Jump to content
Dogomania

Padaczka?


karjo2

Recommended Posts

Zaraz lece poczytac o atakach padaczki, bo cos dopadlo dzis wilka :-(.
Nie wiadomo, co sie stalo, w pewnym momencie pies dostal drgawek, bez kontaktu, oczy mial takie "nieobecne", wszystko z niego polecialo, mocz, slina. Widok przerazajacy, sprobowalam siegnac do niego, uderzyl ostrzegawczo zebami, stale nie poznajac otoczenia. Po kilku minutach pozbieral sie, wstal, ciagle ze slinotokiem i nieprzytomnymi oczami,sinym jezykiem, zaczal biegac jak w amoku, piszczac, powarkujac, probujac ugryzc wszystko dookola, drzwi, okno, bramke. W domu walil lapami w drzwi, okna. Ciagle byl taki jakis nieprzytomny, nie poznawal nas, zero reakcji na glos, polecenia. Po jakis 15-20 minutach troche sie uspokoil z nadaktywnosci, dal sie zapiec na smycz. Pojechalismy do weta, badanie, pies juz spokojny, na razie wszystko wyglada ok, mamy psa obserwowac, w razie powtorki natychmiast do weta, badanie MR i zobaczymy co dalej. Po raz pierwszy sie wystraszylam wlasnego psa, a przede wszystkim o niego.... diabli wiedza, co to moglo byc, wet sugerowal ukaszenie osy/trzmiela, szok termiczny (raczej nie, az tak cieplo nie bylo, a pies byl od kilku minut zaledwie na ogrodzie), w najgorszym przypadku problemy mozgowe:nerwy:.

Link to comment
Share on other sites

hm...to raczej atak padaczki nie był..Zaadoptowałam kiedyś spanielka,który jak się póżniej okazało cierpiał na padaczkę.Ataki miał bardzo silne/grant mail/,pózniej tak częste,że jedynym ratunkiem było humanitarne uśpienie.Po każdym ataku spanielek wybudzał się i jakiś czas chodził otępiały,uderzał się o meble..nie poznawał miejsca w którym się znajdował.U Twojego psiuli trochę to inaczej wygląda...być może się mylę,ale zdała bym się na weta..jego sugestie są bardziej prawdopodobne...

Link to comment
Share on other sites

miałam kiedyś podobnie z kundelkiem. leżał sobie spokojnie na fotelu i zaczęły się drgawki. spadł z fotela (fotel na szczęście bardzo niski), mocz, ślina. po kilku minutach się uspokoił, nie obijał się po meblach ani nie biegał po mieszkaniu. matula pobiegła z nim do weterynarza ( w tym czasie z psem było już wszystko w porządku- nawet zapierał się w drodze do weterynarza jak zwykle), który stwierdził, że to padaczka pourazowa. gdy był szczeniakiem wpadł pod samochód (autoprzejechało dokładnie nad nim, więc niby nic mu się nie stało) i po 14 latach odezwało się. atak powtórzył się jeszcze dwa razy. no ale pies już nie trzymał moczu, praktycznie w ogóle nie widział, zaczęliśmy mu podawać leki na serce.
mam nadzieję, ze z Twoim psiakiem będzie wszystko dobrze!

Link to comment
Share on other sites

karjo2 a czym zabezpieczasz psa przed kleszczami?
czytałam na którymś wątku, że psy dostały podobnych ataków, też myśleli, że padaczka, okazało się, że obaj właściciele używali tego samego specyfiku na kleszcze.

Link to comment
Share on other sites

Frontline, podany jakies 3 tygodnie temu, wiec raczej reakcja na preparat odpada. Dzis rano sikal strasznie duze ilosci, ale moglo to byc powiazane z wczorajsza reakcja, po poludniu juz siusianie w normie. Ale cos wyraznie nie do konca jest w porzadku, szybko sie meczy, jest troche ospaly. No nic, czekamy i obserwujemy sie nawzajem. Mam nadzieje, ze bedzie ok. Dzieki wielkie ! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

karjo2, nie chcę Cię martwić, ale mieszkałam kiedyś z psem chorym na padaczkę.... objawy były niemal identyczne, jak u Twojego psa.
Poproś weterynarza o zaopatrzenie Cię w Luminal i miej go na wszelki wypadek.
Często bywa tak, że pies dostaje ataku z jakiegoś konkretnego powodu- silne emocje, związane z nerwowa sytuacją (konfrontacja psów, skarcenie zwierzęcia itp), treningiem itp.
Warto to obserwować i spróbować znaleźć jakąś zależność.
Zdecydowanie warto ograniczyć psu ilość dostarczanych emocji negatywnych.

Link to comment
Share on other sites

Luminal mam, bo dziecko czasem reagowalo drgawkami na goraczke. Jedyne, co mi nie pasuje, to te silne pobudzenie po ataku, zazwyczaj po grand mal jest faza spoczynku, glebokiego snu. Juz sie zastanawialam, jakby sie atak powtorzyl, to nawet nie bylabym w stanie zaaplikowac czopka malamutowi, za duzy i ciezki, szczegolnie w takich okolicznosciach. Moze faktycznie, jak zaczal sie tarzac, przygniotl jakiegos owada i .... Gwaltownego zalamania pogody, nowej stresowej sytuacji tez nie bylo, zreszta to 8-latek, socjalizowany we wszelkie mozliwe sposoby, zrownowazony, wiec cala sytuacja tym bardziej byla przerazajaca. Siedzimy, obserwujemy sie, w razie W, lecimy na rezonans, cos jeszcze mozna wymyslic?

Link to comment
Share on other sites

Ma, ale na chodoffce, niestety nie mam co liczyc, zadne sensowne informacje nie przejda.... Juz kiedys probowalam namierzyc kogos z rodzenstwem Postiego, ale jakos sie nie udalo. Te pare lat temu nie bylo takiego dostepu do netu, wiec nawet nie wiem, czy to moze byc dziedziczne. To mialas na mysli? Dzieki za wszystkie podpowiedzi :loveu:!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Luminal mam, bo dziecko czasem reagowalo drgawkami na goraczke. Jedyne, co mi nie pasuje, to te silne pobudzenie po ataku, zazwyczaj po grand mal jest faza spoczynku, glebokiego snu. [/quote]

Suka, o której wspomniałam również miała po ataku bardzo silne pobudzenie.
Objawy: bezcelowe bieganie w kółko, omijanie wyimaginowanych przedmiotów, wpadanie na te istniejące, atakowanie "czegoś" co nie istnieje, brak kontaktu ze światem rzeczywistym (atakowanie dotykającej ręki, próby wchodzenia do kominka, w którym pali się ogień itp.).

Skoro piszesz, że Twój psiul ma już 8 lat to nie podjerzewam, żeby sprawa była genetyczna....
Czy jakieś urazy miał w przeszłości? Jakiś wypadek? Niefortunny upadek itp?

Jeśli chodzi o socjalizację....
Czasem pies jest dobrze zsocjalizowany, co niestety nie wyklucza dużego pobudzenia w określonych sytuacjach.

Czego jeszcze można spróbować....?
Jeden z moich znajomych, stosował u swojego chorego na padaczkę psa (Husky) środki homeopatyczne.
Choć homeopatia nie zawsze działa, to jednak o zastosowaniu jej u psów z problemami emocjonalnymi słyszałam wiele dobrego.
Może warto spróbować?
Raczej nie zaszkodzi....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='werbena520']karjo2,czy Twój piesio ma rodowód?[/quote]

A myślisz, że psy z rodowodem nie mają padaczki?

Jak dziwne stany mogą wywoływać stany padaczkowe opisuje Nicholas Dodman w książce "Pies, który kochal zbyt mocno".
Zacytuję fragment tekstu, który kiedyś napisałam na listę "Genetyka i hodowla":
"Pogoń za ogonem bez opamiętania, "nałogowe" bieganie za piłeczką lub kijem, gonienie wyimaginowanych much lub królików, wylizywanie łap czy ssanie swojego ciała lub koca jest uważane za zachowanie obsesyjne. W książce o której wcześniej pisalam są opisane różne przypadki takich zachowań.
Np. badano Bullteriery, które maniakalnie biegają za własnym ogonem. Okazało się, że u tych Bullterierierów EEG wykazywało stany padaczkowe, a tomografia mózgu wodogłowie. Zazwyczaj pomagaly leki przeciwpadaczkowe.
Tak samo "nalogowe" bieganie za piłką czy kijem może być atakiem padaczki petit mal.
Jeśli chodzi o gonienie wyimaginowanych much czy królikow, to autor
przypuszcza, że może być to w pewnym sensie zachowanie wyuczone i wzmacniane przez własciciela - autor podaje przykład psa, którego właściciele bawili się światełkiem laserowym, które pies gonil najpierw dla zabawy. Ale jak już zaczął gonić, to gonił coś bez opamiętania, nawet jak już światełko zgasło i nie potrafił przestać. Z czasem pies zaczął ganiać nawet cienie na ścianie i zajmowało mu to cały wolny czas poza jedzeniem i spaniem. Jeśli taka "zabawa" przekształca się w obsesję są to najprawdopodobniej ataki padaczkowe petit mal. Przynajmniej te psy ganiające wyimaginowane muchy, które badał autor wykazywaly zmiany padaczkowe w EEG lub reagowały pozytywnie na leki przeciwdrgawkowe (albo jedno i drugie).
Kolenym objawem ataku padaczki z jakim spotkał się autor, to były ataki
agresji bez opamiętania. Przykład pies, który bez ostżerzenia pogryzł
włascicielkę. Podczas ataku pies stracił kontakt z rzeczywistością."

Homeopatyk belladonna 9CH powinna wyciszyć psa na chwilę, gdy szykuje się do ataku padaczki. Działa znacznie szybciej niż luminal. Więc podaje się ją natychmiast i potem można luminal. Belladonnę podaje się na początku co 15 minut tak jak homeopatyki (pod górną wargę - rozgniecione kulki), jak następuje poprawa, to coraz rzadziej.
Też słyszałam o jakiś lekach homeopatycznych na padaczkę ale nie słyszałam o ich skuteczności.
Karjo, robiłaś psu badania moczu i krwi? Warto zrobić w tej sytuacji. Wet powinien wiedzieć co zbadać w krwi.
Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Ma, ale na chodoffce, niestety nie mam co liczyc, zadne sensowne informacje nie przejda.... Juz kiedys probowalam namierzyc kogos z rodzenstwem Postiego, ale jakos sie nie udalo. Te pare lat temu nie bylo takiego dostepu do netu, wiec nawet nie wiem, czy to moze byc dziedziczne. To mialas na mysli? Dzieki za wszystkie podpowiedzi :loveu:![/quote]
:multi:eśli ma,to padaczka wykluczona.Hodowcy dbają o eksterier

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mortikia'][B]werbena[/B]......... padaczka może zdarzyć się u każdego psa niezależnie od tego, czy ma rodowód czy nie... :>[/quote]
:roll: No pewnie,że wszystko się może zdarzyć:evil_lol:Może być np pourazowa:cool3: lub dziedziczna,bo hodowcę nie interesuje właściwy eksterier.Miałam szczęście kupić swoje psiule w renomowanych hodowlach,gdzie Hodowcy zadbali praktycznie o wszystko:roll:

Link to comment
Share on other sites

Posti jest u nas od 7,5 roku, zadnych upadkow, wypadkow, uderzen w glowe, poza kilkoma ranami po psich awanturach ( ale to tez dawno i raczej skora na karku, barkach). Wszystkie wyniki w normie, serducho moglo byc lepsze, ale to wiemy tez od dawna, wet po konsultacjach i szczegolowych badaniach kilka lat temu orzekl "taka uroda", unikac przeforsowania ( przy czym velo, lekki zaprzeg jak najbardziej wskazany), bez wyraznej koniecznosci narkoza tez odpada.
Dzieki za informacje o lekach homeopatycznych, niedlugo znajomi nam przywioza, niech sobie beda na wszelki wypadek...
Martwi mnie przede wszystkim, jak psu podac lek w trakcie ataku, by to przerwac? Male dziecko jestem w stanie utrzymac, podac czopek, 50 kg psa, walacego na oslep zebami nie bardzo sobie wyobrazam...
Poniewaz wszystko sie stalo, w chwili, gdy Posti wyszedl na ogrod i zaczal sie tarzac kolo kwiatow, nie mozna wykluczyc uzadlenia, wiec z dalszymi, bardziej szczegolowymi badaniami czekamy, jesli atak sie powtorzy.
Wetka zaproponowala wygaszenie swiatel, monitora, telewizora, zasuniecie zaslon w przypadku ataku, a zalozenie psu na glowe kawalka materialu, by ograniczyc ilosc impulsow wzrokowych przekazywanych do mozgu, zaszkodzic pomysl nie zaszkodzi, chyba...
Werbena, napisalam, ze na hodowce nie mam co liczyc, bo to taki niestety chodoffca, gdybym miala taki dostep do informacji i wiedze, co teraz... Szukam kontaktu teraz z hodowla rodzicow Postiego, ale troche opornie idzie... A "papier" jeszcze niczego nie gwarantuje, wyciagalismy psa przez dlugi czas z kennelozy, dzicz byl straszny... Cale szczescie, ze okazal sie dosc odpornym psem, zrownowazonym, o fajnej psychice.
Dzieki wielkie za wszystkie podpowiedzi, im wiecej sie wie, tym bardziej wiadomo, na co zwrocic uwage :Rose:

Link to comment
Share on other sites

Nie można wykluczyć normalnej padaczki, ale również należy wziąć pod uwagę na przykład guz mózgu, który rozwijał się przez ostatnie lata, a teraz co jakiś czas może uciskać jakiś nerw w mózgu i dawać objawy padaczkowe. Takie rzeczy też się zdarzają. Moja najstarsza suczka w wieku 10 lat właśnie miała taki przypadek, tylko, że u niej "koniec" przyśpieszyła nasza nieświadomość i niepotrzebnie podana narkoza podczas prostego zabiegu. Gdyby nie to, to być może jeszcze długo by żyła i nie dowiedzielibyśmy się o guzie.
Dlatego warto psiaka obserwować, jeśli ataki sie powtórzą, może to być padaczka pourazowa (mogłeś nawet nie zauważyć, jak Twój psiak biegł gdzieś na złamanie karku i niechcący na coś wpadł głową) albo efekt guza mózgu. Uważaj teraz na niego, żeby nie było potrzeby podawania mu narkozy. Nawet jak się skaleczy, lepiej niech się rana sama zrośnie, niż poddawać go narkozie podczas zszywania rany. Husky z natury bardzo źle znoszą usypianie do zabiegów.

Link to comment
Share on other sites

Ech, nad futrem to prawie jak nad dzieckiem ( eee tem prawie, zupelnie jak nad dzieckiem :evil_lol: ) sie telepiemy. Narkoza byla brana pod uwage, bo ma malego, niezlosliwego, bez zmian od powstania, tluszczaka i przy ewentualnej kastracji. Jako samiec jest znosny, tluszczak nie budzi obaw ( po diagnozowaniu przez chyba 100 wetow, chirurgow, patologow ;)), wiec narkoza na razie poszla w niebyt. Przy skaleczeniach, dobrze opatrzone, dezynfekowane goja,sie jak na psie, na szczescie...
Nad tomografia sie zastanawialismy, ale nie bardzo mozna tu zrobic bez plytkiej narkozy, a to..... ze wzgledow powyzszych. No i koszty tez w dalszym planie, ok. 6-8 tysiecy, a w obecnej sytuacji ubezpieczenie moze zanegowac koniecznosc takiego badania :roll:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Nad tomografia sie zastanawialismy, ale nie bardzo mozna tu zrobic bez plytkiej narkozy, a to..... ze wzgledow powyzszych. No i koszty tez w dalszym planie, ok. 6-8 tysiecy :roll:.[/quote]

Ta cena to nie jakaś pomyłka?
Może 600-800 zł?
Hania

Link to comment
Share on other sites

Ta cena tomografu to nie jakaś pomyłka?
Może 600-800 zł?
Ja temat jaki dręczył Żanetę przerabiałam z Luną. Jej choroby, jakie dopadały ją przez ostatnie lata lokalizują sie w okolicach mózgu. Miała nawet parę lat temu rezonans magnetyczny (przemyt psa do szpitala), po czym nastąpiły ataki kolejnych chorób od prztysadki mózgowej (nie wytwarza wazopresyny) i opadanie z sił bez przyczyny (badania kardiologiczne wyszły dobrze, jak na wiek - dostaje 2 razy dzienie tabletki tonizujące i to ją pobudza do życia), a potem jakieś niezidentyfikowane zmiany neurologiczne rok temu, które ledwo przeżyła. Po tym już nie przyszły mi do głowy tomografy itp., bo stwierdziliśmy że nic to nie zmieni, a jakby coś wyszło, to tylko ja bym była wykończona psychicznie. Nikt jej nie będzie operował jej mózgu, nawet jakby coś było. Czy wogóle ktoś operuje w Polsce zmiany nowotworowe u psów w mózgu?
Na kręgosłupie nie bylo widać zmian na zdęciu.
A nasza bestia jakoś żyje 13 lat, potyka się o łapy z lekkim niedowladem i wiecznie robi awantury, jak któryś z naszych młodziaków przejdzie obok niej.
Jak zobaczyla Tadka po kilku miesiącach, to go zaatakowała. Wogóle tego się nie spodziewałam, że może jeszcze się rzucić na psa i dusić go do ziemi.
Pozdrawiam Hania[/quote]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Niestety, to nie pomylka, koszty badan w kierunku padaczki to 1500-2000 funtow w UK.
Podpowiedzcie, czy w Polsce do tomografii (ewentualnie EEG) wymagana jest narkoza?[/quote]

A piszesz nie o Polsce.
Przy tomografii apat robi zdjęcia narządu warstwa po warstwie - tak jakby ciął go na części. Jest konieczność leżenia bez ruchu przez kilka minut.
Jak wytłumaczysz przerażonemu małemu dziecku czy psu, że ma leżeć 10 minut bez najmniejszego ruchu w ciasnym pomieszczeniu w kształcie rury?
Polska, Anglia, czy stany Zjednoczone. Bez sedacji się nie da.
W przypadku rezonansu magnetycznego dochodzi jeszcze duży hałas.
Ponoć przy robieniu zdjęć mózgu jednak lepiej zrobić to przy pomocy rezonansu - nie maltretować głowy promieniowaniem. Choć rezonans też nie jest obojętny.

Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...