karjo2 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Kiedy mlodsze konczy 4 lata? Wtedy bedzie sie kwalifikowac pod nauke w szkole. Tyle, ze zastanawia mnie jedno, chcesz mieszkanie wynajac za rok i juz go szukasz? Nierealne, by ktokolwiek czekal tyle czasu, troche odwrotna kolejnosc, pojedz, znajdz prace, potem dobra szkole, dopiero szukaj domu. No i kwestia formalnosci z psem. Quote
ania10512 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 nie no jak na mieszkanie się zgodzą z psem to od razu wyjadę ,ja idę do pracy którą mam zapewnioną wynajmuję chatę ściągam rodzinkę i dopiero od września szkoła w kwietniu dopiero 3 lata :) Quote
karjo2 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Na razie mlodsze sie zalapie bodajze tylko na ok. 12 godzin tygodniowo zajec bezplatnych, za reszte trzeba zaplacic w nursery. Starsze jest w wieku 2 klasy primary school. No i czekanie na psa ;). Nie moja sprawa, ale utrzymac samej dom, by czekac na rodzine tyle czasu... No i kwestia pracy, nawet, jesli jest zalatwiona, to masz plan B, bo akurat z praca bez jezyka jest byle jak. Quote
gosia.marta Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Dear Sir / Madam, I am writing to enquire about renting a flat for a family with children and a dog. We are looking for a property with a long term rental prospect in a quiet, safe neighbourhood. I believe that a family with two adult professionals, school age children and a trained, insured dog would be the best choice for the long term rent. I look forward to your reply. Yours faithfully, imie nazwisko " Troche a i the w sumie poprawilam ;) mnie sie tez wydaje tak jak Karjo, ze bez jezyka jest zazwyczaj dosc ciezko, ale jesli masz juz prace, no to chyba nie jest zle... tylko ja bym chyba w takiej sytuacji najpierw przyjechala sama na kilka miesiecy, zamieszkala u siostry albo wynajela pokoj i rozejrzala sie - dopiero jak tu pomieszkasz chwilke, bedziesz miala czas i okazje sie zorientowac, gdzie jest fajna okolica, gdzie bys chciala mieszkac etc. z dziecmi i psem bedzie mniej wygodnie sie przenosic, gdyby cos nie wypalilo. a przydaje sie taka zupelnie prozaiczna wiedza: np. gdzie sa dobre szkoly, jesli masz dzieci, albo czy jest we w miare sensownej odleglosci park dla psa, ktorego nie zamykaja na noc (bo jak zamykaja, to w zimie po 16 nie ma nawet gdzie pojsc na wysik). nie znam Chester, pewnie tam bezpiecznie, ale w Londynie to warto jeszcze wiedziec, gdzie po zmroku mozna kosa pod zebra dostac... a jesli chodzi o ceny, to ja za podobne ino znacznie mniejsze place 900 - bez council tax i rachunkow... :( a to i tak, jak sie zorientowalam, okazja za 2,5 bedroom house we w sumie ladnej dzielnicy... Quote
gii Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 o matko dziewczyny jak czytam wasze posty to jestem w sszoku :o u mnie na ,,wsi" taki dom jak ten ze zdjęć to góra 550f a im lepsza dzielnica tym taniej tyle ze dalej do miasta, w centrum jest drozej ale ta cena którą podałam to własnie centrum ... a co do wyjazdu, to ja jakos super angielskiego nie umiem , ale jak to sie mówi jestem komunikatywna, jezeli masz miec prace zapewnioną nie na kontrakt tylko agencje to z góry nie zakładaj ze będzie super, wiem jakie są agencje , jak traktują ludzi a wątpie aby ktoś od razu dał ci kontrakt. Jakbym była na twoim miejscu to dopiero po otrzymaniu kontraktu zdecydowałabym się na sciągnięcie rodziny, bo masz pracę gwarantowaną. Ja na kupno psa zdecydowałam się jak byłam pod agencją ale mój TZ miał kontrakt juz jakis czas, i to całkiem dobrze płatny bo nocki..... więc się dobrze zastanów! bo co zrobisz jak się okaze że będziesz pracowac 3 dni tygodniowo i musiała utrzymac dom, dzieci, psa??? musisz brac to pod uwagę Jak juz ktos powiedział anglia nie jest juz taka kolorowa jak kiedys... Jak się nie ma kontraktu to jest naprawde kiepsko... uf naszczescie ja juz nie musze sie uzerac z agencją...:evil_lol: Quote
karjo2 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Dlatego pisze, ze nie jest tak cudnie. Nawet przy ustawionej pracy moze sie okazac, ze pracownik nie pasuje do zespolu i co? A coraz czesciej widze, jak ludzie chodza na pare godzin tygodniowo, lataja za dodatkowa praca. A tu bedzie jedna osoba na utrzymanie 4 osob i psa. Zadne dofinansowanie ze strony panstwa nie wchodzi w gre na poczatku, obecnie ludzie czekaja na rozpatrzenie aplikacji do 2 lat. Wynajem domu, to jedno, rachunki, council tax, to drugie, koszty dzieciakow tez spore, bo trzeba dosc mocno sie zaangazowac w szkole, by sie dobrze wspolpracowalo z nia, a dzieci mialy spokojne przejscie w nowe srodowisko, czeste ferie (co poltora m-ca) kosztuja, by zapewnic opieke, uzbiera sie tego. Quote
ania10512 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 po angielsku umie się dogadać gorzej z pisaniem , praca w piekarni razem ze szwagrem więc połowa za mną ,lecz chodzi o to że jak już będe pracować a nie dostanę chaty z psem to muszę wrócić do polski wtedy za syfie jemu a tak nie chcę a i dzięki za pomoc :) Quote
osho Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 [COLOR=DarkSlateGray]znalezienie pet friendly mieszkania to nie jest niemożliwość, to raczej kwestia czasu i więcej zachodu więc nie nastawiałbym sie na "nie dostanę chaty z psem"...[/COLOR] Quote
GoskaGoska Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Aniu nie moja sprawa ale czy w piekarni tyle zarobisz byś mogła wydać ok 900 funtów na samo mieszkanie? pewnie, możesz spróbować- jak jechałam tutaj wydawało mi się, że mi obojętnie czy PL czy UK, po 1 roku miała dość UK i wiedziałam, ze chcę wracać do PL - i nie o pracę czy kasę chodziło, ale strasznie dużo rzeczy mnie tu denerwowało prawie na każdym kroku. PO 4 latach trochę przywykłam do dziwnych rzeczy tutaj , ale cieszę się że wracam już na stałe do PL-niestety najpierw tylko z psem, a TZ dojedzie za jakiś czas. Coż , ale zdania są zawsze podzielone jednym lepiej jest tu, innym tam ,ale pewnie o to chodzi, zeby się przekonać samemu co się woli. Quote
karjo2 Posted March 27, 2010 Posted March 27, 2010 Gosiu, nie mierz wszystkiego Londynem, poza M25 zycie tez sie zdarza ;). Quote
Sylwia-Kora Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Ta cena to szoking.... Ja place wiecej za 1 bed.... heh Dziewczyny ja wiem, ze chcecie dobrze, ale to wasze czarnowidztwo to lekka przesada. Tak, to prawda, w Anglii pieniadze nie leza na ulicy i trzeba sobie na nie zarobic, ale czy w Polsce do cholerki leza? Przeziez dziewczyna nie chce wyjechac z PL bo jej tam dobrze. Mam takie jedno pytanie--- moze odezwie sie ktos, komu w Anglii jest finansowo gorzej niz bylo w PL?..... Czekam. To, jakie jest nasze zycie tutaj zalezy od tego na ile znamy jezyk i na ile jestesmy przekonani o wlasnej wartosci. Anka ucz sie jezyka, czytaj fora takie jak np. Moja Wyspa, ktore dadza Ci jakis maly obraz zycia w Anglii, kwarantannuj psa, pakuj walizki i przyjezdzaj. Jak jestes zdeterminowana to Ci sie uda!!! Quote
ania10512 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 powiem tak ,na pewno starczy z palcem w d... jeszcze zostanie na zachcianki jakie tylko bym chciała , a na przykładzie siostry powiem tak, jest tam dopiero 3 lata kupiła już z kolei 4 auto nie stare tylko 2-3 latka o czym tylko pomyśli to kupuje i powiedziała że JAK BY CHCIAŁA TO 500F ODKŁADA Quote
karjo2 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Sylwia, nie tyle czarnowidztwo, co pisze z perespektywy zycia z rodzina, z dziecmi wczesnoszkolnymi, z dodatkiem zwierzat, ktore tez tego nie ulatwiaja ;). Finansowo niemal porownywalnie. Wbrew pozorom majac blisko rodzine, mozna liczyc na jej pomoc (mam na mysli szczegolnie niepracujacych dziadkow) w razie choroby dziecka, nieszczegolnych godzin pracy czasem sie okazuje, ze latwiej w Polsce. A wielu rodzicow sie skarzy, ze poczatek edukacji, to niemal przechorowany czas ;). Moze ja szajbnieta na punkcie tego, co mamy pod opieka, ale wierz mi, utrudnia to pojscie do pracy w pelnym wymiarze przynajmniej jednej osobie. Jesli beda pracowac obydwie, bedzie szukanie pracy, by sie wymieniac w opiece. Dochodzi problem przerw semestralnych w szkole, na co narzekaja wszyscy rodzice angielscy. Nie tyle chodzi o negowanie, co podpowiedzi, jak dobrze to poukladac, bo na ogol pierwsze miesiace i ilosc spraw do zalatwienia ogromna. Do tego odnalezienie sie w nowych warunkach. Wierz mi, nieraz z TZ rozmawiamy, ze bedac sami, no z psem, to mobilni jestesmy wyjatkowo. Z dziemi jest inaczej, takie przesadzanie tez w jakis sposob sie odbija, dlatego tak wazny jest wybor dobrej szkoly, nie byle jakiej, byle blisko. Przez pierwszy rok mielismy co tydzien spotkania z nauczycielem prowadzacym, jak pomoc mlodej nadrobic zaleglosci i jezyk (mimo, ze szla dopiero do 1 klasy), ktores z nas musialo byc stale w domu, bo czesto ze szkoly dzwoniono, zeby przyjsc pomoc, wytlumaczyc. Do tego dochodza zajecia pozaszkolne, platne i trzeba dziecko dowiezc, siedziec nad lekcjami codziennie , na polski tez wypada troche poswiecic. I to raptem zostaje na glowie dwoch osob, ktore swoja droga musza sie pozbierac, nadgonic jezyk, bo od tego wszystko zalezy. [quote name='ania10512']powiem tak ,na pewno starczy z palcem w d... jeszcze zostanie na zachcianki jakie tylko bym chciała , a na przykładzie siostry powiem tak, jest tam dopiero 3 lata kupiła już z kolei 4 auto nie stare tylko 2-3 latka o czym tylko pomyśli to kupuje i powiedziała że JAK BY CHCIAŁA TO 500F ODKŁADA[/QUOTE] Nie wiem, moze i ja nie potrafie madrze zarzadzac finansami, ale ok. 1400L m-cznie idzie na zycie bez szczegolnych szalenstw, koszty mieszkania mamy porownywalne do tego, o ktore pisalas. Zreszta mozesz zerknac na wyliczenie, ile zostanie z rocznej pensji brutto po opodatkowaniu i ubezpieczeniu [URL]http://www.pru.co.uk/guides_tools/calcs/income_tax/[/URL] Jesli masz tak dobra propozycje, to faktycznie, nie ma co myslec i powodzenia! Quote
gosia.marta Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Sylwia-Kora: ja sie zglaszam, finansowo i zawodowo mnie akurat bylo duzo lepiej w PL! nie zaluje, bo przyjechalam tu do mojej milosci, wiec ogolnie rzecz biorac jestem szczesliwsza, ale fakt faktem, ze nigdy w zyciu tak kazdego grosza nie liczylam jak tutaj. ale akurat moze specyficzna sytuacja zawodowo-mieszkaniowa to spowodowala. po prostu mialam dobra prace, ktorej - niezaleznie od tego jak dobrze znam angielski - nie bede mogla wykonywac tutaj, bo nie jestem native, a trzeba byc, zeby byc prasowym dziennikarzem czy ksiazkowym redaktorem :( dzieci nie mam, wiec temat szkoly etc. jest mi zupelnie obcy, za to mam psa z problemami psychicznymi, wiec jakies podnajmowanie pokojow z obcymi ludzmi nie wchodzilo nigdy w gre... ale nie ma co sie zalic, trzeba trzymac kciuki za Anie i wspierac tych, co zyciowe plany chca dopasowac do swojego psa :D bo niestety ci, co psa porzucaja (i w PL, i w UK), jak tylko lekko zmienia im sie sytuacja zyciowa, to chleb powszedni... Quote
gosia.marta Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 ale wiecie co, z takich zyciowych obserwacji, to widze, ze ludziom, ktorzy sie nie boja i ida do przodu z podniesiona glowa, zazwyczaj sie tu w UK udaje. ja tak nie potrafie, caly czas czuje, ze bycie cudzoziemcem to jakis rodzaj uposledzenia (nie mowie, ze wszyscy sie powinni tak czuc, ale ja sie tak czuje), ale np. mam kolezanke, ktora ma swietne doswiadczenie zawodowe (reporter i producent telewizyjny), ale po angielsku mowi tak sobie. teraz juz lepiej, ale kiedy tu przyjechala, to wtykala blad w kazde zdanie mowione, o pisanym nie wspominajac. ale nawet taka mysl jej w glowie nie postala, zeby szukac pracy w innej branzy niz telewizja. i uderzyla od razu do najwiekszych stacji. pierwsza jej praca to byl Disney, w tej chwili jest w drugim etapie rekrutacji do BBC. bez zadnych znajomosci, slowo honoru. z angielskim, ktory - jak na dziennikarza - pozostawia wiele do zyczenia. Anglicy sa zajebiscie tolerancyjni, jesli chodzi o kaleczenie ich jezyka. od prawie trzech lat nie potrafie sie temu nadziwic, swoja droga... ech. Quote
karjo2 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Gosia, owszem, mozna znalezc niezla prace, jesli ma sie ciekawe kwalifikacje. Czyms innym jest szukanie pracy, byle przezyc, wtedy kryterium staje sie jezyk, bo i chetnych jest odpowiednio wiecej, a ludzi z plynnym angielskim latwiej przeszkolic. Ba, wrecz w wielu przypadkach ze wzgledow bezpieczenstwa szuka sie osob, ktore przede wszystkim zrozumieja polecenie. Wyobraz sobie budowlanca, ktoremu sie powie, ze w danym terenie bedzie za pol godziny wyburzanie, czy chocby zdarzy sie wypadek, pozar itp. Quote
gosia.marta Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 nie no, oczywiscie, zgadzam sie w 100%, nie wyobrazam sobie, ze ktos nie rozumie NIC i znajduje jakas prace, jakakolwiek. ale Ania akurat napisala, ze z mowieniem sobie jako tako daje rade, a w piekarni nikt jej nic pisac nie kaze za bardzo. ale wlasnie mi sie przypomniala historia, ktora kilka lat temu opowiadal mi kolega. pracowal na budowie z Chinczykami. on po angielsku mowi bardzo dobrze, oni jak sie okazalo wcale. do tego stopnia, ze nie byl w stanie sie z nimi skomunikowac nawet na temat tego, jak sie nazywaja. na wszystko opowiadali "OK". w koncu probowal pokazywac na siebie i mowic: "Me, Simon. And you?", ale odpowiedz byla i tak "OK, OK". nie byl ich supervisorem, nie pracowal nawet kolo nich, wiec nie udalo mi sie dowiedziec, jak komukolwiek udawalo sie wytlumaczyc im, co w tej chwili maja robic. moze zarzadzal nimi jakis mowiacy po angielsku Chinczyk, nie wiem. natomiast moj drugi kolega na studiach przyjechal do Londynu pracowac na budowie. mial 21 lat i w zyciu nie przepracowal wtedy ani jednego dnia, ani fizycznie, ani nijak. no i jakis polski szef budowlancow wzial go do swojej ekipy, bo mial oczywiscie niskie stawki. cala ekipa skladala sie z takich studentow "dwie lewe rece". i przez wakacje zrobili gruntowny remont domu. tak sie czasem zastanawiam, czy ten dom jeszcze stoi... i w ogole jak to sie dzieje, ze ten kraj tak dobrze funkcjonuje z takimi fachowcami we wszelakich dziedzinach ? :D Quote
karjo2 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Wiesz, z Chinczykami, czy z niektorymi nacjami tak jest, ze maja nadzorce i on jest od komunikowania sie, oni od zarabiania, niekoniecznie na siebie :(. A pracownikami mogli byc niezlymi. Nie wiem, na jakiej zasadzie ten polski budowlaniec ekipe zbieral, bo TZ sie naogladal przyjmowania takich 'niegramotnych' na najciezsze prace typu sprzatnij, wynies, przynies, mieli byc mlodzi, silni i zdrowi i tyle. A do prac typowo budowlanych szli znajacy temat. Sobie pogadamy o UK, bo dlugo cicho na watku bylo ;). Co do mowienia, to czasem nie jest zle, gorzej wychodzi rozumienie - znow Londyn pod tym wzgledem nie jest zly, obcokrajowcy niezle mowia, ale w niektorych rejonach bywa zabawnie. Tak kontrolnie mozna sobie wykupic freecall i zadzwonic za darmo po Europie, chocby po kilku agencjach wynajmu czy pracy, by posluchac, na ile da sie zrozumiec i sensownie odpowiedziec. Quote
ania10512 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 gadanie,rozumienie jest ok,czytanie prawie ok ,tylko pisanie muszę poduczyć Quote
karjo2 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Aniu, nie moja sprawa, ale skoro mowienie nie stanowi problemu, to to zapytanie mozesz przeciez powiedziec, zapisac ze sluchu i wrzucic w worda ustawionego na angielski - wylapie niewlasciwa pisownie. Rozmawialas juz z Brytolami, ale tak nie -turystycznie ;)? Quote
osho Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 [COLOR=DarkSlateGray][COLOR=DarkGreen][B]sylwia[/B][/COLOR], mi też się w polsce finansowo lepiej powodziło... ale też nie przyjechałem tu dla kasy... [więc nie marudzę :diabloti:] co do dzwonienia - skype jest bardzo tani, abonament /bez żadnego minimalnego okresu, mozna przerwać w dowolnym momencie/ na wszystkie linie stacjonarne w europie kosztuje koło 4 funtów/m-c, podejrzewam, że w złotówkach podobnie, można też na same uk wykupić, chyba z funt mniej... [/COLOR] Quote
ania10512 Posted March 29, 2010 Posted March 29, 2010 jeszcze nie rozmawiałam ,a nie wiedziałam że za skype się płaci ja mam rozmawiam z siostrą ale nic nie płace Quote
GoskaGoska Posted March 29, 2010 Posted March 29, 2010 hehehe to witajcie w klubie ja też tu szukać pracy nie przyjechałam :) Quote
karjo2 Posted March 29, 2010 Posted March 29, 2010 Za freecall jest ok.10 euro, w tym 3 m-ce bezplatnych polaczen na telefony stacjonarne po Europie (i pewnie jeszcze gdzies), darmowe smsy, platne 0,10 euro za minute na komorki. Za polaczenia, czy to ze skype, czy z inych komunikatorow nie placi sie, jesli obie osoby uzywaja tego samego programu. Natomiast propozycja korzystania z takich rozwiazan jest szansa na rozmowe na zywo w warunkach angielskich, chcoby w sprawie wynajmu, prawie bez kosztow. Quote
karjo2 Posted March 29, 2010 Posted March 29, 2010 Prosba do Londynczykow i bywalych w stolycy ;). Szukam w miare przyzwoitego hotelu/motelu dla 2 osob na jedna noc, znacie cos takiego. Aaa i w miare dobrze polozonego turystycznie. Dzieki! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.