Jump to content
Dogomania

Stwierdzona dysplazja ... I co dalej?


ewula

Recommended Posts

[QUOTE]Czy na pewno pozostanie psem z charakterem? Skłonnym i chętnym do współpracy ze mną i nauki? [/QUOTE]
U nas psy sa kastrowane aby własnie takie były. Bo był problem z agresja do samców, albo ze zwykłym rozpraszaniem sie, kiedy był bardziej zainteresowany zapachami niz praca z człowiekiem i wiecznie rozkojarzony.
Po kastracji został ukierunkowany do pracy.
[QUOTE]że psy po kastracji robią się takie lelochy, tylko do głaskania, miziania ...[/QUOTE]
Owszem robia sie bardziej miziaste, ale tylko do własciciela.
Instynktu obrony nie traca.
Znajomy miał psa patrolowego. W wieku 7 lat pojawił sie nowotwór pies został wykastrowany. Mimo to dalej słuzył w policji co roku przechodzac pozytywnie testy.

W agility, biega bardzo duzo kastratów. Rauni pyrek i nasz, bija rekordy czasowe. Inny maliniak jest naszybszy w Polsce a swój wiek tez juz ma.

W sporcie konnym takim jak ujezdzenie, skoki masz praktycznie same kastrowane konie.
U psów jest tak samo. Zalety uzytkowe takiego psa zwiekszaja sie. Nie traci na tym temperament, łatwiej sie z nimi pracuje, a ze sa bardziej ukierunkowane na własciciela stad tez bardziej garna sie do niego do głaskania. Bo nic ich nie rozprasza.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 358
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Jedna uwaga - spotkałam się z opinią, że jeśli chce się mieć psa do sportu albo do pracy, to lepiej z kastracją poczekać do osiągnięcia pełnej dojrzałości fizycznej i PSYCHICZNEJ. Nie wiem, jak Anti, ale Vigo i Cir (ten maliniak, o którym Laluna wspominała) kastrowane były właśnie jako całkowicie dorosłe psy.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o termin zabiegu to już ustalony - wtorek, 6 stycznia. Pies właśnie skończył 7 miesięcy. Jedyne co mnie zaczęło zastanawiać, to tylko którą opcję wybrać: tylko to w jamie brzusznej, czy oba jąderka usunąć.
Czyżby kastracja nie miała żadnych wad??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rauni']Eee, niekoniecznie. Sunday brat, Lilo, był wnętrem i kastrowany był dopiero w wieku 5 lat.[/quote]
To miał szczęscie. Znajomej sheltiak był wczesniej i jądro było znowotworzone. Weterynarz powiedział ze był to już ostatni dzwonek. Chodzi o to ze w brzuchu jądro jest stale podgrzewane a to wywołuje zmiany.

[quote]Czyżby kastracja nie miała żadnych wad?? [/quote]
Ja bym jednak robiła kastracje po ukończeniu roku

[URL="http://pl.euroanimal.eu/Co_to_jest_sterylizacja_/_kastracja%3F_(Przychodnia_Weterynaryjna_dla_Zwierz%C4%85t"]pl.euroanimal.eu/Co_to_jest_sterylizacja_/_kastracja%3F_(Przychodnia_Weterynaryjna_dla_Zwierz%C4%85t[/URL])

[URL="http://www.vetopedia.pl/article29-1-Kastracja_i_sterylizacja.html"]vetopedia.pl/article29-1-Kastracja_i_sterylizacja.html[/URL]

[URL="http://naiaonline.org/pdfs/LongTermHealthEffectsOfSpayNeuterInDogs.pdf"]naiaonline.org/pdfs/LongTermHealthEffectsOfSpayNeuterInDogs.pdf[/URL]

Link to comment
Share on other sites

LALUNA, dzięki za lekturę ;)

Chyba się będę skłąniała, tak jak mi radzicie, żeby od razu ciachnąc oba ... Kurcze, musze to przespać chyba :evil_lol: jak to jest, że niektórzy nie mają w ogóle z psiurami problemów, a ja odkąd go kupiłam w sierpniu, ciągle coś: zatrucie, transfuzja krwi, anemia, dysplazja, zapalenie pęcherza, teraz to jąderko, właściwie to już raczej oba...
ojej, ręce mi chwilami opadają, bo ciągle siedzę albo przy psie, albo w necie dokształcając się oczywisie na jego temat...

Link to comment
Share on other sites

Ewula, ja bym zdecydowanie optowała za ucięciem obu od razu, na co psu jedno jajko ;). Jedyne, nad czym bym się zastanawiała, to czy ciąć teraz zaraz, czy jednak trochę poczekać. Odsunięcie zabiegu aż pies skończy rok raczej nie podniosłoby znacząco ryzyka, że to jądro, które jest w jamie brzusznej już zacznie nowotworzyć, a pozwoliłoby psu dojrzeć. Ale nie słuchaj tu tylko forumowych cioć ;) tylko pogadaj o tym z wetem.
Na Zachodzie, a zwłaszcza w USA, kastrowanie bardzo młodych zwierząt jest rutynową procedurą, ale też w związku z tym mają temat bardziej obadany i jednak pojawiają się takie głosy, że wczesna kastracja bądź sterylizacja niejako "zamraża" osobowość psa na takim szczenięcym etapie.

Link to comment
Share on other sites

Matko, kilka dni mnie nie było a tu takie nowości... Ewula trzymaj się mocno i nie łam dziewczyno! Jak się mam miękkie serce to trzeba mieć...no. A jak się do tego ma pecha do chorowitych zwierzów to i nerwy też muszą być ze stali. Coś o tym wiem ;)
Najpierw może słówko o tym Jacharowym wypadzie na wolność. Skoro nie ma żadnych widocznych zmian,to sądzę, ze nie masz sie czym martwić. Jednak wydaje mi się,że potwórka z rozrywki jest dość prawdopodobna. Szczególnie, że pierwsza próba zakończyła się sukcesem. Ja właśnie dlatego, że pokusa przestrzeni jest zbyt wielka, nie wychodzę z Frytką na spacery w ogóle,tj tylko sik i do domu. Mimo, że pan dr już pozwolił na 15min dreptanie, uważam, że w obecym stanie jest to zbyt ryzykowne.Ona po prostu nie chce chodzić - ona chce biegać! Jeszcze teraz,przy tym śniegu...Dlatego zamiast wychodzić z nią na dwór, wypuszczam ją z klatki. Wiem, ze jesteśmy jeszcze na wcześniejszym etapie rekonwalescencji i pies mniejszy,ale i pancia przesadza w zachowywaniu środków ostrożności (tak przynajmniej twierdzi mój chłopak ;p). Jeśli masz ogród, to może po prostu na razie wyprowadzaj go tylko tam.Do czasu aż pan dr powie, że można sobie pozwolić na bieganie.
Ja wiem, że może to i głupie łazic z psem w koło domu,ale jednak bezpieczniejsze(szczególnie, że nie ma lodu schowanego pod śniegiem). Pogadaj może jednak jutro z Niedzielskim (bo u niego robisz kastrację, tak?) - to Cię uspokoi i da jakieś wytyczne.
Właśnie co do kastracji, to podpisuję się pod wypowiedziami LALUNY (jeśli można oczywiście;) ). Nie ma co spychać tego jąderka i ryzykować ewentualnych powikłań, bo zwyczajnie po co? Lepiej je po prostu wyciąć. Dobrze, że robisz to teraz, kiedy Jachar i tak ma ograniczony ruch. Ale z wycięciem drugiego jąderka to też bym poczekała aż psiak jeszcze trochę podrośnie. Tak na zdrowy rozum, to jednak jest ingerencja w gospodarkę hormonalną,a wiadomo,że mają one spory udział w frozwoju zwierzęcia. Pies po kastracji dochodzi do siebie praktycznie natychmiast, o wiele szybciej niż suka po sterylce (bo jest to tylko zabieg "zewnętrzny", a nie operacja w jamie brzusznej). Dlatyego wycięcie tego drugiego jąderka za te kilka mies nie pociągnie za sobą ponownego specjalnego unieruchamiania psa. Od razu jednak zaznaczę, ze osobiście psa po kastarcji nigdy nie miałam (raczej preferuję babeczki ;) ),ale pokastrowałam kilka królików i szczurów i obserwowałam różnice w samopoczuciu samców i samic po sterylkach. No troszkę czytałam na ten temat i rozmawiałam z wetem. Tak,że jakieś tam pojęcie w temacie mam.
Tak czy inaczej trzymaj się ciepło Ewula. Przesyłam głaski, zarówno dla Jachra, jak i dla Ciebie ;) ... Bo obecnie to jednak chyba Tobie bardziej się należą :calus:
Aha, a co do reaowania na cofnięcia w rozwoju naszych pupili... To niestety, ale prawda jest taka, że choćby nie wiem jak potężny Szlag Cię Trafiał, to musisz próbować zachować spokój. Krzyczenie i karanie w niczym nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić (szczególnie w takich sytuacjach kiedy jednak mimo potężnej pokusy pobiegania Wreszcie na wolności, Jachar się przemógł i do Ciebie wrócił-spróbuj spojrzeć na sytuację z jego strony;) ). Jak pies się "cofa w rozwoju", to powinnaś też się cofnąć w wychowywaniu. Jeśli posikuje (z takich czy innych powodów), to znowu zwiększ ilość spacerów. Niech każde wypuszczenie z klatki zaczyna się wysikaniem, za które pies dostaje nagrodę.Niestety, ale to jest najbardziej skuteczna metoda:roll: A tak poza tym, to skoro Jachar miał już raz zapalenie pęcherza, to może warto sprawdzić czy coś mu tam choroba nie nawraca...
Trzymam kciuki za jutrzejszy dzień!

Link to comment
Share on other sites

Ta tylko może jeszcze podrzucę od siebie zdjęcie Frytki w nowym apartamencie. Teraz to już prawdziwa z niej księżniczka nan włościach ;)
[img]http://i39.tinypic.com/2zfuzbm.jpg[/img]
I tak jak pisałam wyżej, na razie takie królestwo musi jej wystarczyć. Szczególnie, że jak z małą na wysik wychodzimy,to widok jest rodem z kreskówki - pies biegający w miejscu. Trzymamy ją tuż przy obroży, a ta pannica nic sobie z tego nie robi, tylko prze do przodu :/ Na szczęście w domu pozostaje względnie grzeczna. Względnie, bo jednak czuje się już zupełnie zdrowa i próbuje np na nas skakać :-o A i bawić się z nią jest coraz trudniej, bo obecnie jak tylko się ją dotknie, to momentalnie wskakuje na najwyższe obroty - amok w oczach, wark na pysku i Zabawa!!! :roll: Tak,że trzeba mocno uważać co i jak...
No i postanowiłam powoli jej w główce na nowo zrobić porządek.Zaczynam od zostawiania jej samej w pokoju (oczywiście w klatce) - tak, jak teraz. O dziwo dzisiaj obyło się bez wycia i szczeków :cool3: ale już powoli słyszę tarmoszenie w klatkę...o i piszczenie, ech. Nie można pochwalić, nawet pisemnie ;)
Myślałam też, żeby pujść do pracy chociaż na pół etatu (bo trzeba by jakoś pieniądze z operacji odrobić), ale nie wiem czy mogłabym ją już zostawiać samą w domu... Jak myślicie dziewczyny?
A na koniec jeszcze Frycia osobiście chciałaby się z Wami przywitać "Joł, Siema Ziomale":
[img]http://i39.tinypic.com/33l03r6.jpg[/img]
;)
A tu już trochę szczęśliwszy Fryciowy pychol:
[img]http://i41.tinypic.com/raz3pk.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

To ja tylko wrzucę jeszcze jedno zdjęcie, na którym najlepiej widać Frytlandię:
[IMG]http://i42.tinypic.com/jzuolh.jpg[/IMG]
Nie za dużo ma mała tej przestrzeni życiowej? Jak myślicie? Ewula(Twój Jachar też miał daro na obie łapy)?

Link to comment
Share on other sites

No Frycia to ma istny raj :crazyeye: w takich warunkach to nie dziwię się, że ona już się czuje zdrowa :lol: A tak serio, w takich warunkach to ona NA PEWNO BĘDZIE ZDROWA SZYBCIEJ NIŻ SIĘ WSZYSTKIM NAOKOŁO WYDAJE , PRAWDOPODOBNIE JUŻ JEST REWELACYJNIE :loveu:
Pięknie się postarałaś, aż zazdroszczę ;) i mam nadzieję, że mój Jacharek mimo mniejszej pomysłowości swojej pańci i mimo jego numeru z bieganiem tez do siebie dojdzie ładnie. Zresztą u Fryci to juz rokowania od początku były lepsze bo i stan bioderek lepszy... Eh, a ja jeszcze trochę musze poczekac na diagnozę :roll:
Podzielę się wspaniałym działaniem AESCIN ŻEL, tabletki tak nie działały ;) Otóż o ile pamiętacie, u Jacharka zbierał sie płyn w okolicy tego gorszego prawego naprawianego stawu. W sobotę, tę po świętach, 27.XII bodajże, Jachar znowu miał usuwane ze dwie strzykawki tego czegoś. No i w końcu kupiłam aescin, ale ten w żelu, kiedyś polecałam w tabletkach. Zaczęłam smarować nim bioderko, masować przy okazji tez, nie było to przyjemne bo troche tam narosło i normalnie po 3 dniach jak ręką odjął - bioderko duzo ładniejsze się zrobiło, kształtniejsze, zdecydowanie mniej odstaje, torbiel chyba rozmasowałam że nie trzeba będzie jej wycinać :crazyeye: Polecam więc na wszelkie opuchnięcia. W ulotce jest napisane by smarować 3-5 razy dziennie, ja to robiłam (czasami jeszcze robię) 1 raz dziennie i wystarczyło :lol: Odpukać, zbieranie się płynu ustapiło. :multi:

[B]Goś[/B], rozumiem że Ty strasznie mocno dbasz o swoją Frycie, wydawało mi sie, że ja dość mocno się poświęcam ale Ty jestes chyba mistrzynią :evil_lol:
Ale ja nie mogę pozwolić sobie na spacerek tylko wokół domu jak Ty. Jachar nie zrobi siusiu ani kupki przy domu, na terenie posesji czy w ogrodzie. Tak został nauczony "za młodu" no a teraz takie tego skutki, że muszę wyjść za ogrodzenie, a pozwoliłabym mu przeciez teraz na to.
Hm, ... ale żadnych numerów już nie wykręca na spacerku, i nawet siusianie ustąpiło. Może dlatego, że częściej go wypuszczam z klatki, swobodnie chodzi po domu, mimo braku chodniczków.
Aha, i myślę, że możesz chyba do pracy wracać, może faktycznie nie na cały dzień, ale na tych parę godzin... Zresztą nie wiem, łatwo mi mówić, bo ja jestem na urlopie, ale w domciu cały czas też z psiurem nie siedzę, więc tak na pół etatu to by się jakoś łąpał ten mój czas poza domem. Zdarza się, że jestem cały dzień, ale nie co dzień.

Jutro [B]zabieg[/B], ale nie we Wrocławiu. Robię w Poznaniu, na Mieszka I, ufam temu chirurgowi, ale o tym czy zrobimy oba jąderka czy tylko to w brzuszku zadecydujemy jutro, po rozmowie z tym chirurgiem. Umówiłam się wczesneij na konsultację. Trochę poczytałam o tej kastracji, na pewno większość plusów, zwłaszcza dla takiego psa jak mój, który nigdy nie będzie mógł być dopuszczony. Myślę, że zrobiłabym mu większa krzywdę nie kastrując go, gdy wokół sąsiedzi mają same suczki (niewiele ich, ale są) , niż pozbawiając go tego drugiego jąderka.
Jedyne co mnie powstrzymuje, to jego niedojrzałość płciowa i w dalszym ciągu wzrost kości. Z tego co wyczytałam, usunięcie jąderek ma wpływ na długość procesu wzrostu kości, piesek może być nieco wyższy od innych z jego rasy, poniewaz sam proces wzrostu kości jest wydłużony. Trwa więc ponad rok. Aczkolwiek to nie jest tak istotne - piesek i tak nie będzie wystawiany więc może być trochę wyższy :evil_lol:
Myślę, mam taką nadzieję, ze te wątpliwości rozwieje mi chirurg i podejmę włąściwą decyzję.
Odczekałabym jeszcze te kilka miesięcy, gdyby to nie był dla Jacharka kolejny zabieg. Przeciez mi osobiście jest obojętne czy teraz czy za pół roku go ZNOWU poddam zabiegowi. Tylko dla niego to kolejne unieruchomienie. Zdążymy rozpocząć radość z biegania, hasania po tych kilku miesiącach (mam taką cichą nadzieję :evil_lol: ) i znowu... przynajmniej 2 tygodnie w ograniczeniach. Jedna osoba nawet mówiła że 2 + 2 tygodnie :shake: Stąd mój dylemat. No ale jesli pan doktor powie, że istnieje jakiekolwiek ryzyko dla jego prawidłowego rozwoju psychofizycznego, to oczywiście zrobimy kolejny zabieg za pare miesięcy... :roll: Jutro o tej porze będzie wszystko jasne i Jachar bez jednego jąderka na pewno :cool3: już z powrotem w domu :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ewula, po kastracji, nawet wnętra, to nie jest żadne unieruchomienie, najwyżej trochę się ogranicza ruch przez pierwsze kilka dni. Moja suka na trzeci dzień po sterylce chciała już brykać i skakać, pies w ogóle jakby zabiegu nie odczuł.

Goś, Frycia to ma pałace po prostu :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, wszystlkie cioteczki, za baaaardzo cenne rady, wskazówki, informacje :lol:
Jachar jest po zabiegu, z rozmowy telefonicznej wiem, że już mogę po niego pojechac, jest wybudzony, wszystko przebiegło pomyślnie - ostatecznie posłuchałam trochę Was, trochę zdrowego rozsądku i troszkę weta i usunięte miał tylko jąderko z brzuszka :lol: Niech sobie chłopak spokojnie dojrzeje i wtedy ciachniemy to jąderko z moszny, i tak mu niepotrzebne, a tylko go będzie rozpraszało :evil_lol:
Faktycznie, chirurg powiedział, że to będzie tylko "zabieg kosmetyczny" i nawet nie musi być w pełnej narkozie, po kilki dniach pies może biegać, tak jak pisała RAUNI zwłaszcza że była mowa o suce, a u nich to trochę gorzej bywa.
Kończę na teraz, zdam relację, jak młodego odbiorę :lol:
Jeszcze raz dzięki :loveu:

Goś, juz Ci pisałam o tych pałacach dla Fryci - no i lepszego zdrówka dla maleńkiej, co jej dolega?

Link to comment
Share on other sites

:multi::multi: :sweetCyb::sweetCyb:
Super, że Jachar już po operacji i, że wszystko poszło dobrze :loveu: Wycałuj biedaka od ciotek tak, aż będzie marzył tylko o świętym spokoju :evil_lol: No bo trzeba przyznać, że do wybrańców losu to on nie należy... Chociaż może i należy, bo trafił na Taką Panią!
[QUOTE]Jachar nie zrobi siusiu ani kupki przy domu, na terenie posesji czy w ogrodzie. Tak został nauczony "za młodu"[/QUOTE]
Pogratulować! Moja Frycia na początku naszej znajomości nie posiadala własnego ogrodu, więc zostala tylko nauczona, żeby natychmiast po wyjściu robić siusiu, a dopiero później spacerek. I chyba nas natchnęło kiedy postanowiliśmy ją tego nauczyć, bo teraz wystarczy ją tylko postawić na trawce i już. Gorzej z kupką,ale to tylko raz dziennie...
[QUOTE]no i lepszego zdrówka dla maleńkiej, co jej dolega?[/QUOTE]
A to Ci smsowe nieporozumienie. Nie jej dolega, tylko mnie jakieś paskudne przeziębienie rozłożyło ;) Ale przywłaszczę sobie życzenia i podziękuję ładnie :eviltong:

[QUOTE]Goś - może spróbuj ją wymęczyć np klikerem[/QUOTE]
?? Chodzi Ci, żeby trochę z nią kilerem potrenowaź tak? Czy o coś konkretniejszego? Sorki, nie do końca rozumiem jak miałabym ją tym klikerem wymęczyć :oops: Chyba, że chodzi Ci o emocje jakie pojawiają się przy klikerze...? Bo to prawda, mała jak tylko widzi kliker, to cała aż się trzęsie, bo wie co to znaczy :lol: Dlatego w sumie podczas ograniczonego ruchu zrezygnowaliśmy w ogóle z klikera (tak jak i z jakichś super smakowitych nagród). Mała wtedy po prostu zamiast "siad" wykonuje "dup", a zamiast "połóż się" - zamaszyste "pac". I nie bardzo wiem czy to jej jednak nie zaszkodzi :roll: Nawet łapkę podaje całą sobą :eviltong: Ale możeby np nauczyć jej chować zabawki do pudełeczka...Tylko co zrobić,żeby na komendę "przynieś" ona po te zabawki nie startowala biegiem?? :-o Mała torpeda :mad: A pan dr wyraźnie powiedział, że może być poza klatką,ale wyłacznie jeśli nie będzie szaleć :shake: Może ja jej meliski zaparzę :evil_lol:

MY CHCEMY NA SPACER :cry:
A właśnie, ewula kiedy macie mieć to kolejne zdjęcie kontrolne?? Bo tak sobie myślę...:razz:

Link to comment
Share on other sites

Natalko, ciekawe te Twoje pomysły na emocjonalne "rozładowanie" ;)
No ale dziś to ja bym niczego Jachara nie nauczyła ;) - lezy bidul taki jakiś w amoku , nie chce mu się zbytnio ruszać, no i z tym kloszem na głowie, smutny jakiś i chyba trochę osłabiony jeszcze po tym zabiegu.
Ale jutro to na pewno znowu szaleju się nażre :roll: bo dzisiaj to głodówka, o wodzie tylko :evil_lol:
W czwartek rano kontrolne widzenie ranki po dzisiejszym ciachaniu - jakiś gaziczek ma w tej chwili, nawet dokładnie nie mogę się przyjrzeć, bo te 26 kg leży plackiem a troszkę boję się go przewracać żeby brzusio zobaczyć.

[B]Goś,[/B] Wrocław i kontrolny RTG u pan dra N. nie wiem kiedy - dzwoniłam wczoraj, żeby się umówić bo 4 tyg. mijają w czwartek 15.I. ale się lekko zdizwiłam jak pani w recepcji mi powiedziała że maja grafik tylko do 13.I i żebym zadzwoniła dzisiaj, a najlepiej jutro. Co tez jutro uczynie i będę wiedziała.
A faktycznie zrozumiałam, że to Fryci coś dolega, czytałam pośpiesznie podczas jazdy autem :razz:, .... ale życzonka powrotu do zdrowia możesz jak najbardziej sobie przywłaszczyć :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich:) Wybaczcie,ze tak dlugo nie pisalam, ale byly problemy z internetem;/ zreszta i tak bylam pochlonieta opiekowaniem sie psami^^U Was widze wszystko dobrze, cieszie sie:) a Frycia bardzo slodka:) naprawde ma jak w raju:) Pokazywalam zdjecie bratu i powiedzial,ze widizial chyba Frycie w poczekalni u N.:) Pojawilo sie kiedys pytanie o lekarstwa-my wszystkie zakupilismy u dr.N ale dodatkowo podajemy Tran i Glukozamine...Juz minely 4 tyg od czasu zabiegu mam nadzieje,ze wszystko przebieglo prawidlowo:| staralismy sie wszyscy wiec oby...w pt Bruno jedzie na przeswietlenie kontrolne...3majcie kciuki zeby wszystko bylo dobrze...Oczywiscie ja za Wasz pieski tez 3mam:)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Pokazywalam zdjecie bratu i powiedzial,ze widizial chyba Frycie w poczekalni u N[/QUOTE]
Jeśli chowała się pod krzesłem, to była ona :roll: Zawsze tak robi u wterynarzy...
[QUOTE]naprawde ma jak w raju[/QUOTE]
Żeby nie było, że taka zupełna ze mnie wariatka ;) to mam usprawiedliwienie - musi mieć. Nie mogę pozwolić małej mieć dostępu chociaż do skrawka nieodywanej przestrzeni, bo ten stwór nie ma łapek jak każdy normalny piesek - ona ma łapki jak kawał niedźwiedzia,o:
[IMG]http://i40.tinypic.com/2eyaydj.jpg[/IMG]
Nie chciałam już małej męczyć strzyżeniem i bałam się ewentualnych szarpnięć i tak jej kapcie zarosły :oops: Ale jak tylko wyzdrowieję, to zabieram się za strzyżenie :evil_lol:
[QUOTE]w pt Bruno jedzie na przeswietlenie kontrolne...3majcie kciuki zeby wszystko bylo dobrze[/QUOTE]
No pewnie! Już zaczynam trzymać :thumbs: I napisz jutro jak tylko wrócisz od dra, co powiedział! :) ... i mogłabyś też jakieś zdjątka temu swojemu pupilowi strzelić, pochwalić się pieskiem trochę - może też rozpoznam z poczekalni (oczywiście jeśli masz dostęp do aparatu)... ;)

Ja się za to pochwalę moim ostatnim spostrzeżeniem. Mam już pierwszą wyraźną, widoczną poprawę po zabiegu - Frytka zupełnie inaczej siada! Kiedyś siadała tak "brzydko" z nóżkami na boczek (z reguły prawa pod brzuszkiem, a lewa wyciągnięta na bok), a teraz trzyma nóżki ślicznie podkurczone równiutko i symetrycznie, siada prościutko, jak na obrazkach :multi::loveu:
Nakręciłam też potworze filmik ze spacerku, żebyście same zobaczyły jak ona próbuje szaleć:
[URL="http://pl.tinypic.com/player.php?v=8x9c9j&s=5"]View My Video[/URL]
I tak łazi pies, który przed operacją całkiem nieźle już chodził przy nodze :sad: Z reguły co prawda prowadzę ją na krótszej smyczy,ale teraz musiałam też trzymać aparat i jakoś ten filmik nakręcić...Jednak krótka smycz w sumie niczego nie zmienia, bo tak, jak już pisałam, ona wtedy szarpie się tak samo - tylko w miejscu :roll: Chyba już najwyższy czas powrócic do początków nauki chodzenia na luźnej smyczy... Tylko czy to nie będzie dla niej teraz za trudne zadanie i czy przez to nie namieszam jej tylko w głowie?? Jak Wy wyprowadzacie swoje psy? Ładnie czy szybko?

Link to comment
Share on other sites

Chcialam wstawic zdjecie,ale nie wiem jak...:| Jesli chodzi o prowadzenie na smyczy to my mamy krotka i mamy kolczatke, bo przeciez chodzi o to,zeby piesek nie zrobil sobie krzywdy, nie moze za duzo wariowac, pewnie ma na to ochote bo juz sie lepiej czuje+tabletki,ale jednak trzeba pieska trzymac krotko... :shake: Oczywiscie dam znac..

Link to comment
Share on other sites

[B]AgaCzarna[/B] - no świetnie że się odezwałaś :multi: Jestem pewna, że zdjęcie RTG u Bruna wyjdzie super, nie ma innego wyjścia ;)

[B]Goś[/B], mój tez ciągnie, przed zabiegiem było lepiej z chodzeniem na luźnej smyczy. Mam nadzieję, że kontrolny RTG w czwartek za tydzien będzie na tyle pozytywny, że będziemy mogli kontynuować przerwane ze względów zrowotnych szkolenie. Sama zresztą od 2 tygodni próbuję przywrócić stare zwyczaje, częściowo mi się udaje, ale to nie jest jeszcze to posłuszeństwo, no chyba że mam jakieś smakołyczki :evil_lol:
Frycia na filmiku bardzo normalnie się zachowuje, chce szaleć, ale to chyba nic dziwnego u pieska, który musi mieć ten ruch ograniczony. Ale jestem więcej niż pewna, że w czwartek doktor Wam pozwoli na półgodzinyy spacerek :lol:
Kiedy wychodzimy na siku, to Jachar ciągnie, szarpie, smycz mam normalną, ani za krótką ani za długą. Ale gdy wracamy do domu, przywołuje go trochę do porządku i staram się, żeby szedł przy nodze. Z różnymi efektami ;) Też go oszczędzałam dłuższy czas z tym porządnym chodzenie, bo wydaje mi się, że byłoby to trochę za trudne dla młodego energicznego pieska, unieruchomionego na tyle godzin i czekającego tylko na ten spacerek.
Dlatego myślę,że dla Fryci to tez może być troszkę trudne zadanko, ale za tydzień, po kontroli i pozwoleniu na dłuższą wyprawę będziesz mogła chyba próbować. Choć z włąsnego doświadczenia widze, że jeszcze daleka droga do pełnej satysfakcji :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...