Jump to content
Dogomania

Stwierdzona dysplazja ... I co dalej?


ewula

Recommended Posts

hej:)
dawno sie nie odzywalam. dawno nie zagladalam na forum.nie nadrobilam jeszcze wsyztskich zaleglosci. przeczytalam kilka ostatnich postow i widze,ze wszystko dobrze.
my dzis bylismy na kontrolnym rtg.minal dokladnie miesiac od operacji. i jest... rewelacja!:) jak pieknie wygladaja bioderka! i co najwazniejsze nie trzeba operwoac prawego bo sie naprostowalo ze wzgledu na lewe TPO. mozemy chodzic na pol godzinne spacerki co tez zaraz uczynimy:)
za 2 tygodnie idziemy na basen do dr N. :D hehe ale sie ciesze. no i nawet mozemy za jakis tydzien mlodego wyslac na szklonko posluszenstwa ale bardzo zposkojne zadania by mial. bez specjalnych skokow itd. ale to raczej poczekam do za miesiac moze troszke wiecej zeby byl wiekszy luz. no ale ciesze sie bardzo
pozdrawiam i pozniej napisze co to nam sie jeszcze dzis nie przyjemnego tym razem przytrafilo:) łapa dla pieskow!:)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 358
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

no! zaleglosci nadrobione:D
dolacze sie do tematu ciagniecia sie na smyczy= focusowa jego mosc;) ciagnie sie bardzo. ale jak poluznie troszke zmyczke jest lepiej tyle ze wtedy mam mniejsza kontrole nad jego czasem naglymi wyskokami. ewulam od kiedy twoj jachar wyswobodzil sie z obrozy i pognal mam obawy o swojego. jak tylko zaczyna glowa dziwnie krecic to sie do niego nachylam i przytulam co by sie uspokoil,zeby mi i sobie numeru nie wywinąl;)
a jacharek juz po zabiegu jaderka.o porsze. dobra decyzja ze drugie zostalo na swoim miejscu.
o wlasnie, ciekawa jestem ja tam ma sie bruno po kontroli. w sumie operacje nasze odbywaly sie w tym samym terminie z roznica kilku godzin:)
a teraz obiecana historyjka dzisiejszego dnia. idziemy sobie do dr dzis rano ok 8.30. juz niemal pod klinika przechodzilismy przez ulice a z naprzeciwka szedl mlody pan z pieskiem, jakby miniatura goldena, no i brazowy ciemny. drobny taki piesek. sie z naszym wąchnął i nagle>>> łuf łuf na focusa z zebami! dziabnał go za polik wyrywajac mu troche futra i robiac ranke. na szczescie jest mini. pan z tatuazem an reku przemyl i juz po klopocie! ale kurcze tak to jest,nasz focusik wszystkei zwierzaki kocha. tzreba sie nam nauczyc byc ostrozniejszymi. aczkolwiek w tym przypadku nie my zawinilismy a pan od pieska w kolorze brąz swoja drogą powinien byc bardziej uwazny znajac mozliwosci swojej pociechy. najdziwniejsze to to, ze gdy doszlo do sprawy nasz maly nozke pooperacyjna bardzo podkulil,ja sie wystarszylam obrucilismy sie za panem i moj chlopak krzyknal, cos w stylu uwazaj pilnuj psa czy cos. a on nam na to z niemal wyszczerzonymi zebami" jakis problem??!!" wow. pomyslalam sobie,dziwni sa ludzi.
a,i widzielismy dzis basen u dr:D hehe taka metalowa wanna z biczami wodnymi, odjezdzajacym dnem. piesek plynie tam pod prad. sesja trwa jakies 1,5 h. i najlpiej chodzic 2 razy w tygodniu. karnet na 10 wejsc 400 zl co daje jedna sesje tansza o 10 zl jak gdyby kupowac pojedynczo. no, wiec sie zdecydowalismy na za jakies 2 tygodnie rozpoczac pływanko:)
bardzo ciekawa jestem.
a i musze powiedziec Goś, ze lapki twego pieska piekne z tymi niedziwedzimi zarostami:)

Link to comment
Share on other sites

Ura, kurcze, ale SUPER WIEŚCI!!! Świetnie, że tak pięknie się wszystko zrasta i, że nie trzeba kolejnej operacji robić! :multi::cool2::sweetCyb::sweetCyb::klacz::laola: No chyba najlepsze nowiny z możliwych. Normalnie gratulacje dla Focusika i brawa dla panci, że go tak ładnie dopilnowała (...) Mam nadzieję, że wieści o Brunie też będą dobre(...) Czyli, że wspólny spacerek nie jest już jednak aż tak odległą sprawą... ;)
Dzięki też za info odnośnie zajęć rehabilitacyjnych, ale ja się jeszcze dra dopytam czy po daro to one też są tak potrzebne, bo z kasą coraz bardziej krucho :oops:
A zdarzenie z gościem od brązowego psa...ech nawet nie wiem jak takie coś skomentować. Pierwsza myśl, to: a niech go kiedyś ten pies dziabnie! ale przecież to by się tylko na biednym zwierzęciu odbiło. Zawsze szkoda mi piesków mających takich durnych właścicieli. Dobrze natomiast, ze Focusowi nic poważnego się nie stało! I że on taki przyjazny do innych psów, że urazu nie będzie miał. Gdyby to moją Frytkę spotkało...tfu tfu tfu! Niestety, ale trzeba być ostrożnym :shake:

Aga, przekleję Ci instrukcję jaką kiedyś dostałam od Asi Gingerowej:
[QUOTE]Żeby wstawić zdjęcie na dogo, trzeba je najpierw wrzucić na jakiś serwer.
Ja polecam [url=http://www.tinypic.com]TinyPic - Free Image Hosting, Photo Sharing & Video Hosting[/url]
Jest lepszy od Imageshacka ([url=http://www.imageshack.us]ImageShack® - Image Hosting[/url]), szybszy i się nie psuje (czasami fotki z Imageshacka się nie wyświetlają). Też nie trzeba się rejestrować, a obsługa jest w jezyku polskim. Fotek nie trzeba zmniejszać, wystarczy zaznaczyć w Tinypicu odpowiedni rozmiar (640x480 pikseli) i fotka zmniejszy się automatycznie.
Żeby wstawić zdjęcie na forum wystarczy skopiować drugi link od góry (ten pod napisem: "Kod IMG forów i paneli dyskusyjnych") i po prostu wkleić na dogo w oknie odpowiedzi. [/QUOTE]
Ja korzystam z tego tinypic i rzeczywiście nie miałam do tej pory żadnych problemów. No więc czekamy na zdjątka :multi:

Link to comment
Share on other sites

[B]Uru,[/B] super wiadomości :multi: :multi: :multi:
[B]Goś[/B], u Ciebie tez tak będzie, zobaczysz już w czwartek :lol:
No i ja też mam tak taką nadzieję, choć ja już jestem bardziej do przodu z kontrolami, dla nas ta czwartkowa powinna zakończyć się ostateczną diagnozą o powodzeniu zabiegu, stopniu powodzenia i decyzji o puszczeniu psa" za patykiem". Marzę o najlepszej diagnozie, zwłaszcza, że młody tak głupieje. Dziś mi normalnie wstyd było. Zabrałam go na spacerek "do ludzi i psów", na poznańską Maltę. Masakra. Rwał się jak głupek, szczekał jak tylko jakiegos psa zobaczył. Kurcze, tego nie było :shake: W tej chwili z posłuszeństwem na bakier totalnie. Nie wiem, jak się za to wszystko zabrać. Pewnie to będzie kolejny temat, który będę musiała lada moment zacząć śledzić tu na forum,zdobyć niezbędne informacje, bo sama chyba nie dam rady :placz:
Spodziewalam się, że będzie ciężko, ale że aż tak? Dziś zaczęłam poważnie zastanawiać się nad kolczatką :-(. Do tej pory byłam pewna, że damy radę bez niej, ale po dzisiejszym spacerze... Strasznie ciężko mi go utrzymać, bardzo silna bestyjka z niego rośnie, a to dopiero 7miesięczny ON.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewula'] Rwał się jak głupek, szczekał jak tylko jakiegos psa zobaczył. Kurcze, tego nie było :shake: W tej chwili z posłuszeństwem na bakier totalnie. Nie wiem, jak się za to wszystko zabrać. Pewnie to będzie kolejny temat, który będę musiała lada moment zacząć śledzić tu na forum,zdobyć niezbędne informacje, bo sama chyba nie dam rady :placz:
Spodziewalam się, że będzie ciężko, ale że aż tak? Dziś zaczęłam poważnie zastanawiać się nad kolczatką :-(. Do tej pory byłam pewna, że damy radę bez niej, ale po dzisiejszym spacerze... Strasznie ciężko mi go utrzymać, bardzo silna bestyjka z niego rośnie, a to dopiero 7miesięczny ON.[/quote]

Nie martw się na zapas. Mój pies jak pochodził w gipsie trochę to też był nie do wytrzymania, ja go akurat wtedy prowadzałam na szelkach, żeby sobie krtani nie uszkodził, bo tak się wtedy szarpał na smyczy. Jak dostaliśmy zielone światło na normalne spacery, to bardzo szybko się te problemy wyprostowały.
Kolczatka problemu nie rozwiąże, psy błyskawicznie uczą się ciągnąć na kolczatce.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli idzie o czwatek, to mdło mi się robi na samą myśl o tym dniu...taka już ze mne "optymistka" ;) i momentalnie stają mi przed oczami wszystkie nasze niedociągnięcia i ewentualne tego konsekwencje. Staram się ze wszystkich sił nie myśleć o tym, co jeśli coś poszło nie tak...:roll: "Na szczęście" mamy we Wrocławiu trochę dogomaniackiego zamieszania teraz, więc myśli zajmuje mi też coś innego. [B]URU[/B] zajrzyj tu może, co?
[url]http://www.dogomania.pl/forum/f96/wroclaw-centrum-alarm-gaba-zaginela-128466/[/url]
Im więcej osób ma otrwarte oczy, tym lepiej.

Ewula, domyślam się trochę jak musisz się czuć, bo to jednak potworna próba dla Twojej cierpliwości ;) ale wydaje mi się, że to wygląda gorzej niż jest w rzeczywistości. Kiedy już się Jachar trochę rozładuje, powinno być o wiele łatwiej. Do tego czasu po prostu lepiej nie choć do ludzi i zwierząt, żeby nie utrwalać złych nawyków. Nie stwarzaj sytuacji, w których kogoś obszczekuje. Skoro nie robił tego wcześniej, to jak już mu amok z oczu opadnie, nie powinien tego robić. Jego po prostu nosi tak, że nie jest w stanie nad sobą zapanować. A jeśli już rzeczywiście potrzebujesz jakiegoś wspomagacza, to wydaje mi się, że najlepszy będzie dobry kantar.Tylko, żeby zapięcie na smycz nie było z boku pyska! bo takie też widziałam :niedowia: I nauka chodzenia na smyczy w nierozpraszającej okolicy. Raprzyj się nogami, przywiąż do drzewa jeśli trzeba :evil_lol: i ani kroku jeśli Jachar ciągnie. Ruszasz dopiero wtedy, gdy poluzuje napięcie smyczy (cofnie się, siądzie, popatrzy na Ciebie!-to super).Jeśli pół kroku później xnowu zaczyna ciągnąć, Ty znowu stajesz jak wryta. Jeśli widzisz, że bardzo chce gdzieś dojsć, do pójdź tam z nim, ale dopiero jeśli nie ciągnie. To wymaga sporo cierpliwości na początku, ale działa rewelacyjnie! :cool3: Powinien w miarę szybko załapać, że jeśli chce gdzieś dojść to musi utrzymywać luźną smycz. Że smycz napięta = stanie, a nie docieranei do celu (tak,jak to było teraz). On po prostu nauczył sie, że jeśli chce gdzieś dojść to musi ciągnąć, to musi się poddusić. Pokaż mu, że tak nie jest.Że on wcale nie musi w ten sposób pokazywać Ci gdzie chce iść. Będzie dobrze... Musi być! Bo inaczej pomordujemu te nasze psiury któregoś dnia :mad: albo same trafimy do wariatkowa :eviltong::roll:

Link to comment
Share on other sites

Goś,przeczytalam caly watek o ONce.
w weekend bylam w miescie bo ja na brochowie mieszkam i nic nie widzialam. normlanie bede myslec o tym by sie znalazla. nie moge sie zaangazowac bo jutro wyjezdzam na kilka dni.jednak rankiem bede na dworcu.rozejrze sie dokladniej w okolicy pksu itd. a moze juz dzis sie znajdzie. oby
super,ze pomagasz w znalezieniu suni.niesamowite ze tyle ludzi sie zaangazowalo.musi sie znalezc

Jacharku, ty sie tak nie ciagniej.
wiecie co? moj piesek moze az tak nie ciagnie ale za to ma takie zwroty akcji pt.nagly wyskok, skok,wybieg! normlanie idzie spokojnie i nagle bach jak torpeda.probowalam mu dzisiaj zalozyc szelki bo to przynajmniej pewnosc ze sie nie wysliznie z obrozy ale nie dal sobie ich ubrac,agent jeden

lapki dla pieskow i dla wiernych im opiekunów!:)

Link to comment
Share on other sites

jeśli pozwolicie, mam pytanie w spr. daroplastyki, pectinectomii.
Jak to jest, ze wiek kwalifikujący do tego zabiegu jest ciągle wydłużany. Wcześniej górna granicą było 9 mies., potem określono do 12 mies a teraz czytam już o operacjach psiaków 15-16 miesięcznych.
Czy w tym wieku można liczyć na miarodajne efekty ? Czy warto się tego podejmować, w końcu wiąże się to z cierpieniem psa, nie krótkim unieruchomieniem, rehabilitacja ?

Link to comment
Share on other sites

to po pierwsze sa dwa rozne zabiegi. pectinectomii sie wlasciwie nie stosuje juz a bynajmniej coraz rzadziej ze wzgledu na to, ze przeciecie miesnia grzbietowego jedynie usmierza ból a daroplatyka to innowacyjna metoda, ktora mozna zrobic jak panewki sa juz dosc zjechane i nie mozna zrobic osteotomii.
dlaczego wydluza sie wiek psa kiedy moze zastosowac zabiegi...?a wydluza sie? to zalezy od indywidualnego przypadku. przy daroplastyce z tego co sie orientuje wiek nie jest tak istotny jak zaawansowanie choroby ale sa tu lepsi znawcy bo pieski przechdzily daro.
moj psiak jest po osteotomi.
no a pectinectomia to zabieg bez wartosci medycznej. tak mi mowiono i ja sie z tym zgadzam, na ludzki rozum.nie leczy tylko pomaga uniknac bolu. to po krotce.

Aga czarna,jak Bruno?

Link to comment
Share on other sites

wiem, ze to 2 rozne zabiegi, ale [B]Goś[/B] pisala wczesniej o mozliwosci zastosowania u swojego psiurka tych 2 wlasnie metod.
No wydaje mi sie, ze czytalam i slyszalam tez od osob robiacych ten zabieg we Wroclawiu, ze gorna granica podana przez lekarza to 12 mies., stad bylo moje pytanie.
Absolutnie nie podwazam tylko jako wlasciciel psow z HD pytam ;) Widac jest to indywidualna sprawa, zastanawiam sie jednak jaka jest wiec gorna granica wieku i czym jest dyktowana (zmiany zwyrodnieniowe, stopien nadwichniec ???)

Link to comment
Share on other sites

Wyniki pozytywne:) tzn jedno biodro gorzej sie zrasta,ale tam ta wada byla o wiele mocniejsza,ale generalnie jest ok, za miesiac juz ostateczne badanie:] Przepraszam Was,ze tak malo pisze,ale ostatnio w ogole nie mam czasu zeby wejsc na komputer;/Dziekuje za wskazowki nastepnym razem jak bede miala wiecej czasu to na pewno wstawie,a przynajmniej sprobuje xD dzisiaj juz nie mam sily,literki mi sie marza:| Pozdrawiam!:)

Link to comment
Share on other sites

Wchodziłam na nasz wątek już wczoraj, ale tak mnie zaaobsorbował wątek tej biednej zaginionej ONki z Wrocłaiwa, że już nie miałam siły nic tu naspisac. Teraz zresztą też szybko, bo czasu mało na sen zostało a jutro wizyta kontrolna, z ostatcznymi wynikami ( chyba ) u dra Niedzielskiego. :roll: Pękam trochę... ale wyspać przed podróżą się muszę :cool3: A nie wiem czy zasnę, tak mnie nerwy zżerają ...

[B]Goś,[/B] dzięki za radę odnośnie kantarka - znowu zaczęłam o nim myśleć ;), tylko o jakims porządnym chyba, może cos możecie poleciec, jakąś konkretną firmę no i dla ONka. Bo ten "wypadek" kiedy gówniarz się zerwał i pobiegł, czego mu przeciż jeszcze nie wolno, to był własnie spacer z taką obrożą. Po prostu mi się z niej uwolnił, nie wiem jakim sposobem :shake: nie zrobiłby przeciez tego z normalnej skórzanej, jaką nosi na co dzień. Najprawdopodobniej pan w sklepie dał mi coś, na czym kompletnie się nie znał. A pwiedziałam wyraźnie o co mi chodzi, jakiego efektu oczekuję... Zaczynam więc na nowo myslec o takiej obróżce, tylko już trochę się zraziłam więc musze mocno poszperać...
No i też boję się jutra, nie mniej niż Ty, Goś :roll:

[B]Ibazelka,[/B] wiek to jedno a stan stawów biodrowych to drugie. Juz o tylu różnych przypadkach słyszałam i czyatałam, że cały czas uważam, iż jest to rzecz bardzo indywidualna. Moim skromnym zdaniem wiek 12 miesięcy jest teoretycznie przyjmowaną granicą, poniewaz do tego momentu rosną kości i na pewno powodzenie zabiegu jest pewniejsze oraz okres oczekiwania na konkretne efekty (rekonwalescencja, rehabilitacja) jest krótszy. Natomiast nie jest powiedziane, że zabieg wykonany u pieska straszego, który będzie póżniej wspomagany odpowiednią dietą i suplementacja chondroprotekcyjna, nie przyniesie oczekiwanycj efektów. Może być bardziej skomplikowany, wym agac dłuższej rehabilitacji, ale nie znaczy, że nie zakończy się powodzeniem.
Dlatego myślę, że ta granica wieku to zwykła asekuracja ze strony weterynarzy.

Link to comment
Share on other sites

Aha, zdam relację z jutrzejszej kontroli bardzo późnym wieczorem albo w piątek po południu. No chyba że Goś to za mnie zrobi, bo prawdopodobnie nasze psiury mają kontrolę o sąsiadujacych godzinach :lol:
Lecę nyny - trzymajcie jutro kciuki za Jacharka :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Uhm, oświadczyłam kilka dni temu TPSie, że nie mam zamiaru przedłużać z nimi umowy i...od wczoraj aż do teraz nie miałam netu! :crazyeye: Nie chciało się połączyć i już. No tak, klient już nie jest zainteresowany współpracą, to po co o niego dbać...Ech
ALE wieści u nas super!!! :sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::laugh2_2::Cool!::laola:
Co się nerwów najadłam, to moje, ale teraz już mnie to nie obchodzi, bo na zdjeciu wyszło, że bioderka ślicznie się zrastają(aż moje niewprawne oko było to w stanie zauważyć :eviltong: ). Pan dr pochwalił za dopilnowanie Fryci ;) Powiedział, że z klateczki już można zrezygnować (ale ja tego małego diabła jednak będę zamykać w klatce, kiedy nikogo nie będzie w domu) i można powiększyć psu przestrzeń życiową. Tak,że teraz Frytlandia zwiększyła się prawie 3krotnie i obejmuje już cały pokój :multi: oczywiście nadal odywanowany. Na dłuższe spacerki nadal jednak nie będziemy chodzić. N stwierdził, że jeśli damy radę ją wynosić tylko na wysik, to tak będzie lepiej. W pokoju niech sobie łazi i całą dobę, ale na dworze to jednak zawsze jest większe ryzyko, że coś się stanie. A skąd takie środki ostrożności? Bo pan dr powiedział, że jeśli uda nam się utrzymać poziom, to za dwa miesiące po dysplazji pozostanie już tylko wspomnienie... które z czasem i tak powinno się zatrzeć, bo Frycia będzie funkcjonować jak zupełnie zdrowy pies...już zawsze :multi::multi::loveu: Oczywiście są to tylko rokowania na dzień dzisiejszy i tak naprawdę za miesiąc (na nast kontrolnym RTG) dowiemy się czy nam sie udało. Później czeka nas przywracanie psiaka do normalnego funkcjonowania, odbudowywanie mięśni, ale to nie powinno trwać dłużej niż miesiąc. I po tym już Frycia będzie funkcjonować bez żadnych ograniczeń...a my będzimy mogli ją eksploatować ile wlezie :evil_lol: Oczywiście tak czy inaczej postaramy się zapewnić małej jak najwięcej pływania, ale będziemy też psa męczyć zabawami, biegami, aportem i oczywiście szaleństwami z innymi psami ;):lol: Ale teraz wdech-wydech, trzeba opanować euforię i uzbroić się w cierpliwość, bo to jeszcze trochę czasu zajmie... Aha, zapomniałabym - nie potrzebujemy też żadnych specjalnych zajęć rehabilitacyjnych ;) Co szczerze mówiąc przyjęłam z dużą ulgą, bo z kasą ostatnio jakoś tak coraz gorzej i gorzej... :eviltong:
Widzę, że ewula jeszcze się nie odezwała...ja tam z nią byłam i wszystko wiem :eviltong: Ale nie powiem, bo nie chcę kobiecie odbierać pałeczki ;) [SIZE="1"]Tylko mimochodem wspomnę, że czekamy dziewczyny na relacje z pierwszego spacerku [/SIZE]:loveu::evil_lol: [SIZE="1"]Ale jakby co, to Wam niczego nie doniosłam ;)[/SIZE]

[QUOTE]eśli pozwolicie, mam pytanie w spr. daroplastyki, pectinectomii.
Jak to jest, ze wiek kwalifikujący do tego zabiegu jest ciągle wydłużany. Wcześniej górna granicą było 9 mies., potem określono do 12 mies a teraz czytam już o operacjach psiaków 15-16 miesięcznych.
Czy w tym wieku można liczyć na miarodajne efekty ? Czy warto się tego podejmować, w końcu wiąże się to z cierpieniem psa, nie krótkim unieruchomieniem, rehabilitacja ?[/QUOTE]
Po pierwsze czy jest wydłużany czy nie, ja nic o tym nie wiem. Jest to jednak możliwe, bo zwyczajnie weterynaria jak każda inna dziedzina idzie do przodu (na szczęście!) i coraz więcej zbiera się danych... Rozmawiałam na ten temat z dr i tak jak przypuszczałam, te granice są określane na podstawie średniego wieku, w jakim pojawiają się różne zmiany u psów. Jest to tylko jakiś ogólny onośnik. Dana statystyczna. Dlatego nie należy się jej sztywno trzymać, tylko traktować każego psa jako indywidualny przypadek i dopasowywać leczenie/zabieg do stanu stawów, a nie metryki zwierzęcia. Tak np u mnie... Zakłada się, że rozwój kośćca kończy się koło 12 mies życia psa,a Frycia w wieku 15mies nadal miała niezrośnięte spojenie łonowe. Poza tym dwa razy młodszy Jachar(który mieści się w tej umownej granicy wiekowej) miał o wiele gorsze zmiany zwyrodnieniowe niż moja Frytka (wychodząca już chyba poza wszystkie wytyczne).To jest medycyna, a nie matematyka - nie ma jednego wzoru określającego cały zbiór przypadków ;) Tak, że jeśli stan stawów pieska na to pozwala, jak najbardziej można liczyć na miarodajne efekty.
[QUOTE]wiem, ze to 2 rozne zabiegi, ale Goś pisala wczesniej o mozliwosci zastosowania u swojego psiurka tych 2 wlasnie metod.[/QUOTE]
Te dwa zabiegi to była daroplastyka i TPO (mieliśmy nadzieję, że będzie można zrobić, bo wydawało się, że zmiany zwyrodnieniowe są na tyle niewielkie, że "pozwolą" na przeprowadzenie tego zabiegu; jednak po otworzeniu pieska pokazały się rzeczy, które nie wyszły na zdjęciach - pamietaj, że moja Frycia to mały, leciutki piesek, a większość dysplastyków, to jednak przedstawiciele ras dużych i srednich), anie (broń boże) pectinectomia. Ten ostatni zabieg, odrzuciłam już na wstępie, tuż po pierwszej orientacji w terenie ;)

Link to comment
Share on other sites

Aha i ps do pana dra Niedzielskiego: po pierwsze pozdrawiamy serdecznie, a po drugie życzymy sporo ubawu (chyba dobrze odmieniłam...tylko czy "ubaw" w ogóle się odmienia? :oops:) przy czytaniu naszych, pożal się boże, medycznych relacji :eviltong: Tak czy inaczej życzę uśmiania się do łez...bo chyba teraz to już Pan odnalazł ten wątek :evil_lol:;)

Link to comment
Share on other sites

No to się melduję :loveu: ale najpierw musiałam poczytać wczorajsze i dzisiejsze posty bo byłam trochę do tylu :evil_lol:

Goś w ogóle niczego nie doniosła, a już myślałam że mnie choć po części zwolniła z relacjonowania :cool3: to taki mały żarcik oczywiście :evil_lol:
Wczoraj po prostu nie dałam już rady.

Ale dzisiejszy dzień był inny... oj inny... choć staramy się stopniowo zmieniać dotychczasowe, ponad dwumiesieczne przyzwyczajenia... no dobra, już piszę: to wszystko za sprawą tego, że WOLNO WRESZCIE NA SWOBODNIEJSZE SPACERKI POŁACZONE NAWET Z DELIKATNYM APORTEM, TRUCHTEM, nie odważę się jescze napisać, biegiem, bo chyba to zbyt duży szok :multi: :multi: :multi: :laugh2_2::laugh2_2::laugh2_2::multi::multi::multi:

Od początku: RTG wypadł dobrze, choć lepiej wypadło badanie. Lewy staw - wygojony :multi: :multi: prawy (to był ten z baaaaaardzo płytką panewką, a właściwie bez niej, nadwichnięty) - minimalnie nie widac jeszcze skostnienia na torebce stawowej (dlatego podczas badania wypadło to lepiej niż na zdjęciu) No i najważniejsze: oba stawy zwarte, brak nadwichnięć. :multi: :multi: :multi:
Dla tych, którzy dziwią się skąd tak wielka radość, proponuję przeczytać pierwszy post, kiedy zakładałam ten wątek...

O tym właśnie myślałam wracając z Wrocławia i łezki mi się w oku kręciły. To niewiarygodne, 2 miesiące temu mojemu ONkowi nikt nie chciał pomóc, tzn. inaczej, nikt nie widział szans, możliwości, sensu jakiegokolwiek zabiegu chirurgicznego...pies miał kuleć, leczenie miało polegać na uśmierzeniu jego bólu, który miał stawać się coraz silniejszy, później, po osiągnięciu odpowiedniego wieku resekcja główki, po jakims czasie być może proteza... (o ile pies dożyje, nie zostanie uśpiony z powodu narastającego bólu)...takie były rokowania, i to nie jednego lekarza ortopedy....
Ale trafiliśmy do doktora Niedzielskiego...dokładnie 13 listopada była pierwsza konsultacja, 20 listopada zabieg... a dziś, po dwóch miesiącach?

Piesek może zacząć cieszyć się normalnym psim życiem, może biegać, wracamy do szkolenia (oj bo to konieczne), w wakacje powinien popływać a po wakacjach przyjechać na kontrolę. Ten najbliższy miesiąc powinien być jednak delikatnie obciążany, stopniowo, ze względu na to skostnienie w torebce stawowej którego jeszcze na zdjeciu nie było widać, a powinno nastąpić w ciągu miesiąca.

Nie potrafię wyrazić swojej radości i wdzięczności panu dr N. -wspaniały człowiek, doskonały lekarz chirurg :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Wkradło się trochę chaosu do mojego poprzedniego posta, tyle wrażeń chciałam od razu przekazać.
Goś bardzo delikatnie ;) sugerowała relację z dzisiejszego spaceru. No więc wielkiego spaceru nie było, bo jeszcze zdejmowaliśmy szwy po zabiegu usunięcia jąderka, potem miałam tez cos umówione, w kazdym razie, spacer był krótki, ale za to pozwoliłam młodemu wokół domu potruchtać. Był troszkę w szoku, ale wykorzystał swobodę i uwolnienie ze smyczki. Inny pies, radość w oczach :loveu: ... a to dopiero początek :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]jeszcze troche to potrwa i na wiosne idziemy biegac,wszyscy,co?[/QUOTE]
No ba! Moje zdanie znasz :multi: Tylko ja proponuję,żeby to psy biegały, a nie my ;), bo z moją kondycją to jest tak, że jej po prostu nie ma :eviltong: Padnę Wam gdzieś po drodze i będziecie musiały mnie zbierać :evil_lol: albo dać psom na pożarcie
[QUOTE] Był troszkę w szoku[/QUOTE]
Hihi no ja się nie dziwię :diabloti: Pewnie się zastanawiał gdzie jest haczyk :lol:
[QUOTE]ale wykorzystał swobodę i uwolnienie ze smyczki. Inny pies, radość w oczach ... a to dopiero początek [/QUOTE]
Łiiii, kurcze no niby wiem, bo byłam tam, ale i tak jak czytam to mi się japa szczerzy :loveu: Strasznie się cieszę, że te nasze posty teraz tak wyglądają :multi: Ale tfu tfu przez lewe ramię...nie, żebym przesądna była, ale...po co zapeszać ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas wszystko w porządeczku ;) Jacharo biega o ile podłoże mu pozwala,np. wokół domu, na trawce, bo poza tym to jakaś ślizgawica, czy co :evil_lol: Ma więc więcej swobody, częściej pozwalam mu na chodzenie bez smyczy wokół domu, już trochę strat zaliczyłam...ale pies jakiś szczęśliwszy i radośniejszy się zrobił.
W sobotę wracamy na szkolenie , oj tego to jestem ciekawa :cool1: Przecież zgłupieje jak te psy zobaczy i siary mi narobi :cool3:

Dziewczyny, a jak Wasze psiurki? Bo jakos zamilkłyście :roll:

Link to comment
Share on other sites

No tak, nie pomaga mu pogoda w odzyskaniu pełnej wolności :roll: Mam nadzieję, że w szkółce nie przyniesie Ci wstydu ;) i że jakoś przeżyjecie ten dzień :evil_lol: W każdym razie ja bedę trzymać za Jacharka kciuki:loveu:
A nie piszemy zbuytnio, bo chyba wszystkie jesteśmy w trybie oczekującym na drugie zdjęcie :cool3: I teraz poza tym oczekiwaniem, to raczej niewiele się dzieje ;) Chociaż muszę się pochwalić Frytkowymi postępami :razz: Minął tydzień od kiedy zaczęliśmy pożądnie przyominać małej jak się powinno chodzić na smyczy (w ten spsób, który Ci opisywałam) i jest super! :multi: Od dwóch dni nie było ani jednej próby przeciągania, a jak zdarzy się jej przypadkiem nazbyt napiąć smycz, to automatycznie przystaje i zwalnia kroku :loveu: Taaaaka jestem dumna z mojego rudzielca :lol: Wiem, że to na razie w obrębie znanego ogródka i bez innych psów, ale jednak... Tylko teraz nie wiem czy dołączyć do nas dwie pozostałe suki czy jedną na smyczy, czy poczekać aż będziemy mogli pójść na jakiś normalniejszy spacer i niech to będzie następnym krokiem?? Jak myślicie, bo ja nie wiem...? ;)
Aha, i puszczam trochę Fryciola po domu (dywanów nie ma, ale wcześniej pożądnie jej wystrzygłam te łapy, więc się maluch nie ślizga). Tylko, że czasem jej nie dopilnujemy i przelezie po schodach :-o Czy to jej moze teraz zaszkodzić??

Link to comment
Share on other sites

Dziś właśnie założyłam konto na forum i poczytałam o waszych przejściach.Ja mam chowka po daroplastyce wykonanej przez dr Niedzielskiego w sierpniu 2008 r.tak samo przeżywałam jak wy a i do tej pory to robię.Ciągle ją obserwuję jak chodzi ,wstaje ,siedzi.Staram się dowiedzieć od osób z dysplazji.com jak ich psiaki po operacji ale nikt nic nie pisze po np roku czy dłużej.Nie wiem co o tym myśleć.Czy super czy żle.Może wy macie jakieś informacje?Pozdrawiam wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Najstarsze przypadki do których się dogrzebałam były sprzed ponad 2lat i do tej pory wszystko jest ok... Ale co i gdzie-tego już Ci nie powiem, nie pamiętam :roll: Sorki

A na kiedy macie zalecone zdjęcie kontrolne??

ps: a powiesz nam w takim razie co z tych Twoich obserwacji wynika? Bo tego z kolei my jesteśmy ciekawi ;) Jak się psica czuje, jak porusza (i jakie miała zmiany przed zabiegiem) itp?

Ach, zapomniałabym - Witamy na Dogomanii :multi::multi:

Link to comment
Share on other sites

Przed samym zabiegiem dwa razy w 3 msc odstępach miała wywichnięcia.To drugie takie że przez 4 dni nie chodziła do momentu daroplastyki.Po zabiegu jak sama przyszła do mnie to aż się popłakałam.PIes nie chodzi a tu nagle po takiej operacji sam o własnych nogach. Wiecie o co chodzi:lol:.Doktor powiedział,że w jednej już zrobiły się zwyrodnienia a na okoo tej lepszej,lewej łapie.No i wszystko przez dwa miesiące jak u was.
Jeśli chodzi o taraz to widzę,że ta owa łapa przy zmianach pogody ją boli tzn tak mi się wydaje.Nie kuleje ale tak dziwnie chodzi.No i jeszcze po spacerku jak się zmęczy.A nie forsuję jej tak bardzo bo to chow.Zaś sama jak szaleje to tak,że uciekam do domu bo jak mnie widzi to wpada w taki szał ,że nie jest w stanie jej nikt dogonić.Skacze tak wysoko jakby aportowała.Ale ciągle boję się o nią.
Czekam na zdjęcie, z jednej strony chcę wiedzieć a z drugiej znowu narkoza
nie chcę już jej męczyć.Nie wiem czy zrobię.

Daję jej chondrocan a po operacji zdobyłam Bonharen i podawałam dożylnie.Mam nadzieję dziewczyny że ten zabieg da jej komfort chodzenia na parę lat ale nie wiem bo nikt na forum dysplazja .com nie pisze na bierząco tak dokładnie co i jak.A o to mi chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...