Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

czyli ile czasu powinienem /mogę/ muszę poświęcić swojemu psu.

Witajcie, nie znalazłam podobnego tematu, a że od jakiegoś czasu takie rozważania snują mi się po głowie postanowiłam gdzieś je spisać. Mam nadzieję, że przyniosą osobom, które wahają się czy adoptować/kupić psa przydatne informacje. Ci, którzy posiadają już zwierzaki, mogą postawić sobie pytanie: "czy poświęcam swojemu psu wystarczającą ilość czasu?"
Na pytania: jaka jest ta "wystarczająca ilość" i czy właściwie spędzamy cenny czas z psem postaram się odpowiedzieć tutaj. Od razu także nadmieniam, że są to tylko i wyłącznie moje poglądy zdobyte przez lata posiadania czworonogów, odświeżone ostatnio przez nowego psa w naszym domu. Polemika na poziomie jest oczywiście mile widziana:)



A więc stało się. Z wyboru, przez przypadek, w ramach prezentu staliśmy się właścicielami psa. Nie jest tak naprawdę istotne, czy adoptowaliśmy burka ze schronu czy kupiliśmy szczenię z hodowli. Tak czy inaczej, określoną ilość pracy w jego socjalizację i wychowanie będziemy musieli włożyć. Oczywiście jest różnica pomiędzy dorosłym psem a szczeniakiem, pomiędzy kundelkiem a huskym, ale tak naprawdę pewne wartości czasowe można uśrednić na potrzeby tego posta.

Po pierwsze serdecznie polecam wzięcie [B]TYGODNIA[/B] urlopu podczas gdy nowy członek rodziny trafi do nowego domu. W przypadku szczeniaka uważam to za absolutną konieczność. Po pierwsze trzeba przygotować i siebie i szczyla na różne sytuacje. Ot np.:

1. Będziemy mieli możliwość rozpocząć naukę czystości, podczas nieustannego pobytu w domu możemy wyprowadzać szczenię ( po obudzeniu się, po jedzeniu, piciu, intensywnej zabawie) na dwór na życzenie. Ułatwi to znacznie naukę czystość, a z mojego doświadczenia wynika, że podczas 10 dni spędzonych z maluchem, można całkowicie wyeliminować kłopot załatwiania się w domu. Jeśli szczeniak jest poddany kwarantannie, czas spędzony z nim zwiększy skuteczność załatwiania się na podkłady.

2. Możliwość zminimalizowania strat w domu. Nawet jeśli wydaje nam się, że przewidzieliśmy wszystko, i pochowaliśmy rzeczy jakie nasz szczeniak mógłby zjeść, zniszczyć a tym samym zrobić krzywdę sobie bądź nam, czas spędzony z nim zweryfikuje czy na pewno. Niegroźnie wyglądająca firanka, zwisające kable, smakowita ściana i wiele innych to niesamowita pokusa dla zainteresowanego wszystkim psa. Obserwując jego zachowanie jesteśmy w stanie skuteczniej wyeliminować ryzyko utraty przydatnych przedmiotów oraz zadbać o bezpieczeństwo szczeniaka.

3. Nauka zostawania samemu. Temat wałkowany na forum setki razy ( jeśli nie więcej). W jaki sposób szczeniak, podrostek czy nawet nowy dorosły pies ma wiedzieć czego dokładnie od niego oczekujemy jeśli nie pokażemy mu tego wcześniej? Burek wyje jak oszalały po Twoim wyjściu z domu? Jasne że wyje! Przecież nikt go w porę nie nauczył samotnego zostawania. Misiek niszczy wszystko na potęgę? Oczywiście! Dlaczego? Bo nikt nie poświęcił mu odpowiedniej ilości czasu żeby nauczyć go zostawać spokojnie. Ludzie zakładają ( oczywiście błędnie), że psy wychowają się same, albo wyssą z mlekiem matki wiedzę o tym jak powinno wyglądać życie z ludźmi. Tak więc, spędzenie tego tygodnia z psem może zaowocować spokojną resztą życia w ciszy i porządku jeśli zwierzak zostanie odpowiednio pokierowany. O sposobach nauki zostawania zwierzęcia samego w domu pisać nie będę, bo widnieje już w wielu wątkach, jednak posiadanie tego komfortu psychicznego, że nie muszę "na już" lecieć do roboty, tylko spokojnie zobaczyć jak będzie zachowywał się mój pies, jest bardzo pomocne.

To samo dotyczy także psów "ideałów" adoptowanych z fundacji, domów tymczasowych itp. Przedstawianych jako brylanty bez skazy, nie szczekające, nie załatwiające się w domu, spokojne, ciche, uległe itd itd. I pewnie taka jest prawda. Te psy BYŁY takie w określonych warunkach stworzonych im przez opiekunów. A w nowym domu? Demolka, posikane dywany, pogonione koty, wycie za właścicielem i tego typu drobiazgi. Dlaczego? No cóż, to winą psa na pewno nie jest. Wątpię także żeby opiekunowie chcieli oszukać przyszłego właściciela i pozbyć się podstępem psa. Po prostu pies nie jest rzeczą ani urządzeniem. Powtarzane tak często, do znudzenia, a jednak zawsze zapominane w najważniejszych momentach. Nie możemy zakładać, że zwierze które myśli, czuje , przywiązuje się w nowym miejscu ( choćby to był istny psi raj) będzie spokojnym i statecznym psiakiem jakim był w DT. Ba to potrzebny jest CZAS. Pokazanie, że zmiana dla zwierzaka jest pozytywna, korzystna dla niego, że będzie bezpieczny. Nie czuje się tak na pewno, jak po przyjeździe do nowego domu będzie następnego dnia zostawiony sam sobie w obcym miejscu, pełnym obcych zapachów.
Gdybym miała psa do adopcji, zadbałabym , żeby w umowie było jasno określone: bierzesz ode mnie psa. Jesteś zobowiązany poświęcić mu na początku dość czasu na przyzwyczajenie się do nowych warunków. Pełen tydzień powinien wystarczyć żeby pies poczuł się pewniej. Uważam także że zminimalizowałoby to ilość nieudanych adopcji, gdzie pies-ideał nagle pokazał swoją "diabelską" stronę.


Dobrze. Więc po wspólnie spędzonym czasie wracamy do pracy ( wiem, że nie wszyscy spędzają pełne 8h w robocie, i mają komfort pracy w domu, ale staram się to uśrednić). Ile nie ma nas w domu? Większość powie: 8h pracuję. Tak, to prawda. A doliczacie dojazd? Ja np. pracuję pełne 8h + rezerwuję sobie 1,5 dojazdu łącznie. Oczywiście zdarza się, że jestem trochę wcześniej, bądź później, ale to wyjątki. Pies siedzi więc sam w domu około 9-10h. Dużo. Nawet bardzo biorąc pod uwagę, że np. ja mam szczeniaka. Ile więc czasu trzeba poświęcić, aby zrekompensować psiakowi tak długi pobyt w domu? Oto wyliczenia dla mieszkających w blokach/mieszkaniach:

1. Moim zdaniem młody pies powinien wychodzić minimalnie 3 razy dziennie na spacer. Jeden ze spacerów ( a tak naprawdę dwa) powinny być dłuższe.
Wychodzenie ze szczeniakiem na 15 minut "na siku" mija się z celem. W końcu pies musi wiedzieć, że trawnik to nie tylko kibel, musi mieć możliwość zobaczenia różnych rzeczy, zapoznania się z zapachami, pobycia ze swoim człowiekiem itd itd. Zakładamy więc, że aby psa zmęczyć przed tymi 10 godzinami samotności przyda mu się dłuższy wysiłek. Moim zdaniem niezbędne minimum to 45 minut. Sama staram się żeby poranny spacer oscylował pomiędzy godziną a półtorej godziny. Dużo? Straszny wysiłek rano? Ależ jasne. Trzeba wstać o nieludzkiej porze, mieć przygotowane wcześniej smaki, worki na kupy, zabawki, smycze, ubranie bla bla bla. Potem pędem do domu i praca.
Człowiek wraca zmęczony, chciałby sobie odpocząć, może coś zjeść, może x, y z ALE musi wyprowadzić psa. Młodego najlepiej od razy po przyjściu do domu. Lepiej darować sobie nerwy przed spacerem sprawdzając mieszkanie, podliczając straty i ścierając ewentualne fekalia. Najpierw spacer. Pies siedział sam bardzo długo. Ten drugi spacer może być krótszy. Ja wychodzę na 30 minut, ale nawet 20 jeśli zamierzamy wyjść na dłużej z psem wieczorem( a zamierzamy) jest wystarczające.
Kilka godzin w domu i spacer wieczorny. Chcesz uniknąć zabawy ze szczeniakiem o 3 rano? Wycia pod drzwiami o 5? Idź na długi spacer wieczorem. Idźcie i się zmęczcie. Tutaj też zalecam minimum 45 minut ( wszak pies musi spokojnie przespać noc), my wychodzimy na około godzinę, czasami ponad.

Opcja z domu z ogrodem:

Wygląda to bardzo podobnie, bo pies sam się nie wyprowadzi. Nawet ileś hekarów gruntu nie zastąpi psu prawdziwego spaceru. Minimum raz dziennie, pies na ponad godzinę, powinien zostać wyprowadzane u socjalizowany na smyczy.

(Nie uwzględniam tutaj rzadkich sytuacji kiedy, ktoś jest chory, ma sytuację losową itd. To jest wyjątek, odstępstwo od reguły)



Podliczmy więc to: minimalny czas ze swoim psem CODZIENNIE to około 1 godziny i 50 minut. Dużo? Biorąc pod uwagę, że około 9 spędziliśmy w pracy i podróży to dwie godziny wydają się być bardzo cenne. A to jeszcze nie wszystko.


Wszak mamy jeszcze inne obowiązki względem czworonoga, które musimy spełniać.

1. Nauka. Komend na szczęście możemy uczyć na spacerach, ale pewnie wiele osób zdaje sobie sprawę, że naukę warto zacząć w domu. W zależności od metody, wieku psa, predyspozycji itd itd, zalecanych jest od 5-10 sesji dziennie ( po od 2-5minut). Uśredniając to około 25 minut dziennie.

2. Sprzątanie. Nie wiem jak inni, ja lubię w domu mieć porządek. Nie jakiś fanatyczny, ale nie podoba mi się piach na nogach, walające się wszędzie kłaki, resztki butów, kabli, karmy itd itd. Spędzam na sprzątaniu po Sadzy (4 miesięczny szczeniak) około 10-15 minut dziennie, wliczając w to codziennie mycie misek i odkurzanie.

3. Żywienie. Pół biedy jak pies je suchą karmę, którą po prostu wsypuje mu się do michy. Do tego należy dodać przygotowanie smakołyków, ugotowanie kości na jakiś czas, wylizanie opakowania po jogurcie. Ten wariant to od 5-10 minut dziennie. Gotujący mają więcej roboty. Podejrzewam, że od20-40 minut.

4. Czesanie/Pielęgnacja. Jeśli Twój Azor jest krótkowłosnym, niekłopotliwym, niewłażącym we wszystkie kałuże psem- masz szczęście. Dwa machnięcia szczotką i wycieranie łap wystarczy. Czas? Około 10 minut. Jeśli natomiast ma psa z okrywą włosową wymagającą odpowiedniej pielęgnacji dodaj do tego spokojnie godzinę.

Podliczmy więc całościowo:

Wychodzenie na spacer z psem min. [B]1,5 godziny[/B] ( zakładając dwa, 45 minutowe spacery z dorosłym psem) + [B]15 minu[/B]t ćwiczeń + [B]10 minut[/B] na sprzątanie +[B] 5 minut [/B]na żarcie + [B]10 minut[/B] na pielęgnację = [B]2h 10 minut[/B]. [B]MINIMUM.[/B]

Moim zdaniem jeśli nie masz tyle czasu żeby poświęcić dziennie, codziennie, przez najbliższe 10 lat psu to nie ma sensu w ogóle się brać za posiadanie zwierzaka. Decyzja o tym czy w ogóle powinniśmy posiadać psa/oddawać psa komuś, nie powinna zaczynać się od warunków lokalowych a od zadania sobie/komuś pytania: Ile czasu, realnie, jesteś w stanie poświęcić psu CODZIENNIE.

* Ilość wymaganego czasu dla zwierzaka nie uwzględnia czasu spędzanego na rozmaitych szkoleniach, na bieganiu x kilometrów czy jeździe na rowerze z psem, który tego potrzebuje, ani innych wcale nie wyjątkowych sytuacji. Jest on podstawą, absolutnym minimum, które powinniśmy zapewnić swojemu psu.

Posted (edited)

Ciekawy pomysł uświadomienia innym konieczności wyboru pomiędzy psem a resztą przyjemności zajmujących czas. :evil_lol:
A tak naprawdę problem polega w umiejętności podejmowania odpowiedzialnych decyzji.
Nam akurat tydzień nie wystarczył, Fidel "ucywilizował się" dopiero po około miesiącu, wziąwszy pod uwagę, że jako dziki pies (choć już 6-miesięczny) musiał się nauczyć dosłownie wszystkiego: nas, domu, spacerów, czystości, czy zwykłego picia z miski.
Teraz rozumiem konsternację dziewczyn z fundacji na moje pytanie czy dwa tygodnie urlopu wystarczą.
Sama nie umiałabym teraz odpowiedzieć.
Czas, cierpliwośc i faktyczna chęć zapsienia się to recepta na zadowolenie z futrzaka w domu.
My swojego wariata uwielbiamy. :loveu:

Edited by Aśka Belkowska
Posted

Gratuluję wytrwałości i poświęcenia:))) One procentują i to naprawdę widać dzień po dniu. Moim zdaniem i tak należysz do 1% właścicieli, którzy w ogóle pomyśleli o porządnej socjalizacji

Posted (edited)

Dziękuję. Trafiliśmy też na cudnego, radosnego pieska. Wracając do głównego tematu, Fidel ma trzy zasadnicze spacery i jeden na tzw. "siku".
1. Rano ok. 30 minut,
2. po pracy sekunda :evil_lol:
3. i zaraz - po zmianie garderoby na psią wersję (przeze mnie), małej kawie i po porcji karmy, czyli po jakiejś pół godzinie spacer poobiedni (psa :eviltong:), taki około 20 minut. Noooo chyba że spotkamy jakiegoś kumpla albo kumpelę. :evil_lol:
4. I wieczorem małe szaleństwo godzinne z osiedlowym stadkiem, a latem to nawet ze dwie godziny nam mijają jak z bicza trzasł.
Na spacerach obowiązkowa piłeczka gumowa, a po powrocie do domu piłeczka materiałowa - do łapania w powietrzu.
Wizyt u weta, czesania, karmienia, głaskania psa w rodzaju sznudelka nie licze, to jest jakby mimochodem. Ups, jeszcze strzyżenie co najmniej co 2 miesiące w lecie i co trzy w okresie jesienno-zimowym. Sama strzygę maszynką.
Chyba mu wypomnę, że przesłonił mi świat. :diabloti:
Zerknęłam jeszcze w 1.post. Fidel jest po psim przedszkolu, więc korzystając ze spacerów ćwiczymy z nim posłuszeństwo, więc to chyba się nie liczy? [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]

Edited by Aśka Belkowska
Posted

[QUOTE]"Będziemy mieli możliwość rozpocząć naukę czystości, podczas nieustannego pobytu w domu możemy wyprowadzać szczenię ( po obudzeniu się, po jedzeniu, piciu, intensywnej zabawie) na dwór na życzenie. Ułatwi to znacznie naukę czystość, a z mojego doświadczenia wynika, że podczas 10 dni spędzonych z maluchem, można całkowicie wyeliminować kłopot załatwiania się w domu."[/QUOTE]

Metabolizm 3-4 miesięcznego szczeniaka jest taki, że nie nauczymy go "zachowywania czystości" w tym wieku, bo zwyczajnie nie wytrzyma przez kilka godzin.
chyba że chodzi tylko o uświadomienie zwierzęciu, że na dworze TEŻ można się załatwić.

Po tym tygodniu wrócimy do pracy na 8 - 10 godzin a pies i tak będzie sikał w domu.
Luzik; tak po prostu ma być. Nie można wymagać od tak młodego zwierzęcia żeby jego zwieracze pracowały jak u dorosłego.

BTW, przepraszam, nie obraź się, ale Twój tekst robi wrażenie ładnej, starannej kompilacji z kilku psich poradników. :lol:
Oczywiście dobrze ze ktoś zadał sobie trud zebrania tych informacji w jednym wątku.

Posted

[quote name='Berek']Metabolizm 3-4 miesięcznego szczeniaka jest taki, że nie nauczymy go "zachowywania czystości" w tym wieku, bo zwyczajnie nie wytrzyma przez kilka godzin.
chyba że chodzi tylko o uświadomienie zwierzęciu, że na dworze TEŻ można się załatwić.

Po tym tygodniu wrócimy do pracy na 8 - 10 godzin a pies i tak będzie sikał w domu.
Luzik; tak po prostu ma być. Nie można wymagać od tak młodego zwierzęcia żeby jego zwieracze pracowały jak u dorosłego.

BTW, przepraszam, nie obraź się, ale Twój tekst robi wrażenie ładnej, starannej kompilacji z kilku psich poradników. :lol:
Oczywiście dobrze ze ktoś zadał sobie trud zebrania tych informacji w jednym wątku.[/QUOTE]

Hej, nie mogę się z Tobą zgodzić. Zarówno mój obecny szczeniak - Sadza, jak i wcześniejsze psy były już jako maluchy w stanie wytrzymywać 8 godzinną nieobecność. Może to po prostu takie przypadki, albo ma na to wpływ, że to psiaki z tych większych ( większy pęcherz:roll:). Sadza (4miesiące) w tej chwili siedzi w domu ok.9 h sama i jeszcze jej się nie zdarzyło czegokolwiek zrobić. Oczywiście ma dostęp do wody i jedzenia non-stop.

Nie obrażam się, chociaż tekst pisałam w przerwach w pracy z głowy:D
Może jego charakter jest taki, ponieważ naczytałam się w życiu sporo "psich poradników" oraz nasłuchałam się rozmów o tym "jak powinno to wyglądać". Dodam jeszcze, że nie napisałam niczego, czego nie zrobiłabym w praktyce - z zegarkiem w ręku:)

Posted

[quote name='Impresja&Simarilion']moim zdaniem 3 spacery dla młodego psa to a mało, lepsze krótsze ale częściej[/QUOTE]

Oczywiście, że się zgadzam. Im częściej tym lepiej, nie mniej mówimy o sytuacji, gdzie młody zwierzak już musi być sam w domu te x czasu.

Posted

[QUOTE]"Hej, nie mogę się z Tobą zgodzić. Zarówno mój obecny szczeniak - Sadza, jak i wcześniejsze psy były już jako maluchy w stanie wytrzymywać 8 godzinną nieobecność. Może to po prostu takie przypadki, albo ma na to wpływ, że to psiaki z tych większych ( większy pęcherz:roll:). Sadza (4miesiące) w tej chwili siedzi w domu ok.9 h sama i jeszcze jej się nie zdarzyło czegokolwiek zrobić. Oczywiście ma dostęp do wody i jedzenia non-stop."[/QUOTE]

Myślę, że zdarza się polewanie po kątach, tylko tego nie odkryłaś.;)
A może jakiś cud się zdarzył - jednak nie pisz tak kategorycznie w - hmmm, jakby to rzec? - poradnikowym tekście, bo możesz w ten sposób wyrządzić krzywdę jakiemuś psu, którego właściciel weźmie to na poważnie.
Przeważająca większość szczeniąt nie jest w stanie aż tak długo utrzymać czystości, i tyle.

Ten stały dostęp do jedzenia by mnie martwił, no ale skoro tak młode szczenięta zostają same na 8 - 9 godzin, to rozumiem, że taka jest Twoja linia postępowania, tzn. bardzo świadomie wybrana.

P.S.
[QUOTE]"Zarówno mój obecny szczeniak - Sadza, jak i wcześniejsze psy były już jako maluchy w stanie wytrzymywać 8 godzinną nieobecność."[/QUOTE]

Czy mogę spytać, co u Harleya?

Posted (edited)

[quote name='Berek']Myślę, że zdarza się polewanie po kątach, tylko tego nie odkryłaś.;)
A może jakiś cud się zdarzył - jednak nie pisz tak kategorycznie w - hmmm, jakby to rzec? - poradnikowym tekście, bo możesz w ten sposób wyrządzić krzywdę jakiemuś psu, którego właściciel weźmie to na poważnie.
Przeważająca większość szczeniąt nie jest w stanie aż tak długo utrzymać czystości, i tyle.

Ten stały dostęp do jedzenia by mnie martwił, no ale skoro tak młode szczenięta zostają same na 8 - 9 godzin, to rozumiem, że taka jest Twoja linia postępowania, tzn. bardzo świadomie wybrana.

P.S.


Czy mogę spytać, co u Harleya?[/QUOTE]

Berek, jestem w stanie jako przykład dać tylko to co widzę/widziałam. Mam takie szczęście, że u mnie psy nie leją ( po kątach też nie). Oczywiście nigdzie nie piszę, że jest to reguła, ale zwracam uwagę na fakt, że istnieje taka możliwość. Co do żarcia - tak. Dzielę odpowiednią ilość żarcia na 3 porcje - na pobyt samemu w domu, na wieczór kiedy wrócę i na spacery w ramach nagrody. Upewniam się też najpierw, że szczeniak nie łyka już wszystkie z pazerności, "bo może i ma w misce". Nie wyobrażam sobie zostawić zwierzaka w tym wieku, na głodniaka i bez odpowiedniej ilości wody...Więc tak, jest to mój świadomy wybór.

Co do Harleya- możesz:) Ma się lepiej niż dobrze. Ostatnio widziałam go u siebie w domu, przez tydzień w listopadzie, kiedy jego 2 właściciel ( teraz tak naprawdę już jedyny) miał remont w mieszkaniu. Jedynym kłopotem Harleya , który nie daje mu się we znaki za bardzo, jest konieczność przyjmowania kreonu do każdego posiłku. Zewnątrzwydzielnicza niewydolność trzustki.

edit:

1.Żeby była jasność, ja wiem, że wiele młodziaków, a także tych starszych psów ma kłopoty z różnego powodu z utrzymywaniem czystości w domu. Nie uważam, że pies, który załapie "w 5 dni" jest lepszy/madrzejszy itd. od tego, któremu potrzeba na to miesiąca i więcej.
W pierwszym poście zaznaczyłam od razu tylko to, że pozostaniem te kilka dni w domu jesteśmy w stanie, także w tej materii, nauczyć psa wiele. Mnie zawsze dawało to bardzo dużo.

2. Gdyby mój pies lał ( a miałam taka sytuację z rezydentem) po kątach bo jest za młody/stary to albo załatwiłabym sobie kogoś do wychodzenia z nim w tzw. międzyczasie, albo sama robiła sobie przerwy w pracy i wyprowadzała. Trudno.

Edited by Madie

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...