Jump to content
Dogomania

Nieprzewidywalny owczarek z obsesją


Roki12

Recommended Posts

Mam 2,5 – letniego owczarka niemieckiego. W sobotę z agresją skoczył na mamę, którą zna od szczenięcia. Nie ugryzł jej, bo go odciągnęłam, nie wiem co mógłby jej zrobić. Być może wynikało to z tego, że w tym czasie sąsiadka trzepała dywan i Roki czasami biegł i na nią szczekał, a ponieważ był za zamkniętymi drzwiami agresję przekierował na mamę, gdyż właśnie niedaleko drzwi stała. Podobne zdarzenie miało miejsce kilka miesięcy temu z inną osobą, którą też zna od małego, ale nie wiem jaki mógł być powód.

Dwa miesiące temu został wykastrowany z przyczyn zdrowotnych, miałam nadzieję, że to także wpłynie na jego zachowanie. Na ogół jest spokojny. Jestem już po dwóch szkoleniach, w trakcie trzeciego i oprócz niewielkiej różnicy w posłuszeństwie to żadnej innej nie widzę. Trener powiedział mi, że pies ma niski próg pobudliwości i z tego to wszystko może wynikać. Czy da się go zmienić, jeśli jego agresja jest taka nagła i nieprzewidywalna? Czy da się coś zrobić, żeby nie był taki nieobliczalny, tak szybko się nie pobudzał? Jak mogłabym go wyciszyć?

Roki ma bardzo silnie rozwinięty instynkt obronny i na jego terytorium mogłoby być różnie. Poza ogrodzeniem nie przejawia takiej typowej agresji.

Drugi problem z zachowaniem Rokiego polega, na tym, że podczas spaceru bardzo wyrywa do jadących samochodów, głównie chodzi mu o kręcące się opony, raczej przednie. Gdy idziemy drogą nie skupia się na węszeniu, tylko z oddali już nadsłuchuje czy jedzie samochód. Na stojący, nie uruchomiony pojazd nie zwraca uwagi. Gdy zbliża się samochód Roki czasami, aż się trzęsie, nie wiem z tego napięcia, emocji... Jedna trenerka poleciła mi zaprzestanie spacerów, że może się odzwyczai, ale, gdy nie ma kontaktu z samochodami później jest jeszcze gorzej. Czy da się jakoś wyeliminować tą jego obsesję?

Link to comment
Share on other sites

Zmień trenerkę. Napisz, gdzie mieszkasz, może ktoś wskaże lepszego trenera. Oczywiście wiesz, że wszystko, czego pies uczy się na szkoleniu, trzeba codziennie powtarzać w domu, na podwórku, na spacerze - i to więcej niż jeden raz? Z tego, co piszesz, wynika, że pies nie został prawidłowo nauczony nawet siadania na polecenie - gdyby to umiał wykonać w na spacerze, poleciłabyś siadać gdy jedzie samochód i chwaliłabyś za spokój.

 

Link to comment
Share on other sites

W mojej okolicy raczej nie ma trenera, który umiałby rozwiązać ten problem i mógłby przyjechać do mnie, bo w innym otoczeniu już nie zwraca uwagi. Utrwalam z nim codziennie komendy na podwórku i na spacerze, na łące i na drodze. Na łące wykonuje ładnie te komendy, na drodze gdy nie słyszy i nie jedzie samochód też. Wydawałam mu komendę siad jak zobaczyłam, że jedzie samochód i siedział do momentu, aż samochód nie zbliżył się, jak przejeżdża obok niego to nie zwraca na mnie uwagi, na nic oprócz tego samochodu. Próbowałam już go przyzwyczaić do tych samochodów w taki sposób, że na łące niedaleko drogi bawiłam się z nim piłeczką, powtarzałam komendy, ale na drodze jak jedzie samochód to jest całkiem inny, to już taka obsesja. Próbowałam też, że jak idziemy drogą to na siłę go prowadzę przy nodze, żeby utrwalił sobie, że ma iść i nie zwracać uwagi na ten samochód, ale to też nic nie dało. Już też zaczęłam go uczyć komendy nie rusz, ale jakoś wątpię czy w tym jego amoku to coś da. 

Link to comment
Share on other sites

No to umów się z kimś, kto ma samochód i zechce pomóc. Najpierw ćwiczysz z psem przy stojącym samochodzie, bardzo nagradzasz, bawisz sie z psem, obiegacie auto, nagradzasz, potem pies zobaczy, że znajomy wsiada, ćwiczysz dalej, potem włączony silnik, ćwiczysz, potem pies za Tobą wsiada do auta, siedzi w środku, wysiada, siada na zewnątrz, potem znajomy jedzie dosłownie dwa metry w tempie kilometr na godzinę, zatrzymuje się, pies ma siedzieć, potem znajomy włącza i wyłącza silnik, znowu włącza, jedzie 10 metrów powoli, potem szybciej  - i tak stopniowo, oczywiście nie jednego dnia - zobojętniasz psu odgłos silnika i ruch samochodu. 

Czy pies umie aportować piłeczkę, oddaje Ci do rąk? Umie trzymać aport w pysku na hasło? Jeśli umie, to dołącz do ćwiczeń przy aucie także trzymanie aportu, bardzo nagradzane pochwałami. A potem idąc drogą, ZANIM pies usłyszy samochód, zajmij psa wykonywaniem jakichkolwiek ćwiczeń.

Podobnie zobojętnij odgłos trzepania dywanu i obecność sąsiadki za płotem, ale to zaczynaj z psem w kagańcu.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje bardzo Sowa, zacznę tak ćwiczyć. Zobaczę jakie będą efekty, chociaż na nieuruchomiony samochód nie zwraca uwagi. Niestety nie umie oddać piłeczki, próbowałam na smakołyk, wymianę na drugą piłeczkę, ale on tylko chce, aby się z nim przeciągać tą piłeczką, a jak nie to pójdzie dalej i siedzi sobie ją gryzie.

Jak zobojętnić go na te odgłosy, bo np. jak ja trzepię dywan to nie zwraca uwagi. Na tą sąsiadkę to raczej tak nie zwraca uwagi, raczej wtedy jak ja podejdę do płotu, albo ktoś inny z domowników to zaczyna szczekać. 

A czy da się u niego jakoś zmienić ten próg, żeby nie był taki nieobliczalny?

 

 

Link to comment
Share on other sites

Nie znam reakcji Twojego psa, tego na odległość ocenić się nie da, progi pobudzenia i hamowania są wrodzone, ale można kontrolować pobudzanie właśnie zobojętnianiem sytuacji trudnych dla psa. Zalecenie niechodzenia na spacery tam gdzie jeżdżą samochody świadczy o nieporadności tej trenerki. Być może nie jest to problem progu pobudzenia, tylko tego, że pies nie uznaje w Tobie szefa, a trenerka nie wie, jak to zmienić.

Jasne, że pies nie zwraca uwagi na nieruchomy samochód - ale ma wiedzieć, że na widok samochodu siada i za to jest chwalony, od tego się zaczyna zobojętnianie, nie od przymusu gdy auto już pełnym gazem przejeżdża obok.

Podobnie najpierw  zobojętniaj posłuszeństwem ćwiczonym przy płocie podchodzenie do płotu - najpierw gdy NIKOGO za płotem nie ma. Pies, który już wie, że przy płocie należy natychmiast na jedno słowo siadać, warować i pozostawać w spokoju, chociaż właściciel biega i fika koziołki, łatwiej wykona polecenie "siad" gdy do płotu podejdzie sąsiadka.

Ale dla mnie zdumiewające jest, że jesteś w trakcie trzeciego szkolenia i do tej pory trener/trenerka nie pokazali Ci jak nauczyć psa aportowania - przeciąganie się zabawką dopuszczalne jest tylko pod warunkiem, że pies wszystko oddaje właścicielowi lub jako zachęta, jeśli pies nie interesuje się zabawką. Jeśli pies chce łapać zabawkę, to  przeciąganie się jakąkolwiek zabawką powinno być nagrodą za oddanie przedtem podanej zabawki. Pies, który nie oddaje piłeczki właścicielowi nie jest psem prawidłowo szkolonym.

 

Link to comment
Share on other sites

czy pies miał robione jakiekolwiek badania? Pytam, bo jeśli nie, to może należało by zrobić psu prześwietlenie pod kątem dysplazji, morfologię z biochemią. Bo być może, przyczyną takiego zachowania (agresja i pobudzenie do poruszjących się obiektów) jest jakiś problem zdrowotny. Znałam owczarka który miał taki sam problem. Na dodatek miał nagłe ataki agresji. Na spacerach bez przerwy pobudzony, nie zwracający uwagi na nic. Okazało się że pies ma silną dysplazję. A ponieważ bez przerwy był w ruchu, więc ból jaki temu towarzyszył był niesamowity i dlatego pies tak reagował. Może u twojego psa jest podobnie

Link to comment
Share on other sites

Z tego co piszesz Wilczyca to Roki zachowuje się bardzo podobnie. Przed kastracją miał robioną morfologię, biochemię i inne podstawowe badania, były w normie. Pod kątem dysplazji niestety nie miał. Ma problem z często pojawiającymi się kaszakami, dwa miał chirurgicznie usuwane. Podobno u owczarków to częste.

I co się stało z tym psem?

Sowa, niestety nie trafiłam na dobrego trenera, który pokazałby mi jak być przewodnikiem dla psa i jak nauczyć aportowania. 

Link to comment
Share on other sites

A może jednak jest ktoś, kogo można polecić? Gdzie mieszkasz, jak daleko mogłabyś podjechać z psem? Albo nawet bez psa, poobserwować jak pracuje ktoś z dobrze wyszkolonym psem? Niemal co tydzień są jakieś seminaria z trenerami czy zawodnikami psich sportów, Twój pies jest bardzo młody i wszystkiego może się nauczyć.

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Roki12 napisał:

I co się stało z tym psem?

to było kilka lat temu. Z tego co mi wiadomo na prześwietlaniu się skończyło. Nie chcieli wydawac pieniędzy na operację. A po incydencie, kiedy bez przyczyny rzucił się w domu na ich znajomą, pies wylądował na wsi. Jak mi powiedziała wówczas włascicielka "on tam będzie mógł sobie biegać po podwórku do woli". Zrezygnowali ze szkolenia, które przez tą jego dysplazje szło opornie, i lepiej było psa dac do rodziny nie licząc się z konsekwencjami, niż psa leczyć (no ale to już takie moje przemyślenia) 

Link to comment
Share on other sites

Jestem z woj. lubelskiego, jest dużo szkół, trenerów, behawiorystów, ale na początku każdy mówi, że wie co zrobić ale później się okazuje, że tylko pieniądze wydane na marne. Kiedyś podobno w Lublinie był dobry trener, który zajmował się owczarkami, ale niestety zmarł. Nie kontaktowałam się ze wszystkimi, bardzo trudno jest znaleźć naprawdę dobrego trenera.

A Ty Sowa masz swoją szkołę, zajmujesz się tresurą zawodowo?

 
Wydaje mi się, że na Rokiego najlepiej działają takie siłowe metody , a nie same pozytywne, ale czy to nie wzbudza w nim dodatkowej agresji?

Zdaje mi się, że Roki nie ma dysplazji, ale nawet jakby miał to nie zostawiłabym go bez pomocy tak jak tamci ludzie. 

Link to comment
Share on other sites

Jestem instruktorem szkolenia ZKwP, ale już mi nie pora na taką pracę, bo lata nie te. Nie jestem zwolennikiem wyłącznie pozytywnych metod; nawet wstrzymanie psa gestem rozcapierzonej dłoni ze słowem "nie" - o ile pies rozumie takie słowo - , jest korektą, nie jest wyłącznie pozytywne. W przyrodzie nie istnieje wyłącznie pozytywne wychowanie, suka matka potrafi skarcić szczeniaka nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Ale wszelkie korekty, także siłowe, mają sens, jeśli są stosowane bez obrażania się na psa, bez gniewu - i co najważniejsze - jeśli potrafimy zablokować czynność zakazaną i natychmiast wskazać prawidłową, która nagrodzimy - niekoniecznie smakolem. Dlatego sugerowałam, abyś najpierw wymagała i nagradzała siadanie przy stojącym i wolno jadącym samochodzie. Moje kolejne owczarki , aby zachowywać się poprawnie, potrzebowały w młodości 3-4-godzinnego zajęcia każdego dnia - czyli spacer przeplatany był treningiem, a reagowanie na polecenia nagradzałam niekoniecznie smakolem, ale zawsze pochwałą, a potem rzutem aportowym czy możliwością szukania czegoś, co celowo "gubiłam" wcześniej.

W Lublinie jest szkoła Frambos Klub K-9; próbowałaś tam? Nie musisz szkolić psa do sportu, bo to dość kosztowne i pochłaniające wiele czasu, ale  elementarne posłuszeństwo konieczne jest na co dzień.

Link to comment
Share on other sites

Czytałam o tej szkole, ale myslałam, że bardziej skupiają się na obronie. W poniedziałek spróbuję się z nimi skontaktowac, bo widziałam na ich stronie, że też jest możliwość szkolenia z dojazdem do domu psa.

Ja niestety nie mogę mu poświęcać tyle czasu, ile bym chciała, ponieważ pracuję od 8 do 17, to jedynie przed pracą krótki spacer i po, tak około 1,5 godziny. Ma do dyspozycji podwórko, ale wiem, że to nie wystarcza.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...