jotpeg Posted June 2, 2016 Share Posted June 2, 2016 Tak przykro. Współczuję. Co dzień wchodzę sprawdzić wieści; nie chciałam tego przeczytać! Na to nie można się przygotować, tylko jak to przeżyć... Robiliście, co w ludzkiej mocy. Skończyło się :( Byliście razem aż do końca, odeszła bezpieczna w domu. To ważne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 2, 2016 Share Posted June 2, 2016 29 minut temu, jotpeg napisał: Tak przykro. Współczuję. Co dzień wchodzę sprawdzić wieści; nie chciałam tego przeczytać! Na to nie można się przygotować, tylko jak to przeżyć... Robiliście, co w ludzkiej mocy. Skończyło się :( Byliście razem aż do końca, odeszła bezpieczna w domu. To ważne. Jest bardzo ciężko. Wszędzie ją widzę. Czekam, aż przybiegnie, by się przywitać. Pusia jej nie zastąpi, choć wypełnia po trosze tę pustkę. Mąż pojechał na wieś i już pochował Milusię, na jej grobie posadził kwiatki. Leży tam, gdzie była najszczęśliwsza. Jeszcze w poniedziałek rano, ostatkiem sił obeszła cały ogródek, tak jakby się żegnała. Nie wierzę, że jej nie ma... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted June 2, 2016 Share Posted June 2, 2016 20 minut temu, dorota1 napisał: Jest bardzo ciężko. Wszędzie ją widzę. Czekam, aż przybiegnie, by się przywitać. Pusia jej nie zastąpi, choć wypełnia po trosze tę pustkę. Mąż pojechał na wieś i już pochował Milusię, na jej grobie posadził kwiatki. Leży tam, gdzie była najszczęśliwsza. Jeszcze w poniedziałek rano, ostatkiem sił obeszła cały ogródek, tak jakby się żegnała. Nie wierzę, że jej nie ma... Nie można się z tym pogodzić. Z czasem człowiek uczy się żyć inaczej. Tak myślałam, że Milusia już jest w D., miejscu szczęśliwym. Szybko to poszło, mam na myśli to nagłe pogorszenie stanu organizmu i odejście Milusi. Ech. Patrzę na daty z początku wątku; 2007 r., to podobnie jak i nasz Norek. Tyle daje nam obecność naszych czworonożnych przyjaciół, chyba więcej, niż my im. Tylko oni o tym nie wiedzą. Niebo płacze z Wami... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 2, 2016 Share Posted June 2, 2016 Znalazłam takie piękne zdjęcie Milusi: Była na nim młoda i zdrowa. Ważyła ok. 12 kg, a jej ostatnia waga z poniedziałku 6,20 kg. To była sama skóra i kość. Z bliska zobaczyłam, jaka to potworna choroba ten rak. Jotpeg masz rację, nie da się z tym pogodzić, tylko trzeba żyć inaczej. A ona już jest szczęśliwa, nic jej nie dolega i jest błogi spokój. Myślę, że czeka tam na mnie za TM. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted June 3, 2016 Share Posted June 3, 2016 Pięknie wygląda Milusia na tym zdjęciu. I te plamki dropiate na pyszczku i łapkach :) cudne!!! Powtórzę się, ale dobrze dla niej że odeszła zaopiekowana we własnym domu, a nie w zimnej i strasznej lecznicy (choćbyśmy nie wiem co mówili o najlepszych i zaprzyjaźnionych rodziinnych wetach). Dla Was to trudne, ale dobrze, że wzięliście Pusię ze wsi; ona jest pewnie charakterem i osobowością zupełnie inna niż Milusia, ale może to i lepiej? Przynajmniej w domu słychać stukanie pazurków/ łapek o podłogę, a tak byłoby jeszcze straszniej, jakby była zupełna cisza. Pusia nie wypełni pustki po Mili, ale pomoże Wam przetrwać złe chwile. Ściskam mocno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 3, 2016 Share Posted June 3, 2016 5 godzin temu, jotpeg napisał: Pięknie wygląda Milusia na tym zdjęciu. I te plamki dropiate na pyszczku i łapkach :) cudne!!! Powtórzę się, ale dobrze dla niej że odeszła zaopiekowana we własnym domu, a nie w zimnej i strasznej lecznicy (choćbyśmy nie wiem co mówili o najlepszych i zaprzyjaźnionych rodziinnych wetach). Dla Was to trudne, ale dobrze, że wzięliście Pusię ze wsi; ona jest pewnie charakterem i osobowością zupełnie inna niż Milusia, ale może to i lepiej? Przynajmniej w domu słychać stukanie pazurków/ łapek o podłogę, a tak byłoby jeszcze straszniej, jakby była zupełna cisza. Pusia nie wypełni pustki po Mili, ale pomoże Wam przetrwać złe chwile. Ściskam mocno. Święte słowa! Pusia nigdy nie zastąpi Milusi, ale JEST, wita nas, prowokuje do zabawy, drepcze po domu, śpi w łóżku. Chociaż ja wszędzie widzę Milusię, jej pusty ulubiony kącik sprawia ogromny ból, wydaje mi się, że była z nami bardzo krótko, nie wiem, kiedy to zleciało. Wydaje mi się, że wczoraj do nas przyszła, wniosła tyle radości, byłą wielką przylepą, miała wprawdzie swoje problemy (np. sikanie w domu z powodu wizyty kogoś obcego), nie chciała zostawać sama (szczekała i sikała), trzeba ją było wyprowadzać nawet osiem razy dziennie, ale tyle dawała w zamian, że to wszystko, to było nic. Chodziła za mną krok w krok, a teraz jej nie ma! Nie wiem, kiedy przestanę ryczeć. Gdyby nie tabletki, nie byłabym w stanie iść do pracy. Masz rację, dobrze, że umarła w domu, obok mnie. Ona usnęła i nie cierpiała (taka jest śmierć z powodu zatrucia mocznikiem), a z tego co wiem od lekarza, to eutanazja psa nie zawsze jest bezbolesna. Dziękuję, że jesteś z nami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 5, 2016 Share Posted June 5, 2016 Mija kolejny dzień bez Milusi, a nic nie jest lepiej. Tak strasznie za nią tęsknię... Myślę, gdzie ona jest teraz, czy jest szczęśliwa? Wiedziałam, że to straszna choroba, ale, gdy okazało się, że guz nie rośnie, łudziłam się, że jeszcze Milusia z nami trochę pożyje, pamiętam, jak przytuliłam ją mocno do siebie i powiedziałam do niej, że jej nie oddam śmierci... a potem, gdy nadeszła ta chwila, byłam całkiem bezradna..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted June 6, 2016 Share Posted June 6, 2016 najgorsza jest ta bezradność; kiesy człowiek obiecuje "nie pozwolę, żeby ci się stało coś złego", a potem okazuje się, że nie ma nic do gadania... :( Czytam o Milusi, że miała swoje narowy (co lubiła najbardziej?); ciekawe jest to, że człowiek uczy się i dostosowuje, nawet jak narzeka, a później poczucie straty jest i tak większe... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 6, 2016 Share Posted June 6, 2016 Milusia była trudnym pieskiem, ale uroczym, kochanym, miłym. Uwielbiała wystawiać brzuszek do głaskania i spać nim do góry (jeszcze sześć nocy przed śmiercią spała brzuszkiem do góry - był to znak dobrego samopoczucia i relaksu) , jak się cieszyła, lubiła tarzać się na wersalce, drapała łapką, gdy coś chciała np. dostać przekąskę lub, aby ją pogłaskać. Myślę, że takiego pieska już nigdy nie będę miała. Ona chodziła za mną krok w krok. Pusia też tak chodzi i jest przylepą, ale jest inna. Nigdy nie zastąpi Milusi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted June 6, 2016 Share Posted June 6, 2016 sercem przytulamy czytalam czasm o przecudnej Miluni z radoscia wielka w sercu ze takie cudne zycie teraz zal serce sciska zal wielki jestesmy z Toba z Wami ciociu 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 15, 2016 Share Posted June 15, 2016 Jutro miną dwa tygodnie od śmieci Milusi, a mnie wciąż się wydaje, że ona jest obok. Byłam z Pusią na wsi, poszłyśmy na spacer starą trasą, którą zawsze z nami chodziła Milusia i wydawało mi się, że ona idzie z nami. Może to prawda co napisała Borzymowska: "A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba, to niedaleko pies wyrusza. Przecież przy tobie jest psie niebo, z tobą zostaje jego dusza." Dzisiaj mi się śniła. Wiele bym dała, by móc ją przytulić i ucałować ten cudny pyszczek. Nie wiem, kiedy ten ból minie. Chyba nigdy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted June 15, 2016 Share Posted June 15, 2016 nie minie, tylko z czasem (chyba) nauczymy się go znosić, jakoś z tym żyć. ścieżki Milusi...wszystko jak dawniej, jak zawsze, tylko Milusi nie ma :( ciepło pozdrawiam, bo ciężko i smutno na sercu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 15, 2016 Share Posted June 15, 2016 38 minut temu, jotpeg napisał: nie minie, tylko z czasem (chyba) nauczymy się go znosić, jakoś z tym żyć. ścieżki Milusi...wszystko jak dawniej, jak zawsze, tylko Milusi nie ma :( ciepło pozdrawiam, bo ciężko i smutno na sercu. Dziękuję, że jesteś, to pomaga w tych ciężkich chwilach Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted June 30, 2016 Share Posted June 30, 2016 To już cztery tygodnie... Żal nadal ogromny. Szczególnie na spacerach. Pusia się nauczyła, że wychodziliśmy na ostatni spacer stadem, tzn. ja prowadziłam Milusię, a mąż Pusię i teraz Pusia patrzy na nas oboje i szczeka, żebyśmy oboje z nią wyszli, więc oboje z nią wychodzimy. Ja nie mam już kogo prowadzić. Ciężko, przykro. Na wsi jest jeszcze gorzej. Tam na każdej ścieżce są ślady łapek Milusi. Kiedyś w nocy na niebie zobaczyłam na tle księżyca obłok w kształcie Milusi. Może to tylko sugestia, a może ona tak właśnie teraz się czuje, beztrosko jak obłok płynący po niebie. Jedyna dla mnie pociecha, że nic jej już nie dolega. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted July 17, 2016 Share Posted July 17, 2016 Pomału uczę się żyć z jednym pieskiem. Pusia jest naszą pocieszycielką 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted August 11, 2016 Share Posted August 11, 2016 Milusia wciąż żyje w moim sercu i w mojej pamięci. Nie chcę, żeby jej wątek przepadł, więc będę czasem wklejać zdjęcia Pusi, dzięki której mogę po śmierci Milusi jakoś funkcjonować 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted September 3, 2016 Share Posted September 3, 2016 Wczoraj minęły trzy miesiące...., cały czas wracają te dobre, wspaniałe wspomnienia. Na facebooku szukają domu dla suczki Mili, która ma spojrzenie mojej Milusi, choć inne umaszczenie, gdyby nie Pusia, która jest dominująca i zaborcza, ta Milusia już byłaby moja, ale nie chcę jej skrzywdzić, bo to, że Pusia by ją zaakceptowała jest prawie niemozliwe Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted September 4, 2016 Share Posted September 4, 2016 świetnie rozumiem sytuację; też mi się czasem marzy drugi pies, ale Norek by się załamał, już nie mówiąc o mojej mizernej sytuacji ogólnej. Ech, rzeczywistość głośno skrzeczy, a kysz!!! masz ode mnie PW. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted September 15, 2016 Share Posted September 15, 2016 O 4.09.2016 o 15:17, jotpeg napisał: świetnie rozumiem sytuację; też mi się czasem marzy drugi pies, ale Norek by się załamał, już nie mówiąc o mojej mizernej sytuacji ogólnej. Ech, rzeczywistość głośno skrzeczy, a kysz!!! masz ode mnie PW. Jotpeg, dotarło ode mnie PW do Ciebie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted September 15, 2016 Share Posted September 15, 2016 Tak, dziękuję za miłe i pomocne słowa! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Bardzo proszę o pomoc w szukaniu stałego domu dla takich cudnych dwumiesięcznych kotków, które są teraz w domu tymczasowym i powinny już zwolnić miejsce dla innych bid. Rudy to kocurek i dziewczynka tricolorka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted November 12, 2016 Share Posted November 12, 2016 Za oknem biało. Pierwszy śnieg, Pusia już szalała. A ja sobie uświadomiłam, że to pierwszy śnieg bez Milusi. Ona też bardzo lubiła po nim biegać.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted November 25, 2016 Share Posted November 25, 2016 Kotki, o których pisałam znalazły już dobre domy. A to nasza kanapowa Pusia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted November 27, 2016 Share Posted November 27, 2016 śliczna Pusia jako domowy sybaryta :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted December 24, 2016 Share Posted December 24, 2016 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.