Jump to content
Dogomania

Jak oduczyć psa strachliwości w stosunku do ludzi???


Alusia

Recommended Posts

Jak oduczyć sa strachliwości w stosunku do ludzi??
Mój dziewięciomiesięczny pies bardzo chce wychodzić na spacery poza teren naszego domu, ale panicznie boi sie ludzi. Jak tylko widzi czlowieka idacego raznym krokiem, bardzo zdecydowanie, robi w tył zwrot i ucieka w strone domu. Nie da sie go zatrzymac, a jesli jest na smyczy, zaczyna sie wyrywac i warczec. Na dodatek jesli nie jest w stane uciec zaczyna szczekac na "wroga" i boimy sie ze kiedys po prostu ugryzie i bedzie klopot. Co mamy zrobic zeby oswoic go z ludzmi i nuczyc wychodzic na spacer?

Link to comment
Share on other sites

Znajdź szkoleniowca, który pomoże rozwiązać problem, inaczej będzie coraz gorzej. Tu nie ma szybkiego rozwiązania, musicie z nim pracować. Pies jest lękliwy, a to zazwyczaj prowadzi do agresji. W szkółce dla psów jest mnóstwo psiarzy, a oni są bardziej tolerancyjni niż obcy ludzie na ulicy, więc pies będzie mógł uczyć się kontaktować z nimi w zdrowy sposób. Najważniejsze to nie pogorszyć sytuacji, nie robić niczego na siłę. Dobry szkoleniowiec Wam pomoże.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam podobny problem, ale nie aż tak poważny. Mam 3,5 miesięczną sunię, która jest bardzo strachliwa w stosunku do ludzi. Nie warczy, ale kiedy idzie grupka większa niż jedna osoba to od razu w tył zwrot i ona chce do domu, a jak nie to pisk, przebieranie łapkami... Wychodzi od niedawna (parę dni), więc myślę, że się oswoi. Na szkoleniowca nie mam szans, mieszkam w małym miasteczku, gdzie szczytem jest "tresura" (klepanie psa po tyłku i darcie się "siad siad" za 800 złotych)...

Nie wiem jednak jak mam reagować na jej strach? Jeśli ludzie idą daleko to przeczekuję jej panikę i możemy iść dalej. Ale jeśli ktoś zbliży się, albo co gorsza będzie chciał podejść... Pozostaje paniczny powrót do domu. Trudno mi ją socjalizować z ludźmi, skoro każdy jest dla niej potencjalnym zagrożeniem i nie chce nawet, żeby podchodził :shake:

Link to comment
Share on other sites

Kluczem w takich sytuacjach jest niedopuszczenie do wystąpienia paniki. Trzeba utrzymywać taką odległość od obcych, żeby pies jeszcze nie panikował i nie pozwalać ludziom na podchodzenie, głaskanie psa (oczywiście tymczasowo). Moim <b. skromnym zdaniem ;) > należałoby psu wyrobić skojarzenie człowiek=coś dobrego dla psa. Mogłyby być to smakołyki. Pies zauważa obcych - podajemy mu smakołyki, obcy znika = smakołyki znikają (barowanie). Smakołyki nie mogą jednak być podane jak już pies szaleje ze strachu, bo efekt mógłby być przeciwny do zamierzanego. Dodatkowo należy zachować bezwzględny spokój, nie potęgując strachu psa, nie skracać smyczy na widok każdego obcego, szarpać czy bić psa i panować nad psem - jeśli ucieka w panice, to musi być na smyczy. Następnym krokiem byłoby podawanie smaków przez obcych (tylko nie nachylających się nad psem, patrzących mu w oczy, gadających i klepiących po głowie), ale to już za jakiś, dłuższy czas.

Doradzałabym jednak choć 1 spotkanie ze specjalistą, bo to nie jest łatwe. Warto na żywo zobaczyć, jak to sie powinno robić.

Link to comment
Share on other sites

Problem wydaje sie byc standardowy i dosc prosty w rozwiazaniu. Idac za Zerduszko, tak powinno to wygladac, ale niestety czesto nie jest to tak latwe jak w teorii. Nie chodzi o to, ze ta metoda nie dziala, bo dziala, ale czesto jest problem panowania nad otoczeniem zewnetrznym (mi kiedys w trakcie pracy nad strachulcem wybiegl facet z krzakow cieszacy sie, ze urodzi mu sie dziecko i chyba cale kabaty o tym slyszaly, a pies mial kolejna traume). Problem kolejny, jaki moze sie pojawic, to brak mozliwosci barowania, bo jak barowac psa, ktory nie ma motywacji pokarmowej, ani nie fiksuje sie na zabawki, jest po prostu apatyczny vs lekliwy. Uwazam wiec, ze rzeczywiscie nalezy sie skontaktowac ze specjalista, bo obca osoba moze zauwazyc znacznie wiecej niz my, jako wlasciciele (chocby najlepiej wyksztalceni).
Jedynie co ja bym zmodyfikowala (w zaleznosci oczywiscie od stanu psa) to raczej stawialabym na socjalizacje bierna anizeli na "dokarmianie" przez obcych.

Link to comment
Share on other sites

Nie jest łatwe, to prawda. Panika występuje czasem przez nagromadzenie czynników na które nie mam wpływu - przed nami idą ludzie, obok jedzie samochód, ktoś kosi trawę... tyle bodźców przerażających, że pozostaje tylko sprint do domu. Z każdym dniem jest jednak coraz lepiej, mała żyła do 3 miesiąca życia na opuszczonej działce, gdzie nie było wcale ludzi, dlatego teraz reaguje panicznie. Wychodzi dopiero od paru dni na spacery.

Dużo daje w tym momencie moja druga suka, który na ludzi nie reaguje - mała obserwuje ją i uspokaja się. Jeśli jednak bodźców jest za dużo, to nie reaguje na nic. chce tylko do domu.

Smakołyków używamy i są dobre na wszystko ;) A w momencie paniki i tak odmawia brania czegoś do pyska. Nagradzam ją też jak już strach mija i mała zaczyna normalnie iść, interesować się wszystkim itd..

Link to comment
Share on other sites

w pelni sie zgadzam. Drugi pies czasem czyni cuda, wieksze, niz moglibysmy sobie wymarzyc. Jeden z moich psow nijak nie reaguje na burze, strzaly, huki, zas drugi, ktory od niedawna u mnie mieszka, groenendael, jest panikarzem w takich sytuacjach. Dzieki Bogu, to belg zaczal powoli sie uspokajac w takich sytuacjach (oczywiscie bez pracy sie nie obylo). Mysle jednak, ze trzeba miec zawsze na wzgledzie to, ze zachowania moga byc przejete w druga, gorsza dla nas strone...

Link to comment
Share on other sites

Też się tego obawiam, bo moja pierwsza suka to panikara jeśli chodzi o wystrzały, mała tak nie reaguje. Ale to właśnie starsza się teraz przy młodszej uspokaja, jak widzi, że mała nie reaguje na jakieś trzaski ;)

Na razie daję młodszej suni czas na oswojenie się z zupełnie nową dla niej sytuacją (miasto, samochody, ludzie... to dla niej niecodzienne, i tak jest odważna, że nie reaguje gwałtownie na wszystko co się rusza). W razie czego trzeba będzie skontaktować się ze specjalistą ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Canistic'] Nie chodzi o to, ze ta metoda nie dziala, bo dziala, ale czesto jest problem panowania nad otoczeniem zewnetrznym (mi kiedys w trakcie pracy nad strachulcem wybiegl facet z krzakow cieszacy sie, ze urodzi mu sie dziecko i chyba cale kabaty o tym slyszaly, a pies mial kolejna traume).[/quote]
Zdecydowanie. Jednak jak się ma domek z ogródkiem, to sprawa jest ułatwiona. Ja odwracam sytuację - chodzę tam, gdzie straszne psy są za ogrodzeniami i tam baruję. Wykorzystywałam również balkon i tam początkowo ćwiczyłam - na 3 piętro nikt mi nie wejdzie ;)
[quote name='Canistic'] Problem kolejny, jaki moze sie pojawic, to brak mozliwosci barowania, bo jak barowac psa, ktory nie ma motywacji pokarmowej, ani nie fiksuje sie na zabawki, jest po prostu apatyczny vs lekliwy. [/quote]
Pasztet, serek topiony ;) i pod fafle na palcu. Nie ma siły, połknie to.
Ale jednak jest trudniej.
[quote name='Canistic']Uwazam wiec, ze rzeczywiscie nalezy sie skontaktowac ze specjalista, bo obca osoba moze zauwazyc znacznie wiecej niz my, jako wlasciciele (chocby najlepiej wyksztalceni).
Jedynie co ja bym zmodyfikowala (w zaleznosci oczywiscie od stanu psa) to raczej stawialabym na socjalizacje bierna anizeli na "dokarmianie" przez obcych.[/quote]
Oczywiście zgadzam się.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...