Jump to content
Dogomania

Przygarnięty pies - problem z wyciem w nocy !


Likaa

Recommended Posts

No to może od początku..
Koło mojego osiedla, na łąkach znalazłam psa, dobermana, przywiązanego łańcuchem do budy (o ile można to nazwać budą). Przywiązany był na terenie ( dosłownie 5 metrów kw. na 5 :roll:) ogrodzonym pierwszą lepszą siatką. Zainteresowałam się sprawą, dlatego, że codziennie wieczorem, w nocy do godziny 4 nad ranem słyszałam wycie. Jak się okazało pies jest 'pod opieką' pewnej Pani. Nie był w ogóle karmiony, praktycznie jakiś suchy chleb, wody też nie miał. No to codziennie nosiłam mu coś do jedzenia. W końcu postanowiłam go zabrać z tego piekła. Na początku plan był taki, żeby zabrac go do naszego zakładu, zapoznać z drugim porzygarniętym przez nas psem. Zabrałyśmy go stamtąd, pies był strasznie zdziczały, bał się samochodów, rowerów i wszystkiego co napotkał na ulicy. Nie był agresywny, wręcz pragnął bliskiego kontaktu z człowiekiem. Niestety plan nie wypalił, mimo że teren zakładu był ogrodzony, to Fred (bo tak go nazwałam) nie był aż tak przyjacielsko nastawiony do naszego Roda ( przygarnietego wcześniej psa), po kilku kilku godzinach bycia z nim, zapoznowania go z Rodem, zakładem, nowym miejscem zamieszkania pojechałyśmy. Fredro znalazł jakiś niski płotek przeskoczył i uciekł. W końcu go znalazłyśmy. I zabrałyśmy do punktu wyjścia czyli naszego drugiego zakładu, nieogrodzonego, szukałysmy dla niego domu, niestety zero odzewu...

W końcu postanowiłyśmy go przywiązać koło zakładu, zrobiłyśmy budę, codziennie zabieramy go na spacer, dokarmiamy. Przytył. Planowałyśmy ogrodzić mu kawałek terenu, żeby sobie biegał luzem. Ale narazie mamy jeden podstawowy problem. Pies dalej wyje w nocy, mimo, że cały czas ktoś tam jest, ja też do niego codziennie jeżdze, zabieram na spacery... Fred jest młody, nie wiem ile dokładnie ma ale przypuszczam że tak koło 2 lat.. Podejrzewam, że wyje, z nudów ? A zakład niestety jest koło domów mieszkalnych, i powoli zaczynamy dostawać skargi. Dlatego, nie mamy innego wyjścia musimy jakoś go tego wycia po nocach oduczyć.
Pytanie JAK ?

Bardzo prosze o pomoc.
Z góry dziękuje za wszystkie wskazówki. ;)

Link to comment
Share on other sites

Rada, która wydaje mi się najlepsza: jeśli nie możecie wziąć tego psa do domu, gdzie ktoś cały czas jest, i z psem pracować, to poszukajcie mu nowego domu.
Doberman z zasady nie nadaje się do budy ze względu na swoją sierść - ponadto jest to pies bardzo inteligentny, wrażliwy, co w połączeniu z pewną nerwowością i często skłonnościami do agresji, plus przejścia tego akurat psa, to już trochę za wiele, by przystosował się do takich warunków. On nie odzyska poczucia bezpieczeństwa i wiary w człowieka stojąc większosć czasu na łańcuchu, czy nawet siedząc w kojcu. Ten pies przeżywa codziennie horror, prawdopodobnie ma lęk separacyjny i na to nie pomoże w tej chwili więcej ruchu i zajęcia. Poszukajcie mu domu, skontaktujcie się z fundacją Nadzieja Dobermana, a jeśli przy zakładzie macie miejsce dla jakiejś psiej biedy, tow schroniskach czeka mnóstwo psiaków przystosowanych do takich warunków fizycznie i psychicznie.

Link to comment
Share on other sites

Doberman tak jak juz pisano nie nadaje sie do budy, również nie jest psem samotnikiem. To pies człowieka i potrzebuje towarzystwa. Może to być przyczyna jego "nawoływania".
Chcesz go ogłosić i poszukac mu nowego domu?
Prosze o przesłanie zdjęć, krótkiego opisu oraz na kogos namiary a my wstawimy go na stronke [URL="http://www.nadzieja-dobermana.pl"]www.nadzieja-dobermana.pl[/URL] i bedziemy szukac mu nowego domku.
Meil: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Link to comment
Share on other sites

Ojej, Lika, gratuluję super inicjatywy!
Brawo za pomoc dobkowi :loveu:
Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy i znajdzie domek!

I mam kilka pytań.
Zabrałyście psa z łańcucha.
Rozumiem, że 'właścicielka' wcale się nie przejęła? :roll:

O jakim 'zakładzie mówisz?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Ojej, Lika, gratuluję super inicjatywy!
Brawo za pomoc dobkowi :loveu:
Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy i znajdzie domek![/QUOTE]

Dzięki ;) Ja też mam taką nadzieję.
żałuje tylko, że nie zaakceptował naszego Roda, bo tam naprawdę byłoby mu dobrze.
Ale w tej chwili i tak jest już coraz lepiej !
Fredek jest coraz pewniejszy, już nie wyje w nocy :multi: To chyba była kwestia czasu. Ma też taki nawyk skakania, obejmowania łapami i przytulania się (:loveu:) na wszystkich, gdy tylko się do niego podejdzie,
ale powoli już go tego oduczamy bo to w pewnych sytuacjach uciążliwe.
Kochany jest !:loveu:

[QUOTE]
mam kilka pytań.
Zabrałyście psa z łańcucha.
Rozumiem, że 'właścicielka' wcale się nie przejęła? :roll: [/QUOTE]
Właścicielka to alkoholiczka. Z takimi ludźmi nie da się porozmawiać, ani do niczego ich przekonać. Za pierwszym razem gdy ją 'odwiedziłam' wyszłam tak wkurzona, że poszłam po smycz, kupiłam, obrożę, karmę i poszłam zabrać Fredra z tego sywu, w którym biedny musiał siedzieć. 'Właścicielka' dopilnowała tylko, żebyśmy go zabrały :angryy:

No ale na szczęście teraz już nie mam i nie chcę mieć do czynienia z tą kobietą, już po wszystkim ;)

[QUOTE]

O jakim 'zakładzie mówisz?[/QUOTE]

Faktycznie pod tym słowem kryje się wiele znaczeń ;)
Mój tato prowadzi zakład przetwórstwa tworzyw sztucznych, robi znicze.
Cały czas, ktoś tam jest. Także, praktycznie cały czas Fred ma towarzystwo.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...