Jump to content
Dogomania

Dalmatek Frodo (BAMSEJ Magiczna Oaza) i boksia Sara


Patisa

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przepraszamy za spam, ale
[B]Cel szczytny [/B]
[INDENT] [CENTER][B][SIZE=5][COLOR=red]zapraszam do licytacji [/COLOR][/SIZE][/B]
[B][SIZE=5][COLOR=red] Portretu Bysia[/COLOR][/SIZE][/B]
[B]
autorstwa LeCoyotte[/B]

[B][SIZE=1][COLOR=black] [URL="http://allegro.pl/portret-boksera-bysio-fundacja-sos-bokserom-i1812445681.html"]http://allegro.pl/portret-boksera-by...812445681.html[/URL][/COLOR][/SIZE][/B]

[B] [URL="http://allegro.pl/portret-boksera-bysio-fundacja-sos-bokserom-i1812445681.html"][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-KUXItDitZ1g/TmncWY6UiTI/AAAAAAAAEY4/z4dpiurFL5A/s512/bysiom.jpg[/IMG][/URL][/B][/CENTER]
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dzięki dziewczyny za kciuki :)
27 sierpnia zostawili mnie w szpitalu - miałam rodzić, ale Mały sie rozmyślił i noc spędziłam na sali przedporodowej, słuchając dźwięków wydawanych przez rodzące w salach obok :placz:
Potem ku mojej większej rozpaczy, z rana zabrali mnie na ginekologie, czego bardzo nie chciałam... - i tam spędziłam piękne 9 dni, siedząc jak an ruskim kazaniu i słuchając co ciekawszych opowieści o porodach. :-o
Ale ostatecznie stwierdziłam, że pewnie i tak bym w domu nie wysiedziała - już było po terminie, jakieś tam bóle, skurcze ciągle bywały... w szpitalu na ginekologi mieliśmy naprawde niezły nadzór: 6:00 - badanie temperatury, potem mierzenie tętna płodu, potem ok. 8:00 powtórka zmierzenia tętna płodu i mierzenie ciśnienia ciężarnych; potem wizyta całej watahy lekarzy i zlecanie "badanka" - zazwyczaj oglądanie stanu wód płodowych - do najprzyjemniejszych badań to to nie należało, ale w sumie chciałam wiedzieć, czy ciągle jest wszystko ok. więc wolałam swoje przecierpieć i spać spokojnie...
potem 40minutowe ktg, o 16:00 znowu tętno płodu, i ok. 19:00 znowu obchód lekarzy, po czym ponownie tętno płodu... i na zakończenie dnia ok. 22:00 ponownie tętno płodu i ciśnienie krwi - tak więc na kontrolę nie mogłyśmy narzekać:cool3:

W miedzy czasie wizyty interesantów w postaci mamy i znajomych z Plocka - i w ten sposób jakos mi te 9 dni zleciało.

I tak, aż do [COLOR="green"][U]5 września[/U][/COLOR] :cool3:
O godzinie 2:20 obudziły mnie pierwsze skurcze... okazało się wtedy, ze to co brałam wcześniej za skurcze porodowe, to jednak nie to. Te podobały mi się zdecydowanie mniej...
o 8 rano ktg potwierdzajace, że "zaczyna się". :cool3:
Potem badanko ginekologiczne i "zapraszamy na porodówkę".
O 10:00 byłam na sali porodowej. Ale zasadniczo do 12:00 nic wielkiego sie nie działo. Znaczy... po prostu wszystko było znosnie. Po 12 zaczęło się... skurcze coraz bardziej dotkliwsze, ja co skurcz ziewałam i przysypiałam ( zabawna reakcja organizmu ). Skakałam na piłce, właziłam do wanny, siadałam sobie na jakimś śmiesznym materacyku... i tak sie męczyłam. potem jakoś po 15 poczułam co to są "parte". Wczesniej położna uprzedzała - "potem bedzie troche inaczej. Parte już tak nie bolą... bola troche inaczej" :evil_lol:
Ja odpowiedziałam tylko, że mogą się juz zaczynac te parte, bo jestem ciekawa jak to wygląda. Poważnie byłam ciekawa...ból bólem, ale w zyciu nie rodziłam i z racji swej ciekawskiej natury chciałam wiedziec, jak to naprawde wygląda :diabloti:

no cóż... dobrze, że byłam na tyle cwana, by biegać do łazienki co chwilę, gdy tylko zaczęły mi sie pierwsze skurcze ( 2:20), bo przynajmniej udało mi sie uniknąc różnych nieprzyjemności, które jednak są częścią porodu... niestety.
Faktycznie parte juz tak nie bolały jak dotychczasowe skurcze - bolaly inaczej :lol::lol::evil_lol:
Tak własciwie to po prostu przestała mnie tak upiornie bolec macica, a zaczęłam odczuwać jak mi sie mienica próbuje rozstawić jak tylko bidna umie.
Szerokośc wewnętrzą miednicy mam 19cm, przy czym poniżej 18cm robi się cesarkę, z racji tego, że kobieta jest za wąska by rodzic. ta świadomośc troche odbierała mi wiarę w siebie, zdecydowanie. tym bardziej, że na wizycie prywatnej usg pokazywało, że Antoś ma mieć 3kg, a dzień później przy przyjęciu do szpitala na usg wyszło 3700g!!! drobna rozbieżność :crazyeye:
Jak już przysiadłam na tym czarodziejskim fotelu to tak posiedziałam jakieś 15 - 20min... w maxie 30min. I było po wszystkim :)
Nie było aż takiej tragedii... choć sama kazałam połoznej sie naciąć. Ona chciała próbowac mi tego zaoszczędzić, ale powiedziałam jej, że jak tylko widzi taką potrzebę to niech tnie... wolałam drobne nacięcie niż pęknięcia, bóg wie którego stopnia...tym bardziej przy mojej gigantycznej miednicy:p
No i tak... chwilę się męczyłam, potem jednak zapadła decyzja o cięciu... ( swoją droga wszystkie kobitki pisały na forach, że to nie boli :razz: ). Połozna kazała mi dać znać jak bedzie skurcz, bo niby podczas skurczu nawet bym tego nie poczuła...,ale skurcz przyszedł strasznie słaby, a ja marzyłam tylko, żeby to juz był koniec... więc ściemniłam, że może ciąć. no i bolało... to był chyba ten moment, gdzie wydarłam się najgłośniej - bo ogólnie strarałam się siedzieć cicho i nie marnowac sił na wycie. W głowie miałam tylko tyle, ze im bardziej się skupie, tym szybciej bedzie koniec. A padnieta już byłam strasznie.
No a potem... chwila i wydawało mi się, że siedze przed tv i oglądam jakis dokument na BBC :lol: No do tej pory do mnie nie dociera, ze to naprawde działo sie ze mną. Sama chwila narodzin... magia! Cos pieknego. Raz, ze po prostu nie do opisania jest ta radość ujrzenia tego szkraba, który siedział pod moim serduchem przez 9 miesięcy, a dwa - w tym momencie wszelki ból znika. Tak po prostu. To tez jest niesamowite. jak przydzwonisz kolanem w stół, to czujesz ból przez długi czas, a tu... dziecko sie rodzi i nagle - cisza. Błogi spokój. No niestety po chwili poczułam piekący ból swojego nacięcia... no ale trudno. Jak mi połozyli ta ciepłą kluseczke na brzuchu to mało się nie popłakałam.
A jak zobaczyłam jak sobie moi chłopcy razem rozmawiają ( mój Michał był cały poród ze mną - świetny facet ;) ) to myslałam, że wyparuje ze szczęscia.

Nie pamietam nawet co mówiłam... michał twierdzi, że głównie krzyczałam "jaki piękny! jaki śliczny! " :lol:

No i tak... potem nadeszła ta straszna chwila, gdy ujarzałam co zostało z mojego, onegdaj umięsnionego :lol:, brzucha. Do tej pory przeżywam traume jak na to cos patrzę. Ale właśnie przeglądałam zdjęcia ( bo trochę na facebooka wstawiam :eviltong:) i widzę, że sa postępy :cool3: Moje olbrzymie majty "od pępka w dół" robią swoje :lol::cool3:

Potem 3 dni katorgi na połoznictwie. Marzyłam tylko o powrocie do domu. Organizm tak wycieńczony, że ledwo stałam na nogach i jeszcze do końca tygodnia po przejściu 10m mięśnie calego ciała zaczynały drżeć - jak podczas porodu. Ledwo sama byłam w stanie się ogarnąć,a tu jeszcze maluszek, któremu nawet pampersa nie potrafiłam zmienić. Żałowałam, ze nie poćwiczyłam w domu na lalkach :/
Ale raz załozyłam źle... to Mały, chcąc dac mi drugą szansę, od razu narobił w czystego pampersa...a potem jeszcze raz i jeszcze...:diabloti: mama sie w końcu naumiała:evil_lol:

W czwartek powrót do domu - wszystkiego musiałam się uczyc od nowa. Pierwszy tydzień to głównie moje załamania nerwowe i płacz bez powodu. Potem, po tygodniu błogości, Małego zaczęła dopadac kolka. 24h bez snu z powodu jego krzyku doprowadziły mnie do psychicznej riuny, co oczywiście zaowocowało spięciami z mężem :p
No ale teraz kolki powoli daja spokój... przynajmniej w dzień Antoś śpi normalnie. I powoli uczymy się, jak tu ze sobą funkcjonować.
W niedziele mieliśmy pierwszy spacerek, przed wczoraj drugi...

psy na razie są zdezorientowane. Sara słysząc kwilenie Antka, popatrzyła na niego jak na nowego, dziwnego kurczaka... co sprowokowało mnie to tymczasowej separacji obojga. Daje jej do obwąchiwania ciuszki i pampersy Małego, miała też okazje wąchac jego stópki. Ale jej dziwny wyraz pyska trochę mnie na razie przeraża. Fakt, ze ona sama jest otumaniona, oboje z Frodkiem troche sie boja Antosia :lol:

No nic... przyjdzie i czas na nich. Wyczytałam, ze bodajże w 7 miesiącu dziecko zaczyna radosnie uderzac trzymanymi w rączce przedmiotami o wszystko co sie da... stwierdzilismy, ze zainwestujemy w chełmy dla psów i beda sie razem "bawić" :diabloti:

Boże, ale relacja... haha - na pewno bardzo zachęcająca dla wszystkich przyszłych mam :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

A teraz cos na osłodę:
Tantoś - Antoś w pierwszej godzinie życia ( poza brzuszkiem ) :loveu:
[IMG]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/292006_2182414153015_1026794677_32115310_1828747568_n.jpg[/IMG]

tutaj też w szpitalu, chyba w drugiej dobie życia:p
[IMG]http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/292006_2182414193016_1026794677_32115311_241740985_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vilena']Patisa, dzielna z Ciebie dziewczyna!!! Gratuluję pięknego synka i wytrwałości podczas porodu! :B-fly:Antoś jest cudowny :loveu:[/QUOTE]
dzieki ;) powiem szczerze, że teraz dla mnie każda kobieta, która rodziła jest mega dzielna ;) jakbym wcześniej wiedziała co to poród to chyba nigdy nie zachowywałabym się wobec mojej mamy tak jak się zachowywałam mając te 15 lat...:oops:

[quote name='Kaja10014']Gratuluję maluszka! Jest piękny! :loveu:[/QUOTE]

prawda? :cool3::loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patisa']dzieki ;) powiem szczerze, że teraz dla mnie każda kobieta, która rodziła jest mega dzielna ;) jakbym wcześniej wiedziała co to poród to chyba nigdy nie zachowywałabym się wobec mojej mamy tak jak się zachowywałam mając te 15 lat...:oops:[/QUOTE]
Dobrze napisane ;)

[url]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/301284_2182609077888_1026794677_32115440_143711127_n.jpg[/url]
O jaki ładny widok, mamusia i dzieci :)

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście, relacja jest na 5! dokładna, obfitująca w stopniowane napięcie, aż do szcześliwego końca, czyli porodu....
Brawo dla Ciebie, dla Męża i dla Antosia. Jestescie juz na tym świecie we trójkę:)
BTW - ja przy porodach moich kocic i suk tez czasami ryczę, bo to takie niesamowite uczucie....

Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kamilka91']Antoś jest cudowny! :loveu: :loveu:

Wybacz, nie jestem w stanie nic więcej napisać... :oops:
Chyba tylko tyle, że bardzo się cieszę, że Skarbuś jest już nami :multi: :loveu:[/QUOTE]

Ja też się cieszę :) Daj spokój, co tu się dużo rozpisywać... wiadomo, że jest cudny! :eviltong::loveu::lol:

[quote name='Asiaczek']Rzeczywiście, relacja jest na 5! dokładna, obfitująca w stopniowane napięcie, aż do szcześliwego końca, czyli porodu....
Brawo dla Ciebie, dla Męża i dla Antosia. Jestescie juz na tym świecie we trójkę:)
BTW - ja przy porodach moich kocic i suk tez czasami ryczę, bo to takie niesamowite uczucie....
Pzdr.[/QUOTE]

Dzięki - strałam sie oddać "powagę sytuacji" jak najlepiej :eviltong::p
A ja przez ten poród sama chyba też będę jeszcze bardziej przeżywała cudze porody... bardziej niż swoje. Nie wiem, ja to jednak jakaś altruistyczna "na starość" ( :eviltong: ) się robię. Mi jest tych wszystkich kobit tak szkoda... no bardziej niż mnie samej. Jakoś mam w głowie, że ja to sobie dam radę, a jak patzre na niektóre bidulki jak sie musiały namęczyć, to aż sie coś robi...

Ciekawe jak będę przeżywać porody swoich suczydeł ( w przyszłości hodowlanej ;) )...? Kurcze, ale zwierzęta są naprawdę dzielne... jeszcze nigdy nie widziałam suki albo kotki, która rodząc "narzekałaby", jeczała, albo chociaż wiła się z bólu. Lezy to tylko taki i sobie głosno dyszy... a przecież zazwyczaj to nie jedno maleństwo rodzą, tylko całe gromadki...:-o:mdleje:

A poniżej załączę jeszcze jedno zdjęcie spacerkowe, bo pominęłam, a patzrę, że psy się staraja prezentować "wyjściowo" :cool3::lol:
[IMG]http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/313140_2196504465264_1026794677_32125907_1884252119_n.jpg[/IMG]
Tylko się nie przeraźcie biela mojej cery... . Całe wakacje musiałam unikac opalania z racji ciąży, a że dodatkowo sama z siebie jestem bardzo jasnej karnacji, to zaowocowało tym, że wyglądam trochę wampirycznie:roll:
Tym bardziej jak stanę obok męża albo siostry - oboje spaleni na mahoń :roll::eviltong:

A tu Antoś puszcza do was oczko;)
[IMG]http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/320888_2196512505465_1026794677_32125919_1550822204_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...