Majkowska Posted September 30, 2013 Author Posted September 30, 2013 Wróciłam od lek. Nic szczególnego mi nie powiedziała, wysłuchała wszystko i dała skierowania. Zobaczymy co dalej. Za to pochwalić się muszę że się dziś po raz pierwszy wytoczyłam z domu z wózkiem i z psem. Całkowicie sama. Waldemar już piszczał więc musiałam iść czy chciałam czy nie. Moja mama mu przywiozła pasztetki więc to chyba jej sprawka... :roll: Od razu na wyjściu stały punkt programu - trzeba wjeżdzać na czołówkę na jezdnię bo caly chodnik zastawiony autami... Kiedyś sobie do wózka doczepię po bokach jakieś grabie i będę jechać taranem nie patrząc na nic... Chyba Walduś wiedział że nie ogarniam sytuacji bo zachowywał się tragicznie. Im bardziej się na niego darłam tym dalej ode mnie szedł i tym mniej reagował. wkońcu stwierdziłam że pitole go i przestalam się nim interesować. Prawdę mówiąc liczylam że go zgubię, ale nie udało się :evil_lol: Bardzo skrzętnie się mnie trzymal mimo tego że swoje robił. Łąki były puste więc zatoczyliśmy koło, Wald biegał sobie powoli ciągle walcząc z kagańcem... potem zaczęło się dziać. Najpierw na łąki wjechał samochód prosto na mnie, więc musialam wtarabanić się w krzaki żeby mnie minął:roll: ledwie wytaszczyłam sie na ścieżkę a ten zawraca, więc ja znowu w krzaki, już mysłałam że się stamtąd nie wydostanę... Odeszłam kawalek, lezą dwie dziewuszki z młodym pieskiem na smyczce. Jako że piesek był mały zapięłam mojego tarana i odprowadziłam kawałek, a dziewczynki jak na złość pełzną w moją stronę i piszczą prowokując żeby mój zainteresował się tamtym. W pewnym momencie nawet wypadła im smyczka z rąk i piesek do nas pędził, ale go zatrzymaly. Lazły i lazły aż wkońcu się wściekłam, bo niby się boją a lezą za mną mimo ze widzą ze wcale niekomfortowo się idzie z półobróconym psem i z wózkiem... Odpięłam smycz i poszłam przed siebie. Waldek radośnie skoczył na pieska taranem i może i by się bawiły,ale piesek się tak przestraszył ze zaczął uciekać z piskiem... Nawet mnie to ucieszyło :diabloti: Dziewczynki złapaly go i zaczęły zachęcać do zabawy próbując przy tym złapać mojego piszcząć dziko, więc stwierdziłam że póki jest dobrze to niech tak będzie i Waldka odwolałam. Po drodze jeszcze wpadł na labka który moze i by go pogryzł gdyby Wald mu się odpowiednio nie płaszczył. Podązyliśmy dalej. Obeszliśmy sobie wałami naszą stałą trasą i wróciliśmy. W drodze powrotnej chciałam wejść jeszcze na łąkę ale było mnóstwo piesków, w tym spotkalam tez dwa azjaty ( co do tego drugigo pewna nie jestem). Wnet bym w garaż wlazła z zachwytu. Uwielbiam azjaty!! :loveu: Potem jeszcze nadziałąm się na wąskiej ścieżce na dwie babki z małym pieskiem. Piesek rzucił się z ujadaniem do mojego , a baba zamiast go ściągnąć na smyczy to go puściła na całą długość. Wskoczył mi od prawej pod koła wózka i doleciał do Waldka który wisiał już prawie na smyczy przy lewej nodze. Dla przywrócenia porządku stwierdziłam że warto by było go rozjechać, ale jak tylko ruszyłam to zwiał spod kół. Ludzie są genialni. Najbardziej podoba mi się to że tak bardzo wszystko ułatwiają. Ale dziś byłam bez skrupułów, śmiało wypuściłabym smycz z ręki i pozwoliła Waldkowi rozegrać sprawy po swojemu. Pogoniłby jednego takiego kurdupla z drugim to by się skończyło... Spacer z wózkiem zakończył się pomyślnie :loveu:. Może jutro też pójdziemy. Quote
kropi124 Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 Ja tez nie cierpię takich spacerów. Chociaż dzisiaj Barko poszedł w tany do Odry za kaczkami, a woda lodowata. Nawet jak byś krzywde zrobiła temu małemu na automatycznej to by była wina właścicielki za nie pilnowania swojego malusieńkiego pieseczka co go nie widziałaś:diabloti: Quote
*Magda* Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 Jak ja widzę samochód zaparkowany na chodniku (kilka razy w tygodniu :roll:) to zamykam lusterka :evil_lol: Ale owszem, mam ochotę porysować lakier :diabloti: Quote
Guest wolfheart Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 [quote name='magdabroy']Jak ja widzę samochód zaparkowany na chodniku (kilka razy w tygodniu :roll:) to zamykam lusterka :evil_lol: Ale owszem, mam ochotę porysować lakier :diabloti:[/QUOTE] przyklej karnego kutasa za ch*jowe parkowanie:diabloti: Quote
*Magda* Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 [quote name='marta.k9080']przyklej karnego kutasa za ch*jowe parkowanie:diabloti:[/QUOTE] Nie wiem czy te debile w ogóle by zatrybiły o co chodzi :diabloti: Quote
Vilena Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 Niezła relacja :D Swoją drogą to taki spacer z wózkiem i z psem nie może należeć do łatwych, już kiedyś się nad tym zastanawiałam. Tutaj u mnie samochody stoją dosłownie wszędzie gdzie tylko jakieś miejsce jest. Czasem z zakupami trudno się przecisnąć, a co dopiero z wózkiem! :roll: Quote
Majkowska Posted September 30, 2013 Author Posted September 30, 2013 [quote name='magdabroy']Jak ja widzę samochód zaparkowany na chodniku (kilka razy w tygodniu :roll:) to zamykam lusterka :evil_lol: Ale owszem, mam ochotę porysować lakier :diabloti:[/QUOTE] Zamykasz? W jakim sensie? Znajoma tak "zamykała" - miała w domu chyba wsyztskie modele lusterek ;) Ja bym mu trochę zamknęła karoserię.... Ale się okaże jeszcze że to jakiś sąsiad...Dziś jedno stało cały dzień na naszej bramie...wieczorem widziałam jak wsiadła do niego jakaś niunia i odjechała...:angryy: Kiedyś wyszliśmy z Tż i zaczęłam kląć na auto że muszę wyjeżdzać wózkiem na ulicę i okazało się że w środku siedzi facet i ma uchylone okno. Jak spojrzałam na niego złowrogo to aż łeb ze wstydu spuścił. Czasem wręcz celowo jak widzę że ktoś siedzi w aucie to zaczynam się miotać - próbuję się przecisnąć, wracam, rozglądam się, wyjmuję telefon:diabloti: Generalnie to sama się sobie dziwię że jeszcze nigdzie nie zadzwoniłam... [quote name='Vilena']Niezła relacja :D Swoją drogą to taki spacer z wózkiem i z psem nie może należeć do łatwych, już kiedyś się nad tym zastanawiałam. Tutaj u mnie samochody stoją dosłownie wszędzie gdzie tylko jakieś miejsce jest. Czasem z zakupami trudno się przecisnąć, a co dopiero z wózkiem! :roll:[/QUOTE] Za tydzień przyjeżdzam do Bystrej i zapraszam na próbę ;) Wypożyczam wózek i Waldka żeby były warunki naturalne ;) Jest przerąbane, szczególnie że wcale nikt wózka nie traktuje jak pojazd uprzywilejowany, rowerzyści szczególnie. Dziś by mnie znów kolejny trącił, dobrze że wjechałam w koleinę i mi wózek stanął... U nas tym gorzej jest że siatka od ulicy jest odgięta i wisi. Z psem się tam boję przejść że zaczepi , a dopiero z wózkiem - chodnik krzywy, siatka sterczy i jeszcze auta stoją tak że jest jakieś 30 cm wolnego chodnika... Quote
Luzia Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 Ja tak zamykam znaczki do mercedesów :diabloti: Znaczy ostatnio już nie, ale swojego czasu, miałam dość pokaźną kolekcję :D Quote
Majkowska Posted September 30, 2013 Author Posted September 30, 2013 potem sobie ozdobę na choinkę można zrobić :D Quote
Robokalipsa Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 (edited) OO znam ten temat ,u mnie też sznurek aut na chodniku. Kasta dziś stuknęła kagańcem w jedno... Hmmmm peszek się to nazywa... :diabloti: Jakoś my swoje auto potrafimy postawić na miejscu parkingowym A co do azjatów mi też się okropnie podobają ale pościnane. U mnie na osiedlu chodzi babeczka z taką białą suńką,jaki ona ma dostojny chód w ogóle przechodzi koło ludzi i zwierząt jak szlachta. Łypie tylko oczkami dyskretnie na boki. Piękna. Jak mi się uda obfocić to pokażę ją ;) Edited October 1, 2013 by Robokalipsa Quote
*Magda* Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska']Zamykasz? W jakim sensie? Znajoma tak "zamykała" - miała w domu chyba wsyztskie modele lusterek ;)[/QUOTE] Nie, no póki co to jestem miła i składam je tak normalnie ;) Ale czasem mam ochotę wziąć sobie na pamiątkę :diabloti: O tak składam: [IMG]https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTKMvheN7iyoS0FJLpyeul4Iz-fBjCBpgdG9hcmv8Y2XMhs-PqLXg[/IMG] Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 Robokalipsa - U mnie Amorek nieraz przejechał po karoseri odwróconą kolczatką, albo zaćwiekowaną obrożą. Też się nie przejmowałam, przecież to pies a nie ja :P Pościnane ? W sensie uszy, ogony tak? Te co widziałam były takie : ten mnie zachwycił właśnie [IMG]http://www.dogbreedinfo.com/images16/CentralAsianOvtcharkaGulliver2.jpg[/IMG] a tego nie byłam pewna czy to napewno azjata [IMG]http://gentlegiantsrescue.com/images/new-menu-items/central-asian250.jpg[/IMG] (zdjęcia rzecz jasna z netu :P) Miałam szczerą ochotę podejść do nich. Gapiłam się na nich, aż sobie chyba cos właściciele o mnie pomyśleć musieli :D Te chyba spokojne były ( szły zresztą bez kagańców między psami), nawet patrzałam jak mijają się z labkiem i obyło się bez kolizji. Uśmiałam się wczoraj :D Jak wspominałam moja mama przywiozła Waldkowi kawałeczek pasztetki. Oczywiście przy pierwszej wizycie u nas jej zapomniała więc pasztetka kilka dni leżała im w lodówce. Szczerze to jak ją przywiozła to bałam się że już nie jest najświeższa, więc dałam Wadlkowi pół a drugą połówkę mu zostawiłam na później zastanawiając się czy nie lepiej ją wyrzucić... Pasztetka nie doczekała, przyszła teściowa i zaserwowała ją ciotce :diabloti: Ciotka była zachwycona jaki obłędny smak tej pasztetki :evil_lol: No cóż, teściowa bardzo lubi wykorzystywać to co ja kupię w przekonaniu że to jest lepsze ( bo tak przykładowo ona kupuje szynkę konserwową w promocji za 9.99 a ja kiełbasę wiejską za 4 dychy)... Ale żeby zżerać Wartkuni?! Słońce nam zaczyna świecić. Znów się mierzę do taszczenia kompaniery na dół. Wczoraj było całkiem fajnie. No może za wyjątkiem tego że mój piesek zachowywał się jak dziki... Quote
Franca81 Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 A to ja mam genialny sposobik na teściówkę. Dorzucić do kiełbas coś na szybkie przeczyszczenie jelit. :diabloti: Oczywiście trzeba pamietać żeby samemu nie jeść. :lol: Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 W życiu! Strułabym ją i by siedziała mi w domu na chorobowym...:diabloti: Quote
Robokalipsa Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Tak w sensie uszy i ogony,teraz azjaty "kompletne" jak dla mnie - wyglądają jak kundle. Cały urok wyglądu rasy prysnął. Quote
justysiek Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 czytajac Twoj opis spaceru przypomnialo mi sie jak raz wybralam sie z Cezarem na spacer i z wozkiem, nogdy wiecej... tu na wsi jest masa panskich, ale luzno biegajacych pieskow, myslalam, ze sie wykoncze. Cezar zazwyczaj grzeczny i dajacy sie opanowac, chcial sie wsciec, bronil nas przed psami, to byla mordeka... Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Robokalipsa']Tak w sensie uszy i ogony,teraz azjaty "kompletne" jak dla mnie - wyglądają jak kundle. Cały urok wyglądu rasy prysnął.[/QUOTE] Cóż, tu się zgodzę. Ładne słoneczko u nas świeci. Chyba powtórzę mój kaskaderski czyn i znów się przejdę z wózkiem i psem :D Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='justysiek']czytajac Twoj opis spaceru przypomnialo mi sie jak raz wybralam sie z Cezarem na spacer i z wozkiem, nogdy wiecej... tu na wsi jest masa panskich, ale luzno biegajacych pieskow, myslalam, ze sie wykoncze. Cezar zazwyczaj grzeczny i dajacy sie opanowac, chcial sie wsciec, bronil nas przed psami, to byla mordeka...[/QUOTE] A normalnie nie chodzisz z nimi razem? Właśnie się zastanawiałam jak inne mamuśki,bo mało spotykane jest połączenie wózek i pies. Raz widziałam babkę z dobkiem bez smyczy przy wózku - bylo na co patrzeć, perfekcyjnie szedł. U nas na osiedlu była też babka która chodziła z dość dużym kundlem, ale to już było dalekie do perfekcji - flexi uwiązana do wózka, a pies latał w te i we wte szarpiąć wózkiem,aż strach było patrzeć. Generalnie Waldek jest w połowie drogi do sukcesu. Jak go sobie doćwiczę to będzie super. A odkąd dziecko się urodziło to planuję nabyć chustę. Jak widać nabywam i nabywam... :D Chusta byłaby o tyle poręczniejsza ze możnaby z nią było iść w pola. Wózkiem niestety nie wjadę. Najgorsze że Waldek idzie idzie po czym doznaje ekscytacji i jest próba siły bo on musi wejść w te krzaki i koniec :mad:... Wczoraj go trochę ujarzmiłam, bo zapomniałam obroży,a tylko na szybko wpakowałam do wózka flexi i jak zdjęłam kaganiec to musiałam zapiąć na zaciskową pętelkę flexi, więc szarpanie mu się nie udało. Miałam gdzieś taki specjalny zacisk sznureczkowy, ale ja to ja - wszystko gubię... Od ostatniego czasu też dodaliśmy sobie nową rozrywkę. Wieczór z nim wychodzę pobiegać - korzystamy oboje bo on spala trochę energię, a ja kalorie. Przy okazji jest trochę szkolenia. Wczoraj wykorzystaliśmy że gdzie nie poszłam tam były pieski , więc uczyłam tego gamonia pieski mijać bez ekscytacji. Ludzie się patrzą na mnie dziwnie jak psy wyrażają chęć przywitania się, tamten właściciel puszcza swojego na całą długość smyczy a ja mojego szarp, równaj i idziemy dalej :D Chyba wypadam dość niemiło :evil_lol:Ale Waldka władania się powoli kończą, zbyt zaczyna naginać. To samo zresztą robi jak się szkolimy. Pomijając już to że ma podzielną uwagę i naraz wykonuje z grzeczności komendę i zajmuje się wszytskim innym wkoło to zaczął brać mnie na sprytny sposób. Kiedy np go wołam idzie w moją stronę, po czym z miną niewiniątka " mamuniu, nie bij słodzinki, ja tylko siusiu zrobię " robi sobie postój z boku a potem zapomina co mówiłam. Wczoraj z tej okazji zrobiliśmy sobie ostre szkolenie i nie było zmiłuj na wąchanie krzaczków. Za to znów mi się przywalił do jakiegoś gościa- szedł ładnie przy nodze i nagle zza samochodów wyszedł facet , na to mój Waldek zaczął machać do niego ogonkiem " a pan mnie weźmie, niech pan mnie uwolni" i polazł za nim w drugą stronę... Gość uśmiał się jak nie wiem. I spotkałam znów tą wspaniałą panią z ujadającym pieskiem co mi wskakiwał pod koła wózka. Biegłam akurat , więc nie zatrzymując się zeszłam na bok alejki i z psem przy lewej nodze zasuwam dalej. Pani znów wypuściła pieska na całą smycz tak że nie mogąc dosięgnąć Waldka łapsnął mnie prawie za nogę:crazyeye:Waldek na szczęscie pozostał bez reakcji. Jakby mnie ugryzł to bym straciła naprawdę skrupuły... Quote
*Magda* Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska']A normalnie nie chodzisz z nimi razem? Właśnie się zastanawiałam jak inne mamuśki,bo mało spotykane jest połączenie wózek i pies. Raz widziałam babkę z dobkiem bez smyczy przy wózku - bylo na co patrzeć, perfekcyjnie szedł. [/QUOTE] Ja od samego początku chodzę z wózkiem i psem ;) Czasem Tora idzie na smyczy, a czasem obok nie zapięta ;) Quote
justysiek Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 nie to byl pierwszy raz, zazwyczaj chodzimy z mezem i albo ja obo Sebek prowdzi psa. wtedy jest w miare ok ale jak poszlam sama z nim i wozkiem to jak pisalam byla tragedia, jak by nie bylo tyle psow dookola to moze byloby lepiej. Cez przez pewnien czas szedl ladnie kolo wozka a potem tez chcial to tu to tam powachac i zanim poszlismy do miejsca gdzie moglam to spuscic luzem to bylam mokra... a o puszczeniu go luzem kolo wozka to na razie nie mam co marzyc - no chyba ze po szkoleniu ktore planuje wkrotce. Quote
Franca81 Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska']A normalnie nie chodzisz z nimi razem? Właśnie się zastanawiałam jak inne mamuśki,bo mało spotykane jest połączenie wózek i pies. Raz widziałam babkę z dobkiem bez smyczy przy wózku - bylo na co patrzeć, perfekcyjnie szedł. U nas na osiedlu była też babka która chodziła z dość dużym kundlem, ale to już było dalekie do perfekcji - flexi uwiązana do wózka, a pies latał w te i we wte szarpiąć wózkiem,aż strach było patrzeć. Generalnie Waldek jest w połowie drogi do sukcesu. Jak go sobie doćwiczę to będzie super. A odkąd dziecko się urodziło to planuję nabyć chustę. Jak widać nabywam i nabywam... :D Chusta byłaby o tyle poręczniejsza ze możnaby z nią było iść w pola. Wózkiem niestety nie wjadę. Najgorsze że Waldek idzie idzie po czym doznaje ekscytacji i jest próba siły bo on musi wejść w te krzaki i koniec :mad:... Wczoraj go trochę ujarzmiłam, bo zapomniałam obroży,a tylko na szybko wpakowałam do wózka flexi i jak zdjęłam kaganiec to musiałam zapiąć na zaciskową pętelkę flexi, więc szarpanie mu się nie udało. Miałam gdzieś taki specjalny zacisk sznureczkowy, ale ja to ja - wszystko gubię... Od ostatniego czasu też dodaliśmy sobie nową rozrywkę. Wieczór z nim wychodzę pobiegać - korzystamy oboje bo on spala trochę energię, a ja kalorie. Przy okazji jest trochę szkolenia. Wczoraj wykorzystaliśmy że gdzie nie poszłam tam były pieski , więc uczyłam tego gamonia pieski mijać bez ekscytacji. Ludzie się patrzą na mnie dziwnie jak psy wyrażają chęć przywitania się, tamten właściciel puszcza swojego na całą długość smyczy a ja mojego szarp, równaj i idziemy dalej :D Chyba wypadam dość niemiło :evil_lol:Ale Waldka władania się powoli kończą, zbyt zaczyna naginać. To samo zresztą robi jak się szkolimy. Pomijając już to że ma podzielną uwagę i naraz wykonuje z grzeczności komendę i zajmuje się wszytskim innym wkoło to zaczął brać mnie na sprytny sposób. Kiedy np go wołam idzie w moją stronę, po czym z miną niewiniątka " mamuniu, nie bij słodzinki, ja tylko siusiu zrobię " robi sobie postój z boku a potem zapomina co mówiłam. Wczoraj z tej okazji zrobiliśmy sobie ostre szkolenie i nie było zmiłuj na wąchanie krzaczków. Za to znów mi się przywalił do jakiegoś gościa- szedł ładnie przy nodze i nagle zza samochodów wyszedł facet , na to mój Waldek zaczął machać do niego ogonkiem " a pan mnie weźmie, niech pan mnie uwolni" i polazł za nim w drugą stronę... Gość uśmiał się jak nie wiem. I spotkałam znów tą wspaniałą panią z ujadającym pieskiem co mi wskakiwał pod koła wózka. Biegłam akurat , więc nie zatrzymując się zeszłam na bok alejki i z psem przy lewej nodze zasuwam dalej. Pani znów wypuściła pieska na całą smycz tak że nie mogąc dosięgnąć Waldka łapsnął mnie prawie za nogę:crazyeye:Waldek na szczęscie pozostał bez reakcji. Jakby mnie ugryzł to bym straciła naprawdę skrupuły...[/QUOTE] Ja wiem, że się powtórzę. Zapewne nie ostatni raz... Ale uwielbiam Ciebie czytać!!!! Zawsze mi mało, bo to tylko kilka zdaneczek w poście. ;) Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Franca81']Ja wiem, że się powtórzę. Zapewne nie ostatni raz... Ale uwielbiam Ciebie czytać!!!! Zawsze mi mało, bo to tylko kilka zdaneczek w poście. ;)[/QUOTE] :lol: klnę na siebie zawsze że nie umiem napisać krótko i zwięźle, ale zawsze mi jakaś głębsza analiza wychodzi ze wszystkiego co napiszę... Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 Jako że obiecywałam to wklejam : [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-6Vl5ZJQmuto/Ukqul9WK-9I/AAAAAAAANe8/FMQKKy-zk2s/s640/DRZEWO12.jpg[/IMG] Wyszło jak wyszło, zawodowiec ze mnie żaden, ale ładniutkie, prawda ? :P Coś dziwnego mi się stało przed chwilą... Siedzę w domu sama i w pokoju bawię dziecko. Nagle Wald ujada. Idę do kuchni a tam drzwi na oścież otwarte!:crazyeye: Albo tż nie zamknął i od 4 rano siedzę z drzwiami otwartymi, albo mnie kto napaść chciał ale zobaczyl brytana na wejściu i się wycofał. Przeraziłam się, nie powiem... Quote
Franca81 Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Dużo czarnego miał Wald. :lol: Współczuję. Ja bym się nieźle wystraszyła (szczęście że to dzień). Kiedyś jak byłam sama (mieszkaliśmy w bloku na niby strzeżonym osiedlu) będąc w łazience (usytuowanej tuż przy drzwiach wyjściowych) usłyszałam jak ktoś łapie za klamkę. Szczęście, że mam manię zamykania na klucz... Później słyszałam, że kogoś okradziono.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.