halbina Posted December 9, 2008 Share Posted December 9, 2008 gdybym sama nie musiałą czasem podobnie kombinować, to może bym sie śmiałą dłużej, a tak tylko lekko się uśmiechnęłam... :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 9, 2008 Author Share Posted December 9, 2008 Eh, Halbinko, gdybyś widziała, jak ja chodzę z Maxem - z boku to może być superzabawne nawet: ktoś nadchodzi - to ja w drugą stronę, z drugiej idzie - to my w krzaki, w krzakach kot - więc w drugie krzaki, a stąd na srodek ulicy, jak najdalej od obu chodników, po których chodzą ludzie... Dziś zabrałam drania na łąkę, na którą chodziłam z Ramkiem, tam w miarę swobodnie pospacerował, ale dotarcie na tę łąkę przez 2 osiedla... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 10, 2008 Author Share Posted December 10, 2008 Pierwsza noc Maxa tylko ze mną minęła spokojnie, nawet nie wiem, gdzie spał. Na spacer poszliśmy bladym świtem - dobry pomysł, zero ludzi do zaatakowania;) Niestety, zaatakowały nas pod samym blokiem dwie latające samopas średnie suki, (wredniary atakują wszyskie psy, startowały nawet do mojego poprzedniego tymczasowicza- szczeniaczka:angryy:) - miałam więc okazję sprawdzić, czy halti i obroża wytrzymają... Wytrzymały, ale pies nakręcony od rana, pobudzony, zdekoncentrowany i mam wrazenie, że znów jestem na samym początku drogi... Na każdy szmer leci pod drzwo, kręci głową i wraca, nakręcony, wierzgający, zaczepny... Cięzki to będzie dzień, na jutro mam pilne zlecenie, eh Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zbójini Posted December 10, 2008 Share Posted December 10, 2008 [B]egradska [/B]nie chcesz spóbowac tego płynu na uspokojenie? ( dla psa oczywiście:diabloti: ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 10, 2008 Author Share Posted December 10, 2008 [quote name='Zbójini'][B]egradska [/B]nie chcesz spóbowac tego płynu na uspokojenie? ( dla psa oczywiście:diabloti: )[/quote] Pamiętam, pisałeś, że Juniorowi pomogło. Link się nie otwiera, musialabym chyba do weta iść... I to z draniem oczywiście, znalazł sobie nową rozrywkę - kable podgryza. A gryzaki leżą:mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zbójini Posted December 10, 2008 Share Posted December 10, 2008 [quote name='egradska']Pamiętam, pisałeś, że Juniorowi pomogło. Link się nie otwiera, musialabym chyba do weta iść... I to z draniem oczywiście, znalazł sobie nową rozrywkę - kable podgryza. A gryzaki leżą:mad:[/quote] a mi się otwiera [url=http://www.scanvet.pl/]ScanVet[/url] ScanVet Poland sp. z o.o. Gniezno tel. 061 426 49 20 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 10, 2008 Author Share Posted December 10, 2008 No, to poddaliśmy Maxa socjalizacji ogrodowej;) Udało nam się pożyczyć klucze od starej działki Dziadków i przy pomocy Brata poszliśmy uszczęśliwić psa, chcieliśmy też sprawdzić, czego się możemy po nim spodziewać, kiedy będzie całkowicie luzem. Pilnował nas dzielnie i raczej przychodził na wołanie, obleciał cały teren i z zainteresowaniem podziwiał kury na sąsiedniej działce, obszczekał psy za płotem, głośno sprzeciwił się obecności jakiegoś faceta na dachu budynku obok - morda mu się śmiała. P. Jacek nie byłby zachwycony postępami "piłeczkowymi", bo piłeczki budziły najmniejsze zainteresowanie, wszystko inne było ciekawsze:oops: zresztą w tej szkoleniowej piłeczce Maxa najbardziej interesują sznurki (dzielnie z nimi walczy:-o), za to patyk - to było to, kazdy był dobry (ten podpierający krzaki róż też:oops:). Z najwyższym trudem wyperswadowaliśmy mu pomysł dokonania wykopu pod wiśnią (nie wiem, co mu sie tam tak spodobało), no i po ponad godzinnym seansie ogrodowym wróciliśmy do domu. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że Max potrzebuje domu z ogrodem, którego będzie mógł pilnować , oczywisćie w zestawie z człowiekiem, któremu zaufa i który będzie z nim pracować... Niestety, okazało się, że moje obawy co do haltera nie są tak całkiem bezpodstawne, w drodze do ogrodu musieliśmy pokonać newralgiczny odcinek w wąskim tunelu i przy wejsciu pojawił się "wróg". Brat trzymał Maxa krótko i nagle spostrzegł, że ma w ręce kaganiec, halter i smycz:roll: Bogu dzięki, że w ramach asekuracji podpięlam linkę behawioralną jako drugą smycz do obroży i udało się spacyfikować Maxa... Wydaje mi się, że wszystko miał własciwie przypięte i nie było zbyt luźno:oops: Boję się kolejnego spaceru:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anula1959 Posted December 10, 2008 Share Posted December 10, 2008 No to masz Ewcia "wesoło" , nie powiem :shake:... co Ty biedaczko zrobisz sama na tym wieczornym spacerze:crazyeye: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 10, 2008 Author Share Posted December 10, 2008 [quote name='anula1959']No to masz Ewcia "wesoło" , nie powiem :shake:... co Ty biedaczko zrobisz sama na tym wieczornym spacerze:crazyeye:[/quote] Pójdę w nocy, Aniu, mniej ludzi, no i z asekuracją (jedna smycz do haltera, druga - do obroży). Na razie Max rozczulająco chrapie, mam nadzieję, że pośpi teraz:razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
halbina Posted December 10, 2008 Share Posted December 10, 2008 godzinny wybieg to dla takiego psa też niewiele... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 10, 2008 Author Share Posted December 10, 2008 [quote name='halbina']godzinny wybieg to dla takiego psa też niewiele... :roll:[/quote] godzinę byliśmy w ogrodzie, po pól godz w obie strony na dojście;) P. Jacek mówił, żeby spacerować i ćwiczyć z psem, ale nie pracować za bardzo nad jego kondycją, bo będzie jeszcze większy problem z okiełznaniem Maxa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 11, 2008 Author Share Posted December 11, 2008 Wróciliśmy z porannego spaceru, piękna pogoda, więc poszliśmy w plener;) Odważyłam się ściągnąc Maxowi kaganiec i zainstalować na długiej lince, modląc się w duchu, by się jakiś człowiek niespodziewanie nie wyłonił zza jakiego krzaka. Ku mojej radości Max przychodził na zawołanie (no, nie zawsze:oops:, ale dosyć często), ale piłeczkami nie chce się bawić za skarby świata (pewnie ja coś źle robię:oops:), interesują go wyłącznie sznurki, które z nich wystają:roll: . Bardzo lubi je pogryzać, zresztą podobnie traktuje linkę:mad:Potem poszliśmy na spacer wzdłuż torów i szedł ze mną naprawdę fajny, grzeczny psiak. Niestety, idylla się skończyła, kiedy wróciliśmy na osiedle, zupełnie jakby ktoś podmienił psa:-( uszy do góry, cel namierzony i przymiarka do skoku:shake: Na klatce schodowej mijaliśmy się z fajną starszą panią, która kiedyś też miała ONkę, zatrzymała się zagadać przyjaźnie do Maxa, myślałam, że będzie dobrze.. Ale nie, zastanowił się chwilę i jednak ryknął nieprzyjaźnie:shake: Co siedzi w tej jego psiej głowie, że tak robi, gdybym tak mogła odgadnąć Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
epe Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 Egradska! Poczytałam wątek i chcę Cię wesprzeć duchowo! Ja mam tak samo jak Ty! Wczoraj myślałam o Tobie,jak o północy biegałam z moim Krystkiem!:lol: Mój nie znosi samców,do ludzi OK jest,a tylu jest właścicieli puszczających luzem psy- różnej wielkości! Śmiałam się przez łzy czytając,jakie "zwody" robisz po krzakach itp.:evil_lol: Jakbym widziała siebie! Ja mam tak już 1,5 roku- nie przejmuj się- do wszystkiego można się przyzwyczaić:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 11, 2008 Author Share Posted December 11, 2008 W pewnym sensie jestem przyzwyczajona do tego, że pies się rzuca w stronę innego psa (mojemu Ramusiowi też się zdarzało, aż takim aniołem nie był;)), ale w stronę ludzi:shake: Teraz śpi, agresor jeden i słodko pochrapuje;) Epe, dzięki za wsparcie:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zbójini Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 [quote name='egradska']ale piłeczkami nie chce się bawić za skarby świata [/quote] Bys może był chowany z innym silniejszym psem. W takich wypadkach podobno, i u mnie się to sprawdziło, tylko najsilniejszy bawi sie zabawkami a słabszy jest w związku z tym do nich zniechęcony ponieważ jest karcony za zabawę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Jacol123 Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 Taki rodzaj agresji jak opisujesz często jest spowodowany strachem i brakiem socjalizacji z ludźmi. Czasami do tego dochodzi naturalne dla owczarków "bronienie" właściciela przed domniemanym niebezpieczeństwem (innymi ludźmi). Dlatego trzeba będzie popracować nad zmianą emocji Maxa jakie przeżywa on widząc innych ludzi. Do tego słuzy nam przekierowanie uwagi psa juz w momencie gdy zaczyna "namierzać". To jest tak naprawdę ostatni moment, kiedy jest w stanie posłuchać Ciebie i wykonać np. SIAD lub zmienić kierunek i skoncentrować się na przewodniku. Potem jest za późno. Fajne, luźne spacery na lince też dają psu dużo dobrych emocji, więc warto to robić. Nie mówimy o dzikim bieganiu, czy szaleństwach, tylko o spkojnym spacerze truchtem. Gdy uda się Wam opanować przynajmniej JEDNĄ KOMENDĘ np. SIAD pomogę Wam popracować nad emocjami psa, ale musimy mieć pewność, że jesteś w stanie zapanować chociaż w jakimś stopniu nad zachowaniem psa inaczej, niż tylko przy pomocy smyczy i haltera. Będziemy nagradzać spokojne zachowanie w obecności ludzi. W ten sposób obecność drugiego człowieka stanie się dla psa zapowiedzią nagrody (jakby komendą środowiskową i informacją "za chwilę będzie fajnie"). Wtedy pies zamiast bać się ludzi - raczej oczekuje, że zdarzy się coś fajnego. NIe jest to praca na dwa dni. Ale jak najbardziej możliwa. Wymaga czasu, konsekwencji i cierpliwości. Serdeczności załączam i czytam uważnie o Waszych postępach :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 11, 2008 Author Share Posted December 11, 2008 Kiedy zaczyna namierzać "cel", natychmiast do niego zagaduję i zmieniam kierunek, pragnąc uniknąć "konfrontacji". Jest to do przeżycia, o ile tych "celów" nie widać z każdej strony jednocześnie. Obserwuję Maxa uważnie - w domu jest smutny, przygaszony, zrezygnowany jakiś. Ramuś w jego wieku wszędzie za nami łaził, we wszystkim chciał uczestniczyć, szczególnie w porządkach, wszędzie go było pełno - Max jest inny, jakby wycofany - w wyjątkiem tych chwil, kiedy na swój sposób chce zwrócić na siebie uwagę. Czasami go wołam i widzę "daj mi spokój" w jego oczyskach :( Dziś mijają dwa tygodnie naszej znajomości z Maxem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 11, 2008 Author Share Posted December 11, 2008 No, to witamy się po kolejnych kilometrach spaceru;) To były bardzo ważne kilometry, bo pozwoliły Maxowi odkryć, że inne psy też są fajne;) W jednym z ogrodów, które mijaliśmy, znienacka pojawił się labek i zaczął się przymilać przez płotek. Max najpierw się wściekł, ale tylko na chwilkę,no i dał się wciągnąć w grę w machanie ogonkiem, popiskiwanie i dawanie buziaków przez ogrodzenie:loveu: Labek był cudny, a Max zaczął naśladować jego zachowanie, zachęcany moimi pochwałami - z 10 min powtarzałam "dobry Max i dobry piesek" (opinia wariatki gwarantowana - jeśli mnie ktoś słyszał:evil_lol:) i potem na pełnym luzie poszedł dalej. Kiedy za jakis czas dostrzegł psy w innym ogródku - powielił zachowanie z przywitania labka:loveu: On się na pewno zaprzyjaźni z innymi psami, jeśli tylko damy mu szansę;) Żeby tak jeszcze sąsiadów polubił (kolejną sąsiadkę oszczekał złowrogo:mad:). Acha, bez problemu można sie zbliżać do michy, kiedy je, dziś tak nią kręcił, że machinalnie poszłam ją przytrzymać (potem dopiero do mnie dotarło, że to nie było najmądrzejsze z mojej strony:oops:). Anyway - zero reakcji na takie zachowanie. Dobry Max:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maggiejan Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 Będą z niego jeszcze ludzie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
halbina Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 lepiej moze nie ludzie... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Jacol123 Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 DOOBRY MAX. :) Opowiem Wam zabawną historię. DZisiaj moja znajoma ze swoim owczarkiem była na reabilitacji u pani Halinki w Katowicach (zakład reahbilitacji dla psów i kotów), gdzie jeździłem z Arią po wypadku przez pół roku. W czasie wizyty znajoma uspokajała psa, mówiąc DOBRY WAFEL. Na to mąż pani Haliny: "Hm, przypomina mi pani takiego pana JAcka z Gliwic, który tak samo rozmawia ze zwierzętami. Może go pani zna?" Jak widać DOOOBRY MAX jest chyba znakiem rozpoznawczym :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majku33krakow Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 chciałem sie za pytac czemu nie mozna zrobic tak z tym psem: zeby był pewny siebie,zeby nie lubiał opcych,kochał swojego pana,słuchał swojego pana i nie robic z niego psa do pszytulania,pszedewszystkim chyba trzeba mu zrobic posłuszenstwo.tak mi sie to widzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Jacol123 Posted December 11, 2008 Share Posted December 11, 2008 Ja to widzę podobnie. Ale ten pies nie jest pewny siebie i dlatego się wydziera na obcych. NIe chodzi o to, żeby wszystkich przytulał, ale o to, żeby się ich nie bał. Zaczynamy budowanie od fundamentów. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 12, 2008 Author Share Posted December 12, 2008 oj, ciężko z tymi fundamentami... Wczorajsze spacery troszkę mnie podbudowały (na "nocnym patrolu" był prawie idealny, ale może to dlatego, że nikt nam spokoju nie zakłócał), za to dziś rano:shake: Wróciłam na miękkich nogach, skracając spacer, rzucał się w stronę dzieci idących do szkoły:-( Byliśmy jakieś 6 m dalej, ale i tak dał popis:shake: załamałam się Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 12, 2008 Author Share Posted December 12, 2008 jeszcze jedno: Max od wczoraj stróżuje:razz: Stanowczym rykiem zaprotestował, by ktoś właził na dach (wejście jest na naszej klatce) - ryczał praktycznie cały czas, kiedy ktoś majstrował przy włazie, a od tej pory reaguje na każdy szmer - przy czym na niektóre powarkiwaniem pod nosem, na niektóre - rykiem donośnym:oops: Bardzo jest z siebie dumny wtedy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.