawiam sie ze gdyby np.ktos moja Jadzie zaprzagl w sanki ,albo kazal biec przy rowerze to spotkalby sie z protestem , natomiast Niya skorzystala by bardzo chetnie , ale tez z umiarem , moje dziewczyny preferuja spokojne spacery a jak juz mozna polezec na lace i nic nie robic to wogole jest super. W domu nie niszcza , kotow nie ganiaja , czasem probuja pogonic kaczki na dworzu ale wystarczy ze krzykne "nie wolno" i daja sobie spokoj acha no i generalnie chodza luzem bez smyczy ( na moim fotoblogu na filmikach to widac ) i jakos nie wpadaja na pomysl ucieczki gdziekolwiek.
Byl u mnie tez przez jakis czas hasior plec meska ,wykastrowany - demolki w domu to bylo to co lubil najbardziej :evil_lol: , bez smyczy lepiej bylo jasnie pana nie puszczac bo mialo sie zapewnione pol dnia ganiania po okolicy , generalnie chlop potrzebowal duzo ruchu i to nie w postaci biegania ot tak , tylko faktycznie ciezkiej pracy , zaznacze ze tak moje dziewczyny jak i on to nabytki schroniskowe i pseudohodowlane w przypadku Jadzi "( nie nie kupialam jej z pseudo tylko zostala w wielu 5 lat stamtad wyciagnieta).
Co chwila laduje u mnie jakis hasior na tymczasie ( Niya i Jadzia sa moje wlasne) i naprawde nie ma reguly , one sa owszem niezalezne i maja takie troche kocie charakterki natomiast nie mozna wszytskim naokolo wkladac do glowy , ze pne musza pracowac jak szalone bo nie w kazdym przypadku tak jest , zdecydowanie kazdego psiaka trzeba traktowac indywidualnie

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 81
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='karjo2']Jezeli ktos nie ma warunkow, to nie decyduje sie na zwierze, to chyba oczywiste.
Nie zauwazylam wyzywania, raczej zaskoczenie podejsciem do hasiora, fascynacja wygladem chyba, zamiast znajomosci specyfiki typu.

Miejsca nabycia psa nie skomentuje, chyba odbylo sie to nieodplatnie :shake:.[/quote]


No i powtórzę, jeśli nie znasz okoliczności i szczegółów daruj sobie komentarze typu fascynacja wyglądem, bo mnie strzęsie.

Nie wiesz również jak wyglądają NASZE spacery, prócz tego, że pies może sobie polatać nie na smyczy. I git, bo przynajmniej jak go puszczam to nie dostaje głupawy i nie leci byle gdzie byle tylko pobiec. Dodatkowo chyba jestem dla niego dość fascynującym obiektem jeśli tego nie czyni jak tylko ma możliwość. Więc nie mogę być tak tragicznym włascicielem.

Dla mnie wyzwanie jest jak najbardziej, być może pomieszane z zaskoczeniem, wybacz. Cóż mam psa jakiego mam, tak mu sie niestety trafiło, ze nie jestem w stanie fizycznie zapewnić mu ów rozrywek, psa przez okno nie wyrzucę, nie planuję się tez z tego powodu pociąć.
Pies chyba sie oswoił, bo żyje i nie snuje sie smetnie po domu.

Wiem, ze można w agility, widziałam nawet, ładnie to wygląda, ale cóż.. ja raczej nie podołam. Pies za to z radością wynosi skarpetki do prania, przynosi skarpetki i ogólnie lubi se ponosić, wiec w domu znajduje mu kilka zajęć praktycznych.

Uwag, że pies na dzielnicy nie chodzi nie mam, bo dzielnica to nie miejsce na psa.

Sanki były sarkazmem z mojej strony, mam ograniczenia ruchowe i już, nie wejde ani na sanki, ani na rower, gdybym miała go kilkanaście lat temu to miałby inaczej, bo wyczynowo uprawiałam sport. Cóż, bywa, życie..

A pies pojawił się, nie z mojego pomysłu i inwencji, więc mam nadzieję, ze dotrze wreszcie do Ciebie kilka faktów i zmienisz nieco ton.

P.S Jeśli mam juz sie wypisywac i dzielić historiami swojego życia.. SH wcale nie był moją wymarzoną rasą psa, póki nie otrzymałam Bakcyla byłam święcie przekonana, ze husky musi biegać z rowerem, zaprzęgu, ciągnąc cokolwiek jak to napisano w 1 poście 50 km...a przynajmniej 20. Moją wymarzoną rasą, równie niezależną, wymagajacą również sporej dawki ruchu był wilczak. Bo to nie długość spaceru była mi straszna.
No ale takie czary sie stały że otrzymałam zapchlonego Bakcyla i tak jakoś go polubiłam.

Link to comment
Share on other sites

[quote] Moze zludzenie o braku ruchu wsrod innych wlascicieli wynika z tego...[/quote]

niestety, może wynikać też z tego, że są husky, które aktywne być NIE chcą same z siebie... Są psy, które biegać w zaprzęgu nie będą, na łące może zainteresują się kopcem kreta, ale generalnie są szczęśliwe jako członkowie rodziny. Nie oszukujmy siebie, ani nikogo innego - hodowle husky w Polsce hodują psy pod kątem wystaw i psów do towarzystwa. I stety niestety charakterem bliżej im do statecznych ras niż psów pracujących.
Ilu znasz hodowców, z ręką na sercu, którzy odsunęli od hodowli psy/suki, które nie przejawiają woli do pracy? Ale takiej sprawdzonej, na dłuższą metę, nie fali zajarki na pierwszych 4 kilometrach.

Ale skoro "zapotrzebowania" na biegające husky już nie ma, to może i lepiej...

Link to comment
Share on other sites

Tyle, ze ciagle nie rozumiem jednego. Sposrod kilkuset (?) ras o roznych predyspozycjach, wymogach szukajac psa do towarzystwa, wybierac dosc aktywnego?
Stad przydalyby sie proby pracy dla zaprzegowcow i troche wiecej rozsadku wsrod niektorych hodowcow, zamiast upychac szczeniory byle jak i byle gdzie, sluzyc reklama psow jako omnibusow.

Morusiak, dziwe sie wypowiedzi, ze szukasz wytlumaczenia dla siebie/spotykanych ludzi z hasiorami i to dosc agresywnie ;).
Akurat nie to forum, bo niejeden tu angazuje sie dosc mocno w psie tematy, pomoc i ratowanie zwierzakow, wiec wypowiedz o przyjeciu psa z kiepskich warunkow (nadal zakladam, ze nie kupno - to bylby zupelny absurd) nie robi wiekszego wrazenia.
Owszem jako psowate maja dosc duze spektrum przystosowan, z ograniczeniami narzucanymi przez czlowieka wlacznie, jednak udaje sie tak tylko z pewnym procentem populacji.
Gdyby bylo inaczej, moze mniej popularne bylyby topiki w stylu:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f39/szpice-w-potrzebie-1895/[/URL]
A moze tam warto pouswiadamiac ludzi, jak przerobic aktywne zwierze na kanapowca ;)?
I moze warto zrozumiec, ze nie tyle chodzi o ciagniecie, ile o interakcje z czlowiekiem, prace w ruchu.
Oby tylko nie zostalo to omylnie zrozumiane i z takim efektem:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1060/mysliwy-zabil-mi-psa-103216/[/URL]
Podobnie oczywistym jest, ze przy zmianie warunkow zyciowych sensowniejszym jest proba poukladania zycia z psem niz wywalenie go do schronu. Jednak nigdy bym sie nie odwazyla zaproponowac osobie niepelnosprawnej ruchowo, nie majacej wsparcia w opiece nad psem wsrod domownikow/rodziny/sasiadow/przyjaciol psa tego zajecia wymagajacego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Tyle, ze ciagle nie rozumiem jednego. Sposrod kilkuset (?) ras o roznych predyspozycjach, wymogach szukajac psa do towarzystwa, wybierac dosc aktywnego?[URL="http://"][/URL][/quote]

Trzeba było to powiedzieć moim przyjaciołom kilka lat temu, zanim uraczyli mnie miłą kulką. Sama z siebie nie zdecydowałabym się na psa pracującego.
Pies nie był "ratowany", jego historyjka jest dołączona do niego jak smycz którą z nim otrzymałam.
Myslę sobie, że gdy przyjdzie już czas na 4 kółka, to będzie zaprzęgowiec, tylko nie wiem co on na to.

Równiez niejeden raz sie angazowałam i służyłam za DT. I także nie rozumiem ludzi, którzy biorą psa bo jest ładny jako szczeniak (Swoją drogą zastanawiam sie czy nie zdają sobie sprawy z tego, że szczeniak jest upierdliwy i praktycznie wymaga ciągłej uwagi).

Nie szukam wytłumaczenia, ot poprostu mam takie a nie inne doświadczenia od czasu gdy mogę je zdobywać i tyle.
Gdy byłam młoda zajmowałam sie psami różnistymi i powiem Ci, ze miałam takiego gagatka pod opieką z którym biegałam na ale na otoku, ale nie dlatego, ze był pracującym, tylko dlatego, że był nie usłuchany, a że nie mój to generalnie moje nawoływania miał w poważaniu. Prawie 2 lata truchtaliśmy, więc uwiez gdybym miała możliwości i mój pies by miał podobnie, nie jestem z tych co mają psa, ale próbują go miec najmniejszym kosztem.
Mimo, że pracuję jeszcze, jestem w stanie zapewnić mu kilka godzin ruchu. Nie wymiguję sie od tego i nie zatrudniam "ciotek" do wyprowadzania. Sama lubię być w ruchu, żółwio, ale zawsze coś.
A wracajac do spacerów nie jest tak, ze puszczam psa, siadam i czekam aż sie wylata. Pies ma zadania na spacerze, może troszkę nie do swojej rasy, bo aportuje, ale zawsze to jakieś zadanie by sie mógł wykazać.

P.S Własnie niedawno wróciliśmy, zjadł, napił się i chrapie teraz majestatycznie mi pod nogą. Jak sie nie wylata widze to, bo snuje sie po domu jak smród po gaciach, więc chyba nie jest źle.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

No to dla odmiany my wybraliśmy psa, nie wiedząc wiele o jego predyspozycjach, albo wiedząc ale nie zdając sobie z nich sprawy. Dokładnie zrobiliśmy tak jak większość - ale ma ładne oczy itp. itd. I uważam, że mimo wszystko jesteśmy z nim szczęśliwi i mamy nadzieję, że on jest szczęśliwy z nami.
Ostatnio troszkę jest zaniedbany, bo kończymy budowę i otrzymuje tylko standardowe siku/kupa spacerki - podczas gdy jestem na budowie, oraz 1 długi, ale męczę ciągle stolarza i już pół płotu 2,1 m stoi. Jak tylko skończymy płot i będzie ogrodzone podwórko to pies będzie sobie biegał ile będzie chciał. A do jazdy z nim na rowerze czekam do listopada - na urodziny dostanie szelki :D

Pozdr.
P.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='HUSKYTEAM']Pisząc takie bzdury utrwala się błędny stereotyp. Efektem jest to, że ludzie biorą 5-miesięcznego psa, przypinają do roweru i w lecie, przy +30 stopniach targają futrzaka na wielokilometrowe spacery.

Te psy nie potrzebują ani trochę więcej ruchu, niż owczarek niemiecki czy bouvier. A na pewno dużo mniej, niż typowy wyżeł czy malinois. Wystarczy zresztą pooglądać stado huskich na dużym wybiegu: one nudzą się na potęgę bo w genach mają zapisane, żeby nie marnować sił na bezproduktywne czynności. Więc funkcjonują w 3 trybach: 1) spanie 2) kombinowanie jedzenia 3) utrwalanie hierarchii

aaaa, czasem podejdą do Ciebie, ale to w dużej mierze zależy od tego, co akurat jesz :p[/QUOTE]

Zgadzam się z tym. Moja suczka potrafi cały dzień spać, olewa wszystko, nie interesuje ją co się wokół niej dzieje. Dopiero jak się zbliża pora 'papu' to wtedy przypomina o sobie dając koncert, zależy od wielkości głodu, czy głośny koncert będzie, czy tylko będzie marudzić. Po zjedzeniu pobuszuje po ogrodzie, po czym znów idzie spać, lub na noc trafia do kojca. Ale. No właśnie ale - jeśli proponuje jej ktoś spacer nigdy nie odmawia, nagle włącza się w niej demon-demolka. Podobnie jest z rowerem, co prawda nie przebywa ogromnych dystansów, ale lubi sobie pędzić, a potem spokojnie wrócić do domu.Po prostu wydaje mi się, że wychodzi założenia 'po co mam latać jak głupia, jak mnie wezmą na spacer to im pokażę.'

Jeśli chodzi o te testy jestem za. Wiadomo to nie wejdzie w życie... ale moim zdaniem to byłoby dobre, ponieważ tak jak już wspomniano - jest coś takiego jak moda na dane rasy. Była moda na rottki, dobermany, niedawno przeminęła moda na terriery typu bull, czego konsekwencje są widoczne do dziś w masakrycznych ilościach amstaffów, pit bulli, bullterrierów, staffików w schronach. Jakby na to nie patrzeć ttb to typowe psy sportowe jak zaprzęgowce, o czym raczej niewielu dresików-właścicieli wiedziało... cóż wiedzieli tylko, że ast to kupa mięśni(a raczej w większości przypadków tłuszczu), którą można zaszpanować przed kolegami. Teraz to mija i weszła moda na szpice, w szczególności niebieskie oczka husky... pseudohodowle się prężnie rozwijają, czego np. dowodem jest multum ogłoszeń sprzedaży szczeniąt na allegro. Ludzie idą za modą, kupują husky jak modną garsonkę w sezonie 2009/2010. Kiedy ta garsonka w roku 2010/2011 jest już niemodna, bądź ma jakąś wadę jest do wyrzucenia. Podobnie traktowane są husky... dlatego też moim zdaniem przyszły nabywca husky powinien przejść testy odnośnie znajomości rasy, ale nie tylko wiedzy teoretycznej... często jest tak, że ktoś wie na co się decyduje w 100% ale potem się okazuje, że teoria a praktyka to coś zupełnie innego, łatwiejszego. Przykład? W te wakacje byłam na spacerze z przyjaciółkami. Było to osiedle domków jednorodzinnych, idę sobie chodnikiem a za chwilę patrzę... i co widzę?
Husky, rower, gruby facet, krótka smycz łańcuszkowa i... kolczatka. Koszmar. Pies ciągnął rower na kolczatce... tzn starał się robić to, co oczekiwał od niego jego pan. A może jego pan chciał by jego piesek zbyt nie szarżował ? Najprawdopodobniej. Dodam jeszcze, że był upał ponad 30 stopni. Także jak widać pan pieska dokładnie wiedział co mu jest potrzebne, ale chyba nie wiedział jak to wcielić w życie...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...