Jump to content
Dogomania

JEDNO SERCE NIE DA RADY ! Serce Pipi i podopieczni w potrzebie!!! (Posty inf. 1-6)


Recommended Posts

Posted

Już sprawdziłam.Nie bardzo tylko wiem,jak to z szelkami połączyć?.Ala,ja w czwartek będę w lecznicy na kastracji z Kusym,to szelki najlepiej będzie jak przymierzę mu na miejscu.Zresztą jeszcze mu jutro zmierzę te co enia z evitą przywiozły dla Saby.Dały mi dwie i jedne są za małe,a drugie trochę za duże.A Saba,po tym przymierzaniu zwiewa teraz ode mnie.Jak wchodzę,to z pod biurka wyleźć nie chce.Mam nadzieję,że długo gniewać się nie będzie.

Posted

No to już chyba się dogadalyśmy w końcu:evil_lol: -tylko zdecyduj i zmierz Kusemu te szelki ,ktore masz -jeśli będzie mozna je dopasować -te większe -to może nie trzeba będzie kupować drugich Kusemu .Jeśli nie-to wyslę obiecaną kasę /przelew netem/. A kanterek powinien dać się przypiąć do szelek i nawet lepiej skutkuje i trzyma niż do obroży -jest też wygodniej psu i bezpieczniej wtedy.
[URL]http://sklep.apet.pl/shop,show,34[/URL]
[URL]http://www.sklep.mampsa.pl/?p=productsMore&iProduct=504&sName=Powiedz-stop-ciagnieciu--kantarek-L[/URL]
[URL]http://pies.onet.pl/13,20938,1698,jak_oswoic_psa_z_kantarkiem,ekspert_artykul.html[/URL]

A Saba -nie nawykla do takich rzeczy jak smycz -a co dopiero -szelki .Pewnie byla w ciężkim szoku-po tej probie przymiarki i woli nie czekac na następną -zwiewa pod biurko.;)

Posted

[quote name='Pipi']Już sprawdziłam.Nie bardzo tylko wiem,jak to z szelkami połączyć?.Ala,ja w czwartek będę w lecznicy na kastracji z Kusym,to szelki najlepiej będzie jak przymierzę mu na miejscu.Zresztą jeszcze mu jutro zmierzę te co enia z evitą przywiozły dla Saby.Dały mi dwie i jedne są za małe,a drugie trochę za duże.A Saba,po tym przymierzaniu zwiewa teraz ode mnie.Jak wchodzę,to z pod biurka wyleźć nie chce.Mam nadzieję,że długo gniewać się nie będzie.[/QUOTE]

to jutro kastracja? oj biedak.....trzymam kciuki w takim razie. Może podpytaj weta jak go lekko wyciszyć, żeby on ze szwami nie biegał tak....

  • Upvote 1
Posted

[quote name='Pipi']JZresztą jeszcze mu jutro zmierzę te co enia z evitą przywiozły dla Saby.Dały mi dwie i jedne są za małe,a drugie trochę za duże.A Saba,po tym przymierzaniu zwiewa teraz ode mnie.Jak wchodzę,to z pod biurka wyleźć nie chce.Mam nadzieję,że długo gniewać się nie będzie.[/QUOTE]
Pipi- a próbowałaś pokombinowac z tymi paskami w szelkach. One są regulowane- wydaje mi się, że te czarne może jak się zmniejszy będę dobre na Sabę :)

  • Upvote 1
Posted

[quote name='enia']to jutro kastracja? oj biedak.....trzymam kciuki w takim razie. Może podpytaj weta jak go lekko wyciszyć, żeby on ze szwami nie biegał tak....[/QUOTE]
jak nie zapomnę,to podpytam
dzisiaj byłam umawiać się i miałam zapytać o te jego nerwy,ale. . . . zapomniałam/skleroza nie boli/
jeśli można,to proszę o kciuki w transporcie do weta,tego najbardziej się obawiam
on do mnie przyjechał uśpiony
mam nadzieję,że nie zwieje
aj,jakoś to będzie. . . .

Posted

To ja dziś robię przelew-a gdy będziesz z Kusym u weta jutro ,to razem mu kupisz te szelki .Gdyby bylo za mala kwota-to doślę.Dojdzie przelew pewnie raczej pojutrze-chyba ,że mamy ten sam bank-to jutro.
A sama chyba nie będziesz Kusego wieżć -pewnie ktoś ci pomoże ..Chyba,że go zamkniesz w bagażniku,ale on pewnie nie będzie tym zachwycony ..

  • Upvote 1
Posted

Ania (to od Milvy i Ulvera) pisała,że na pełne skutki kastracji czeka się około pół roku...
Kusy ma niezlego zeza...łajza z nieprzeciętna, ten teren wydeptany wokół budy mówi sam za siebie...
Kurcze z tym netem to niefart...chyba czesem dziala,czasem nie...
No nic, pogadamy sobie z Pipi telefonicznie...

Posted

[quote name='Evelin']Ania (to od Milvy i Ulvera) pisała,że na pełne skutki kastracji czeka się około pół roku...
Kusy ma niezlego zeza...łajza z nieprzeciętna, ten teren wydeptany wokół budy mówi sam za siebie...
Kurcze z tym netem to niefart...chyba czesem dziala,czasem nie...
No nic, pogadamy sobie z Pipi telefonicznie...[/QUOTE]
mnie bardziej chodziło o uspokajacz po kastracji, bo jak on tak będzie biegał ciągle niewygojony?
Pipi poproś weta o coś dla niego.

Posted

[quote name='enia']mnie bardziej chodziło o uspokajacz po kastracji, bo jak on tak będzie biegał ciągle niewygojony?
Pipi poproś weta o coś dla niego.[/QUOTE]
masz rację,na pewno poproszę,ja bardzo się denerwuję przed tym zabiegiem,ale mam nadzieję,że będzie dobrze.
Przed zabiegiem Kajtunia też tak się bałam,ale p.doktor dobrze szwy sacisnęła i nic się nie stało
Będzie dobrze,a jak będzie lizał,czy darł,to kołnierz mam,a na uspokojenie mam nadzieję,że dostanie.Ja wszystko powiem,jaki on jest.Najwarzniejsze teraz,to go dowieźć.Kciuki i dobre fluidy od ciotek i będzie ok.

Posted

[quote name='evita.']W takim razie trzymamy kciuki z całych sił za podróż i zabieg :kciuki: :kciuki: :kciuki:[/QUOTE]
Dziękujemy pięknie.

Klara,w sobotę na 11:00 umówiona na sterylizację.Dzięki monia3a,bardzo dziękujemy.

Posted

Kusy i Płomyk już po wszystkim.Chłopcy jechali bardzo zgodnie i grzecznie,az się nadziwić nie mogłam.Pierwszy poszedł Kusy,a ja z Płomykiem posiedzieliśmy w samochodzie.Potem jak Płomyk poszedł pod skalpel,Kusy bardzo grzecznie przytulony do mnie jeszcze spał.Jeden i drugi już wybudzeni,Płomyk trochę rozpacza,a Kusy po zaczepieniu na łańcuch natychmiast zaczął biegać.Zabrałam więc do domu i wiecie co? - siedzi bardzo grzecznie,zadowolony i nawet się nie rusza.Do jutra posiedzi,poobserwuję go.Płomyk w mieszkaniu nie chce siedzieć,zaczął drapać do drzwi,to wypuściłam.Jak na razie siedzi w swojej budce.Myślę jednak,że na noc też go zabiorę do domu.

Posted

Zatem chlopaki już po kastracji i nawet grzecznie byli. I maly/mlody Plomyk też się zalapał :razz: . A Kusy widocznie woli siedzieć w domu niż być na podworku ,przy budzie .Gdyby tylko z domu nie wyrywal się na podwórko, czy na wieś-to pewnie by byl spokojniejszy niż na dworze ? Nie latal by w kółko i nie szczekał tyle.No ,ale trudno by go upilnować wtedy ,żeby nie czmychnął przy okazji na wolność.No i pewnie szelek nie bylo już jak i kiedy wybrać-domyślam się.Przy dwóch psach naraz -za dużo zamieszania i ważniejsze sprawy byly.

Posted

Chłopcy śpią.Aż szkoda,że mam taki lichy aparacik i do tego lampa błyskowa nie działa.Śpią,jeden wtulony w drugiego,szczęśliwi.Nie wiem,czy to tak dobrze,że oni w domu.Posmakuje i potem będą cierpieć na mrozie.Jednak jest zimno,mokro,a u nich było nie było rany pod ogonkiem.Po narkozie też nie wskazane na zimnie być.A niech tam,chociaż trochę szczęścia w tym nie szczęściu mają,no tak,czy nie?

Olga7,skarbie,szelki i kantar kupione są na wymiar.Jutro zrobię fotki,w ciągu dnia zrobię i pokażę,jaki śliczny Kusy w szelkach.Pisałam o szelkach na drugim wątku.

Posted

oj co za nowiny! jak chłopaki dojda do siebie to będą się prosic na podwórko,
Z tego co wiem to przez przybyciem do Pipi Kusego ktoś wyrzucił w małej miejscowości przy rynku( jakiś miesiąc się błąkał) , przez dwa tygodnie podobno był jak w amoku, chciał sie przykleić do jakiegokolwiek człowieka, potem sie uspokoił, ludzie go dokarmiali, na tym rynku nikogo nie zaczepiałi nigdzie nie ganiał, najczęściej leżał wywalony na przystanku i trzeba go było omijać,żeby nie nadepnąć.Te obecne ganianie to pewnie nieprzyzwyczajenie do budy,bo on chyba jest ok i niekoniecznie musi mieć ADHD..

Posted

Nie wiem czy to narkoza,czy to,że szwy ma i go boli,ale w tej chwili jest taki grzeczniutki,że aż się dziwię.Wyprowadziłam przed chwilą na smyczy na podwórko,bo jak wstał,to zaczął się krecić. Zrobił baaaarrrdzo dużo siku.Jak zrobił,to natychmiast do domu.Napił się wody,trochę zjadł/nie wiem czy powinnam już dać,ale od wczoraj nic nie jadł/i położył się na posłanko i sobie leży.Dziwny to piesek.Wyobraźcie sobie,że on jak zapalam światło w pokoju,to się ożywia,a jak zgaszę,to natychmiast zasypia.Tak samo na dworze było.Cały dzień biega w koło,a jak ciemno sie zrobi,to idzie spać.Tak wygląda,że on może nie bardzo widzi i jak ciemno,to się boi?
Zobaczymy co będzie za kilka dni,jak dojdzie do siebie.Pani wet powiedziała,że nic mu nie będzie dawała,bo po co truć psa.Powiedziała,że narkoza go uspokoi.I chyba miała rację,bo grzeczniusi jest bardzo.
Płomyk nie chciał iść na siku,musiałam go wynieść.Nie poszedł z nami ani kroku,wlazł do budki.Jeszcze raz wyjdę zanim pójdziemy spać.
Saba przegryzła szelki,na szczęście w jednym miejscu.Siedziała,siedziała,ciemno było,a ja się zagapiłam,bo ktoś zadzwonił i czuję po chwili,że coś tak luźno jej w tych szelkach.Patrzę,a one przegryzione.To jest artystka. . . . . .
Płomyk zrobił by to samo,ale już się nie gapiłam i zauważyłam,że kombinuje.
Evita,szelki zielone pasują na Sabę,musiałam tylko poprawić te klamerki.Czarne dla Płomyka i tylko klamry podciągnęłam.A Kusy ma czerwone.Olga7 kupiła.Olga7,dzieki.

Posted

Ten Kusy to może tak chce być przy czlowieku-tzn.blisko Pipi ,że gania tak biedak bez przerwy niemal ? Jesli on tak się zachowywał -jak pisze Randa-tam wczesniej ,gdy był wyrzucony ? A potem popadł w otępienie a może i w depresję -gdy nie przygarnął go nikt ? A teraz wie,że Pipi jest blisko i są inne psy oraz koty też- w obejściu i ten Mietek śle do niego swoje feromony /a raczej hormony/;) -to gania tak ile sił -a nuż się uda dostać bliżej tego czlowieka ? A nie poganiam z tymi szelkami -tylko wiem,że teraz byla okazja -bo pies byl wożony do weta i można bylo na miejscu dobrać mu szelki i kantarek/jesli tamten w domu nie pasowal/-no i żebyś nie musiala szarpać się z Kusym na spacerach.Bo to kawał psa jest -i energii ma w sobie b.dużo -jak widać po podwórku.:roll:. Ciekawe -jak on będzie reagowal na kantarek-nieraz to wymaga czasu i cierpliwości. Aha- i trzeba Pipi pamiętać ,żeby zaraz zdejmować Kusemu szelki -bo zaraz przegryzie / jak i Saba/ a potem trzeba b.mocno zszywać samemu /b.mocnymi nićmi specjalnymi/-albo u szewca.
[COLOR=Navy]
[/COLOR]

Posted

Wiesz co Randa?,ja myślę,że on jak był sam i na wolności,to był spokojny.U mnie dużo psów i łańcuch go ogranicza i on się wkurza i dlatego tak gania.Na wolności gdzie chciał,to sobie poszedł, a tu,musi stać uczepiony.Jak minie jakis czas,to może teraz po kastracji on się uspokoi.To bardzo mądry,inteligentny pies.Jest bardzo ładny i bardzo przytulaśny.A jego zez,to tylko uroku mu dodaje.On jest takim miśkiem,przytuliśkiem,kocham go i będzie ciężko oddać.Nie każdy pies zapada tak głęboko w serce.On jest tym wyjątkiem,;przynajmniej dla mnie.

Posted

A ja nic nie wiedzialam,ze Kusy i Płomyk już po kastracji...Dobrze,że wszystko ok,choc zaskakujące jest dobre zachowanie Kusego w domu..
Pipi zadzwonię jutro..
Ale sie cieszę,że lubisz tego ruchliwego Kusego..może przyjada dziewczyny i zrobią zezowate zdjęcia...
Tak jak Śnieżce z tymi uszkami..

Posted

Olga7,szelki i kantar już kupiłam,właśnie w lecznicy.Masz rację,jeśli chodzi o Kusego.Myślę właśnie,że on chce do ludzia.Jeśli będzie się zgadzał z sukami,zostanie na zimę w domu,chyba,że wcześniej domek mu znajdziemy.Nie jestem tylko pewna,czy takiego dużego psa weźmie ktoś do mieszkania.A jak sie przyzwyczai w mieszkaniu być,to potem będzie marzł jak do budy trafi.Tak źle i tak nie dobrze.

Posted

Pipi ,dzieki Tobie Kusy jest bezpieczny.W dniu kiedy przyjechal do Ciebie, lekko potrącił Go samochód..
Gdyby nie Ty pewnie już by nie zył.
Zez z pewnością nie pomagał Mu w codziennym zyciu...
A czy lepiej zby był w domu czy na podwórku...w sytuacji Kusego to sprawa drugorzędna..nawet jak stoi na łańcuchu to samochodów nie gania ..nic Mu się nie stanie.
Pozdrwaiam bezjajecznych chłopaków...:)

Posted

Jeśli będzie zachowywał sie tak grzecznie jak dzisiaj,to będzie w domciu.Ja to widzę,że u mnie każdy pies nowy musi dostać narkozę żeby mógł się poprawnie zachowywać w mieszkaniu.Przecież on wcześniej po stołach i łóżkach skakał.Saba,to samo.Szybę wytrzaskała/cud,że krzywdy nie zrobiła sobie/,a po narkozie wzięłam do domu i proszę,jaka grzeczniutka.W prawdzie z każdym dniem odważniejsza,ale mnie to tylko cieszy.Dzisiaj jak suki poszły na dwór,to ja otworzyłam drzwi i poszłam aż do kuchni.Saba na czworaka poszła za mną.Rozglądała się,bała się,ale wyszła.Jednak jak ja zrobiłam krok w jej kierunku,to szybciutko uciekła na swoje łóżko.A z tymi szelkami,to bardzo dobry pomysł.Jak ona była na pasku,to bałam się,że się wyślizgnie,a na szelkach jak nie chce iść,to powolutku pociągne i juz pierwsze kroczki robi.Mam to szczęście,że jestem sama i siedzę w domu,to mogę nimi się zajmować.Jeszcze chciałabym móc nie jeździć tak często do miasta.Jak pojadę,to cały rytm wytrącony.A one nie rozumieja i czekaja,gdzie ta babcia,dlaczego jej nie ma,chcemy na spacer itd. . . . .
Evelin,ja muszę cos zrobić,żeby on tak nie ganiał,bo jest chudziutki jak niteczka.Muszę go jakos utuczyć.

Posted

Oj ,chyba jednak przebywanie w domu Pipi i tuż kolo niej tak dobrze wplywa na Sabę i Kusego -bo jakoś i socjalizacja lepiej wtedy postępuje i szelki można zalożyć Sabie ..i Kusy grzeczny jakiś -nie gania i nie ujada ..a najbardziej -to chyba sama Pipi tak ich wycisza i lagodzi ...bo są w domu -tuż kolo niej a nie w kojcu czy na podwórku . Teraz to one już z tego domu nie dadzą się wyprosić zapewne.Jeszcze tylko Gucia i Norę tam dolączyć -i one też poczynią postępy spore w socjalizacji .Może niekoniecznie znów rodzinka razem -bo wtedy cala trojka potęguje i napędza jedno drugiemu ten strach i lęk .Pipi juz by tam podzielila je na pokoje, czy kuchnie-jak trzeba.A najlepszym środkiem na te psy -jest sam dobry czlowiek -jego obecność i serce. A sunie -pewnie pogodzą się z jeszcze innymi psami w domu -z podwórka i kojca.:razz:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...