Jump to content
Dogomania

Zostały tylko 2 szczeniaczki! Reszta umarła. Zawieziemy je nawet na koniec Polski!


Recommended Posts

  • Replies 149
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='iwop']Nikt do tej pory nie dzwonił w sprawie małych... jeden niestety juz nie żyje....:placz:[/QUOTE]

O nieeee. :placz: maluszku [*]. Czyli żaden maluch nie znalazł domu?
Przydałyby się lepsze zdjęcia. Kurcze żebym miała chociaż budę....

Posted

Zadzwoniłam do dziewczyny opiekującej się maluchami - Moniki.
Sytuacja wygląda tak, że do adopcji zostały dwie biszkoptowe sunie.
Były w weta. Są zdrowe i odrobaczone. Są już bezpieczne u mamy Moniki, jednak nadal pilnie szukają nowych domów. Będa aktualne zdjęcia suniek. Jakby był dom z transportem do Warszawy i Krakowa nie ma problemu. W inne miejsca też da się pokombinować.

Posted

A oto cudeńka, które przetrwały.
[IMG]http://images29.fotosik.pl/116/dc15ac94fc928111.jpg[/IMG]
[IMG]http://images32.fotosik.pl/51/b8c2db329550903f.jpg[/IMG]

Posted

No właśnie nie wiem. W maliu nie dostałam odpowiedzi co z mamą, a w rozmowie telefonicznej zapomniałam zapytać. Jeśli się czegos dowiem dam znać.

Posted

Mama szczeniaków mieszka w budzie postawionej pod blokiem. Póki co dostanie zastrzyk hormonalny.

A to dla 5 maluszków które odeszły za TM na zapalenie płuc.
[*][*][*][*][*]
[IMG]http://www.artris.ovh.org/pliki/znicz.gif[/IMG]

Tak mi przykro, że nie zdąrzyłam im pomóc...

Posted

Dwa pozostałe przy życiu maluszki nadal szukają domów.
Tutaj jest mama maluszków (ta beżowa) i potencjalny ojciec.
[IMG]http://images30.fotosik.pl/116/6c323973631d73b1.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='basia0607']Kto jest blisko maluchów ? Podnoszenie wątku nic nie daje , dziecinada ,one poumierają po kolei ! Nie ma tam nikogo odpowiedzialnego ?[/quote]

Iwop ,już Ci odpowiadam ! odpowiedzialny to ktos kto reprezentuje stowarzyszenie, fundacje czyli ma mozliwości konkretnej pomocy /w tym wypadku zabrania psiaków/. W tym przypadku sprawy toczyly sie zbyt dlugo i spodziewalam sie kolejnej smierci szczeniaków. Myśle ,że schronisko bylo by lepsze. Podbijanie watku , z zasady niewiele zdziala z tym ,że jest to niejednokrotnie jedno z narzedzi ktorym dysponują nieletni wolontariusze. Oni mają serca przepełnione miloscią do zwierząt ale nie wiele mogą zdziałać ! zakończenia takiego sprawy sie spodziewalam ,żal mi tych niewinnych psiakow ,ktore nie doczekały się ludzkiej pomocy !!!
żal, żal żal !

Posted

basia na watku jest numer telefonu osoby, która sie nimi zajmuje. Poniewaz rozumiem, że możesz zaofiarować konkretna pomoc szczeniakom chętnie cie z nia skontaktuję.
co do organizacji - ja reprezentuje TOZ i chyba masz wybujałe wyobrażaenie o mozliwościach, którymi dysponują organizacje... Ale jezeli mi wskażesz taka, która zabierze psy i zapewni im normalne miejsce to chętnie ci jeszcze parę psów podeślę. Pisze poważnie...:oops:

Posted

Na TOZ nie ma co liczyć i nie liczę. Zorganizowalismy hotelik tymczasowy dla zwierząt ,ktore natychmiast potrzebują pomocy. W nim np.byly szceniaki suni z cmentarza.Byly tam 2 tygodnie a my szukalismy im domów. W tej chwili mamy tam 3 psy. Opłacamy go z wlasnych skladek ,kwesty i zbiorek wolontariatu. Od nowego roku otrzymamy pomoc władz mista i mam nadzieje ,że miejsca dla zwierzat bedzie wiecej. Mamy tam rownież boks dla dzikich zwierząt bo te tez potrzebują niejednokrotnie pomocy. Ostatnio byl tam łabędż.

Posted

Basiu w naszym przytulisku działającym od wielu, wielu lat (pod opieką Toz) było jeszcze w ubiegłym roku 12 psów(nie licze tych u mnie na tymczasie) Niektóre siedziały latami bo w ostrowcu nie ma co liczyc na adopcję...Tez finansowalismy wszystko sami (dokładnie 3 osoby) 12 psów+ 10 kotów w 2 piwnicach. Pomoc władz miasta nie mamy ŻADNEJ i nie mów mi moze o małej zaradności... Przytulisko musimy zlikwidowac bo ludzie sie nie zgadzają na jego istnienie. Psy w Ostrowcu tylko przeszkadzają. Na lokalizację drugiego też nie mamy zgody. (była w tej sprawie nawet narada miasta) W ciągu tego roku tylko na dogo posłałam do domów 10 psów...

Nie wiem w jakim mieście mieszkasz ale ja zapraszam do Ostrowca - zresztą popytaj kogokolwiek na dogo - to ci powiedzą - świętokrzyskie... Ostrowiec św. to około 80 tys. osób Jest 4 wolontariuszy i ja jestem jedynym tymczasem. Tylko prosze nie pisz mi o chodzeniu po szkołach i uswiadamianiu, wolontariacie itp. Uczę w liceum i na uczelni i już to przerabiałam....

Co do szczeniaków do schronu to akurat te szczeniaki mogłyby jechać do schronu w Kielcach.(one są pod ostorwcem i nie podlegają pod Mielec). Byłaś tam kiedyś? Widziałaś co tam się robi ze szczeniakami?


Nie jestem nastolatka od hopania tylko stara babą... Zanim cos napiszesz może lepiej zorintuj sie w sytuacji? Tak bedzie uczciwiej. :oops:

Posted

Witam. Prześledziłam cały wątek i muszę powiedzieć, że dziwię się bardzo, że szczeniaki nie zostały w porę odwiezione do schroniska. Przecież wcale nie musiałyby zostać odwiezione do najbliższego schroniska mordowni. Kto sprawdzi drodzy Dogomaniacy, gdzie tak naprawdę znaleźliście psa.Zawsze można skłamać, że psa znalazło się w miejscu, które podlega temu a nie innemu schronisku i naprawdę nikt nie udowodni,że było inaczej. Wszyscy wiemy,że są schroniska lepsze i gorsze i , że w tych lepszych szczeniaki miałyby szansę, której nie miały żyjąc w jakiejś norze. Ja sama, jeśli znajdę psa 100 km od Warszawy, wiozę go na Paluch i mówię, że znalazłam go np. w miejskim parku. Niestety nie mogę dać domu tymczasowego żadnemu psu (mam jedną znajdę z ulicy i przy pracy na cały etat i mieszkaniu w pojedynkę z ledwością starcza mi czasu dla tego jednego psa). Dlatego uważam, że w sytuacji, gdy nie jesteśmy w stanie zapewnić bezdomnemu psiakowi tymczasowej opieki, to odwiezienie do schroniska jest lepszym wyjściem niż pozostawienie go na ulicy. Ponadto uważam, że jeśli znaleziony miot jeszcze nie otworzył oczu, to należy go uśpić a nie skazywać na poniewierkę i konanie w męczarniach. Parę lat temu u mojej ciotki na wsi oszceniła się w norze na polu bezdomna suka. Ciotka do czasu mojego przyjazdu dokarmiała psiaka ale nie wiedziała co może dalej zrobić. Jak przyjechałam wyciągnełyśmy szczeniaki . Okazało się, że jeszcze nie widzą. Zawiozłam cały miot do miasta do weterynarza i uśpiłam a sukę przygarnęła ciotka, pomimo, że miała już psa (też przygarniętego wcześniej). Myślicie, że nie było mi przykro. Ale jaki los czekałby te psy . Szła zima, nikt we wsi psa nie chciał, więc najprawdopodobniej skonałyby w męczarniach z głodu i wyziębienia. Niestety czasami rozum powinien brać górę na d emocjami.

Posted

Pomijajac kwestie tych szczeniaków - świetnie, że masz takie mozliwości transportowe jak jeżdżenie po Polsce nawet 100 km i szukanie właściwego schronu... Może zatem pomożesz nam w transportach psów? Tak konkretnie bez pisania ogólnikowo? Dam ci namiary na psa, którego trzeba zawieść daleko? OK?

Sorry zajmuje sie ratowaniem zwierząt juz około 20 lat i jak czytam takie teksty to nawet juz się nie denerwuję...:oops:

I żeby nie było niedomówień - ja jestem tylko pośrednikiem - bo jestem jedyna dogo w ostrowcu i okolicy.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...