Jump to content
Dogomania

Stwierdzona dysplazja ... I co dalej?


ewula

Recommended Posts

No Frycia dzielna!cudownie,ze tak świetnie sobie radzi. i jaka wiadomosc ciekawa,ze drugie duze zwierzątko za ścianą:)
a ja mam ciekawa zabawna historie.ostatnio u nas w domu duzo ludzi sie pojawialo.znajomi wpadali i wpadali.niektorzy zatrzymywali sie na noc.generalnie duzy chaos.piesek w dzien spal,w nocy popiskiwał i raz na prawde duzy koncert,Focus unplugged;) ale wczoraj wyjechalam i w domku zostal tylko piesek i moj chłopak.zrobilo sie pusto i psokojnie.dzwonie dzis do domku i pytam jak tam nocka. a na to slysze"wstalismy o 8 po zupelnie przespanej nocy"wow! zadnego dzwięku maly z siebie nie wydobył.to ja juz nie wiem. widac męska obecnosc dobrze na niego wpływa;)
mam na to pewne wytlumaczenie. otoz jak psinka sie za bardzo rozpiskiwala to ja zawsze lecialam do zagordki.moj chlopak był raczej bardziej wstrzemiężliwy,generalnie wynika to ze zdrowych powodow,ale ja mam mieksze serce;) no i mlody chyba załapal,ze skoro mnie nie ma to nie ma co sie drzec bo i tak nikt nie wpadnie na nocne pogaduchy;) hehe,mądrala;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 358
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[QUOTE]Gdzieś o tym czytałam w necie i nawet dr mi mówił od kiedy wykonuje ten zabieg,ale z emocji kompletnie zapomniałam. Jak chcesz, to mogę zapytać...[/QUOTE]
Pewnie ze chce. :lol:
I jeszcze pare informacji.
- co jest wskazaniem do daroplastyki
- jakie mogą byc komplikacje
- jaka skutecznosc ( to znaczy na ile sie poprawia ).
- czy dosztukowana kosc moze sie nie przyjac i co wtedy?
- czy ruchomosc stawu pozostaje taka jak normalnie w stawie.

Link to comment
Share on other sites

Tym razem z powodu braku czasu Wam przekleję posta ze spanielowego forum. Przez ostatnie dwa dni przeklejałam tam posty z dogo,ale obiecałam dziewczynom, że dzisiaj napiszę najpierw do nioch ;)
Relacja z 3dnia po zabiegu:

Zalecenia mamy takie, żeby jak najbardziej ograniczyć ruch. Czyli na dwór ją wynosimy i stawiamy na trawie. Teoretycznie mała powinna się od razu w tym miejscu załatwić i natychmiast zostać zabrana na ręce. Tylko, że siku to i owszem robi prawie od razu, ale po kupkę to musiałyśmy przespacerować cały ogród. Matrwi mnie trochę tylko to, że właśnie ost kupka była wczoraj rano i od tego czasu nic... Poczekamy, a jakby do jutra nic się nie zdarzyło, to może dać jej siemię lniane...jak myślicie? Chód mała ma raczej normalny, choć szczerze mówiąc mnie to dziwi, bo z tego co czytałam innym psom nóżki się trochę plączą i wywijają nimi takie kółeczka. Ale moze to się pojawi później...albo może to dzięki temu, ze ma tak mocno umięśniony zadek, łatwiej jej utrzymać bioderko w ryzach. Zapytam chyba dra we wtorek. Spróbuję teraz wrzucić filmik z porannej przechadzi,ale nie wiem czy mi sie uda <prosi> Przepraszam też za kiepską jakość, ale...no...
[URL="http://pl.tinypic.com/player.php?v=6zpp45&s=5"]View My Video[/URL]
No nic, przesyła się na serwer. W międzyczasie popiszę dalej.
Dzisiaj już dzień nie wyglądał tak różowo. Po spacerku, na którym Frycia czuła się bardzo dobrze, nastąpił jakiś kryzys. Zaraz po powrocie mała położyła się do klatki i już nie chciała wstać. Podnosiła głowę jak sie do niej mówiło,ale to wszystko. Leżała przez kilka godzin stanowczo za spokojnie-nawet nie próbowała zmieniać pozycji. Jednak przestraszyłam się dopiero kiedy moja wiecznie głodna Frytka odmówiła jedzenia :-| Tylko piła od czasu do czasu i leżała. Sprawdziłam dziąsła-były blade. Serce mi stanęło, ale postanowiłam nie panikować i nie robić od razu rabanu. Frytka piła, reagowała na głos, więc nie było aż tak źle. Ślęczałam tak nad nią z 4, a może i 5godzin. Przez ten czas ruda wyglądała naprawdę marnie:
[IMG]http://i40.tinypic.com/2ldj1qf.jpg[/IMG]

i przesmutny wymęczony pysio :beczy:
[IMG]http://i44.tinypic.com/4tu51g.jpg[/IMG]
Na szczęście w pewnym momecnie Frycia zapadła w głęboki godzinny sen i po przebudzeniu to już był zupełnie inny pies = moja Frycia UUUUUffffffffffff
Nawet sobie do mnie wylazła na przytulanie:
[IMG]http://i41.tinypic.com/2mm5tsz.jpg[/IMG]

I wszystko wróciło do normy. Wciągnęła chętnie obiadek(dostaje specjalną weterynaryjną karmę royala) i nawet próbowała połazić po pokoju,ale to już spotkało się z moim stanowczym sprzeciwem... Tak,wiem, wredna sadystyczna ja ;p
Spokojnie też znosi codzienne przemywanie rany, chociaż ewidentnie ciężko jej ustać te 2-3min na nóżkach bez ruchu :( Pokażę jeszcze zdjecia ran po 3dniach od operacji.
jedna strona:
[IMG]http://i40.tinypic.com/avkfnq.jpg[/IMG]

i druga:
[IMG]http://i43.tinypic.com/v4miih.jpg[/IMG]
Z tej strony szwy wyglądają ładniej,ale caly bok jest brzydko opuchnięty i zaczerwieniony. Na tej stronie mała też się prawie nie kładzie. Ewidentnie tu ją bardziej boli. Mam tylko nadzieję, ze jest to nadal w granicach normy i, że nic złego tam się nie robi. Może po prostu na nóżka była mocniej "zmasakrowana"...Uhm, do wtorku...
Aha, wstawię jeszcze RTG. Tak wyglądają stawy świeżo po daroplastyce:
[IMG]http://i42.tinypic.com/2utmhk8.jpg[/IMG]
te szare cienie po zewnętrznych stronach panewek, to właśnie przeszczepy kości wzmacniające staw i ograniczające ruchy głowy kości udowej...Mam nadzieję, ze w ogóle będzie coś widać <zawstydzony>
I co jeszcze...Maluch teraz lezy sobie grzecznie w salonie (oczywiście w klatecze-podróżuje jak rzymscy patrycjusze w lektyce :577: ). Tora (druga suka) nie robi problemów, tylko siada przy klatce i pilnuje biedaczki. I zawsze daje znać kiedy mała zaskomli - kochane psisko. Frytka też spokojnie znosi jej obecność - jednak nie z nazbyt bliska. Ewidentnie czuje się jeszcze mocno niepewnie nawet w toważystwie "kuzynki". Na szczęście Tora nie naciska i ładnie sie małej słucha ;)

I tak sobie powolutku żyjemy...Wiem, że za później będę miałą dość,ale na razie strasznie bym chciała, żeby mała troszkę się ożywiła. Okropnie się na nią patrzy, bo wiem, ze ten spokój wynika z bólu :( Wczoraj wieczorem nawet przeglądałam sobie stare zdjecia i filmiki zdrowej, wesołej Frytki...
Taki był maluch jeszcze niecałe 3mies temu:
[URL="http://pl.tinypic.com/player.php?v=30vbszn&s=5"]View My Video[/URL]
:beczy: :beczy: :beczy:

Link to comment
Share on other sites

A teraz już bezpośrednio do Was :razz:
[B]Uru[/B] też mi się zdaje, że masz bystrego psiaka i, że...hm...kto tu kogo słucha :evil_lol: żarcik taki, ale rzeczywiscie wydaje mi się, ze to może być jednym z powodów, dla których Twój psiak jest taki spokojny podczas Twojej nieobecnosci. A poza tym może teraz kiedy w domu nie masz juz tylu osób, jest o wiele ciszej, to Focusik tez jest spokojniejszy. Rozumiem, że u Was wszystko rozwija się jak najpomyślniej (?)

[B]Rauni[/B] dzięki za odwiedzenie wątku :loveu: Klateczka jest SUPER. Miałaś rację - dwójeczka jest wręcz idealna :razz:

[B]LALUNA[/B] przepraszam odpowiem Ci na wszystko później,bo właśnie muszę lecieć :/

Link to comment
Share on other sites

[B]Goś[/B], super wiadomości, no i mała super się prezentuje :loveu: widać, dzielna z niej dziewczyna, dojrzała już, może dlatego taka grzeczna i rozsądna :cool3: Nie to co mój mały wariat - no właśnie mam dwudniowe spóźnienie w informowaniu Was o jego stanie.
Otóż jak już Goś wie, bo z nią kontakt miałam, jesteśmy po wizycie i kontrolnym RTG po miesiącu od zabiegu. Dr powiedział, że wszystko idzie ku dobremu, ładnie się zrasta i jeszcze miesiąc a "będzie go można puścić za patykiem" (cytat) Nie ukrywam, że bardzo się bałam tej kontrolnej wizyty, ponieważ młody jest normalnie narwany, jak już wyszedł z tej klateczki to szalał, ciężko było poskromić jego energię. Po pierwsze dlatego, że był spragniony ruchu, po drugie, że był podwójnie albo potrójnie spragniony ruchu :evil_lol: bo jest młodziutki (pół roku) Dlatego z pewną dozą niepewności jechałam do Wrocławia na tę wizytę, bałam się strasznie że coś jednak tam się poluzowało, naderwało itd. A tu bardzo miła niespodzianka. Wniosek z tego taki, że daroplastyka to naprawdę doskonały zabieg, i popatrzcie jak krótka rekonwalescencja - za miesiać, czyli po 2 miesiącach od zabiegu pies będzie mógł pobiegać ... wreszcie :lol: I stawy u mojego psiura były duuuuuuuużo gorsze niz u Goś...
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na ten zabieg obustronnej daroplatyki właśnie u dra N. Było ryzyko niepowodzenia na prawym stawie (płaska panewka, główka poza nią, czyli szanse marne) ale jak się okazało warto było :multi:
Ten kolejny miesiąc to cały czas uwaga skupiona na ograniczonym ruchu pieska, niemniej jednak możemy pozwolić sobie na dłuższy, nawet połgodzinny spacerek. Chodniczków jeszcze też nie mogę zwijać :razz: - choć to akurat było do przewidzenia. Śliska podłoga nie bardzo jest wskazana przy rekonwalescencji.

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze pare informacji.
- co jest wskazaniem do daroplastyki
- jakie mogą byc komplikacje
- jaka skutecznosc ( to znaczy na ile sie poprawia ).
- czy dosztukowana kosc moze sie nie przyjac i co wtedy?
- czy ruchomosc stawu pozostaje taka jak normalnie w stawie.[/quote]

[B]Laluna,[/B] postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania, ma troszkę więcej luzu niż Goś świeżo po operacji ;-) Zakładam, ze orientujesz się już jak ten zabieg przebiega i na zcym polega - pisałam jakoś w początkowych postach kiedy zakłądałam ten wątek i "klub dysplastyków" :cool3: Ale jesli nie, to daj znać, opisze jeszcze raz, bo nie spodziewałam się że ten watek aż tak się wydłuzy i trzeba faktycznie dużo czasu by wszystko znaleźć :evil_lol:

1. Wskazaniem do daroplatyki jest brak możliwości wykonania innych zabiegów chirurgicznych, zwłaszcza TPO. Poza tym piesek musi, a jak się okazuje powinien, być w wieku 5-12 miesięcy (sunia Goś jest starsza)
Ponadto daroplatyka jest zabiegiem mniej inwazyjnym niż "tradycyjne" zabiegi, a co za tym idzie rekonwalescencja przebiega duzo szybciej i mniej bolesnie dla pieska.

2. Jeśli chodzi o komplikacje, to... chyba ich nie może byc, tzn. co najwyżej zabieg może nie byc w 100% satysfakcjonujący (pisałam już o tym właśnie na naszym przykładzie, bo stawy były tak fatalne, że nikt nie chciał ich operować :-( ) Więc powikłaniem może być nie do końca oczekiwany efekt, czyli 100% sprawność psa, ale efekt będzie [U]na pewno[/U] lepszy od stanu przed zabiegiem (to są słowa doktora) Dlatego zaryzykowaliśmy, bo gorzej i tak być nie mogło, tylko lepiej... no i tak właśnie się dzieje :multi: oby szło ku idealnemu stanowi stawów

3. O skuteczności to chyba było troszkę w odp.2. Poza tym wydaje mi się, że trudno mówić o długoterminowych efektach tej metody zabiegowej. Jest ona stosunkowa młoda, zwłaszcza w Polsce (od około 2 lat) więc takich piesków po daroplastyce biegających po Polsce jest niewiele ;)
Natomiast jest to doskonała alternatywa dla piesków, którym w żaden inny sposób pomóc nie można. Nie mam na myśli pomocy w postaci resekcji głowki czy endoprotezy - to są jak dla mnie zabiegi ostateczne i wbrew pozorom bardzo ryzykowne. Natomiast daroplastyka jest zabiegiem najmniej inwazyjnym i właściwie kończącym się sukcesem, mniejszym bądź większym.

4. Ta pobrana kość, właściwie to są płytki kostne, powinny się przyjąć. Jeśli istnieje ryzyko, że się nie przyjmą, to o nim powinien powiedzieć lekarz. Dlatego są te ograniczenia wiekowe psa, tak sądzę, nie jestem pewna. Najlepiej to wszystko się wiąże do 12 m-ca życia. Te wszystkie części, chrząstki, kostki - wszystko razem musi się związać, połaczyć w jedną całość, tzn. ta nadbudowana część. Dlatego też powinno się podawać psu odpowiednią karmę i / lub suplemenować preparatami na stawy. Wówczas powinno być wszystko dobrze :lol:
Mogą być pewne niepowodzenia, one właśnie wynikają ze zbyt dużego ruchu pieska po zabiegu, zwłaszcza przez te pierwsze 4 tygodnie. Wszyscy po zabiegu to przeżywamy, zastanawiamy się jaki ruch ten pies może po zabiegu wykonać. Otóż, bardzo ważne jest, by pies nie miał mozliwoci wykonania pełnego ruchu główki w panewce. Dlatego wszelki trucht, bieg itp. odpadają. Wówczas coś tam może się naderwać, rozerwać, rozczepić. I co wtedy? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Trzeba po prostu pieska pilnować i wszystko będzie dobrze (popatrz post wyżej - bałam się o wynik kontrolnego RTG bo mojego ONka strasznie trudno było utrzymać w ryzach, a jednak się udało )

5. Ruchomość w stawie pozostaje jak w normalnym stawie :multi: Jest to zabieg mało inwazyjny, jesli się uda to pies będzie szalał ile będzie chciał i na ile mu energii starczy.
Tak na pewno będzie u Goś, o ile pieska dopilnuje - a tak się raczej stanie patrząc na zdjęcia i jej podejscie do sprawy :evil_lol:. Mam nadzieję, że tak będzie u nas, bo stawy były okropnie zaburzone, ale wierzę, mam nadzieje, bo rokowania sa pozytywne.

Mam nadzieje, że się nie wymądrzałam za bardzo, baaaaardzo wiele dni i ncy spędziłam na gromadzeniu informacji o dysplazji, zabiegach i samej daroplastyce. O tej ostatniej faktycznie jest niewiele, w większości w j.angielskim. No i przede wszystkim też dlatego, że jest to dość mało popularny zabieg w Polsce. Bardzo chętnie odpowiem na inne pytania, jeśli będę potrafiła ;)

Wszystkim psiurkom po operacji od Uru, AgiCzarnej, Goś ( w kolejności operowania ;) ) życzę tak fantastycznej rekonwalescencji jaka jest w przebiegu u nas, oby tak było do końca tej rekonwalescencji ... a później jeszcze rehabilitacji.
Tego życzę Wam i sobie na te Święta i na najbliższy Nowy Rok, który dla nas właśnie będzie rokiem (no przynajmniejjego początek) rehabilitacji :p

Link to comment
Share on other sites

[I][U]cytat Goś[/U][/I]: Chód mała ma raczej normalny, choć szczerze mówiąc mnie to dziwi, bo z tego co czytałam innym psom nóżki się trochę plączą i wywijają nimi takie kółeczka. Ale moze to się pojawi później...albo może to dzięki temu, ze ma tak mocno umięśniony zadek, łatwiej jej utrzymać bioderko w ryzach.

[B]Goś[/B], to ja pisałam o tych kółeczkach - u nas po prostu staw był już nadwichnięty, stąd taki ruch... i potrzeba czasu, juz jest dużo lepiej - nózki przestały się platać, ruchy kłeczkowe tylko sporadycznie, prawie w ogóle więc nie masz czym się martwić, u Fryci po prostu tego problemu nie ma, będzie miałą piękne stawy , zobaczysz :loveu:

[I][U] cytat Goś[/U]:[/I] "Mam tylko nadzieję, ze jest to nadal w granicach normy i, że nic złego tam się nie robi. Może po prostu na nóżka była mocniej "zmasakrowana"...Uhm, do wtorku..."

Goś, a podajesz Aescin? to na opuchliznę , ja tez podawałam, ale jeśli doktor w tym stawie akurat więcej "grzebał" to ma prawo tak być. Aescin w tabletkach, 2-3 x 1 tabl

I nie martw się jej chwilowym osłabieniem, będzie coraz lepiej , zobaczysz :calus:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']A jakie obajwy były u Waszych psów zewnętrzne dysplazji? Kiedy sie zorientowliscie ze pies jest chory? Czy psa bolało, czy miał sztywny chód?
Co sprawiło ze nabraliscie podejrzeń ze cos jest nie tak i trzeba przeswietlic?[/quote]

Laluna, u mojego ONa to długa historia była, która poprzedziła wykrycie dysplazji.

[B]Połowa IX[/B] (pies miał 3,5 miesiąca) - na spacerze podczas zwykłego chodu (szedł bez smyczy, przede mną) zauważyłam jakąś nierówność na prawym biodrze - podeszłam, dotknęłam, hm, poszedł dalej, nic nie ma, za chwilę to samo... zwątpiłam. Natychmiast zapakowałam w samochód i do weta. "Wszystko dobrze, nie ma się czym martwić" (wówczas nikt mi nie powiedział o zrobieniu RTG a na tym wspaniałym forum tez mnie jeszcze nie było :-( )

[B]6 i 7 X[/B] - pies słabnie z godziny na godzinę, temp. 40 stopni, wet ten sam co wyżej pakuje mu różne antybiotyki - nie działają, co kilka godzin jestem u weta, z godziny na godzinę coraz gorzej, pada diagnoza białaczka !! , psa uśpic :shake: - oczywiście nie pozwoliłam, kierunek : najlepsza klinika w Poznaniu - ratują psa dosłownie w ostatnije chwili (kilkanaście godzin później już by go nie było ) , transfuzja krwi, leczenie niedokrwistosci - diagnoza: silna niedokrwistość spowodowana zatruciem silną toksyną chemiczną (nie ma słowa o białaczce) , (pisałam szczegółowo w temacie: [U]hematologia[/U], wątek [U]anemia)[/U]

poruszyłam tu te fakty, ponieważ:
1. pierwszy wet - zignorował sprawę - już wówczas poważną - bioderek no i na dodatek błędnie zdiagnozował to zatrucie
2. gdyby nie to zatrucie, nie trafiłabym do tej kliniki, która stawia sobie jako priorytet profilaktykę dysplazji stawów biodrowych; w tej chwili pewnie bym już coś zauważyła, bo pies już by prawdopodobnie kulał - a my juz po zabiegu :multi:

[B]4 XI[/B] - pies właśnie skończył 5 miesięcy - prześwietlenie stawów, diagnoza i wyrok: za miesiąc będzie kulał, nie ma możliwości zrobienia jakiegokolwiek !!! zabiegu chirurgicznego naprawczego, wyłącznie leczenie zaachowawcze (arthroscan, odpowiedni ruch tj. prostolinijny. psa, "0" aportowania, generalnie wyrok skazujący na ból - wówczas środki przeciwbólowe, w postępującym bólu resekcja głowki, endoproteza za 7.000 zł.) MASAKRA

Wówczas pies nie chodził jeszcze źle, naprawdę trzeba było się przypatrzeć, tak jak ja to zrobiłam 1,5 mies. wczesniej. Przez tę niedokrwistość i jej leczenie, ciągłą niepewność, nie moglismy zrobić wcześniej RTG (wymaga premedykacji)

[B]4-5 XI[/B] - poszukiwania ratunku, kontakty z osobami po daroplastyce,

[B]6 XI[/B] telefon do dr N. - umówiona konsultacja na

[B]13 XI -[/B] decyzja o zabiegu, prawdopodobnie TPO na lewe lepsze biodro, daroplastyka z szansą na 100% sukcesu tylko 50% :placz:

W międzyczasie pies zaczyna mieć tzw. kangurzy (bądź jak inni mówią zajęczy ) chód, a raczej skok - łączy dwie łapki tylne razem podczas truchtu. Początki tego, co mówiła pani dr po RTG 4.XI - będzie kulał za miesiąc. Chyba dobrze, że już mieliśmy umówiony ten zabieg b nie zdążył za bardzo cierpiec. Choć ten dziwny chód pewnie sprawiał mu ból.

Zdjęcia wykonane 4 i 13 XI kolosalnie się różnią - nie ze względu na jakośc ale na stan bioder, tak szybko ta dysplazja postepowała. Główka znacznie mocniej poza panewką.


[B]20 XI -[/B] zabieg obustronnej daroplastyki, jednak nie było TPO - zbyt krótka miednica

[B]18 XII -[/B] kontrolny RTG , rokowania bardzo pozytywne, ładnie się wszystko zrasta, brak nadwichnięć (wcześniej było nadwichnięcie prawego stawu)

Obecnie rozpoczął się drugi miesiąc rekonwalescencji.

Reasumując:
1. [U][B]Najważniejsza jest profilaktyka[/B][/U] , zwłaszcza u psów ras zagrożonych dysplazją , choć u innych tez nie zaszkodzi. RTG można wykonać juz u psa 3-4 miesięcznego (powiedziano mi o tym w klinice wet.)

2. Warto podawać preparaty na stawy, na chrząstkę, słyszałam i dr to potwierdził o doskonale działającym Cortaflexie - właśnie go zamówiłam bo młody obraża się powoli na karmę Digest & Osteo Junior RC, przy niej wspomagacze juz nie są potrzebne, jest doskonała na stawy no ale "nie śmierdzi" i mój ONek już się nią znudził :-o

3. No i trzeba pieska obserwować, jego chód, zmęczenie, wstawanie z posłania zwłaszcza po dłuższym śnie - to wszystko może być wskazówką do podjęcia dalszych kroków. Pies raczej nie będzie się skarżył na ból, chyba że go już bardzo boli...

Link to comment
Share on other sites

O [B]ewula[/B]!! Strasznie się cieszę, że się pojawiłaś :multi: Już myślałam, że nas zostawiłaś :eviltong: Na temat Twojego pięknego to ja już się wypowiadałam - chociaż znowu zachwyt bierze ;) Ale zdjęcie, to prawe biodro to rzeczywiście Masakra :crazyeye: Kurcze, fajnie, że taki gość jak Niedzielski jest już w Polsce :multi: bo inaczej Twój psiurek nie miałby wielkich szans na normalne życie...A właśnie! Może podrzuciłabyś jakieś zdjęcie ze spacerku,hm? Tak, jako dobrą wróżbę dla nas ;) Bo ten mój filmik, to nic przyjemnego... Chciałabym zobaczyć pięknego Jacharka w plenerze :loveu: Sorry,ale się zakochałam :eviltong:

[QUOTE]Goś, a podajesz Aescin? to na opuchliznę , ja tez podawałam, ale jeśli doktor w tym stawie akurat więcej "grzebał" to ma prawo tak być. Aescin w tabletkach, 2-3 x 1 tabl[/QUOTE]
Ano nie podaję. Niedzielski mi nic na ten temat nie mówił, a widocznie ja sama przegapiłam/zapomniałam o tym leku :shake: Kurde no :| Ale jutro będę w klinice, to pogadam na ten temat z doktorkiem :mad: ;)

[B]LALUNA[/B] już odpowiadam ;)
[QUOTE]A jakie obajwy były u Waszych psów zewnętrzne dysplazji? Kiedy sie zorientowliscie ze pies jest chory? Czy psa bolało, czy miał sztywny chód?
Co sprawiło ze nabraliscie podejrzeń ze cos jest nie tak i trzeba przeswietlic?[/QUOTE]
U nas nie było jakichś specjalnych objawów, no i nikt nie spodziewał się dysplazji u 10kg spaniela! Mała od początku był a felernym ;p egzemplarzem. Już jako szczeniak brała ostre serje zastrzyków domięśniowych, przez co czsem bojały ją tylne łapki.Potem już jako 4czy5 miers szczeniak nadszarpnęła sobie staw kolanowy lewej nogi w zabawie z moim chłopakiem. Wet po badaniu stwierdził, że piesek młody,więc warto poczekać czy aby wszystko samo się nie naprostuje. I rzeczywiście bardzo szybko zaczęła pojawiać sie poprawa, więc nic specjalnego z tą nóźką nie robiliśmy.Tak naprawdę kompletnie do normy, to wróciła gdzieś 5mies temu. Ciężko powiedzieć w tej chwili. W każdym razie chodzi o to,że z tymi jej tylnymi kończynami zawsze było COŚ. I właśnei na te "cosie" zwalaliśmy,jak się niedawno okazało, część objawów dysplazji. Mała od prawie zawsze krzywo biegała (z ciałem lekko odgiętym na jedną strone), siadając krzywo ustawiała tylne nóżki(jedną z przyczyn takiego niedbałego siadania są właśnie zmiany dysplastyczne, o czym nie miałam pojęcia), podczas biegania często skakała jak króliczek (myśleliśmy, ze po prostu taka jej pierdołowata uroda). I tak sobie Frycia przeżyła swój pierwszy rok życia z nieczego nieświadomym państwem. Od jakiegoś czasu doszedł jednak jeszcze jeden, tym razem wyraźny i lekko niepokojący, objaw-po dłuższych spacerach Frytka sztywno stawiała lewą tylną nogę. Widać było, że coś jej tam doskwiera. Kulawizny zadnej nie było. Tak jak problemów ze wstawaniem... Jednak ponieważ wybieramy się z małą do Anglii (teraz to już nie wiem na kiedy, bo najpierw musze mieć pewność, zę mój pies jest w pełni zdrowy), postanowiliśmy dmuchać na zimne i nie czekać na rozwój sytuacji. Nasz wet skierował nas do dra Siembiedy na RTG i tak wyszła ta przeklęta niespodzianka. Reszta jest już tu wszystkim znana...

[QUOTE]I jeszcze pare informacji.
- co jest wskazaniem do daroplastyki
- jakie mogą byc komplikacje
- jaka skutecznosc ( to znaczy na ile sie poprawia ).
- czy dosztukowana kosc moze sie nie przyjac i co wtedy?
- czy ruchomosc stawu pozostaje taka jak normalnie w stawie.[/QUOTE]
JAk będę w klinice to wypytam dokładnei dra,ale na razie mogę Ci napisać, to co już wiem. Zacznę może od końca - tak będzie mi łatwiej;)
->Niestety nie do końca. Frycia bedzie miała ograniczoną możliwość odwodzenia uda. Na ile tego dokładnie nie wiem. Już widzę, że nie kuca tak głęboko i nie rozstawia tak szeroko nóżek przy siusianiu jak keidyś. Ale ten pies ma mób biegać i skakać, a nie szpagaty robić - jakoś będzie musiała przeżyć bez tej przyjemności ;)
->Jest naprawdę maaaalutnie prawdopodobieństwo, ze kość mogłaby się nie przyjąć (o wiele mnieksza niż w przypadku blaszek po TPO), bo to jest jej własna kość.Bardziej kwestia jest w szybkości zrastania się kości (wiadomo, im młodszy pies, tym szybciej organizm się naprawia). Ale jeśli już (chociaż właściwie nie wiem czy to w ogóle jest możliwe), to przecież zawsze jest masa innych zabiegów, które można wykonać. Bo jak na mój gust to taką dosztukowaną z boku kość, zawsze można wyjąć i zwyczajnie zrobić inny zabieg, np resekcję główki...Aha, dodam jeszcze, ze nie dogrzebałam sie w necie do żadnego nieudanego zabiegu tego typu. Wszystkie, o których czytałam zakończyły się powodzeniem.
->Na pewno nie jest tak super ekstra zaj.... jak po TPO,gdzie po prostu często taki stworzony przez człowieka staw wygląda lepiej, niż staw u zdrowego psa stworzony przez naturę...To nie jest "zrobienie" stawu,ale jego zreperowanie.Wiem,że psy po daroplastyce "śmigają", ale pan dr powiedział, że żaden z jego pacjentów jeszcze nie przeżył całego życia, więc do końca jeszcze nie wiadomo. Nie ma jeszcze doświadczeń ze starymi psami po daro i nigdy jeszcze nie robił sekcji na takim piesku, żeby zobaczyć jak to wszystko wygląda po latach.Z teorii, którą przywiózł z zachodu wynika,że rzeczywiscie te stawy służą psom przez wiele lat. Ale nie był w stanie określić jak długo, bo przecież każdy pies jest inny i inaczej chowany. Frycia ma ogromne szanse nie odczuwać już żadnych dolegliwości związanych z dysplazją do końca życia, ponieważ jest małym, lekkim pieskiem. Do tego mocno dbamy, zeby cały okres wracania do zdrowia przebiegał wzorcowo i mamy nadzieję, ze uda nam się niczego nie spieprzyć ;) Będziemy chodzin na rehabilitację, na basen, utrzymywać niską wagę ciała, trzymać sie odpowiedniej diety itd
->Po samym zabiegu raczej żadne.Bo jeśli zabieg pójdzie dobrze, to pójdzie dobrze i już. To nie przeszczep szpiku czy nerki.Wszelkie komplikacje związane z tą operacją są raczej spowodowane błędami właścicieli,którzy nie potrafią dopilnować swojego psa i zapewnić jego stawom należytego bezpieczeństwa.Osobiście poznałam babkę, która trzymała swojego psa, w okresie ograniczonego ruchu, całymi dniami na balkonie. Nie dość, ze pies mógł sobie swobodnie biegac i skakać, to jeszcze podłoga wyłożona była kafelkami. I teraz już dobre 2do3 mies po zabiegu, psiuni "latają" łapki w stawach i "niezbyt ładnie" chodzi...Ale to oczywiście "tak po tej daroplastyce jest"...bez komentarza
->Na to pyt umiem odpowiedzieć tylko naookoło. Po prostu daro wykonuje się u psów, które nie zakwalifikowały się już do TPO (np ze względu na istniejące zmiany zwyrodnieniowe, albo zbyt płytką panewkę=dr Bieżyński, mające zbyt małą miednicę czy zrośnięte spojenie łonowe i pewnie jeszcze masa innych niedogodności). Na pewno też nie można wykonać daroplastyki u psów starych czy z już zmasakrowanym (bardzo zmienionym, zwyrodnialym) stawem. No bo przecież sam staw musi być względnie dobry, zeby dało się go naprawić tylko przez "unieruchomienie" głowy kości udowej na właściwym miejscu. Jest to nic innego jak zatrzymanie rozowoju zmian zwyrodnieniowych na powierzchni stawowej.To co już zdążyło się pozmieniać,takie juz niestety zostanie...No i oczywiście unikamy wywichnięć stawów.
Tyle mi wpadło teraz do głowy/tyle sobie przypomniałam. Spróbuję we wtorek pociagnąć dra za język, ale nie wiem jak z tym będzie, bo idziemy poza rejestracją :/ Będziemy się wciskać między pacjentami, bo miejsc już nie było...

[B]A z dzisiejszych nowości[/B], to niestety i stety. "Stety", bo Frycia wreszcie wczoraj późnym wieczorem zrobiła kupkę. "Niestety", nie wszystko jest ok. Dzisiaj mała jakieś pół godziny po przyjeciu porannej dawki antybiotyków i znieczulaczy, zwymiotowała. I o dziwo zwymiotowała też całkiem sporą treścią pokarmową = wczorajszą kolacją, która moim skromnym zdaniem powinna już być dawno strawiona... Zadzwonilam do kliniki i tak jak podejrzewałam, musiałam podać małej proszki raz jeszcze.Jak do tej pory jest spokój, więc nic nieprzyjemnego już nie powinno się zdarzyć (bo w przeciwnym wypadku, to do lecznicy i na zastrzyki :sad: ).A do tego Frytka ewidentnie nie chce jeść :( Tj nie chce jeść karmy, bo nasze jedzenie to prawie samym wzrokiem wchłania. Jak jej dałam na sprawdzenei, to wciągnęłą kawałek placuszka bez połykania. No i Rimadyl też je. Czyli, że ta karma jej nie smakuje...chyba...bo nie mam innej, zeby porównać. Ale ona ją kurde musi jeść. Ogólnie to ja jestem z tych wrednych ludzi, którzy zmuszają swoje zwierzaki do jedzenia tego co zdrowe, a nie co smaczne. Jak nie smakuje, to poczekaj trzy dni aż zgłodniejesz i wtedy będzie smakowało. Pewnie, ze lepiej by było mieć i zdrowe i smaczne,ale jak trzeba to trzeba. Tylko, że teraz to raczej nie ma chyba co jej głodówką brać(tj nie dawać niczego innego), żeby jej dodatkowo nie osłabiać(??) I kurcze nie wiem... Jakieś pomysły? Może coś zrobić, żeby ta karma była smaczniejsza? No i czy przypadkiem ta karma właśnie nie jest przyczyną problemów z żołądniej i dlatego mała jej nie chce. Chociaż to chyba raczej antybiotyk...Już sama nie wiem. Jak myślicie?? Czy pies też może być osłabiony po antybiotyku? Mieć zmniejszone łaknienie i mdłosci tak, jak człowiek? Bo do tej pory niczego takiego nei zauważyłam u żadnego z moim psów...Poradźcie proszę
A poza tym to maluch się powoli uaktywnia(szczególnie wieczorami) i nawet szczeka razem z Torą.A wczoraj jak jakiś sąsiad przyszedł to takiego rabanu narobiła, że musiał sie wycofać z domu, zeby swobodnie porozmawiać ;p Mam tylko nadzieję, że to zachowania przejsciowe, spowodowane bólem, stresem i zamknięciem! I, że mi pies w tej klateczce nie zdziczeje :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Tak, psy mogą też źle tolerować antybiotyk, podobnie jak ludzie.

Co do smakowitości karmy, możesz próbować jakimś rosołkiem zalać (rzecz jasna naturalnym, nie z kostki, nie ma co psu glutaminianu fundować) lub coś w tym stylu. Aczkolwiek ja nie lubię takiego kombinowania, bo potem nie wiadomo, czy pies nie żre, bo coś mu jest, czy nie żre, bo próbuje, czy nie dostanie czegoś lepszego. Z osobistych doświadczeń, żaden mój pies w pełnym zdrowiu będąc nie odmawiał żarcia dłużej niż przez jeden dzień i każdy wykonał ten numer tylko raz w życiu, a potem uczył się wciągać zawartość miski w 5 sekund :diabloti:

A jeśli chodzi o darcie ryja i inne dziwne zachowanie, to właśnie mojemu psu jak miał łapę w gipsie (z innych przyczyn, nie dysplazji) się dramatycznie wtedy zachowanie pogorszyło niestety. Ale jak zaczął się ruszać normalnie i chodzić na spacery, to wróciło do normy (co prawda jego norma nieco odbiega od normy ogólnej, no ale zachowywał się mniej więcej tak, jak przed operacją).

Link to comment
Share on other sites

czesc dziewczyny:)

ewula,piekniutki ten Jachar. tak sobie go ogladamy wlasnie. faktycznie stan stawow byl kiepski tym bardziej cieszy,ze teraz tak ku dobremu idzie.duzo tu twojej zasługi. to sie nazywa kochac swoje zwierze:)

Gos,Fryci blizny zobaczylam wlasnie. chyba bardziej opuchniete sa niz byly u naszego ale to nie ma co sie martwic bo kazde cialo inne i inaczej bierze na siebie jakies obciazenia.
co do karmy wiesz,to moze polewaj ja oliwą.raz,ze dobrze dziala na foterko a dwa,ze jakos nawilzy itd. ja swojemu zawsze daje oliwe do jedzonka.nieduzo,lyzke dwie.zalezy ile karmy mu podaje, bo wiadomo rano dostaje wiecej niz wieczorem czy po poludniu.no sprobuj moze bedzie ze smakiem pałaszowac:) a jaka to karma? digest &osteo RC?
ktos tu tez pisal przed chwila czytalam,ze nie chce pies jesc tego. moze cos w tym jest;) chyba Ewula napisala.
moj jak juz wpsominalam zostal przy purinie i cortaflexie.

no a mam nowinki:) bylismy dzis u weta naszego dr N. i oto co powiedzial.bardzo bardzo dobrze:) szwy sciagniete.nie ma opuchlizny, pieknie zagojone ranki.chod dobry,wszystko bardzo dobrze. tak sie cieszymy!oczywiscie dalej tak jak dotad ograniczac ruch pieska.generalnie jeszcze 1,5 miesiaca bardzo spokojnie. to niesamowite gdy sobie pomysle ze w lutym mlody bedzie mogl znowu zaczac biegac:) w lutym juz na pewno.moze na koniec stycznia.

i pytanie mam. czy we wrocławiu albo okolicy jest basen dla pieskow?goś bo ty napisalas,ze bedziesz z Frycia na basen chodzic.to sie tak zaciekawilam bo nie slyszalam zeby tu byl.zaraz w necie poszperam:)

Link to comment
Share on other sites

[B]Uru[/B], super wieści, ogromnie się cieszę :multi::loveu::multi:
Ja też już nie mogę się doczekać, kiedy Jacharowi wolno będzie pobiegać, już teraz by fruwał na tych łapach :cool3: Muszę go ciągle stopować.

[B]Co do zachowania Fryci[/B] w obu kwestiach mogę się wypowiedzieć, bo przechodzę to samo.
Po pierwsze nie chce jeść Digest&Osteo Junior RC, strasznie to upierdliwe ale wpadłam na pomysł - pewnie niektórzy skrytykują - i dodaję do karmy takie puszeczki (Animonda chyba), oczywiście nie za dużo, tyle tylko żeby śmierdziało :cool3: bo ta karma RC jest faktycznie bezzapachowa, przynajmniej jak na nos mojego ONa. Lepiej kupować w takich mniejszych opakowaniach, jak pasztet, bo właściwie na drugi dzień to już wietrzeje ta karma no i mój wybredniak już niechętnie do tego podchodzi. Tak czy inaczej skutkuje jak pucha jest świeża, potem tak średnio.
Próbowałam już rosołki, sosiki, samą wodę ciepła... nic, zaparł się i już.
No a najgorsze, że właśnie w tej karmie są wszystkie niezbędne składniki potrzebne do rekonwalescencji. I trudno psa głodzić :shake:
Dostałam próbki innego RC od dra w czwartek, tego też nie chciał jeść, z wkładką owszem. Przyniosłam próbki RC tego typowo dla ONów ze sklepu zoologicznego - dałam dziś, nie tknął, z wkładką trochę zjadł. Masakra z tym jedzeniem :angryy:
A dodam że nigdy z tym nie było problemu, żarłok jest niesamowity... był ... Doktor powiedział, że już miał parę takich ONków, że jakies takie wybredne są :cool3:
Cóż, chyba wrócę do ProPlanu tylko czekam na Cortaflex, zamówiłam w piątek ale jakoś dotrzeć do mnie nie może. Tylko że ProPlan nie ma chondroityny i glukozaminy.
[B]Uru,[/B] Ty też tym karmisz prawda? I jak, taka opcja jest dobra?

No i to ujadanie - też to mamy, już pisałam chyba parę razy, że psycha mojego psa już zryta jest maksymalnie. Mam nadzieję że odwracalnie :evil_lol:
Z błahego powodu, albo nawet jego braku, drze się tak, że wytrzymać nie idzie. Mam nadzieję, że to wróci do normy, bo inaczej...

[B]Goś,[/B] i weźcie koniecznie ten aescin, to jest wyiąg z kasztanowca, poprawi się, zobaczysz.

Postaram się jakiś filmik zrobić i wrzucić, ale to może w Swięta, teraz krótko przed trochę zabiegana jestem bo u mnie wigila rodzinna, no i pogoda też do bani. U mnie dopiero dziś wyszło słońce... choć wolalabym śnieg :cool3:

Aha, antybiotyk. My cały czas na tym świństwie jesteśmy, no z maleńkimi przerwami :-( Zrobiła się taka torbiel czy cysta, pisałam o tym płynie zbierającym się na tym gorszym bioderku. Parę dni było dobrze, ale widzę od wczoraj, że znowu się nazbierało. Antybiotyk więc nie pomaga, kończymy to opakowanie i potem po prostu trzeba to będzie usunąć.
Zrobię to w Poznaniu (bo w styczniu idziemy na zabieg - jąderko :-(, więc może przy okazji, albo dr N. powiedział że usunie przy wizycie kontrolnej w styczniu. Zalezy tylko od nas, kiedy chcemy.

[B]Gos,[/B] podajesz jakiś probiotyk? Może dlatego jakieś zaburzenia jelitowe?

Link to comment
Share on other sites

Właśnie skończyłam miłą pogawędkę z panem z Cortaflexu - cortfalex w zupełnośi wystarczy, jakakolwiek karma. No bo karma to nie lek, cokolwiek by w sobie miała, na pewno odpowiednie skaądniki wspomagają, słuzą profilaktyce ale w naszym przypadku powinny być typowe preparaty na stawy. Cortaflex, i to ten w kapsułkach, przynajmniej na początku rekonwalescencji.
No my to juz mamy miesiąc po fakcie, po zabiegu znaczy się, ale Wam może się przyda ta informacja.
Niestety cena wysoka: 166 zł kapsułki, dla mnie starczą na miesiąc (duży pies 25 kg w tej chwili), 160 zł syropek , choć kapsułki lepsze, więcej kwasu hialuronowego, 16 zł kurier , [URL="http://www.cortaflex.pl"]www.cortaflex.pl[/URL]

Link to comment
Share on other sites

ewula,tak wlasnie.my jestesmy od samego poczatku czyli od dnia kiedy młody wrocil z kliniki na purinie jak zawsze i cortaflexie a dokladnie corta vet ha. z tego co piszesz o cenie,166 zl to bedziesz miala to samo. mi pan przywiózl za darmo.niejaki pan Sebastian Kurek. z tym,ze ja z wroclawia i on wiec moze dlatego. ty w poznaniu mieszkasz,tak? czy nie?;) w kazdym razie dr N.potwierdzil,ze purina i cortaflex jest w zupelnosci wystarczajaca.ja mam na dzien dzisiejszy i tak nieco taniej bo mlody ma jeszcze 18 kg wagi,co sie jednak szybko zmienia;)takze pierwsze opakowanie pojdzie w 2 a nie 1 miesiac ale juz kolejne to bedzie sie rownalo 166zl miesiecznie. jednak pan od cortaflexu powiedzial mi,ze pozniej bede mogla przejsc na lzejsza kuracje.zdaje sie cortaflex canine,to jest troszke tansze.aczkolwiek niewiele. mysle,tez ze to nie jest na cale zycie. dr N.mowi,ze po TPO pies nie musi byc na odrzywkach dozywotnio,co jest konieczne zdaje sie po daroplastyce,hm? ewula dla was cortaflex to w oole super bo on swietnie dziala na tworzenie sie chrząstki a wam przeciez na tym zalezy,zeby ta protezka z kosci sie ladnie utwardzila itd:)
no! a w ogole to krok po kroczku krok po kroczku... idą święta idą święta:)

Link to comment
Share on other sites

Uhm, uhm, uhm od czego by tu zacząć... ;)
Może od tego, że jest dobrze :multi: Byłyśmy dzisiaj u Niedzielskiego,przejrzał małą i powiedział, że super :loveu: Szwy wyglądają dobrze, nóżki też w jak najlepszej normie :eviltong: Bo, zeby było śmieszniej przez noc ta opuchlizna zeszła!:crazyeye: Trzymała się i trzymała przez te kilka dni, a jak mielismy do pana doktora jechać, to się wsiorbała :razz: Teraz obie strony wyglądają tak samo "dobrze" i na obie strony mała się już układa :) Do tego dostaliśmy dodatkowy antybiotyk tak, że w sumie mala będzie go brała przez 7,a nie 5dni.
Na szczęście roztruj żołądka był jednorazowy (tfutfutfu!) ;) i Frycia nawet karmę zaczęła jeść. Nie jakoś specjalnie chętnie,ale jednak zjada prawie całą swoją dzienną porcję (albo całą zmniejszoną pozabiegowo - zwał jak zwał). Tak, że nie wiem już co z tym zrobić. Bo dr mówił, że żadnych specyfików nie trzeba, tylko tę karmę ma jeść. I bądź tu człowieku niedokształcony mądry! :cool1: Ja tam bym dodatkowo ten Cotraflex i tak kupiła, ale muszę najpierw z chłopem pogadać, bo to jednak nasza wspólna kasa. [B]Uru[/B], a czy mogłabyś mi podać namiary do tego pana z Wrocławia,które te proszki rozprowadza? ;) Nam by to przecież starczyło na jakieś 3-4mies (Frytka waży niecałe 11kg :lol:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...