Iza82 Posted October 2, 2008 Share Posted October 2, 2008 Witam, 1,5 tygodnia temu powialiśmy w naszej rodzinie ON uratowanego z Krzyczek. Wiem, że był bity i głodzony. Wiem, że po ciężkich przejściach długo będzie nabierał do nas zaufania, jednak nie wiem jak mu to ułatwić. Borys nie chce jeść jesli ktoś jest w domu, nie podchodzi do nas, przy próbie podania leku załatwia się pod siebie. Kilka razy jak podeszłam do niego ze smakołykiem to zamerdał ogonkiem, jednak widzę, że jego strach nie maleje. Nie chodzi po domu, cały czas pilnuje swojego legowiska, jak wychodzi na dwór to często zanim się załatwi już biegnie z powrotem, jak na dworzu nas zobaczy ucieka. Nie wiem co robić? Czy ktoś ma doświadczenie w takich przypadkach? Wystarczy cierpliwie czekać i to minie z czasem, jak się przekona, że już mu nikt krzywdy nie zrobi, czy powinnam zadziałać? Jeśli tak to jak? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewtos Posted October 2, 2008 Share Posted October 2, 2008 czas, czas i bardzo dużo czasu to złoty środek. Ale nie może być to bierne oczekiwanie.Musisz z nim być każdą wolną chwilę dosłownie ,musi czuć twą bliskość , dotyk , głaskanie ,drapanie powinno być dodatkowo nagradzane smakołykiem. Rany na psychice goją się duuuużo dłużej niż jakiekolwiek inne.Spacery w miarę możliwośći z dala od ludzi, bo to chyba ich się boi,dużo ciepłych słów i pochwała każdego jego zachowania ,typu załatwienie się na spacerze, podejście do Ciebie .stopniowo jakiś pluszak do przytulania albo jakaś Twoja rzecz gdy zostanie sam w domu, potem do zabawy i spokój. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Iza82 Posted October 2, 2008 Author Share Posted October 2, 2008 Dzięki za odpowiedź. na spacerach jest z dala od ludzi - na razie nie wychodzi poza teren naszej działki, siedzimy z nim cały czas i tak jak piszesz głaszczemy go i rozpieszczamy. Zabawki ignoruje, przy głaskaniu odsuwa się - nie wiem czy wtedy głaskać go dalej - jak on tego nie chce, czy nie. Natomiast muszę smarować i oczyszczać rany, muszę mu podawać leki - on wtedy ucieka. A leki musi dostać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted October 2, 2008 Share Posted October 2, 2008 Tu masz podobne problemy i podpowiedzi: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=110092[/URL] [url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=120563[/url] Generalnie: czas, cierpliwosc, spokoj i masa smakolykow. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elta Posted October 2, 2008 Share Posted October 2, 2008 witam moge tylko napisac na wlasnym przykladzie ,gdy przygarnelam fione ze 10 szczeniakami,byla potwornie wystraszona na dwor musialam ja znasic na rekach bala sie byle czego malego trzasku. nie jadla nie wychodzila z legowiska, a teraz gdy juz jest z nami od maja jest najwspanialszym psem ma jeszcze swoje napady leku gdy krzykne na dzieci ona odrazu podkula ogon i ucieka do siebie,ale to tylko na chwilke, na podworku szaleje niesamowicie,Na wszystko potrzeba czasu pies musi poczuc sie bezpieczny u ciebie a reszta przyjdzie sama,powodzenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Iza82 Posted October 3, 2008 Author Share Posted October 3, 2008 Dzięki za odpowiedzi. Borysek wczoraj jak wróciłam był poz swoim posłankiem, niestety na mój widok uciekł. Dziś rano dał sobie posmarować rany maścią, ale z posłanka się ruszył. Rozmawiałam wczoraj z behawiorystką, dostałam instrukcje... już nie mogę się doczekać końca dnia pracy i powrotu do Boryska :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magda z. Posted October 3, 2008 Share Posted October 3, 2008 Mój Bismarck przez pierwsze2 tygodnie jadł sam, tzn zanosiłam mu miskę do pokoju, w którym spał. Innej możliwości nie było. Ale że żarłok z niego, to potem się przekonał. Na poczatku też nie chciał chodzic po mieszkaniu, miałam wrażenie, że odsypia wszystkie stresy. Zaczął od poruszania sie nocą;) Zabawki psie do tej pory go nie kręcą, woli maskotki, może spróbujcie. My na smyczy wychodzimy, bo w bloku mieszkamy, to spacery inaczej wyglądały. Tez na początku bał się dotyku, ale potem zauważył, że nic mu się nie dzieje, a sprawia przyjemność, teraz opędzić się nie moge;) Zaczął szczekać po około roku. Trzeba dużo cierpliwości i spokoju, u nas przez rok jakoś większych scysji w domu nie było, bo pies się bał:evil_lol:mama się smiała, że wyciszył rodzinę;) ale nie myślcie sobie, ze ja jakąś patologiczną rodzinę mam:roll:nie bijemy się:cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Genesis Posted November 10, 2008 Share Posted November 10, 2008 To i ja dodam od siebie. Mamy naszą Kenię już 7 miesięcy. Teraz ma około 1,5 roku. Nikt tego nie wie, bo znajda. Sunia, kiedy do nas przyszła, to było chodzące przerażenie. Nie wierzyłam, jak mówili, że czas coś zmieni. Ale zmienił! Tak się bała ludzi, a teraz nie może się doczekać, kiedy otworzę drzwi gościom. Będzie dobrze, zobaczycie. Pewnie pozostanie w Borysie doza nieufności do obcych, ale to dobrze. Będzie przez to bezpieczniejszy. Próbowaliście podawać jakiś super smakołyk z ręki przy głaskaniu? Np. aromatyczne kąski kiełbaski lub wątróbkę? Pozdrowienia dla Borysa od Kenii! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.