Jump to content
Dogomania

Problem ze szczeniakiem.


Ewelinaka

Recommended Posts

Hej,
W październiku przygarnęłam kundelka (matką była pinczerka), pies ma teraz 6 miesięcy, ma na imię Filip i jest przesłodkim towarzyszem zabawy, niestety spacery z nim to udręka.
Filip to pies strasznie pewny siebie, nie boi się niczego, nawet petardy w sylwestra go nie przestraszyły, w domu reaguje na nasz ton i raczej nas słucha, na spacerach wygląda to zupełnie inaczej....
Cały czas musimy się z nim szarpać, podbiega do każdego człowieka, nie mówiąc już o psach... Nas na spacerach kompletnie ignoruje, udaje, że nas nie ma. Zapomina kto dominuje i ciągle chce wybierać kierunek spaceru... O spuszczeniu go ze smyczy nie ma kompletnie mowy ponieważ od razu poleci za pierwszym lepszym dźwiękiem.
Nie umiemy sobie z tym poradzić, staramy się chodzić na długie spacery każdego dnia ale jest to bardzo męczące, mam wrażenie, że wyrywa mi rękę, nawet jak w okolicy nie ma żywej duszy on i tak ciągle się rwie i sprawia wrażenie jakby wiecznie się gdzieś spieszył. Problem jest co raz bardziej uciążliwy ponieważ maluch już nie waży 3 kg. a 12 kg i ma co raz więcej siły.
Może Wy mi poradzicie jak mam sobie poradzić z moim niesfornym Fifim?
Naprawdę kochany z niego misiek ale spacer z nim odbiera mi wszelkie siły...
Z góry dziękuję Wam za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Piesek jest uczony metodą nagradzania, jak zrobi dobrze jest chwalony i dostaje nagrodę jak coś nam się nie podoba używamy agresywniejszego tonu i mówimy "fe" lub "nie wolno".
Piesek nauczony jest komendy "siad", przychodzi na zawołanie, jak mówimy "zstań" to siada i czeka aż powiemy chodź ale działa to tylko w domu, na zewnątrz nie reaguje nawet na swoje imię. Gdy widzi człowieka to chce się z nim witać, z psem od razu chce się bawić, boimy się trochę, że jakiś się w końcu zdenerwuje i zrobi mu krzywdę, ale nie mamy siły go odciągać. Szczeka na spacerach szczególnie w nocy, lub jak wybiega z klatki to daje znać, że jegomość Filip właśnie wyszedł na spacer.
Weterynarz powiedział nam, że może ważyć do 25kg. Ojciec jest nieznany, może po nim odziedziczył wielkość...

Link to comment
Share on other sites

Wlasnie o to samo chcialam zapytac?.Piesek w wieku 6-ciu miesiecy powinien znac conajmniej podstawowe komendy.Z tego co opisujesz nie wydaje mi sie zeby byl nauczony czegokolwiek.Nie ma na co czekac,tylko brac sie za porzadne wychowanie (ulozenie) psa.Mamy dwa psy,jedna (Maja-znajda)w typie pointera i westie-Luna.Obydwie dziewczyny uparte jak diabel!!!Szkolenie Mai rozpoczelismy o pierwszego dnia pobytu w domu.Maja od 5-go miesiaca zycia Majka miala zaawansowane szkolenie!!!Teraz jest cudowna 3-letnia suka,ktora nawet bez smyczy chodzi przy nodze(ale przeszlismy wiele...;)Luna oprocz wszystkich podstawowych komend,dwie(do mnie,zostan)wykonuje jak ma ochote.Takze powtarzamy je codziennie do znudzenia mojego lub jej;)
Na poczatek proponowalabym nauke lub powtorke(jesli je zna)podstawowych komend.Pies nie moze ciagnac-co to znaczy idzie tam gdzie chce.Krotka smycz,cierpliwosc!,smakolyki w kieszen i nauka chodzenia przy nodze na kazdym spacerku.Polecalabym jednak skorzystanie z profesjonalnego szkoleniowca psow.Napewno pokaze Ci jak pracowac z psem,by Wasze wspolne zycie przebiegalo milo i przyjemnie.

Link to comment
Share on other sites

Pociesze cie moj ma dokladnie takie same zachowania - tylko ze wazy 52kg.
Jak go wzielismy byl zle socjalizowany z nastawieniem wylacznie na psy, a mial ponad 6miesiecy.
Jedyne co moge poradzic tobie to dopracowanie w 100% podstawowe w domu, wychodzenie z psem na malo zaludnione (a najlepiej do lasu) miejsce i cwiczenie tych komend az do upadlego. Szaman cwiczy minimum 30minut (jak mi sie nie chce i mam dosc) codziennie (gdy jest ladna pogoda i mozna wyjsc na las itp to i po 2-3h trening chodzenia, komend itp.).
Kolejna sprawa to spuszczanie psa - gdy pies sie nie slucha, 'nie slyszy' swojego imienia i ma nas totalnie w tylku to: nigdy psa nie spuszczamy ze smyczy. Radze sie zaopatrzyc w tasme treningowa (grosze kosztuje) pojsc na jakas lake, polane i cwiczyc przywolanie.
Jesli pies ma w nosie nasze zarcie i fakt ze go wolamy itp pomimo ze nie ma jakis wielkich rozproszen to .... przeglodzic psa dzien predzej (moj mial kiedys takie odpaly ze mieso gotowane mozna bylo wetknac na 'chama' w morde, a i tak nim plul - 2dni glodowki i zaczynal wspolpracowac).

Naprawde radze z psem mocno pracowac i to codziennie bo jest jeszcze mlody i chlonie wiedze + nie musicie 'oduczac' zlych zachowan, tylko nauczyc dobrych i pozadanych :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maganna']Wlasnie o to samo chcialam zapytac?.Piesek w wieku 6-ciu miesiecy powinien znac conajmniej podstawowe komendy.Z tego co opisujesz nie wydaje mi sie zeby byl nauczony czegokolwiek.Nie ma na co czekac,tylko brac sie za porzadne wychowanie (ulozenie) psa.Mamy dwa psy,jedna (Maja-znajda)w typie pointera i westie-Luna.Obydwie dziewczyny uparte jak diabel!!!Szkolenie Mai rozpoczelismy o pierwszego dnia pobytu w domu.Maja od 5-go miesiaca zycia Majka miala zaawansowane szkolenie!!!Teraz jest cudowna 3-letnia suka,ktora nawet bez smyczy chodzi przy nodze(ale przeszlismy wiele...;)Luna oprocz wszystkich podstawowych komend,dwie(do mnie,zostan)wykonuje jak ma ochote.Takze powtarzamy je codziennie do znudzenia mojego lub jej;)
Na poczatek proponowalabym nauke lub powtorke(jesli je zna)podstawowych komend.Pies nie moze ciagnac-co to znaczy idzie tam gdzie chce.Krotka smycz,cierpliwosc!,smakolyki w kieszen i nauka chodzenia przy nodze na kazdym spacerku.Polecalabym jednak skorzystanie z profesjonalnego szkoleniowca psow.Napewno pokaze Ci jak pracowac z psem,by Wasze wspolne zycie przebiegalo milo i przyjemnie.[/QUOTE]

Z ciekawosci spytam, czy ten 2gi piesek moze byc spuszczany ze smyczy i przychodzi?
Moj pies przeszedl podstawowe szkolenie zna komendy z zakresu PT i PTT + kilka zupelnie 'glupich i nieprzydatnych', ale jak widzi nowego psa to ma wszystko w d**** i nawet 'rownaj' lezie tylem przy nodze - taki z niego cwaniaczek :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Maja od malego byla puszczana w parku bez smyczy(choc z przychodzeniem roznie Nam szlo...)Kiedy kupilismy Lune-westie,Majka miala 1,5 roku i jeszcze siano we lbie,ale Luny pilnowala jak lwica.Luna od pierwszych spacerow biegala sobie po parku bez smyczy i zawsze przychodzila na zawolanie.Z innymi psami nigdy nie bylo problemu-zawsze wybierala Nas.Ale kiedy dziewczyna zrozumiala,ze jest terrierem zaczelo sie sciganie kotow,ptakow i wtedy Nas miala w gdzies:eviltong:Odkad pojawil sie ten problem uskuteczniamy spacerki na smyczy i jak napisalam wyzej powtarzamy non stop komendy do mnie i zostan.Jak narazie mamy kilka sukcesow na koncie.W ogrodzie biega wolno i zawsze przychodzi na zawolanie.Kiedy jestesmy na spacerku poza miastem zawsze na smyczy,ale obydwie sa bardzo grzeczne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewelinaka']Piesek jest uczony metodą nagradzania, jak zrobi dobrze jest chwalony i dostaje nagrodę jak coś nam się nie podoba używamy agresywniejszego tonu i mówimy "fe" lub "nie wolno".
Piesek nauczony jest komendy "siad", przychodzi na zawołanie, jak mówimy "zstań" to siada i czeka aż powiemy chodź ale działa to tylko w domu, na zewnątrz nie reaguje nawet na swoje imię. Gdy widzi człowieka to chce się z nim witać, z psem od razu chce się bawić, boimy się trochę, że jakiś się w końcu zdenerwuje i zrobi mu krzywdę, ale nie mamy siły go odciągać. Szczeka na spacerach szczególnie w nocy, lub jak wybiega z klatki to daje znać, że jegomość Filip właśnie wyszedł na spacer.
Weterynarz powiedział nam, że może ważyć do 25kg. Ojciec jest nieznany, może po nim odziedziczył wielkość...[/QUOTE]

Takze piesek zna podstawy,ale to niestety za malo.Proponuje powtarzanie komend oraz zmienianie terenu cwiczen.Przy czym wspomne,ze mowienie do pieska "agresywnym"tonem na nic sie nie zda,bo to tylko ty sie zdenerwujesz,a on i tak nierozumie o co chodzi.Spokoj,konsekwencja i nagrody;).No i wazne jest zeby nauczyl sie chodzic przy nodze,bo jak pociagnie te 25 kg...

Link to comment
Share on other sites

Pocieszę Cię tym, że mój w wieku 5-6 miesięcy był niemal taki sam... W sensie - jak widział człowieka, całkowicie mu obcego albo psa to zaraz się rwał i musiał się przywitać. Nie mogliśmy spokojnie nikogo minąć. Dopiero mniej więcej w połowie szóstego miesiąca zaczął wkraczać w "okres buntu", dojrzewa mi chłop z każdym dniem i teraz podejrzanie wyglądającego typa potrafi obszczekać (z tym, że to jest taki niski szczek jakby się pytał "kto idzie? ktoś ty?", ale ludzie tak czy siak biorą to za darcie mordy), no chyba, że ktoś będzie się do niego cieszył, to jego podejście też zmienia się diametralnie i jest taniec, radość, całowanie, wszystko naraz ;).

Powtórzę po postach wyżej, że musicie popracować więcej na zewnątrz. Mój w domu też robił wszystko super i pięknie, a na zewnątrz potrafił mnie zignorować, bo tutaj mu coś pachnie, a tam musi nasikać, a jeszcze dalej widzi człowieka, do którego musi koniecznie podbiec i się przywitać... Też nie puszczałam młodego luzem, bo po prostu się o niego bałam to raz, a dwa - po co mam mu pozwalać żeby utrwalił sobie te niefajne zachowania? Bo ignorowanie właściciela nie jest fajne, prawda? :).
Moje maleństwo ciągnęło na smyczy dość długo... Jakieś 3 miesiące pracowałam nad tym, żeby mnie nie ciągnął. A do teraz jak się zapomni to i tak potrafi szarpnąć (ale to już bardziej ekstremalne przypadki - jak wchodzimy do sali na agility to szarpnie, bo tyle znajomych i fajnych osób, że musi każdemu dać całusa). My w sumie mieszaliśmy metody... Raz robiłam tzw. "drzewko" czyli stałam w bezruchu w momencie kiedy mnie pociągnął i czekałam aż się odwróci w moją stronę, spojrzy na mnie, a później wymagałam żeby zmienił pozycję (podszedł do mnie, albo cofnął się o kroczek, żeby ta smycz była luźna, a nie napięta). Wtedy go chwaliłam głosem (cwana menda to jest i jak się nauczy, że skoro przestał i dostał smaka to wymusza później takim zachowaniem żarcie...) i szliśmy dalej. I tak cały czas. Czasami odcinek, który normalnie przechodzi się w jakieś 5 minut - my przechodziliśmy w 30 minut... :). Druga metoda to cofanie się. W momencie kiedy pies pociągnie, my odwracamy się w przeciwnym kierunku i odchodzimy. I tak za każdym razem. Ogólnie zmiany kierunków są bardzo pomocne jeśli chodzi o ciągnięcie. Początkowo myślałam, że nic nie działa, ale na efekty trzeba czekać, więc nie załamywać się i brać do roboty! Zwłaszcza, że to jeszcze dzieciak. Łatwiej szczeniaka naprostować niż dorosłego psa :D. To naprawdę trzeba mieć cierpliwość i czas, a wiem, że czasami jest ciężko. Mój pies teraz nie jest wiele starszy od Twojego - za niecałe 2,5 tygodnia skończy 9 miesięcy, a jest na etapie, gdzie na spacerze mogę go odwołać praktycznie od każdego. Jeszcze czasami jest problem ze znajomymi psami, bo tak się wkręci w zabawę, że stwierdzi, że jeszcze nie chce iść do domu :) Ale na ogół nie mogę na niego narzekać. I tak dość fajnie się zachowuje jak na faceta w tym wieku.

Dopiero jak ogarniecie z nim, że na smyczy nie można ciągnąć to kupcie dłuższą linkę (bo zakładam, że pies też na niej by ciągnął...) taką 10 albo 15 metrową, na allegro nawet są za grosze. One są super do nauki przywołania właśnie :).

Podsumowując: pieskowi trzeba stopniowo zwiększać rozproszenia. Najpierw robicie w domu, potem na spacerze gdzieś w lesie, albo na polanie, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi i dopiero jak w takim terenie idzie mu super, to przenosicie się tam, gdzie jest nieco więcej ruchu. Końcowym etapem jest ćwiczenie w mieście, ale to zależy od psa... Mój nie przepada za miastowym zgiełkiem, więc trzyma się blisko i nie mam mu nic do zarzucenia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...