Jump to content
Dogomania

strix

Deleted
  • Posts

    808
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by strix

  1. [quote name='Roszpunka']Generalnie nie podbiega, ale kiedy jakiś psiak szczególnie ją zainteresuje próbuje do niego podejść. Ale nie jest to sprint, nie ma w tym agresji, i zazwyczaj jest czas na reakcję i odwołanie psa (reaguje), tylko tym razem się nie udało, ponieważ jak pisałam, pan z owczarkiem pojawili się znienacka, w zasadzie wyszli prosto na sunię. Zdaję sobie sprawę, że podbiegający pies może denerwować, ale nic nie usprawiedliwia kopania psa, który nie wykazuje żadnej agresji, szczególnie, że sunia odwołana natychmiast zawróciła. I pozostając w temacie kup - ów osobnik regularnie przyprowadza swojego owczarka pod blok mojej mamy, żeby psinka sobie ulżyła.[/QUOTE] Ja to wszystko rozumiem. Ale teraz wyobraź sobie, że Twój piesek podbiega do psa tego psychola, który mnie łapał za szyję, o którym napisałam powyżej. Taki ktoś może zrobić krzywdę nie tylko Twojemu psu ale i Tobie. Chociaż z drugiej strony moje były na smyczy, zajęte sobą a i tak ich to nie uchroniło, więc cholera wie. Wykoopywanie owczarka pod oknami jest absolutnie niedopuszczalne. Może nagrywaj facia przez 7 dni, sprawdź, gdzie mieszka i podrzuć filmik wraz z danymi pana straży miejskiej?
  2. [quote name='Alicja'][B]no to nie masz racji [/B]... pies się nie zastanawia czy wysoko czy nisko , mój ast chciał wyskoczyć z 4 piętra bo ulicą szła znajoma z suczką z którą się zawsze bawił , wskoczył na murek i chciał skoczyć , znajomego bullek skoczył 3 metry w dół za kotem , Ozzyego przyrodni brat chodził po gzymsie w kamienicy na 5 piętrze[/QUOTE] To nie ja nie mam racji tylko biegły sądowy w takim razie. Z resztą, nie offuję już.
  3. [quote name='Jenny19']UWAGA!!! Dominika K. Sosnowiec ul Piłsudskiego tel. 534 598 **8, meil [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] szuka amstaffa do adopcji, poprzedni amstaff również adoptowany [B]wyskoczył z balkonu z 8 piętra[/B] ,balkon zostawiony otwarty podczas nieobecności właścicielek!!! brak elementarnej wiedzy na temat rasy, na temat żywienia, pracy z psem później mieli adoptowanego huskiego, oddany bo był agresywny, mogą więc szukać również SH do adopcji[/QUOTE] Wybacz, ale to raczej nie jest możliwe. Przepraszam za offa, ale swego czasu dwóch gości zostało skazanych za wyrzucenie z balkonu dobermana. Panowie tłumaczyli prze sądem, że piesek sam wyskoczył. Jednak opinia biegłego ich pogrążyła - psy boją sie wysokości i nie ma bata, żeby pies sam wyskoczył np. za ptaszkiem. To nie kot. Chyba, że go po prostu trzymali na balkonie non stop ale wtedy to wygląda mi na psie samobójstwo.
  4. [quote name='Roszpunka'] Zanim mama zdążyła sunię odwołać, ta podbiegła się przywitać - i zarobiła kopniaka w brzuch. Dodam, brzuch jeszcze nie zarośnięty po operacji usunięcia rozległego nowotworu listwy mlecznej. Rozumiem, że nie każdy sobie życzy "podbiegaczy", ale taka reakcja mnie zaskoczyła i wkurzyła niemiłosiernie. Cóż, grzeczna nie byłam...[/QUOTE] No, to przesada. Ale psa nalezy naprawdę wyprowadzać na smyczy jeśli nie odwołujesz jej na czas albo nie przychodzi. Mam tu znajomą sukę owczarka niemieckiego, która ma problem z agresją wobec małych psów jak jest na smyczy. Jak była szczeniakiem to ja pogryzły mocno dwa JR teriery i została jej awersja. Normalnie bawi się tylko z większymi psami (albo je ignoruje). No i kiedyś idą sobie w parku a tu podlatuje jakiś mały pies. Suka szczerzy zęby a ten pies nic, dalej sie pcha. No i też zarobił leciutkiego kopa od właścicielki ONki. Prawdopodobnie ten lekki kopniak uratował mu życie. Suka wysyłała pełno sygnałów ostrzegawczych ale ten pies miał je w d*pie i po prostu usiłował ją podejść. Jakby go złapała za kark to zostałaby mokra plama. Z resztą niestety została prawie że bo ten sam podbiegacz oberwał dość mocno za jakiś czas od suki setera z cieczką. Jeśli Twój pies podbiega do innych to dla jego własnego bezpieczeństwa powinien chodzić na smyczy. Bo nie wiesz ani jaki jest inny pies ani jaki jest jego właściciel, o czym się przekonał Twój pies w bolesny sposób. Żeby było jasne, nie pochwalam kopania psów na wszelki wypadek ale nie warto narażać psa na agresję innych psów i ludzi i latego niech chodzi na smyczy skoro podbiega.
  5. Wczoraj miałam sytuację, która o mało co nie skończyła się tragicznie i dla mnie i dla Fausta. Łazi u nas po osiedlu taki gość, chyba nie do końca zdrowy na umyśle - zawsze w okularach a la amerykański glina i z teczką albo jakimś innym czymś co udaje dokumenty (nigdy nie ma w tym papieru). Ma psa, mieszańca wyżła i ten pies jest niestety agresywny. Problem w tym, że ów pies ciagle lata luzem. Nie jest oczywiście kastrowany, wiec suki chce gwałcić a na inne samce się rzuca. Gość obrzuca wyzwiskami właścicieli psów na smyczy, jakby to był jego prywatny park. Ten gość swego czasu mnie op*eprzył, bo śmiałam iść z psami (na smyczy) do tego samego parczku gdzie on był ze swoim. Jak jego pies zobaczy innego psa to ma pana w d*pie i leci się gryźć. Kiedyś już zaatakował Fausta jak był na spacerze z moim mężem ale jakoś mój małż go odgonił. Właściciel miał to głeboko gdzieś, stał i się gapił. No i wczoraj doszło do eskalacji. Wyszłam z psami i bawiły sie ze sobą na trawniku, oba na smyczach. Zazwyczaj jak widze tego gościa albo jego psa to po prostu zwiewam ale teraz ten pies wypadł zza zakrętu i go nie wiziałam ani moje psy też nie. Wpadł pomiedzy nie, szczerzy zęby, zjeżony, sztywny i już chce sie rzucać. Właściciela ani sladu. Faust chciał sie z tym psem bawić (bo on mu przerwał zabawę z Brunem i głupol myślał, że po prostu się dołączył do harców) ale nic to nie dało, tamten chciał się gryźć. Próbowałam odejść z moimi ale wtedy tamten pies się na Fausta rzucał więc stałam i czekałam aż właściciel psa zabierze. W końcu widzę, idzie właściciel. Mówię mu, żeby zabrał psa bo będzie walka. Nie doczekałam się. Debil stał i obserwował, ani myślał zabierać swojego psa. Bruno został przy nodze ale ten agresor wystartował do Fausta i w koncu się rzucił na Fausta, złapał go za kark i wpił sie zębami z całej siły. Faust to troche taka d*pa, mocny bywał w gębie za młodu ale teraz totalnie nie widział co robić, chciał się uwolnić ale nie mógł a tamten pies wpijał się coraz bardziej. Wołam właściciela i co widzę? Nic. ZERO rekacji. Nachyliłam się do tego psa i mocnym krzykiem kazałam mu się wynosić. Pies tylko zaczął mocniej warczeć i patrzy mi prosto w oczy. Faust cieńko piszczy, niby powarkuje ale widać, że sobie nie radzi. Bruno ujada ale nie będę go spuszczac bo on ma dopiero niecałe 9 miesięcy i jak tamten pies mu spuści łomot, to mam agresywnego owczarka na resztę życia. Niewiele myśląc kopnęłam tego psa podeszwą. Noszę new rocki, takie ulepszone glany wiec z czuba bolało by bardziej ale mi chodziło głównie o to, żeby tego psa skopać z mojego. Podziałało i spieprzył. Nagle COŚ MNIE ŁAPIE ZA SZYJĘ Z TYŁU. Ten gość, dwa metry wzrostu i jakieś 100 kg trzęsie mną (dobrze, że miałam kurtkę zapiętą wysoko), ze jak śmiem kopać jego psa i że uwaga, nie panuję nad swoimi psami! Totalny świr. Wyrwałam się i odsunęłam się, bo krzyczał mi w twarz tak, że czułam kropelki sliny (bleh). Byłam pewna, że albo zaraz da mi w twarz albo wyciągnie nóż. Po prostu nie wyglądał jak normalny zenerwowany człowiek ale jak psychol. Miał w kącikach ust pianę i był cały czerwony na twarzy. Powiedziałam mu, że widocznie jest psychopatą i psa sobie wychował na swoje podobieństwo. On dalej się wydzierał, więc powiedziałam, żeby zadzwonił po policję skoro jego zdaniem zachowałam się nagannie. Niestety, ja głupia nie miałam telefonu przy sobie bo to miał być tylko krótki spacerek przed wyjazdem do lasu. Na to dictum gość się oddalił. Oczywiście psa nie zapiął. Myślę, że on tego psa bije, bo jak do niego podchodził to ten pies sie strasznie kulił. No i moze dlatego jest taki agresywny - przykład idzie z góry. Doszłam do domu zaryczana, zadzwoniłam po małża, który jeszcze po rodze do domu powiadomił policję. Poszliśmy zdać raport ale policja w Oslo ciagle narzeka, że mają mało ludzi i powiedzieli, żeby wypełnić formularz z opisem zdarzenia i im go dostarczyć. W sumie może i słusznie bo ja nie wiem, kto to jest ani jak sie nazywa a gość szybko zwiał więc i tak by go nie znaleźli. Skutki są takie, że cała noc nie spałam, mam obolałą szyję, boję się wychodzić z psami bo jak znowu spotkam tego przypała i jego psa to bóg jeden wie, co się stanie. Faust ma na karku ślady od zębów. A na wieczornym spacerze Bruno nagle wystartował do psa, który wygladał identycznie jak ten agresor. Czyli i tak mi być może spieprzył szczeniaka, który zapowiadał się idealnie. Dziś było już lepiej ale widzę, że oba są bardziej wyczulone na widok psa niż normalnie.
  6. Mieszkałam w UK i w Norwegii i w żadnym z tych krajów nie ma specjalnych koszy na psie odchody. Wrzuca się toto do normalnych koszy i tyle. Szczerze to nie wiem, dlaczego mają być specjalne kosze na to?
  7. [quote name='Izura']Znalazłam demota idealnie odzwierciedlającego uliczki u mnie [url]http://demotywatory.pl/3731403/Postanowilem-od-dzis-chodzic-z-wysoko-podniesiona-glowa[/url][/QUOTE] !!!!!! Jak w Paryżu!!!!! :P
  8. [quote name='panbazyl'] Największa jak dla mnie żenada i chamstwo psiarzy to niesprzątanie po swoich psach na terenie psiej wystawy.... Goście co przychodzą oglądać psy na ringu nie dość że sie musza jakos do tego ringu przedrzeć przez masę namiotów to jeszcze musza uważac aby nie wdepnac w minę poslizgową... I jak to o nas psiarzach świadczy?[/QUOTE] Fajnie, że o tym wspomniałaś, bo ja tutaj już usłyszałam kilka razy od hodowców, że po tym właśnie poznają uczestników z Europy Wschodniej :shake: A propos woreczków, w Oslo (a mieszkam w centrum) nie ma ani stojaków z woreczkami ani specjalnych koszy (wrzuca sie do normalnych koszy, które tez nie stoją co skrzyżowanie). Mimo tego, ogromna większość psiarzy sprząta bez gadania. Swoją droga mogłoby być wiecej koszy, bo z braku laku ludzie porzucają te zawiniątka pod drzewami.
  9. [quote name='a_niusia'] za to znam tez jednego kolesia, ktory nie byl zbyt "psi", kiedy kupili ze swoja dziewczyna pierwszego psa i sie brzydzil sprzatac, wiec bral wielkie reklamowki i podkladal psu pod tylek i chwalil sie tym, ze "gowno njego psa nawet nie dotyka trawy":))))[/QUOTE] No, Amerykanie coś podobnego opatentowali. Dla mnie okropny wynalazek, nie wyobrażam sobie ścigać sie z czasem, żeby toto odpowiednio wcześnie zamontować pod ogonem! [url]http://monkeysayswhat.com/page/page20090825pootrap.shtml[/url]
  10. [quote name='a_niusia']znam takiego jednego typka, co jak wyprowadza swojego psa na kupe na alejki, to ma ze soba takie spore urzadzenie-jakby dwustronna szufle, w ktorej jest worek. w ogole nie dotyka klocka, a nawet zauwazylam, ze nie patrzy na niego sprzatajac. wyglada na na maxa obrzydzonego faktem sprzatania gowien, az oczami wywraca i sie krzywi:)) A JEDNAK SPRZATA!!!!![/QUOTE] Takie coś? [url]http://www.alibaba.com/product-gs/396910216/Dog_Poop_Picker.html[/url] ???
  11. [quote name='omry']Gorzej, jak większość nie sprząta. Tak jest u nas. Mój chłopak ostatnio przez trzy dni przychodził z ręką uwaloną w kupie, bo jakieś ferelne przerwane woreczki mu się trafiały :D[/QUOTE] Może ktoś w sklepie postanowił zrobić kupującym kawał, jak swego czasu bywało z gumkami Stomil tudzież Durex ;)
  12. [quote name='Soko']wrzucenie takiemu gospodarzowi kup na balkon czy chociaż parapet to całkiem niezłe wyjście.[/QUOTE] Zanim to sie stało to oczywscie były rozmowy, podtykanie torebek, prosby i groźby. Ale na chama działają najwidoczniej tylko chamskie metody.
  13. [quote name='cienkun']Powiem Wam szczerze, że ja sprzątam tylko jak mój pies narobi na chodnik. :) Jak ktos nie chce włazić w gówna, to niech nie chodzi po trawniku. Ale nie mówię że inni mają brać ze mnie przykład. Każdy robi jak uważa.[/QUOTE] No to mam nadzieję, że przyjdzie czas, że wyskoczysz z poważnej kasy, bo na chamstwo niestety tylko takie metody działają. Trawniki to zieleń miejska i jest DLA LUDZI. Jak jesteś zbyt nobliwy, żeby się schylić i zapakować kloca w torebkę, to powinieneś mieć chomika a nie psa. Odkąd dziecko mojej sąsiadki o mało co nie umarło (pisałam o tym wcześniej) bo wlazło w kupę na trawniku i niestety potem ubrudzona rączka trafiła do buzi, nie mam litości dla takich jak Ty. Pies był domowy, szczepiony itp. Po prostu miał w kale bakterie, które jemu nie zaszkodziły a dzieciaka prawie, że wykończyły. U nas jest pan, który nie zbierał klocków po swoim psie aż cały trawnik pod blokiem był nimi obsrany. Sasiedzi się skrzyknęli, posprzątali te kupska i wrzucili panu na balkon. Już teraz sprząta. Jak mieszkałam w UK to przekonałam się do monitoringu ulicznego a to właśnie dlatego, że jak kiedyś pan z pieskiem postanowił się nie schylić po kupkę, to za 2 minuty już wyskakiwał z 70GBP :)
  14. [quote name='ajeczka']Nie będzie o chamstwie, wręcz przeciwnie. Nie przyłączę się do nielubienia Onków, sama miałam mixa i to był super pies. Musieliśmy tylko doszlifować ten diament. Dzisiaj, na porannym spacerze spotkaliśmy dwa onki luzem z właścicielem. Zobaczyli nas z daleka. Facet odwołał swoje psy i szli dalej bez smyczy. Mój przy nodze, psy obwąchały się z daleka i już. Naszymi podbiegaczami są goldeny i labradory, bo to one najczęściej biegają po lesie bez smyczy. Chyba mieszkam w zagłębiu grzecznych onków. Niestety, jak pies podbiega do nas od tyłu rudy reaguje nerwowo.[/QUOTE] No, jeden z moich psów to ONek. Też nie podbiega mimo, że ma dopiero 8 miesięcy i że widzę, że czasem miałby ochotę. Ale słucha się. Myślę, że to zależy od właściciela. Podpytałam mojego weta o to, ona mówi, że najwięcej psów z pogryznieniami jakie widzi to labki i goldeny. Mówi, że właścicielom się wydaje, że tych psów nie trzeba szkolić i puszczają je w samopas. Prędzej czy później trafiają na silniejszego od siebie. Nie ma co uciekac w stereotypy, bo naprawdę sporo zależy od człowieka.
  15. [quote name='evel'] Ja ostatnio się poddałam. Szłam po wąskim chodniku, po drugiej stronie ulicy maszerował shih tzu, nagle jakieś 50 kroków przed nami z klatki wyłazi facet a za nim młody leonberger luzem. Na środku osiedla, całego poprzecinanego ruchliwymi uliczkami. Stanęłam, sucz też, czekamy na rozwój wypadków. Pan nie poczuł się zobligowany do zapięcia psa (zresztą, ja przepraszam bardzo, ale po spojrzeniu na pana miałam od razu skojarzenie ze starym, grubym, wiecznie pod wpływem % sołtysem :evil_lol:), więc westchnęłam ciężko, poleciłam suczy wskoczyć na ręce i minęliśmy się bez słowa. Leon powąchał suczę, na co ona odpowiedziała gardłowym warkotem, ale po moim upomnieniu się ogarnęła. Cóż...[/QUOTE] U nas łazi taki berneńczyk. Państwu sie wydaje, że on zawsze bedzie słodziakiem, a tymczasem pieskowi stuknęły dwa lata i dojrzewa (u ogromniastych dłużej to trwa). Obszczekuje wszystko. Niby nie podchodzi ale nic nie wiadomo, bo ostatnio jeżył się, warczał i machał podniesionym ogonem jednocześnie próbując nas zajść od tyłu. Pańcia nawet smyczy przy sobie nie miała, a ja już sięgałam po gaz, bo niestety, pies szczerzył kły a nie będe narażać swoich na taką traumę.
  16. [quote name='dog193']W niedzielę skończy 5 miesięcy :) Ten jego lęk przed szczekaniem odkryłam całkiem niedawno, nie wiem, czy wcześniej po prostu nie spotykaliśmy szczekających psów, czy to pojawiło się u niego z czasem. Tak, mały miał kilka nieprzyjemnych sytuacji z psami, patrz dwa moje posty wyżej. Na samym początku zerwał mi komendę i pobiegł do psa, który go przeorał po ziemi (tu ewidentnie moja wina). Potem to psy podbiegały do niego, taranowały, szczekały, goniły, rzucały się na smyczy... Na to już nie miałam wpływu, bo nawet nie zdążyłam zareagować. Na szkoleniu spotkaliśmy kilka fajnych psiaków, teraz będziemy się spotykać z Anulą i Bono, Boczek też się poprawnie zachowuje, jak mały przesadza to udziela mu reprymendy ;) U nas jest też pani z bardzo fajną dalmatynką (ale mało delikatną ;)), myślę, że z nimi też się spotykać możemy. Ale on się psów nie boi - boi się szczekania...[/QUOTE] Może skojarzył szczekanie psa z byciem 'przeoranym' po ziemi. Niektórzy uważają, że istnieje coś takiego jak druga faza lękowa, kiedy to następuje wzrost zachowań lękliwych. Taki regres przed kolejnym skokiem rozwojowym, jak u dzieci ;) Nie martwiłabym się za bardzo, dopóki pies jest młody warto skupić się na odwracaniu uwagi i jakiś tam pozytywnych skojarzeniach, czy to smaczek czy zabawka. No i nie napinać się, bo pies to wyczuwa. Można ignorować ale jeślipies za bardzo panikuje, to raczej należy go zabrać. Zasada ze szczeniakami jest taka, że nie pakujemy ich w sytuacje, w których sobie nie poradzą. Jak z dziećmi ;) :)
  17. [quote name='dog193']Strix, wiem, że to nie tylko faza rozwoju, ale nie mam pojęcia, skąd u niego ten lęk się wziął, socializację miał bardzo dobrą...[/QUOTE] A w jakim jest wieku? I czy jak sie socjalizował to pod kontrolą i z fajnymi psami czy też zdarzało się, że psy robił z nim co chciały? Bo część psów lubi sobie podporządkowywać szczeniaki za wszelką cenę, poza tym szczeniak moze się zwyczajnie bać innego psa i wtedy nie należy go do niczego zmuszać. Mojego Fausta własnie tak spaprano, że najpierw go odłączono od matki o wiele za wczesnie a potem 'socjalizowano' puszczając luzem po gospodarstwie z innymi dorosłymi psami, które robiły ze szczylem, co chciały. No i efekty mam do dzis ;)
  18. [quote name='ladySwallow']Strix, jak już lubisz tak wytykać innym ;) to jesteś wcale nie lepsza, pisząc takiego posta ;)[/QUOTE] Widzisz, nie zależy mi na byciu lepszą od nikogo. Moja cierpliwość też ma swoje granice.
  19. [quote name='zootechniczka'] Spoko może i ich nie lubisz. .Choć tak naprawdę pewnie większość owczarków które spotkałaś to psy w typie owczarka. Ale nie musisz tak swojej nienawści do tych psów ciągle poskreślać chyba już każdy kto czyta ten wątek zauważył że ich nie lubisz. A po zatem to wątek o chamstwie psiarzy a nie która rasa jest najgorsza.[/QUOTE] Widziasz, pannica najeżdża na owczarki, bo ja mam owczarka. Panna ma do mnie jakieś wąty, które ciągnie tu już od dłuższego czasu. Chodzi o to, że nie podoba jej się, że studiuję behawiorystykę i że mam doświadczenie w pracy z pami, o czym z resztą otwarcie napisała. Jak poczytasz jej wcześniejsze posty to widać wyraźnie. Ale w sumie nie zachęcam, bo szkoda czasu i nudna lektura. Tak czy inaczej jej zachowania to taka agresja podbiegacza, który na atak frontalny jest zbyt tchórzliwy ale podbiega od tyłu i podszczypuje w ogon. Najlepiej ignorować. ;)
  20. [quote name='dog193'] Jupi jest teraz w fazie rozwoju "wszystko dostrzegam i ten świat jest naprawdę straszny", PANICZNIE boi się szczekania innych psów - kiedy tylko je słyszy, podkula ogon i ucieka, przed siebie, z klapkami na oczach. [/QUOTE] To mi wyglada trochę zbyt ekstremalnie jak na fazę rozwoju, raczej na jakieś zaburzenia lękowe... . Może nagraj szczekanie psów na taśmę i puszczaj w domu? To dość dobra metoda na odczulenie psa. Są gotowe kasety, jeśli nie ma na allegro, to mogę sprawdzić na ebayu zagranicznym i dam Ci cynk o cenach. :) Najpierw się pusza cicho, np podczas zabawy z psem a potem stopniowo coraz głosniej. I doskonale Cię rozumiem, też miałam jazdy z podbiegaczami, które robiły z moim Faustem co chciały jak był mały. A potem on urósł i zdecydował, że teraz on będzie robił to samo. Sporo wysiłku mnie kosztowało odkręcanie tego a i tak nie jest 100% dobrze, bo widzę, że się czasem jeży bez wyraźnego powodu :shake:
  21. [quote name='gops']czasami się zastanwiam czy TY na pewno myślisz zanim wyślesz post.;)[/QUOTE] Raczej na pewno nie myśli. Albo myśłi, jakby tu komuś dokopać ale sposób, w jaki to robi nadaje się do przedszkola. Zupełni jakby myślała, że ktoś się przejmuje tym, co ona wypisuje. Z tym, że jesli pannica na widok owczarka się spina i zaczyna jazgotać albo wgapiać mu się w oczy, to nie dziwię sie owczarkom, że dostają jazdy. To bardzo reaktywne psy i w dodatku doskonale wyczuwają intencje osoby. ;)
  22. [quote name='Diora']Marna prowokacja :grins: :stupid:[/QUOTE] Dlatego nie reagujemy. Są wśród nas ludzie, którzy muszą sobie znalexć wroga, żeby samemu poczuć się lepszymi i nic na to nie poradzimy, bo póki co, na głupotę nie ma lekarstwa :)
  23. [quote name='Soko']U mnie chyba się cuda dzieją, bo facet niegdyś wołający 50 razy "do mnie" teraz chodzi z psem luzem a psu ani w głowie podbiec, a wcześniej dowołać się nie mógł.. hm jakieś szkolenie i pies-anioł? ;) [/QUOTE] Pewnie się szarpnął i kupił obrożę wibracyjną z nadajnikiem.
  24. [quote name='Sybel']Co do astki - może gaz pomoŻe, a może następnym razem na Twój widok pan suce kaganiec zdejmie... Mam wrażenie, ze to taki "ziomuś", co to jest królem okolicy. Jeszcze małej krzywdy narobi. Do bani sprawa, najlepiej by było pogadać z innymi psiarzami i popytać, czy też mają problem. Jeśli tak, to może kolektywne zgłoszenie coś da.[/QUOTE] Ja myślę, że on ten kaganiec wcześniej czy później zdejmie i tak i dlatego nosiłabym gaz. Bo kaganiec może sie poluzować i bez ingerencji właściciela. Znam ten typ psa, mój Faust do niedawna tylko z dużymi się bawił a małe gnoił, zwłaszcza w typie JRT. Gnoił, bo mógł, bo go JRT pogryzł jak był mały i sobie zapamietał. Teraz już jest lepiej ale kiedy miał jeszcze swoje jazdy to nie do pomyślenia było dla mnie spuszczenie go ze smyczy żeby się 'pobawił' z jakimś maluchem. Ten facio robi swojej suce niedźwiedzią przysługę, bo prędzej czy później znajdzie się w okolicy większa suka, która po prostu spuści podbiegaczce manto. Ja zawsze nosze gaz chociaż użyłam go chyba tylko dwa razy w sytuacji kiedy obcy pies był sporo większy od mojego, agresywny a właściciel albo nie było w pobliżu albo się nie interesował, a ja nie mogłam tego psa odgonić. Po prostu wiem, że jeśli trafi się agresywny pies luzem to jeśli nie uda mi się go odgonić mam w zanadrzu coś jeszcze. Ostatnią rzecza jakiej chcę to żeby mój ONek posmakował w walce z innym psem albo został pogryziony. Fausta to spotkało wielokrotnie i widzę, jaki jest skrzywiony. Co do kagańców, to moi znajomi entuzjaści Schutzhund używają wyłacznie metalowych albo plastikowych, bo mówią, że materiałowe się zniekształcają i pies nie może otworzyć mordy (a jak może to moze i ugryźć, bo nie ma zabezpieczenia z przodu) a skórzane się kurczą pod wpływem wilgoci. Mój wet też zaleca plastikowe, bo zeszłego lata miał u siebie labka, który umarł z przegrzania - miał materiałowy kaganiec i nie mógł otworzyć pyska, a jak wiadomo tak psy oddają ciepło. No i niestety przegrzał się. Ja też z poprzednim OKkiem używałam metalowego, bo taki najbardziej mu odpowiadał (miał 3 różne). No, ale co kto lubi. W każdym razie pan od amstaffki to zwykły idiota a z takimi trzeba niestety ostro niezaleznie od tego, jaki kaganiec ma jego pies.
  25. [quote name='evel']Szarżująca amstafka, vol. 2. Idziemy, widzę, że lezie astka (w kagańcu!) luzem, stopuję swoją sukę, która zaczyna histerycznie szczekać (bo pamięta tę spasioną cholerę zapewne). Na co astka w ciszy i spokoju ruszyła na moją sukę i dawaj ją okładać kagańcem. Pan bez reakcji. Na moją uwagę, że może by *** zabrał łaskawie psa, odpowiada, że... SUKA NIC NIE ZROBI, BO MA KAGANIEC! W przypływie wściekłej furii mowę mi odjęło, przyznam szczerze. Pan poszedł dalej, twierdząc, że to mój pies jest agresywny, bo zaczął szczekać (mój pies w danej chwili skuczał pod moimi nogami, ja akurat złapałam astkę za łańcuszek i odciągnęłam - [B]pan nawet nie zawołał swojej suki!!![/B]). Spytałam, czy robi sobie jaja. Pan stwierdził, że skoro mój pies szczeka ze strachu to się nadaje do psychiatry. Pan jest nadętym dupkiem widzącym tylko koniuszek własnego nosa, na dodatek cwaniaczył, bo to taki fun sobie poużywać na młodej dziewczynie, nie? No to zobaczymy, czy dalej będzie taki mądry, jak mu dopieprzą mandat za agresywnego psa bez należytej kontroli, a ja zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pan się jednak poczuł do naruszenia swojej osobowej godności i zapinania własnego (nieodwoływalnego?) agresywnego psa na smycz. Choćbym miała słać pismo za pismem, ruszyć lokalne media, niebo i ziemię.[/QUOTE] Następnym razem najpierw nagraj tego psa luzem kamerą w telefonie a potem spsikaj gazem. Wiem, wiem, ale jesli własciciel jest niekooperatywny to to jest jedyna metoda na to, żeby pies sie nauczył omijać Twojego. Kagańcem tez można zrobić krzywdę, poza tym liczy się sam fakt napaści. Twój pies boi się tak samo, kaganiec czy nie. Do psychiatry to nadaje się pan i jego pies, który rzuca się na inne. Tacy ludzie tylko psują opinię rasom. Kup ten gaz, serio. Acha, Twój pies o ile jest na smyczy ma prawo szczekac ile chce pomiędzy godziną 6 rano a 22.00. Natomiast pies, który rzuca się na inne, nieważne szczekajace czy nie, ma być na smyczy, bo jest agresywny. Jesli nic nie zrobisz, to Twój pies zacznie panikowac jeszcze bardziej, bo w jego oczach Ty go nie chronisz przed atakiem i ona musi sama odstraszać inne psy. Stąd to szczekanie. Mój Faust też kiedyś panikował, bo był po przejściach. Powinnaś zobaczyć jego minę jak pierwszy raz psiknełam agresywnego rottka, któremu momentalnie przeszła ochota na walkę ;). Stopniowo pies się nauczył, że odstraszanie agresorów może zostawić mi. Tzn dalej wydziwia czasami ale już nie tak jak kiedyś.
×
×
  • Create New...