Jump to content
Dogomania

Jak przygotować się do operacji?/mastektomia i sterylizacja/


ver

Recommended Posts

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Patka, nie chcialabym, by z Vera było,jak z Lilith. Lilith mi wciąz przed oczyma stoi:-(

Ja jeszcze nie oswoiłam się z tym, na przemian klnę i chce mi się ryczec. Musialam się na chwilę zebrac, bo babcia Verki dzwoniła/moja Mam/ i Jej nie chcę martwic,ale nie za bardzo wyszło mi chyba.
Niby szybko,ale od wykrycia go dopiero. Ile on tam rósl, nie wiem. sprawdzałam regularnie,ale jestem pewna,że nie tak dokładnie, jak się powinno! Niby taka mądra jestem,a nie dośc,że choć ostro myslalam o sterylce,to nie zrobiłam jej, to w dodatku nie poprosiłam weta, aby pokazał,jak te sutki sprawdzać! Jestem tępą babą, która cycków sprawdzic nie umie porządnie i tyle.
[COLOR="DarkRed"]W końcu one rosną jakis czas, ziarnko ryżu mozna wyczuć już!![/COLOR]

Z tego wszystkiego nie spytalam weta, jak teraz często maja byc te kontrole. Jedziemy w każdym razie za cztery tygodnie na pierwszą, jak juz szew zagoi się zupełnie, strupki znikną. Ale,co on chce tam znaleźć niby? Przeciez na tej listwie się juz nie pojawi chyba? Nic nie wiem dzis.

Link to comment
Share on other sites

ver ale Lilith z guzem wygrała i to bardziej złośliwym ....
pozostaje ci oglądać cycuszki i jakby co lecieć ...
Ver mądry człowiek po szkodzie takie życie nie myśl o tym proszę Cię i w nagrodę wyśle Ci coś na priva ;)

Link to comment
Share on other sites

ver :loveu:, będzie dobrze !
tak jak powiedział wet , może coś wyjść ale nie musi - sunia jest jeszcze młoda , silna - myśl pozytywnie !!!
nie obwiniaj się -to nic nie da , tak się zdarza i już !
pilnuj tylko tych kontroli i obserwuj dziewczynkę !
wierzę , że będziecie razem w zdrowiu jeszcze wiele lat :lol:

pozdrowienia i głaski dla Very !

Link to comment
Share on other sites

Nawet najgorsze rozpoznanie to jeszcze nie wyrok.
Mam tego przykład z własnego podwórka - jamnica miała rok temu wycinaną zmianę - to był CZENIAK i jak się okazało w stopniu max rozkwitu (histopatologicznie najwyższy stopien zaawansowania zmiany ) i co? Biega i daje swojej pani radość tak jakby nic sie nie stało. - Bądź dobrej myśli.

Link to comment
Share on other sites

Verson silna,ale jak na wielkiego psa, to juz nie taka młoda. Wiem,że szanse są spore i tylko szczęscia jej potrzeba teraz trochę. Mam nadzieje,że ona pod szczęśliwą gwiazda urodzona:modla:
Na razie raz jeszcze czytam watki o guzach sutków,bo mało wiem o raku sutków. o Verkowym nic. Nie wgłębiałam się w temat, by mi sił starczyło na operację i gojenie, no i ta głupia nadzieja, która zawsze gdzies tam jest.
Teraz czas na raka:???: :-x
Zastanawiam się czemu a wydruku z HP jest tylko nazwa łacińska i brak opisu? Widze,że inni mieli jeszcze opis,ze taki,a taki mniej lub bardziej zróznicowany itd...
Można próbowac wzmacniac suńkę, pomóc organizmowi jakoś.
Patka polecasz
- tran iskial, wit b
wyczytałam w watku o guzach sutków o
-essentiale forte - o ile jest rak dający przerzuty do watroby, to osłania ją/nasz chyba nie za bardzo,ale?/
-chrzastka rekina-ogranicza rozwój naczyń krwionośnych nowotworu-moze mozna podawac:-?

Z wetem wczoraj oczywiście nic nie obgadałam,ale pojade z mała niebieską do arki na dniach, bo cos nasz wet z świerzbowcem uszu nie daje za bardzo rady:mad: to pogadam z kimś, bo Derkowskiego pewnie nie złapię.

Chciałam jeszcze napisac,że Arka niby taka droga,ale nam się jakoś nie wydaje, by zdzierali za bardzo,a krezusami nie jestesmy na pewno:p .
Opieka super przy zabiegach,nawet panowie opiekujący się psami bardzo fajni dla nich-miałam okazję podejrzec przypadkowo pana wyprowadzającego na sik Osła,Verka zupełnie nie wykazuje żadnej traumy, wczoraj bezproblemowo /choć go straszyłam:evil_lol: /wet wyjął jej te dziergania. Nie płacilismy za wizytę pierwszą u Derkowskiego, wczoraj tez nie-powiedział,że odzyskali tylko swoje szwy:lol: no, ładnie, bo faktycznie szwy powinny należec do ciągu operacyjnego.
Nie mam porównania z innymi lecznicami co do takiej operacji,ale chyba aż tak drogo nie jest,a naprawde dobrze zrobione. Moze krew i ekg nie tanie,ale...ile w sumie to kosztuje gdzieś indziej teraz?
Jestem zadowolna w każdym razie.Jedno ale male tylko,że trudno skontaktowac się bezpośrednio z wetem,ale panie z recepcji robia co moga, by sie dowiedziec,uzyskac odpowiedź, oddzwaniają. Na ostrym spoko, od razu gada się z wetem.
I Majce p.Baran slicznie uciął kitę i p.Derkowski ładnie chlasnął Osła.
Maja na ostry przywieziona-nagły wypadek i cena tez w normie.

Link to comment
Share on other sites

Na razie mało znalazam o tym raku, wiem tylko,że jest to brodawkowaty wewnątrzprzewodowy rak.
Mam prosbę-pytanie. Czy któraś z Was Dziewczyny znająca dobrze angielski mogłaby zerknąć? Z moim anglikiem będę siedziec do jesieni:oops:
Po polskiemu niewiele znajduję na razie, a tu jest chyba sporo o nim własnie
[url]http://www.google.com/search?hl=pl&client=opera&rls=pl&q=Papillary+intraductal+carcinoma&btnG=Szukaj&lr=[/url]
:modla:

Link to comment
Share on other sites

Wiem tyle na razie i to na podstawie tego raka u ludzi.
Brodawkowaty/papillary/ jest rakiem naciekjącym podsiedliska i daje przerzuty naczynaimi chłonnymi i krwionośnymi, jak pozostałe naciekające/u kobiet 85 raków piersi/.
W raku piersi brodawkowatym stosuje się usunięcie wezła pachowego/kobiety/, więc dobrze,że wet usunął Vere calą listwe od razu!
Brodawkowaty jest dobrze rozpoznawany przez biopsje cienkoigłową,ale i tak trzeba go usunąć.
U ludzi jest wysokozróżnicowanym rakiem tzn.mało wrazliwym na chemio i radioteapię-u psow i tak to nie działa.

Wszelkie guzy niebolesne, przylegające do podłoża, twarde o nieregularnym kształcie są podejrzane o raka i to zarówno u kobiet, jak i suk.
Verki taki był niestety.

Rak brodawakowaty wystepujący u ludzi na tarczycy bardzo często jest najlżejszym i ma najlepsze rokowania.

Nie wiem, jakie to ma przełożenie na suki.
Martwi mnie najbardziej,że brodawkowaty przerzuca się poprzez naczynia krwionośne.

a tak wygląda:crazyeye:

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images28.fotosik.pl/25/9d097e590cd3090f.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Poczytalam o raku, raku gruczołow mlekowych u suk,pogadalam z wetem i jak na razie dochodzę do wniosku,że na raka o ile chce się ujawnic ponownie, rady za bardzo nie ma u suńki ponad to, co zrobilismy do tej pory i kontroli jej teraz.
Wyczytałam,że dieta wysokobiałkowa i niskotłuszczowa zarazem niby jest wskazana,ale trzeba także zwracać uwagę na wiek psa i inne sprawy typu nerki, stawy, więc jak na razie doszlismy do wniosku z wetem,że nie ma sensu wprowadzanie zbytnich zmian, czy specjalnych suplementów. Trzeba patrzeć kompleksowo na psa, obserwowac,czy po kastracji nie wykaże tendencji do tycia, zawsze warto zwiekszyć jej dozę ruchu-tu stawy wazne,ale takze jako ewentualane zabezpieczenie przed tyciem.
Na pewno nadmierne wspomaganie psa roznymi preparatami, wiatminami nie jest wskazane, jak każda inna przesada jest złe. Mówi się nawet o zywieniu nimi guzów i jak się okazuje nie jest to bezpodstawne-korzystają bowiem ze wszystkiego,co jest w organizmie i mogą się pożywiac niestety-choć to do końca nie jest jasne.
Mam wrażenie,że jednak leczenie czy zapobieganie ponownemu pojawieniu się raka u suk jest jeszcze trochę w tyle.
Zastanawiam się,czy onkolog dobry mógłby cos zasugerowac,ale jak czytałam w którymś wątku nawet Jagielski nie miał do powiedzenia żadnych rewelacji.
Hmm, trochę to wszystko jest wkurzające, bo pozostaje tylko nadzieja, kciuki i czekanie...?:shake:

Link to comment
Share on other sites

Czuje się znakomicie:multi: Nie licząc oczywiście upałów. Wykłada się pod orzechem i choc trochę na nią wiaterek wieje. Zastanawiam się,kiedy po takiej operacji suńki mogą pływać? Wiem,że sprawiłabym jej nieziemską frajdę zabierając wieczorkiem nad wodę,ale trochę obawiam się, bo jednak pływanie jest sporym wysiłkiem, a przy Verce nie ma co liczyc na brodzenie po wodzie, ona od razu na głeboką wodę płynie. Minęły dopiero trzy tygodnie od operacji, hmm dopiero,a mnie się wydaje,że to było wieki temu:lol:
Jak wspaniale widzieć Osla łażącego wokół domu:loveu:

Link to comment
Share on other sites

:lol: super , że sunia w tak dobrej kondycji :lol:
co do pływania , to myślę , że jeśli wszystko jest zagojone , blizna suchutka , to mogłaby sobie popływać troszkę :lol:
ale dla pewności łap telefon i pytaj weta !
napewno Vera :loveu: miałaby wielką radochę z kąpieli !!!
moja Tosia włazi do wody po szyję i ani kroku dalej :evil_lol: , choć pływanie baaardzo by jej się przydało , zwłaszcza na to operowane kiedyś kolano .
Ale jak ją przekonać do pływania -nie mam pojęcia :shake:

pozdrowienia :lol: i drapanko dla dzielnej dziewczynki !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patka']czy ja wiem na taśmie treningowej chyba nie jeśli kontrolujesz jej naprężenie ...[/quote]

Ten temat już przewałkowałam z kilkoma osobami wszyscy mówili że jest to niebezpieczne.
Ja bym się na puszczenie psa do wody na lince nie zdecydowała.

Link to comment
Share on other sites

Toska, nie przrzekona się chyba dorosłego psa,ale warto probowac. Vera lubi wodę, w której mozna pływac, brodzic,a zaczęła tak,że chyba mnie w promieniu kilku kilosów w Kryspinowie slyszano. Marzec, Verka miała pół roku, pojechalismy po raz pierwszy z nia na spacer do Kryspinowa, spuściłam ją ze smyczy, ona podbiegła do wody i w tej samej chwili wlazła, zaczęła iśc i płynąc prosto przed siebie. Nie reagowała na wołanie tylko płynęła. wrzeszczałam jak opetana, przeraziłam się tego,co ona robi, dokąd płynie, jak ja mam wskoczyć do lodowatej wody, grubo ubrana i że się przeziebi, że nie wytrzyma i pójdzie na dno. Mąz juz ściągał kurtkę,ale Osioł zawróciła i radosna wyszła z wody. Wtedy po raz pierwszy w zyciu widziała wodę inną od tej z nieba, miski i wanny. Nic jej nie było.
Natomiast bała się wejśc do morza. Musiałam wejśc i pokazac jej,jak skakac przez fale. Natychmiast weszła, podskakiwała i tym samym robiła furorę na plaży. Ludzie zdjęcia jej robili,stawali i patrzyli na nią:crazyeye: W morzu Vera nie płynie nigdy w głąb,ale wzdluz plaży na niewielkiej głębokości /tak jej lekko ponad brzuch//i sama do tego doszła, bo juz tego jej nie pokazalam.
Może morze rozmiarowo Verce spore się wydaje i woli nie ryzykować;)

Tia, kapok-Patka uważaj co do mnie piszesz, bo jeszcze jestem gotowa Osła w kapok przyodziać:evil_lol:
Nie pływała nigdy na lince,ale myslę,że na smyczy długiej w mojej łapie i ze mna obok to z Verą mozliwe i nie sądzę, by miała problem wtedy. Osioł grzeczna, ja obok i mogłybysmy popływac. Wolalabym jednak bez smyczy czy innych zabezpieczeń linkowych. Kapok odpowiadałby mi najbardziej:eviltong:
Albo koło ratunkowe lub choć skrzydełka:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ver']Toska, nie przrzekona się chyba dorosłego psa,ale warto probowac. Vera lubi wodę, w której mozna pływac, brodzic,a zaczęła tak,że chyba mnie w promieniu kilku kilosów w Kryspinowie slyszano. Marzec, Verka miała pół roku, pojechalismy po raz pierwszy z nia na spacer do Kryspinowa, spuściłam ją ze smyczy, ona podbiegła do wody i w tej samej chwili wlazła, zaczęła iśc i płynąc prosto przed siebie. Nie reagowała na wołanie tylko płynęła. wrzeszczałam jak opetana, przeraziłam się tego,co ona robi, dokąd płynie, jak ja mam wskoczyć do lodowatej wody, grubo ubrana i że się przeziebi, że nie wytrzyma i pójdzie na dno. Mąz juz ściągał kurtkę,ale Osioł zawróciła i radosna wyszła z wody. Wtedy po raz pierwszy w zyciu widziała wodę inną od tej z nieba, miski i wanny. Nic jej nie było.
Natomiast bała się wejśc do morza. Musiałam wejśc i pokazac jej,jak skakac przez fale. Natychmiast weszła, podskakiwała i tym samym robiła furorę na plaży. Ludzie zdjęcia jej robili,stawali i patrzyli na nią:crazyeye: W morzu Vera nie płynie nigdy w głąb,ale wzdluz plaży na niewielkiej głębokości /tak jej lekko ponad brzuch//i sama do tego doszła, bo juz tego jej nie pokazalam.
Może morze rozmiarowo Verce spore się wydaje i woli nie ryzykować;)

Tia, kapok-Patka uważaj co do mnie piszesz, bo jeszcze jestem gotowa Osła w kapok przyodziać:evil_lol:
Nie pływała nigdy na lince,ale myslę,że na smyczy długiej w mojej łapie i ze mna obok to z Verą mozliwe i nie sądzę, by miała problem wtedy. Osioł grzeczna, ja obok i mogłybysmy popływac. Wolalabym jednak bez smyczy czy innych zabezpieczeń linkowych. Kapok odpowiadałby mi najbardziej:eviltong:
Albo koło ratunkowe lub choć skrzydełka:p[/quote]

[URL]http://aquasport.pl/index.php?main=kamizelki/dla_psow&naw=kamizelki/naw_kam[/URL]

[URL]http://www.czterylapy.pl/product.php?p=1405[/URL]

[URL]http://www.e-wopr.pl/index.php?p160,kamizelka-asekuracyjna-dla-psa-pupil-pies-wielki[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Świetne te kapoki i wiem,że są. Dla psów,które żeglują z właścicielem lub nawet łódką pływają super. Jednak obawiam sie,że do bajora na skraju Puszczy Niepołomickiej mąż Very raczej nie ubierze w kapok. Stwierdziłby,ze przesadzam;)
Jesli jednak myslicie,że Osioł moze juz popływać, to ją zabiorę nad wodę. Szkoda,że wczoraj z nami nie była, bo woda była :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ver']Świetne te kapoki i wiem,że są. Dla psów,które żeglują z właścicielem lub nawet łódką pływają super. Jednak obawiam sie,że do bajora na skraju Puszczy Niepołomickiej mąż Very raczej nie ubierze w kapok. Stwierdziłby,ze przesadzam;)
Jesli jednak myslicie,że Osioł moze juz popływać, to ją zabiorę nad wodę. Szkoda,że wczoraj z nami nie była, bo woda była :loveu:[/quote]

Ja bym psa po tak ciężkiej operacji ubrała.
Mąż pewnie przejmuje się tym co ludzie powiedzą.......
Ja już dawno się tym nie przejmuje moja Sabra chodzi w kagańcu CHOPO przy zamkniętym pysku wygląda co najmniej dziwnie bo długi i szeroki......
Jak pysk otworzy to dopiero widać że kaganiec jest super luźny tak że może przy zianiu całkiem pysk otworzyć i wywalić język na całą długość......
Sabra jest chora i szybko się meczy więc dla tego ten kaganiec.....

Link to comment
Share on other sites

Nie, na szczęscie nie tym, co ludzie powiedzą. Marcin kocha Verkę:loveu: Raczej chodzi o mnie i moja skłonnośc do przesady czasami jesli chodzi o zwierza:evil_lol: Rozmawialismy wczoraj o kapoku i zastanwialismy sie,jak zareagowałaby na takie ubranko. Nie pozwolę jej na forsowanie na pewno, pobrodzi sobie co najwyżej. Na szczęscie Verka slucha i wyrosła juz z takich szaleństw, jak w dzieciństwie w Kryspinowie.
Podobno miejsce po ranie w pelni dochodzi do siebie dopiero po około 3-6 miesięcy. Niby wet powiedział,ze może robić wszystko,ale ja dmucham na zimne i tak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ver']Nie, na szczęscie nie tym, co ludzie powiedzą. Marcin kocha Verkę:loveu: Raczej chodzi o mnie i moja skłonnośc do przesady czasami jesli chodzi o zwierza:evil_lol: Rozmawialismy wczoraj o kapoku i zastanwialismy sie,jak zareagowałaby na takie ubranko. Nie pozwolę jej na forsowanie na pewno, pobrodzi sobie co najwyżej. Na szczęscie Verka slucha i wyrosła juz z takich szaleństw, jak w dzieciństwie w Kryspinowie.
Podobno miejsce po ranie w pelni dochodzi do siebie dopiero po około 3-6 miesięcy. Niby wet powiedział,ze może robić wszystko,ale ja dmucham na zimne i tak.[/quote]

czy mogę prosić o fotki Verki w całości ??

Link to comment
Share on other sites

Proszę bardzo-Osioł w całości:loveu: Nie moge wstawić nowych zdjęć, a te są na fotosiku i je na dogo już pokazywałam. net mi szwankuje od trzech dni:mad:
[url]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fcc30f439ff22940.html[/url]
[url]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bd512da529b8695b.html[/url]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...