Ula Posted April 9, 2004 Posted April 9, 2004 Ucze sowjego Anuka aportowac. Pies juz kojarzy komende z podniesieniem aportu z moich kolan.Robi to za kazdym razem.Tylko jest problem.On podnosi go na 2 sekundki a potem upuszcza na ziemie.I nie wiem jak przekonac zeby potrzymal go dluzej.A poza tym anuk jest bardzo rozbawiony i lekko gryzie ten koziolek(trzymajac go w pysku). A jak sprobowalam kazac mu podniesc koziolek z ziemii to on podbiegl do niego,polozyl sie na ziemii i zaczal gryzc koziolek!!!A przeciez nie bede go karcic za takie zachwanie. :-? Co mam zrobic zeby Anuk przestal bawic sie aportem,tylko trzymal go w pysku i podnosil go z ziemii?? Bo on jak czuje jedzenie i wie ze zostanie nagrozdzony to sie tak napedza i palma mu odbija. Jak mam wyplenic nieporzadne zachowania:gryzienie koziolka,wypuszczanie go z pyska po 2 sekundach i to,ze nie podnosi koziolka z ziemii tylko go zuje lezac. Z gory dziekuje za odpowiedzi. Quote
I-w-o-n-a Posted April 9, 2004 Posted April 9, 2004 Powoli ! Nie rozpędzaj sie tak :) P)o pierwsze - jak go skłoniłaś go tego aby wziął koziołek do paszczy ? Pamiętaj że aportowanie koziołka to nie to samo co aportowanie patyka czy piłki. To zupełnie co innego. Wymagasz od niego za duzo. Najpierw ćwicz żeby nie podgryzał koziołka, potem wydłużaj czas. Nie utrwalaj mu złych nawyków - podgryzania i puszczania bez komendy. Nie czekaj aż pusci, powiedz "daj" i nagródź. Ćwicz bardzo krótko ale często. Jesli podgryza zabierz mu natychmiast koziołek nic do niego nie mówiąc (ewnetualnie "żle" ale powiedziane normalnym tonem). Ucz brania z ręki, potem siedzenia przed toba z aportem, potem brania aportu z podłogi a w końcu biegnięcia po aport. Potem zrobisz wysiedzenie podczas rzucania aportu - tak od tyłu jest łatwije, mi w każdym razie :) Quote
Ula Posted April 9, 2004 Author Posted April 9, 2004 No nauczylam go tak ze najpierw koziolek lezal na kolanach moich,on go powachal :dobry pies/smakolyk.Potem nie dawalam za dotykanie i wachanie to sie wkuzryl i zaczal go gryzc.Potem chwycil i od razu wyplul. A teraz on bierze go zmoich kolan,trzyma chwilke a potem obniza leb i kladzie go na ziemii i che go gryzc. :-? To jak widze ze chce wypluc i sie za niego zabrac to mowie dobey pies i koniec cwiczenia. Ale on tak robi bardzo szybko i on chwile trzyma i chce polozyc a ja wtedy mu zabieram no ale i tak musze dac nagrode,w koncu trzymal chwilke. I tak to on nigdy nie zrozumie ze ma trzymac i go nie zuc i do tego nie wypuszczac. Quote
I-w-o-n-a Posted April 9, 2004 Posted April 9, 2004 Spoko i tak jest dobrze :) Zaczełaś bardzo dobrze. Aport niech pies ci daje zawsze do reki. najpierw niech bierze aport i go trzyma, nawet 2s ale żeby nie podgryzał. Niech sie dobrze czuje z aportem w mordzie. A żeby sie dobrze czuł to zmień nastawienie - wyobraź sobie twojego pieska cudownie aportującego :D Bez żadnych negatywnych emocji. Uwierz mi - bardzo pomaga - testowałam na sobie :wink: Nie myśl o całym achowaniu, skoncentruj się na tym co robisz teraz. Pies ma siedziec z aportem w mordzie. Musi się dobrze z tym czuć. Niech się powoli przyzwyczaja. Pamiętaj że aport to jedna z najtrudniejszych rzeczy - mi zajeło to kilka miesięcy (z przerwami). Człowiekowi się wydaje że nie ma nic prostszego jednak dla psa nie jest to całkowicie naturalne zahcowanie - trzymanie czegoś w mordzie i nie podgryzanie tego. Niech siedzi nawet 1 sekunde. Rób sobie sesje po np. 10 - pies 10 razy trzyma aport po 1 sekundzie. I koniec. Nie ćwicz do znudzenia. To ma być krótkie i interesujące, tak aby pies chciał jeszcze pracować. Musisz być szybasz niż pies. Nawet nie wydłużaj mu czasu tylko trenuj trzymanie aportu. Dajesz aport, mówisz dobrze i nagradzasz. I tak 10 razy. Za kilka godzin to samo. I tak przez ok.3 dni (zalezy od psa). jak fajnie bierze z ręki, szybko i bez zastanowienia to wydłużaj mu o 1 sekunde. W jednej sesji nie przekraczaj 5s. Czyli kiedy pies trzyma 1s, to potem masz 2 s (razy dwa na przykład), potem 3s,4,5s, 6s i kończysz zabawe. Zawsze kończ pozytywnym akcentem i pamiętaj że to co tu napisałam to orientacyjny rozkład, w praktyce zawsze aygląda inaczej ale reguła jest ta sama. Spiesz sie powolo - jak zrobisz wszystko dokładnie to pies nie zapomni sobie w połowie ćwiczenia co ma dalej zrobić. Acha - jesli skończyłas sesje na np. 5 s to nastepnej nie zaczynaj od 5 tylko od 2 czy 3s. Niech pies sobie przypomni co i jak. Powodzenia i głow to góry :D Quote
Ula Posted April 9, 2004 Author Posted April 9, 2004 Na razie mowie co osiagnelismy,znaczy ANuk,bo on sie troche pospieszyl Teraz uczy sie podnosic koziolek z podlogi i dawac mi go do reki.Z reki bierze juz perfekcyjnie. I doszlo do tego ze ja mu dalam koziolek do ryja i szybko musialalm podbiec po nagrode do biurka bo mi sie skonczyly,a on pobiegl za mna z tym koziolkiem,i jak ja sie obrocilam to on jak powidzialalm pusc to dal mi go do reki A odnosnie dlugosci sesji.Trwaja od 5-7 minut,tylko jest ich sporo w ciagu dnia bo Anuk siedzi przed szafa gdzie jest schowany koziolek i sie na mnie dziwnie patrzy... A jak wyjmuje go z szfy to dostaje skosnego rozumu,najpierw skacze dookola mnie a potem siada i merda ogonem i czeka az mu dam do ryja. Tylko jest pewnien problem.jak mu daje do pycha koziolek z reki na wysokosci pyska to on go bierze i trzyma przec chwilke bez wyglupow,a potem zaczyna morda wywijac i kierowac ja do dolu.Wtedy mowie pusc i on daje mi do reki. I zastanawiam sie czy on tak nie kreci morda bo to jest np.za ciezkie dla niego.Ale z drugiej strony jak wtedy dalam mu i on podbiegl do mnie z koziolkiem w pysku to biegl normalnie klusem i bylo ok. Wiec nie wiem. A jak ma wziasc z podlogi to czasem normalnie bierze na srodku i podnosi wyoko zeby mi dac do reki(to jest ok) Ale czasem zaczyna szturchac koziol lapa i popychac go pod siebie,i podgryzac.Wtedy nie ma nagrody i on chwile sie pogapi na mnie z wyrzutem,popiszczy i poszczeka,a potem po kilku probach takich w koncu normalnie mi go daje.Czyli wie o co chodzi i w koncu zrozumie ze tym sie nie bawi tylko trzyma? Quote
I-w-o-n-a Posted April 10, 2004 Posted April 10, 2004 Jesli zaczyna wariować i szturchac łapa i nie uspokaja sie po chwili, tj. jakieś 5s to nic nie mów tylko po prostu weź i schowaj koziołek. Wyciąg za kilka minut. A próbowałas dawać mu koziołek z reki kilka cm nad podłogą ? "I doszlo do tego ze ja mu dalam koziolek do ryja i szybko musialalm podbiec po nagrode do biurka bo mi sie skonczyly,a on pobiegl za mna z tym koziolkiem,i jak ja sie obrocilam to on jak powidzialalm pusc to dal mi go do reki " Super :D Nie dopuszczaj do tego żeby obniżał głowe z koziołkiem, zabierz mu wczesniej. Nie nagardzaj tego już. Możesz tez wsadzic mu koziołek do ryjka i cofnać się krok czy dwa (przodem do psa) i nagrodzić. Potem jak ładnie bedzie szedł przed toba (ty cały czas tyłem) to zatrzymaj się i każ usiaść (musisz być pewna że nie puści, inaczej tego nie rób bo źle mu sie utrwali). Z aportem to kąbinuj jak tylko możesz żeby ćwiczenia były atrakcyjne. Wszystko dozwolone :) Kładź koziołek na kanapie, hotelu, pod poduszką (ale tak żeby widział), trenuj branie koziołka kiedy ty leżysz/siedzisz/stoisz itd. Świetna zabawa :D Quote
I-w-o-n-a Posted April 10, 2004 Posted April 10, 2004 Acha - on sam nie zrozumie że aport to nie zabawka, ty musisz mu to wytłumaczyć. Dlatego żadnego machania koziołkiem przed nosem i tym podobnych rzeczy :D Quote
Ula Posted April 10, 2004 Author Posted April 10, 2004 Dzisiejsza sesja trwa;a 15 minut i oto czego pies sie nauczyl!!! PO pierwsze.Podnosi aport z podlogi i podnosi go wysoko zebym wziela. Po drugie. Zrobilam tak ze sadzalam psa,kladlam przed nim koziolek i stawalam przed koziolkiem(koziolek pomiedzym psem a mna) i anuk go podnoisl i dwal mi do reki.Potem robilam tak ze koziolek pol metra od anuka i on musoial podejs podniesc i dac.I stopniowo coraz wieksza odleglosc.Teraz sadzam psa na koncu dywanu w salonie,koziolek na drugim i ja pol metra od koziolka a nuk na komende podchodzi bierze do pycha i mi przynosi. Tylko jak koziolek jest w za duzej odleglosci ode mnie to anuk sie zapomina i go mija,dlategto na razie ja ciagle jesem blisko koziolka. Ale jest juz ok. :) Anuk potrafi trzymac koziol w ruchu bez zadnej laski,nawet nosi go po schodach :roll: A na koniec sesji(wiem ze sie pospieszylam :oops: ) zrobilam tak.Posadzilam psa.Stanelam z jego lewej strony.Odeszlam kawlek i polozylam koziol.Wrocilam i stnelam obok psa.Powiedzialam aport.Anuk poszedl,wzial koziol do ryja,obrocil sie i na slowa:do mnie, wrocil i dal mi koziol do reki(bez siadania).Wydaje mi sie ze jest ok w sumie....w koncu to huski i do tego 6-latek. :) Tylko nie wiem jak zrobic zeby on przychodzil do mnie z aportem i siadal przede mna i dopoiero wypuszczal.Bo on chyba mysli ze jak pada komenda kiedy on trzyma go w pysku to juz jest ok i moze wypluc.Moze po prostu powiem siad i przytrzymam tak zeby koziolek zostal w pysku a potem od razu nagrode.Bo on sie nie buntuje jak mu sie pysk przytrzyma. Po prosze o rade. :) Quote
Ula Posted April 10, 2004 Author Posted April 10, 2004 No sie pochwalilam. :-? Anuk owszem robi to wszystko co napisalam wyzej,ale jest inny problem.Anuk jak skonczymy sesje wszystko zapomina!!!! Jak zaczynam nowa sesje to nie ma mowy o podnoszeniu aportu z ziemii,ba,musze mu przypominac jak sie z reki bierze. W sumie po 5 minutach powtarzania tego co juz bylo jest znow ok,anuk z radoscia robi i uczy sie nowcyh rzeczy.Ale w ciagu tego przypominania to jest lewy jak nie wiem.Upuszcza aport itp. Jak sprawic zeby on to pamietal,i zeby nie trzeba bylo wszystkiego powtarzac od zera???? Quote
I-w-o-n-a Posted April 10, 2004 Posted April 10, 2004 Nic mu tam nie trzymaj :D Czy Anuk zna polecenie do mnie (siadanie przed tobą) ? Jesli nie to mu to przypomnij. Zostaw w siadzie w koziołek w mordzie, oddal sie o krok i "do mnie". Możesz mu powiedziec "siad". Jak siadzie to "dobry pies" czy co tam masz, mówisz "daj" i wymieniasz koziołek na aport. Pamiętaj że pies ma puścić na daj. Potrenuj sobie trzymanie koziołka w siadzie przed tobą. Możesz dawac mu koziołek i delikatnie trzymac za jego końce, możesz poszturchac (delikatnie!) w koziołek itd. Pomachaj rękami, poskacz, zacznij śpiewać :) To tam sobie wymyslisz. Tylko nie przeginaj na początku :) On ma trzymać ten koziołek, nie może go upuścić. Jak fajnie trzyma to robisz sobie to przywołanie z koziołkiem. Jak umie przynieść koziołek i usiąść przed tobą to możesz przeniśc sie na polko albo w troche bardziej rozpraszające miejsce. Jak masz to przy rozproszeniach to idziesz znowu do domu i "cofasz się" :) Nie wiem jak ci to wytłumaczyć.... To tak jakbyś przewijała film to tyłu. Klatka po klatce cofasz się, np. stoisz ty, 2 metry przed toba siedzi pies, a 2 metry przed psem jest koziołek. I zwiększasz sobie odległości - tak aby dojśc do tego że pies siedzi przy nodze i potrafi wybieć po aport na odległośc 10-15 kroków (zobacz jak to jest w regulaminie). Jak puszcza ci dalej w siadzie to rób tak. Pies w pozycji "do mnie", ty krok do tyły i ty pies powinien bez komendy poprawic pozycje. Cofasz się tak i w pewnym momencie dajesz koziołek w pychol i cofsz sie o krok. Jak pies wejdzie w tryb pracy "siad przed panią' to powinin to zrobić automatycznie. Quote
I-w-o-n-a Posted April 10, 2004 Posted April 10, 2004 Spieszysz się za bardzo. Napisałam ci żebyś zawsze psu przypominała co i jak. To przypominanie zajmuje 60-70% czasu nowej sesji. Reszta to nowe rzeczy. I zawsze kończ jak anjlepszym wykonaniem to pies ma cos takiego jak opóźnione uczenie się. I najlepiej zapamiętuje ostatnio czynnośc - wieć ma to być cos super. Jak masz cos takiego to kończ sesje. Przypomnij sobie jak to było kiedy ty sie uczyłaś np. matemtyki czy chemii. Najważniejsze są podstawy. Jak nauczyciel szybko leci z materiałem to uczniom się wszystko miesza i w efekcie nie widza nic. Materiał trzeba powtarzać systematycznie :D Quote
Ula Posted April 13, 2004 Author Posted April 13, 2004 Wiec tak.Anuk juz pamieta na 100% to czego sie nauczyl. Aktualnie wyglada to tak.Troche pozmienialalm kolejnosc bo tak mu i mnie bardziej pasuje. :) Wiec tak. Anuk siedzi przy mojej lewj nodze,nastepnie ja zostawiam go,ide z koziolkiem,klade w jakiejs odleglosci(juz duzej),wracam,mowie "Anuk aport",on idzie,bierze do pyska i wraca i daje mi do reki bez siadu. Ale to sie wycwiczy jeszcze. Tylko on jak idzie po koziolek to nie robi tego w jakims zabojczym tempie,biegnie klusem. JAk zalatwic z nim zeby biegl galopem.Czy klus moze byc??? Quote
I-w-o-n-a Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 Może być, choć lecą ci punkty. Ale jak już ćwiczyć to porządnie. Jesli robisz tak jak robisz i nie chce ci się dzielić na kawałki to OK. Żeby psiaka bardziej zmowtywować to zostaw go w siadzie, biegnij z koziołkiem, poskacz, położ koziołek i w podskokach wróć do psa. Potem baardzo wesołym głosem powiedz "aport". Jak zrobisz to dobrze to pies powinien biec po aport. A siad przed toba z aportem radze poćwiczyć osobno, dopiero potem połączyć. I może nie mów mu "aport" bo komenda ta oznacza idź szybko po aport i usiądź z nim przede mna. Więc może wymyśl sobie inną, "chwilową" komende, np. idź czy przynieś. Quote
Ula Posted April 13, 2004 Author Posted April 13, 2004 Ok, bede robic tak jak piszesz. Ja tego nie robie calosciowo,to jest efekt polaczenie pojednyczych elementow,po prostu napisalam jak to wyglada w calosci. Zaraz ide pocwiczyc siad z aportem.Mam nadzieje z sie uda,ale moze byc ciezko bo Anuk jak uslyszy siad to prawie na 100 % wypluje koziolek. :-? Quote
I-w-o-n-a Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 To jak na 100% wypluje to nie mów mu tego "siad". A może zacznij od waruj ? A może spróbuj naprowadzić psa bez komendy słownej ? A najlepiej jak to zrobisz z przywołaniem "do mnie" - tak kilka razy żeby robił mechanicznie, potem koziołek w morde i "do mnie" z koziołkiem. A potem wspaniała nagroda Quote
Flaire Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 A najlepiej jak to zrobisz z przywołaniem "do mnie" - tak kilka razy żeby robił mechanicznie, potem koziołek w morde i "do mnie" z koziołkiem. A potem wspaniała nagrodaJa czasem robię dokładnie właśnie tak - najpierw kilka razy bardzo radośne "do mnie" z pozostania na "siad", za każdym razem dużo bardzo pobudliwych pochwał i nagroda, a w końcu to samo, tylko że zostawiam psa z koziołkiem z pysku (jak już umie trzymać, oczywiście).Dodam jeszcze kilka rzeczy. Po pierwsze, z psem, który nie jest naturalnie entuzjastycznie aportującym psem, ja ćwiczę aportowanie JEDEN RAZ na sesję, a sesję powtarzam JEDEN RAZ dziennie - najwyżej dwa. Potem chowam aport. W ten sposób aportowanie staje się czymś zupełnie nadzwyczajnym dla psa i po pewnym czasie, jak tylko podchodzę do szafy z aportem, to uprzednio nieaportujący pies dostaje świra. Po drugie, z grubsza używam metody bardzo podobnej do tej, krórą opisywała I-w-o-n-a, z jednym wyjątkiem. Zanim jeszcze pies podnosi z ziemi, i nawet jak już zacznie, robię co następuje: Aport w ręku, pokazuję go psu, wydaję komendę "aport", poczym uciekam z aportem od psa na kilka kroków (zaczynam od jednego-dwóch, potem w miarę wydłużam). Opuszczam aport prawie do ziemi, albo nawet kładę (zależy od stopnia zaawansowania psa), ale trzymam go w ręku (bo pies jeszcze nie umie podnosić z ziemi). Jak tylko pies weźmie aport do pyska (bo brać z ręki na komendę "aport" już umie), puszczam aport i uciekam od niego tyłem, ewentualnie wołam, a pies podbiega z aportem i siada przede mną (bo uciekanie od niego tyłem kojarzy sobie z komendą "do mnie", której tak właśnie uczę). Wszystko to dzieje się bardzo szybko, więc trudno to opisać... Czyli - rozkładam uczenie aportu na czynniki pierwsze (oddzielnie branie do pyska, oddzielnie trzymanie, oddzielnie oddawanie, itp.), tak, jak pisała I=w=o=n=a, ale jak tylko pies chętnie bierze z ręki do pyska, to tę część łączę z bieganiem za aportem i do mnie. Moje bieganie pobudza psa i to, połączone z atrakcyjnością aportu, którą osiągam poprzez powtarzanie ćwiczenia bardzo "skąpo", daje mi początkowo "nieaportujące" psy, które po aport biegną szybko i entuzjastycznie. Nie wiem, czy to dobrze opisałam - trochę to łatwiej pokazać, niż opisać... :D Quote
Ula Posted April 13, 2004 Author Posted April 13, 2004 Myslalam ze bedzie gorzej.Na pocztaku owszem wypluwal,ale potem zrobial tak. On poszedl po koziolek,wrocil,podszel a ja mowie:siad,i zaczelam sie cofac.I anuk podchodzac zaczal opuszczac tylek i chcial wypluc,ale skoro sie cofalam to on nie mogl wypluc i podsuwal sie caly czas przy okazji obnizajac tylek.A potem siadl :) I na komende "daj" oddal kozla.Oczywiscie nagroda i tysiac buziakow. Potem wprawdzie kilka razy wyplul ale najczesciej siada i cioagle trzyma. Zreszta sie to wycwiczy,ale pierwszy krok za nami :wink: Quote
Flaire Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 No widzisz! Sama żeś pięknie wykombinowała to, co ja tutaj tak pracowicie próbowałam opisać :lol: . Więc tylko jeszcze jedna rada: ja po tym pierwszym razie, kiedy kiedy, jak napisałaś, zrobił to dobrze - więcej bym nie powtarzała. Wychwaliłabym psa pod niebiosa, nagrodziłabym schowałabym aport i zajęłabym się czymś innym, do następnej sesji. Quote
I-w-o-n-a Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 No bardzo ładnie Flaire :D Ruch jest dobry bo rozbawia zwierzaka - ale trzeba go odpowiednio dawkować żeby za bardzo nie rozbawic psiaka. Bo wtedy moga być kłopoty. Najważniejsze jest jednak podzielenie wszystkiego na malutkie, jak najmniejsze części. Ludziom czesto wydaje się że aportowanie to bardzo proste ćwiczenie, szczególnie jak widza psa bardzo ładnie aportującego - ot, rzucamy koziołek i pies przynosi, łatwizna.... - nic bardziej mylnego. Zresztą wielu ludzi za bardzo się spieszy, i otrzymują odwrotny efekt. Sama czasami się "rozpędzam". Ilośc sesji i liczbe ćwiczeń w niej dostosowuje się do psa. Ale ogólnie to lepiej mniej niż więcej. Najlepiej podpowie nam sam pies - jesli kończymy sesje i odchodzimy z koziołkiem a piesio patrzy się na nas wymownie i szuka koziołka to jest OK. A mnie ostatnio szlak trafia bo moje zwierze wymysliło cudowną zabawe z koziołkiem - przerzucanie na trzonowce... :evil: Zabić takiego :wink: Quote
I-w-o-n-a Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 Oj uważaj z tym pluciem. Tak jak pisałam wczesniej i tak jak napisała Flaire - kończ bardzo dobrym aportem, nie czekaj aż pies coś spieprzy. Quote
Flaire Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 Najważniejsze jest jednak podzielenie wszystkiego na malutkie, jak najmniejsze części. Zgadzam się na 100%. To, co opisywałam ćwiczę, jak pisałam, dopiero po tym, jak pies ma już poszczególne te części wypracowane. To jest moja metoda na ich łącznie. Ludziom czesto wydaje się że aportowanie to bardzo proste ćwiczenie, szczególnie jak widza psa bardzo ładnie aportującego - ot, rzucamy koziołek i pies przynosi, łatwizna.... - nic bardziej mylnego. Więc mnie się tak nigdy nie wydaje, bo szkoliłam psy (w tym dwa moje własne), które były "nieaportujące". Misia do takich należy.Ilośc sesji i liczbe ćwiczeń w niej dostosowuje się do psa. Masz rację. To, co napisałam (raz/raz) odnosi się do psów bez chęci aportowania i chodzi o to, żeby tę chęć wyrobić.A mnie ostatnio szlak trafia bo moje zwierze wymysliło cudowną zabawe z koziołkiem - przerzucanie na trzonowce... :evil: Zabić takiego :wink:Misia tak czasem robi, kiedy siada z aportem przede mną. Wtedy podnosi pysk do góry, żeby się we mnie wpatrywać, tak jak jest nauczona (no i pokazać, jaka jest mądra :wink: ) i w tym momencie czasami aport przerzuca do tyłu (no i punkt leci :wink: ). Mnie się wydaje, że to jest naturalne zachowanie, bo jak ma pysk podniesiony do góry, to aport jej właśnie z grawitacją przemieszcza się do tyłu, a ona tylko nie stawia oporu. Myślę, żeby spróbować te leciutkie plasikowe aporty - to może zlikwidować problem jeśli mam rację, co go u Misi powoduje. Quote
Flaire Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 Poza tym jeszcze zauważyłam, że generalnie rzecz biorąc, w Polsce podejście do nauki aportowania skrajnie różni się od podejścia w USA. I-w-o-n-a, nie mówię tutaj o Twoim podejściu, ani o podejściu polskich klikerowców w ogóle, bo oni uczą tak, jak uczą wszyscy - klikerwcy i nie - w USA, czyli rozkładając aportowanie na czynniki pierwsze. Natomiast polska metoda tradycyjna polega na wykorzystaniu instynktu gonienia i aportowania, który nie wszystkie psy posiadają, a poza tym opiera się na zabawie (przeciąganiu, wyrywaniu), a ja wolę odróżniać u mojego psa zabawę od pracy. Jeżeli wygląda na to, że do tej tradycyjnej metody nie jestem przekonana, to jest tak dlatego, że jej rezulataty są bardzo nieprzekonywujące - po tradycyjnym kursie PT, rzadko który pies umie aportować, a większość leci za aportem, a potem z aportem w las! Quote
I-w-o-n-a Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 No właśnie. Zgadzam się Flaire co do podejścia w Polsce - ale nie tylko w naszym kraju jest ono takie. A aport to nie zabawa tylko ćwiczenie. A pewna bardzo mądra osoba stwierdziła kiedyś że z jej psów najlepiej aportuje ten mający najmniejsza chęc aportowania - bo prostu robi to co mu wyklikała i nie ma żadnych "niemądrych" :wink: pomysłów. Mój przerzuca aport jak albo siedzi mi przy nodze i podnosi głowe (to identycznie jak u ciebie), albo jak podnosi koziołek z ziemie i zaczyna biegnąc w moim kierunku - wtedy cos mu "spada" tam dalej :wink: No ale poradzimy sobie. Co do plastikowych koziołków - sa po prostu rewelacyjne :D Quote
Ula Posted April 13, 2004 Author Posted April 13, 2004 Rasa Anuka nalezy do tych wybitnie nieaportujacych :) Zreszta moze i by wiecej huskow aportowalo gdyby wlasciciele nie upierali sie przy schemacie niewyszkolonego zaprzegowca...ale tak jest prawie zawsze,nie bede z tym walczyc. :roll: Chyba faktycznie zmniejsze ilosc sesji do 1 dziennie.Chce zeby anuk aportowal szybko i sprawnie a nie na odczepnego. Anuk tez jak siedzi przede mna to podnosi wysoko leb i przerzuca koziolek do tylu :-? Ale na razie to chyba nie mam jak z tym wlaczyc...na razie uczymy sie samego aportowania. Aha,anuk nie chce sie nauczyc po cwiczeniu obchodzic mnie i siadac przy nodze.Musze go popchnac i wtedy dopiero obchodzi i siada,ale on to by najchetniej siadl jak popadnie i czekal na zarcie :roll: Jakies pomysly szeby ladnie obchodzil a nie siadal jak krowa???/ :D Quote
Flaire Posted April 13, 2004 Posted April 13, 2004 A pewna bardzo mądra osoba stwierdziła kiedyś że z jej psów najlepiej aportuje ten mający najmniejsza chęc aportowania - bo prostu robi to co mu wyklikała i nie ma żadnych "niemądrych" :wink: pomysłów. Ja też mówię coś podobnego, mimo że nie jestem bardzo mądra :D Mianowicie, nawet z naturalnie aportującym psem, ja nigdy nie mieszam zabawy w ganianie za czymś i przynoszenie, z ćwiczeniem aportowania. To są dla mojego psa dwe różne sprawy, nie mające ze sobą nic wspólnego. I tym sposobem, moje psy aportowały (prawie) zawsze ładnie - po prostu robiły to, czego je nauczyłam! A to "prawie" to był jeden wyjątek i baaardzo długa historia - sunia, która aportowała bardzo poprawnie, ale nigdy, niestety, nie zdobyła dla tego ćwiczenia entuzjazmu. No ale cóż - nie wszyscy lubią to samo :wink: . Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.