Jump to content
Dogomania

Pamięci Zuzi- suczki, na którą uwziął się sam zły los....


ulvhedinn

Recommended Posts

Od odejści aZuzi minął juz ponad rok, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić...

Zuzia... pies niemal idealny. Cichutka, pokorna, wpatrzona w człowieka sunieczka. Śliczny rudy pysiol, puszysta ruda kitka. Nieśmiałe całuski rozdawane znienacka.

Psiula trafiła do mnie znienacka, właściwie to ja na nią trafiłam- przerażony rudy pocisk, na oślep miotający się między samochodami na jednym z bardziej ruchliwych skrzyżowań Wrocławia. Wyciągnięta w ostatniej chwili za ogon spod kół śmierci w postaci autobusu, obsiusiała mnie ze stachu, a następnie przylgnęła całym psem, jakby prosząc "nie zostawiaj mnie!!!" Podobno kilka minut wcześniej wypchnięto ją na jezdnię z jadącego auta....
W radiu akurat leciała piosenka "Susanna", więc i sucz dostała na imię Zuzia, Zuzanka.
Szybko okazało się, że Zu ma zaledwie roczek, ale musiała prejść koszmar- szybki ruch ręką, zamach, ostrzejszy głos powodował pozycję padnij, sikanie i czołganie:shake: Nawet leciutki chwyt za kark- dziki wrzask i śmiertelny strach. Na małym rudym ciałku były ślady brutalnego bicia, dwa zęby były ukruszone.
Kiedy Zu wylądowała na jezdni, był akurat początek lipca- cóż, wakacje...

Rok dochodziła do siebie, z lękliwego, dzikiego psa zrobiła się spokojna, całuśna panna, niezwykle delikatna w obejściu przytulaska.

Nadeszły kolejne wakacje- ja teżmusiałam wyjechać, więc Zuzia wylądowała na przechowaniu u kochającej psy koleżanki i jej synka, na cały miesiąc. Po powrocie zastałam zmartwione miny, psa który mnie olał i nieśmiałe pytanie "eee... koniecznie chcesz ją odebrać?"
Wtedy rozpoczął się najszczęśliwszy okres w życiu Zu- miała kochający dom, przyjaciela w małym chłopcu, pokochał ją też starsznie ojciec Aldony. Miała prywatny fotel, zawsze pełną miskę i dłuuugie spacery.

Niestety- złośliwy los pokrzyżował szczęście małej suczki. Najpierw na nagły wylew umarł tato Aldony, Zuzia straciła swojego pana. Potem mama, którą wstrząsnęa śmierć męża, stopniowo zaczeła mieć problemy z alkoholem. Coraz częściej nie wracała do domu, znikała na okolicznych melinach, przepijała pieniądze... Mimo wszystko Zuzia była zadbana, ale przez napiętą atosferę, awantury wróciło jej trudne zachowanie, znów stała się dzika. Nie wiedziałm jak bardzo jest źle... :-(
Wszystko skończyło się koszmarnie pewnego dnia- kompan od kieliszka zadźgał nożem mamę koleżanki podczas libacji:-(
Kiedy się dowiedziałam, co się stało, zabrałam suczkę z domu, zresztą zmartwienia, jakie spadły na rodzinę, spowodowałay, że nie mieli możliwości zajmować się psem.

Zuziczka wylądowała u mojej cioci. I wydawałoby się , że wszystko już będzie dobrz, bo ciocia pokochała kudłatą z całego serca. Miała zostać. Mieć swój dom, bezpieczną przystań do końca życia.

Stało się inaczej. Los chyba specjalnie uwziął się na tego małego rudego psiaka:placz:
Zaniepokoiło mnie świszczące oddychanie Zu, "śpiew", spadek apetytu. Potem byli weci, próby leczenia, w końcu znieczulenie i badanie gardła. I diagnoza. Czerniak gardła i podniebienia miękkiego, bardzo złośliwy, agresywny. Choroba miła piorunujący przebieg... Wszystko trwało zaledwie kilkanaście tygodni. Musiałam podjąć decyzję, bo Zuzia zaczynała się dusić, nie mogła już jeść ani pić normalnie...:-( Poszłam do lecznicy z psem idącym na smyczy, jeszcze zrobiłyśmy mały spacer po parku... powolutku, bo Zu była już słabiutka. Wróciłam z zawiniątkiem z kocyka:placz:

Miała tylko 6 lat.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Georgia][SIZE=3][I][B]Zuziu...[/B][/I][/SIZE][/FONT]

[IMG]http://images14.fotosik.pl/95/9abbd6b24910dc7a.jpg[/IMG]

[FONT=Georgia][SIZE=3][I]Nie rozumiem dlaczego tak czasem się dzieje, że że zło wygrywa... ciężko ogarnąć niesprawiedliwość losu, który nie oszczędza bólu, strachu i łez... Zuziu masz prawo do szczęścia i miłości, tęczowa kraina wynagrodzi tobie każdą chwilę samotności i bezradności, wśród przyjaciół jest pięknie i wierzę, że teraz jesteś szczęśliwa, uśmiechnięta i bezpieczna.
[/I][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

ZUziu teraz jest Ci już dobrze. Wszyscy w to wierzymy. Los czasami bywa okrutny ale w tym wszystkim pies i tak miał swoje chwile szczęścia i trzeba tylko o nich pamiętać. POzdrów mojego Reksa on też nie miał łatwo w życiu. Teraz oboje czujecie sie dobrze i to jest najważniejsze

Link to comment
Share on other sites

No i ryczę jak bóbr.
Takie maluśkie i tyle musiało przejść w swoim życiu. Czy ten świat nie jest do bani?

Zuzanko, teraz biegasz zdrowa, wolna i szczęśliwa po wieczystych łąkach za TM z naszymi psinkami.Zasłużyłaś tam na wszystko co najlepsze.
[img]http://www.artris.ovh.org/pliki/znicz.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...