Jump to content
Dogomania

Agresja wobec członka rodziny


equalzero

Recommended Posts

Chciałabym prosić o poradę doświadczonych forumowiczów i osoby zajmujące się wychowaniem psów.

Niecałe 2 tyg. temu ja i mąż przygarnęliśmy psa, mieszańca ze schroniska, średniej wielkości 21 kg. Do wczoraj wydawał się idealnym psem, spokojnym, grzecznym, lubiącym się głaskać, raczej posłusznym biorąc pod uwagę fakt, że krótko jesteśmy razem. Nie wydawał się też psem dominującym. Przy pierwszych głaskach, "roztapiał się" na podłodze, pokazując brzuch, czyli przybierał pozycję poddaną.

Od wczoraj coś się zmieniło i nie wiemy dlaczego. Zaczął "bronić" mnie przed mężem. Bacznie go obserwuje i kiedy mąż idzie w moim kierunku, podchodzi do mnie, pies gwałtownie podnosi się z miejsca, warczy lub szczeka na męża próbując go odstraszyć. Trzy razy gwałtownym tonem daliśmy mu znać, że to nie jest ok i za każdym razem za karę został odizolowany w łazience na 20 min. Mimo to cały czas próbuje powtarzać proceder. Widać, że jest dość napięty i obserwuje męża.

Nie wiemy jak sobie to tłumaczyć i jak się zachowywać wobec psa, aby go takiego zachowania oduczyć. Sytuacja w domu stała się trochę napięta, bo nie wiemy czego się po nim spodziewać, a nie jest to jednak malutki piesek. Z uwagi na krótki czas, nie znamy się jeszcze zbyt dobrze.

Będę wdzięczna za wszelkie interpretacje zachowania i rady co dalej.

Link to comment
Share on other sites

Popieram evel - 2 tygodnie to czas adaptacji psów do nowych warunków. Zwierzę zaczyna czuć się jak u siebie i może zacząć wprowadzać swoje zasady, szczególnie, jeśli nie miał wyznaczonych granic od początku. Nic się nie wydarzyło? Nie pokłóciliście się, mąż nie skarcił psa za coś?

Izolowanie to raczej nie jest dobra metoda, pies to nie dziecko, nie "przemyśli zachowania", raczej skojarzy męża z krzykiem i czymś nieprzyjemnym. Być może pies wybrał Ciebie na "swoją panią" i uznał za "dobro", którego musi bronić. Dlatego tak na teraz - Ty musisz więcej od niego wymagać, nie ma pieszczot za byle co, kładzenia się w nogach i pilnowania. Jeśli pies chce być głaskany - seria komend (siad, leżeć, zostań, łapa itd) i dopiero pieszczota, niech ma swoje miejsce i tam jest odsyłany, by odpocząć itd. Ale tak czy siak, nie wiecie, jakie pies ma zachowania i nawyki z przeszłości, więc zgłoście się do specjalisty jak najprędzej.

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za porady. Spróbujemy jak najszybciej znaleźć specjalistę w naszej okolicy.

Od dzisiaj trochę intuicyjnie zaczęliśmy odsyłać go na miejsce, jak nie chce przyjść, doprowadzamy go tam na smyczy. Rzeczywiście jest najgorzej jak leży mi przy nogach albo gdzieś blisko. Ok, ja będę wprowadzać zasady i dyscyplinę.

Jak powinien zachowywać się mąż jak zostaną w domu sami? Być może wtedy nie będzie problemu, bo nie będzie kogo bronić, ale naprawdę głupio jak człowiek nie może się czuć bezpiecznie i wyluzowanie we własnym domu...

Odpowiadając na pytanie, nic zauważalnego dla nas się nie wydarzyło. Nie było kłótni, karcenia. Jedyne co nam przyszło do głowy, to że od wczoraj mam okres i być może psu inaczej pachnę, wyzwalając jakieś instynkty (???).

Link to comment
Share on other sites

E, mam cztery psy i nie zachowują się inaczej zależnie od mojego cyklu. Ale w sumie, różne rzeczy się zdarzają, kto wie... A pies to kastrat? Ma w ogóle tendencje do pilnowania rzeczy - miski, zabawek, kości? Znacie jego przeszłość? W jakim jest wieku?

Dobry pomysł to krótka smycz wisząca przy szyi psa cały czas, jak jest w domu. W razie czego można go złapać, zaprowadzić na miejsce, tam kazać się położyć i za to nagroda w postaci smakołyku np. Myślę, że jak najbardziej naturalne zachowanie jest wskazane, a w razie obaw męża - spokojne odesłanie psa na miejsce. Ale naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć na odległość, łatwo z opisu pomylić agresję lękową z terytorialną, obronę rzeczy z atakiem ze strachu i tak dalej... Ktoś musi koniecznie psa obejrzeć.

Link to comment
Share on other sites

Też miewałam psy w domu rodzinnym i też nie zauważyłam wcześniej, żeby cykl miał jakikolwiek wpływ na ich zachowanie, więc to pewnie faktycznie nie to. Ale jedyne co nam przyszło do głowy.
Nie jest kastrowany, ma ok. rok i 2-3 miesiące. Wiemy tylko, że włóczył się po okolicy z drugim psem (prawdopodobnie siostrą). Potem został przejęty przez lokalną oraganizację opieki nad zwierzętami, był krótko w jakimś domu tymczasowym (jedyne co się dowiedzieliśmy, to że cały czas by się głaskał), a ostatnio przebywał sam w boksie na jakiejś działce.

Do tej pory nie wykazywał tendencji do pilnowania rzeczy. Raz jak miał kość, zawarczał na męża. Ja mu raczej bez problemu różne rzeczy z pyska zabierałam. Do tej pory też raczej ja go karmiłam i dawałam smakołyki za dobre zachowanie. Pewnie dlatego uznał mnie za swoje "dobro". W tym względzie też spróbujemy przywrócić równowagę.

edit: ile czasu może zająć oduczenie psa takich negatywnych zachowań?

Edited by equalzero
Link to comment
Share on other sites

Trudno powiedzieć. Przy dobrze zaplanowanej pracy (tu by się przydał jednak ktoś, kto zobaczy psa na żywo i oceni) być może krótko - czasem wystarczy zastosować się do pewnych zasad i pies chodzi jak w zegarku. Czasem to zajmuje dłużej, czasem trzeba pewne - powiedzmy - rytuały wprowadzić na całe życie psa. Niestety przez internet nikt tego nie wywróży ;)

Skąd jesteście - może podpowiemy szkoleniowca? No i ja bym rozważyła kastrację psa, nie wiem jak do tego podchodzicie - zaszkodzić nie zaszkodzi, a być może w połączeniu ze szkoleniem będzie Wam łatwiej psiaka ogarnąć i nad nim zapanować.

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mieszkam w Chorwacji, więc niestety będziemy musieli poszukać kogoś na własną rękę. Skontaktowaliśmy się z instytucją, z której został wzięty. Jutro wieczorem ktoś ma do nas przyjechać i nam coś poradzić. Nie do końca wiem jakie ta osoba ma kwalifikacje. Jutro się okaże. To małe miasto, więc obawiam się, że dużego wyboru tutaj nie mamy.

Strasznie trudne jest ciągłe dyscyplinowanie psa, odsyłanie na miejsce i jednocześnie zachowanie z nim dobrej relacji. Mam wrażenie, że od tego odsyłania, on jeszcze bardziej się napina i tym baczniej nas obserwuje. A my też przez jego zachowanie zniechęciliśmy się do prób wspólnego fajnego spędzania czasu. I wychodzi na to, że dzisiaj głównie się sobie przyglądamy, trzymając się na dystans... Mam wrażenie, że ciężko będzie odbudować obustronne zaufanie.

Kastrację mamy w planach. Nie chcieliśmy tego robić od razu, żeby miał czas wyjść ze stresu adaptacyjnego.

Link to comment
Share on other sites

O kurczę, to rzeczywiście może być trudno. Ale trzymam kciuki - może akurat człowiek zna się na rzeczy.

A macie jakieś książki? Może zamówcie sobie choćby Mrzewińską - to takie vademecum, które sprawdza się u każdego psa, fajnie napisane i o różnych błędach, które zwykle popełniamy, też jest co nieco. Tam jest sporo o budowaniu relacji z psem. U mojego lękowego agresora się sprawdziła większość porad tam zawartych.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym kastrowała psiaka jak najszybciej. Jeszcze nie znam psa (w sensie - samca), który po kastracji by się nie wyciszył i nie uspokoił chociaż trochę.

A czy psiak dalej Cię broni? Jak się zachowuje na spacerach? Spacery to neutralny grunt i najlepsze pole do budowania relacji z psami. Bawicie się z nim, ćwiczycie komendy? Pobawcie się choćby w tropienie, szukanie jednej z osób - Ty lub mąż się chowacie, a pies ma tą osobę znaleźć, szukanie zabawek w trawie i takie tam... Żeby pies kojarzył was z przyjemną aktywnością, ale jednak - pracą.. Mam nadzieję, że ta osoba okaże się odpowiednia :)

Link to comment
Share on other sites

Zmierzchnica, dzięki za rady. W najbliższym czasie umówimy się na kastrację.

Sytuacja się poprawiła. Człowiek, który przyszedł nam pomóc jest samoukiem, ale dużo pracuje z psami w azylu i pokazał nam kilka sposobów na wprowadzenie dyscypliny i ustanowienie naszego panowania w domu. Nic specjalnego, nauka psa chodzenia przy nodze i tym podobne. Wygląda na to, że na początek przesadziliśmy z ilością głaskania i rozpieszczania, nie wprowadzając praktycznie żadnej dyscypliny i pies poczuł się zbyt pewnie. Jednak musi tu być równowaga.
Do teraz już więcej nie robił numerów z bronieniem i warczeniem, więc jest nadzieja, że załapał, że to my tu rozdajemy karty, a nie on.
Dostaliśmy też numer specjalisty, do którego podobno przyjeżdżają ludzie z całej Chorwacji, więc w razie czego wiemy gdzie się zwrócić :)

Trochę ciężko się bawić z Lucky'm, bo nie bardzo go interesują zabawki. Do tej pory udało mi się go zainteresować piłką tylko na kilka rzutów. Może spróbuję jakichś piszczących zabawek. Najbardziej interesują go ptaki i koty... ;)

Link to comment
Share on other sites

Noo, to super :) Jest pewna zasada, która mówi, że dorosłemu psu wprowadzanemu do domu najpierw daje się dużo zakazów, nawet niepotrzebnych (np. zakaz wchodzenia na kanapę, zakaz wchodzenia do kuchni itd). W miarę, jak psa poznajesz i odkrywasz jego charakter, możesz stwierdzić na ile możesz mu pozwolić - i powoli dajesz mu przywileje. Jeśli pies okaże się zupełnie łagodną przylepką, to możesz z zakazów zrezygnować. Chodzi o to, że kiedy pies trafia do nowego domu, uczy się zasad w nowym stadzie. Ludzie zwykle wtedy są milutcy dla biednego pieseczka, a on uczy się:[I] aha, mogę wszystko, dostaję żarcie i głaskanie za byle co, jestem tu najważniejszy.[/I] Jeśli na wstępie pies dostanie jasny komunikat: [I]NIE ty tu rządzisz, musisz przestrzegać zasad[/I], to pies się dostosowuje, bo jest nowy. A jak się okazuje fajnym zwierzakiem, to można mu pozwalać na więcej :)

Co do zabawek, spróbujcie zabawkę przypiąć do smyczy i ciągnąć po ziemi. Naprawdę jest niewiele psów, które się na to nie nakręcą, szczególnie jeśli wasz psiak ma instynkt pogoni za zwierzakami ;) Najlepiej sprawdzają się zabawki kudłate, imitujące jakąś opierzoną czy włochatą zdobycz.

Wiem, że ciężko jest przekonać się i pokochać psa, który ma pewne takie niefajne odpały. Pamiętajcie, że on też próbuje się odnaleźć w nowej sytuacji, usiłuje zrozumieć, jakie jest jego miejsce i jak dziecko - bada granice. Fajnie, że już lepiej się zachowuje :)

Link to comment
Share on other sites

Tak, dokładnie tak było, że zalaliśmy go miłością, zasad było niewiele (akurat zakaz wstępu na sofę był jedną z nich;) i się nam rozpanoszył. Podeszliśmy do sprawy za bardzo po ludzku, za mało po psiemu. Dobrze, że teraz to wiemy, kiedy na korektę nie jest jeszcze za późno. Rządy psa w domu jeszcze nie stały się trwałą regułą.

Dzięki bardzo za pomysł z zabawką na sznurku, zdecydowanie spróbuję, bo chętnie bym się z nim pobawiła. Okazało się, że Lucky lubi zabawki "organiczne" typu dzikie jabłuszko albo śliwka mirabelka, bardzo ładnie je goni i nienajgorzej jak na początkującego aportuje. Spróbuję jutro kupić jakiegoś włochacza do ścigania :)

Myślę, że będzie dobrze i dogadamy się we trójkę. Być może jeszcze będą jakieś próby przejęcia kontroli nad światem, ale czujemy się pewniej i chyba lepiej sobie z nimi tym razem poradzimy.

Dzięki jeszcze raz za wszystkie porady, które w chwili desperacji były tym bardziej bezcenne :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...