Jump to content
Dogomania

Suczka nie chce wychodzić na spacer z drugim domownikiem


fafarafa

Recommended Posts

Dzień dobry!

 

Zacznę od istoty sprawy, nasza suczka nie chce wychodzić na spacer z P., moim chłopakiem. W momencie kiedy P. bierze do ręki smycz, dziewczyna ucieka do mnie, a kiedy P. podchodzi i chce jej założyć obrożę, kładzie się na plecy. Po założeniu obroży zapiera się i nie chce wstać, trzeba ją wręcz przeciągnąć chwilę po podłodze, aż w końcu pogodzona z losem da się wyprowadzić za drzwi. Staram się nie ingerować i nie zwracać na nią uwagi w tym czasie. 

 

Niezbędne tło: suczkę adoptowaliśmy ze schroniska nieco ponad dwa miesiące temu, jest młoda, około 2 letnia. Nie poznaliśmy jej w schronisku, wolontariusze przywieźli ją nam z innego miasta nocą. Dziewczynka była chudziutka, sztywna z przerażenia, ogon przyklejony do brzuszka, żadnej reakcji na dotyk, na głos, musiałam niemal przenieść ją z samochodu do drzwi wejściowych (a ważyła 22 kg), których też się bała, nie lepiej było z windą. W mieszkaniu niby troszeczkę okrzepła, ale tej nocy nie zmrużyła już ze stresu oka i spędziła ją w bezpiecznej odległości w samodzielnie wybranym miejscu, na balkonie. Na szczęście w nadchodzących dniach, tygodniach miałam dla niej dużo czasu, więc szybko zaczęła mi ufać i mogłyśmy zacząć oswajanie stresów i naukę. Uczy się szybko, przestały tak bardzo przerażać samochody, rzadziej w panice zawraca do domu i mniej ciągnie na złamanie karku w sytuacjach stresowych, jest coraz bardziej ciekawska,  ośmielona w kontaktach z ludźmi i zwierzętami, kiedy przypomnę sobie sunię sprzed dwóch miesięcy, niemal nie mogę uwierzyć, że zrobiła tak ogromne postępy. 

Więcej czasu zajęło jej zaufanie P., na początku uważnie, ale i z ciekawością obserwowała go z odległości i obwąchiwała kiedy leżał albo siedział, ale po kilku dniach i do niego zaczęła podchodzić z własnej woli nie kuląc się ze strachu. Teraz, chociaż wyraźnie mnie faworyzuje, już mu zaufała, a przynajmniej wskazywałoby na to jej zachowanie w warunkach domowych. Problem zaczyna się jednak, kiedy to on wychodzi z sunią na spacer. Oczywiście rozumiem, że jest to związane z tym, że dziewczyna od początku bała się bardziej mężczyzn niż kobiet (chociaż teraz jest już o niebo lepiej i do wybranych mężczyzn sama podchodzi) oraz z tym, że spędzam z nią zdecydowanie więcej czasu, ale bardzo zależy nam na poprawieniu ich relacji, jakości i atmosfery wokół ich wspólnych wyjść. 

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź! Nad więzią TŻ (o, właśnie takiego zgrabnego zwrotu mi brakowało) pracuje intensywnie i w domu fajnie się dogadują, sunia się go nie boi, bardzo się cieszy, kiedy P. wraca do domu, ładnie pracuje z nim za nagrody, podchodzi sama na głaskanie albo on ją mizia jak przechodzi obok, ostatnio też więcej ją karmi, bo wcześniej nieco bezrefleksyjnie karmiłam ją tylko ja, oprócz sytuacji,kiedy to ja później wracałam. Super wskazówka, żeby wieczorną porcję dostawała od niego na spacerze z ręki, będziemy próbować, dziękuję. Polecasz jakiś szczególny sposób przyzwyczajania do zakładania obroży? Czy po prostu usiąść obok, głaskać, gadać, proste komendy za przysmaki, co zaczynamy właśnie wdrażać, żeby ją trochę rozluźnić przed próbą wyjścia. Niestety jeszcze się nie bawi za dużo, więc w taki sposób trudno ją zrelaksować. Jesteśmy trochę skołowani jej zachowaniem, bo nie jest tak, że ona w ogóle nie lubi obroży, smyczy, teraz ma nawet szelki i kiedy wychodzi ze mną, zadowolona przychodzi na zawołanie i czeka cierpliwie aż założę jej całe ustrojstwo. Z drugiej strony wiedzieliśmy od samego początku, że czeka nas trochę pracy i zupełnie nas to nie przeraża, potrzeba nam po prostu pokierowania na dobre tory.

Uprzedzając ewentualne sugestie, planujemy wybrać się jakoś na początku przyszłego roku na szkolenie pies towarzyszący.

Link to comment
Share on other sites

Moge Cię pocieszyć, że mój pies też boi się ze mną wychodzić teraz na dwór wieczorami. W ciągu dnia jest idealnie, ale ostatni spacer, to czasem jest aż zabawny. Nie chce schodzić po schodach, skacze z powrotem na drzwi, bo tam został jego samiec alfa, czyli mój mąż. OCZYWIŚCIE  znamy przyczynę, to petardy i fajerwerki, które nieodwracalnie kojarzą się mu z noca.

Zapinam smycz, czasem nawet łapię te omc 10 kg pod pachę (błogosławiąc w tym momencie nasze "kryteria świadomej adopcji" :megagrin: ) i wychodzimy.

Wasza sunia ma mnóstwo lęków, oboje musicie nad tym pracować. Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Sunka ma po prostu zle skojarzenia TZ i spacer :)
Zacznijcie od odległości komfortowej dla psa, jeśli na widok TZ -a z obroża nie ucieknie - OK, smak. Powoli trzeba się przybliżać. Jak juz będzie blisko, nakierujcie ja smakowe tak, żeby szyja znalazła się nad obroża. Potem obrożę zapiąć, odpiac, smaki, powtarzać.
Wszystko w kucki :)
Jeśli macie możliwość, to do momentu kiedy sunia się nie przyzwyczai, wychodzcie razem lub się wymieniajcie Tzn np TZ zakłada obroże a wychodzisz Ty itp.
Obserwuj psa uważnie i cierpliwości. Pamiętaj, że nie możesz jej popuszczac, ale też nie możesz wystawiać jej na lęki z którymi nie da sobie rady.Pies lekliwy musi czesto "wygrywać", to buduje pewność siebie.

Ogólnie - cierpliwości, ja przy swoim psie nie mogłam przez pierwsze dwa tygodnie wstać. Teraz na spacerach wyszukuje mu takie "strachulce", żeby mógł się chłopak wykazać ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...