Vectra Posted June 16, 2006 Posted June 16, 2006 Szczepan to suczka :evil_lol: :evil_lol: i potrafi się bronić ;) [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images2.fotosik.pl/77/064052b23959aaa3.jpg[/IMG][/URL] klasyczne zaczepki [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images4.fotosik.pl/47/607182a7fabf5ade.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images4.fotosik.pl/40/32b8b5af05db7d84.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images4.fotosik.pl/40/46263b85a6c0e5c3.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images2.fotosik.pl/77/26a27eb7539ef111.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images2.fotosik.pl/77/c42c2789ac67b0f6.jpg[/IMG][/URL] ale i pełna harmonia :cool3: [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images4.fotosik.pl/47/703d88cbf9de555a.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images3.fotosik.pl/84/db35c7773553c11b.jpg[/IMG][/URL] [URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images1.fotosik.pl/84/cdbc4d8ff7117e32.jpg[/IMG][/URL] Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 No nie mogę, niezła agentka :evil_lol: Ta gromadka psycholi to same sucze? Pytam, bo jak Szczepan to ONA, to rownie dobrze Lala moze być facetem :lol: a dobek jak ma na imię? :stupid: Quote
Vectra Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 Szczepan nazywa się Tesa , ale jakoś tak się to męskie imie przyplątało do niej i zostało.:evil_lol: Lala to dziewczynka ma 3 lata , a dobek facet wabi się Kano i ma 9 lat. Quote
Barbi Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 Hejka ja też kiedś miałam ON-ka i by ło mu bez różnicy czy suka czy pies jak warknął na niego albo źle spojrzał to nawet po paru miesiącach o tym pamiętał. I też miałam ciekawą historię: babka ze zwariowaną, wyrywającą jej prawie rękę, suką ON-ka krzyczy do mie z oddali w samym środku blokowiska prawie przy placu zabaw dla dzieci "Czy to suka czy pies." Ja do niej wrzeszczę "coją to obchodzi", a ona do mnie że "może się pobawią jak to pies" i teraz najlepsze : "bo ona mu nic nie zrobi jak to pies". Ja do niej "że jego nie interesje czy pies czy suka jak ma pogryźć to ją pogryzie" na to ona spuściła swoją sukę bez mojej zgody a mój rzucił się na nią będąc na smyczy. Babka przybiegła zdenerwowana i wrzeszczała na mnie jakiego głupiego mam psa i że powinnam ją uprzedzić. Niezłe co? Quote
ayshe Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 Barbi-niezle:lol: .ludzie sa porabani czasem:mad: . onki lubia zadymy.no tak juz jest.musza cos "zmontowac"jak nic sie nie dzieje.wiecej z tego jazgotu niz to jest warte bo takie nadzwyczaj jakies odwazne albo bojowe to nie sa.ale zasada"niech sie dzieje co chce byle sie dzialo"jest wazna w ich zyciu.jesli nie maja mozliwosci zmeczenia sie przy pracy z przewodnikiem to zmacza sie w inny sposob:diabloti: . tak jak AM napisala:dobry onek to zmeczony onek. pamietajcie ze ojciec rasy Max von Stephanitz pisal ze onek potrzebuje minimalnie 4 godziny ruchu dziennie-nie zalicza sie do tego spacerowanie na smyczy ani ruch wolny po ogrodzie:diabloti: Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 Ano właśnie - dlatego tez z samego rańca wyłazimy na łąki i do lasu zeby Borysowe sie wymękoliło odpowienio (bo w ciągu dnia tylko smycz pozostaje ze względu na inne psiury :grab: az do poznego wieczora, kiedy to znowu psiaki wywieje i mozemy rządzić :diabloti: ) Dawniej to aporty świetnie sie sprawdzały w celu dobicia psa :laugh2_2: zwłaszcza, ze pokochał je całym sercem jak załapał o co biega, ale musieliśmy wrzucić na luz :cry: nic nie bede pisać dopóki wet go dokładnie nie obada (idziemy w nastepnym tyg.) :placz: Tak czy inaczej forsowne zadania i zabawy poki co odpadają :shake: Czasem sierściuch sam ciągnie do domu juz po 40 minutach! Pokłada sie juz w korytorzu, charczy :placz: A jak ma lepszy dzień, to nawet 2 godziny (na raz oczywiście a nie przez cały dzień heh) szaleje, tropi i w ogole (no, nazwijmy to tropieniem ;) ) Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 ayshe nie wiem :shake: Dlatego do weta idziemy, niech mu echo serca zrobi czy cuś. Początkowo zdarzało mu się to sporadycznie przy jedzeniu suchego - łapał powietrze a wypuszczał je charcząc i tak kilka razy pod rząd. Myślałam, ze za szybko je, zapowietrza sie, w ogole nie wiem co myślałam, ale ostatnio na spacerze przy aportach to samo sie powtórzyło - jakby nie mógł przez chwile tchu złapać, ale szybko sie uspokoił - po paru sekundach dosłownie. Teraz staram sie go nie forsować, co prawda sam z siebie nie raz szaleje :diabloti: ale jak ma gorszy dzień to tak jak pisałam, kilkadziesiąt minut spaceru i domek. Raz winda była zatłoczona a ze burza nas złapała i spacer był do d...to stwierdziłam, ze przejdziemy sie po schodach bo energia go rozsadzała - przy 2im piętrze zadyszany cały, nie miał siły iść i sie pokładał:-( I wszystko to w tym tygodniu a raczej w przeciągu paru dni - umówiona juz do weta jestem niech go obada porządnie bo coś mi to na serce wygląda (a ze miałam juz psiaka sercowca to przewrażliwiona jestem) Mam nadzieje ze tylko panikuję :roll: Quote
ayshe Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 :shake: kurna nieladnie.znasz jakies szczegoly z zycia psa przed toba?jest bardzo masywny w klacie?mierzylas mu tetno powysilkowe?ma rytmiczne oddechy czy urywa je punktowo?starsze onki prowadzone nieprawidlowo -nie sucho i zylasto tylko sa takie "papusne"mieciuchne w wygladzie-maja problemy w jesieni zycia.czas na dosuszenie onka to tak do 20 mies.to taka "magiczna"cyfra. sorki ze sie rozpedzilam:oops: :cool1: Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 kurcze, cięzko mi odpowiedzieć na wszystkie pytania ale powiem tak; nie wiem KOMPLETNIE NIC o jego życiu przed tym, zanim trafił do mnie (ponad to, ze został znaleziony w lesie razem z wyżłem) :shake: W klacie hmm...wydaje mi się dość masywny, ale to mój pierwszy ONek i być moze odnoszę mylne wrazenie - pewnie tak jest :oops: ale klata spora mi sie wydaje zwłaszcza jak go wyczesuję i z klaty mam spory zjazd grzebieniem na brzuchol, który z kolei jest wklęsły jakby się zapadał(nawet z góry widac jak stoi) dodam, ze bynajmniej go nie głodzę :cool3: Nie wiem, czy to cos da, ale na tej stronie sa jego ostatnie foty (dość kiepskie, ale moze cokolwiek widac) [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=22934&page=47"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=22934&page=47[/URL] Oddechy są rytmiczne, nie licząc tych incydentów z charczeniem - bo wtedy tak jakby głośno łapał powietrze a wypuszczał je charcząc głośno :-( Tętna powysiłkowego nie mierzyłam - pojęcia nawet nie mam jak :oops: Jak pierwszy raz powiedziałam o tym o tym wetowi to ten za przeproszeniem pierdu pierdu, dlatego tez od razu zapisałam Borysowego do weta na drugim końcu miasta który leczył mojego poprzedniego sercowca - nie mam zamiaru czekać i obserwować z założonymi rękami Nie chcę go też męczyć niepotrzebnie, wybiegiwać, kombinować...bo się najnoomalniej w świecie o niego boję. Zwłaszcza w te upały a z drugiej strony szkoda mi go strasznie, bo widze ze by sobie pohasał fahowo i taka rozdarta jestem :placz: pozostaje tylko czekac na wizyte... Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 A tak z tych smutków i zmartwień zapomniałam Wam napisać - mamy maciupki sukcesik na koncie jeśli chodzi o relacje z innymi psami a raczej o to agresywne zachwania Boysa. Dziś wracając z rannego spaceru na wprost nas szedł boksio (których B.szczerze nienawidzi :shake: ) No spoko, postawił uszy, stanął. Mówię ze niet, nie wolno bo boksio zaczął warczeć a Borysowe tylko na to zawsze czeka :roll: A boksio swoje, paszcze zaczał drzeć, baba go ledwo na smycz zapięła ( w ostatniej chwili chyba) - Borys juz smycz naprężona i do atakau sie szykuje. Nie wiem co mi zaświtało ale jak zaczął tez drzeć jape kucnęłam koło jego pyska i powtarzam zdecydowanym i spokojnym tonem ze nie wolno. Kopara mi opadła - popatrzył na mnie i zamknął pyszczysko. Nawet nie rzucał sie juz na smyczy :crazyeye: Wieczorem podobnie było z tym, ze uprzedziłam jego jazgot i stał juz cicho. Mam tylko nadzieje ze to nie chwilowe olśnienie :roll: bo juz przeszło 2 m-ce pracujemy nad tym i dopiero dzis był względny odzew z jego strony. Quote
ayshe Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 zrob mu badania.co wyjdzie to wyjdzie i mozna na tej bazie zastanowic sie jak mu zapewnic ruch zeby mu nie zrobic krzywdy a wzmocnic.w razie co oczywiscie.u onkow zdarzaja sie rozne atrakcje w echu czy ekg ale to nie jest wbrew pozorom wyrok na onka.charczenie,odksztuszanie powysilkowe moze miec malo wspolnego z sercem.u onkow o ciezkim przodzie,przebudowanych ,o bardzo glebokich klatkach piersiowych zdarzaja sie anomalie oddechowe.zwlaszcza u samcow ktore sa przewaznie ciezsze. Quote
ayshe Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 [quote name='lizka']A tak z tych smutków i zmartwień zapomniałam Wam napisać - mamy maciupki sukcesik na koncie jeśli chodzi o relacje z innymi psami a raczej o to agresywne zachwania Boysa. Dziś wracając z rannego spaceru na wprost nas szedł boksio (których B.szczerze nienawidzi :shake: ) No spoko, postawił uszy, stanął. Mówię ze niet, nie wolno bo boksio zaczął warczeć a Borysowe tylko na to zawsze czeka :roll: A boksio swoje, paszcze zaczał drzeć, baba go ledwo na smycz zapięła ( w ostatniej chwili chyba) - Borys juz smycz naprężona i do atakau sie szykuje. Nie wiem co mi zaświtało ale jak zaczął tez drzeć jape kucnęłam koło jego pyska i powtarzam zdecydowanym i spokojnym tonem ze nie wolno. Kopara mi opadła - popatrzył na mnie i zamknął pyszczysko. Nawet nie rzucał sie juz na smyczy :crazyeye: Wieczorem podobnie było z tym, ze uprzedziłam jego jazgot i stał juz cicho. Mam tylko nadzieje ze to nie chwilowe olśnienie :roll: bo juz przeszło 2 m-ce pracujemy nad tym i dopiero dzis był względny odzew z jego strony.[/quote]pierwszy raz zadzialalas instynktownie-odruchowo.onki jak zawsze powtarzam to "pruskie psy".jak mowisz nie to ekzekwujesz absolutne nie-natychmiast. Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 ayshe, cos w tym jest - on w zasadzie głownie po wysiłku tak charczy ( i to tez nie bardzo często) ale badania porobimy coby wszystko było jasne a ja spokojniejsza. A co do boksia i Borysowego to fakt, sama siebie zaskoczyłam. W ogole przy tym spotkaniu starałam sie byc wyluzowana i spokojna, nie wiem, moze wcześniej wyczuwał moj niepokój i dlatego tak reagował? :stupid: Nie twierdzę, ze to koniec problemów ( jesli chodzi o te jego wyskoki) ale troche dało mi to myślenia. Nie wiem czy wychodze z dobrego załozenia, ale nie znam jego przeszłości, nie wiem czemu ma takie zapędy i nie wymagam od niego aby pokochał wszystkie psy świata i był potulny jak aniołek. Ciągle dąze do tego, by je jedynie tolerował i po prostu mijał sie z nimi bez zaczepek i agresywnych odchyłow :razz: Zwłaszcza, ze nie głupi jest :evillaug: pięknie przestał szczekać w domu (ale to z musu, bo mam małą core i ją budził jazgotem:mad: ) , na smyczy nie ciągnie, wraca bez ociągania sie, przestał sępić przy stole, ślicznie siada na komende tylko te wyskoki...:shake: Jeszcze masa pracy przed nami ale nie bede go oszczędzac tylko dlatego ze miał cięzki żywot - zabijcie mnie ale beda z niego jeszcze ludzie (a raczej psy :cool3: ) A poki co idziemy sie troche przewietrzyc, bo juz burkow nie ma i mozna o smyczy zapomniec a to jest to co Borys kocha najbardziej :evil_lol: Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 aha, ayshe pewnie to głupie pytanie ale napisałaś, ze jak mowie nie, to natychmiast to egzekwuję. Ale jeśli mowie burakowi NIE a ten dalej swoje dajmy na to :chaos: (bo tak było przez te przeszło m-ce) Jak mam mu pokazac ze nie to nie oprocz samej komendy? Bo dawniej jak sie wyrywał do psów z pianą na pysku oprocz komendy musiałam go jeszcze smyczą dociągać jak sie zapędzał i chciał mi ręke wyrwac - dzis go olśniło ale jak znowu zacznie swoj jazgot to mam zrobic tak jak dzis (z boxiem) zeby zakapował? Bo jak startuje to smycz sie napina a jak chce poluzowac zeby nie myslał, ze go zachęcam do jakichs akcji to rwie sie jeszcze bardziej :shake: Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi - wszystkie psiaki zawsze miałam od małego i takich akcji w zyciu nie było dlatego pytam, moze masz jakies pomysły? Quote
ayshe Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 idziesz sobie i widzisz ze z naprzeciwka idzie pies-nie da rady-zepniesz sie,moze nieduzo ale i tak on to poczuje,zebys sie nie wiem jak starala.jak napniesz sie ["zaraz sie to wydarzy,mam miec luzna smycz"i takie tam;) ]dla samca onka to juz wystarczy.to odruch u starszego psa.wyrobiony calym jego zyciem.z dorastajacym samcem mozna sie pobawic w pozytywne odkrecenie aczkolwiek z onkami to marnie wychodzi.one lubia takie atrakcje 'porzadkowe".jesli wiec widzisz psa i wiesz ze bedzie dym to zwieksz dystans nawet przechodzac na druga strone ulicy lub ustawiajac sie tylem do "obiektu porzadania"i ekzekwuj stanowczo skupienie na tobie. ja sie wprawdzie tak z shado nie bawilam-zalozylam mu halter na pysk jak parowozu zatrzymac nie moglam,kolczate i system:absolutnie ani mru mru gnojku:diabloti: .halter nie do nauki tylko zeby mi lapy oszczedzic bo shado wiedzial ze jak mnie pociagnie to se nafiukac moge wiec najpierw kwestia ;o nie ,napewno zamkniesz sie natychmiast,a potem ekgzekwowalam rownanie.pieskow to on nie polubi bo jest taaaaaakim dominantem jakstad na ksiezyc i nie spocznie dopoki kogos na lopatki nie wygrzmoci[no i jeszcze ma swoja dziewczyne:roll: ].chodzac luzem przy psach zawsze staram sie trzymac pelna kontrole i ekzekwuje ja twardo bo nie zamierzam miec samca ktory sie na wszystko wywarkuje.ciezko jest z takimi psami bo one cale swoje zycie zapewne albo byly na posesji i wtedy wsio za plotem to wrog[jak sie wyjdzie poza plot to nalezy im to udowodnic:cool3: ]albo nikt nie tepil u nich onkowej sklonnosci do ustawiania towarzycha;) Quote
Barbi Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 lizka mój onek żył tylko 7 lat bo na początku tryb sportowy (2-3 godzin biegania i zabaw) potem z mojej strony coraz mniej czasu na spacery a agresywny był i osiedle się u mnie w ciągu 2 lat rozrosło tak, że do najbiższego wybiegu mieliśmy 45 minut drogi na dojście i niestety coraz krótsze były te zabawy a mimo iż mieszkamy w domku z ogrodem to niestety zawał serca go powalił w 7 urodziny. A był to bardzo silny pies fizyucznie i psychicznie, serce miał silne bo jak kiedyś miał zapalenie ucha to dopiero po 3 dawce narkozy (normalna dawka na 40kg wagi x 3) wet mógł go obejrzeć a skubaniec po tej narkozie i tak się rwał na stole a później szedł jeszcze przez 25 minut do domu i dopiero usnął (spał chyba cały dzień). Weterynarze się dziwili jakie miał niesamowicie silne serce i co kilka lat później - zawał. Także zbadaj go póki jeszcze możesz. Quote
lizka Posted June 17, 2006 Posted June 17, 2006 Barbi juz mamy umowioną wizyte u weta - ja takich spraw nie odpuszczam (miałam sucz z niewydolną lewą komorą serca i jestem wyczulona na takie rzeczy) choc mam nadzieje ze to nie to o czym myśle :shake: ayshe w razie czego zastosuję sie do Twoich rad :cool3: Na wieczornym spacerze spotkaliśmy psiura bez smyczy co obwarczał bidaka Borysowego - ten juz sie zaczął stawiac, więc zniżyłam sie znowu do jego poziomu i było NIE WOLNO. Złapał ze mną kontakt wzrokowy i się uspokoił - jesssu, alem z niego dumna :lol: Ale krzora gdzie psiak sikał juz nie odpuścił - było wąchanko ze hoho :diabloti: Quote
ayshe Posted June 18, 2006 Posted June 18, 2006 lizka-uwazja na to znaczenie.jak jest rownaj bezwzglednie NIE MA znaczenia zeby go skrecalo w chinskie s.:diabloti: Quote
lizka Posted June 18, 2006 Posted June 18, 2006 No kurcze o tym nie pomyślałam :oops: poprawimy sie na przyszłość :sadCyber: Czy ONki w ogole patrzą pod nogi? Musiałam go rano odwołać bo z dala szedł facet z rottkiem - wypruł do mnie jak głupi, potknął sie o cos i wyrżnął jak długi na przednie łapska :turn-l: Ostatnio za to jak biegł wpadł do dołu wykopanego przez psiury :chaos: Słodziak-niezdara :roll: Quote
14ruda Posted June 18, 2006 Posted June 18, 2006 Aha.Bo już myślałam,że mi popsutego szczeniora sprzedali ;) Moja mała się zadziora robi.Obszczekuje psy.Najpierw duże.Potem jest twarda i idzie się witać. Dziś obszczekała 3 sapsione jamniory.Potem chciała się przywitać,ale one ruszyły na nas drąc się okropnie-ale było zwiewanie i chowanie się za moje nogi.To jej chyba zostało na zawsze w głowie,bo tera jamniory z dala traktuje :) Quote
Vectra Posted June 18, 2006 Posted June 18, 2006 [quote name='ayshe']nie patrza:loveu:[/QUOTE] oj nie patrzą :angryy: :angryy: leci to aby przed siebie nie zwraca uwagi na nic. a ja mam owczarka niemieckiego myśliwskiego :eviltong: :eviltong: :eviltong: poluje na żaby :evil_lol: :evil_lol: i inne robactwo :razz: :razz: Quote
ayshe Posted June 19, 2006 Posted June 19, 2006 onki poluja.norma.jak tylko wyniuchaja ze polowanko jest fajoskie to .............mogila:mad: :diabloti: .zaby i myszki to pol biedy.gorzej jak sa to zajaczki i sarenki:diabloti: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.