Jump to content
Dogomania

Isaac i Roki


jmcp94

Recommended Posts

[CENTER][B][SIZE=3][/SIZE][/B]Witamy ! [SIZE=3]

[B]Isaac[/B] [Ajzak] - whippet
ur. 12.05.2013

[/SIZE][IMG]http://img827.imageshack.us/img827/6196/dxeg.jpg[/IMG][SIZE=3]

[B]Roki - [/B]ratlerek
ur. 24.07.2006

[/SIZE][/CENTER]
[RIGHT][SIZE=3][/SIZE][IMG]http://img850.imageshack.us/img850/8169/dscf9580c.jpg[/IMG][SIZE=1][RIGHT]* Roki miał swoją galerię ale żeby było łatwiej będzie jedna wspólna ( [/RIGHT][URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/231574-2-kilo-szcz%C4%99%C5%9Bcia-ratlerek-ROKI[/URL] )




[/SIZE][/RIGHT]
[SIZE=1][SIZE=2]Po Isaaca pojechałam do Warszawy wczoraj, pierwsze co jak go zobaczyłam, to pomyślałam "Boże, wariat" biegał po całym mieszkaniu, czasem się zatrzymywał żeby kogoś pocałować, podróż zniósł bardzo dobrze - spał. Przyjechał do domu, ja się nastawiłam na to, że pies będzie zestresowany, będzie się bał, a ten wleciał jak do siebie, wskoczył na łóżko, później na stół, porozbijał talerze[/SIZE][/SIZE]:mad:[SIZE=1][SIZE=2], zaczął biegać i się bawić.[/SIZE][/SIZE] [SIZE=1][SIZE=2]Dziś rano obudziłam się z butem i dwoma kapciami w łóżku, bo komuś się w nocy nudziło.[/SIZE][/SIZE]:shake:
[SIZE=1][SIZE=2]Patrze na niego i zastanawiam co ja za potwora wzięłam pod swój dach. Ale później przychodzi kładzie mi głowę na kolanach i mi ta myśl przechodzi.[/SIZE][/SIZE]:eviltong:[SIZE=1][SIZE=2] No nic trza teraz wychowywać. [/SIZE][/SIZE]:roll:
[SIZE=1][SIZE=2]
[/SIZE]

[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 150
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]http://img545.imageshack.us/img545/3163/ixje.jpg[/IMG]

[IMG]http://img42.imageshack.us/img42/3788/gpd8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img542.imageshack.us/img542/1315/u32w.jpg[/IMG]

Pani weterynarz mi dziś powiedziała że jak pies będzie spał ze mną w łóżku to się nie będzie mnie słuchał... :(

Link to comment
Share on other sites

Śliczny maluszek! :) On jest od Ypsylonów, prawda? Bo coś go kojarzę, jak ostatnio przeglądałam ogłoszenia i zdjęcia miotów. Nie mogę się doczekać, aż u mnie zagości taka kluska... jeszcze tylko rok! :diabloti:
Mój był podobną szajbą jak miał 2-3 miesiące ;) Co prawda nic nie pogryzł (na szczęście!), ucierpiała tylko trochę kanapa w moim pokoju, bo z lubością wyciągał z jej rogu niteczki... :razz: Miałam to szczęście, że przesypiał całą noc. Z początku wstawałam o 4 rano na siku, później już o 7, 8, czasami nawet i 10 (gdzie kładliśmy się spać o 23-24). Whippety podobno dojrzewają dość późno, więc przygotuj się na to, że możesz mieć takiego dzieciaka do 2-3 roku życia :evil_lol: Moje ma teraz 15 miesięcy, a zdarzają mu się nadal dni, gdzie zachowuje się jak szczeniak, np. zwinie nagle reklamówkę i biega z nią po mieszkaniu, cieszy się jak głupek i rozrywa ją na malutkie kawałki ;) Nie wspominając o nagłej amnezji... :mad:
Powodzenia Ci życzę i... zakładam, że za jakiś czas napiszesz w tym temacie, że myślisz już o drugim :D Jak popadniesz w chartomanię to nie będzie już dla ciebie ratunku :cool3:

A Pani weterynarz... cóż, chyba trzeba zmienić :lol:

Link to comment
Share on other sites

Tak, tak mały Ypsylon to jest. :) Hehe, a ja myślałam że ogłoszenia się przegląda do czasu kupna psa (robiłam to od ponad roku chyba), a tu wiedzę że później jednak też :eviltong:
Ja cały czas żyję nadzieją, że będzie lepiej jak będziemy pracować.... tylko że on nie chce pracować. Patrząc na to czego się nauczył przez te pare dni no to można powiedzieć, że jest postęp, ale na weekendowym wypadzie na działkę z rodzicami i tak bez przerwy słyszałam "Justyna, pies................!" Bo on raz to sobie igieł choinkowych chciał zjeść, a to ślimaki też smaczne bardzo, w śmieciach pogrzebać, grzyby pojeść - nie patrzy czy trujące czy nie, biednego Rokiego bił... :mad:
W sumie to już powoli ogarnia co mu się opłaca a co nie. Najtrudniej będzie go przyzwyczaić do zostawania samemu... Ehh... on piszczy nawet jak ide do toalety, ja oczywiście słuchając mądrych rad ignoruję, myślałam że przestanie, ale chyba robi się coraz gorzej. Nagrodziłabym gdyby się zamknął na chwile, ale on się nie zamyka, i nie wiem czy załapie o co mi chodzi...
A już tylko dwa tygodnie na naukę zostawania zostało, bo później do pracy... Już nie wiem co źle robie :/
Jedyna dobra rzecz z tego jego strachu przed byciem bez nikogo jest to że na spacerach biega luźno ale zawsze wkoło mnie nigdzie dalej, nawet jak ptaszka zobaczy czy inne uciekające zwierzątko. Tfu, tfu. ;)
Aedan w takim razie długo wytrzymuje, ja na razie na to tez nie mogę narzekać, do 5-6 da mi pospać. ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja tam szykuję się bardzo powoli na drugiego :diabloti: ale interesuje mnie po prostu jakie mamy mioty, jakie skojarzenia, lubię obserwować jak szczeniaki się rozwijają i "co z nich wyrośnie" :) Wciąż się zastanawiam po kim chciałabym szczeniaka...
[quote name='jmcp94']Ja cały czas żyję nadzieją, że będzie lepiej jak będziemy pracować.... tylko że on nie chce pracować. Patrząc na to czego się nauczył przez te pare dni no to można powiedzieć, że jest postęp, ale na weekendowym wypadzie na działkę z rodzicami i tak bez przerwy słyszałam "Justyna, pies................!" Bo on raz to sobie igieł choinkowych chciał zjeść, a to ślimaki też smaczne bardzo, w śmieciach pogrzebać, grzyby pojeść - nie patrzy czy trujące czy nie, biednego Rokiego bił... :mad:[/QUOTE]
Bo będzie lepiej :). I jak tak czytam to co piszesz to muszę ci powiedzieć, że miałam DOKŁADNIE to samo ;). Takie są już psie dzieci, że wszędzie ich pełno. One tak poznają świat - gryząc :D. Więc czy to ślimak, czy ręka, czy kapeć, a może jeszcze śmieci... U nas praktycznie na każdym spacerze naście razy wyciągałam mu coś z pyska. Do roku czasu uwielbiał zjadać kupy i bynajmniej nie było to spowodowane niedoborem flory bakteryjnej (dostawał żwacze i suplementy). To było straszne, bo nic kompletnie na niego nie działało, ani "FUJ", ani "NIE", jak chwycił - za przeproszeniem - takiego kloca to nawet nie miałam czasu na reakcję, bo dosłownie połykał go w locie... :roll: Teraz na szczęście jest to już za nami, nawet jak [B]sporadycznie [/B]zdarzy mu się chwycić (końskie to rarytas...) to reaguje na moje "puść".
Przy szczeniakach tak już jest, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo to małe jest nieprzewidywalne i nie wiadomo co mu do łba strzeli ;)
[quote name='jmcp94']W sumie to już powoli ogarnia co mu się opłaca a co nie. Najtrudniej będzie go przyzwyczaić do zostawania samemu... Ehh... on piszczy nawet jak ide do toalety, ja oczywiście słuchając mądrych rad ignoruję, myślałam że przestanie, ale chyba robi się coraz gorzej. Nagrodziłabym gdyby się zamknął na chwile, ale on się nie zamyka, i nie wiem czy załapie o co mi chodzi...
A już tylko dwa tygodnie na naukę zostawania zostało, bo później do pracy... Już nie wiem co źle robie :/ [/QUOTE]
To też przerabiałam. Wyszłam z pokoju i ledwo zamknęłam drzwi, a ten już w pisk. Nawet nie było możliwości, żeby po sekundzie otworzyć i go nagrodzić, bo jego reakcja była natychmiastowa, więc zaczęłam od tego, że nawet nie zamykałam tych drzwi, po prostu przymykałam... :diabloti: Wspominam ten proces jako męczący, bo pół biedy jak whippet ma towarzystwo kota albo innego psa (whippety to bardzo stadne psy, mój do dzisiaj nie lubi jak "stado" się rozdziela), ale znowu zostawiałam gnojka u siebie w pokoju, żeby szybciej się wyciszał, i nie mogłam mu tam wrzucić kota, bo kot... otwiera sobie drzwi :lol:. Te piski i jęki trwały naprawdę długo, w zasadzie do czasu, aż poszłam do pracy. Znikałam codziennie na te 5-6 godzin i skończyło się piszczenie czy wymuszanie na rodzicach żeby go "zaprowadzili do mnie". Z początku nawet nie chciał spać, kiedy nie było mnie obok - teraz nie ma tego problemu. Więc myślę, że jak pójdziesz do pracy to prędzej czy później sam ogarnie, że to normalne. Jasne, nie będzie mu to odpowiadało (mój po prostu siedzi smutny :lol:), ale przyzwyczai się.
[quote name='jmcp94']Jedyna dobra rzecz z tego jego strachu przed byciem bez nikogo jest to że na spacerach biega luźno ale zawsze wkoło mnie nigdzie dalej, nawet jak ptaszka zobaczy czy inne uciekające zwierzątko. Tfu, tfu. ;-)[/QUOTE]
Oooj, poczekaj do 4 miesiąca... :D Wyszłam na spacer i wielce zdziwiona, bo mój aniołek zaczął mnie kompletnie olewać, bo nauczył się korzystać z nosa i teraz miliony nowych zapachów dookoła, więc co tam Pańcia... ;)
[quote name='jmcp94']Aedan w takim razie długo wytrzymuje, ja na razie na to tez nie mogę narzekać, do 5-6 da mi pospać. ;-)[/QUOTE]
To jest dobrze i myślę, że nie będzie gorzej, a już tylko lepiej. Ja się nastawiałam na bieganie z nim co 2-3 godziny, a jak padł zmęczony po spacerze to spał naprawdę długo... problemów z nauką czystości też nie mieliśmy, jak miał 3-3,5 miesiąca wiedział już, że w domu się nie siusia i potrafił nawet ładnie zasygnalizować, że musi wyjść :)

Skąd w ogóle pomysł na whippeta? :) Planujecie razem jakieś sporty, czy kompletnie cię to nie kręci? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pcheelkaa']Roki ma cudnego kolegę ! To teraz trzymam kciuki za wychowanie 'mamusiu' ![/QUOTE]
Niech się jeszcze dogadają, to będę prze szczęśliwa :roll:

[quote name='Ty$ka']Cóż, widziały gały co brały :lol: Szczeniaki są strasznie absorbujące ;) Ale w końcu się dogadacie :)[/QUOTE]
Musimy ;) Dzisiaj podzielił się ze mną szynką którą ukradł mojej Cioci z kanapki, jeden plasterek dla mnie drugi dla niego, myślałam że padnę. :P

[quote name='Gezowa']To też przerabiałam. Wyszłam z pokoju i ledwo zamknęłam drzwi, a ten już w pisk. Nawet nie było możliwości, żeby po sekundzie otworzyć i go nagrodzić, bo jego reakcja była natychmiastowa, więc zaczęłam od tego, że nawet nie zamykałam tych drzwi, po prostu przymykałam... :diabloti: Wspominam ten proces jako męczący, bo pół biedy jak whippet ma towarzystwo kota albo innego psa (whippety to bardzo stadne psy, mój do dzisiaj nie lubi jak "stado" się rozdziela), ale znowu zostawiałam gnojka u siebie w pokoju, żeby szybciej się wyciszał, i nie mogłam mu tam wrzucić kota, bo kot... otwiera sobie drzwi :lol:. Te piski i jęki trwały naprawdę długo, w zasadzie do czasu, aż poszłam do pracy. Znikałam codziennie na te 5-6 godzin i skończyło się piszczenie czy wymuszanie na rodzicach żeby go "zaprowadzili do mnie". Z początku nawet nie chciał spać, kiedy nie było mnie obok - teraz nie ma tego problemu. Więc myślę, że jak pójdziesz do pracy to prędzej czy później sam ogarnie, że to normalne. Jasne, nie będzie mu to odpowiadało (mój po prostu siedzi smutny :lol:), ale przyzwyczai się.[/QUOTE]

Może taka "terapia szokowa" najlepsza. Pamiętam jak z Rokim było, wzięliśmy go jak miał 7 tyg, to była niedziela, a w poniedziałek już wszyscy praca, szkoła, no i od razu zrozumiał że tak musi być. Z łóżka wstaje dopiero jak wracamy.

[quote name='Gezowa']Skąd w ogóle pomysł na whippeta? :) Planujecie razem jakieś sporty, czy kompletnie cię to nie kręci? :cool3:[/QUOTE]

O rany, na początku rok temu napalona byłam na papilona, ale później miałam sporo styczności z większymi psami, i stwierdziłam chyba lepiej czuję się z czymś większym niż z maluszkiem do kostek. Z dużym psem nie było opcji, bo mama zawału dostaje jak widzi takiego zbliżającego się do Rokiego. Pieskek miał być sportowy, lubiący spacery, gubiący mało włosów (nie lubie sprzątać):roll:, przyjaźnie nastawiony. No i tak od około 3 miesięcy po głowie chodził mi whippecik albo mancheter terrier, i tu chyba zadecydował ich charakter, stosunek do innych psów, teriery są dość dominujące, Roki też, anie chciałam wojny. :)

Sporty... hm... Marzy mi się frisbee... jak oglądam takie latające pieski to aż mnie ciarki przechodzą tak mi się to podoba... Ale zobaczymy, bo narazie to Isaac dwa razy po patyka pobiegnie a później to ma mnie pod ogonkiem, i idzie zająć się swoimi sprawami...:angryy:
Agility fajna sprawa jednak z tego co czytałam u Ciebie to też nie jest lekko, chociaż Isaac tak lubi przeskakiwać różnie rzeczy, że może kiedyś też spróbujemy. :P

Jak podrośnie to będziemy biegać, ja do póki go nie wzięłam to biegałam codziennie, teraz jest on jak sobie pomyślę, co by było jakbym o 23 czy 24 poszła biegać, a ten zaczął by ryczeć... ohoho... Sąsiadom bym w oczy nie mogła spojrzeć :eviltong:


Zapisaliśmy się na kurs podstawowy w C a n a c-u, w tym tygodniu będziemy jechać na jakieś indywidualne jedno spotkanie a później już w grupkach. Bo wydaje mi się że przedszkole nie ma zbytnio sensu teraz, na kursie i tak będzie się socjalizował, więc połączymy przyjemne z pożytecznym. ;)

Chyba musimy wybrać się po kaganiec żeby móc jeździć tramwajami, nie mam pojęcia jaki brać mam nadzieje że pani w sklepie nam doradzi - też ma whippecika, więc będzie wiedziała :roll:

Link to comment
Share on other sites

Papillony też przerabiałam, ale tyle ile się nasłuchałam o nich to od razu mi przeszło... ;) W sumie nigdy nie lubiłam małych psów, nie podobały mi się, wolałam duże, a teraz... no wiesz, mały pies jest bardzo "poręczny". Bierzesz pod pachę i heja :diabloti:
Do manchesterów też swego czasu mnie ciągnęło :) Widzę, ze mamy podobny gust ;)

Spokojnie, szczeniaki tak mają :D Mój tylko w domu był aniołkiem, w ogrodzie dostawał głupawki i biegał wszędzie, kopał dziury (dziadek chciał go powiesić za to za uszy :evil_lol:) itd, ale z czasem nakręcałam go na zabawki i zaczął zwracać na mnie uwagę na spacerach :) Od początku w zasadzie uczyłam go pracy z człowiekiem, najpierw w domu, później w ogrodzie i na końcu na spacerach. Stopniowo zwiększałam rozproszenia. To z czym nadal walczymy z okresu szczenięctwa to podbieganie do innych psów... Zwłaszcza w tym okresie to się nasiliło, bo każdemu chciałby zajrzeć pod ogon. Pamiętaj też, że charty bardzo szybko się nudzą wykonywaniem jednego i tego samego polecenia. U nas na początku piłka była rzucona dwa, może trzy razy i miał mnie już w nosie. Jak będziemy wałkować jedną i tą samą rzecz to w końcu pies stwierdzi, że mu się nie chce i idzie sobie wąchać trawkę ;). Sama to przerabiałam, praktycznie ciągle coś z nim robiłam, uczyłam czegoś nowego, aż wreszcie powiedział mi "spadaj, ja mam dość" ;). Całe szczęście wystarczyło kilka dni przerwy od zabawy/pracy, żeby się nakręcił i "zatęsknił". Więc jeśli po dwóch razach cię olewa, to rzuć mu raz i koniec :D wiem, że na początek chciałoby się jak najwięcej z tego psa wycisnąć, ale nie można przesadzić. Miałam to szczęście, że mój wybaczył mi naprawdę dużo błędów, sporo się "na nim" nauczyłam i myślę, że Isaac spełni u Ciebie podobną rolę, bo chart to zupełnie inny pies. Jego trzeba się "nauczyć" - czytać, rozumieć, postępować z nim :).

Frisbee też fajna sprawa i chyba będę miała pewien pomysł dla Was, ale o konkretach powiem jutro wieczorem albo na spacerku :D
My zrobiliśmy ten błąd, że bardzo późno przenieśliśmy się z gumowego frisbee na plastikowe. Kupiłam kilka dysków, kosztowało mnie to naprawdę sporą sumę i co? I pies nie chciał się nimi w ogóle bawić... :mad: Ale moja w tym głowa, żeby je polubił, więc... miesiąc, może dwa i młody nie widzi poza nimi świata :D O tyle łatwo było go nakręcić, że chart jednak ma instynkt pogoni. Jak dysk leci to nie stał jak słup tylko go gonił, ale nie chciał łapać ani przynosić, po prostu doganiał i odchodził. Teraz nie ma tego problemu, a nawet powiem więcej - muszę kupić nowe, bo moje lekkie, treningowe dyski okazały się nie wytrzymywać jego zębów... :diabloti:
O agility i chartach mogę bardzo długo... A w skrócie potwierdzę to co mówisz: nie jest to łatwe głównie z tego względu, że to nigdy nie jest i nie będzie border. On nie może powtarzać po 20 razy jednego i tego samego, bo widać, że już za 3 czy 4 razem motywacja mu odchodzi i pomimo, że zrobi kolejne 5 razy to widać, że ma już dość, traci na szybkości, ociąga się strasznie jak go wołam i tak dalej. Ale tutaj wszystko sprowadza się do moich błędów, bo to JA tak pokazuje psu i PRZEZE MNIE powtarzamy jedno i to samo ćwiczenie... Dlatego jak już będę miała doświadczenie w agility to z drugim whippetem powinno być nieco łatwiej. Jasne, prawdopodobnie drugi będzie biegał inaczej niż młody i będę się go musiała uczyć od nowa, ale to nadal nie zmienia faktu, że problemy mam z typowo technicznymi rzeczami... oraz z timingiem ;)

Do Canac-u chodziła (nie wiem czy nadal chodzi) Ania z Atiyą - też whippetka, więc może na siebie natraficie ;). I masz racje - ja też zrezygnowałam z psiego przedszkola i od razu poszłam na agility :D

A kaganiec nie będzie wam potrzebny do roku czasu :) Zgodnie z przepisami, psy do 12 miesięcy mogą jeździć bez kagańca. Ale chętnie i tak bym skorzystała z porady, bo zamówiłam kaganiec z charciego sklepu tydzień temu, wpłata poszła na konto, a odzewu zero... :roll:

I jeszcze co do spacerku (bo w naszej galerii muszę kolejny esej walnąć :evil_lol:) - ja mogę w sumie codziennie rano (no, nie tak rano, myślę, że 11-13 byłaby na styk, bo wieczorem 18/19 od poniedziałku do czwartku mamy treningi), tylko nie jutro, bo muszę załatwić kilka spraw :)

Link to comment
Share on other sites

Hmm.. pomysł ? Mam się bać ? :lol: Z tą pogonią za frisbee hmm... może masz rację, ale jak bieganie za piłką czy patykiem nie jest aż takie atrakcyjne to dlaczego zabawa z frisbee ma ?:eviltong:

Hmm... no właśnie tak słyszałam, że powinno się zawsze pieska z niedosytem czy zabawy czy treningu zostawiać... ale nie wiedziałam, że tak szybko mu się znudzi.. To raczej on mnie z niedosytem zabawy zostawia :mad:

Z Anią my już się w zoologu poznałyśmy :D Jeszcze tylko Atiki nie miałam okazji poznać ;)

Jesteś pewna z tym kagańcem ? Ja szukałam i normalnie ludzie piszą że szczeniak czy nie to kaganiec musi mieć, niektórzy nawet mandaty podobno płacili, a w przepisach na ten temat nic nie widzę... :roll:

Spacerek, Ty nie możesz jutro, a ja nie mogę w środę, więc może czwartek przed południem... Tylko nie mam pojęcia gdzie...:roll:

Macie treningi tak często ? :-o Ja myślałam że to góra 2 razy w tygodniu ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie, raczej nie :) Na razie nie chcę nic obiecywać, bo sama jestem ciekawa jak to będzie wyglądało.
To wszystko się wypracuje, mówię ci :) Dla młodego piłka to świętość, najlepiej jak się mocno odbija i szybko ucieka. Jak masz możliwość to kup może piłki na sznurku (albo same piłki i sznurek doczepisz), byle były miękkie i dość małe dla niego. Koniecznie na sznurku, bo czasami jest tak, że pies nie chce wziąć zabawki - pogoni za nią, ale nie weźmie. Sznurek jest po to, żeby ją "ożywiać", że to wciąż się rusza i jest fajne, że można to złapać. Szarpaki najlepiej bawełniane, jak się spotkamy to pokaże ci jak to wygląda. Tylko, że ja też je mam dość długie (niecały metr mają jak nic :diabloti:).

Haha, miałam to samo! :D Tak samo mówiłam, że to on mnie z niedosytem zostawia, że tak szybko się nudzi itd... Teraz frisbee czy piłę mogę rzucać i 10 razy i mu się nie znudzi - ciągle równie chętnie po nie biega. Czasami jest tak, że on potrafi się dopominać o pracę, żeby coś z nim porobić, pobawić się... Przychodzi wtedy, kładzie łeb na kolanach i piszczy. A jak go ignoruję to zbiera zabawki i zanosi na kolana. Jak nadal ignoruję to biega do każdego domownika i robi to samo... Jeśli to nie odniesie skutku to idzie spać :diabloti:. Ogólnie nakręcanie na zabawki i na pracę - ten niedosyt - przebiega w ten sposób, że kończysz zabawę w momencie, w którym pies się super świetnie bawi. Ja zawsze za każde szarpanie zabawki chwalę młodego, wtedy wie, że dobrze robi, że o to mi chodzi - żeby szarpał, walczył o nią, warczał i odstawiał dzikie tańce-wygibasy :)

O, no to świetnie :D. Ania prócz tego robi super akcesoria dla psów (obroże, szelki, saszetki na smaki itd). Sami mamy od niej szelki i do tej pory to najbardziej trwałe szelki jakie w ogóle mieliśmy :cool3: Młody w nich pływa, przedziera się przez chaszcze, biega po błocie... a one nadal wyglądają jak nowe :)

Pytałam znajomych jak to jest. Mówiły, że do roku czasu nie musi mieć kagańca, więc nie kupowałam nawet, nikt się nie czepiał ;) A w przepisach jest też napisane:
[QUOTE][FONT=Arial][SIZE=2]4. Obowiązek nakładania kagańca, o którym mowa w ust. 1 pkt. 5 nie dotyczy psów:[/SIZE][/FONT]
(...)
3. do 12 miesiąca życia[/quote][url]http://www.hauward.pl/urzad_gdansk.html[/url] :)

A może być nawet gdzieś niedaleko Ciebie :razz: Czwartek jak najbardziej pasuje!

Na początku mieliśmy treningi dwa razy w tygodniu po 45 minut, żeby psa nie przeciążać. Później godzinę, a teraz 1,5-2,5, różnie to jest. Ale to też spowodowane jest tym, że sporo nas się tam "namnożyło" i średnio na jednym treningu jest około 10 osób - jedni nie przyjdą, inni dojdą, raz będzie 5 osób, innym razem 7... I biegają już całe sekwencje, więc jak coś schrzanią to trzeba poprawiać i tłumaczyć, a to też trwa :)

Link to comment
Share on other sites

Hmm... to jak Tobie to odpowiada, to może być koło mnie, trochę pól tu mamy. :P Pewnie bede miała pełno pytań, albo jak zawsze wszystko mi z głowy wyleci :D
Ja miałam polarowe szarpaki tylko że takie krótkie, bo sama robiłam i nie miałam za dużo materiałów ale Roki gdzieś je wyniósł... :mad: Ale właśnie zauważyłam że mam w domku jeszcze coś z czego można by zrobić dłuży szarpak, zobaczymy czy się uda.
No my będziemy ćwiczyć cały czas skupienie na mnie, czasem z siebie takiego głupka robie żeby tylko się mną interesował, a ten i tak idzie w swoją stronę.

Isaac dostał od Ani obróżkę, przecudowna !

Pare zdjęć z działki, jak biega to są same smugi, psa nie widać więc same jak był spokojny...

[IMG]http://img194.imageshack.us/img194/763/l6s7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img89.imageshack.us/img89/3957/g67n.jpg[/IMG]

[IMG]http://img203.imageshack.us/img203/390/6h5f.jpg[/IMG]

No i krzykacz
[IMG]http://img208.imageshack.us/img208/359/hm9l.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Daj mi tylko cynk na jaką ulicę mam się stawić :). I nie przejmuj się, bo jak pierwszy raz zobaczyłam na wystawie w Bydgoszczy Psy Faraona (moje niespełnione marzenie, które na liście pozostanie jeszcze przez kilka(naście) następnych lat) to miałam tyle pytań do hodowcy, że ostatecznie się zapowietrzyłam i nie wiedziałam od czego zacząć... :lol:

Wiesz co ja robiłam? Kładłam się na trawie i zaczynałam się śmiać... od razu przychodził :lol: Co prawda ludzie patrzeli się jakbym miała coś nie tak z głową, ale co mnie to... :lol:. Ogólnie trzeba dużo piszczeć i robić z siebie wariata, aczkolwiek wiem na swoim przykładzie, że nie zawsze to działa...

Ojej, słoniki! :loveu: My mamy od Ani szopy, pasują do mojego bandyty :diabloti:

Jest świetny :) Bardzo podoba mi się ten miot Ypsylonów :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gezowa']Wiesz co ja robiłam? Kładłam się na trawie i zaczynałam się śmiać... od razu przychodził :lol: Co prawda ludzie patrzeli się jakbym miała coś nie tak z głową, ale co mnie to... :lol:. Ogólnie trzeba dużo piszczeć i robić z siebie wariata, aczkolwiek wiem na swoim przykładzie, że nie zawsze to działa...

Ojej, słoniki! :loveu: My mamy od Ani szopy, pasują do mojego bandyty :diabloti:
[/QUOTE]

Działa :D Is 'rzucił mi się w raiona' zaczął całować i.... zdejmować mi kolczyki :mad:

Widziałam w galerii Waszej, pasują mu idealnie :lol:

[quote name='Gezowa']Jest świetny :) Bardzo podoba mi się ten miot Ypsylonów :cool3:[/QUOTE]

No wiesz... jeszcze jeden łobuz został... wystarczy wziąć auto i sru do Warszawy :evil_lol:

[quote name='Sonka95']Zapisuje :)[/QUOTE]
Się cieszymy !:razz:

[quote name='Ty$ka']Bardzo fajny jest :)

Co do skupiania, szczeniaki tracą zainteresowanie bardzo szybko. Dla nich minuta ćwiczeń to za długo. :) Poza tym Gezowa dobrze gada, polać jej 8)[/QUOTE]

No niestety. No to ja nie wiem jak my damy radę na tym kursie, już go tam widzę, zamiast się mną interesować będzie szukał przyjaciół.
Też tak myśle, mam ochotę klikać 'Lubie to' :lol:


Swoją drogą ostatnio słyszałam, że niektóre szkoły nie chcą szkolić chartów, bo uważają, że są za głupie i mają za małe mózgi... i po prostu odmawiają... Byłam mocno zdziwiona jak się o tym dowiedziałam....

Link to comment
Share on other sites

Kolczyki... dlatego ja nie noszę. Ostatnio mój kochany kretyn zamiast wskoczyć mi na plecy to ześlizgnął się na szyję i przejechał mi łapami po uszach, a że miałam kolczyki... w każdym razie bolało i straty są - pod postacią zgubionego kolczyka :diabloti:
Mój z kolei dzisiaj znowu miał odpały. Cieszę się, że niedługo idziemy na obedience, bo kończą mi się pomysły jak mam reagować w momencie, kiedy on nakręca się na innego psa. Ostatnio mu z tym odwaliło, tak to nie było absolutnie żadnego problemu, żeby go odwołać w razie gdyby inny psiak sprowokował go do zabawy (nieumyślnie oczywiście, tylko moje ma takie siano w głowie jeszcze).

Haha, chciałabym, ale dla nas to za wcześnie :) Zwariowałabym z dwoma takimi dzieciakami naraz :diabloti:

Wiesz, mnie takie przykrości spotykały, że słyszałam: "masz głupiego psa i to nigdy nie będzie border" ;). Generalnie to na początku było mi przykro, ale później się uodporniłam i w sumie mam w nosie takie teksty, wręcz dają powera :evil_lol:

Na dniach możesz mi napisać gdzie się spotykamy itd. Na Chełmie to kojarzę Biedronkę... :lol:

Link to comment
Share on other sites

Heheh.. Zawsze jak idziemy, to widzę u mojego taki błysk w oczach jak mijamy jakiegoś pieska, a po chwili smutnieje... bo zła pani nie dała mu się pobawić :shake: Najchętniej to całe życie by bez smyczy spędził. ;)
Idziecie na obi ? Mnie to trochę przeraża, że tam wszystko tak dokładnie musi być, ale w sumie fajna sprawa. Ogólnie to chyba na razie wszystko mnie przeraża :lol:

Jak dla mnie może być nawet koło biedronki czy tesco bo bliziutko mamy, tak żeby Wam było jak najłatwiej trafić. :) Oby pogoda była trochę lepsza, bo mój wariat spacerować w deszczu nie lubi...

Link to comment
Share on other sites

U mnie jest nadal to samo :D. On ma takiego piździelca czasami, że ze wszystkim chce się bawić. Dwa razy się zdarzyło, że wyleciał mi za kotem, ale nie w celach, żeby go zjeść, bo stanął przed nim i zaczął się cieszyć i zachęcać do zabawy, a biedny kot nerwicy dostawał :lol:

I właśnie dlatego chcę iść na obi, żeby poprawić kontakt między nami, a jak nam się spodoba to nie widzę problemu, żeby nas "wciągnęło". Nie nastawiam się na to jakoś specjalnie, bo wszystko zależy od psa - czy jemu to się spodoba. Jeśli nie to zawsze wyniosę jakieś nowe doświadczenie, bo przyznam szczerze, że chciałabym kiedyś spróbować obi - jak nie z tym psem to z następnym :) To samo flyball. Wszystko po kolei najlepiej :evil_lol:
I mnie też obi przerażało na początku. No nic, zobaczymy jak pójdzie :D

No to niech będzie ta biedronka. Mnie prawdopodobnie ktoś podrzuci, bo kagańca jak nie było tak nie ma nadal, więc nie za bardzo mogę autobusem podjechać :mad:

I fakt - nie bój się, chociaż wiem, że ciężko na początku ;). Bo też to przerabiałam, wszystko mnie przerażało, pierwszy szczeniak, pierwszy mój psiak i teraz co tu robić, od czego zacząć... :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Mam pytanie - Isaac jest Twoim pierwszym szczeniaczkiem?
Nie bój się, z czasem będzie łatwiej, nie masz co się bać :)

Obi jest boskie. O wiele bardziej mi się podoba niż rally-o :loveu:[/QUOTE]

Isaac jest drugi... pierwszy był Roki... ale Roki powiedzmy sobie szczerze to nie pies... :cool1: nie było z nim nigdy żadnego problemu, tzn od razu umiał zostawać w domu, bawił się góra 15 minut potem szedł spać ewentualnie jeść, spacer z Rokim trwa 10-15 minut (tak jest do dziś), nigdy nic nie gryzł - jednego miśka może... W sumie to Rokiego ja nie wychowywałam... raczej moja mama... tzn chuchała na niego i dmuchała i wyrósł rozpieszczony diabełek:shake: Hmmm... dopiero teraz widzę co to znaczy mieć psa... i szczerze to myślałam, że będzie łatwiej... Tzn nie to, że mi się nie podoba czy coś, to jest rodzaj nowej niezwykłej i nie tak łatwej jakby się wydawało przygody ;)
Po przeczytaniu ostatniego zdania Gezowej mogę spokojnie powiedzieć że tak Isaac jest moim pierwszym psem, którego wychowuje :roll:


[quote name='Gezowa']No to niech będzie ta biedronka. Mnie prawdopodobnie ktoś podrzuci, bo kagańca jak nie było tak nie ma nadal, więc nie za bardzo mogę autobusem podjechać :mad:
[/QUOTE]
Godzina 11 ? Mogę Wam pożyczyć nasz kaganiec na 8 miesięcy :diabloti:
Kto wie może i my kiedyś zapragniemy spróbować obi. Na razie marzy mi się żeby się choć trochę słuchał na dworze, mam nadzieje że ten kurs nas trochę zgra ;)

Moja mam się załamała jak powiedziałam że Is znormalnieje za 2 lata :evil_lol:
Hmm... w ogóle to nie wiem czy powinnam chodzić do rodziców... Jak Roki rzuca się tam na małego... nie wiem czy Isaac nie zacznie mieć takiego stosunku do innych piesków... :shake: Behawiorysta by się przydał...

Link to comment
Share on other sites

Moja mama też go rozpieszcza do granic możliwości, a później przychodzi z "płaczem" i często pretensją do mnie, że jej nie słucha ;). Ech, rodzice... :diabloti:

Ja też miałam wcześniej psa - suczkę w typie spaniela angielskiego. I przy niej też nic nie robiłam, byłam dzieciakiem, który nauczył ją paru sztuczek, ale pamiętam, że nie mieliśmy z nią absolutnie żadnych problemów. Chart to jednak inna historia... ;) Przynajmniej whippety, bo one są wg. mnie najbardziej żywiołowe, dojrzewają też dość późno, więc w sumie przez 2-3 lata mamy takiego dzieciaka, który momentami doprowadza nas do szału... :diabloti:

11 pasuje idealnie :) A jaki macie kaganiec? Z tego zoologa? Może też bym coś tam znalazła, myślałam nawet nad kupieniem byle jakiego namordnika, żeby tylko miał go w tym autobusie/tramwaju/skm... Do sklepu wysłałam maila, zobaczymy czy odpiszą...
Mój też taki idealny nie jest jakby się mogło wydawać ;). Wspominałam już kilka razy, że czasami ma takie dni, w których kompletnie mu odbija. Nie wiem jak będzie w czwartek, ale jestem szczerze ciekawa jak się zachowa :diabloti: Chyba będzie w swoim żywiole, bo nareszcie trafi na kogoś, z kim może poszaleć ;).

Rzuca się, żeby go ugryźć czy po prostu drze japę, żeby postraszyć? Wiesz, generalnie dobrze jest zrobić pierwsze spotkanie psów na zupełnie neutralnym terenie - czyli gdzieś poza domem. Na to już trochę za późno, więc powiedz mi jak Roki zachowuje się na zewnątrz? Nie w ogrodzie, nie na działce, ale na normalnym spacerze. Próbowaliście ich wyprowadzać równolegle, ale w pewnym odstępie od siebie (dajmy na to kilka metrów, tak, żeby siebie widzieli)? :)

Link to comment
Share on other sites

Haha :D moja mama ostatnio mi mówi 'tylko nie karm go przy stole żeby później nie żebrał', później jemy obiad mama daje psu mięsko, pytam się co robi, a ona na to że ona jest babcią więc może rozpieszczać, ja mamą więc muszę wychowywać :cool1: No i weź się tu dogadaj :lol:

My mamy taki zwykły szmaciany za 16 zł... wzięłam taki bo jakoś nie chce mi się wydawać nie wiadomo ile na porządny, jak nie wiem czy za chwile nie będzie za mały. Pan w sklepie też powiedział, że jak to taki na 5 minut do autobusu to może być, w autobusie zawsze można zdjąć a jakby kto sprawdzał to powiedzieć, że się zsunął, że już poprawiasz ;)

Ja też jestem ciekawa, pewnie szaleć będą. Będę liczyła na Aedana, bo zapewne Isaac bedzie miał mnie gdzieś jak bedzie miał kolegę i bedzie latał wszędzie gdzie Aedan. :P

Oni poznali się na spacerze, i Roki od razu był wrogo nastawiony, tzn to pewnie dla tego że Is za żywy był, zachęcał do zabawy a Roki brał to za atak. Jakby Is podszedł normalnie spokojnie to też może byłoby co innego... A tak to Roki boi się 4x wiekszych psów skaczących nad jego głową więc się broni - ja to tak widzę. A teraz to nawet jak Isac przechodzi obok Rokiego to ten już warczy i skacze do gardła.... :/
Były też np takie sytuacje - to na działce - że Roki po prostu omijał Isaca szerokim łukiem albo uciekał, no a Is w tym momencie zaczynał lecieć za nim no i znów przerażony Roki z zębami wyskakiwał...:shake:
Na wspólnym spacerze ja i dwa psy, nie było tak źle bo Is nie interesował się wcale Rokim tylko innymi zapaszkami, jak niechcący podchodził w stronę Rokiego to Roki się nie rzucał tylko 'przytulał do ziemi' ze strachu przed zdeptaniem chyba...
On nigdy nie był przyzwyczajany do dużych psów... z małymi nie ma takich problemów...

Ale piszę chaotycznie... no cóż z polskiego nigdy dobra nie byłam:roll:

Link to comment
Share on other sites

:diabloti: na dłuższą metę jest to dość uciążliwe, bo akurat ja mieszkam jeszcze z rodzicami, więc jak gdzieś jadę to psa muszę zostawić pod ich opieką... I jest istne kongo ;) smutne jest to, ze pretensje lecą do mnie, a przecież sami go tak rozpieścili... :diabloti:

No ja chyba też właśnie taki byle jaki kupię, żeby go jakoś przewieźć... :roll:

A zobaczymy. Ja odkryłam jakiś czas temu złoty środek na mojego cholernika i dzisiaj na treningu to się potwierdziło... problem w tym, że działa to tylko na treningu :diabloti: Zobaczymy, wezmę cały arsenał (razem z moimi śmierdzącymi szarpakami :lol:), dyski, piłki i... reklamówki :evil_lol: Reklamówki mają niesamowite działanie na mojego małego geniusza :D

Czyli w sumie Roki po prostu boi się dużych psów... albo tych żywiołowych. Ale czy na pewno? Myślisz, że go nie odganiał po prostu zębami, jak mały robił się zbyt namolny? Mój kilka razy dostał zębami po tyłku, w ostateczności, bo to była już taka dosadna informacja od drugiego psa, żeby się ogarnął... Z rzucaniem do gardła nie brzmi za fajnie, ale myślę, ze dałoby się ich pogodzić, ale to wymaga trochę pracy...

Do zobaczenia jutro ;)

Link to comment
Share on other sites

Spacerek z Asią i Aedanem udany, zdjęcia miej udane :roll:
Mój pies z łóżka nie wstanie pewnie do soboty :evil_lol:

[IMG]http://img542.imageshack.us/img542/361/qom5.jpg[/IMG]

[IMG]http://img51.imageshack.us/img51/2051/qudv.jpg[/IMG]


[IMG]http://img546.imageshack.us/img546/565/zsmw.jpg[/IMG]

A tak wyglądają biegające wariaty :loveu:
[IMG]http://img850.imageshack.us/img850/1286/oamz.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...