Jump to content
Dogomania

PT czyli trudy psiego żywota


sylwia i boksery

Recommended Posts

To będzie paskudnie długi post :wink:-proszę więc o wyrozumiałość-postaram się pisać czytelnie

Ten rok chcę zacząc i zakończyć z psiakami pod znakiem szkoleń.

I żeby zacząć od początku-mamy zamiar w sensownym czasie zdać egzamin PT,który otwiera dalsze możliwości :D

Nie ukrywam,że zależy mi na IPO,bo to typowo bokserski sport i moja rasa sprawdza się tam bardzo dobrze.

Do PT chciałabym przygotować je sama-od tego zacznę-jeżeli jednak nie damy rady-są na szczęście dobrzy szkoleniowcy :D

I tak już bardziej nie "zepsuję"moich psiaków :wink:

Po przeczytaniu regulaminu PT narzuciło mi się kilka pytań i wątpliwości-i tu proszę doświadczonych szkoleniowo Dogomaniaków o pomoc :D

1.Moje psy,jak większośc bokserów są lekko nadpobudliwe-tzn mają małą torpedę pod ogonkiem :wink:

Czy w związku z tym przed rozpoczęciem ćwiczeń i nauki powinnam je wybiegać,zmęczyć-czy to nie powoduje ociężałości i opieszałości?

Czy warto walczyć z psem pełnym energii?

2.Niektóre psy mają tatuaże w uchu,moje mają w pachwinach(pies ma nieczytelny)-czy w związku z tym ,że tatuaż musi być obejrzany przez egzaminatora,muszę psa położyć na ziemi? :o

Innaczej za cholerę tatuaża się nie zobaczy...Czy chodzi po prostu o to,że pies pozwala dotykać się obcym osobom w czułych miejscach?

3.W regulaminie jest napisane o psach dopuszczanych po wstępnej weryfikacji do egzaminu PT-"przesadnie podniecony".

Moja Drachma cieszy się jak szalona gdy ma kontakt z życzliwymi ludźmi,merda cała,skręca się-po prostu manifestuje przyjacielskość.

Czy to jest właśnie przesadne podniecenie? :o

4.co jest aportem na poziomie PT1-czy koziołek czy coś dowolnego?

5.Czy "doping" znaczy nagrody-smakołyki?Czy można zachęcić psa do dalszej pracy w przerwie między ćwiczeniami smakołykiem-czy nie wolno albo po prostu nie warto?

6.Dlaczego łańcuszek zaciskowy a nie zwykła obroża?Czy ustawiony na zacisk czy zapięty na "luzie"?

Łańcuszka używamy tylko na wystawach...

7.Zasada trzymania psa na smyczy w pewnych ćwiczeniach-w książce A.Brzezichy ilustracje pokazują,że lewa ręka trzyma smycz zdecydowanie,prawa podtrzymuje koniec smyczy.W regulaminie jest jednak wyraźnie napisane jedną-lewą ręką :o

Teraz już same ćwiczenia

8.Przy zmianie pozycji na odległość(siad,waruj,stój) jest moja kolej-podchodzę do psa-on czeka.N

o właśnie-nie sprecyzowano tutaj w jakiej pozycji pies czeka-w ostatniej wydanej czyli "stój" czy po prostu siedzi?

9.Gdy rzucę aport na przepisowe 10 kroków i pies po niego pobiegnie(musi biec czy może iść?)-czy musi zostać z aportem tam,gdzie go podejmie,czy też ma go podnieść i bez komendy przyjść do mnie,usiąść przede mną i czekać na odebranie aportu?

Przepraszam za żałosne pytania :( -ale sam regulamin jest czasami dla laika nieco zaciemniony :wink: i dlatego pozwoliłam sobie na zadanie tych pytań.

Jak już coś robię-chciałabym robić to dobrze i poprawnie.

I oczywiście dostać medal za egzamin PT1 :wink: :wink: :wink: i szczególne na nim osiągnięcia :lol: :lol:

No i wreszcie-czy mieliście tremę przed egzaminem i co było najtrudniejsze dla Waszych pociech?

A może jeszcze macie jakieś cenne uwagi-coś,co przyszło do głowy dopiero po egzaminie a mogłoby pomóc w szkoleniu psiaków :D

Dziękuję za dobrnięcie do końca :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 107
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Aleś się rozpisała. Spróbuję trochę odpowiedzieć zanim mnie Flaire ubiegnie :D

1. Jeśli pies ma ogień pod tyłkiem - wskazane jest wybieganie. Ty wiesz najlepiej na ile możesz sobie pozwolić, aby pies wciąż był energiczny i chętny do pracy, ale zdecydowanie wybiegać.

2. Generalnie chodzi o to, aby pies dawał się dotykać. Ostatnio coraz rzadziej sprawdza się tatuaże w pachwinie, a nawet w uchu.

3. Nie spotkałam się z niedopuszczeniem psa do egzaminu z tego powodu, ani nie słyszałam o takich przypadkach z drugiej czy trzeciej ręki. Przewodnik ma nad takim psem panować. Jeśli pies się cieszy i ekscytuje, a jednocześnie jest pod kontrolą - nie stanowi to problemu.

4. Coś dowolnego.

5. Doping to chyba w ogole wszystko co stymuluje działanie psa, zarówno smakołyki jak i pochwały słowne i cielesne. Na szkoleniu wszystkie chwyty są dozwolone, za egzaminie wręcz przeciwnie. A czy w regulaminie nie ma sformułowań typu "przewodnik może pochwalić psa słownie po wykonanym ćwiczeniu, lecz przed rozpoczęciem nastepnego musi odczekać co najmniej 3 sekundy"? Nie mam regulaminu przed sobą, więc nie jestem pewna, ale smakołyki na egzaminie są absolutnie zabronione, lecz wydaje mi się, że mozna trochę chwalić słownie. Głowy jednak nie dam.

6. Tu też nie odpowiem na 100%, ale generalnie zasada jest taka, że psa szkoli się na łańcuszku i także samo egzaminuje.

7. Myślę, że obie metody są dozwolone. Ja swojego pierwszego psa szkoliłam w latach 80-tych i wtedy smycz trzymało się "w/g Brzezichy" i zostało mi to dzisiaj. Głowę daję, że miałam takie momenty na egzaminie i nie powodowało to straty punktów. Zresztą Brzezicha do dziś jest (chyba) czynnym sędzią i nie wydaje mi się, aby trzymanie smyczy było dużym problemem.

8. W ostatniej.

9. Rzucasz aprt - dajesz komendę - pies wybiega i samoczynnie przynosi Ci go siadając przed Tobą i czekając aż mu zabierzesz.

Ja tremę miałam ogromną, miałam przed każdym następnym egzaminem.

Początkowo największy problem mieliśmy z aportem, ale jak odkryliśmy magiczną piłeczkę ten problem się skończył. Z innych zadań najtrudniejsze było stanie. Generalnie nic nie przyszło nam łatwo, bo Leon był już starym prykiem złym i wrednym, ale medal mamy :D .

Zresztą co j Ci będę skrobać, pogadamy osobiście (chociaż chyba nie jutro :( )

Link to comment
Share on other sites

"9. Rzucasz aprt - dajesz komendę - pies wybiega i samoczynnie przynosi Ci go siadając przed Tobą i czekając aż mu zabierzesz. "

Chyba nie za bardzo tak: psu po podjęciu aportu podajesz komendę do mnie i wtedy pies podbiega i siada przez Tobą prosto czekając na komendę puść.

Przynajmniej tak było na ostatnim egzaminie na jakim byłam, sędziował bardzo dokładny sędzia-nie pamiętam nazwiska

co do biegania czy chodzenie po aport, tak samo na komendę "biegaj" wielu sędziów zwraca uwagę na dynamikę psa, a więc im szybciej pobiednie tym lepiej.

I jeszcze jedno; pies wracając z aportem i siedząc przed tobą, nie może go "memlać" tzn. ma go trzymać mocno i nie poprawiać chwytu

Co do tatuaży, praktycznie już teraz się ich nie sprawdza, także możesz być spokojna:)

Link to comment
Share on other sites

Mokka-dzię-ku-je-my :D :D

Wszystko jasne :D (a jednocześnie ciemność widzę)

Tylko czy zwykły szkoleniowiec wystarczy,żeby psiaka nauczyć tylu "sztuczek"-czy od razu mam szukać czarodzieja? :wink: :wink: :D

No-rozpisałam się mocno :wink: -ale takie "lajkoniki" jak ja pytają o każdą głupotkę i dosłownie czytają regulamin.

Dlatego najwyżej sobie cenię rady praktyków :D

Link to comment
Share on other sites

Pytaj, pytaj, na pewno jeszcze niejedna osoba pospieszy z radą, a przede wszystkim pytaj Flaire. Ona ostanio pomagała mi nauczyć Leona równego siadania przy nodze (bo z tym różnie bywa), a moje bydło na znak protestu wyszło z obroży i usiadło obok (musiałam się za niego wstydzić :oops: ). To jest przeciwnik co cię zowie - prawdziwe wyzwanie dla każdego szkoleniowca :D

Link to comment
Share on other sites

co do biegania czy chodzenie po aport, tak samo na komendę "biegaj" wielu sędziów zwraca uwagę na dynamikę psa, a więc im szybciej pobiednie tym lepiej.

Tak się domyśliłam,że pies musi być sprężysty :wink:

Musi chętnie i z pasją wykonywać ćwiczenia-tak jest napisane :D

I przywiązuję sporą wagę właśnie do tego,że jak już wydaję psiakom jakąkolwiek komendę-żeby nie wlokły się jak skazańcy,tylko śpiewająco1 :D

Także to mamy opanowane :wink:

I jeszcze jedno; pies wracając z aportem i siedząc przed tobą, nie może go "memlać" tzn. ma go trzymać mocno i nie poprawiać chwytu

Ani uciekać z nim i droczyć się z przewodnikiem-lekcję regulaminu odrobiłam starannie :wink: :D

W praktyce jest to pewnie trudniejsze-ale będziemy dążyć do ideału :wink:

Co do tatuaży, praktycznie już teraz się ich nie sprawdza, także możesz być spokojna:)

Sprawdzanie tatuaży w pachwinie byłoby rzeczywiście sporym dyskomfortem dla sędziego i nie ma co się dziwić :D

w okolice siusiaczka nie każdy ma ochotę zaglądać dorosłemu bokserkowi :D :wink:

sic!-dziękuję bardzo za zainteresowanie moimi problemami-postaram się to wszystko zapamiętać :D

Link to comment
Share on other sites

Pytaj, pytaj, na pewno jeszcze niejedna osoba pospieszy z radą, a przede wszystkim pytaj Flaire. Ona ostanio pomagała mi nauczyć Leona równego siadania przy nodze (bo z tym różnie bywa), a moje bydło na znak protestu wyszło z obroży i usiadło obok (musiałam się za niego wstydzić :oops: ). To jest przeciwnik co cię zowie - prawdziwe wyzwanie dla każdego szkoleniowca :D

Ale cudny jest tak,że można stracić głowę :D

Będę zadawała jeszcze tysiące pytań-raczej głupszych,niż mądrzejszych :oops: i najpierw spróbuję pracować z psiakami sama.

To coś w stylu porywania się z motyką na księżyc :wink: -ale kusi mnie strasznie,bo chciałabym coś osiągnąć własną pracą.

Link to comment
Share on other sites

6.Dlaczego łańcuszek zaciskowy a nie zwykła obroża?Czy ustawiony na zacisk czy zapięty na "luzie"?

Łańcuszka używamy tylko na wystawach...

Zwykła obroża nie, z tych samych powodów dlaczego nie kolczatka. Zdarzało się, że ktoś bardzo sprytny zakładał pieskowi niewinną obroże pod którą kryły się kolce. A piesek szedł wtedy pięknie przy nodze, jak przyklejony :evilbat:

Dlatego właśnie łańcuszek, zapięty na luzie..

Link to comment
Share on other sites

"9. Rzucasz aprt - dajesz komendę - pies wybiega i samoczynnie przynosi Ci go siadając przed Tobą i czekając aż mu zabierzesz. "

Chyba nie za bardzo tak: psu po podjęciu aportu podajesz komendę do mnie i wtedy pies podbiega i siada przez Tobą prosto czekając na komendę puść.

Przynajmniej tak było na ostatnim egzaminie na jakim byłam, sędziował bardzo dokładny sędzia-nie pamiętam nazwiska

Hmm, to może my jesteśmy nadgorliwi :D , bo w ciągu ost. 1,5 roku zdawaliśmy 3 egzaminy i po wyrzuceniu aportu dawało się komendę "do mnie" tylko na IPO. Ale nie upieram się, sprawdzić trzeba w regulaminie, bo może masz rację. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Zwykła obroża nie, z tych samych powodów dlaczego nie kolczatka. Zdarzało się, że ktoś bardzo sprytny zakładał pieskowi niewinną obroże pod którą kryły się kolce. A piesek szedł wtedy pięknie przy nodze, jak przyklejony :evilbat:

Dlatego właśnie łańcuszek, zapięty na luzie..

To rozumien i to mnie przekonuje.

Osobiście wolę dłużej popracować z psiakami albo nawet nieco mniej osiągnąć,niż sięgać po kolce.

Dziękuję :D

Link to comment
Share on other sites

"9. Rzucasz aprt - dajesz komendę - pies wybiega i samoczynnie przynosi Ci go siadając przed Tobą i czekając aż mu zabierzesz. "

Chyba nie za bardzo tak: psu po podjęciu aportu podajesz komendę do mnie i wtedy pies podbiega i siada przez Tobą prosto czekając na komendę puść.

Przynajmniej tak było na ostatnim egzaminie na jakim byłam, sędziował bardzo dokładny sędzia-nie pamiętam nazwiska

Hmm, to może my jesteśmy nadgorliwi :D , bo w ciągu ost. 1,5 roku zdawaliśmy 3 egzaminy i po wyrzuceniu aportu dawało się komendę "do mnie" tylko na IPO. Ale nie upieram się, sprawdzić trzeba w regulaminie, bo może masz rację. :wink:

Jeszcze jestem w topicu i mam regulamin PT1 przed sobą:

"Na jednorazowy rozkaz słowny "aport" pies powinien szybko pobiec po wyrzucony przedmiot i podjąć go,na rozkaz "do mnie"natychmiast przynieść go i usiąść przed przewodnikiem(...)"

No własnie nie bardzo wiedziałam,co po tym podjęciu aportu.

Czy pies siada z aportem w pysku i czeka na "do mnie",czy po prostu podejmuje aport i od razu,bez siadania i polecenia przybiega przede mnie :o

Link to comment
Share on other sites

Boxy są super, czasu trzeba im poświęcić, ale entuzjazm z jakim one pracują jest niesamowity.

Mają motorki w pupach i zdarza się,że raz nauczone czegoś nie słuchają komendy,tylko za podszeptem "motorka" samowolnie wykonują to,co potrafią :o

I z tym będziemy się zmagali-to nasze Noworoczne postanowienie :D

Drapki za uszkami dla Hugona :D

Link to comment
Share on other sites

Sylwia

spoko spoko, to nie jest takie trudne-najwazniejsze że psy mają pasję i speeda, jak jeszcze nauczysz się cierpliwości w tlumaczeniu im o CO TOBIE DOKŁADNIE CHODZI :) to sukces murowany

powodzenia życzę

Aha podobnie jak Ty wolę dłużej ćwiczyć,ale bez metod tzw. drastycznych,ale wierz mi że czasami się nie da :evil:

Ale moja suka wciąż żyje i ma się świetnie

czego i twoim życzę

jak coś to pytaj:)

Link to comment
Share on other sites

Pożyczyć Ci Leona? :D

Chętnie bym przyjęła, gdybym nie miała wątpliwości co do tego, że mógłby Leonek mojego Hugona uszkodzić :wink:

Mokka uwierz na słowo, że z moim też było ciężko dojść w pewnych sprawach do ładu, z niektórymi do dziś kulejemy, ale pomalutku sobie wszystko szlifujemy. W sumie nikt mi nie obiecywał, że będzie prosto.

Ja się nie będę kłócić ze stwierdzeniem, że czasem kolczatka jest niezbędna, chociaż uważam, że łańcuszek dobrze stosowany w pełni wystarcza. Mnie tylko zabija widok 4-miesiecznego labradora w sklepie zoologicznym, któremu kupuje się wielkie kolce, bo juz ciągnie :evil:

Niektórym stosowanie kolczatki przychodzi z przerażającą łatwością, dlatego z góry zawsze ustawiam sie na "nie". :)

Link to comment
Share on other sites

Zachraniarka, przecież żartowałam! :wink:

Nie twierdzę, że wszystkie rozumy pozjadałam i że ktoś inny nie miałby lepszych rezultatów. Problem Leona polega na tym, że on chyba nigdy nie był szczeniakiem. Wpadł w moje macki jako dorosły typek i od nowości był zły i znarowiony. My nie chodzimy w kolcach na co dzień, ale na wsiakij pożarnyj słuczaj kolce służą do podróży komunikacją miejską i do wizytowania lecznicy, gdzie posiłki tłoczą się na małej powierzchni, a czasem nawet atakują Leona. Każdy ocenia według swojego pieska, a mój jest jaki jest. Cieszą mnie wszystkie małe sukcesy (np. prawie wcale nie rzuca się już na ludzi), ale wiem, że aniołem nie zostanie nigdy :angel:

Tylko czasami jest mi trochę głupio, jak ktoś kto ma pierwszego psa w życiu, wychowanego od szczeniaka, mówi autorytatywnie, że "psa trzeba sobie wychować, a nie iść na łatwiznę i rozwiązywać problemy za pomocą kolców". Nie wszystko jest jednoznacznie czarne i białe.

Mimo wszystko kocham mojego bandytę i nie oddałabym go nikomu. Jesteśmy razem już 1,5 roku i jemu też chyba nie jest u mnie najgorzej. Poczochraj Hugona i uspokój go, że nie bierzesz Leona na testy :D

Link to comment
Share on other sites

Sylwia,

Jedna bardzo ważna rzecz, której nikt Ci nie powiedział: w moim doświadczeniu (niewielkim - widziałam dwa egzaminy PT), egzaminy PT oceniane są szalenie wyrozumiale. Odpowiedzi na większość pytań, które zadajesz (typu jak dynamiczny ma być pies, czy też dokładnie jakie komendy używać do aportowania - o tym ostatnim za chwilę) nie zrobiłyby żadnej różniecy w punktacji uzyskanej przez psa na tych egzaminach. Z tego co słyszałam, dużo surowiej oceniane są mistrzostwa Polski - ale egzamin PT jest naprawdę oceniany bardzo łagodnie.

A teraz co do aportu: dla mnie nie ma sensu używać dwóch komend (aport i do mnie) przy aportowaniu. No bo, jak słusznie zauważyłaś, nikt nie oczekuje, żeby po podjęciu aportu pies stał w miejscu i czekał na "do mnie". Więc ja uczę psa aportować na jedną komendę, aport, tak jak opisała to Mokka. A jak już to umie i rzeczywiście na egzaminie musi być to "do mnie", to zawsze mogę w odpowiednim momencie dodać "do mnie" i niczemu to nie zaszkodzi. (Zresztą w pewnym momencie na PT-2 ta opcja mi się przydała, ale to osobna historia - Mokka, pamiętasz misine "szukaj zguba"?)

Na pewno można psa do egzaminu przygotować samemu. Natomiast ja uważam, że jest milej i łatwiej robić to w grupie. Jak na pewno wiesz, na egzaminie pies będzie musiał siedzieć i leżeć sam w trakcie wykonywania programu przez drugiego psa. Również w czasie programu Twojego psa, będzie w pobliżu siedział lub leżał drugi pies. Na szkoleniach dobiera się pary kompatybilne i pary trenują razem. Gdy to pierwszy raz zobaczyłam, wydawało mi się to jakoś nieuczciwe (przecież pies powinien umieć pracować z każdym partneren), ale tak już jest.

No i jeszcze na koniec o Leonie: faktem jest, że jak próbowałam zademonstrować na nim jak uczyć prostego siadania, to łobuziak wymknął się z obroży. (Próbowałam pokazać na Misi, ale ona zbyt dobrze to umie, więc nie dała się nabrać na zrobienie błędu). Ale jedyne, o czym to wypsnięcie się z obroży świadczy, moim zdaniem, to że obroża była zbyt luźna na szkolenie. Więc potem zrobiliśmy mu na miejscu obrożę zaciskową ze smyczy - nie żeby zaciskać, tylko żeby z niej nie wyleciał. I wtedy siadał już tak prościutko, że ah!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...