Jump to content
Dogomania

Jamnik Tojfel ma juz dom!


mariee

Recommended Posts

  • Replies 676
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='qarina_77']Tojfel w wydaniu świątecznym...:tree1::x-mas: ślicznie...

Tojfelku bądź grzeczny, masz taki cudowny domek...doceń wreszcie łobuziaku mały..:evil_lol:[/quote]

- ostatnie dwa dni upłynęły wręcz podejrzanie spokojnie :diabloti: Ale charrrrrakterek to chłopina ma niezły :lol: Póki co, do spotkania z moimi kotami nie doszło, obawiam się, że jeden Tojfel jest zbyt, hmm... żywotny, jak na moje trzy dziewczyny :razz: Nie znam żadnego behawiorysty na śląsku, który by mi sierściaki wyprowadził z objęć stresu potojflowego :evil_lol:

Trzeba też mu przyznać, ze wysoko ustawiono poprzeczkę: Walker, jego jamniczy poprzednik, był chodzącym ideałem :-( Tojfel jest warczącym ideałem :diabloti: Dla gości (czyli dla mnie również) to przeurocze stworzenie :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='EwKo77']Nie jest źle... Najgorszy był chyba drugi tydzień. Ojcu [U]wydaje się[/U] :diabloti: , że jamnik częściej oddaje zabawki (jest tu na forum ikonka pokładająca się ze śmiechu? :razz:)[/quote]


jest jest :roflt::roflt::roflt:

Tojfelku bądź grzeczny w Nowym Roku
Wszystkiego dobrego! :)

Link to comment
Share on other sites

[I]No to tak, jakby kto pytał, to u mnie wszystko OK :p:mad: Trzymam pewnie ster, a Duzi chwalą mnie za to, że nie jestem typem szczekliwego ujadacza. No, chyba że w czasie spaceru widzę jakiego kundla, który podlewa MOJE krzaczory :angryy: święty też by się wściekł, no nie? :mad: Za to czasem zapominam o zaszczekaniu w chwili, kiedy ktoś zbliża się do łóżka, w którym aktualnie spoczywają me szanowne zwłoki. Skleroza jakaś na stare lata mnie łapie czy co...

W chwili obecnej testuję odporność Dużych na minę " Coco żebrak nr 5": siadam obok pancia wcinającego coś pysznego, wpatruję się intensywnie w ów smakołyk, śledząc czujnie każdą zmianę jego położenia i głośno przełykam ślinę.
Kiedyś pękną, no nie? :diabloti:

Pozdrawiam wszystkich
Diablątko
Wrrrrr.... Hau! [/I]

Link to comment
Share on other sites

Toffik opracował nową metodę zjadania obiadu: mięcho z ryzem i marchewą? Mniamiii... Konsumpcja odbywa się jednakowoż wg pewnego klucza: najpierw oczywiście mięcho. żeby się do niego dobrać, coś trzeba zrobić z ryżem :roll: (odkąd państwo zauważyli, że ryż kłuje pieseczka w ząbki, konkret ląduje na dole michy, przykryty wypełniaczem właśnie). Najlepiej wyciągnąć z miski i w małych porcyjkach poukładać wokół talerza :diabloti: - takie wagoniki ryżowe wychodzące na środek kuchni :cool3:
Zjeść można zaraz (po mięsku) albo później - bez różnicy.

Aaaa... no i Tojfellini wzorcowo buzi daje :razz:

Link to comment
Share on other sites

Ano, cwaniak :)
Zdaje się, że dieta rozdzielna, którą sobie wprowadził , przyniosła rezultaty: doopcia się zaokrągliła, żeberka pokryła warstewka tłuszczyku :roll: Paróweczka się robi ;) Znaczy, że głodny nie chodzi, a porcja żywnościowa zostanie okrojona (co oznacza kłopoty :mad:, bo Tojfel kocha jedzenie... :diabloti:).

Wygląda na to, że lubi też dzieci, choć nie w celach konsumpcyjnych :razz: Przetestowane na siedmioletnim kuzynie, z powodu braku innych obiektów badawczych nie jesteśmy do końca pewni postawionej tezy :diabloti:

Wczoraj półdiablę weneckie urządziło sobie wycieczkę: wykorzystał moment nieuwagi, kiedy rodzice witali gości i srrruuu... zbiegł piętro niżej, gdzie od razu namierzył siedzącego na wycieraczce kota sąsiadów. Kot żyje, więc albo Tojfel nie chciał go zjeść, albo nie zdążył :roll:
Wciągnięcie go z powrotem było...hmm...trudne :roll: podniesienie go i wniesienie do mieszkania - odpada, chyba że ktoś cierpi na nadmiar rąk...smakołyki? zapomnij kobieto! Musiałam biec po schodach, udawać, że się superowo bawię, uciekając przed małym, rudym, wrednym żmijem :angryy: (to takie pieszczotliwe określenia, żeby nie było ;) )

[B]Słowem - Houston, we have a problem![/B]

Tojfel jest spokojniejszy niz na poczatku, ale pozostaje kilka spraw, na których rozwiązanie (pomyślne dla nas) nie mamy pomysłu. Jesteśmy otwarci na wszelkie pomysły, narawdę. Pomoc potrzebna...

Tojfel reaguje agresywnie w kilku momentach:
- jedzenie: bardzo bron jedzenia - wszelakiego, mięsko na balkonie? - niech tylko kto spróbuje wyjśc na balkon, na pewno zostanie obwarczany; przedwczoraj mama w wielkiej misce rozrabiała masło na krem do ciasta - Tojfel siadł sobie w fotelu obok, żadnego żebrania czy coś - ale kiedy ktoś sie zbliżył do mamy(miski?) w jamniczych ślipiach wyczytał groźbę mordu :crazyeye: inna sytuacja: kuchnia - mama przygotowuje mu jedzenie, gdyby ktoś próbował wejść do kuchni - ma problem, czasem pies nawarczy też na samą mamę.
Nie rzuca sie z zębami, ale tak patrzy, tak wyszczerza kły, że się człowiekowi jakoś [I]bojno i straszno[/I] robi... Udajemy wtedy, że żadnego psa tam nie ma, tym bardziej warczącego psa, każdy robi, co miał zrobić czy idzie, gdzie miał pójść. Kiedy warczenie jest intensywniejsze, wydaje sie komendę NIE! i następną: siad!

- wychodzenie na dwór: królewicz warczy jak potępieniec, kiedy nie chce iść na podwórko: warczy na osobę ubraną (i to niekoniecznie tą, z którą wychodzi, wyprowadza go tylko tata), warczy na widok smyczy, noż cholera jasna, za przeproszeniem, może człowieka w tym momencie strzelić! :pissed::grab::bad-word: Pomaga kuszenie żmija smakołykiem, ale ludzieee... nie tak to chyba ma wygladać, co? Czy też ja mam zbyt wygórowane oczekiwania?

- na spacerze bywa tak, że ma swoje drogi i finał, zmiana toru włącza jamnicze hamulce i ...po zawodach...

Czy doświadczeni psiarze, zaglądajacy do tego wątku, mogliby podpowiedzieć jakieś metody wyprostowania tych jamniczych zachowań? Jakiekolwiek podpowiedzi? Please? Jamnior rządzi, pytanie - jak go zrzucićz tego tronu?
Jakieś polecane ksiażki, nie wiem, cokolwiek?

Link to comment
Share on other sites

Nikt nas nie czyta, ale i tak sobie skrobnę :roll:


ćwiczę z Tojflem trudną sztukę warowania :cool3:.
Ile się chłopak namiaukoli, ile naprosi, ile razy łapki poda (obie :diabloti:) - zagadka, ale wie, co ma zrobić :) Wszystko wskazuje na to, że jutro kopnie mnie zaszczyt wyprowadzenia psineczki, no i w tym miejscy warto może wspomnieć o Tojflowych znajomościach, jakie zdążył już nawiązać... :shake:

W sąsiedniej klatce mieszka sąsiadka - szczęśliwa posiadaczka trzech sierściaków. Psinki fajne, tyle że tak rozszczekane, że głowa boli :roll: Całe osiedle wie, że pani X wyprowadziła właśnie stadko na łączkę. Stadko oczywiście bez smyczy, kagańca i takich tam "pierdółek" :roll:

Wczoraj dwa spośród wspomnianych psów próbowały pokazać Tojflowi, gdzie jego miejsce:mad: Tylko, kurcze, Tojfel nie należy do tych, którzy tłumaczą, negocjują... Efekt jest taki, że dziś, kiedy Tojfel wyszedł na podwórko, zrobił zaledwie kilka kroków, gdy zza [I]winkla[/I] wyjrzała rozszczekana 1/3 stada. Wyjrzała - zrobiła w tył zwrot - i wracała do domu inną drogą. Bez jednego szczeknięcia.

Tojfel, w swej łaskawości, pozostawił przy życiu nawróconego grzesznika :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Jak pięknie opisujesz zachowanie Tojfeliniego :diabloti:. Wiesz-jamniki zawsze rządzą....tak to już jest ,że nie my mamy jamnika ale On nas....:evil_lol::evil_lol:

Mój Hektorek też czasem warczy jak chcę aby Jaśnie Pan wyszedł na sioo...zapiera się łapciami ale ja nie zważam na Jego jęki i robię swoje-ileż można trzymać-12-16godzin????:shake:

Uważam ,że dobrze robicie nie zwracając uwagi na Jego bronienie wszystkiego co nadaje sie do jedzenia.....słowo-nie wolno lub nie-używać należy i nagradzać jak zaprzestaje powarkiwania.

Link to comment
Share on other sites

Zapieranie się łapkami to pikuuuś :lol: Walker tak robił. Tojfel albo nie podejdzie do zapięcia smyczy, albo pokazuje, że nie potrzebuje dentysty, bo, ma WSZYSTKI zęby w całkowitym porządku :diabloti: Wszystkie wszystkie! :diabloti: Próbowałaś kiedyś zapinać obrożę psu, któremu widać białka oczu i wszystkie zębolki? :razz: Oczywiście chodzi na dwór trzy razy, ale boje bywaja ciężkie :/
Podejrzewamy, że mógł chodzić na podwórko dwa razy w ciągu dnia: koło 10 i 20-21. O 22 szuka miejsca do spania. Przed 10 - śpi snem sprawiedliwego.



Właśnie dlatego, że jamniki mają pewną specyficzna urodę charakterologiczną ;), prosiłam o radę: zaglądający tutaj albo mają jamnika, albo niejednego psa na oczy widzieli ;), więc może spotkali się z takim zachowaniem, moze nawet sobie z nim poradzili ;) Tojfel jest "dopiero" naszym drugim sierściuchem i pewnie ostatnim.

Zgadzam się , że jamnik jako taki nie jest grzeczniutkim pieseczkiem kanapowo-nakolankowym, cichym, potulnym barankiem wlepiającym oczęta w pana - nikt tego nie oczekuje od Tojfla, serio :)
Tylko mamy porównanie z poprzednim jamolem: był szefunciem, miał swoje zdanie, ale było pewne, że nikogo nie użre, kiedy coś szło nie po jego myśli owszem, zawarczał czy zaszczekał, ale wymowa była absolutnie inna. Jakby to porównać: Walker ostrzegał: [I]Człeniu, a w dziób chcesz?! Spływaj dziecino i się nie wygłupiaj :shake:[/I] A Tojfel: [I]@#$$#%#^%!!! Zamorduję! Zabiję!!! @#$$#% No podejdź, podejdź!!!@#$### [/I]
No, tylko tych bluzgów daje więcej ;)

I w tym problem, że nie potrafimy znaleźć klucza do jego zachowania: w zeszłym tygodniu trzy dni ubiegły bez jednego warknięcia, a potem :crazyeye: I o tę nieprzewidywalność i agresję chodzi. Czegoś nie dostrzegamy? Coś sygnalizuje? Tylko, kurcze, co? :( Warczy, a nie gryzie od razu (zęby pokazuje... dużo ich ma :/ ) - to wieeeelki plus, tylko o sssooo chozzzi? :roll:
Bierzemy oczywiście poprawkę na to, że Walker trafił do nas, kiedy miał dwa lata mniej więcej, Tojfel ma osiem: swoje nawyki, przyzwyczajenia, wyuczone sposoby reagowania. Ale to nie znaczy, że nie da się ich nieco zmodyfikować na przyjaźniejsze otoczeniu ;)
Zgadza się? ;) Tym bardziej, że poza tym to słodziak :lol:

Powiem otwarcie: boję się o Tojfla, bo:
- nie zawsze to co spada ze stołu jest jadalne, a nie ma opcji, by mu to odebrać. Dotąd zawsze udało się jakoś odwrócić jego uwagę, ale co będzie, jak raz się nie uda? W mieszkaniu żyja cztery osoby - każda coś tam robi, nie da się psa odizolować...
- gdyby przygoda z kotem na klatce przydarzyła sięWalkerowi, po prostu wzięłabym go na ręce i tyle. Z Tojflakiem nie ma takiej opcji: ręce by mi poodgryzał chyba :/ Tata próbował zdjąć go z krzesła, kiedy się pieseczek chciał poprzyglądać swoim pierzastym kolegom :diabloti:
Cóż, 1:0 dla Tojfla :/
Chodzi o bezpieczeństwo psa raczej, niz o naszą wygodę.


Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby był niewykastrowany :crazyeye: I właśnie: pytanie dotyczące tej części jamola. Pusty woreczek dyndający między tylnymi kończynami nie wykazuje chyba chęci wchłonięcia się, za to, hmm... jakby to rzec - jakby się wypełnił? Nie wyczuwam tam żadnych zgrubień... O co chodzi? Do weta oczywiście jedziemy z młodym, ale może ktoś się spotkał z czymś takim? Bać się (nasz poprzedni jamnik zachował klejnoty do końca, a ja mam trzy kastrowane kotki, brak materiału porównawczego... )?

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się co Tojfel przeszedł ,że tak reaguje-pierwszy raz z czymś takim się spotykam. W DT-tez powarkiwał-ale tylko jeśli chodziło o dzielenie sie łóżkiem z trzecią osobą...koty tolerował o ile pamiętam. Mam trzy jamniki...był jeszcze Dżekuś...ale są bardzo grzeczne-posłuszne, miłe....Chciałabym pomóc ale nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Chyba tylko wielka cierpliwość w oduczaniu takich zachowań-odpowiednie komendy, system nagród-za dobre zachowanie...Tojfel co w Ciebie wstąpiło-potrafisz być grzeczny...

Jeśli chodzi o woreczek-mojemu Hektorkowi ładnie sie wchłonął...dobrze ,że idziecie do weta-na pewno to sprawdzi i może coś doradzi w sprawie agresji????

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...