Jump to content
Dogomania

strix

Deleted
  • Posts

    808
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by strix

  1. [quote name='dorota k.']Witam na wątku Bastka :) Ciekawe jak do nas trafiłaś... I cieszę się, że zajrzałaś do Chłopaka. Rozumiem, że przeczytałaś dokładnie cały wątek, wiesz ile Bastuś ma lat... . Anula dzięki za ogłoszenia, będę aktywowała maile i jak będą telefony to będę uczciwie mówiła co i jak. Przepraszam, doczytałam co się pisze i jestem mocno zdenerwowana. Nie chcę wprowadzać znowu zamieszania tutaj na wątku. Dziewczyny - chodzicie ze swoimi pociechami do wetów - porozmawiajcie proszę przy okazji o Bastku - co poradzą, przeprowadzać takie badania czy nie... Ciekawa jestem Waszej opinii, bo ja co napiszę, czy zrobię to i tak będzie nie tak...[/QUOTE] Trafiłam z zaproszenia. Tak, wiem ile ma lat i tym bardziej mnie dziwi, że podobno potrzebuje ogrodu żeby się wybiegać. Nie sądzę, że to jest priorytet kiedy się ma 18-letniego psa, ale to tylko moje zdanie... .
  2. [quote name='aanka']nie jestem opiekunem prawnym Bastka ....już było wspominane , ze nie ja decyduję... moge się tylko ewentualnie "dostosować ' do decyzji ...jego opiekuna prawnego i Michelle. [URL]http://www.blubit.com.pl/science/16/[/URL]. myðlalam o tym badaniu -konkretnie .[/QUOTE] Pozwolę się wtrącić. Prostatę bym zbadała. To może być nowotwór a nowotwory prostaty u psów, poza bólem, dają często przerzuty do układu nerwowego. Sikanie, gdzie popadnie to tez jeden z objawów przerostu prostaty (mocz uwalnia się powoli, pies ma ciągle pełny pęcherz, co powoduje znaczny dyskomfort). Ten pies nie potrzebuje teraz ogrodu i 'wybiegania się' ale porządnej diagnostyki i najprawdopodobniej operacji usunięcia guza/przerostu prostaty.
  3. [quote name='psiakiGabi']Niestety Pan się nie odezwał dzisiaj :([/QUOTE] Nie wiem, jak można się rozmyśłić w takiej sprawie i nawet nie zadzwonić. Jeśli okaże się, że miał ważny powód, oczywiście odwołam swoje słowa :P
  4. Przebieram nogami w oczekiwaniu na wieści ;)
  5. Śledziłam ten wątek do samego końca. Cieszę się, ża Sako zaznał ciepła i miłości przed śmiercią.
  6. [quote name='psiakiGabi'] Rusty ostatnio coraz lepiej się zachowuje w stosunku do psów więc jest cień szansy, że się uda :)[/QUOTE] Oby! Trzymam kciuki! :D
  7. [quote name='motyleqq']ja tam uważam, że na spacerze powinien być również czas na swobodnie bieganie, węszenie, załatwianie swoich spraw, a nie ciągłe patrzenie na przewodnika i zabawa/ćwiczenia z nim[/QUOTE] Jasne,ze tak. Ale pisząc swojego posta miałam przed oczami obrazki z lokalnego parku, gdzie większość odpina smycz po przekroczeniu bramy i lezie wokół parku właściwie sama, bo pies robi, co chce. Po okrążeniu parku zapinają psa na smycz (o ile się da!) i prosto do domu. I tak trzy razy dziennie. Jesli zdarzy się wypadek, np ich pies wda się w bójkę z innym, to zazwyczaj nawet nie dobiegną na czas. Może moje nastawienie wynika z tego, jaki Bruno ma charakter. Mało go interesuje wąchanie nawet jak jest luzem. Łazi przy nodze i gapi się na mnie w oczekiwaniu na zabawę.
  8. [quote name='Beatrx']a czemu po prostu nie odwołałaś psa i nie poszłaś w drugą stronę? zwłaszcza, ze nie miałaś pewności co do reakcji psa?[/QUOTE] O to to! Widać pies nie powinien chodzić bez smyczy, bo pan pijaczek go skutecznie rozproszył. Z resztą moim zdaniem spacer z psem nie powinien wyglądac tak,że pies sobie a właściciel sobie, bo to nie jest zbyt więziotwórcze. Przeciwnie. Żeby była jasność, ja też nie lubię ciumkaczy. Faust za to uwielbia, w przeciwieństwie do Bruna, który nie lubi ich na równi ze mną. Już mieliśmy sytuacje, kiedy najpierw ktoś ignorujac moje prośby wyciągał łapy, a kiedy Bruno dawał do zrozumienia, ze sobie nie życzy, zaczynała się gadka o agresywnych psach i konieczności ich uśpienia. Cóż, Bruno ma dość silny instynkt obronny, nie zaczepia ale nie podoba mu się, jak go ktoś obcy próbuje dotknąć. Mi by sie tez nie podobnało, więc się nie dziwię... . Dodam,ze on nikogo nie ugryzł, po prostu przyjmuje okresloną postawę, a kiedy to nie działa, szczeka ostrzegawczo kiedy widzi, że ktoś się pcha do niego w głupi sposób. Moja znajoma ma sukę, która unika nieznajomych ale przyparta do muru ugryzie. I kilka razy juz miała nieprzyjemności mimo,ze jej pies jest zawsze na smyczy, a podbiegacze (ludzie) ignorowali ostrzeżenia właścicieli (no bo suczka to długowłosny ONek i tak słitaśnie wygląda, to na pewno jest łagodna). Także kto wie, może to i dobrze, że Twój pies gościa nie użarł, bo miałabyś nieprzyjemności tym większe, że był luzem. Dziś rano spotkaliśmy facia z ONkiem bez smyczy. Co gorsza, ten gość nie miał w ogóle przy sobie smyczy! Jego ONek na nasz widok zaczął szczekać, facio go usadził przy nodze i złapał za skórę na karku. Pies zapiszczał, widac było, że gość go bije, bo się bał biedaczek swojego pana. Powiedziałam mu, co myslę o takim traktowaniu psa. Koleś był z tych dwudziestoparolatków, którym się wydaje,że są mistrzami w szkoleniu swoich psów 'obronnych'. Niestety widac było gołym okiem,że pies był bity, a z taką złamaną psychiką to pies będzie co najwyżej atakował ze strachu. Jazda normalnie.
  9. [quote name='psiakiGabi']W środę przyjadą Ci pastwo z bokserem :) trzymajcie kciuki oby Rusty jakimś cudem zechciał polubić kolegę :)[/QUOTE] Jeśli mogę coś doradzić, to propoponuję nie puszczać piesków w samopas tylko zrobić szybkie kilkusekundowe przywitanie na smyczy (na powąchanie) i iść na spacer tak, żeby każdy pies szedł przy nodze i żeby pomiędzy nimi znajdował się człowiek. Taki spacerek zmienia percepcję psa i zaczynają siebie nawzajem traktować jak członków jednej sfory (to ma związek z instynktem migracyjnym). Dobra, sprawdzona metoda nawet w przypadku psów nerwowych i agresywnych. Ważne,żeby żaden z psów nie wybiegał na przód. Trzymam kciuki!
  10. Poszło ode mnie zaległe 150. Wybaczcie,że dopiero teraz ale miałam zawirusowany komputer, skończyło się niestety uszkodzeniem dysku i wywalaniem kasy na nowy. A do tego jeden z moich psów jest chory :/
  11. [quote name='Lu_Gosiak']racja, wyciagajac psa liczylam sie jak najbardzij, ze pies moze domu nie znalesc, ale to chyba równiez kazdy deklarujacy powinien sie z tym liczyc - a jesli nie moze dalej wplacac to chociaz napisac, ze nie moze tego robic...a nie zniknac z watku bez słowa...rozumiem, ze różnie w zyciu bywa, ale nie majac kasy mozna inaczej pomagac - mozna robic ogloszenia czy pozapraszac nowe osoby na watek..cokolwiek strix nie ma Twojej wplaty na paypala za marzec - prosilam nesce by sprawdzala i do tej pory nie bylo[/QUOTE] Ok, to na dniach będzie, muszę pokombinować z nowym kontem (mam nadzieję, że odblokują mi stare). przepraszam za obsuwę, ale naprawdę nic nie mogę poradzić. Ja się zgadzam. Moja uwaga skierowana była przede wszystkim do tych, którzy najpierw się deklarują a potem znikają bez wyjaśnienia. Tyle, że ponieważ statystyka mówi, że tak właśnie dzieje się w przypadku ogromnej większości psów, ja osobiście nie wyciągałabym psa polegając wyłącznie na deklaracjach. Może to brzmi sucho ale po prostu fakty są takie, że nie można polegać na deklaracjach, bo zawsze się wykruszają.
  12. Z drugiej strony, jeśli wyciąga się psa ze schronu to należy mieć świadomość, że może nie znaleźć domu. Czy Pani skarbnik mogłaby sprawdzić, czy ja przelałam kasę za marzec? Ktoś mi się włamał na konto emailowe (i to podobno z Egiptu! :P), jest zablokowane już prawie dwa tygodnie. Akurat to konto mam podłączone pod paypala, więc nic nie działa i nie mogę sprawdzić. :(
  13. Proponuję podpytać osoby (może na priv), które prowadzą stowarzyszenia, hoteliki itp. Część z nich ma umowy z gminami. Myślę, że przepisy są niejasne, bo np. przed otwarciem boksy dla zwierząt muszą być skontrolowane przez jakąś tam rządową mackę (chyba Sanepid albo nadzór weterynaryjny), a z drugiej strony sytuacja w wielu już działajacych schroniskach woła o pomstę do nieba.
  14. Ja sie zgadzam z [B]evel[/B]. uważam, że trzeba zgłaszac każdy przypadek. Bo nawet jeśli na pierwszym razem nic nie zrobią, to jak im się nazbiera zgłoszeń, to już ignorować tego nie mogą (ani SM ani policja). Wkurza mnie myślenie, że 'i tak nic nie zrobią'. Kiedyś w biały dzień w krzakach ktoś gwałcił kobietę i ludzie też przechodzili obok udając, że nie widzą. Każdy myślał, że to 'ktoś' powinien coś zrobić. A, jak mówi mądre angielskie powiedzenie, ten 'ktoś' to właśnie każdy z nas! Co do chamstwa innych psiarzy to zauważyłam, jak posiadanie owczarka działa na publikę. Codziennie w parku ćwiczymy obedience, oczywiście na lince. I wyobraźcie sobie, każdy właściciel podbiegacza na widok Bruna (9 m-cy, 40kg) natychmiast drżącym głosem woła swojego pieska i się oddalają! Kiedy wyprowadzałam Fausta podbiegacze naprawdę rujnowały cały proces rehabilitacji a teraz nie ma problemu! Tzn zdarzają się krewcy właściciele dużych psów, ale na te mam gaz (i tu sprostowanie, ten, który ja mam jest w Norwegii legalny). Niestety te same podbiegacze usiłowały podgryzać Fausta, którego mąż wziął w tym czasie na spacerek wokół parku. Oczywiście właściciele zachwyceni, bo przecież 'on się tylko tak baaaawi'. Jasne. Zabawa polegała na usiłowaniu ugryzienia Fausta w cztery litery, warczeniu i obszczekiwaniu. Czy muszę dodawać, że żaden z tych psów nie reagował na głos właściciela? :P Co do Fausta to po ostatnim ataku przez biegającego luzem psa musimy go znowu prewencyjnie prowadzać w gentle leader, bo się znowu zrobił nadpobudliwy. Ponad rok pracy na marne.
  15. [quote name='ang']jesli się nie mylę, to art 202 par 3 kk - produkowanie lub rozpowszechnianie pornografii z udziałem zwierząt (jak jest zoofilem, to na bank ma coś takiego, wystarczy wjazd na chatę, bo jest podejrzenie popełnienia przestępstwa, mozna to przecież zgłosić do prokuratury, a policji trzeba zapewne na papierze, wtedy się nie wypną - ileż to razy słyszałam, że obywatel ma obowiązek zawiadomić, jeśli podejrzewa przestępstwo), no i ustawa o ochronie zwierząt - przecież to znęcanie... policmajstry jak zwykle - młotki[/QUOTE] Słusznie prawisz. To jest ścigane z urzędu. Po prostu na komisariacie zamiast mówić, że pan się znęca nad kotkiem należy stanowczo i jasno wyłożyć, że chodzi o podejrzenie produkcji i rozpowszechniania pornografii z udziałem zwierząt. To brzmi seksistowsko, ale polscy policjanci to są w większości seksiści - lepiej wysłać jakiegoś TŻ, który w okragłych słowach poinformuje panów policjantów, że kotek najprawdopodobniej grywa w filmach, których produkcja i rozpowszechnianie jest karane z urzędu. Niestety z własnej obserwacji wywnioskowałam, że jak facet składa doniesienie, to policja traktuje go bardziej serio niż jak to robi kobieta. Bo baby wiadomo - histeryczki. :P
  16. [quote name='Rysia88'].... Dodam, że kobieta trzyma tą sukę na balkonie 24h/7 niezależnie od pogody...[/QUOTE] Tu masz wytłumaczenie jej zachowania. Donieś na nią na policję i do TOZ-u. To jest znęcanie się nad zwierzętami. Dodatkowo pies dotaje świra i naprawdę robi się niebezpieczny. Babsztyl sam powinien sobie odmrozić d**ę, może wtedy by zmądrzał.
  17. [quote name='Kirinna'] powoli to zmieniam ale ten [B]jeden raz wystarczył żeby "zepsuć"psa.[/B] a niektórzy inteligentni właściciele jeszcze trzymaja psy na naprężonej smyczy:crazyeye:[/QUOTE] Bo jeden raz wystarczy zwłaszcza, jeśli Twój pies ma domieszkę ONka albo innego psa rasy obronno-stróżujacej o wysokiej reaktywności (jest dużo takich ras, niekoniecznie obronne ale też np. teriery). Takie psy sobie dobrze wszystko zapamietują, a ponieważ na stresor reagują aktywnie (atak raczej niż unikanie), to są efekty. Ja sie zastanawiam teraz, czy nie wytropić tego psychola, którego pies urządził nam kocioł kilka dni temu i go nie pozwać, bo widzę, że Bruno od czasu tego ataku reaguje nadmiernie na określony typ psa (podobna sylwetka etc). Mam nadzieję, że mu to minie ale przyznam, że od czasu tego wydarzenia nie jest z nim najlepiej jeśli chodzi o psy w typie pointera/wyżła. Co do naprężonej smyczy to nie czepiałabym się za bardzo - jeśli naprężona smycz jest efektem tego, że pies ciągnie to nie ma to znaczenia. Źle jeśli to właściciel na widok innego psa pierwszy ściąga smycz.
  18. [quote name='sabusia']Ech........po prostu masakra, przez tego glupiego kundla nadrabiam 45 minut drogi z domu do miasta bo boje sie ze znow mnie poszarpie rozmowy z wlascicielami nie przynosza efektu , bo twierdza ze to moja wina bo ja mam suki Zenada[/QUOTE] Gaz pieprzowy. Nawet najmniej pojętny pies zapamiętuje raz a skutecznie. O ile nie kupisz w żelu i nie psikniesz prosto w oko to żadnej trwałej krzywdy psu nie zrobisz.
  19. [quote name='motyleqq'] no, to ma problem, bo jego wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.[/QUOTE] Święte słowa! W myśl tej zasady zrobiliśmy dziś eksperyment. Tzn ja i Bruno. Wyszliśmy na spacerek do parku, żeby trochę poszaleć i poćwiczyć obedience. Póki co to tylko zabawa, bo młody ma dopiero 9 miesięcy i nawet skakać przez przeszkodę nie powinien, bo ma niestety najprawdopodobniej luźne stawy. W parczku latała luzem suka Cocker Spaniela. Moje psy olewały ją dopóki zajmowała się sobą, ganiała za piłką itp. Ale w pewnym momencie podbiegła i gapi się na moje, szczeka, wywija salta, podbiega itp. Faust się kontrolował, ale Bruno chciał się z nią bawić. No ale widzę, że właściciel suczkę woła, niestety bezskutecznie, więc zabrałam psy i poszłam w inną stonę. Za kilka minut wracamy, a suka dalej biega luzem. Znowu podbiegła, szczeka, popiskuje, skacze itp. Bruno też zaczął popiskiwać, bo jak każdy szczeniak, chciał się bawić. Właściciel stoi dobrych kilkanaście metrów dalej i nic. Suka szczeka coraz głośniej, podbiega, wywija salta, Bruno wniebowzięty, że będzie zabawa. Właściciel suki dalej stoi jak słup, tzn zawołał ją dwa razy ale bezskutecznie. No to puściłam smycz Bruna i sobie poganiały radośnie. Na to właściciel suki wyjeżdża do mnie z gębą, że 'to jest owczarek i co ja sobie wyobrażam'. Wkurzyłam się i powiedziałam mu, że przepisy odnośnie trzymania psów na smyczy dotyczą wszystkich i owczarków i Cocker Spanieli. Skoro jego pies lata luzem, jest nieodwoływalny i obskakuje moje, bo chce się bawić, to dlaczego ja mam uciekać z moimi na drzewo? Niech się bawią, mój jest młody i łagodny, a i tak zawsze chodzi na smyczy. No i w przeciwieństwie do spanielki przychodzi na zawołanie ale to już przemilczałam, nie chciałam być wredna. Dodam, że Bruno nie należy do tych wyrostków dużych ras, które usiłują kopulować z innymi psami albo na nie skaczą i przygważdżają do ziemi. Bardzo ładnie się bawił i przeciwnie - to on się kładł na ziemi żeby spanielka mogła dosiegnąć jego uszu. A ona owszem, usiłowała na niego skakać i po chwili zrobiła sie agresywna, więc musiałam chłopaka odwołać. Ciekawe, że mój 'o-boże-to-owczarek' nigdy w swoim życiu nie zaatakował innego psa za to kiedy był mniejszy, wielokrotnie dostał łomot od 'łagodnych' i 'on-nic-nie-zrobi' nieodwoływalnych podbiegaczy puszczanych luzem. Teraz, jak już trochę podrósł i mało który podbiegacz może go pognębić, nagle stał się wrogiem publicznym nr jeden. :shake:
  20. [quote name='Litterka']Zwłaszcza właściciele małych "trzęsiawków" musieli sobie odpuścić dłuższe spacery. My też, niestety - na siusiu, kupkę i z powrotem, bo pies sapał z zimna. I ci leniwi, a bo zimno, a bo pada, a bo ciemno... ;)[/QUOTE] Małe to rozumiem zwłaszcza jeśli się trzęsie z zimna. Ale ja widzę wokół całkiem wyrośnięte psy. Jedyne wytłumaczenie jest takie, że właściciele korzytając z pogody zapuszczają się na dłuższe spacery w nieznane sobie rejony ;)
  21. [quote name='Wulkan'][FONT=&quot][SIZE=3] strix- historia, którą opisałaś aż krew mrozi w żyłach. Będąc na Twoim miejscu bałabym się z domu wychodzić, bo facet wygląda na nieobliczalnego i nie zdziwiłabym się, gdyby próbował się zemścić. Tym bardziej, że obrona własna jest prawie niemożliwa, jeśli gaz odpada, to Ty przeciwko takiemu... spaślakowi masz raczej małe szanse. [/SIZE][/FONT][/QUOTE] Nom, zaraportowałam gościa na policję i zobaczymy, co z tego wyniknie. Na szczęście ten psychol chodzi z psem tylko w jedno miejsce, więc po prostu je omijam. Swoją drogą kicha, bo przez jakiegoś niezrównoważonego głąba ja nagle muszę być mistrzynią logistyki i obmyślać trasy wycieczkowe dla moich psów z wyłączeniem problematycznego parczku i boiska... . Oslo też się zapsiło, widzę sporo nieznajomych psów. A dziś wracając z lasu prawie przejechaliśmy bardzo ładną seterkę, bo ją pańcio beztrosko puścił luzem chodnikiem przy jezdni i wpadła prawie że pod same koła. :shake:
  22. [quote name='darunia-puma']moje psy są jakie są nie lubią podbiegaczy, bawią się same ze sobą innych nie tolerują, no niestety ale tak jest dlatego są na smyczach i pod kontrolą ale uwierzcie że ciężko jest kontrolować 3 psy jak inny pies podbiega a właściciel ma wszystko gdzieś .... moja wina też jest w tym bo są agresorami i jeden nakręca kolejnego ale są to psy po dużych przejściach i dlatego staramy się nie wywoływać agresji i odchodzić na bok, nie chcę mieć żadnego psa na sumieniu ....[/QUOTE] Cóż, pozwolę sobie tylko zauważyć, że jeśli masz dwa psy po przejściach, które są mocno reaktywne i agresywne, dodawanie do nich szczeniaka, zwłaszcza asta to zwykła nieodpowiedzialność. Trzy psy to już sfora. Nad dwoma już nie panujesz, więc jak sobie zaczną ustalać z astem hierarchię, to nie chciałabym być na Twoim miejscu... . Dodatkowo, jesli jeden pies w sforze jest agresywny to każdy następny będzie najprawdopodbniej to kopiował. Czyli jeśli Baldur najeży się i rzuci w stronę innego psa to reszta sfory najprawdopodobniej zrobi to samo. No ale trudno, każdy żyje jak chce. Co do podbiegaczy się zgadzam. Chociaż zabawowo nastawione podbiegacze akurat nam odpowiadają, jednak większość jest niewyżyta seksualnie, a moje psy nie mają ochoty robić za gumową lalę, więc kończy się nieciekawie. Są jeszcze psychopatyczne psy psychopatycznych właścicieli jak ten, który napał na nas kilka dni temu.
  23. [quote name='a_niusia']ja prawdopodobnie tez bym nie zapiela psow. dalabym komende "rownac" i tak bysmy was minely i gdyby ktos sie ze mna probowal klocic, to bym sie w glowe postukala. bo na pewno w takiej sytuacji to nie ja bym miala problem z psami.[/QUOTE] Jeśli Twoje nie podbiegają, to nie widzę problemu. Ale problemem są psy, nad którymi właściciele nie mają kontroli i uważają, że skoro ich psy są łagodne to mogą podbiegać do wszystkich innych psów. Dziś w parku widziałam jak dwie suki setera (sic) wytargały mocno jakiegoś mieszańca. Sytuacja modelowa - suki idą z właścicielką na smyczy, mieszaniec z panią ale luzem. Jak zobaczył suki to wyrwał do przodu. Właścicielka krzyczy, żeby zabrać psa, bo jedna z suk ma cieczkę i jest agresywna wobec samców. Pani woła swojego kundelka ale oczywiście kundelek ma ja w d*pie. No i dostał łomot. Jak ktoś nie ma kontroli nad psem to powinien go prowadzać na smyczy i tyle.
  24. [quote name='adam2255']JA tylko odniosę się do szokującej historii [B]strix[/B] którą opisała stronę wcześniej. [B]Nie myślałaś żeby zaopatrzyć się w gaz pieprzowy[/B]? Dość długo śledzę wątek i nie raz czytałem że 1 użytkowniczka zawsze go ma przy sobie "w razie w". Myślę że było by to dobre rozwiązanie problemu obrony przed psem jak i jego niezrównoważonym właścicielem. Ja mieszkam w małej mieścinie więc wasze problemy są dla mnie niespotykane ;) Tutaj panuje względna sielanka jest może 1-2 psów agresywnych na całe miasto. Chociaż przyznam że bywając w dużych miastach na dłuższy czas zawsze mam przy sobie gaz. Tak na wszelki wypadek.[/QUOTE] Kochany, ja mam gaz i to taki, co nie tylko drażni ale dodatkowo smaruje czerwoną farbą trudno zmywalną (żeby napastnika było łatwo rozpoznać) a 75 kg faceta unieszkodliwia na 10 minut! Problem w tym, że chociaż mąż mi go kupił dawno temu przez internet ze strony norweskiej, to okazało się, uwaga, że w Norwegii gazy są zakazane! Czyli jeśli mnie gość leje a ja go psiknę to mam potem kłopoty. Raz go użyłam na ciężkiego rotka, który w środku lasu zaatakował mojego psa i nie dawał się skopać. Nawet nie psikałam w mordę tylko w powietrze obok a pies się i tak zniechęcił. Dodam, że właściciela psa nie było, wołałam wielokrotnie. Gaz zostawiam wiec na sytuacje kiedy nie mam innej możliwości obrony przed napastnikiem, bo użycie go oznacza dla mnie kłopoty. Przynajmniej dopóki mieszkam w Oslo (już niedługo :P). Nie ma bata, żebym psikała w środku miasta w biały dzień bo w tym po*ieprzonym kraju to ja będę miała kłopoty. Zostawiam go wiec w domu chyba, że idę do głębokiego lasu.
  25. [quote name='Roszpunka']Za szybko przeczytałam i niedokładnie :p Zawsze się zastanawiam, dlaczego jedni starają się puszczać swoje psiaki w taki sposób, żeby nie przeszkadzać innym, drudzy zaś mają wszystko gdzieś i ich psy - nieodwoływalne, nachalne, często agresywne biegają luzem w miejscach publicznych... A potem słyszę komendanta SM, który twierdzi, że priorytetowym zadaniem strażników jest min. karanie mandatami mieszkańców puszczających psy ze smyczy...[/QUOTE] Bo zawsze tak jest, że ten zły staje się wizytówką całej grupy. Popatrz na inne sterotypy: Polak - złodziej (chociaż większość za granicą wcale nie kradnie), owczarek niemiecki - agresor, pit bull - agresor i tak dalej. SM nie może baać każdego psa pod katem behawioru i tego, czy właściciel nad psem panuje, więc dają mandaty jak leci. Mieszkam w Oslo, tutaj nie ma straży miejskiej, większość psów lata luzem i ciągle zdarzają sie pogryzienia, których policja nie bierze poważnie z powodu 'niewykrycia sprawców'. To też nie jest dobre, bo na przykład taki świr, który mnie zaatakował czuje się bezkarnie.
×
×
  • Create New...