Istar19 Posted August 11, 2012 Author Posted August 11, 2012 dziś jako że ciągle pada i nie było spaceru z zabawą - bo Holi deszcze nie lubi, to teraz mnie w domu gumowym jeżykiem męczy^^' kiedyś szczekała i w domu jak chciała by jej rzucać, teraz wie że szczekanie jest złe (w domu) wiec kładzie mi jeżyka pod nogami, albo na krześle, odsuwa się kilka kroków i patrzy się ...wbija ślepia to we mnie to w zabawkę...a ja jej wzrok czuje jak wbija mi się w plecy ..ale ona siedzi cicho i tylko tak patrzy ...potrafi tak stać kilkanaście minut nawet oO nauczyła się psina cierpliwości w domu :D Quote
Istar19 Posted August 11, 2012 Author Posted August 11, 2012 chcecie przeczytać nowe opowiadanie?^^ Quote
Ty$ka Posted August 12, 2012 Posted August 12, 2012 [quote name='Istar19']chcecie przeczytać nowe opowiadanie?^^[/QUOTE] Też pytanie, oczywiście że chcemy :D Quote
Istar19 Posted August 12, 2012 Author Posted August 12, 2012 No dobra :) [CENTER][SIZE=4][FONT=Arial][I][B]Gdy znika cel[/B][/I][/FONT][/SIZE][/CENTER] [SIZE=4][FONT=arial] Rozglądała się wokoło. Nic nie było znajome. Puste ulice, obce domy, nawet drzewa wyglądały inaczej. Zapadał zmierzch. Zimny wiatr rozwiewał ciepło nagromadzone w ciągu dnia. Księżyc w pełni świecił już jasno na niebie. Cisza ...Przysiadła na ławce i ukryła twarz w dłoniach. Łzy płynęły z brązowych oczu, łzy których zawsze się wstydziła. Ale teraz nikt jej nie widział, nikogo nie było. Siedziała, gdy ciemności opanowywały świat. Nastała noc. Zrobiło się zimno lecz ona tego nie czuła. Znów była w domu. W tym domu, w którym czuła się jak w klatce. Znów widziała zataczającego się ojca. Słyszała krzyki brata i matki. Czuła mokry nos Nokaraka, który trącał jej dłoń i jego ciepły język na twarzy po chwili. Znów tuliła się do psiego futra, szukając odrobiny bezpieczeństwa. Nokarak...Nokaraka już nie ma, nie ma jego ciepłego języka, spojrzenia błękitnych oczu na czarnym pyszczku, nie ma wesołego szczeku. Nie ma jedynego obrońcy ...Nokarak zmarł, otruty przez jej ojca, a ona mogła tylko patrzeć, jak jej przyjaciel umiera. Trzymała go na kolanach do końca i nigdy nie zapomni wyrazu jego oczu … Nigdy nie wybaczy tego ojcu. Nie wybaczy bratu za to, że nie pomógł, ani matce, która boi się własnego cienia. Nie wybaczy tym ludziom, którzy zwą się rodziną. … Siedziała na ławce w obcym sobie miejscu. Minęło kilka dni, od kiedy wyszła z domu. Nikt jej nie szuka, bo kto ma? Całymi dniami szła przed siebie nie myśląc co będzie dalej. Na ile starczy jej pieniędzy?Co będzie jak nie wstawi się w szkole za dwa tygodnie? Czy ma wogóle po co się męczyć? Pochowała Nokaraka w lasku niedaleko domu, w jego ulubionym miejscu. Ile godzin tam spędzili na gonitwach? I na odpoczynku? Ile nocy wpatrując się w niebo i gwiazdy? Przez ostatnie lata musiało ich być dziesiątki, a mimo to nie potrafiła sobie przypomnieć żadnego z ich wypadów dokładnie. Wszystko było jednym wspomnieniem, marnym cieniem życia...i już nigdy to nie powróci. Usłyszała nadjeżdżający samochód, minął ją, na chwile oślepiając. To ją na moment przywróciło do tego co jest. Zdała sobie sprawę, żeta noc będzie chłodniejsza niż poprzednie. Już teraz czuła gęsią skórkę na rękach. Założyła kurtkę. Na twarzy wciąż było widać ślady łez, ale nie płakała już. W sercu czuła znów tylko obojętność. Nie obchodziło ją nic. Skierowała się do Lasku. Rozłożyła śpiwór. Kolejna noc pod gwiazdami bez Nokaraka. Śniła.Wiedziała że śni. Biegła lasem, a za nią podążał cień.Wiedziała, że jak ją dogoni to stanie się coś złego. Ale nie potrafiła biec szybciej, co więcej miała wrażenie, że biegnie coraz wolniej. Nogi haczyły o korzenie, a w twarz uderzały gałązki. Cień był coraz bliżej, wyciągał już swe macki. Nagle gdzieś z boku wyskoczył pies, stanął pomiędzy nią, a Cieniem. Nokarak! Chciała krzyknąć, ale w tym momencie Nokarak skoczył na Marę …. Obudziła się gwałtownie, zaplątała się w śpiwór, gdy zrywała się na nogi. Nic jej nie goniło, a obok niej nie stał nikt, nie było jej czterołapego przyjaciela. Zadrżała z zimna. Księżyc chylił się ku zachodowi. Nadchodziła wilcza godzina, czas największego mroku przed wschodem słońca. Tej nocy już nie zasnęła. Czekała na świt. Słońce wstało leniwie, zapowiadał się kolejny ciepły dzień lata. W którą stronę dziś iść? Pytała samą siebie. Prosto przed siebie, gdzie nogi poniosą. Wróciła na jedną z głównych ulic z myślą o śniadaniu. Usiadła z bułką na krawężniku i obserwowała budzące się miasto. Gdy już miała wstać i zobaczyła zwalniający samochód, zwolnił, ale i tak jechał dość szybko.Nagle drzwi pasażera się otwarły i wyleciał z nich pies. Uderzył o twardą ulicę, ale szybko się pozbierał i z skomleniem pobiegł za samochodem. Auto jednak już przyspieszyło i poobijany mały psiak nie miał szans. A ona stała zaraz obok, ze wzrokiem utkwionym w oddalający się samochód nie mogąc uwierzyć, w to co się stało. Psiak tymczasem zatrzymał się zbyt zmęczony by biec dalej. Powoli do niego podchodziła, po łuku, mówiąc cicho do zdezorientowanego psa, kilka metrów przed nim przystanęła i kucnęła, ciągle cichogo przywołując. Z początku pies nie reagował, ale po chwili odwrócił głowę i popatrzył swymi czarnymi oczami pełnymi skłębionych uczuć. Podszedł – powoli, ze strachem. Spuścił głowę, ogon wywędrował pod brzuch. Delikatnie dotknął nosem jej dłoń, po czym oparł się o nią cały drżąc. I stali tak skuleni pośrodku pustej drogi. Znalazły się dwie porzucone dusze. Z odrętwienia obudziło ich trąbienie nadjeżdżającego samochodu.Nie chcąc by psiak trafił pod koła, dziewczyna wzięła wątłe ciałko na ręce i zeszła z drogi. Bała się że zwierzak będzie się wyrywać, ale ku jej zdziwieniu kudłaty stworek wtulił się w jej ramiona. Gdy poczuła szybkie bicie jego serduszka wiedziała już, że cokolwiek się stanie nie pozwoli więcej go krzywdzić. Pierwsze jej kroki z Kudłatkiem na rękach skierowała do sklepu by kupić dla niego coś do jedzenia. Dostała też od miłej kasjerki sznurek z którego zrobiła prowizoryczną smycz i obrożę. Tylko co dalej?Nie stać jej na wykarmienia malca, do tego powinna z nim pójśćdo weterynarza,. Bo co jeśli jednak bardziej ucierpiał wypadając z auta? Mimo głosu zdrowego rozsądku postanowiła znaleźć przychodnię. Minęła trochę czasu, zanim jej się to udało. W poczekalni było pusto, weszła do gabinetu i jeśli weterynarz zdziwił się widząc dziewczynę z turystycznym plecakiem i z psem na sznurku, to nic nie powiedział. Pochwili, którą potrzebowała by wytłumaczyć weterynarzowi co się stało, Kudłatek został przebadany, zważony, a na koniec okazałosię że jest zachipowany! Tak! Pomyślała. Teraz znajdziemy tych ludzi, co mu to zrobili! Lecz po chwili czekała ich kolejna niespodzianka....otóż Kudłatek naprawdę nazywał się Skip i zaginął kilka miesięcy temu...a jego właścicielka, mieszkała po drugiej stronie miasta. Nie zastanawiając się długo weterynarz zadzwonił do właścicielki Skipa, jednak nikt nie odbierał. Dziewczyna stwierdziła że odprowadzi Skipa do domu. W końcu będzie mieć jakiś cel! Chciała zapłacić za badania psiaka, ale wet odmówił, nie chciał zapłaty. Prosił tylko by dać mu znać, jak skończy się historia powrotu Skipa do domu. Na dowodzenia Psiak dostał jeszcze obrożę w prezencie. Podróż na drugi koniec miasta zajęła wędrownikom kilka godzin, po drodze odpoczywali i zjedli obiad. Skip pomimo tego, co przeżył tego ranka nie był już tak przybity, machał nawet ogonem na widok patyka, ale biec za nim mu się nie chciało. Gdy dotarli pod adres pani Skipa, dzień miał się ku końcowi. Psiak wyraźne rozpoznawał miejsce i ciągnął do jednego tylko domku ...do małej ceglanej chatki stojącej na zadrzewionej działce. Z sercem tłukącym się o żebra dziewczyna sprawdziła czy furtka jest otwarta, bo nigdzie nie widziała dzwonka. Nie była zamknięta. Skip wpadł na swoje podwórko wyrywając się i zaczął biegać ósemki pomiędzy drzewami wesoło ujadając. W oknach jednak było ciemno. Nikt nie wyjrzał na ganek. Nawet wtedy gdy zadzwoniła do drzwi. dom stał pusty. Myślała, żeby wyjść z podwórka, w końcu to teren prywatny, ale Skip za nic nie chciał opuścić swojego domu, a ona nie chciała go zostawić samego. Koniec końców usiadła na podłodze ganku ze Skipem na kolanach. Po chwili zasnęła wtulona wpsie futro. Słońce dopiero zachodziło. Obudził ja chłód. Drobny psiak drżał na jej kolanach. Był środek nocy. Nikt nie wrócił do domu. Na wpół śpiąc rozłożyła śpiwór i weszła do niego wraz z Skipem. Po chwili wzajemnie się rozgrzali i zasnęli. Po raz drugi obudził ją mokry język na twarzy. Słońce wstało, a wraz z nim pies ..głodny pies. Kilka minut zajęło jej przypomnienie sobie zdarzeń z poprzedniego dnia, po czym wstała,pozbierała rzeczy i ruszyła w stronę furtki. Czas iść na poszukiwanie sklepu. Tym razem Skip poszedł za nią ze zwieszoną głową. Opuszczał dom, ale jego pani tu nie ma, a on jest głodny.Biedne rozdarte psie serce … Godziny im mijały na krążeniu w okolicy i czekaniu na powrót właścicielki domu. Pytała nawet sąsiadów czy nie wiedzą kiedy wróci, nie wiedzieli. Kolejną noc spędzili znów na ganku. Padało, a ganek zapewniał im dach nad głową. Następny dzień wstał ponury.Ciągle padało, wiał silny, zimny wiatr. Skip nie opuszczał śpiwora, nawet wtedy gdy jego nowa przyjaciółka poszła do sklepu po jedzenie. Gdy wróciła wyszedł na moment i przywitał ją, poczym znów zakopał się w cieple. Gdy tak siedziała, sama niewiedząc, która godzina uświadomiła sobie że odkąd ma Skipa nie wraca do tego co było. Nie myśli o rodzinie, o Nokaraku ...myśl o Nokaraku ją zabolała, czy już zapomina o nim? Nie, uspokoiło ją serce. Pamięta, tylko teraz musi się skupić by pomóc Skipowi, tego chciałby jej Nokarak. Kolejna noc okazała się najgorsza ze wszystkich. Wiatr, burza, siekący deszcz spowodował, że ani ona, ani Skip nie spali. Dodatkowo czuła, że dopada ją przeziębienie.Rano nie miała siły wstawać. Spali do południa, zasłonięci od ulicy przez drzewa. Zjedli resztki z dnia poprzedniego. Skip nie miał ochoty się bawić, nawet wtedy gdy zza chmur wyszło słonce. Czas było coś postanowić. Nie mogą czekać tu w nieskończoność, wykończy ich chłód i pewnie w końcu głód. Tylko co począć?Jeszcze jeden dzień poczekają … dzień przerodził się w dni trzy, ale ona nie miała sił iść gdziekolwiek dalej niż do pobliskiego sklepu. Ból głowy i gorączka, połączona z katarem, doskonale jej to uniemożliwiał. A Skip wydawał się zadowolony zarówno z towarzystwa jak i z faktu, że jest znów u siebie. Tylko czemu jego pani tu nie ma? Pytały jego oczy. Gdzie ona jest? Kolejnego dnia, który wydawał się taki jak poprzednie, myślała już że nic się nie zmieni. Godziny mijały, kiedy na przemian traciła i odzyskiwała przytomność. Czuła się źle. Skip ciągle skamlał i ją lizał. Ale to jej nie pomagało. Wiedziała, że powinna wstać,pójść może do jakieś apteki po coś na gorączkę. Pójść po jedzenie, picie ...zrobić cokolwiek, ale nie miała siły. Jeszcze godzina – mówiła Skipowi za każdym razem. A godziny mijały... wieczorem,gdy spała gdzieś na granicy świadomości, usłyszała szczekanie Nokaraka ..Nokaraka? Nie, to Skip, tak szczeka. NA co szczeka? Nie wiedziała, powoli osuwał się poza granicę przytomności. Wokół panowała ciemność i cisza … [/FONT][/SIZE][CENTER][SIZE=4][FONT=arial]*[/FONT][/SIZE][/CENTER] [SIZE=4][FONT=arial] Gdy się obudziła nie wiedziała, gdzie jest. Słyszała jakiś szum,ale nie potrafiła go umiejscowić. Gdy otworzyła oczy zobaczyła biały sufit nad sobą. Wszystko było rozmazane. Wraz zeświadomością powrócił ból głowy. Chwilę jej zajęło żeby zmobilizować się do zmiany pozycji. Odkryła wtedy że ma podłączona kroplówkę. Jest w szpitalu? Co robi w szpitalu? Nokarak? Skip? Czemu Skip szczekał? Kto to jest Skip? - wszystko jej się mieszało. Rozejrzała się, nikogo w pomieszczeniu poza nią nie było. Zobaczyła przycisk dzwonka koło stojaka na kroplówkę. Z wysiłkiem dosięgnęła do niego, nie tak łatwo złapać coś co się widzi podwójnie. Zadzwoniła. Pochwili zjawiła się uśmiechnięta pielęgniarka. Na pytający wzrokdziewczyny odpowiedziała: - dzień dobry, witamy w szpitalu – jakim nie dosłyszała. Potem pielęgniarka wyszła po lekarza. Przyszedł po chwili i przestawił się jako dr Berk, dziewczyna miała mnóstwo pytań, ale ciężko jej było je sformułować, w końcu zapytała tylko - skip? -Skip jest w domu, bo pewnie o tego kudłatego Skipa Ci chodzi co zaalarmował całą okolicę, ze coś się dzieje. Znalazła Cię pani Róża, właścicielka domu i od razu wezwała pogotowie. Nabawiłaś się panno niezłego przeziębienia. Teraz z tego co wiem kudłaty bohater cieszy się z powrotu swej pani z wakacji. Teraz tylko zanim znów pozwolę Ci iść spać, chciałbym wiedzieć jak się nazywasz i ile masz lat. Nie znaleźliśmy żadnych dokumentów w twoich rzeczach. -Lili, Lilian Frej, 17. - powiedziała cicho. Z jakiegoś powodu zrobiło jej się przykro. Po chwili uświadomiła sobie dlaczego...po tylu dniach nikt naprawdę jej nie szuka...nikt.. -w porządku Lili, teraz spij dalej i niczym się nie martw. Jak będziesz czegoś potrzebować, dzwoń. Lili już nie słyszała. Spała, śnił się jej Nokarak, cały i zdrów leżał obok niej..... [/FONT][/SIZE][CENTER][SIZE=4][FONT=arial]* [/FONT][/SIZE][/CENTER] [SIZE=4][FONT=arial]Drzewa barwiły się czerwienią i pomarańczą. Trawę przykryły liście.Słońce próbowało jeszcze ogrzewać ziemię, ale nie szlo mu już zbytnio. Pomiędzy drzewami stał mały domek, z komina wesoło leciał dym. W ogrodzie rozbrzmiewało wesołe szczekanie na kilka głosów. Nagle z krzaków wyskoczył Skip, a zaraz za nim nieporadne szczenie, które wydostawszy się z objęć gałązek przekoziołkowało obok towarzysza zabaw. Tymczasem na ganku siedziała starsza pani, a obok niej Lili. Rozmawiały o czymś przejęte. Przy ich nogach leżał stary pies, leniwie patrząc w dal. Pusty niegdyś dom, znów rozbrzmiał radością, przyjmując pod swój dach więcej porzuconych dusz niż kiedykolwiek. Starsza pani na chwilę weszła do środka. Lili patrzyła na brykające psy.Czasem wszystko do niej wracało. Śmierć Nokaraka, ucieczka z domu,choroba. Ale to już nie było ważne. W końcu ma prawdziwą rodzinę. Skip, staruszek Don i ten nieporadny młodzieniec Nanuk. I oczywiście pani Róża. Róża, która podarowała im wszystkim schronienie. Don trafił do nich od weterynarza, który tamtego letniego dnia badał Skipa, Dona właściciele chcieli uśpić...bo stary...ale wet się nie zgodził, więc go zostawili pod gabinetem. Wtedy pani Róża odebrała telefon z pytaniem czy nie zajmie się Donem tymczasowo ...tymczasowo? Nie ma mowy, Don zostaje! Za to Nanuka, mixa psa północy, znaleźli na śmietniku, ktoś wyrzucił nieporadne szczenię o czarnym pyszczku i błękitnych oczach … Lili patrzyła się na rozbiegane towarzystwo i drapała Dona za uszami. Ma rodzinę. dziękuje Ci Nokaraku - mówiła cicho . - Życie ma znów sens. [/FONT][/SIZE] [CENTER][B][SIZE=4][FONT=Arial]-KONIEC-[/FONT][/SIZE][/B][/CENTER] Quote
Ty$ka Posted August 12, 2012 Posted August 12, 2012 Wspaniałe opowiadanie :) Znów miałam dreszcze :P Quote
Patik Posted August 13, 2012 Posted August 13, 2012 Świetne, jak ty to robisz, ja nawet zdania nie mogę sklecić :evil_lol::evil_lol: Ale na prawdę rewelacja :D Quote
Istar19 Posted August 13, 2012 Author Posted August 13, 2012 dzięki :) a mi jakoś pisanie zawsze lekko szło ..za lekko ...zazwyczaj na języku polskim PRZEKRACZAŁAM limit słów i jak inni kombinowali żeby wydłużyć wypracowania, ja musiałam wykreślać wyrazy :evil_lol: a z dziś mam filmiki jak Holi zachowuje się po kąpaniu a jak Masza ..dwa światy ..bo znów musiałam dziś kąpać Maszę ...po wytarzała się w koopie :mad: a co jak, co, ale brudnego psa w łóżku ...fuj. Za to Holi popływała w jeziorku w którym woda zrobiła się strasznie brudna ..to, to samo w którym razem z nią taplaliśmy się początkiem lata ..tylko, że teraz wody dwa razy mniej ...tak więc też dodatkowo została wykąpana pod prysznicem :) wstawię filmiki jak mi się zgrają takiej szalonej Holi chyba jeszcze nie widzieliście :D Quote
Ty$ka Posted August 13, 2012 Posted August 13, 2012 Hehe, to ja tak samo - nigdy nie mieszczę się w linijkach przeznaczonych do napisania wypracowania :D O, w takim razie czekamy na filmiki czystych psów :P Quote
Istar19 Posted August 13, 2012 Author Posted August 13, 2012 filmiki mi się buntują ..albo YT nie chce ich przyjąć^^ pewnie dopiero jutro je zgram :( a dziś na pocieszenie kilka zdjęć :) Holi nad wodą spotkała większą koleżankę [img]https://lh5.googleusercontent.com/-YsLA8dRtMe4/UCld2Pn3SAI/AAAAAAAAW5A/pI24gqScWNg/s640/IMG_0952.JPG[/img] potem się ciągle rozglądała czy goldenka za nią nie pływa [img]https://lh3.googleusercontent.com/-nIzX_deWHCc/UCld3Kb9VcI/AAAAAAAAW5I/PP0OjJzI7fI/s640/IMG_0954.JPG[/img] a tu na wysepce ...która kiedyś była głęboko pod wodą [img]https://lh3.googleusercontent.com/-cKGvlWIP-Gk/UCld4AupyXI/AAAAAAAAW5Q/HDLfdxwvd_o/s640/IMG_0955.JPG[/img] rzucaj!!! [img]https://lh5.googleusercontent.com/-QK1gnrO110E/UCld5oh1aXI/AAAAAAAAW5Y/FbmByqbqTPA/s640/IMG_0956.JPG[/img] ekhm, znaczy proszę... [img]https://lh3.googleusercontent.com/-YnHJBq_skVg/UCld7fqQCZI/AAAAAAAAW5g/Yd0J90wPeeM/s640/IMG_0957.JPG[/img] cdn Quote
Istar19 Posted August 13, 2012 Author Posted August 13, 2012 i znów z towarzystwem [img]https://lh5.googleusercontent.com/-WInrvB-f41M/UCld-MSzPcI/AAAAAAAAW5w/ycHfegXBLgg/s640/IMG_0962.JPG[/img] zmokły pies [img]https://lh6.googleusercontent.com/-p0eEi9cSTf8/UCleAZf7GvI/AAAAAAAAW6A/Nz-KuSJNcB4/s640/IMG_0964.JPG[/img] tymczasem Masza po wytarzaniu się w niepowiemjużczym, udawała grzeczną [img]https://lh4.googleusercontent.com/-Ko4wskM-vUs/UCleBkkU1rI/AAAAAAAAW6I/5_UdCVjUl-c/s640/IMG_0965.JPG[/img] Holi i wielkie plum [img]https://lh6.googleusercontent.com/-JAbT9bSBHVs/UCleEIcwmoI/AAAAAAAAW6Y/yLPoLk6_S8k/s512/IMG_0968.JPG[/img] Masza nieśmiało moczyła łapki i brzuszek [img]https://lh5.googleusercontent.com/-48in3WVrZy0/UCleFRiuTsI/AAAAAAAAW6g/VkP68TNXnPE/s640/IMG_0969.JPG[/img] cdn Quote
Istar19 Posted August 13, 2012 Author Posted August 13, 2012 rzucasz? [img]https://lh6.googleusercontent.com/-E-bi8kDXbWI/UCleJLEIEdI/AAAAAAAAW64/y7nzIQ0pdQY/s640/IMG_0975.JPG[/img] skoczyć, czy nie skoczyć ->życiowy dylemat [img]https://lh3.googleusercontent.com/-dFGE_WzcrQg/UCleKVAodTI/AAAAAAAAW7A/9wzNvK43Rx0/s640/IMG_0978.JPG[/img] skoczyć! [img]https://lh6.googleusercontent.com/-KicvgrDd99s/UCleOLp4aBI/AAAAAAAAW7Y/niN_PXVJmgc/s640/IMG_0989.JPG[/img] uratowałam patyk! [img]https://lh4.googleusercontent.com/-EU9NzBkj5tI/UCleQW4FA2I/AAAAAAAAW7o/Q6o3rN19hGo/s640/IMG_0991.JPG[/img] a po pływaniu czas było pokontemplować widoki [img]https://lh6.googleusercontent.com/-Vd8cLIaS1tw/UCleWlCyeeI/AAAAAAAAW8I/qHYBmacHAxQ/s640/IMG_0996.JPG[/img] cdn Quote
Istar19 Posted August 13, 2012 Author Posted August 13, 2012 serio? a ja myślałam że szukamy bażantów, wiewiórek i węży [img]https://lh4.googleusercontent.com/-YrEJxsTYcmg/UClebmkEuWI/AAAAAAAAW8g/_OUosjqXnQk/s640/IMG_1002.JPG[/img] Nie Masza, dziś jesteśmy grzeczni [img]https://lh5.googleusercontent.com/-G4rp3kMXbqk/UCledFmfLiI/AAAAAAAAW8o/yOgX-Z4opME/s640/IMG_1004.JPG[/img] o popatrz ...tam york uprawiał jogging ze swoją panią ...jestem w szoku [img]https://lh6.googleusercontent.com/-PKNzdTWHB4I/UClee86l1BI/AAAAAAAAW8w/6ZyIwi-7quo/s640/IMG_1010.JPG[/img] ______________________________________ Masza w szoku ..tymczasem ja byłam w szoku gdy Masza chcąc wylizać kubeczek po jogurcie robiła tak: [img]https://lh4.googleusercontent.com/-HVqRTm0gB8Y/UCldxVkhr6I/AAAAAAAAW4Y/p_rGs5ecMHs/s512/IMG_0945.JPG[/img] [img]https://lh3.googleusercontent.com/-bbjAwfgSZ2c/UCldyI1h4eI/AAAAAAAAW4g/2RTfo4BDcjk/s512/IMG_0946.JPG[/img] ja już nie mam pytań :) _____________________________________ a filmiki się ciągle zgrywają.... Quote
Ty$ka Posted August 14, 2012 Posted August 14, 2012 Masza ma rację - kto by wchodził do wody w taką pogodę? Tylko wariaci :D Lepiej się w czymś wytarzać i coś upolować :lol: Quote
Patik Posted August 14, 2012 Posted August 14, 2012 Twoje psy są genialne, jogurcik musiał być pyszny :D Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 Holi po wypuszczeniu z łazienki...nie muszę chyba komentować :) [video=youtube;KuQa3ryw9us]http://www.youtube.com/watch?v=KuQa3ryw9us&list=UUcr7Als3YS2Re_5AXiH7L8Q& index=1&feature=plcp[/video] Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 a tu jej słynne kółeczko po pokoju^^ [video=youtube;vsY3kzzAUPU]http://www.youtube.com/watch?v=vsY3kzzAUPU&list=UUcr7Als3YS2Re_5AXiH7L8Q& index=2&feature=plcp[/video] a z Maszą coś nie chce się na Yt zgrać..będę jeszcze próbować :) Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 a tu Masza...oaza spokoju w połączeniu z tym wzrokiem skrzywdzonego psa^^ [video=youtube;eJ2K9DzbMGI]http://www.youtube.com/watch?v=eJ2K9DzbMGI&list=UUcr7Als3YS2Re_5AXiH7L8Q& index=1&feature=plcp[/video] Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 skrzywdzili ..ale piesek najpierw skrzywdził mój zmysł powonienia :mad: Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 no nie wiem...ja wiele potrafię znieść ..ale nie zapach odchodów ..szczególnie na psie :) Quote
Ty$ka Posted August 14, 2012 Posted August 14, 2012 No tak :) Dziewczyny jak przeżywają kąpiel? Są chociaż trochę grzeczne? Quote
Istar19 Posted August 14, 2012 Author Posted August 14, 2012 nie mam z nimi kłopotów przy kąpieli :), Holi trochę marudzi (skamle) jak za długo, ale poza tym grzecznie stoi ..tylko wycierać się nie lubi więc i tak łazienka jest zalana bo ciągle się sama otrzepuje za to Masza wygląda jak zbity pies, ale sama wchodzi pod prysznic (komenda do środka^^) a potem grzecznie stoi jak na kazaniu i tylko czeka aż ta wredna woda nie przestanie płynąć :) jeszcze w zeszłym roku kąpiele to była katastrofa w przypadku Holi, bo uciekała z wanny czy spod prysznica w związku z czym cała łazienka była zalana, a ja w równej mierze. Na szczęście było minęło :) Quote
Ty$ka Posted August 14, 2012 Posted August 14, 2012 O, to super - nie jest źle :) U nas to tragedia się dzieje podczas kąpania. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.