Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Yorkomanka']Biedactwo:-([/QUOTE]

[quote name='Sonka95']Biedna Joy :-( :-( :-( coś pechowy macie początek września :shake:[/QUOTE]
Teraz, na lekach czuje się lepiej, bo ogon tak nie boli... Niestety, przez to bardziej go używa i boję się by to nie pogorszyło sprawy. Także jutro na pewno z wetem o tym pogadam, bo jeżeli nic jej od tego nie będzie to ok, ale jeżeli może sobie coś bardziej uszkodzić to już lepiej by dawka była mniejsza...
Oj tak, wrzesień nas nie lubi....

Posted

Dzisiaj też już jesteśmy po wizycie. Weterynarz zdziwił się jak mu powiedziałam, że Joy ogon trzyma już wyżej i nim macha, w każdym razie jest to dobry znak. Także szanse na urotownie ogona są większe :) Ale dalej nic pewnego, wszysto zależy od dalszych postępów. Znowu Joy dostała cztery zastrzyki. Następna wizyta w czwartek ;)

Posted

Trzymajcie się. Nie chciałam, by moje przypuszczenia się sprawdziły :(. Jeśli to Cię pocieszy to powiem Ci, że mogło się to skończyć gorzej... niestety brak ruszania ogona to symptom okropnych przypadłości. Wyjdziecie z tego, wierzę w to :*

Posted

[quote name='Ty$ka']Trzymajcie się. Nie chciałam, by moje przypuszczenia się sprawdziły :(. Jeśli to Cię pocieszy to powiem Ci, że mogło się to skończyć gorzej... niestety brak ruszania ogona to symptom okropnych przypadłości. Wyjdziecie z tego, wierzę w to :*[/QUOTE]
Moje przypuszczenia też niestety takie były... tak myślałam, że to może być zwichnięcie lub złamanie :shake: Wiem, że mogło być gorzej... Dzisiaj po wizycie u weta nabrałam nadziei, oby tak się stało też w czwartek...

Posted

[quote name='maryg22']Moje przypuszczenia też niestety takie były... tak myślałam, że to może być zwichnięcie lub złamanie :shake: Wiem, że mogło być gorzej... Dzisiaj po wizycie u weta nabrałam nadziei, oby tak się stało też w czwartek...[/QUOTE]

Będzie dobrze ;) Joy jest silna :)

Posted

[quote name='Ty$ka']Będzie dobrze ;) Joy jest silna :)[/QUOTE]
Prawda :D
Dobrze dziewczyna to znosi, a skoro macha ogonkiem to znaczy, że nic poważnego tam się nie stało i amputacja nie będzie potrzebna :D
Ale przyznam, że też mnie to zastanawia - kiedy sobie to zrobiła... skoro mówisz, że w sobotę wieczorem było wszystko w porządku, a w niedzielę już nie... :shake:

Posted

[quote name='Ty$ka']Będzie dobrze ;) Joy jest silna :)[/QUOTE]
Dzięki ;) Oj, Joy słynie u weterynarza z tego, że zaskakuje szybkim powrotem do zdrowia, więc mam nadzieję, że i teraz tak będzie :roll:

[quote name='Gezowa']Prawda :D
Dobrze dziewczyna to znosi, a skoro macha ogonkiem to znaczy, że nic poważnego tam się nie stało i amputacja nie będzie potrzebna :D
Ale przyznam, że też mnie to zastanawia - kiedy sobie to zrobiła... skoro mówisz, że w sobotę wieczorem było wszystko w porządku, a w niedzielę już nie... :shake:[/QUOTE]
No właśnie... gdyby spała ze mną w łóżku to bym stwierdziła, że może spadła, albo w nocy zeszła i potem chciała wskoczyć i jej coś nie wyszło... Ale ona ze mną nie śpi i doskonale wie, że jak ja śpię, to ona wstępu na łóżko nie ma... Więc co? Owszem, Joy w nocy zwykle zmienia sobie miejsce kilka razy, raz śpi w klatce, potem się kładzie na dywan, przenosi na buty... ale przecież jak przy czymś takim może dojść do tak poważnego urazu? Zawsze wydawało mi się, że żeby powstał taki uraz to musi się stać coś na prawdę poważnego...a teraz sama już nie wiem :roll:

Posted

Kolejna wizyta i kolejne cztery zastrzyki za nami. Weterynarz powiedział, że na razie jest dość dobrze i coraz bardziej oddanamy się od amputacji :) Oczywiście, jest ona dalej możliwa, ale już mniej... Dostaliśmy do domu encorton, mam jej dawać 1/4 tabletki i wizyta za dwa tygodnie, o ile nie będzie się oczywiście działo coś niedobrego. Weterynarz mówi też, że prawdopodobnie ogon (oczywiście zakładając bardziej optymistyczną wersję z uratowaniem ogona) nie będzie tak sprawny jak przedtem - może być noszony trochę niżej, może nie móc tak bardzo machać ogonem itp. ale teraz to nie jest ważne ;) Jak na razie ogon w górze, ale nie aż tak jak zawsze, dalej nie pozwala sobie go dotknąć, ale teraz już nie gryzie, a siada, kuli się, odwraca, więc też jest lepiej :) No i powrót do zdrowia potrwa przynajmniej pare tygodni.
Tak swoją drogą to teraz też tak pomyślałam, że na tym encortonie to pewnie będzie tez lepiej z alergiami... Z jednaj strony dobrze, z drugiej już nie koniecznie, bo właśnie czekam a nową karmę i jak tu ją testować jak pies na lekach jest... ;) W każdym razie teraz to najmniejszy problem :D

Posted

Świetne wieści :D Trzymam nadal kciuki za dzielną dziewczynę. Jak ona to znosi...? Tyle zastrzyków, a ciałko takie malutkie :-(
Nigdy nie miałam przypadku złamania ogona (i obym nie miała), ale sama mam często fazy jak młody wali tym kościstym ogonem w ścianę czy meble... zaraz mam wrażenie, że mu się połamie :lol:

Posted

[quote name='Gezowa']Świetne wieści :D Trzymam nadal kciuki za dzielną dziewczynę. Jak ona to znosi...? Tyle zastrzyków, a ciałko takie malutkie :-(
Nigdy nie miałam przypadku złamania ogona (i obym nie miała), ale sama mam często fazy jak młody wali tym kościstym ogonem w ścianę czy meble... zaraz mam wrażenie, że mu się połamie :lol:[/QUOTE]

Dzięki, znosi w sumie ok, ale z tego co widze to denerwuje się do czasu zastrzyków. Potem to już chyba wie, że najgorsze już za nią :lol:

Posted

Wiesz, mój od pewnego momentu też nie lubi chodzić do weterynarza... Chyba odkąd miał zszywaną łapę, nastąpił taki "negatywny przełom" :shake: Teraz jak tylko widzi, że parkujemy przy lecznicy to nie chce wyjść z auta (gdzie zawsze muszę go stopować i przypominać, że do wyjścia się siada i ogarnia emocje...), w gabinecie się trzęsie, ale cierpliwie stoi i znosi wszystkie zabiegi - nie szarpie się. Jak już po wszystkim, otrzepie się, zamerda ogonem, przyjdzie do weterynarza po pieszczoty... i daje dyla z gabinetu :lol:

Posted

Joy kiedyś uwielbiała wizyty u weta, dopiero jakoś tak niedawno, zaczęla się strasznie denerwować :D Szybciej to aż pędziła do weterynarza po pieszczoty, a teraz co najwyżej pokaże mu wrogie spojrzenie :evil_lol:

Posted

[quote name='Gezowa']Tak, u mnie to samo... Nie mogłam go powstrzymywać od obskoczenia weterynarza :shake: A teraz taki biedny, zbity pies...[/QUOTE]
No dokładnie, pamiętam jak jeszcze Joy skakała na około weterynarza, a teraz to go znac nie chce :diabloti:

[quote name='Sonka95']Dobrze , że jest już lepiej ;) Sonia wizyt u weta też nie lubi chociaż bywa tam rzadko ...[/QUOTE]
W sumie to się nie dziwię, że nie lubią :evil_lol: Też bym pewnie nie lubiła :D

Posted

[quote name='Victoria']ojejuu biedactwo :(
kurde przy takich małych pieskach straszne sa takie urazy bo czasami nawe nie wiadomo co i dlaczego psa boli...

trzymam kciuki za ogonek :*[/QUOTE]

[quote name='Yorkomanka']zdrówka dla malutkkiej;)[/QUOTE]

Dziękujemy, na pewno się przyda :)
Jak na razie ogon ma się dość dobrze, tzn. - dobrze jak na taki uraz...Ogólnie w ciągu ostatnich dni bez zmian ;)

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/163/b1f9.jpg/"][IMG]http://img163.imageshack.us/img163/5170/b1f9.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Kurcze, chwilę mnie nbie było a u was takie cyrki się dzieje.
Biedny ogon, też bym nie przypuszczała że pies może mieć takie powikłania od ogona. Słyszałam o zapaleniu ogona, podobno bardzo groźne. Kiedyś sama podejrzewałam u Waldka takie coś, bo tez mi spuścił ogon, położył się i wył... Okazało się że się nadwyrężył od biegania po głębokim śniegu, przeszło samo.
Mam nadzieje że u was też szybko minie wszystko co złe.
Trzymam kciuki.

Posted

[quote name='Sonka95']Jak stoi na butach to wielka się wydaje :diabloti: [URL]http://img163.imageshack.us/img163/5170/b1f9.jpg[/URL][/QUOTE]
:lol:
[quote name='Majkowska']Kurcze, chwilę mnie nbie było a u was takie cyrki się dzieje.
Biedny ogon, też bym nie przypuszczała że pies może mieć takie powikłania od ogona. Słyszałam o zapaleniu ogona, podobno bardzo groźne. Kiedyś sama podejrzewałam u Waldka takie coś, bo tez mi spuścił ogon, położył się i wył... Okazało się że się nadwyrężył od biegania po głębokim śniegu, przeszło samo.
Mam nadzieje że u was też szybko minie wszystko co złe.
Trzymam kciuki.[/QUOTE]
No dokładnie... Dobrze, że u Was to nie było nic poważnego ;)
Dziękuję :)

Jak na razie ogon wydaje się być trochę w lepszym stanie, wydaje mi się, że już trochę mniej reaguje na dotyk ;) Jednak po encortonie strasznie jej się apetyt zwiększył... Co chwilę przy misce siedzi, je tak łapczywie, że się krztusi :roll: Także jedzania na razie w misce nie dostaje, a w piłce, rozsypane po podłodze lub wykorzystane do różnych celów, np. sztuczek ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...