Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

Idę spać...Danka posżła pobiegać z dziewczynkami. Udaje twardą, ale widzę, że jej cieżko i smutno. Być może to nasza wspólna ostatnia noc i dziewczynki już jutro tu nie będą spały. Tak mi jakoś.... Dobranoc wam...

Posted

[B]Hala[/B] w cale Ci sie nie dziwie tyle juz czasu dziewczynki sa u Ciebie ze nie bylabym zaskoczona gdyby u Ciebie pozostały na stałe, ale....wiem dlaczego taka a nie inna decyzja by słoneczka poszły do innego domku...

Posted

[quote name='Hala']No to jestem...a psice z nami. Ehh..tak sięjakoś to zycie układa. Ale dziewczyny napędziły nam mocnego stracha...oj....oj....[/quote]

[B]Hala[/B] ale o co chodzi? pisz jasniej....niepokoje sie....

Posted

Pojechaliśmy na umówioną godzinkę. ZObaczyliśmy duży dom i niesamowicie sympatycznych ludzi. Małżeństwo około 45 lat. Przywitali sięz pieskami i z nami (albo odwrotnie). Usiedliśmy w ogródku i rozpoczęły sięopowieści o zwierzakach. Ich opowieści i nasze. Pani miziała suczydełka a pan nam opowiadał o swoim ukochanym psie. Naprawdę czułam że to ten dom i ci ludzie. Oni też bardzo chcieli mieć dziewczynki. Ale ten płot.......

Posted

Spuściłam suczki ze smyczy..nie myślałam, że tak szybko nastąpi to co nastąpiło. Dziewczynki okrązyły dom kilka razy w podskokach zadowolone że bez smyczy biegają. Patrzymy na Carmen a tu masz!! Śmigła między raszkami płotu!

Posted

I w nogi!! A my za nią...ale Ola zwiała przed nami......Carmen skręciła w ślepy zauek... iDanka za nią... TZ i ja pognaliśmy za Olą. A ona gnała na oslep w stronę ruchliwej dwupasmówki!!

Posted

Tz zagonił jatuz przed ulicą za samochód...tam Ola zawróciła i ruszyła dziko w mją stronę. Na szczęście Danka złapała już Carmen i biegła za nami. I wtedy Ola zobaczyła Carmen i przy niej się zatrzymała...........

Posted

Odetchnęliśmy z ulgą......... Wróciliśmy do ogrodu i zapadła drętwa cisza. Wszyscy wiedzieli, że one nie moga u nich zostać. Posiedzieliśmy jeszcze z nimi i porozmawialiśmy. Szkoda...szkoda, że nie mogą suczki właśnei u nich zostać. O takich ludziach myślałam....

Posted

Wróciliśmy do domu. Postanowiłam również szybko zadzwoonić do pewnej pani spod poznania, która po raz pierwszy dziś zadzwoniła do mnie w sprawie suczek. Pojechaliśmy do niej. Była w domu tylko z synem 7letnim. Też bardzo miła rodzina, która miała zawsze psy ze schroniska i wie jak z nimi postępować. Byliśmy pełni nadzieji, do póki suczki nie zaczęły się bawić wkuchni po swojemu. Wtedy Jasio przytulił się do mamy i zaczłą płakać. Jak sięokaząło, ma złe wspomnienia z psami... Te ruchliwe suki przypomnialy mu ich psa który miał częste ataki padaczki. To bardzo źle wpłynęło na jego psychikę.

Posted

Umówiliśmy sięjeszcze na niedzielę, jak będzie mąż tej pani. No zobaczymy...zobaczymy. Teraz idęspać, bo jestem zmęczona. Dobranoc.

Posted

Czyli teraz czekamy do niedzieli. I w niedzielę jedziemy do tej rodzinki spod poznania. A potem jesli to nie wypali, to już sama nie wiem co...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...