Jump to content
Dogomania

Sigourney.Weaver

Members
  • Posts

    452
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Sigourney.Weaver

  1. Po przeczytaniu postów z ostatnich dwóch dni : do wszystkich dopingujących zza ekranu kompa : jeżeli tak wam na sercu leży los tego psa, to go weźcie i sobie z nim „pracujcie”, zamiast przerzucać odpowiedzialność na innych, PO CO ZA WSZELKĄ CENĘ (ZDOROWWEGO ROZSĄDKU) CHCECIE URATOWAĆ TEGO PSA ??? Staracie się „uratować” kundla, który obok dogo nie leżał. To jest jakiś mix ale nie rasowy dogo. Rozkręcacie akcję, której osią jest to, że to dogo i narażacie w ten sposób rasowe DA (i wszystkie psy z chorej listy), bo jak pies, którego tak uparcie nie chcecie uśpić odgryzie komuś d. to oberwą za to rasowe psy, ich właściciele i hodowcy W tej chwili istotne jest tylko to, że Michał już podjął BEZPIECZNĄ DLA OTOCZENIA DECYZJĘ O EUTANAZJI - zrobił co do niego należało, a wy za wszelką cenę staraliście się go od niej odwieść. Skutek jest taki, że aktualni opiekunowie zamierzają uparawaić sztukę dla sztuki i "pracować z psem" (JAK, jakim kosztem dosłownie i w przenośni). Jeżeli pies zrobi komuś krzywdę to to nie będzie wina chłopaka, który go uratował i włożył mnóstwo serca i wysiłku w to żebymu pomóc ale was → ludzi uparcie ratujących psa, który nie jest do uratowania : koszt finansowy + nakład pracy łamane przez wyjątkową osobę, która miałaby się zająć psem w przyszłości (gwarantując, że pies jest bezpieczny dla otoczenia) Upartość z jaką walczycie o nieusypianie tego psa uderzy we wszystkie rasy z listy – mimo że Kiler jest kundlem – kiedy wreszcie naprawdę zrobi krzywdę albo któremuś z opiekunów albo dzieciakowi na ulicy. To co robicie jest skrajnie nieodpowiedzialne i podłe w stosunku do Michała, który ma dobre serce i daje wam sobą manipulować. Ja pierniczę wy naprawdę uważacie, że dokąd TEN PIES KOGOŚ NIE ZABIJE TO NIE MA PROBLEMU?! Ludzie czyście poszaleli ? Ten pies atakuje ludzi, to wystarczy. [B]Dlaczego wypaczone rozumienie „dobra psa” ma być ważniejsze niż bezpieczeństwo osób trzecich[/B] ??? Ten pies nie jest Dogiem Argentyńskem !!! do ciężkiej cholery !!! To jest jakiś biały kundel, pomiot pseudohodowlany, a nie rasowy pies , więc nie róbcie krzywdy rasie i nie piszcie, że jest DA !!! edit : zaczynam rozumieć skąd biorą się pomysły na ban'y poszczególnych ras w niektórych krajach. Jeżeli większość, kompletnie nie ogarniających rzeczywistpości ludzi myśli jak wy i pomimo nieubłagalnych faktów, nie chce przyjąć do wiadomośći odpowiedzilności jaką jest utrzymywanie psa z jego wszytkimi konsekwencjami - w tym przypadku dokąd nie wyłoży się [bezsensownie] dużej forsy na przebadanie psa i wylkuczenie medycznego podłoża problemu, o odpowiedzialności mówić nie mozna, to zaczynam rozumieć dlaczego niektórzy uważają, że bazpieczniej jest pewnych ras w ogóle zabronić hodować/utrzymywać. Mogę to zrozumieć, bo jeżeli atakuje cię pies i odgryza nos , to masz w d to, że ktoś "bardzo go kocha" i podobnne infantylizmy, wykorzytujesz prawo i starasz się przeforsowac swoją wizję świata.
  2. a.s. dzięki za wyjaśnienia. Wrona - od początku do końca zrobiłeś co mogłeś. Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić i wychodzi na to, że to jest ten właściwy moment. Nie czuj się winny, nie twoja wina, że niektórych psów nie da się uratować. Uszy do góry. VitisVini czy myślisz, że te pieniądze o których wspominałaś mogą pójść na spłatę długu w lecznicy ? Ogólnie : niestety okazuje się, że w takich przypadkach najprostrze skojarzenia są najwłaściwsze :( Myślę, że wszyscy daliśmy się uwieść myśleniu życzeniowemu -> ja na pewno
  3. Mam tylko jedno ale : wcale nie wiem aż tak dużo o Dogo Argentino → hodowcy wiedzą znacznie więcej ←wiem dużo jak na przyszłego właściciela dogo i wychodzę z założenia, że to co wiem ja powinni wiedzieć wszyscy, których interesuje ta rasa :) Wiesz, myślę, że nie tyle chodzi o „perfekcyjnego szczeniaczka”, co o szczylka z możliwie najbardziej przemyślanego kojarzenia, oraz minimalizowanie zagrożeń typowych dla danej rasy. A obiektywnie wybierając hodowlę należy mieć świadomość, że nawet kiedy nie jesteśmy zainteresowani wystawamii po prostu chcemy mieć psa konkretnej rasy, a więc interesuje nas „pet na kolanka”, musimy wybierać hodowlę tak samo roztropnie, jak wtedy gdy szukamy psa, z którym w przyszłości będziemy mieli szansę odnosić sukcesy na znaczących (przede wszystkimzagranicznych) światowych wystawach, z dużą liczbą konkurentów. Nie ma się co oszukiwać ; nie wszystkie pety są „takie same”. Nie powinniśmy decydować się na pierwszą z brzegu hodowle tylko dlatego, że jej ogłoszenie pierwsze rzuciło się nam w oczy. Dlaczego ? Dlatego, że pety z dorobku jednej hodowli mogą być psami w przypadku, których jeden rzut oka wystarczy, żeby nie mieć wątpliwości, że to Dogo Argentino np. tylko wada umaszczenia →kolor w niedozwolonym przez wzorzec miejscu dyskwalifikuje je z wystaw -i niestety hodowli- i pies posiada wszystkie anatomicznecechy typowe dla dogo. Podczas gdy w przypadku innej hodowli trudno czasem na pierwszy rzut oka jednoznacznie zidentyfikować ich nie-pety jako „typowe dogo” (o właściwych petach niewspominając... A przecież to, że nie zamierzamy wystawiać psa nie znaczy, że nie oczekujemy, że będzie wyglądał jak Dogo Argentino → oczywiste jest to, że tego oczekujemy ! przecież dlatego właśnie decydujemy się na zarejestrowaną hodowlę, a nie kupujemy psa od pseudohodowcy czy z niewiadomego źródła na jakimś bazarze... Ludzie są tylko ludźmi i nie każdy hodowca stawia sobie poprzeczkę równie wysoko... Jak z dużym prawdopodobieństwem określić czy pet z kolorem na tyłku z danej hodowli wyrośnie na psa, na którego wystarczy spojrzeć, żeby wiedzieć, że to to dogo ? Wystarczy prześledzić dorobek hodowcy :)
  4. Tak więc jako rasowy mix bazarowo-dresiarzowy, w dodatku element aspołeczny → jednostka czująca wewnętrzną potrzebę oporu wobec systemów opresyjnych, opowiadam się za wolnością kopiowania psich uszu pozostawianą sumieniu właścicieli psów. I zdania nie zmienię.
  5. psia paczka : jakiś miły ktoś, kto żyje z paroma psami byłby ideałem :) W hotelu potrzeba behawiorysty , nie tresera ! Obejrzyj filmik i zobacz co można zrobić z bardzo, bardzo trudnym psem :) nadzieja jest zawsze :) Spokojnych :) !!! Twoja sucz pewnie z natury jest fallower'em i nawet jeżeli nie zawsze twoje sygnały odczytuje w 100% to nie się nie "kłóci" :)
  6. VitisVini – jeżeli odebrałaś mójpoprzedni post jako jakiś osobisty przytyk, to cię bardzo przepraszam. Może to co napisałam zabrzmiało oschle ale to właśnie brak czasu -tak się u mnie objawia. [B]Obiektywnie po pierwsze : może mamy problem z semantyką (słownictwem) i osoby opisujące zachowanie psa używają niewłaściwych określeń → nie rozumieją zachowania psa i interpretują je w sposób niewłaściwy ← to jest typowe dla wielu osób.[/B] Sposób opisywania zdarzeń z Kilerem niby jest suchy i nie emocjonalny i przez to sugeruje, że zachowania psa jest nieprzewidywalne i zajeżdżają problemem neurologicznym...jeżeli przyjmiemy, że opiekunowie psa przekazują same, nieubłagane fakty to Kiler jest psem wysokiego ryzyka Po drugie : myślę, że można przyjąć, że problem neurologiczny i jego złożoność może polegać właśnie na tym, że jego wystąpienie/objaw jest nie do przewidzenia -zwłaszcza dla kogoś, kto ma problem z rozumieniem psich zachowań (mowa ciała, sygnały ostrzegawcze itp.) → jak wprzypadku ludzkiego ataku epilepsji – zazwyczaj jego wystąpienie jest niespodzianką (dla otoczenia)... Po trzecie : nie wiemy też jakie doświadczenia miał pies. Być może jest określony klucz ludzkich zachowań uruchamiający w psie traumatyczne wspomnienie i stąd reaguje on agresywnie. Raz jeszcze wracam do punktu pierwszego : semantyka opisu wydarzenia – ludzie bardzo często totalnie olewają ileś tam sygnałów ostrzegawczych wysyłanych przez psy i ich mowę ciała, zupełnie ich nie dostrzegając lub błędnie interpretując, a liczy się sposób w jaki pies patrzy, oddycha, trzyma głowę, napięcie mięśni → często można uniknąć agresywnego zachowania/ugryzienia jeżeli się te sygnały właściwie odczyta. Teraz zastanawiam się czy pies np. nie czuł się „przyczłapiony”/„zapędzony w kozi róg”, kiedy zaatakował opiekuna po spacerze. Może opiekun podchodził do niego zbyt szybko, dominująco co pies odebrał jako groźbę/próbę ataku na niego ??? Może w przeszłości ktoś bił go i znęcał się nad nim, a sposóbw jaki zbliżył się do niego opiekun przypomniał mu tamte zdarzenia ??? Kluczem do zrozumienia sprawy Kilera jest słownictwo, którego używają jego opiekunowie i stopień ich znajomości psiej psychologii. Raz jeszcze zwracam uwagę, jeżeli przyjmiemy, że osoby, które „atakował” rozumieją psia mowę ciała i psią psychologię, to pies może mieć medyczny problem... [B]KURCZE : JAK PIES GRYZŁ ???[/B] [B]Czy to była seria rozdawanych na ślepo ukąszeń, jedno kłapnięcie ? Jak kiler gryzie ???[/B] Jeżeli mamy do czynienia z problemem behawioralnym a nie medycznym (ostatni opisany incydent, po którym powstał problem uśpienia, dla mnie był sygnałem, że problem może być głębszy niż jedynie behawioralny) to może rzecz w tym, że opiekun -z punktu widzenia psa, który jeżeli nie ma lidera takiego jak Wrona, to „wchodzi na głowę”- zachował się niewłaściwie -nie uszanował dominującej pozycji psa -Kiler może uważać się z a dominanta w zetknięciu z każdym kto nie jestWroną- i dlatego skorygował uległego osobnika po czym poszedł na swoje legowisko... - i nie ma w tym nic zaskakującego Po czwarte : biorąc pod uwagę, że Wrona jest w stanie być dla Kilera autentycznym/naturalnym przewodnikiem, myślę, że można przyjąć, że pozostałe osoby, które miały z psem do czynienia nie do końca umieją go „ogarnąć”,stąd te różnice w zachowaniu w domu i na spacerze (weź pod uwagę, że to bardzo typowy problem klientów Cesar'a Millan'a) Co do aktualizowanego fragmentu : opiszachowania psa zupełnie nie jest miarodajny. Jeżeli pies zachowuje się w sposób niepożądany to wyprowadzenie go z pokoju nie ma sensu i nic nie wnosi dokąd nie damy mu jasnej wskazówki, że wymagamy od niego zaprzestania zachowania i ulegóści. Większość psiarzy popełnia błąd polegający na przerwaniu zachowania, ale nie doprowadzeniu do wyjaśnienia psu sytuacji. Tak więc za każdym razem zachowanie się przerywa ale pies nie wie o co chodzi. A cały pic polega na tym, żeby podać psu receptę, z której dowie się czego oczekujemy od niego (zamiast złego zachowania) → chcemy uległości i posłuszeństwa. Pies odesłany tylko do innego pomieszczenia ale pozostający wciąż w nieodpowiednim stanie ducha nie kuma, że coś jest nie tak. Odsyłać na miejsce można tyko po doprowadzeniu sytuacji do końca : skorygowaniu psa i wprowadzeniu go w stans pokojnej uległości, bo ten stan = posłuszeństwo. Jeżeli pies „leżał i nagle wstałi ugryzł w rękę” to działał jak automat. Mówiąc szczerzenie nie bardzo w to wierzę... ale może tak być... może „mieć coś z głową” - słownictow, słownictow i jeszcze rza słownictwo łamane przez znajomość psiej psychologii Zaczynam skłaniać się ku przekonaniu, że pies ma skłonność do niepewnej-dominacji, szczęście na swojej drodze polegające na tym, że spotkał przynajmniej jedną osobę, która psów się nie boi i jest autentycznym przewodnikiem (wrona), masę ludzi nie mających pojęcia o psiej psychologii, przeszłość, w której złe doświadczenia z ludźmi skutkującą tym, że pewien klucz ludzkich zachowań uruchamia w nim specyficzne (agresywne) reakcje, które ludzie nie mający pojęcia o psim zachowaniu interpretują jednoznacznie fatalnie (dla psa). Ale równocześnie, dokąd nie dostaniemy jednoznacznego komunikatu co do znajomości psiej psychologii przez osoby, które go adoptowały, nie można wykluczyć, że pies możemieć jakiś głębszy problem. Ja powiem tak : ładowanie go w kolejne stresujące miejsce : hotel, inni ludzie niż ci, których zna itp. mogą tylko pogorszyć jego kondycję psychiczną. Bo jeżeli Kiler jest po prostu psem niepewnie-dominującym to wystarczy mu ktoś z energia wrony i nie będzie problemu. Jeżeli pies trafi do kogoś, kto nie jest prawdziwym behawiorystą to się zmarnuje, bo dostanie etykietkę „nienaprawialnego”... Bezczynność w psim hotelu i oczekiwania na pomoc polskiej wersji Cesar'a Millan'a będą źle na niego wpływać. Szkoda też, że Kiler nie miał okazji dołączyć do psiej paczki. Jeżeli nie jest „trzepnięty” i to tylko ludzie źle go etykietkują, to psia paczka potwierdziłaby to natychmiast. ps. Kaganiec na twarz odbiera mu siłę– nie może użyć swoich narzędzi → zębów, więc odpuszcza.To całkiem logiczne zważywszy, że on może być niepewnie-dominiujący (nie jest prawdziwym liderem , więc nie walczy, kiedy odbiera mu się siłę żebów) Proponuję obejrzeć occinek THE DOG WHISPERER z JonBee [URL]http://www.youtube.com/watch?v=IjLDQmgYd-s[/URL] [URL]http://www.youtube.com/watch?v=Is_E0q1jsAE&feature=related[/URL] - to był pies definitywnie dominiujący, którego kaganiec nie powstrzymywał ...
  7. Wrona moim zdaniem najbardziej prawdopodobne są w przypadku Kilera problemy neurologiczne (zaburzenia hormonalne też są realne... czasem są widoczne gołym okiem – zmiany skórne itp.). Wczoraj z VitisVini „rozwijałyśmy temat” zaburzeń hormonalnych, których pewnie nie można ot tak wykluczyć ale dziś rozmawiałam z vetką, która przypomniała mi, że przecież przeszłość psa jest nieznana i bardzo możliwe, że doznał on kiedyś jakiegoś urazu głowy (może ma jakiś guz, który wpływa na nagłe zmiany temperamentu?), i że zwierzęta -jaki ludzie- miewają choroby psychiczne... Równie dobrze Kiler może być psem wymagającym "tylko" bardzo asertywnego opiekuna, jak i psem z guzem mózgu, więc... dopóki nie zostanie zdiagnozowany jest zupełnie nieadoptowalny. „Specjalista od rasy” nic nie wskóra bez pomocy VETA SPECJALISY, który na podstawie wyników badań określi co jest problemem psa; czy to jest tylko problem behawioralny, czy sprawa znacznie bardziej złożona... Przeczytaj ten artykuł z padaczkowej strony i zwróć uwagę na to, że stres-a zmiana środowiska i opiekunów to jest stres- sprzyja występowaniu zaburzeń... Uwierz, że niezależnie od tego ile kosztować będzie hotel i jak bardzo starać się będzie behawiorysta, to jeżeli problem jest gdzie indziej, to po dwóch miesiącach pies nie zdiagnozowany poprawnie i tak zostanie uśpiony, czy to w Polsce czy to we Włoszech. Bardzo fajnie jest ratować porzucone zwierzęta po przejściach ale sama „miłość” nie wystarczy, trzeba mieć jeszcze środki, dostęp do informacji i praktycznych specjalistów. Ratowania psa „za wszelką cenę” bez sprawdzenia czy nie ma np. jakiegoś guza mózgu jest działaniem pozornym i nieodpowiedzialnym → stwarza zbyt duże zagrożenie Na fm pies z kulawą nogą nie odniósł sie do artykułu -co mnie nawet nie dziwi- pojawiła sie tylko informacja o tym, że hotel to 6 stówek miesięcznie... spoko ale 6 stówek nie rozwiąże problemu i nie odpowie na pytania co jest nie tak z psem VitisVini : w powyższym wyjaśniłam dlaczego uważam, że jeżeli nie jest się w stanie choćby próbować zdiagnozować Kilera → osoby, które mają zamiar zbierać pieniądza na hotel i behawiorystę dla niego powinny także zastanowić się nad medycznym źródłem problemów z Kilerem ←pies -moim zdaniem- powinien zostać uśpiony. Oczywiście jeżeli chcący go uratować zafundują mu znającego się na rzeczy veta będą wiarygodni i wtedy warto byłoby się dorzucić... Trzeba zrobić kosztorys i określić czy zafundowanie psu pomocy faktycznie jest realne, bo jeżeli ma chodzić tylko o bulenie za hotel, to to nie ma najmniejszego sensu.
  8. wyważony jak zawsze ... dziękuję fotoshop miałby ewentualnie słuzyć temu, żebym naturalne uszy mogła zmienić w cięte :) no przynajmniej na zdjęciach mogłabym się nacieszyć klasyką ;) pozdr :)
  9. ok . ale tam kupę miejsca zajmuje pisanie o błędnych wynikach badań... Jutro tu zajrzę :) Szkoda cholera... Prawdę mówiąc kiedy pierwszy raz czytałam, że psrawiał problemy przemkneła mi przez myśl opcja "a może to neurologia" ale to, że u Wrony było inaczej (okazuje się wpływ zmiany środowiska tez jest istotny ... stres u psa np... ), to odetchnęłam z ulgą ... trzeba przeczytac to co jest dostepne i poprosić o bardzo dokładny opis zachowania Kilera. To jest potrzebne po to, żeby wiedzić z czym się idze do specjalisty (o ile to w ogóle nastąpi). Znowu to powiem, przepraszam : ale ten pies to duże ryzyko, w które trzeba zainwetować... Uważam, że nie wszyscy muszą być chętni do dalszego inwestowania ... do jutra
  10. No właśnie i teraz dochodzi znowu sprawa kasy ... tak na szybko to może być zaburzenie [URL]http://en.wikipedia.org/wiki/Thyroid_hormone[/URL] , to zaburzenia ma 3 "warianty" : [URL]http://www.newmanveterinary.com/Hypothyroid.html[/URL] może chodzić o zaburzenia pracy/hormonów tarczycy, pojęcia nie mam kto, czy i za ile robi i wyczerpująco opisuje/diagnozuje takie badania i czy w ogóle to jest u nas możłiwe ... czytam artykuł do którego link wkleiłam post wcześniej i dochodze do wniosku, że ratowanie tego psa będzie sztuka dla sztuki - przepraszam ale diagnostyka jest tak złożona, że po pierwsze : czy mamy u nas specjalistów od tego zagadnienia i po drugie : pochłonęłaby kupę kasy...
  11. koszt badania BAER to jakieś 270 zł... jest 3ka specjalistów, którzy się tym zajmują (mają świeży sprzęt i metodologię) [URL]http://www.dogomania.pl/threads/214312-Badania-słuchu-i-genotypowanie-polskich-Dogo-Argentino?p=17597604&viewfull=1#post17597604[/URL] - to tak przy okazji - kontakt do specjalisty w BAER [URL]http://www.canine-epilepsy.com/thyroiditisbehavior.html[/URL] - powodów tego zachowania może być kilka - link z artykułu o pigmencie
  12. Wrona on może mieć SOA (sudden-onset aggression) inaczej "rage syndrom" , a to jest sprawa neurologiczna. Jezeli to jest to, to tego psa powinno się uśpić. Może być głuchy albo prawie głuchy czyli mieć spory uszczerbek słuchu, do tego zaburzenia hormonalne, on jest kastrowany ? bo nie pamiętam. Atak po wybudzeniu jest typowy, dla psów niesłyszących albo mocno niedosłyszących ale głuchota nie musi być sprawą decydującą. Przydałby się diagnosta... pisałam o SOA w podsumowaniu o znaczeniu pigmentu u psów z wielką białą łątą i wkleiłam tam linki do artykułow na ten temat [URL]http://www.dogomania.pl/threads/214332-Dlaczego-PIGMENT-JEST-TAKI-WAŻNY-dla-Dogo-Argentino-→-podsumowanie?p=17599849&viewfull=1#post17599849[/URL]
  13. Jak miło, że dział DA się ożywia :) Matewis, sorry ale nie masz wrażenia, że pytasz o coś co można sobie choćby wygooglać ? Ps. Spokojnych Świąt :x-mas:
  14. Chima Zazdroszczę Ci optymizmu Nie każdy widzi, że słaby pies jest słaby ! Nie tnie się wszystkich psów ! W ostatnim zdaniu jest coś z czym niechętnie ale jakoś tam mogę się zgodzić... ostatecznie Przy okazji retorycznie : o co chodzi z brazylijską Filą w Polsce ??? Jak przeglądam fora, to coraz częściej mam wrażenie, że nie ma dla kogo hodować w Polsce Fil. To nie jest rasa na polski mental i polskie warunki. Zauważyłeś ile fil ląduje w schronach ? Ludzie totalnie nie radzą sobie ze specyfiką tej rasy. Cholera po co hodować jak istnieje bardzo realne zagrożenie, że z powiedzmy 8 szczczeniąt 4 w ciągu pierwszego roku będą szukały nowego domu... ? Tak sobie myślę, że jeszcze nie wiem jaką decyzję podejmę w najbliższej przyszłości... Może nawet nie będę psa rejestrować w polskim ZK... Tak czy inaczej pocieszam się, że do zdjęć zawsze mogę kleić mu uszy taśmą ;) (Boże dzięki za photoshop...) Ps. jakbym nie zdążyła zajrzeć nadgm przed świętami to ŻYCZĘ CI SPOKOJNYCH ŚWIĄT :x-mas: !!!(nieznoszę tego upierania się na „wesołych”... zaliczyłam paręwtop z „wesołych” z ludkami, którym ostatnio jak to się mówi„chomik umarł” i już z „wesołymi” nie wyskakuję...)
  15. Zakaz był od 15 lat i po prostu był. To tyle co do tego, że obowiązuje od 15 lat... (ktoś kogoś z niego rozliczał??? litości. ) Ja jak zwykle przez przez pryzmat dogo (ale i nie tylko) : sformułowanie w stylu „człowiek zawsze i wszędzie bawi się w boga”, to idealny grunt dla rozwoju relatywizmu, a relatywizując nigdzie nie dojdziemy. Przykład hodowli zwierząt jest wyjątkowo czytelny i oczywisty : hodując zwierzęta (i to w czystości rasy) hodowcy podejmują decyzję o selekcji, która jest naturalną, nieodłączną częścią hodowli → trzeba uważać jak się dobiera argumenty, bo idąc tym torem rozumowania usypianie głuchych szczeniąt jest „zabawą w boga”... Oddzielmy spory dotyczące ludzi od sporów dotyczących zwierząt, bo zrobimy cyrk. Patrzę na polskie dogo i w tej chwili z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że psy z trzema przydomkamisą DA, cała reszta to jakieś jedno wielkie i straszne nieporozumienie. Straszne, bo tzw hodowcy pojęcia nie mają jak słabe mają psy → zaczynają pracę na dogo-popłuczynach, więc w życiu nie wyhodują Dogo Argentino. Zakaz u części sędziów, którzy już dziś pojęcia nie mają czym jest Dogo Argentino (przecież te dogo-popłuczyny ktoś pozwala legalnie rozmnażać → kto ? → sędziowie, którzy zamiast wywalać je z ringu przyznają im championaty), spowoduje promowanie przez nich na ringach poprawnych politycznie → nie ciętych dogopodobnych koszmarów. I żeby było jasne : nie chodzi o to, że pies z naturalnymi uszami jest be, bo tak i już → chodzi o to, że ludzie, którzy nie mają pojęcia o tej rasie chcąc być „fajnymi” będą wyżej oceniać psy z naturalnymi uszami nawet jeżeli te będą karpiowatymi krowiarzami, będą porażająco różowe i będą wyglądać jak popłuczyna po Dogu Argentyńskim, a nie Dog Argentyński. Dlaczego jestem taka pewna ? Dlatego, że mamy w Polsce suki, tzw hodowlane, które z Dogo Argentino mają wspólnego tyle co pornografia z erotyką i tylko pozornie i dla kogoś o intelekcie ameby ta różnica może być „subtelna”. Dzięki temu zakazowi hodowcy, których największym osiągnięciem jest wypracowanie własnego wschodnio-europejskiego krowaistego typu dogo zaczną dyktować wszystkim na około jak ma wyglądać Dogo Argentino. Okaże się, że hodowcy-nieudacznicy zaczną wieść prym tylko dlatego, że ich dogo-popłuczyny mają naturalne uszy... Witaj w dogo koszmarze... Ale rzecz jasna : prawo jest prawem i trzeba je szanować... na terenei kraju, w którym obowiązuje.
  16. Obiektywnie uważam, że hodowla psów w czystości rasy jest wynaturzeniem (stąd tyle nękających poszczególne rasy schorzeń genetycznych). Ale jeżeli mogę bez naruszania obowiązującego prawa hodować rasowe psy, to mogę hodować je w tradycji, która związana jest z utrzymywaniem danej rasy (przecież zwolennicy kopiowania nie chcą zezwolenia na handel mastifami tybetańskimi jako rasy mięsnej, aż tak bardzo tradycja nas nie kręci). Cięte uszy są jedną z -typowych- cech rozpoznawalnych wielu ras, pozwalających przypisać konkretnego osobnika do jego rasy, a skoro tak hodowcy i właściciele psów wystawowych, oraz pracujących powinni mieć prawo samodzielnie decydować o tym czy uszy chcą ciąć czy nie. Psom wystawowym, bo każda rasa ma swoją estetykę, a pracującym, ze względów praktycznych. Przepis w aktualnie uchwalonej formie jest bublem podobnym do „listy ras niebezpiecznych”, (najgorsze, że wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę) i tym samym obraża -choćby moją- inteligencję. Ps. Prawo jest prawem i należy go przestrzegać – to jest jedna rzecz. Drugą jest mój (i rzecz jasna nie tylko) pogląd na temat tego prawa. I ogólnie rzecz biorąc niezależnie od tego co starają się nam wmówić różnej maści „środowiska” ustrój, w którym (przynajmniej oficjalnie) żyjemy pozwala na wyrażanie emocji i opinii wszystkim, którzy mają chęć wyrazić swoje zdanie. „Równowaga w przyrodzie” polega na tym, że niezależnie jak skrają opinię wyraża jedna strona, opinia drugiej może być inna o dokładnie sto osiemdziesiąt stopni. I to jest zupełnie normalne, ponieważ każdy ma prawo do swojego zdania :) Dlatego raz jeszcze wyrażam swoją opinię : konstruowanie bubli, których jedyną "ofiarą" padną hodowcy RASOWYCH psów, w imię "walki z okazleczaniem zwierząt" jest poronione.
  17. Uwaąsz, że cięcie uszu jest złe, ok, przyjęłam to do wiadmomości Ja uważam, że cięcie uszu w przypadku wielu ras jest nieodzowną częścią hodowli/posiadania psa danej rasy. Ktoś ma ochotę nazwać to okaleczaniem , jego prawo. Tylko, że wiesz, wilcze pazury też się usuwa... i nikt się tego nie czepia. takich "drobiazgów" jest wiele... Jedno co mnie razi najbardziej to jakaś taka dziwaczna tendencja to przypisywania sobie przez przeciwników kopiowania "etycznej racji" , która z ich oponentów czyni potwory. To jest słabe, bo sama przyznałaś, że nie uważasz kopiowania za bestialstwo. Twój sposób rozumowania kwalifikuje kopiowanie jako "okaleczenie", więc nasza "polemika" opiera się o sematykę i to, że twoja jest inna od mojej, że twoim zdaniem twoja definicja/smemantyka, którą stosujesz daje ci prawo utrzymywania, że masz rację zabraniając wszystkim myślącym (stając po stronie zakazujących) inaczej niż ty, cięcia uszu ich psom, choć w opariu o ich (i moją) semantykę i definicję, mówiącą, że cięcie uszu nie jest okaleczeniem, a standardowym zabiegiem w przypadku okreśłonych ras, nie ma się nad czym zastanawiać i o co kłócić. Jak napisałam : prawo należy szanować i trzeba go przestrzegać. Po prostu można rejestrować psy w krajach, w których zakaz cięcia nie obowiązuje :) Jakby co chętnie pogadam ale najwcześniej jutro, bo musze odejśc od kompa :) do następnego :)
  18. wiesz co... naprawdę przepraszam, bo nie chcę wyjść na jędzę ale sposób w jaki ujmujesz temat trąci infantylizmem , a ja nie trawię infantylizmów. Piszesz, że jesteś młoda - to cudowne :) - ale musisz się zdecydować czy masz okrelśone zdanie i środki, żeby go bronić (wiedzę/argumenty/szerszy obraz sytuacji) czy nie. Szanuję prawo każdego człowieka do samodzielnoego stanowienia o sobie i wygłaszania opinii, nawet jeżeli chodz tylko o wygłoszenie opinii, która nie koniecznie opiera się o jakiekolwiek meritum. Przyzwyczaiłam się, że niektórzy mają zdanie i bronią go, bo tak i już . Ale bardzo cię prosze na przyszłość : nie wyskakuj z infantylizmami. Postaraj się być rzeczowa i konsekwentna, to będzie nam się ciekaiwj rozmawiać :)
  19. ten przepis jest wytworem zman w ustawie o ochronie zwierząt. ZK ustosunkował się do niego wydając rozporządenie mówiące , że po 31 grudnia nie wolno ciąć psów jeżeli chce się je wystawiać. Tyle
  20. To jest dokładnie to samo co zmuszanie mnie, żebym za jakiegoś pana iksińskego płaciła z moich podatków jego alimenty. a ja w nosie mam dzieci pana iksińskiego i jego alimenty. jak pan iksiński nie płaci, to niech prawo wymusi na nim by zaczął płacić -> niech prawo nakazuje i egzekwuje "by zgłosił się na ochotnika" i kopał rowy. zmuszanie mnie, do płacenia za jego "podejście do życia" jest nadużyciem
  21. i jak zwykle docieramy do sedna : nie jara mnie (i całej masy osób w Polsce) odpowiedzialnośc zbiorowa. Niech za faktyczne znęcanie się odpowiadają zwyrodnialcy, którzy się znęcają. Kopiowane ucho nie jest przejawem bestialstwa. Należy tak skonstruować przepis, żeby możliwe było skuteczne jego egzekwowanie w przypadku łamania prawa
  22. Moja "prewencyjna" odpowiedź jest podsumowaniem wszystkich argumentów obrońców zakazu cięcia. Wszystcy wiedzą, że przepis ma moc sflaczałego balonu ale bronią go w imię walki z okrucieństwem wobec zwierząt, co moim zdaniem jest idiotyzmem. Ten przepis mialby sens, gdyby skonstruowany został w taki sposób, że chroni większość psów. a w tej chwili dotyczy mniejszości : psów rasowych
  23. "Posądzenia mnie o bycie hodowcą" nie odebrałam jako czegoś uwłaczającego. W byciu hodowcą nie ma powodu do wstydu. No widzisz... parę (ciętych) dogo w Polsce poluje.
  24. Poza tym zawsze dziwi mnie skąd u niektórych oburzenie na cięte uszy, a brak oburzenia na obowiązkowy wymóg przeświwtleń na dysplazję w rasach nią standardowo zagrozonych i na koniec : nie napisałam, że "rasy są debilne", napisałam, że jest obleśnym relatywizmem, brak walki o zaprzestanie hodowli ras, których istneinie wiąże się z ciągłym cierpieniem z powodu chorób je nękających. Cięte ucho jest twoim zdaniem złe, a dlaczego nie jest zła hodowla jamników i ridge'ów (ridge bez pręgi się usypia, wiesz zdrowe psy usypia się, bo nie ma ich komu sprzedać... może już się to zminia) ??? Dlaczego nie gromisz hodowców zajmujących się rasami o tak wąskiej i zmęczonej puli genetycznej, że ciągle coś im dolega ?
×
×
  • Create New...