Jump to content
Dogomania

Libra u mnie na DT!Gronkowiec w uszach, egzema na skórze,uśmiech na pysku-Libra za TM


Recommended Posts

Posted

Nic mądrego nie napiszę Dorotko :( Jaką decyzję podjęłaś razem z wetem odnośnie operacji?

Zapraszam też wszystkich na bazarek...
[SIZE=4][COLOR=Red][URL="http://www.dogomania.pl/forum/f99/kalendarze-dla-kazdego-cos-dobrego-na-podopiecznych-dorothy-131442/#post11780645"][B]Kalendarze - dla psiaków Doroty[/B][/URL][/COLOR][/SIZE]

  • Replies 3.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Dorotko, Twoje serce nie jest normalne. Jest wieeeelkie, dooobre, wspolczujace. Ono wie jak trzeba postapic, a Libra wie co mu zawdziecza. 10 procent to tyle, ze trzeba sprobowac......Pomodl sie. Niektorzy sie z tego smieja, a taka modlitwa ulzy w niedoli....

Posted

jesli nie beda operowac guz moze peknac, a wtedy zadna morfina nie pomoze. Tego sie boje. I to jest juz tylko czekaniem na smierc.
Jesli beda i nie uda sie wyciac guza to nie chca jej wybudzac, mowia ze obudzenie byloby skazaniem na ogromne cierpienie -rosnacy guz + rana pooperacyjna.
Jesli sie uda wyciac na co jest te 10% i sie wybudzi, to bedzie to dar od Boga
wiecie jakie to potworne uczucie?
najchetniej tulilabym ja w ramionach jak dlugo sie da, cale dnie...
Tymczasem musze zdecydowac ze oddaje ja jak najszybciej na stol operacyjny, ze mamy tylko 1 dzien,i przedtem utule ja mocno i to moze byc ostatnie pozegnanie z nia? I wiecej tulenia moze nie byc? Czy to jest do ogarniecia dla normalnego czlowieka??:-( Czy normalne ludzkie serce moze to zniesc???:-(

Posted

Dorotko, zniesiesz Słońce. Im szybiej operacja tym lepiej - nawet jeśli skończy się niepowodzeniem (czego nie zakładam) to skrócisz jej cierpienie o każdy dzień oczekiwania na decyzję. Wiem, że jest Ci ciężko i rozryczałam się tu i teraz, wiem co przechodzisz... Znam ten wyraz oczu psa w takiej chwili, ale tym właśnie jest miłość - odpowiedzialnością za tego, kogo się kocha. Dorotko masz w sobie tą siłę. A my jesteśmy z Tobą.
Nikt tu się nie będzie śmiał z modlitw, bo każdy ma swój sposób na ciężkie decyzje - więc niech Ci, którzy się modlą, nie zapomą tej nocy pozawracać głowy św. Franciszkowi :)

Posted

[quote name='gameta']Dorotko, zniesiesz Słońce. Im szybiej operacja tym lepiej - nawet jeśli skończy się niepowodzeniem (czego nie zakładam) to skrócisz jej cierpienie o każdy dzień oczekiwania na decyzję. Wiem, że jest Ci ciężko i rozryczałam się tu i teraz, wiem co przechodzisz... Znam ten wyraz oczu psa w takiej chwili, ale tym właśnie jest miłość - odpowiedzialnością za tego, kogo się kocha. Dorotko masz w sobie tą siłę. A my jesteśmy z Tobą.
Nikt tu się nie będzie śmiał z modlitw, bo każdy ma swój sposób na ciężkie decyzje - więc niech Ci, którzy się modlą, nie zapomą tej nocy pozawracać głowy św. Franciszkowi :)[/quote]

Zacytuję sama siebie, po post przeskoczył...

Guest mareksy
Posted

Jejku :oops: nie zaglądałem tu dwa dni a tu taka tragedia :placz:

Kiedy operacja Dorotko?

Posted

Dorota jedyne co moge ci doradzić to nie pozwól jej cierpiec -juz tyle lat cierpiała sama na tym cholernym łańcuchu -

Ja juz nie popełnie drugi raz tego samego błędu jak mój pies zdechł mi w potwornych cierpieniach na rękach -płakałam z nim . gdyby się to powtórzyło pozwoliłabym mu odejść bez cierpień choć nie mniej bym płakała- tak człowiek do tych futer się przyzwyczaja .

okropnie mi smutno :-(

Posted

[quote name='Dorothy']wiem... czuje to... Libra cierpi, to nie jest tak ze ona moze bedzie cerrpiec, ona cierpi JUZ. dostaje zastrzyki ale w nocy jeczala, rano pojechalam po pyralgin w czopkach, dalam jej, pospala chwile potem budzi sie i pojekuje spogladajac raz po raz na swoj brzuch, wierci sie, steka, wydaje takie zduszone niskie dzwieki cichego narzekania, widze ze ja BOLI, nie chce nawet wyjsc na dwor, ten podorzowy kochajacy wolnosc pies, wychodzi siusia i wraca prosi wpusc mnie, potem lezy wzrok wbity w podloge i pojekuje... Jak dlugo tak?
Pomimo to , pewnie na skutek wczorajszych zastrzykow, nie wiem, moze dostala steryd albo jakas pobudzajaca bombe, zjadla wczoraj cala miske i dzis przyszla do kuchni bo gotuje sie dla niej i zwabil ja zapach. Ale procz zainteresowania zapachem kurczaka nie ma w niej zainteresowania niczym... podkula lapy, patrzy na brzuch, ciasniej podkula lapy.
A ja jestem bezradna.
O 15 jedziemy do lecznicy na zastrzyki i rozmowe...[/quote]

Jeżeli uznacie wspólnie ,że się okropnie meczy to przytul ją .... zresztą wiesz co robić -to straszne :placz::placz::placz:

Posted

wiem... czuje to... Libra cierpi, to nie jest tak ze ona moze bedzie cerrpiec, ona cierpi JUZ. dostaje zastrzyki ale w nocy jeczala, rano pojechalam po pyralgin w czopkach, dalam jej, pospala chwile potem budzi sie i pojekuje spogladajac raz po raz na swoj brzuch, wierci sie, steka, wydaje takie zduszone niskie dzwieki cichego narzekania, widze ze ja BOLI, nie chce nawet wyjsc na dwor, ten podorzowy kochajacy wolnosc pies, wychodzi siusia i wraca prosi wpusc mnie, potem lezy wzrok wbity w podloge i pojekuje... Jak dlugo tak?
Pomimo to , pewnie na skutek wczorajszych zastrzykow, nie wiem, moze dostala steryd albo jakas pobudzajaca bombe, zjadla wczoraj cala miske i dzis przyszla do kuchni bo gotuje sie dla niej i zwabil ja zapach. Ale procz zainteresowania zapachem kurczaka nie ma w niej zainteresowania niczym... podkula lapy, patrzy na brzuch, ciasniej podkula lapy.
A ja jestem bezradna.
O 15 jedziemy do lecznicy na zastrzyki i rozmowe...

Posted

Od wczoraj myślami jestem z Wami częściej niż zwykle. Chciałam wczoraj edytować swojego posta, żeby dopisać jakieś słowa otuchy oraz prosić, żebyś nie pozwoliła już cierpieć Librze ale dogomania u mnie coś nie chciała już działać. Chciałam napisać, że jakąkolwiek decyjzję podejmiesz - operacja czy eutanazja - i tak w przyszłości będzie kołatać się po głowie pytanie czy decyzja była słuszna. Tak to już jest z nami, naszym przywiązaniem i miłością do naszych psiaków.
Czekam z pewną obawą na wiadomości o Librze wierząc, że cokolwiek postanowisz będzie to słuszne.

Posted

Wrocilysmy z lecznicy.
Leżymy z Libra a podlodze obok siebie, kazda na swoim kocyku. Libra oddycha szybko i ciezko. Spi... dzis mało spi, teraz udało jej sie zasnąć drugi raz w ciągu dnia. Przeważnie postękiwała i pojękiwała wiercąc się i nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
Glaskam ja... dzieki sterydom trzyma sie jakos i zjadla dzis sniadanie, a moze nawwet zje kolacje, co oszczedzi jej kroplówki, ale ten kto dawal psu sterydy wie, ze poprawa po nich jest zludna i trwa moze dwa dni...
Boli ja.. zebra nienaturalnie rozdete, brzuch twardy.
W oddechu unosi sie cale ciało, pompuje z trudem.

Zdecydowałam ze jutro o 13 zawioze ja do lecznicy. Dadzą jej narkoze i popatrzą co jest w środku i co można z tym zrobic... Jesli guz bedzie na wątrobie, po prostu nie wybudzą jej, Libra zaśnie... nie da się wyciąć guza z wątroby, wykrwawiłaby się... jeśli mozna zrobic cokolwiek lub guz jest gdzie indziej skad mozna go ruszyc, zrobią to.
Wszystko w rękach Boga.

Posted

Dziękuję za świeże wiadomości. Bardzo mi Was żal, Ciebie Dorotko i Liberki... Trzymam kciuki za spokojną noc. Pomiziaj dzielną staruszkę ode mnie. Trzymajcie się kobitki.:glaszcze:

A jeszcze niedawno było tak :-)

[img]http://images24.fotosik.pl/290/6c65d47f30efd4d6.jpg[/img]

Guest mareksy
Posted

[quote name='Dorothy']
Wszystko w rękach Boga.[/quote]
.............................................

Posted

wiem... dla mnie pozostanie tak na zawsze.

widze ze jej ciezko, nie moze spac, bardzo szybko i ciezko oddycha...
nie chciala wyjsc na dwor, w ogole nie chce wstawac...wstala na moment to lapy sie jej rozjezdzaja... :-(
lezy i pojekuje mimo ze dostala przed pol godzina czopek na noc... widze ze zle sie czuje, brzuszek coraz bardziej wzdety i twardy, zebra rozdete na boki, TO chyba rosnie bardzo szybko...:-(
nie wiem czy bede cos jeszcze wiele pisac wole ten czas spedzic z nia, ale bądźcie z nami, proszę, będziemy to czuły....

Posted

Liberko całuję Cię w ten siwy pycholek i życzę życzę spokojnego bezbolesnego snu :sleep2: Dobranoc dziewczyny :calus: Niech aniołki nad Wami czuwają :angel:
Chyba nawet przez sen będę o Was myślała...

Posted

Dorothy,cokolwiek się stanie to dzięki Tobie życie Libry się zmieniło i spędziła z Wami wspaniałe chwile...Pomyśl co by było gdybyś jej nie znalazła i do teraz byłaby przypięta do tej budy na odludziu...
Umierałaby tam z bólu i nikt by jej nie pomógł,nikt nie dał środków przeciwbólowych,nikt nie zabrał do weterynarza...
Jestem z Wami...Trzymam mocno kciuki...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...